Skocz do zawartości

Kontakty z eks, co ja ku..a robię z moim życiem.


deleteduser178

Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci, niedawno w innym moim wątku, pisałem o śmierci bliskiej mi osoby, jak i natężonym ataku kontaktu eks, na moją osobę w tym czasie. Jestem tak słaby psychicznie po tym zdarzeniu, że pomimo przekonania o tym co jest z tym nie tak, nie potrafiłem zostać z tym wszystkim sam, nie umiem jej teraz spławić, przez to, że boje się jebanej samotności. Dla ścisłości, nie spałem z nią, poprostu spedzalismy razem czas, pomagała mi w paru kwestiiach, ale zaczęły się dziwne snucia wspólnego życia spowrotem, z każdym dniem jestem coraz gorzej sfrustrowany swoją osobą, jak i coraz bardziej nie mam ochoty na kontakty z eks, męczy mnie przebywanie z jej osoba, jakieś wspólne próby poskladania wspólnego życia w całość, nie pasowały mi do nowej wiedzy, jak i kończyły się tym, że z dnia na dzień czułem i czuję się coraz gorzej.

 

 

Wiem co muszę zrobić, ale nie mam odwagi, i jest to na tyle pojebane, że nie ma związku z miłością do eks, nie czuję do niej kompletnie nic, poprostu boję się przeżyć żałobę sam jak palec, po tej śmierci, po raz pierwszy poczułem się naprawdę zajebiscie samotny, bez kolegów, bez wsparcia rodziny, bez żadnych kobiet, ja i moja świadomość, że osoba ważna w życiu już nigdy nie wróci i w tym wszystkim zatracając się, jestem ze mną coraz gorzej. Dodatkowe myśli o eks, nie pomagają, nie widzę z nia żadnej przyszłości, wręcz jestem zły na siebie, że znowu pozwalam ją wpuszczać do swojego życia, nie zmieniła się nic, zachowuje się jak przed tym wszystkim, pomimo tego, że zaczęła nawet jakąś tam terapię, nie pasuje mi w żadnym moim planie na życie, a nie potrafię jej powiedzieć żeby dała mi spokój.

 

 

Bracia, może jakieś rady jak to ogarnąć, trochę mnie to przerosło, zabrało radość życia, stoję znowu w miejscu, każdy dzień z nią, oddala mnie od wizji siebie, jakim chciałbym, i zacząłem być przed tym wszystkim i nie chodzi o jebaną miłość do niej, tylko o strach przed samotnością, który wykorzystała. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś zły na siebie i to aż się wylewa z tego posta. To nie trudność tej sytuacji, zła kondycja psychiczna, czy śmierć bliskiej osoby (nie myśl tylko, że neguję ciężar tych spraw). To nie to. I to jest najważniejsze - przestań się oszukiwać. Po prostu wiedza, która miała być czymś dla Ciebie dobrym jest teraz ciężarem. Dowalają Cię wyrzuty sumienia, może nawet nieuświadomiony dyskomfort, że akurat TY zdecydowałeś się na taki krok. Pacz:

 

25 minut temu, Turop napisał:

Wiem co muszę zrobić, ale nie mam odwagi,

 

26 minut temu, Turop napisał:

 przekonania o tym co jest z tym nie tak, nie potrafiłem zostać z tym wszystkim sam, nie umiem jej teraz spławić,

 

26 minut temu, Turop napisał:

sfrustrowany swoją osobą,

 

26 minut temu, Turop napisał:

nie pasowały mi do nowej wiedzy

 

Widzisz to? Już powinieneś. 

 

I teraz najważniejsze: pierdol to. Nie musisz być niewolnikiem swojej wiedzy. Każdemu zdarza się być tylko człowiekiem. Spróbuj z siebie zrzucić ciężar odpowiedzialności, jaką wypływa z Twojej wiedzy. To Ty sam ją sobie narzuciłeś, bo to według Ciebie ona Cię (ta wiedza) do czegoś zobowiązuje. Więc Ty możesz to zakończyć. 

 

Daj luzu sobie samemu. Od tego zacznij. A potem... No właśnie - przecież wiesz co robić :)

Powodzenia! 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Turop napisał:

nie chodzi o jebaną miłość do niej, tylko o strach przed samotnością, który wykorzystała. 

To ja powiem tak: drapieżniki szukają zranionej ofiary, bo to łatwy łup. Dlatego rekiny tak przyciąga krew rozpuszczona w wodzie.

 

39 minut temu, Turop napisał:

nie spałem z nią, poprostu spedzalismy razem czas, pomagała mi w paru kwestiiach, ale zaczęły się dziwne snucia wspólnego życia spowrotem

Znajdź KOGOKOLWIEK INNEGO do wypłakiwania się w rękaw. Nie kobietę, nie byłą partnerkę. Bo będziesz miał właśnie taki problem emocjonalny.

 

39 minut temu, Turop napisał:

nie zmieniła się nic, zachowuje się jak przed tym wszystkim, pomimo tego, że zaczęła nawet jakąś tam terapię

No kurwa, czerwonych lampek u tej pani bez liku a Ty masz rozkminy bo Ci źle bo samotnie.

 

Dbaj o swoje życie.

39 minut temu, Turop napisał:

nie pasuje mi w żadnym moim planie na życie, a nie potrafię jej powiedzieć żeby dała mi spokój.

W takim razie wykonuj jej plan na życie. Właśnie realizujesz JEJ PLAN NA ŻYCIE.

 

39 minut temu, Turop napisał:

po tej śmierci, po raz pierwszy poczułem się naprawdę zajebiscie samotny, bez kolegów, bez wsparcia rodziny, bez żadnych kobiet, ja i moja świadomość, że osoba ważna w życiu już nigdy nie wróci

Rodzimy się sami.

Umieramy sami.

Nasze emocje przeżywamy sami.

To, że ktoś siedzi obok Ciebie i ma swój plan, próbuje w chwili słabości przeciągnąć Cię na swoją stronę - nie pomoże Ci przeżyć żałoby tak jak chcesz.

 

Teraz, zamiast przeżywać żałobę ZASTANAWIASZ SIĘ JAK ZROBIĆ DOBRZE SWOJEJ EX. Jak jej nie zranić, jak JĄ ZATRZYMAĆ PRZY SOBIE.

 

Przykro mi, może przykro Ci się to czyta ale dajesz się wykorzystywać komuś do czegoś. 

 

Naprawdę bardziej przejmujesz się co pomyśli była partnerka niż jak przeżyć w spokoju i na swój sposób swoją własną żałobę.

 

Nie możesz w samotności? To idź do psychologa - raz na tydzień mu się wypłacz, pogadaj, on Cię lepiej zrozumie, obiektywnie, a jeszcze coś doradzi. Skasuje stówkę i poczujesz się lepiej. Bez POCZUCIA WINY ŻE NIE WIESZ JAK MU POWIEDZIEĆ ŻEBY SIĘ OD CIEBIE ODPIERDOLIŁ.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Typowy problem w stylu Mr Nice Guy, naj-sam-pierw byłeś zbyt przytłoczony żałobą i zbyt miły alby swojej ex powiedzieć kategorycznie aby dała Ci spokój a teraz masz wyrzuty sumienia, poczucie winy i poczucie obowiązku wobec ex o wiele silniejsze niż chęć pozbycia się jej - bardziej dbasz o jej (w Twoim mniemaniu) potrzeby niż o swoje - gdyż, ponieważ, albowiem boisz się bezpośredniej konfrontacji, w której zobaczysz całą (prawdopodobnie udawaną) dramę swojej ex, chcesz się jej pozbyć ale po cichu bez dramy a tak się nie da niestety.

Druga, mniej prawdopodobna sytuacja to taka, że zwyczajnie ex nadal Ciebie kocha, ja nie wiem co tam miedzy wami zaszło i nie moja to sprawa, musisz to sam ocenić - czy Twoja ex to zwykła wyrachowana suka czy kobieta, która nadal Ciebie kocha?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Weź to na bary, i powiedz jej, że nie chcesz z nią utrzymywać relacji, bo to Cię najwyraźniej męczy.

Ona będzie coraz bardziej sobie robić nadzieje, i będziesz brnąć w to coraz dalej, i z tego powodu co raz gorzej się czuć.

 

W lewo zwrot, na przód marsz do lekarza, do psychologa, albo psychiatry po piguły - jest ciężko, więc pomóż sobie chłopie wizytą u specjalisty!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Daj luzu sobie samemu. Od tego zacznij. A potem... No właśnie - przecież wiesz co robić :)

Powodzenia! 

Wiem, dziękuję, żebym nie zjebał dalej. 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

Znajdź KOGOKOLWIEK INNEGO 

Tu jest klucz, przerosło mnie to wszystko, a czasem ciężko być omnibusem, tymbardziej jeżeli chodzi o emocje. 

 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

No kurwa, czerwonych lampek u tej pani bez liku a Ty masz rozkminy bo Ci źle bo samotnie.

 

Dbaj o swoje życie.

Są, były lampki i będą, nie zmieniła się w niczym i nie zmieni. 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

Teraz, zamiast przeżywać żałobę ZASTANAWIASZ SIĘ JAK ZROBIĆ DOBRZE SWOJEJ EX. Jak jej nie zranić, jak JĄ ZATRZYMAĆ PRZY SOBIE.

 

Tak, dokładnie, zamiast spojrzeć w głąb siebie, jade starym schematem, znowu nie mysle o sobie tylko o kimś innym, pomimo tego, że potrzebuję teraz być super egoista, to jest istotne dla zdrowia psychicznego. Dlatego.

 

Godzinę temu, Ace of Spades napisał:

Typowy problem w stylu Mr Nice Guy,

I w tym największy problem, że zdaje sobie z tego sprawę, ale i tak popełniam błędy znowu wniosek. 

 

Godzinę temu, Imbryk napisał:

To idź do psychologa

I

Godzinę temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

czemu nie pójdziesz wyplakać się na kozetce albo chociaż pod numerem 116 123?

I

26 minut temu, Baelish napisał:

W lewo zwrot, na przód marsz do lekarza

Jak najbardziej trafnie, ale trzeba zamknąć temat z eks, bo będzie coraz gorzej, nawet nie ruszę wtedy do psychologa, a żebyście widzieli jaka dzisiaj była drama, z płaczem na zawołanie jak powiedziałem, że zachowuje się jak wcześniej i żeby dała mi spokój, ubieranie się, latanie do mojej matki, ja jebie, co to jest wogóle, chłop w żałobie, a ona odpierdala jakieś sztuczne dramy i wchodzi w rolę ofiary, później włącza mi się nice guy i jest po mnie. Stary koń na forum, znam większość schematów, a pozwalam sobie na takie coś, po co mi to cholera, przecież to jest jakiś kabaret w moim wykonaniu. 

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Turop napisał:

Jak najbardziej trafnie, ale trzeba zamknąć temat z eks, bo będzie coraz gorzej, nawet nie ruszę wtedy do psychologa,

Czemu chcesz ten wątek zamykać samemu? Właśnie psycholog może Ci w tym pomóc, zadając Ci te właściwe pytania, na które Ty sam i my tutaj nie wpadamy. Czasami do podjęcia decyzji potrzebna jest jedynie zmiana punktu widzenia i tu ktoś, kto Cię na nią pokieruje bardzo się sprawdzi. 

 

Trzymam kciuki!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Czemu chcesz ten wątek zamykać samemu?

Nie wiem właśnie, chciałem jak najszybciej się od tego wszystkiego uwolnić. 

 

3 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Trzymam kciuki!

Dziękuję, psycholog miałem na NFZ, teraz wybiorę się prywatnie, poszukam czegoś jak najszybciej i uderzam po pomoc. Żebym tylko nie wpadł na genialny pomysł, żeby tego zaniechać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli sam nie potrafisz przepracować ex to faktycznie najlepsza rada jak inni mówią idź do psychologa czy psychiatry.

Nie ma co wchodzić w relacje z była z którą ci nie wyszło bo za chwile będziesz miał powtórkę z rozrywki, znajomy już to 3 razy przerabiał i puki co jeszcze chyba dalej się nie wyleczył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Była? Co ty królu złoty?!

 

Nikt ci tu nie zabroni uczyć się na własnych błędach jakbyś czasem nie dowierzał historiom z tego forum. Ale po co... sobie dowalać problemów?

 

Ja ostatnio miałem seks propozycje od jednej pani, samotna matka! po zdarzeniu ze ścianą! rozwiedziona! drze się z byłym o alimenty w sądach! leczy sie psychiatrycznie (mocne dawki)! i na sam koniec wisienka na torcie, czyta naszą nową noblistke literacką :) jakby nie to forum to kto wie, może byłbym tak głupi i się skusił, ale wiem co wiem i ty wiesz co wiesz, pewnych tematów się nawet kijem nie tyka, ex przedewszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, pillsxp napisał:

chyba dalej się nie wyleczył.

Mnie do niej nie ciągnie fizycznie, bardziej chodzi o kontakt, żeby mieć z kim pogadać teraz. 

 

9 minut temu, misUszatek napisał:

jakbyś czasem nie dowierzał historiom z tego forum. 

Ja im wierzę, problem leży w czymś innym, nie w tym że eks mnie bajerke, tylko ze mną jest problem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Turop a może byś tak sobie odpuścił? Wiesz, no widujesz się z ex, ale seksu ani żadnych obietnic/nadziei nie ma. To dobrze. Stary, nie ma nic złego w tym, że znalazłeś kogoś kto Cię trochę w tym wszystkim wspiera. Nie ważne że ex (zresztą sam napisałeś, że nic do niej nie czujesz). Ja myślę że by Ci zrobiło dobrze wygrzebanie się z aktualnego problemu, uczciwe przeżycie żałoby, bez oglądania się na innych za bardzo. Z tą swoją ex życia nie przeżyjesz, jak sam napisałeś. Ale może to jest dobrze że ona gdzieś tam jest i w jakiś sposób Cię wspiera - to jest tzw. przyjaźń, nie? Proponuję to docenić i ogólnie pogodzić się z losem, takim, jaki jest.

 

PS. Masz prawo być słaby. Każdy kurwa ma prawo być słaby jak mu ktoś bliski umrze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Turop said:

Wiem co muszę zrobić, ale nie mam odwagi, i jest to na tyle pojebane, że nie ma związku z miłością do eks, nie czuję do niej kompletnie nic, poprostu boję się przeżyć żałobę sam jak palec, po tej śmierci, po raz pierwszy poczułem się naprawdę zajebiscie samotny, bez kolegów, bez wsparcia rodziny, bez żadnych kobiet, ja i moja świadomość, że osoba ważna w życiu już nigdy nie wróci i w tym wszystkim zatracając się, jestem ze mną coraz gorzej. Dodatkowe myśli o eks, nie pomagają, nie widzę z nia żadnej przyszłości, wręcz jestem zły na siebie, że znowu pozwalam ją wpuszczać do swojego życia, nie zmieniła się nic, zachowuje się jak przed tym wszystkim, pomimo tego, że zaczęła nawet jakąś tam terapię, nie pasuje mi w żadnym moim planie na życie, a nie potrafię jej powiedzieć żeby dała mi spokój.

Bracia, może jakieś rady jak to ogarnąć, trochę mnie to przerosło, zabrało radość życia, stoję znowu w miejscu, każdy dzień z nią, oddala mnie od wizji siebie, jakim chciałbym, i zacząłem być przed tym wszystkim i nie chodzi o jebaną miłość do niej, tylko o strach przed samotnością, który wykorzystała. 

Odetnij się na jeden dzień od wszystkich. Zostań sam. Jak trzeba wyjedź. Musisz z tym zostać sam. Przetrawić to i przemyśleć. Wypłakać w samotności jak trzeba. Potem wróć ściśnij się za jaja i poskładaj wszystko do kupy. Im dłużej będziesz od tego uciekał tym gorzej będzie. 

 

Nie mozna być całe życie w każdej minucie super dzielnym i nieugiętym. Trzeba pozwolić sobie na słabość, ale nigdy przy ludziach. Tylko tak można być silnym kiedy jest to niezbędne. Inaczej się wykonczysz.

 

Jesli masz kogoś NAPRAWDĘ zaufanego to pogadaj o tym. Wygadanie się czasem pomaga, ale bądź gotów na to że kiedyś moze to wykorzystać przeciw tobie. Mimo wszystko czasem warto.

Edytowane przez Trevor
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, leto napisał:

to jest tzw. przyjaźń, nie?

Ciężko stwierdzić, to może być bardzo interesowne zachowanie, mające nie wiele wspólnego z przyjaźnią w męskim rozumieniu tego słowa.

Czy to jest przyjaźń:

9 godzin temu, Turop napisał:

chłop w żałobie, a ona odpierdala jakieś sztuczne dramy

Na pierwszym miejscu ona i jej emocje, co potwierdza że baba jest toksyczna.

 

Byłem z taką klientką, w podobnej sytuacji.

Dostałem zjeby, że nie zabawiam mamusi i tatusia podczas wizytacji, i w ogóle jestem taki milczący przy stole. Chuj tam, że mi ktoś bliski umarł.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Turop napisał:

Jak najbardziej trafnie, ale trzeba zamknąć temat z eks, bo będzie coraz gorzej, nawet nie ruszę wtedy do psychologa

No właśnie temat eks zamknij z psychologiem.

A potem żałobę.

Przecież oba tematy dotyczą Twojej psychiki, decyzji, doboru priorytetów.

 

8 godzin temu, Trevor napisał:

Odetnij się na jeden dzień od wszystkich. Zostań sam. Jak trzeba wyjedź. Musisz z tym zostać sam. Przetrawić to i przemyśleć.

Taaaa,  ex myszka będzie wydzwaniać i kręcić dramy,

- płakać że się o niego martwi, że ten sobie coś zrobi ze smutku,

- że nie powinien tak znikać, bo ją to martwi i emocjonalnie dołuje....

- bo takie zniknięcie to brak szacunku do jej chęci pomocy

- ...

 

Nie chce mi się dalej cytować toksycznego, niszczącego pierdolenia.

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do psychologa zadzwonię jutro, dzisiaj są zamknięte wszystkie ośrodki, a przez znanego lekarza nie ma niestety w okolicy żadnej osoby (w obrębie 30 km). Dzwoniłem do eks, przypadkiem okazało się, że zostawiła spodnie, i ciekawym trafem, dowiedziałem się, że ma nawet klucze do mieszkania mojej matki, gdzie obecnie mieszkam, ma oddać klucze, zabrać swoje spodnie, i mam nadzieję, że bez jakichś większych dram zakończę z nią dziwna relacje, trzymajcie kciuki, na seksie się nie skończy na bank, ale w górę serca żebym znalazł jaja do paru słów prawdy w jej kierunku. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Turop napisał:

przypadkiem okazało się, że zostawiła spodnie, i ciekawym trafem

Przipadeg....

Ciekawym trafem....

Ech.

Spodnie zdejmowała też przypadkiem ;D

 

Dobra, powodzenia @Turop i leć jutro się umawiać do psychologa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

Spodnie zdejmowała też przypadkiem ;D

Nie no nie było seksu, zdziwiłem się co wogole robią w pokoju, specjalnie zostawiła jakieś leginsy, żeby po nie przyjechać. 

 

@trop Możliwe, niby się wyleczyłem, nie ciągnie mnie seksualnie, ale kontakt TEREZ ciężko zerwać.

 

@Rodanek Stary szkoda, że nie nagrałem tej wizyty, drama, draka, draka, draka, płacz, łzy, ucielesnienie patriarchatu w moim ciele, i nie samowita ofiarą z eks. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób przegląd w chałupie czy nie zostały jakieś klamoty po bylej. Jeżeji są to do wora,wór do śmietnika(jeżeli to nic cennego lub drogiego), odkażić mieszkanie łącznie z wietrzeniem czachy.

Wyspowiadać się prawdziwemu  przyjacielowi lub komuś z rodziny komu ufasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rodanek@Rodanek Nie ma nic już. Klucze oddała, spodnie wzięła ? Ale zrobiło się grubo, straszyła mnie trochę tym, że najlepiej było by jak by się powiesiła, zryła mi tym dekiel, widzę, że żyje, a jednak takie słowa mnie ostro poryły. Czacie kurwa, luźna rozmowa, a ona nagle stwierdza, z rykiem, że najlepiej będzie jak pójdzie się powiesił, co to robi z moim młodym umysłem to sobie nie wyobrażacie. Jak byście zareagowali na takie coś? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.