leto Opublikowano 5 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2020 Siedzę sobie w domu, w ciepełku i komforcie, do depresji mi daleko, ale jak to lubię robić, czytam m.in. o niej. Depresję kojarzymy chyba najczęściej ze stanem bezsilności, bierności, apatii, "poddania się", jak również z czymś, co jest prawdziwym problemem (bo jest!), problemem często trudnym do pokonania, chorobą. Depresja jest zjawiskiem powszechnym. Szacuje się np, że wśród mieszkańców USA 6-7% każdego roku przechodzi epizod, który wg kryteriów klinicznych kwalifikuje się jako depresja duża (ang. major depressive disorder). Wg innych badań, niemal 15% ludzi na ziemi przynajmniej raz w życiu przeżyje coś takiego. Nie zastanawiało Was nigdy, czemu jest to tak częste? Dlaczego, do diaska, ewolucja pozwoliła na wykształcenie się stanu psychicznego, który wydaje się bezsensowny - bo odbiera nam energię do życia? Może jest w tym jednak głębszy, biologiczny sens. Zainteresowanym polecam przeczytanie w całości https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15820268, ja pozwolę sobie tutaj wrzucić kluczową hipotezę autorów co do ewolucyjnego sensu stanów depresyjnych: smutek powinien motywować do unikania w przyszłości działań przynoszących straty psychiczne, w podobny sposób, jak ból somatyczny motywuje do unikania działań zagrażających nam na poziomie fizycznym płacz, jak wiele symptomów emocjonalnych, uwidaczniany jest na twarzy; wywołuje empatię i pocieszanie ze strony obserwatorów i może pomóc odbudować nadwątlone więzy społeczne samooskarżanie, podobnie jak smutek, prawdopodobnie jest motywatorem do unikania strat na gruncie mentalnym/psychicznym; w przeciwieństwie jednak do smutku, może nas bardziej motywować do wglądu wgłąb siebie i zrozumienia, jak nasze działania doprowadziły do niekorzystnych wyników zmęczenie sygnalizuje zużycie zasobów organizmu i motywuje do oszczędzania energii; jest sensowną reakcją na znalezienie się w generalnie niekorzystnym środowisku, gdzie działania wymagające dużego wydatku energii, które mogłyby normalnie przynieść korzyść, są zbyt ryzykowne (takim niekorzystnym środowiskiem dla ludzi np była zawsze zima - być może stąd bierze się sezonowa choroba afektywna) pesymizm, w zdrowych granicach, to po prostu unikanie podążania za nierealistycznymi celami zmniejszony apetyt to kolejny sygnał do niepodejmowania zbyt ryzykownych działań, w tym przypadku związanych z najadaniem się bezsenność - być może jest ona pozostałością ewolucyjną z czasów, gdy ludzkie przeżycie było czymś dalekim od pewności; być może jest to po prostu sygnał, że gdy znajdujemy się w niekorzystnym środowisku, powinniśmy zwiększyć swoją czujność co do drapieżników Jest to wg mnie interesujące. Ani autor tej publikacji, ani ja nie podważamy tego, że istnieją formy depresji - głebokiej depresji, które tak naprawdę niczemu nie służą i nie są żadnym przystosowaniem ewolucyjnym, tylko znacznie przesadzoną (patologiczną) reakcją organizmu na negatywne bodźce. Tym niemniej wydaje mi się, że warto sobie o tych mechanizmach czasem pomyśleć. Zastanowić się nad tym, co nasz organizm próbuje nam przekazać przez objawy depresyjne. Może nawet je trochę polubić Wszakże nasz gatunek jest naprawdę dobry w grę pt. przetrwanie, miliony lat do tego ewoluował, więc może nasz organizm raczej się nie myli, kiedy daje nam takie, a nie inne sygnały? 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Druid Opublikowano 5 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 5 Stycznia 2020 1 godzinę temu, leto napisał: Wszakże nasz gatunek jest naprawdę dobry w grę pt. przetrwanie, miliony lat do tego ewoluował, więc może nasz organizm raczej się nie myli, kiedy daje nam takie, a nie inne sygnały? JEDNĄ Z NAJLEPSZYCH METOD WALKI Z DEPRESJĄ JEST SPORT, ZRÓB W DOMU NAWET PO SERIĘ PO 10 POMPEK, PRZYSIADY, BRZUSZKI, ALBO SPACER PO LESIE, TEZ BARDZO POMAGA NA DEPRESJĘ. POZDRAWIAM. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kespert Opublikowano 7 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 7 Stycznia 2020 W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: Może jest w tym jednak głębszy, biologiczny sens. Wyłączając przypadki czysto kliniczne, często próba doszukiwania się "sensu" w zachowaniach ludzi, jest samooszukiwaniem siebie. Nasz świat jest poukładany, jakoś. Wszystko, co do naszej wizji świata nie pasuje, staje się w naszych oczach "nienormalne". Chcemy zrozumieć "sens", ale tak naprawdę chcemy zakleić pęknięcia w naszym własnym światopoglądzie. Stąd, kobieta odrzucona często-gęsto wali tekstami w stylu "Ciebie jakaś musiała skrzywdzić" - aby uchronić swoje własne poczucie wartości, próbuje się "doszukać sensu". A cały ten przydługi wstęp, w sumie można podsumować tak "sens nie jest - sens tylko czasami bywa". W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: smutek powinien motywować do unikania w przyszłości działań przynoszących straty psychiczne, w podobny sposób, jak ból somatyczny motywuje do unikania działań zagrażających nam na poziomie fizycznym Podwójny przypadek veta. Sensem ewolucyjnym działania bólu jest natychmiastowa informacja o zagrożeniu, mająca wywołać działanie tu i teraz. Ból fizyczny jako metoda uczenia na przyszłość, jest dość specyficzny, w sensie ograniczenia jedynie do organizmów stosunkowo najbardziej złożonych, zdolnych do rozumienia czasu i przyczyny-skutku. Stąd, o ile w przypadku ludzi rzeczywiście tak to działa, nie jest to metoda możliwa do zastosowania we wszystkich procesach ewolucyjnych - stąd, ewolucja nie jest jej źródłem bezpośrednim. A z tego wynika, że motywujący wpływ smutku/depresji nie może być również tłumaczony procesami ewolucyjnymi. W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: płacz, jak wiele symptomów emocjonalnych, uwidaczniany jest na twarzy; wywołuje empatię i pocieszanie ze strony obserwatorów Płacz oryginalnie jest reakcją oczyszczającą oczy w sytuacji zagrożenia. Stąd, ból działający tu i teraz, wywołuje łzy niezależnie od płci. Natomiast funkcja społeczna płaczu, mająca wywołać "empatię" jest tak naprawdę metodą manipulacji psychicznej. I chyba nie muszę nikogo przekonywać, kto potrafi "płakać na zawołanie"? Stąd płacz, jako metoda "uwiarygodnienia" depresji, jest metodą manipulacji samic na samcach - i tylko w tym sensie, na jakiekolwiek podłoże ewolucyjne A poważniej, najcięższe przypadki depresji to te, gdzie nawet płakać się już nie chce. W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: samooskarżanie, podobnie jak smutek, prawdopodobnie jest motywatorem do unikania strat na gruncie mentalnym/psychicznym; w przeciwieństwie jednak do smutku, może nas bardziej motywować do wglądu wgłąb siebie i zrozumienia, jak nasze działania doprowadziły do niekorzystnych wyników Znowu - ewolucyjnie mówimy o procesach natychmiastowych. Ewolucja jako wytłumaczenie nauki metodą wyciągania wniosków na przyszłość, ma zastosowanie jedynie do najbardziej złożonych organizmów. Tak więc, w szczególnym przypadku ludzi, rzeczywiście można rozważyć depresję jako metodę korekcji naszego zachowania, nauki, wyciągania wniosków z niepowodzeń. Natomiast samooskarżanie jest raczej metodą ekspresji emocji, a nie objawem prawdziwej depresji - znowu, ktoś naprawdę w depresji nie traci energii na samooskarżanie. W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: zmęczenie sygnalizuje zużycie zasobów organizmu i motywuje do oszczędzania energii Tutaj się zgodzę jak najbardziej; mamy "tu i teraz" przyczynę-skutek. W tym aspekcie, depresja rozumiana jako awersja do działania, jest pozytywna, i rzeczywiście ma sens ewolucyjny. W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: pesymizm, w zdrowych granicach, to po prostu unikanie podążania za nierealistycznymi celami Samo słowo "pesymizm" ma tak niejasną definicję, że używanie go do opisu przypadków klinicznych (chorób) to nieporozumienie. W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: zmniejszony apetyt Depresja plus przejadanie też istnieje. Stąd zmniejszony apetyt to raczej objaw unikania wydatkowania energii na czynność zbędnego w danej chwili jedzenia. Łagodne "depresje" często kończą się na nocnych rajdach w lodówce. Prawdziwa depresja zaś, ta gdzie brak spożywania pokarmów prowadzi do fizycznego wyniszczenia organizmu, ewolucyjnie jest drogą samoeliminacji... więc nie może być przekazywana pokoleniowo. W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: bezsenność - być może jest ona pozostałością ewolucyjną Bezsenność może mieć tak wiele przyczyn... Czy są wśród nich przyczyny ewolucyjne, zależy już od konkretnej osoby, i konkretnej nocy. Natomiast bezsenność jako ewolucyjny sens stanów depresyjnych - nope, odwrócenie przyczyny-skutku. Bezsenność jako efekt stanów depresyjnych, to tak. Ale nawet wtedy, ewolucyjnie ktoś w lekkiej depresji raczej powinien z niej wychodzić - to ma sens ewolucyjny - więc powinien regenerować ciało podczas snu. W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: Ani autor tej publikacji, ani ja nie podważamy tego, że istnieją formy depresji - głebokiej depresji, które tak naprawdę niczemu nie służą i nie są żadnym przystosowaniem ewolucyjnym, tylko znacznie przesadzoną (patologiczną) reakcją organizmu na negatywne bodźce. I te formy ja nazywam "prawdziwą" depresją. Natomiast nie musi ona być wynikiem zewnętrznie obserwowalnych bodźców. Przykład - prezes rady nadzorczej banku, lat 40, kasy w bród, młoda żona i jeszcze młodsza sekretarka, żadnych kredytów czy problemów - popada w depresję. Czy jest tutaj jakikolwiek bodziec zewnętrzny? Jak najbardziej poprawnym powodem depresji jest wewnętrzne zakłócenie skali odpowiedzi, na jak najbardziej niewinny i prawidłowy bodziec zewnętrzny ("nie dałeś mi kwiatka na dzień kobiet, więc już mnie nie kochasz, skoczę z mostu"). W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: Tym niemniej wydaje mi się, że warto sobie o tych mechanizmach czasem pomyśleć. Zgadzam się, i dziękuję za wątek! Ale raczej podchodzę do depresji na zasadzie "poznaj swego wroga", czy "wcześnie wykryty szpieg jest nieszkodliwy". W tej prawdziwej, nie ma nic pozytywnego. W tej "łagodnej", nie uzewnętrznionej - sens ewolucyjny jest chyba tylko w motywacji do oszczędzania/regeneracji energii. W tej "ekspresyjnej" - jest to nie stan depresyjny, a metoda psychomanipulacji otoczeniem. Nadużywana przez płeć piękną! W dniu 5.01.2020 o 18:46, leto napisał: nasz organizm raczej się nie myli, kiedy daje nam takie, a nie inne sygnały? Czuję, że muszę się napić... Większość sygnałów organizmu jest pożyteczna i potrzebna. Ale: - można wymuszać na organizmie prawdziwą odpowiedź na fałszywe sygnały (manipulacja, ale i placebo) - organizm może mieć zakłócone wewnętrzne skale odpowiedzi na zewnętrzne pobudzenia (prawdziwa choroba psychiczna/neurodegeneracja) I dlatego po to mamy wyższe etapy świadomości, by informacje stricte biologiczne od organizmu filtrować. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi