Skocz do zawartości

Rozwodnicy nie pójdą do Nieba - co o tym sądzicie?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem jakaś bardzo wierząca, w kościele pojawię się raz na jakiś czas, ale...

Co ksiądz to będzie inna opinia.

O ile się nie mylę, zgodnie z nauczaniem Kościoła (czyli, jak Watykan powie, tak ma być), to rozwodnicy nie mogą dostać rozgrzeszenia, nie mogą przystąpić do Komunii.

Tak jest i było od wieków.

Ale czy przypadkiem obecny papież, Franciszek, nie przyznał, że udzielił Komunii kobiecie, która jest rozwódką? To papież może, bo jest "wyżej", a zwykły ksiądz już nie? A może to nasi Polscy księża (oczywiście nie wszyscy) nadal tak bardzo trzymają się zasad ustalonych wieki temu?

 

P.S. Bardzo ciekawy temat :) Przez ostatnie dni, sama mam rozkminy dotyczące tego, jak wiara wpływa na nasze życie związkowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Helena K. napisał:

To musi być jakiś konstrukcyjny geniusz wedle mojej wizji.

Nie chcę zasiewać w Tobie ziarna niepewności bo ludziom wierzącym lżej się żyje i umiera.

Odpowiem - nie koniecznie!

Uzasadniam - wyobraź takie super lotto, no wiesz - loteria ale trochę inna, wyobraź sobie, że losowania następują jedno po drugim, bez przerwy, non stop i tak w nieskończoność a celem jest wylosowanie następującego porządku liczb - 1, 2, 3, 4, 5, 6 wylosowanych dokładnie w takiej kolejności, przyznasz, ze to bardzo mało prawdopodobne żeby wylosować taki porządek ALE! teoretycznie możliwe, że za którymś powiedzmy 1 568 843 losowaniem taki porządek wypadnie - jest możliwe, prawda?! Tak samo może być z życiem na ziemi, być może jesteśmy jedynym miejscem w całym wszechświecie, które w danym momencie spełniło cały zakres powiedzmy 1 568 843 odpowiednich warunków aby materia się ożywiła. Tak ja to widzę jako ateista!

 

I dołączam jako bonus ;)

 

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Patton napisał:

Rozumiem, ale najlepiej będzie, jeśli zgłosisz to do kogoś kto jest wyżej niż ja

Nie chce robic offtopa, nie znam hierarchi. Chodzi mi o to ze nie wiem czym Ty tu sie zajmujesz, ogólnie kto jest od czego, jakie ma obowiązki. Uznałem że jak mi wlepiłeś mandat to może go anulować. Dobra poszukam po forum co i jak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Ace of Spades napisał:

Tak samo może być z życiem na ziemi, być może jesteśmy jedynym miejscem w całym wszechświecie, które w danym momencie spełniło cały zakres powiedzmy 1 568 843 odpowiednich warunków aby materia się ożywiła. Tak ja to widzę jako ateista!

Ależ ja to w biorę w kalkulację, tylko, że jakoś w trakcie zdobywania wiedzy biologicznej to się rozmywa, według mego pojmowania, pewnie matematycy widzą to inaczej, nauki ścisłe są bardziej autorytatywne według określonych praw. Później dochodzą kwanty i nikt nic nie wie, są w tym samym punkcie co ja, mimo, że wiedzy mają znacznie więcej i co wtedy począć kiedy nic nie jest pewne?

Co odrzucić, a co przyjąć? Zwrócić się do humanistycznych filozofów, to tak jakby przyznać porażkę empirycznych doświadczeń. Ślepy zaułek.

Jak żyć  @Ace of Spades?

Jako bonus dołączam, też można znaleźć odniesienie.

 

 

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze fascynuje u katolików podejście, że jakoś to bedzie i ich wersja jest najmojsza :D 

Innymi słowy jedni słuchają księdza, drudzy proboszcza, trzeci  kardynałów, czwarci księdza Natanka, piąci papieża a szóści idą za testamentem no i najlepsze wszyscy wierzą, że ten sam bóg zaakceptuje ich, jeszcze innymi słowy ten co chodził do kościoła dajmy na to co drugi dzień i ten co chodzi co niedzielę są na tym lvlu w umyśle przeciętnego Kowalskiego natomiast, ten co chodził więcej w jego umyśle powstaje myśl, że on jest bardziej święty od swoich bliźnich bo częściej chodził do domu pana. Kolejna grupa katolików to ludzie, którzy wierzą, że wystarczy być dobrym i bóg to wszyscy widzi, więc w sumie wystarczy iść raz na Wielkanoc a drugi na pasterkę i bóg przymknie oko na to bo jest miłosiernym. 

Ja mam pytanie, czy wy siebie nie widzicie w jakim cyrku bierzecie udział?

Bądźcie ze sobą szczerzy i powiedzcie chociaż:

"No jestem do dupy bo nie chodzę co niedzielę, nie czytam testamentu ale staram się być dobrym człowiekiem", "Wziełam rozwód bo go nigdy nie kochałam, Ty boże wiesz ale zaszliśmy w ciąże i ja to robiłam dla dziecka przecie!", "Boże czemu posłuchałem rodziny i się ożeniłem z tą paskudą Ryszardą, co to puszcza pierdozaury w kołderkę, co mnie podkusiło, muszę się rozwieść ale przecież przysięgaliśmy w niebie, też będziemy razem, co ja mam począć :( "

 

Przecież gdyby wyobrazić sobie Boga we wasz sposób to on nie miałby co robić tylko, przyzwalać na wasze poziomy racjonalizaci. 

 

Long story short:

 

Moim zdaniem robocie z istoty Boga - skończonego debila.

 

Dla jednych będzie bardziej wyrozumialszy, innym da trochę czyśćca a drudzy postoją 300 lat w kącie, a w czwarci będą musieli wdychać gazy diabłów, opanujcie się bo naprawdę co ten Bóg ma o was sądzić albo o Panu Wiśniewskim, który 5 krotnie przed istotą najwyższą i przy najwyższym autorytecie kościoła przysięgał 5 razy, że z tą już na pewno będzie na zawsze w ciągu 18 (jego przykładowo na zawsze trwa ile ?3 lata średnio?)

Przykro mi to mówić ale ktoś musi:

 

Jesteście pełni hipokryzji i się zastanówcie nad sobą i zróbcie rachunek sumienia (jedna zdrowaśka i 3x ojcze nasz wam nie pomogą na tak nie poukładane myśli)

 

Aha i mówi to wam kurła Szatan (ten, który porobił jak to biskupi mówili niegdyś dinozaury by sprawdzić komu bardziej wierzycie, kościom czy kościołowi) :D 

 

Cyrk na kółkach i nic innego.

 

Gdyby mi teraz przyszedł hierarcha kościoła i przedstawił tą historię to bym powiedział, że chyba sobie jaja robi....

Naprawdę zastanówcie się ludzie, jaki rozwód i jaki bóg, boga nie obchodzi to wszystko, ma na głowie cały wszechświat a nie jakieś smieszne umowy na 50 lat, które łamiecie setki razy w tym czasie... (Jeżeli, już w takich kategoriach rozumować)

 

Pozdrawiam.

 

Edit:

Jeszcze jedno, pytanie za milion PLN.

 

Czy bóg w niebie udziela rozwodów? :) 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CrazyWitch, w kwestii udzielania Komunii rozwodnikom sprawa jest prosta, tylko ludzie za bardzo ją utożsamiają z rozwodem samym w sobie, a za mało z tym, co następuje po rozwodzie. Oddalenie małżonka to bardzo ciężki grzech, ale może być odpuszczony. Warunek jest jednak jasny: ponieważ w świetle KK dana para nadal jest małżeństwem, to istnieje kategoryczny zakaz wchodzenia w kolejne związki niesakramentalne. Jeżeli ktoś się rozwiódł, ale szczerze tego żałuje i żyje samotnie, to nie ma przeciwwskazań do tego, żeby otrzymał rozgrzeszenie i mógł przystępować do Komunii. Jeżeli jest inaczej - rozgrzeszenia nie dostanie, a więc prawa do przystępowania do Komunii również nie.

 

Boromir, bo Jezus powiedział: "Nikt nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego jak tylko przeze Mnie". Przecież nawet ludzie lżący z Kościoła mogą być "dobrzy", angażować się charytatywnie, pomagać biednym czy potrzebującym. Oczywiście, Bóg jest miłosierny i nawet w ostatniej chwili może "odratować" człowieka od zguby wiecznej. Ale myślenie w stylu "No i spoko, nie muszę więc chodzić do kościoła ani wierzyć, Bóg na pewno mi wybaczy" jest właśnie grzeszeniem przeciwko Duchowi Świętemu.

Edytowane przez MotherOfCats
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Ja mam pytanie, czy wy siebie nie widzicie w jakim cyrku bierzecie udział?

Tak, widzę.

I widzę też tych, co nie biorą udziału, a  chętnie się o tym wypowiadają, klasyfikując ludzi względem ich wyśnionych grup.

W swoim myśliowym eksperymencie, będąc zagorzałą zwolenniczką praw darwinowskich, nadal nie byłabym w stanie pozbyć się pierwiastka humanistycznego. Nie wiem czy i czego to dowodzi, ale stoi w kolizji z ateistyczym światem, który za jedyne prawa przyjmuję algorytm determistyczny. No coś nie halo.

Albo ze mną albo z resztą świata.

Mając w świadomości jedyny ogląd na świat jakim dysponuję, wybieram te drugą opcję. Przynajmniej to jest zgodne z biologią behawioralną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MotherOfCats napisał:

Zapominasz też o tym, że są grzechy, które może odpuścić jedynie biskup albo Stolica Apostolska.

O, to jak w Loży Czarodziejek. Taka Triss Merigold i Yennefer mogą wiele, ale nie jest to jednak poziom Vilgefortza, a co dopiero Ciri : )

 

A poważniej - jest to dla mnie tak kompletna aberracja i herezja, że ręce opadają. Ziemscy urzędnicy dominującej religii, uzurpujący sobie prawo do zmywania grzechów. Jedyne takie prawo należy do Chrystusa, który swoją śmiercią zapłacił doskonałą, najwyższą cenę za każdy grzech i grzesznika. 

 

Raz na zawsze. Jeżeli zatem szczerze uwierzyłeś, jesteś zbawiony, tak jak obiecano w Piśmie. Jak ktoś szuka Absolutu w swoim życiu i interesuje go chrześcijaństwo, niech weźmie Biblię do ręki i sam najpierw poszuka odpowiedzi, nie oglądając się na ziemskie dogmaty KrK.

 

Tak jak i ja zrobiłem parę lat wstecz, wieloletni ateista.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Obliteraror napisał:

A poważniej - jest to dla mnie tak kompletna aberracja i herezja, że ręce opadają. Ziemscy urzędnicy dominującej religii, uzurpujący sobie prawo do zmywania grzechów

Ostatnio o tym pisałem, czy proboszcz, który miał trójkę dzieci i cudzołożył, czy jego czary, skille czy jak to się tam mówi na mnie działały czy nie miały mocy sprawczej? Czy w takim wypadku duch przez niego działał, czy nie miał dostępu?

 

Absurd goni absurd natomiast niech ludzie wierzą w sobie co chcą jednak niech przynajmniej będą zgodni w co wierzą a nie, każdy na swój strój sobie dobiera i robi co mu się podoba. Co katolik to inna wizja tego co można i czego nie można...

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Boromir napisał:

Bzdury. Jak ktoś był dobrym człowiekiem, nic złego nie zrobił, pomagał biednym i potrzebującym. z jakiej racji miałby nie wejść do nieba ?

Hm. A jeśli "Bóg" jest sk.urwielem i takich ludzi (sk.rwieli)  premiuję. A pobożnych ciska w otchłanie piekielne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, MotherOfCats said:

i osoby występujące o rozwód lub nawet doradzające go innym popełniają ogromny grzech.

Czy to chodzi o tzw. małżeństwo - świecką umowę prawną czy chodzi pani o sakrament? W obecnych czasach cwanie zostało to pomieszane.

7 hours ago, MotherOfCats said:

grzeszą dodatkowo zuchwale przeciwko Duchowi Świętemu, a więc popełniają grzech, który nie będzie odpuszczony

Będąc Bogiem obserwując ludzi to bym wielu odpuścił ze względu na nieważność samego sakramentu. Ci ludzie szczególnie kobiety kompletnie nie wiedzą co przysięgają. To jest ten jeden z powodów stwierdzenia nieważności małżeństwa.

7 hours ago, MotherOfCats said:

i że cierpią tam wiecznie w bardzo konkretny sposób

Dla osób niewierzących takie straszenie nie ma kompletnie znaczenia może wywołać jedynie uśmiech politowania. Wiele osób, szczególnie kobiet nie potrafi tego pojąć.

4 hours ago, Orybazy said:

On rozpętał rewolucję by ówcześni katolicy wrócili do Pisma Świętego i zasad chrześcijaństwa?

Tak a gdzie jest teraz większe społeczne spierdolenie w Niemczech czy w Polsce na tzw. zachodzie czy w Polsce oto skutki buntu Lutra.

4 hours ago, Kespert said:

człowiek-kapłan KRK, który "wskazuje" grzechy które nie zostaną odpuszczone, bluźni świadomie lub nieświadomie, poprzez wzięcie na siebie decyzji co Bóg może, a co nie!

To zależy czy Jezusa uznaje się za Syna Boga czy też nie. (Pominę tutaj zdania o jego nieistnieniu) On sam stwierdził, że pewna kategoria grzechów nie może zostać odpuszczona. [Człowiek uparcie w coś brnie, uparcie trzyma się czegoś to jak Bóg może na siłę złamać jego wolną wolę?]. Skoro trafiasz na księdza, który nie chce odpuścić jakiegoś grzechu widocznie tak miało być.

Porównują Jezusa do różnych filozofów, guru itp. tylko on postawił najwyższe wymagania co do zachowania się człowieka wobec drugiego człowieka, które są bardzo ale to bardzo trudne do wdrożenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Helena K. said:

A dalej, w środku galatyki, żrą się dwie czarne dziury i nadal nie mamy żadnych przesłanek, żeby przewidywać inteligentne życie pozaziemskie.

Tak najpierw odrzucano istnienie innych układów planetarnych teraz tych odkrytych planet są dziesiątki tysięcy a szacuje się, że w galaktyce jest ok. 100 mld planet. Polecam też tzw. Księgę Urantii prawdopodobny przekaz od innej cywilizacji. Fascynujące, że dużo zapisów co mnie interesują czyli dotyczących fizyki się sprawdziło. Ciekawa też jest galaktyczna religia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Helena K. napisał:

Jak żyć  @Ace of Spades?

Ja nigdy nie byłem dobry z matematyki, mimo wykształcenia technicznego zawsze wolałem nauki humanistyczne dlatego studia w odróżnieniu technikum były humanistyczne.

Jak żyć? Odpowiem tak - to nie jest tak, że ja jestem przeciwny istnienia Boga, kurłła! bardzo bym chciał żeby istniał Dobry Bóg Stwórca, żeby nasze zasrane życie miało jakiś prawdziwy sens, żeby poświęcenia ludzi z przeszłości miały jakiś sens, żeby dobro miało jakiś sens ALE! jakoś tego zwyczajnie nie widzę, dla mnie świat to piekło, wężowisko gdzie ludzie targani są swoimi pierwotnymi popędami (szczególnie kobiety ;)), nie przychodzimy na świat żeby być szczęśliwi ale tylko po to żeby przetrwać w najlepszych, optymalnych dla nas w danym czasie i miejscu warunkach, to jest prawdziwy i jedyny sens życia, dodał bym jeszcze przedłużenie gatunku jako taki drugi cel i sens życia, po za tym nie widzę nic sensowniejszego, fajnie jest wierzyć, religie dają wiele możliwości, dla każdego coś miłego ale religie były kiedyś wymyślone po to by kontrolować i tworzyć odpowiedni ład społeczny, później kiedy ludzie przestali w swojej większości wierzyć w Boga zostały zastąpione przez ideologie itd nie chce mi sie o tym pisać.

Gdym miał w coś uwierzyć to uwierzyłbym w taką oto baśń - powiedzmy, ze istnieje jakieś Bóstwo niezmaterializowane, istnieje sobie gdzieś w jakiejś kompletnie ciemnej, pustej, zimnej otchłani, no i to Bóstwo postanawia coś przeżyć w związku z tworzy materialny świat, w którym wszystkie żywe istoty to narzędzia do poznania i przeżywania tego świata, paradoks - jesteśmy częścią Bóstwa a jednocześnie niezależni tak aby przeżycia te były autentyczne i prawdziwe, Bóstwo nie rozróżnia dobra od zła, nie stworzyło nas dla naszej przyjemności, Bóstwo chce przeżyć wszystko jednakowo, zło, dobro, cierpienie i radość itd Bóstwo nie jest w naszym tego słowa rozumieniu Dobre. Jesteśmy jak pojedyncze komputery w wielkiej sieci gdzie głównym serwerem jest Bóstwo. Tak to sobie czasami próbuję wyobrazić, czasami!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, MotherOfCats napisał:

Tylko jeśli Bóg istnieje

Nie sądzę by Bóg istniał w takiej formie w jakiej widzą go katolicy (a przynajmniej wszyscy z którymi miałem styczność).

Nie przemawia do mnie wizja "ludzkiego" Boga. Wg mnie Bóg to wszystko co nas otacza, energia, która tylko zmienia postać.

 

Z tegoż samego powodu nonsensowne są twory jak piekło i niebo, o absurdalnym czyśćcu (którego to datę wprowadzenia może sprawdzić każdy) nie wspomnę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.