Skocz do zawartości

Rozwodnicy nie pójdą do Nieba - co o tym sądzicie?


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, MotherOfCats napisał:

co jeśli po śmierci okaże się, że prawdziwy był jednak Bóg katolików,

;DDDDDDDDDDDDDDDDDDD ile Ty masz lat? 5? Bóg Katolików - nÓrmalnie zaraz padnę ze śmiechu, przecież każdy kto ma trochę oleju we łbie i coś tam poczytał to zauważył, ze Katolicyzm ma tyle wspólnego z Chrześcijaństwem co krzesło elektryczne ze zwykłym krzesłem, wystarczy porównać Katechizm KK z Nowym Testamentem albo zapytać katolika o 10 przykazanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Ace of Spades napisał:

;DDDDDDDDDDDDDDDDDDD ile Ty masz lat? 5? Bóg Katolików - nÓrmalnie zaraz padnę ze śmiechu, przecież każdy kto ma trochę oleju we łbie i coś tam poczytał to zauważył, ze Katolicyzm ma tyle wspólnego z Chrześcijaństwem co krzesło elektryczne ze zwykłym krzesłem, wystarczy porównać Katechizm KK z Nowym Testamentem albo zapytać katolika o 10 przykazanie.

No to jest niestety prawda. I-wiekowe chrześcijaństwo czyli praktycznie bezpośredni naśladowcy Jezusa nie mają wiele wspólnego z katolicyzmem, który stał się religią powszechną czerpiącą ochoczo z pogaństwa i wielu wierzeń niezgodnych z Biblią tak by zachęcić nowych wyznawców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MotherOfCats napisał:

CrazyWitch, w kwestii udzielania Komunii rozwodnikom sprawa jest prosta, tylko ludzie za bardzo ją utożsamiają z rozwodem samym w sobie, a za mało z tym, co następuje po rozwodzie. Oddalenie małżonka to bardzo ciężki grzech, ale może być odpuszczony. Warunek jest jednak jasny: ponieważ w świetle KK dana para nadal jest małżeństwem, to istnieje kategoryczny zakaz wchodzenia w kolejne związki niesakramentalne. Jeżeli ktoś się rozwiódł, ale szczerze tego żałuje i żyje samotnie, to nie ma przeciwwskazań do tego, żeby otrzymał rozgrzeszenie i mógł przystępować do Komunii. Jeżeli jest inaczej - rozgrzeszenia nie dostanie, a więc prawa do przystępowania do Komunii również nie.

Być może, musiałabym doczytać. Ale przykład o którym wspomniałam w poprzednim poście, chyba dotyczył kobiety, która rozwiodła się i żyje z nowym partnerem (nie wiem, czy są małżeństwem. Już nie pamiętam szczegółów.)

 

Ale w taki razie @MotherOfCats jak wytłumaczysz fakt, że po rozwodzie moich rodziców, mama poszła do spowiedzi. W jednym kościele, ksiądz prawie na nią nawrzeszczał, że jak śmiała być złą żoną i wręcz łaskawie dał rozgrzeszenie, a w innym był człowiekiem - wysłuchał, wsparł dobrym słowem.

OK, ten pierwszy niby dał rozgrzeszenie, ale czy musiał od razu się tak zachowywać?

 

Poza tym, tak z ciekawości, czy ktoś wie, jakie dokładnie są "zarzuty" Kościoła wobec rozwodów i rozwodników? 

Chodzi im o niedotrzymanie przysięgi złożonej przed Bogiem? Czy może złamanie cielesnej jedności z pierwszym partnerem, który powinien być jedynym i koniecznie mężem/żoną?

Bo jeśli to drugie, to większość ludzi pójdzie prosto do piekła.

 

I tak z czystej ciekawości, ale to już chyba lekki off topic :P Gdzieś się natknęłam na wypowiedź Franciszka, że są grzechy "ciężki i cięższe". To jak wtedy potraktujemy, przykładowo, rozwodnika, mordercę, księdza łamiącego śluby czystości, kogoś kto nie chce śluby i żyje "na kocią łapę"?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Imbryk napisał:

Tak czy siak spierdolił z piekła małżeństwa a i tak wyląduje w piekle takim ze smołą, diabłami, ogniem, lodem itd.

Z dwojga złego... :D

2 godziny temu, Boromir napisał:

jakiej racji miałby nie wejść do nieba ?

Na tacę nie dał. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CrazyWitch, w wyjątkowych przypadkach można żyć po rozwodzie z nowym partnerem i móc przystępować do sakramentów. Warunek jednak jest taki, że taka "para" nie może żyć ze sobą jak mąż i żona, a jako brat i siostra. To dwoje ludzi, którzy razem prowadzą dom i wychowują dzieci, ale nie są małżeństwem.

 

Co do księdza, który spowiadał Twoją mamę, to przypomnij sobie, jak Chrystus zareagował na ludzi, którzy zrobili sobie ze świątyni targowisko. Czasami ostre słowa są potrzebne, żeby człowiek mógł uświadomić sobie ciężar popełnionego przez siebie grzechu. Bóg jest nie tylko miłosierny, ale również sprawiedliwy.

 

Co do zarzutów, to najogólniej można chyba wymienić:

 - sprzeciwienie się nauce Chrystusa (a więc Bogu), który ustanowił nierozerwalność małżeństwa,

 - złamanie przysięgi złożonej przed Bogiem (czyli dowodzenie tego, że nasze słowa są g*wno warte, za przeproszeniem),

 - grzeszenie przeciwko szóstemu przykazaniu (jeżeli w grę wchodzi zdrada, korzystanie z usług prostytutek lub kolejny związek po rozwodzie) i popełnianie w ten sposób jednego z grzechów głównych (a więc bardzo ciężkich),

 - krzywdzenie własnych dzieci (to nieprawda, że rozwód nie ma na nie żadnego wpływu),

 - krzywdzenie małżonka (swoim oglądaniem się za "młodszą i ładniejszą/bogatszym i przystojniejszym", oziębłością, obojętnością, złym słowem, pogardą, niechęcią do seksu lub namawianiem do niego w sytuacji, w której jest to niewskazane, np. połóg),

 - często brak walki o małżeństwo, decydowanie się na rozwód przede wszystkim ze względu na wygodę i zmęczenie, znudzenie drugą osobą - osobą, której przed Bogiem przyrzekaliśmy, że nie opuścimy jej aż do śmierci.

Tak ja to widzę.

 

Co do cielesnej jedności z pierwszym partnerem, to Kościół nie naucza takiej zależności, więc nie jest ona żadnym obowiązkiem.

 

Jeśli zaś chodzi o wypowiedź Franciszka, to jest więcej rodzajów grzechów: lekkie (powszednie), ciężkie (śmiertelne) i wołające o pomstę do nieba. Możesz sobie znaleźć w Internecie, jakich dokładnie czynów one dotyczą.

Edytowane przez MotherOfCats
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, MotherOfCats napisał:

e taka "para" nie może żyć ze sobą jak mąż i żona, a jako brat i siostra. To dwoje ludzi, którzy razem prowadzą dom i wychowują dzieci, ale nie są małżeństwem

Mogą być małżeństwem cywilnym, nie mogą tylko obcować cieleśnie. No fakt... kościelnym nie moga być, czyli nie są małżeństwem. 

 

Obcoruchować. Nie mogą. Nie wolno. Bo grzech wtedy. No.

Ale tak jak nie ma obcowania to jest czystość i brak grzechu, więc spoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorko wątku mogłaś zaznaczyć iż pytanie jest do ludzi wierzących, Tak oprócz zamieszania masz szereg nic nie wnoszących ( w kwestii wiary ) komentarzy.

 

Jeżeli rozważasz takie rzeczy to musisz sobie zadać pytanie czym jest dla Ciebie fundament wiary? Katechizm? To co mówi Ksiądz? Papież? Czy to co mówi Biblia?

Najrozsądniejszym wyborem jest zajrzeć do Biblii a nie słuchać organizacji religijnych w tym KK które często postępują według nauk ludzkich.

Dla przykłądu księża mogą mieć żony według Biblii ale mają zakazane przez KK. Pytanie retoryczne czy KK stoi wyżej od Boga w tym jego Słowa? 

 

A więc co mówi Biblia?

 

Rozwód pod innym powodem niż zdrada nie jest akceptowany przez Boga. Jeżeli mąż/żona został zdradzony może się rozwieść i wziąść ponownie ślub lub pozostać samemu leży to w jego wyborze. Druga strona która zdradziła nie ma już takiej możliwości. ( żyje w grzechu ) Możliwe jest aby dwoje ludzi wierzących zeszło się razem zpowrotem przebaczając zdradę wówczas ta druga zła/zdradzajaca strona  musi o to zabiegać.

 

Ponowne małżenstwo jest dopuszczalne w wypadku śmieci męża/żony.

 

Bożą wolą jest aby ludzie którzy się pobierają byli wsparciem dla siebie i swoich dzieci aż do końca życia.

 

Więcej masz tutaj w niestety języku angielskim.

 

 

 

Edytowane przez smerf
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, smerf. Mogłam od razu zaznaczyć, że pytanie odnosi się do osób wierzących lub tej wiary poszukujących. Choć z drugiej strony chyba każdy powinien mieć możliwość się wypowiedzieć.

 

Cortazar, nie żyję w strachu. Teraz wiem już, jak wielkim skarbem jest posiadanie męża i jak bardzo trzeba o niego dbać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MotherOfCats napisał:

co jeśli po śmierci okaże się, że prawdziwy był jednak Bóg katolików, a Ty dałeś się zwieść wygodnej filozofii, dzięki której przegrałeś życie wieczne?

Poczytaj sobie o początkach każdej z religii. Wszędzie jest niepokalane poczęcie, matka boska i syn Boży. Więc skoro kazda religią ma te same podwaliny, dlaczego akurat Twoja jest tą prawdziwą? To tylko kolejny matrix.

 

Żadna nie jest prawdziwa. To tylko narzędzie do zbiorowej manipulacji i trzymania ludzi w ryzach. Wielu ludzi zasad nie ma, więc musi im to narzucać religia inaczej dalej byśmy mordowali za kawałek mięsa. Sa też tacy którzy mają szersze pojmowanie świata od Ciebie i nie narzucają sobie ograniczeń idących z religii, bo sami maja wewnętrzny kodeks postępowania. 

 

Równie dobrze mogę stworzyć kult pasztetowego ludzika i obiecać każdemu zbawienie i życie wieczne o ile co tydzień przyniesie na ołtarz trochę pasztetu... proszę Cię.

Wierzyć możesz sobie w co chcesz. Ale proszę Cię nie przekonuj ludzi do jakiś chorych wizji życia po śmierci, sadu, niebia i piekła. 

 

Jak chrześcijaństwo może być prawdziwą religią, skoro istnieją też inne religie?

Edytowane przez hogen
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, CrazyWitch said:

Poza tym, tak z ciekawości, czy ktoś wie, jakie dokładnie są "zarzuty" Kościoła wobec rozwodów i rozwodników? 

Chodzi im o niedotrzymanie przysięgi złożonej przed Bogiem? Czy może złamanie cielesnej jedności z pierwszym partnerem, który powinien być jedynym i koniecznie mężem/żoną?

Ja bym rozdzielił rozwód jako rozwiązanie umowy prawnej od złamania sakramentu to dwie różne rzeczy. Umowa prawna przy małżeństwie nie jest do niczego potrzebna, sam gdybym miał się żenić zrezygnowałbym z małżeństwa konkordatowego. Wprowadzając te gówno kościół strzelił sobie w stopę (Nie pierwszy raz zresztą.)

Tak chodzi o niedotrzymanie przysięgi. Złamanie cielesnej jedności też.

Trik polega na tym, że ludzie wypowiadają przysięgę małżeńską na haju hormonalnym.

2 minutes ago, hogen said:

Równie dobrze mogę stworzyć kult pasztetowego ludzika i obiecać każdemu zbawienie i życie wieczne o ile co tydzień przyniesie na ołtarz trochę pasztetu... proszę Cię.

Wielu próbuje ale z marnym skutkiem. Jak to było? "Po owocach ich poznacie".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, rycerz76 napisał:

Wielu próbuje ale z marnym skutkiem. Jak to było? "Po owocach ich poznacie".

To nie jest tak, ze stworzysz to z dupy. Trzeba trafić w czas i miejsce. Trafic w odpowiednie nastroje społeczne. Gdyby Hitler urodził się 10 lat później, pewnie nic by nie zdziałał. Znalazł się w idealnym czasie w idealnym miejscu. Tak samo jest z religią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MotherOfCats

 

Powiem Ci coś w tajemnicy, jakieś 16 lat temu wierzyłem w to co tak jak Ty, może trudno w to uwierzyć ale od zawsze czułem mocne powiązanie z duchowością (zresztą to moje główne zainteresowanie) i chciałem zostać nawet księdzem bo nie widziałem innej drogi w tamtym momencie gdy byłem młodym chłopakiem ale w pewnym momencie gdy byłem rozdarty wewnątrz, poprosiłem Boga by mi dał znak lub by mnie nakierował na takie nauki, które by mi pomogły w tych kwestiach wznieść się ponad moje egzystencjalne pytania, i tak o to znalazłem nauki, z których uczył się Jezus, Budda, laotse, mojżesz, Kriszna i inni wielcy i niewielcy ludzie. Wszyscy oni ZAWSZE głosili to samo, identyczne przesłanie. Problemem jest to, że instytucje przekręcają to na swoją korzyść i tworzą twory oraz dodają swoje wyobrażenia by im się opłacało. Wierz mi gdy byłem młodym chłopcem przestrzegano mnie przed książkami o medytacji na przykład, że to w Ciebie wtedy szatan opanowywuje, będąc na tym portalu to również są nauki szatańskie, więc teoretycznie nie wolno wchodzić na takie portale, to grzech. 

 

Jeszcze jedno @MotherOfCats ja się wyłączam z tej dyskusji, ponieważ życzysz sobie by tylko osoby praktykujące i wierzące się wypowiadały, ok. Pozwól mi tylko zrobić, czy nie widzisz, że za tym wszystkim kryje się strach? Czy bóg chciałby abyś się go bała?

Strach jest podstawową tej religii a nie wszech miłość. 

 

Przepraszam też za moją wybuchowość ale kody jakie katolicyzm mi zapodał sprawiają, że staję się trochę nerwowy, ponieważ by wywalić te wierzenia, musiałem poświęcić qpe czasu co nie zmienia faktu, że i tak uważam, że przeciętny chrześcijanin robi sobie z boga istotę z IQ na poziomie 45 (wyspowiadam się i będzie git)

 

Pozdrawiam.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SzatanKrieger, ależ nie masz za co przepraszać. Ja również byłam po różnych stronach i również przez długi czas powtarzałam sobie, że wiara w Chrystusa to religia oparta na strachu. Przez wiele lat ( mam tutaj na myśli naprawdę wiele lat) czułam się przez Niego opuszczona, podważałam Jego nauki, wątpiłam w Jego rzeczywiste istnienie, a nawet szukałam pocieszenia w innych religiach i systemach filozoficznych. Aż pewnego dnia przyszedł kryzys. Po raz pierwszy od wielu lat naprawdę szczerze z Nim porozmawiałam, w dodatku przed Najświętszym Sakramentem. Bez wybielania siebie, tłumaczenia się, pytania: "Dlaczego ja?", bez pretensji. Przypominało to powolne rozwiązywanie bardzo mocno zaciśniętego węzła. Od tamtej pory odczuwam Jego niemalże namacalną obecność, a nawet otrzymuję od Niego wiadomości, w których znajdują się odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Wtedy zrozumiałam, że nie ma innej drogi. Nie jestem filozofem, teologiem ani naukowcem. Również założenie tego wątku nie miało na celu nawracania nikogo na katolicyzm. Nie mogę jednak napisać, że odczuwam strach. Odczuwam miłość i szacunek.

 

Uświadomiłam sobie również, że przez lata źle postrzegałam mężczyzn. Tak jak powiedziałam wcześniej, dzisiaj dla mnie dobry i pobożny mężczyzna to skarb. Znacznie przewartościowałam swoje podejście. Sprzedałam wiele zgromadzonych przez siebie dóbr materialnych i oddałam za darmo nawet takie, na których mogłabym konkretnie zarobić. Wyzbyłam się żądzy posiadania. Zaczęłam czytać dużo książek, uczyć się gotować (wstyd się przyznać, ale wcześniej tego nie lubiłam), rysować, pisać własną powieść. Nie gonię już za tym, żeby zarabiać jak najwięcej pieniędzy. Dzisiaj zaparzenie mi przez kogoś herbaty ma dla mnie większą wartość niż dawniej wyjście do restauracji. Czuję, że się zmieniam, że widzę i rozumiem więcej. I jest mi z tym dobrze.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, MotherOfCats napisał:

Na rekolekcjach adwentowych, w których uczestniczyłam, ksiądz bardzo dobitnie powiedział, że rozwód jest zaprzeczeniem Bożego prawa dotyczącego nierozerwalności małżeństwa i osoby występujące o rozwód lub nawet doradzające go innym popełniają ogromny grzech.

Temat związków i małżeństw w rozumieniu wiary katolickiej to jedna z największych krzywd jaką Kościół Katolicki wyrządza swoim wyznawcom.

 

Spójrz na bardzo proste fakty:

1. Wg KK jedynym dozwolonym związkiem jest małżeństwo sakramentalne zawarte w celu spłodzenia potomstwa. Wszystko inne jest grzechem. 

2. Nie wolno mieszkać ze sobą przed ślubem. Nie mówię o seksie. Zakazane jest mieszkanie razem. To oznacza w praktyce, że nie masz prawa tak naprawdę poznać kogoś, z kim spędzisz resztę życia i z kim będziesz mieć dzieci. 

3. Ma być wszystko wspólne i ma być pełne zaufanie. 

To jest sprzeczne z biologią wręcz. Do czego prowadzi taka postawa nie trzeba tutaj przypominać. 

 

Reasumując: człowiek głęboko wierzący i chcący żyć zgodnie z wiarą katolicką w tej kwestii gra po prostu w rosyjską ruletkę. A w bębenku jest więcej niż jedna kula. Co ma KK dla tych, którzy wierzyli w to, ufali, a zostali zdradzdni, zniszczeni, porzuceni? 

Ano niewiele. KK daje najgorszą z możliwych instrukcję obsługi, żadnej gwarancji, a jak się posypie to... Kij ci w oko! 

 

1. Wracaj i ratuj małżeństwo, bo to święte. Mąż pijak co leje do nieprzytomności. Żona borderka co doprowadzi partelnera do udaru w wieku 45 lat jesli sie przedtem nie powiesi... Nieważne. Najważniejszy sakrament. 

2. Nie da się wrócić i zmarnować sobie życia przy tej osobie? To masz żyć i zgnić samotnie. I kij ci w oko. 

3. Dla tych co nie chcą sobie zmarnować życie jest poczucie winy i paraliżujący strach. 

 

A co z dyskusją na ten temat? Bardzo proste? 

1. Nie zgadzasz się z tym co Ci "łaskawie" proponuje KK, to znaczy ze jesteś zły. 

2. Nie powiodło się, bo pewnie za słabo wierzyłeś. Za mało wiary w tym było. Twoja wina! 

Cytat

Jeżeli potem wiążą się z inną osobą i żyją z nią "jak mąż z żoną" (wiadomo, że chodzi o seks), to trwają jednocześnie w stanie grzechu śmiertelnego i grzeszą dodatkowo zuchwale przeciwko Duchowi Świętemu, a więc popełniają grzech, który nie będzie odpuszczony.

Wielu księży katolickich nie żyje w celibacie. Nierzadko mają kochanki, dzieci, bywają klientami prostytutek. Niemało jest wsrod nich homoseksualistów. Przypadki występowania pedofilii można zrozumieć z punktu widzenia psychologii i socjologii, ale nie można zaakceptować faktu tuszowania tego i tolerowania przez hierarchów KK z Papieżem włącznie. 

Ale wszyscy duchowni podkreślają nierozerwalność sakramentu i mają czelność straszyć potępieniem i wbijać w poczucie winy. Nie przyjmuję opinii od takich ludzi. 

 

Cytat

Według widzeń wielkich mistyków w Piekle aż roi się od rozwodników (szczególnie tych zdziwionych faktem, że takie miejsce w ogóle istnieje) i że cierpią tam wiecznie w bardzo konkretny sposób.

To jest kolejny cyrk. Jest 1. Przykazanie i o ile mnie pamięć nie myli Jezus Chrystus przestrzega przed fałszywymi prorokami. Nie jest tak czasem, że po Wniebowstąpieniu miało nie być proroctw aż do Jego powrotu? 

Ale jakoś mistyków i ich wizje się cytuje i przywołuje, kiedy to pasuje. 

Cytat

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MotherOfCats

Przypominasz mi troszkę z tego co opowiadasz "frytkę" Frytkowską z big Brothera.

 

Natomiast witam w klubie :) :

15 minut temu, MotherOfCats napisał:

Dzisiaj zaparzenie mi przez kogoś herbaty ma dla mnie większą wartość niż dawniej wyjście do restauracji.

Dla mnie nie ma porównania, wolę podzielenie się najprostszą rzeczą do jedzenia i herbatą (ze szczerą intencją) i towarzystwem, które jest mi bliskie niż pójście do najlepszej restauracji na świecie gdzie towarzystwo ma mnie gdzieś i zaspokoić chcą tylko próżność.

Po prostu preferuję luksus - wybieram luksusowe towarzystwo :)  

 

Ale oczywiście jeśli dobrze się z tym czujesz @MotherOfCats z tym wszystkim, to kim jestem by próbować wyciągnąć Cię z tego, zamiast tego z wdziękiem macham ręką i kłaniam się, życząc Ci wspaniałej podróży. Jednak gdybyś znów straciła wiarę, przez jakieś wydarzenia to napisz do mnie, może coś się poradzi .

Wszystkiego dobrego i mam nadzieję, że tego pobożnego i dobrego człowieka znajdziesz lub już znalazłaś. 

Trzymaj się. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SzatanKrieger, ja już po utracie wiary szukałam pomocy nawet u Twojego imiennika. Można powiedzieć, że "wyczerpałam" już inne możliwości i mam porównanie. Posiadam również bardzo namacalny dowód na rzeczywiste istnienie Jezusa Chrystusa, ale na razie nie czuję się jeszcze gotowa, żeby o tym mówić. Dla mnie po prostu nie ma innego boga i gdybym pod wpływem kryzysu wszystko teraz przekreśliła, byłoby to całkowicie nielogiczne i nieracjonalne. Gdybyś chciał kiedyś porozmawiać o sprawach duchowych z kimś, kim Szatan wycierał sobie w przeszłości gębę, to zawsze możesz do mnie napisać. Nie będę Cię oceniać - jestem ostatnią osobą, która ma do tego prawo.

 

Za życzenia dziękuję. Jeśli takie jest moje powołanie, to spotkam odpowiedniego człowieka i dołożę wszelkich starań, żeby był przy mnie szczęśliwy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, MotherOfCats napisał:

SzatanKrieger, ja już po utracie wiary szukałam pomocy nawet u Twojego imiennika.

Pozwól mi tylko to nadmienić.

 

Mój nick nie oznacza tego szatana, o którym piszesz. Szatan według mistrzów duchowych to osoba odchodząca od dysharmonii, dlatego kościół nie lubił szatanów, ponieważ oni odchodzili od kościoła i nie chcieli mieć z nim nic wspólnego, dlatego tacy jak ja są "szatanami, demonami", ponieważ podważamy strukturę wierzeń. Krieger to akurat niemiecko nazwa na wojownika - Wojownik odchodzący od dysharmonii - to znaczenie mojego nicku. Avatar mam z mangi berserk, guts jest również określany przez kościół jako antychryst a co się okazuje, że on właśnie walczy z prawdziwymi antychrystami. Natomiast przyznam szczerze, że na początku nie wiedziałem o tym znaczeniu i był to nick, który mnie bardzo rozśmieszał ale to temat na inną historię. 

 

13 minut temu, MotherOfCats napisał:

Posiadam również bardzo namacalny dowód na rzeczywiste istnienie Jezusa Chrystusa, ale na razie nie czuję się jeszcze gotowa

Nie ma problemu takie rzeczy możesz na priv napisać jakbyś chciała. Też swoje przeżyłem i samemu mi ciężko w to uwierzyć :) 

14 minut temu, MotherOfCats napisał:

Za życzenia dziękuję. Jeśli takie jest moje powołanie, to spotkam odpowiedniego człowieka i dołożę wszelkich starań, żeby był przy mnie szczęśliwy.

A więc oby się wam szczęściło :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, MotherOfCats napisał:

Uświadomiłam sobie również, że przez lata źle postrzegałam mężczyzn.

Nagięłaś rzeczywistość do swoich aktualnych potrzeb, pewnie spotkałaś tą słynną ścianę i natura zrobiła resztę, no ale fanatyk znajdzie wszędzie wytłumaczenie w tym w co wierzy. Przynajmniej Twój facet ma teraz z Tobą dobrze, chociaż tyle, choć pewnie sam nie jest świadomy w czym siedzi. Ale to oczywiście tylko moja subiektywna opinia po tym co tu czytam.

 

Inna sprawa że bardzo wybiórczo dyskutujesz i odpowiadasz na zadane pytania, te które są dla Ciebie niewygodne pomijasz, typowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SzatanKrieger, oczywiście ludzi wrogich Bogu nazywa się w różny sposób, ale nie zmienia to faktu, że zarówno Szatan, jak i jego demony to istoty osobowe, posiadające własne imiona i potrafiące ingerować w życie człowieka w namacalny sposób. Gdybym nie widziała, to bym nie uwierzyła. Ale robi nam się tu mały offtop. Jak powiedziałam - w razie czego uderzaj na priv, przytulę mocno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyspałem się, można dyskutować :P

 

3 godziny temu, MotherOfCats napisał:

co jeśli po śmierci okaże się, że prawdziwy był jednak Bóg katolików

Nic nie będzie, pójdziemy z nim na kielona :D

Hipoteza symulacji implikuje, że istnieje niezerowe prawdopodobieństwo bliskiej znajomości Boga niekoniecznie w relacji istota wyższa-niższa :)

Problemem ludzkości jest to, że przypisuje bogu (bogom) zaskakująco dużo ludzkich cech.

Uzależnianie własnej łaski od okazanej czci nie kojarzy się z wszechmocą, raczej z próżnością i przerośniętym ego.

Do postępowania zgodnie ze złotą regułą etyczną nie jest potrzebna wiara, wystarczy wykształcona moralność na akceptowalnym przez ogół poziomie.

 

@SzatanKrieger

A Ty idź do diabła, wodzisz koleżankę na pokuszenie :lol:

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minutes ago, Esmeron said:

Ano niewiele. KK daje najgorszą z możliwych instrukcję obsługi, żadnej gwarancji, a jak się posypie to... Kij ci w oko! 

Jak się posypie to masz trwać. [Tu też sobie strzela w stopę.]

 

57 minutes ago, Esmeron said:

1. Wracaj i ratuj małżeństwo, bo to święte. Mąż pijak co leje do nieprzytomności. Żona borderka co doprowadzi partelnera do udaru w wieku 45 lat jesli sie przedtem nie powiesi... Nieważne. Najważniejszy sakrament. 

2. Nie da się wrócić i zmarnować sobie życia przy tej osobie? To masz żyć i zgnić samotnie. I kij ci w oko. 

3. Dla tych co nie chcą sobie zmarnować życie jest poczucie winy i paraliżujący strach. 

Masz jak najbardziej prawo się bronić. Tutaj przedstawia to ten ksiądz. nie mam pojęcia skąd jest ten mit, że niby w imię miłości ktoś ma znosić małżonka alkoholika.

---

Jak ktoś przedstawi coś lepszego niż etyka katolicka, dobra nowina wchodzę w to w ciemno. Z mojego punktu widzenia np: ezoteryka jest bardzo pogmatwana z kolei wiara w Boga bez jego Syna jakaś taka niepełna.

1 hour ago, Esmeron said:

3. Dla tych co nie chcą sobie zmarnować życie jest poczucie winy i paraliżujący strach. 

Wiedziały gały co brały i te mylenie przez kobiety miłości z hajem hormonalnym. Czemu w szkołach nie uczą o tym haju, że to oszustwo?

 

1 hour ago, Esmeron said:

2. Nie wolno mieszkać ze sobą przed ślubem. Nie mówię o seksie. Zakazane jest mieszkanie razem. To oznacza w praktyce, że nie masz prawa tak naprawdę poznać kogoś, z kim spędzisz resztę życia i z kim będziesz mieć dzieci.

Nie umiem tego znaleźć ale są badania, że te pary co żyły ze sobą razem przed ślubem częściej się później po ślubie rozchodziły czyli życie razem przed jakoby w celu poznania jest przereklamowane.

1 hour ago, Esmeron said:

Ale jakoś mistyków i ich wizje się cytuje i przywołuje, kiedy to pasuje.

Mi się podoba ta o trzech dniach ciemności https://bezale.pl/2016/12/22/zapowiedz-trzech-dni-ciemnosci-przygotuj-sie-juz-dzis/ https://www.fronda.pl/a/trzy-dni-ciemnosci-koniec-swiata-wg-maryi,77495.html robi wrażenie. Według moich obliczeń to ma być gdzieś w 2027 także macie jeszcze 8 lat. Jakby co ostrzegałem Was :-).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.