Skocz do zawartości

Kiedy depresja nie jest depresją


leto

Rekomendowane odpowiedzi

Siedzę sobie w domu, w ciepełku i komforcie, do depresji mi daleko, ale jak to lubię robić, czytam m.in. o niej. Depresję kojarzymy chyba najczęściej ze stanem bezsilności, bierności, apatii, "poddania się", jak również z czymś, co jest prawdziwym problemem (bo jest!), problemem często trudnym do pokonania, chorobą.

 

Depresja jest zjawiskiem powszechnym. Szacuje się np, że wśród mieszkańców USA 6-7% każdego roku przechodzi epizod, który wg kryteriów klinicznych kwalifikuje się jako depresja duża (ang. major depressive disorder). Wg innych badań, niemal 15% ludzi na ziemi przynajmniej raz w życiu przeżyje coś takiego. Nie zastanawiało Was nigdy, czemu jest to tak częste? Dlaczego, do diaska, ewolucja pozwoliła na wykształcenie się stanu psychicznego, który wydaje się bezsensowny - bo odbiera nam energię do życia?

 

Może jest w tym jednak głębszy, biologiczny sens. Zainteresowanym polecam przeczytanie w całości https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15820268, ja pozwolę sobie tutaj wrzucić kluczową hipotezę autorów co do ewolucyjnego sensu stanów depresyjnych:

 

  • smutek powinien motywować do unikania w przyszłości działań przynoszących straty psychiczne, w podobny sposób, jak ból somatyczny motywuje do unikania działań zagrażających nam na poziomie fizycznym
  • płacz, jak wiele symptomów emocjonalnych, uwidaczniany jest na twarzy; wywołuje empatię i pocieszanie ze strony obserwatorów i może pomóc odbudować nadwątlone więzy społeczne
  • samooskarżanie, podobnie jak smutek, prawdopodobnie jest motywatorem do unikania strat na gruncie mentalnym/psychicznym; w przeciwieństwie jednak do smutku, może nas bardziej motywować do wglądu wgłąb siebie i zrozumienia, jak nasze działania doprowadziły do niekorzystnych wyników
  • zmęczenie sygnalizuje zużycie zasobów organizmu i motywuje do oszczędzania energii; jest sensowną reakcją na znalezienie się w generalnie niekorzystnym środowisku, gdzie działania wymagające dużego wydatku energii, które mogłyby normalnie przynieść korzyść, są zbyt ryzykowne (takim niekorzystnym środowiskiem dla ludzi np była zawsze zima - być może stąd bierze się sezonowa choroba afektywna)
  • pesymizm, w zdrowych granicach, to po prostu unikanie podążania za nierealistycznymi celami
  • zmniejszony apetyt to kolejny sygnał do niepodejmowania zbyt ryzykownych działań, w tym przypadku związanych z najadaniem się
  • bezsenność - być może jest ona pozostałością ewolucyjną z czasów, gdy ludzkie przeżycie było czymś dalekim od pewności; być może jest to po prostu sygnał, że gdy znajdujemy się w niekorzystnym środowisku, powinniśmy zwiększyć swoją czujność co do drapieżników

 

Jest to wg mnie interesujące. Ani autor tej publikacji, ani ja nie podważamy tego, że istnieją formy depresji - głebokiej depresji, które tak naprawdę niczemu nie służą i nie są żadnym przystosowaniem ewolucyjnym, tylko znacznie przesadzoną (patologiczną) reakcją organizmu na negatywne bodźce.

 

Tym niemniej wydaje mi się, że warto sobie o tych mechanizmach czasem pomyśleć. Zastanowić się nad tym, co nasz organizm próbuje nam przekazać przez objawy depresyjne. Może nawet je trochę polubić :) Wszakże nasz gatunek jest naprawdę dobry w grę pt. przetrwanie, miliony lat do tego ewoluował, więc może nasz organizm raczej się nie myli, kiedy daje nam takie, a nie inne sygnały?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, leto napisał:

Wszakże nasz gatunek jest naprawdę dobry w grę pt. przetrwanie, miliony lat do tego ewoluował, więc może nasz organizm raczej się nie myli, kiedy daje nam takie, a nie inne sygnały?

JEDNĄ Z NAJLEPSZYCH METOD WALKI Z DEPRESJĄ JEST SPORT, ZRÓB W DOMU NAWET PO SERIĘ PO 10 POMPEK, PRZYSIADY, BRZUSZKI, ALBO SPACER PO LESIE, TEZ BARDZO POMAGA NA DEPRESJĘ. POZDRAWIAM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

Może jest w tym jednak głębszy, biologiczny sens.

Wyłączając przypadki czysto kliniczne, często próba doszukiwania się "sensu" w zachowaniach ludzi, jest samooszukiwaniem siebie.

Nasz świat jest poukładany, jakoś. Wszystko, co do naszej wizji świata nie pasuje, staje się w naszych oczach "nienormalne". Chcemy zrozumieć "sens", ale tak naprawdę chcemy zakleić pęknięcia w naszym własnym światopoglądzie.

Stąd, kobieta odrzucona często-gęsto wali tekstami w stylu "Ciebie jakaś musiała skrzywdzić" - aby uchronić swoje własne poczucie wartości, próbuje się "doszukać sensu".

A cały ten przydługi wstęp, w sumie można podsumować tak "sens nie jest - sens tylko czasami bywa".

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

smutek powinien motywować do unikania w przyszłości działań przynoszących straty psychiczne, w podobny sposób, jak ból somatyczny motywuje do unikania działań zagrażających nam na poziomie fizycznym

Podwójny przypadek veta.

Sensem ewolucyjnym działania bólu jest natychmiastowa informacja o zagrożeniu, mająca wywołać działanie tu i teraz. Ból fizyczny jako metoda uczenia na przyszłość, jest dość specyficzny, w sensie ograniczenia jedynie do organizmów stosunkowo najbardziej złożonych, zdolnych do rozumienia czasu i przyczyny-skutku. Stąd, o ile w przypadku ludzi rzeczywiście tak to działa, nie jest to metoda możliwa do zastosowania we wszystkich procesach ewolucyjnych - stąd, ewolucja nie jest jej źródłem bezpośrednim.

A z tego wynika, że motywujący wpływ smutku/depresji nie może być również tłumaczony procesami ewolucyjnymi.

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

płacz, jak wiele symptomów emocjonalnych, uwidaczniany jest na twarzy; wywołuje empatię i pocieszanie ze strony obserwatorów

Płacz oryginalnie jest reakcją oczyszczającą oczy w sytuacji zagrożenia. Stąd, ból działający tu i teraz, wywołuje łzy niezależnie od płci.

Natomiast funkcja społeczna płaczu, mająca wywołać "empatię" jest tak naprawdę metodą manipulacji psychicznej. I chyba nie muszę nikogo przekonywać, kto potrafi "płakać na zawołanie"?

Stąd płacz, jako metoda "uwiarygodnienia" depresji, jest metodą manipulacji samic na samcach - i tylko w tym sensie, na jakiekolwiek podłoże ewolucyjne :)

A poważniej, najcięższe przypadki depresji to te, gdzie nawet płakać się już nie chce.

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

samooskarżanie, podobnie jak smutek, prawdopodobnie jest motywatorem do unikania strat na gruncie mentalnym/psychicznym; w przeciwieństwie jednak do smutku, może nas bardziej motywować do wglądu wgłąb siebie i zrozumienia, jak nasze działania doprowadziły do niekorzystnych wyników

Znowu - ewolucyjnie mówimy o procesach natychmiastowych. Ewolucja jako wytłumaczenie nauki metodą wyciągania wniosków na przyszłość, ma zastosowanie jedynie do najbardziej złożonych organizmów.

Tak więc, w szczególnym przypadku ludzi, rzeczywiście można rozważyć depresję jako metodę korekcji naszego zachowania, nauki, wyciągania wniosków z niepowodzeń.

Natomiast samooskarżanie jest raczej metodą ekspresji emocji, a nie objawem prawdziwej depresji - znowu, ktoś naprawdę w depresji nie traci energii na samooskarżanie.

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

zmęczenie sygnalizuje zużycie zasobów organizmu i motywuje do oszczędzania energii

Tutaj się zgodzę jak najbardziej; mamy "tu i teraz" przyczynę-skutek. W tym aspekcie, depresja rozumiana jako awersja do działania, jest pozytywna, i rzeczywiście ma sens ewolucyjny.

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

pesymizm, w zdrowych granicach, to po prostu unikanie podążania za nierealistycznymi celami

Samo słowo "pesymizm" ma tak niejasną definicję, że używanie go do opisu przypadków klinicznych (chorób) to nieporozumienie.

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

zmniejszony apetyt

Depresja plus przejadanie też istnieje. Stąd zmniejszony apetyt to raczej objaw unikania wydatkowania energii na czynność zbędnego w danej chwili jedzenia. Łagodne "depresje" często kończą się na nocnych rajdach w lodówce.

Prawdziwa depresja zaś, ta gdzie brak spożywania pokarmów prowadzi do fizycznego wyniszczenia organizmu, ewolucyjnie jest drogą samoeliminacji... więc nie może być przekazywana pokoleniowo.

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

bezsenność - być może jest ona pozostałością ewolucyjną

Bezsenność może mieć tak wiele przyczyn... Czy są wśród nich przyczyny ewolucyjne, zależy już od konkretnej osoby, i konkretnej nocy.

Natomiast bezsenność jako ewolucyjny sens stanów depresyjnych - nope, odwrócenie przyczyny-skutku. Bezsenność jako efekt stanów depresyjnych, to tak. Ale nawet wtedy, ewolucyjnie ktoś w lekkiej depresji raczej powinien z niej wychodzić - to ma sens ewolucyjny - więc powinien regenerować ciało podczas snu.

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

Ani autor tej publikacji, ani ja nie podważamy tego, że istnieją formy depresji - głebokiej depresji, które tak naprawdę niczemu nie służą i nie są żadnym przystosowaniem ewolucyjnym, tylko znacznie przesadzoną (patologiczną) reakcją organizmu na negatywne bodźce.

I te formy ja nazywam "prawdziwą" depresją. Natomiast nie musi ona być wynikiem zewnętrznie obserwowalnych bodźców.

Przykład - prezes rady nadzorczej banku, lat 40, kasy w bród, młoda żona i jeszcze młodsza sekretarka, żadnych kredytów czy problemów - popada w depresję. Czy jest tutaj jakikolwiek bodziec zewnętrzny?

Jak najbardziej poprawnym powodem depresji jest wewnętrzne zakłócenie skali odpowiedzi, na jak najbardziej niewinny i prawidłowy bodziec zewnętrzny ("nie dałeś mi kwiatka na dzień kobiet, więc już mnie nie kochasz, skoczę z mostu").

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

Tym niemniej wydaje mi się, że warto sobie o tych mechanizmach czasem pomyśleć.

Zgadzam się, i dziękuję za wątek!

Ale raczej podchodzę do depresji na zasadzie "poznaj swego wroga", czy "wcześnie wykryty szpieg jest nieszkodliwy".

W tej prawdziwej, nie ma nic pozytywnego.

W tej "łagodnej", nie uzewnętrznionej - sens ewolucyjny jest chyba tylko w motywacji do oszczędzania/regeneracji energii.

W tej "ekspresyjnej" - jest to nie stan depresyjny, a metoda psychomanipulacji otoczeniem. Nadużywana przez płeć piękną!

 

W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał:

nasz organizm raczej się nie myli, kiedy daje nam takie, a nie inne sygnały?

Czuję, że muszę się napić... ;)

Większość sygnałów organizmu jest pożyteczna i potrzebna. Ale:

- można wymuszać na organizmie prawdziwą odpowiedź na fałszywe sygnały (manipulacja, ale i placebo)

- organizm może mieć zakłócone wewnętrzne skale odpowiedzi na zewnętrzne pobudzenia (prawdziwa choroba psychiczna/neurodegeneracja)

I dlatego po to mamy wyższe etapy świadomości, by informacje stricte biologiczne od organizmu filtrować.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.