Skocz do zawartości

Rozwodnicy nie pójdą do Nieba - co o tym sądzicie?


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, MotherOfCats napisał:

Jezus nie popierał wielożeństwa i w kategorii małżeństwa zawsze wypowiadał się o mężu i żonie w liczbie pojedynczej. Możesz się z Nim kłócić o to, że wiesz lepiej i wszystko powinno być zrobione po Twojemu, bo inaczej to będzie nienowocześnie i niemodnie, ale nie wróżę Ci żadnego sukcesu.

Nigdzie nie napisałam, co Jezus popierał, a czego nie. Po prostu przytoczyłam słownikowe definicje.

 

Godzinę temu, MotherOfCats napisał:

Znowu włącza się opcja "Panie Boże, ja wiem, że Ty ustanowiłeś Kościół, no ale mi się w nim nie podoba, za dużo ode mnie wymaga, ja nie chcę. O, wiem! Weź to wszystko anuluj i od dzisiaj prawdziwy jest taki model wiary, jaki ja wymyślę! Ja!". Twierdzenie, że jest się mądrzejszym od Boga i lepiej od Niego wie się, jak powinien funkcjonować Kościół, jest grzechem pychy, znajdującym się na pierwszym miejscu na liście grzechów głównych.

Mam wolną wolę, więc wybieram w co będę wierzyć, lub nie. W pierwszym poście napisałam, że teoretycznie jestem wierząca, ale nie chodzę do kościoła.

I tak, jak napisał @smerf, to hierarchowie kościelni i teolodzy interpretują Biblię i narzucają wiernym, a najchętniej wszystkim ludziom, swój punkt widzenia.

 

@MotherOfCats, wiedzę, że mamy zupełnie sprzeczny punkt wyjścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, CrazyWitch said:

to hierarchowie kościelni i teolodzy interpretują Biblię i narzucają wiernym, a najchętniej wszystkim ludziom, swój punkt widzenia.

Ilość denominacji protestanckich rośnie i rośnie oni tam interpretują każdy po swojemu stąd świat ma 6 tyś. lat a ludzie żyli w czasach dinozaurów, tacy samointerpretujący są bardzo na rękę ateistom, postępowym naukowcom. Dla nich fideista nie jest żadnym problemem. Mnie to trochę bawi ta nienawiść do KK. Załóżmy kk upada (dochodzi do kolejnej schizmy) co wtedy będzie czarnym ludem do zwalczania i opluwania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spóźniłem się, aby popłynąć z wami na tych gówno wiatrach.
Jednak nie umiem odmówić sobie wypowiedzi.

Naprawdę szanuję i podziwiam osoby wierzące.
Chciałbym mieć takie oparcie w czymś, co oni mają w bogu.
Jeśli religia pomaga wstać komuś z łóżka, stawać się lepszym człowiekiem.
To podpisuję się pod tym obiema rękoma.
Nie toleruję za dewotów, fanatyków zwłaszcza swoją wiarą, krzywdzących innych.

 

Siedem z dziesięć przykazać to nic innego jak reguły życia w społeczeństwie.

 

@MotherOfCats Jeśli ktoś wierzy i praktykuje.

Jak najbardziej, powinien starać się żyć według zasad jakie obrał.

Takie życie nie jest proste, wymaga wyrzeczeń. Co jest godne szacunku.

 

Uwagę zwróciła  pewna twoja wypowiedz:

W dniu 7.01.2020 o 21:50, MotherOfCats napisał:

co jeśli po śmierci okaże się, że prawdziwy był jednak Bóg katolików

Czyli zapytanie o klasyczny zakład Pascala.

Jednak opiera się on o fałszywe założenia.

Choćby takie:

Co, jeśli poświęcisz życie na umartwianie się(zmarnujesz je) a boga nie ma?

 

Osobiście dla mnie nie ma różnicy, czy po śmierci wpadnę w niebyt, bóg mnie odtrąci(to samo co niebyt) czy połączę się z jakąś wyższą jaźnią, istotą(bogiem).

Wskazywałoby na to historie ludzi, którzy otarli się o śmierć(kliniczną). Niezależnie od kultury, religii opisują to, jak przejście przez ciemność (tunel, dolinę), prowadzącej do światła.
Gdzie wita ich miłość, dobroć, ciepło. Często w wędrówce pomaga im towarzysz(anioł, bliska osoba która zmarła).

Uważam, że jeśli bóg istnieje, to religie przedstawiają, zniekształcony jego obraz. Poprzez ludzką niedoskonałość czy próbę wykorzystania jego imienia w celach manipulacji.

"one monkey looked at the sun and told the other monkey, He said for you to give me your f***ing share."

@Mosze Red napisałeś w punkt:

W dniu 7.01.2020 o 13:19, Mosze Red napisał:

Każda zorganizowana religia jest narzędziem kontroli społeczeństwa.

Żeby była kontrola muszą być nakazy i zakazy dzięki temu buduje się poczucie winy.

Jak jest poczucie winy, to można sprzedawać usługi i wykorzystywać wiernych na wiele innych sposobów. 

 

 

@MotherOfCatsNie podoba mnie się natomiast ta wypowiedz.

W dniu 7.01.2020 o 14:03, MotherOfCats napisał:

to samo zapewne mówili ci, którzy teraz muszą pogodzić się z wiecznością w Piekle i świadomością, że samo zgotowali sobie ten los

Piekło takie jakie sobie teraz wyobrażamy, powstało dzięki wyobraźni Dantego w "Boskiej komedii"

Więc funkcjonuje dopiero od XV wieku.

Wolę podejście de Mello. Piekłem będzie odrzucenie miłości boga.

 

Daruję ci historię, o hipokryzji takiego boga.

Edytowane przez Dakota
bo budzi we mnie gniew i PTSD
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Dakota napisał:

Co, jeśli poświęcisz życie na umartwianie się(zmarnujesz je) a boga nie ma?

Nie licz na odpowiedź. Zapytałem już o to bodaj stronę/dwie wcześniej i koleżanka jakoś zignorowała (pewnie nie zauważyła ;)). 

 

Katolicyzm to jedno wielkie bałwochwalstwo, z bałwochwalczym kultem bożków, świąt, świątków, relikwii oraz kultem maryjnym na czele. Nawet jednego człowieka postawił pozornie na równi, jednak - powyżej Boga, zwykłego uzurpatora nieomylności w sprawach wiary i moralności. Człowieka wielokrotnie w swej "nieomylności" skazującego na stos, zakazującego ksiąg (w tym Biblii) czy wzywającego do mordów i rzezi w imię krzyża, prowadzącego przy tym jedne z bardziej mętnych geszeftów świata, rękoma enigmatycznego Banku Watykańskiego, który we współpracy choćby z Banco Ambrosiano, obsługiwał konta mafii i tajne rachunki partii politycznych. No ale jak mawiał abp. Paul Marcinkus - "kościołem nie zarządza się za pomocą zdrowasiek". Tak, moi drodzy katolicy, podlegacie mechanizmom twardego, bezwzględnego zarządzania Wami, przez bezwzględnych ludzi, o bardzo silnym tropizmie władzy i kasy. 

 

Watykan i jego namiestnicy są sprawcami tylu wynaturzeń, zbrodni i bezprawia, że uznawanie ich nakazów, zakazów i nauk jest co najmniej - duchowo ryzykowne. Bo przecież skoro mylili się wcześniej, skąd wiadomo że nie mylą się i teraz? 

Ale posłuszny niechaj będzie jak już kto chce. Wolna wola. Niechaj tylko mają umiar w próbach zarażania szaleństwem, innych. Słońca naprawdę nie obchodzi to, czy ktoś wierzy czy nie wierzy że świeci. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Rnext napisał:

Watykan i jego namiestnicy są sprawcami tylu wynaturzeń, zbrodni i bezprawia,

Dodam, że to Watykan wydawał paszporty nazistowskim zbrodniarzom wojennym co wielu z nich umożliwiło ucieczkę do Ameryki Płd.
Nie byli to jacyś podrzędni szeregowcy tylko ludzie, którzy na swoim koncie mieli zbrodnie przeciw ludzkości. I jak tu wierzyć kościołowi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Dakota napisał:

Wskazywałoby na to historie ludzi, którzy otarli się o śmierć(kliniczną). Niezależnie od kultury, religii opisują to, jak przejście przez ciemność (tunel, dolinę), prowadzącej do światła.
Gdzie wita ich miłość, dobroć, ciepło. Często w wędrówce pomaga im towarzysz(anioł, bliska osoba która zmarła).

Przeżyłem śmierć kliniczną i nic takiego nie zaobserwowałem, tak jakby zasypiasz i się budzisz, żadnych tunelów, świateł. Człowiek widzi to co chce zobaczyć i mocno w to wierzy.

16 minut temu, Rnext napisał:

Nie licz na odpowiedź. Zapytałem już o to bodaj stronę/dwie wcześniej i koleżanka jakoś zignorowała (pewnie nie zauważyła ;)). 

Już pisałem wcześniej że autorka postu odpowiada na to co jest jej wygodne i można w pokrętny, religijny sposób "wytłumaczyć". Jak już prosisz o jakieś konkrety, bądź spojrzenia z innej strony na temat to styki się przepalają i wypowiedź jest blurowana w jej oczach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Rnext napisał:

 

10 godzin temu, Dakota napisał:

Co, jeśli poświęcisz życie na umartwianie się(zmarnujesz je) a boga nie ma?

Nie licz na odpowiedź. Zapytałem już o to bodaj stronę/dwie wcześniej i koleżanka jakoś zignorowała (pewnie nie zauważyła ;)). 

 

Odpowiem, ze swojej perspektywy.

 

Jeśli masz wiarę, co opiera się na łasce ale i na pracy włożonej w rozwój, życie tu i teraz zmienia się w sposób diametralny. 

Piszę o życiu wewnętrznym, ale i na zewnątrz potrafią dziać się dziwne rzeczy.

Zbiegi okoliczności, przypadki, spotkania, które się 'układają' w logiczną całość.

To, co dla osób niewierzących jest życiem pełnym udręki i wyrzeczeń, nie stanowi dla wierzącego dużego problemu. Jest postrzegane w zupełnie inny sposób.

I to nie jest tak, że nie ma upadków. Są, ale dobrze wykorzystane, budują.

Jakiekolwiek 'wyrzeczenia' są rekompensowane. Nie po śmierci- tu i teraz.

W takiej perspektywie, wierzący nie potrzebuje dowodów na życie po śmierci i celowość swoich wysiłków.

 

Jakiś dziwny spór o Boga 'katolickiego' i innych. 

Jeśli np. wychowywałeś się w Indiach i masz wiarę i religijność skrajnie inną od katolickiej, ale wierzysz i starasz się budować relację, czyli szczerze i w prawdzie rozwijasz się duchowo, nie zostaniesz potępiony. 

Zaczynają mowić o tym nawet księża. 

 

A jeśli chodzi o sam kościół, niektórzy chyba zapominają że to odzwierciedlenie przekroju społeczeństwa.

Są w nim święci, są karierowicze i zwykli ludzie, ktorzy znaleźli się tam 'przypadkiem'. 

 

Dla tych, którzy uśmieją się czytając początek tego wpisu, proponuję poczytać opracowania naukowe nt. wpływu świadomości na rzeczywistość. 

To coś podobnego, ale w wersji świeckiej i zrozumiałe nawet dla ateistów. 

To, o czym traktują nowoczesne badania, było opisywane przez Jezusa dwa tysiące lat temu. Tyle, że On poszedł o wiele dalej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, MotherOfCats napisał:

Bardzo wygodnie jest mówić też, że nie ma o co się martwić i nie trzeba o nic zabiegać, bo Bóg jest miłosierny i wszystko nam przebaczy. Tylko bardzo łatwo zapominamy o tym, że przebaczenie idzie w parze ze szczerym żalem za grzechy (a więc świadomością, że obraziło się Boga), zadośćuczynieniem i koniecznością odpokutowania (i nie, to nie działa na takiej zasadzie, że jak ksiądz zada do odmówienia pięć zdrowasiek, to po ich odklepaniu ma się problem z głowy). Gdyby ludzie zdawali sobie sprawę z ciężaru własnych grzechów, to mieliby ochotę z żalu zakładać na siebie wory pokutne, sypać sobie głowy popiołem i leżeć krzyżem na ziemi, błagając o przebaczenie, a nie z uśmiechem wracać do popełniania ciągle tych samych grzechów, bo to przecież nic takiego i Bóg to taki kochający i miłosierny pluszowy misio i w ogóle wystarczy być po prostu "ogólnie dobrym człowiekiem". Bez obrazy, ale sataniści też często są "ogólnie dobrymi ludźmi".

Jest miłosierny jak Ojciec, kochający swoje dzieci, te błądzące też. To katolicy robią z niego psychopatę, który jedynie marzy by opiekać rozwodników w ogniu piekielnym. To katolicy wydumali sobie spowiedź uszną, która działa jak korektor Tippex, resetujący licznik. Do konfesjonału, a potem hajda dalej kłamać, niszczyć i plugawić, resecik kolejny za jakiś czas. To obraza dla rozumu, obraza dla Boga.

 

Jeżeli ktoś szczerze w swoim życiu zawołał do Boga, zdał sobie sprawę ze swojej ułomności, słabości i grzeszności, to jest zbawiony i rozgrzeszony ze swoich ułomności - dawnych, obecnych i przyszłych, gdyż jesteśmy tylko ludźmi. Zapłatą za grzech jest śmierć, ale ktoś już za ludzkość zapłacił tę najwyższą ofiarę. Raz, doskonale, definitywnie. Dlatego dla mnie, chrześcjanina nurtu ewangelikalnego m.in msza jest herezją.

 

KrK ma również obsesje seksualne. Wynikają pośrednio z niebiblijnego celibatu, jak i niebiblijnego katolickiego zakazu wszelkiej antykoncepcji.

 

Najlepiej to jednak skomentował sam Chrystus, podsumowując ówczesnych "kapłanów"...

 

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości. (Mt 23, 27-28)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Yolo napisał:

Dla tych, którzy uśmieją się czytając początek tego wpisu, proponuję poczytać opracowania naukowe nt. wpływu świadomości na rzeczywistość

Ja się nie uśmiałem, bo to co opisałeś jest rzeczą uniwersalną, nie tylko przeznaczoną dla osób wierzących.

5 minut temu, Yolo napisał:

To, co dla osób niewierzących jest życiem pełnym udręki i wyrzeczeń,

Tego nie zrozumiałem, co takiego sprawia udrękę i wyrzeczenia dla osób niewierzących?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rnext napisał:
10 godzin temu, Dakota napisał:

Co, jeśli poświęcisz życie na umartwianie się(zmarnujesz je) a boga nie ma?

Nie licz na odpowiedź. Zapytałem już o to bodaj stronę/dwie wcześniej i koleżanka jakoś zignorowała (pewnie nie zauważyła ;)). 

 

10 godzin temu, Dakota napisał:

Piekło takie jakie sobie teraz wyobrażamy, powstało dzięki wyobraźni Dantego w "Boskiej komedii"

Na to też nie licz. Do piekła Dantego nawiązałem chyba już na pierwszej stronie. 

 

Fanatyzm z logiką i wiedzą nie chodzą w parze.


 

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, MotherOfCats napisał:

Istotą dobrze przeżytej spowiedzi jest uświadomienie sobie ciężaru i natury grzechu, a także podjęcie konkretnych działań, które uchronią nas przed jego ponownym popełnieniem.

Zauważ paradoks. Człowiek, który nigdy nie zaryzykował, żył lekko zaliczając kolejne panny i/lub chodząc do prostytutek i nawet w ogóle nie myśląc o kwestiach religijnych, może korzystać z sakramentów i żaden kapłan nie przekreśla mu szansy na zbawienie. 

Ale rozwodnik traktowany jest w KK jak odpad, gorszego sortu. To jest zakłamane. 

 

Cytat

Trzeba wstać i zastanowić się, co zrobić, żeby nie potknąć się znowu o najmniejszy kamień.

Mądrzysz się tutaj już przez 7 stron dyskusji, ale jedyne co klepiesz to slogany, pouczenia i nadęte hasła. 

Ale niewygodnych, albo opisywane tu trudne sytuacje życiowe (w których nauki KK po prostu się nie sprawdzają, albo robią więcej złego niż dobrego) ignorujesz. 

 

I owszem, wbrew temu co piszesz-oceniasz. Udajesz skromną i pokorną, nie oceniasz wprost, ale patrzysz na tych ludzi z góry i jarasz się tym, że Ty masz w Kościele lepiej i jak to będziesz zbawiona a oni nie.

 

Cytat

Tylko że to nie jest logika, którą wyznaje Kościół.

Owszem, taka jest logika KK. Opisałem to w piereszej wypowiedzi, ale była wyraźnie niewygodna, więc zignorowałaś. 

Logika KK jest taka, że w kwestii małżeństw daje jedyny słuszny wzór, który jest szalenie niebezpieczny dla wierzących (a idealny wręcz dla pasożytów), po czym kiedy się nie uda (a nie udaje się wręcz masowo) jeszcze poszkodowanemu dowala. 

Cytat

Przecież możesz wyjechać z chłopakiem bez uprawiania seksu po nocy w pakiecie. Często pary katolickie wyruszają razem na pielgrzymki czy wyjeżdżają na rekolekcje (a te trwają zazwyczaj parę dni).

To jest z Twojej strony perfidna manipulacja. Nie jedyna zresztą. Pomijasz wypowiedzi, które Ci nie pasują, albo czepiasz się szczegółu, przekręcasz i odciągasz jwagę od niewygodnego skupiając się na najmniej istotnym albo przekręconym elemencie. To jest zresztą typowe. 

 

W wypowiedzi, którą komentujesz nie było ani słowa o seksie. Mowa była o wspólnym wyjeździe... A no tak. Taki nie jest dozowlony przecież, chyba że dwa osobne pokoje. 

 

Pielgrzymki i rekolekcje to kolejna perfidia z Twojej strony: dobrze wiesz ze na takich wyjazdach nie ma możliwości poznać patrnera/partnerki. Nie mieszka się razem (są to osobne pokoje lub namioty). W liceum byłem przez jakiś czas w takim ruchu katolickim, coś na kształt oazy. Dziewczyna mnie zaprosila do tego. Tam było trochę par, ale baaaaaaardzo pilnowano, żeby na wyjazdach nawet ze sobą nie rozmawiały. 

 

A ja znam przynajmniej 1 przypadek, kiedy kleryk na pielgrzymce przeleciał pannę i został ojcem. 

 

Tak czy inaczej wyjazd na pielgrzymkę 

czy rekolekcje nie da Ci żadnych informacji o tej drugiej stronie, a może zsfałszować obraz. 

 

Cytat

Znowu włącza się opcja "Panie Boże, ja wiem, że Ty ustanowiłeś Kościół, no ale mi się w nim nie podoba, za dużo ode mnie wymaga, ja nie chcę. (...) 

Jakie Ty masz doświadczenia życiowe, żeby rościć sobie prawo do pouczania ludzi na tym forum? Co takiego przeżyłaś, podziel się swoją historią. 

Bo póki co mam wrażenie, że jesteś taka sama jak atencjuszki pakujące hurtowo selfie na portale społecznościowe. Z tą różnicą, że Ty upajasz się dewocją i dowalaniem innym, którzy z jakiś przyczyn wypadli poza KK. 

 

Aha i jeszcze w kwestii przywoływanych przez Ciebie grzechów przeciw Duchowi. 

Owszem są wypowiedzi Jezusa w Piśmie i jest mowa o niewybaczalności, ale Chrystus nie precyzuje o jakie grzechy chodzi i na czym polegają. Kto je więc sprecyzował? Pius X. Kiedy? W XIX wieku! 

 

 

 

Wszytskim zainteresowanym polecam wybrać się na stronę www.kryzys.org

To jest masakra po prostu. 

Ludzie piszą, że życie im się wali bo mąż ma kochankę/ żona ma kochanka. Sakramentalna druga połówka nimi gardzi, są kłębkami cierpienia. 

W pierwszej odpowiedzi zawsze jest napomnienie, żeby nie pisać "kochanek" tylko "kowalski"- aby widzieć w tym bliźnim człowieka. Dalej jest jeszcze lepiej. "Nie unieważniaj sakramentu, masz dziecko - jak dziecku powiesz ze jest nieważne?". 

Raz się tam zalogowałem i jednemu z połamańców napisałem, żeby zabezpievzył dowody zdrady, skoro małżon jest na tyle głupia i na tyle nim gardzi ze sie nie kryje i żeby zrobił to na wypadek gdyby ona wpadła na pomysł rozwodu, w którym zabierze mu majątek i dziecko. 

Moderacja zablokowała wpis, nie opublikowała go z uzasadnieniem, że nie podoba im się jaki stosunek mam do jego żony, a poza tym takie treści mogą pogorszyć jego stan. 

 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Taboo napisał:

Ja się nie uśmiałem, bo to co opisałeś jest rzeczą uniwersalną, nie tylko przeznaczoną dla osób wierzących.

To prawda. 

Z moich obserwacji wynika, że można drogą 'cywilną' osiągnąć zadziwiające rezultaty, jednak po pewnym czasie pojawia się ściana. 

Dobrze ilustruje to 'Hymn o miłości' z pierwszego listu do Koryntian. 

Można mieć wiarę, która góry przenosi. Gdy jednak brak miłości, to na nic. 

Miłość w tym tekście jest tożsama za słowem 'Bóg'. 

Z tekstu wynika więc, że można wypracować lub mieć nabyte ogromne zdolności, ale kiedy nie mają one umocowania w Bogu, który jest miłością, są jak fajerwerki sylwestrowe.

 

Godzinę temu, Taboo napisał:

Tego nie zrozumiałem, co takiego sprawia udrękę i wyrzeczenia dla osób niewierzących?

Prześledź choćby ten temat. 

Ludzie niezwiązani z wiarą ciskają się na spowiedź czy funkcjonowanie instytucji Kościoła, któremu winni się podporządkować, gdyby byli wierzącymi.

 

Ale ogólnie ciśnie się tu na usta słowo 'pokora'. 

Jest to jeden z fundamentów wiary, pomagający wejść jeszcze wyżej- w zaufanie. 

Budowanie pokory jest dla niewierzącego trudniejsze, czasem bez sensu. Bo po co niby miałby to robić?  

Buduje się ją m.in. poprzez podporzadkowanie się nakazom nauki Jezusa, ale i wymaganiom Kościoła, który ideałem z pewnością nie jest.

 

1 godzinę temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:
12 godzin temu, Dakota napisał:

Piekło takie jakie sobie teraz wyobrażamy, powstało dzięki wyobraźni Dantego w "Boskiej komedii"

Na to też nie licz. Do piekła Dantego nawiązałem chyba już na pierwszej stronie. 

Dosyć nieprecyzyjne stwierdzenie. 

Bo jak autor cytatu sobie wyobraża piekło i co myśli nt. np. moich jego wyobrażeń? 

Jasne jest, że ludzie narzucają swoje doświadczenia i filtry na Słowo. 

Interpretują tak, jak umieją. 

Dla jednych piekło to nieustanne cierpienia zadawane ludzkiemu ciału, lub jego emanacji, dla innych to brak obecności Boga jest najgorszą 'karą'.

Co zaś do rożnych objawień, definiujących te zagadnienia w taki czy inny sposób. 

Mówi się, że Bóg objawia tyle, ile ludzie na danym etapie rozwoju są w stanie przyjąć. 

Widać to dobrze śledząc objawienia od czasów ST po dziś.

Co wcale nie znaczy że 'dziś' jest punktem docelowym.

 

Godzinę temu, Esmeron napisał:

Zauważ paradoks. Człowiek, który nigdy nie zaryzykował, żył lekko zaliczając kolejne panny i/lub chodząc do prostytutek i nawet w ogóle nie myśląc o kwestiach religijnych, może korzystać z sakramentów i żaden kapłan nie przekreśla mu szansy na zbawienie. 

Ale rozwodnik traktowany jest w KK jak odpad, gorszego sortu. To jest zakłamane. 

To nie o to chodzi. 

Jednym z warunków poprawnej spowiedzi jest postanowienie poprawy. 

Człowiek 'zaliczający', który idzie do spowiedzi i na daną chwilę chce zmiany, może korzystać z sakramentów. 

Czlowiek po ślubie sajramentalnym, żyjący z inną osobą i zamierzający ten związek kontynuować, nie spełnia tego wsrunku. Niejako sam się odcina od możliwości pełnego uczestnictwa w sakramentach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Yolo napisał:

Dosyć nieprecyzyjne stwierdzenie. 

Bo jak autor cytatu sobie wyobraża piekło i co myśli nt. np. moich jego wyobrażeń? 

Jasne jest, że ludzie narzucają swoje doświadczenia i filtry na Słowo. 

Interpretują tak, jak umieją. 

Chodziło mi o to, że to właśnie Dante spopularyzował w naszej kulturze piekło, jako fizyczne miejsce odosobnienia, w którym dusze cierpią lżejsze lub cięższe katusze, zależnie od kalibru przewinień, jakich się dopuściły. Dante dokonał nawet "penalizacji" grzechów ciężkich, dzieląc piekło na dziewięć części. Ciekawe, jest że jego dzieło, rzutujące na dzisiejsze rozumienie nieba, piekła i czyśćca (albo tylko nieba i piekła - u protestantów) było mocno upolitycznione i pełne aluzji do ówczesnych wydarzeń. Oznacza to, że współcześni katolicy, wychowani w tradycji kościoła, jak koleżanka @MotherOfCats interpretują piekło przez pryzmat realiów politycznych XIV wiecznej Florencji. Ot, taka ciekawostka.

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yolo, nie mogę wysłać prywatnej wiadomości, więc chciałabym jedynie tu Ci podziękować za Twoje wypowiedzi i postawę. Ja nie potrafiłabym ująć tego w tak klarowny sposób, szczególnie że widzę, że posiadasz o wiele większą wiedzą ode mnie.

 

Co do reszty panów, którym przeszkadza to, że na coś nie odpowiedziałam - nie każdy ma czas na ciągłe przesiadywanie na forum, a ja w dodatku nie cierpię na podzielność uwagi i wolę skupić się czasem na "rozmowie" z jedną osobą (jak tutaj z CrazyWitch), niż odpowiadać wszystkim po kolei i potem się gubić. Jak znajdę chwilę czasu, to postaram się do wszystkiego ustosunkować. Inna sprawa to fakt, że jak człowiek widzi tak wiele wycelowanej w siebie agresji i pogardy, to naprawdę nie chce mu się dyskutować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Androgeniczna said:

A co sądzicie o osobach wierzących w Boga ale nie w Kościół? Takich którzy stosują się do przykazań bożych ale olewają te kościelne.

A to nie to samo ? Przeciez bozia nie pisala ksiazek osobiscie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, MotherOfCats napisał:

Co do reszty panów, którym przeszkadza to, że na coś nie odpowiedziałam - nie każdy ma czas na ciągłe przesiadywanie na forum

Z cyklu "dzwonię do ciebie, bo nie mogę z tobą rozmawiać" :D

Po co więc zaczynasz dyskusję, skoro nie masz na nią czasu? Zresztą, nie wymaga to "ciągłego przesiadywania na forum". Odpisać można w każdej chwili a nie wciąż, zwłaszcza że dyskusja trwa już od wtorku a nie od godziny. 

Poza tym, nie przekręcaj - nam nie przeszkadza że ignorujesz, tylko dostrzegamy w tym symptomy. Szczególnie, ża moje pytanie stanowiło symetryczne odbicie zadanego przez Ciebie, co być może sprawiło mylne wrażenie, że Cię ten aspekt szczególnie interesuje. Ale widać interesuje Cię tylko do czasu zachowania pozorów możliwości forsowania własnych racji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, rycerz76 napisał:

Złamanie przysięgi którą wypowiedziała biorąc sobie za świadka Boga.

18 godzin temu, Orybazy napisał:

Jeśli nawet to zły mąż był to po to jest "aż do śmierci" żeby dobrze potencjalnego małżonka sprawdzić.

Zakładam całkowity brak winy jednej ze stron - taki przypadek akurat się trafił, że jedna strona wszystko robi zgodnie z prawem świeckim i zaleceniami KRK, a nagle druga strona JEDNOSTRONNIE wymawia przysięgę małżeńską - poprzez zdradę, rozwód etc.

Mamy więc stronę bez woli popełnienia grzechu. Bez woli złamania przysięgi, chociaż przysięga nie przez nią, ale jest jednak złamana. Jest złamana, i już jej nie ma.

Gdzie jest jej wina, jej grzech, który zakazuje jej ponownego złożenia przysięgi - komu innemu?

 

14 godzin temu, MotherOfCats napisał:

Twierdzenie, że jest się mądrzejszym od Boga i lepiej od Niego wie się, jak powinien funkcjonować Kościół, jest grzechem pychy, znajdującym się na pierwszym miejscu na liście grzechów głównych.

Właśnie o to mi chodzi. O ludzi, którzy myślą że są mądrzejsi od Boga. Że mogą zmieniać wolę Bożą, przez konfesjonał, lub ex cathedra.

Żaden człowiek nie może móc sam sobie, nadać prawa bycia mądrzejszym od Boga - nawet papież.

Mamy więc człowieka który twierdzi że jego słowa są nieomylne, i mamy po drugiej stronie człowieka, który twierdzi, że żaden człowiek nieomylny nie jest. Który z nich grzeszy pychą, Kespert czy papież?

 

Pytanie dodatkowe. W tej chwili żyje dwóch "legalnych" papieży, wybranych zgodnie z zasadami przez konklawe, jeśli nie wliczymy prawosławia i ich uznania Franciszka za heretyka. Jeśli dwóch z nich mówi przeciwnie względem siebie w danej kwestii, który z nich jest wie lepiej jak powinien funkcjonować Kościół?

https://www.pch24.pl/benedykt-xvi-o-przyczynach-kryzysu-kosciola--pelny-tekst-po-polsku-,67491,i.html

 

13 godzin temu, rycerz76 napisał:

W tych pierwszych komunach chrześcijańskich podobno wyznawali grzechy publicznie to musieli mieć jaja i wiarę w tamtych czasach.

Wyznanie grzechów odbywało się publicznie albo w gronie wspólnoty, i bardzo rzadko. Kilka razy w życiu, co najwyżej. Natomiast, przy prześladowaniach, wtedy naprawdę mieli wiarę aby być chrześcijaninem.

Ponadto nie mieli początkowo hierarchii, a nawet kapłanów. W I w., byli apostołowie i później ich uczniowie, natomiast gminy były wspólnotami. Dopiero później "faryzeusze" wygnani batem ze starej świątyni, wrócili ubrani znowu w kapłańskie szaty...

 

Godzinę temu, Yolo napisał:

Ludzie niezwiązani z wiarą ciskają się na spowiedź czy funkcjonowanie instytucji Kościoła, któremu winni się podporządkować, gdyby byli wierzącymi.

Ale ogólnie ciśnie się tu na usta słowo 'pokora'.

Ta wypowiedź zrównuje nieposłuszeństwo okazane ludziom, z wyrzeczeniem się wiary w Boga.

Jakiej pychy trzeba, aby zrównywać stworzenie ze Stwórcą...

 

12 minut temu, MotherOfCats napisał:

Inna sprawa to fakt, że jak człowiek widzi tak wiele wycelowanej w siebie agresji i pogardy, to naprawdę nie chce mu się dyskutować.

Wątpiących wspierać, błądzących nawracać... Nie każda wypowiedź niezgodna z naszym światopoglądem, jest atakiem czy agresją. "W ogniu hartuje się wiara, bo ja też mogę się mylić...".

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna, ja wierzę w Boga, a nie znajomego pastora i znajomego księdza :) O to Ci chodzi? To, co IMO Najwyższy chciał przekazać ludzkości, znajduje się Biblii, która jest zamkniętą całością. Jak Cię to interesuje, poczytaj:

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sola_scriptura

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Androgeniczna napisał:

A co sądzicie o osobach wierzących w Boga ale nie w Kościół? Takich którzy stosują się do przykazań bożych ale olewają te kościelne.

Ale co można sądzić? Ja to w ogóle dziwię się, że tak osobista sprawa jak pojmowanie rzeczywistości (naukowo-ewolucyjne czy religijne, metafizyczne, bądź mieszanka tychże) i życie według reguł, które są zgodne z twoją teorią poznania, podlega jakiemuś obiektywnemu wartościowaniu. Co to ma za znaczenie co ja sądzę o katolikach, wierzących, ale nie w kościół czy ateistach?

 

Ja np. jestem głęboko przekonany o inteligentnej praprzyczynie i mam gdzieś co sądzi o mnie jakiś ateista-ewolucjinista. Lubię dyskusje, staram się je prowadzić z szacunkiem, jak widzę, że ktoś z braku argumentów wali ad personam, to odpuszczam i nie obchodzi mnie co o mnie sądzi..

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, MotherOfCats napisał:

Co do reszty panów, którym przeszkadza to, że na coś nie odpowiedziałam - nie każdy ma czas na ciągłe przesiadywanie na forum, a ja w dodatku nie cierpię na podzielność uwagi i wolę skupić się czasem na "rozmowie" z jedną osobą.

Standardowe pierdololo. Nie spodziewałem się zresztą niczego innego.

Manipulujesz znów. Tym razem próbujesz umniejszyć "przeciwnika" robiąc z niego nerda przeisadującego non stop przy ekranie, podczas gdy Ty masz ważniejsze sprawy. Bardzo źle trafiłaś, tutaj takie zagrywki widzimy na kilometr. 

 

Jak nie masz czasu czytać swojego własnego wątka i brać udziału w dyskusji, którą sama zapoczątkowałaś, to... Po cholerę to zaczynałaś? 

 

Jakoś na odpisanie to Tobie wygodne komentarze masz czas i ochotę. 

 

Ogólnie- dyskusja bezcelowa. Szkoda czasu i energii. 

 

Może w innych tematach można z Tobą pogadać fajnie (nie wiem, ale zakładam taką możliwość) ale w tym nie. Nie jesteś zresztą wyjątkiem, bo podobne schematy i mechanizmy obronne prezentują niemal wszyscy o Twojej postawie i poziomie bigoterii. 

 

Dyskusja nie ma sensu. 

 

Cytat

Inna sprawa to fakt, że jak człowiek widzi tak wiele wycelowanej w siebie agresji i pogardy, to naprawdę nie chce mu się dyskutować.

A czego się spodziewałaś? Weszłaś na forum pełne rozwodników, bardzo wielu z nich po naprawdę hardkorowych przejściach, stanęłaś na środku i zaczęłaś im opowiadać, że czeka ich potępienie, a więc wszystko co robią i na co pracują jest nic nie warte, bo i tak są skreśleni.

A przynajmniej ci, którzy nie godzą się na los rozpaczającego kłębka bólu i poczucia winy i chcą jeszcze mieć normalne życie, może nawet rodzinę. 

 

To tak jakbyś wlazła do pubu Manchester United i zaczęła opowoadać, że piłka nożna jest do bani, a szalikowcy to przegrywy. I jeszcze zdziwiona, że nie wszyscy się zgadzają i nie są mili. 

Edytowane przez Esmeron
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Androgeniczna, słyszałam kiedyś, że najbardziej znanym niewierzącym niepraktykującym jest szatan. Możliwość bycia zbawionym bez Kościoła istnieje, ale nie wtedy, kiedy świadomie się ten Kościół odrzuca.

 

Esmeron, gdybyś przejrzał moje odpowiedzi w temacie bez z góry założonego negatywnego nastawienia do mojej osoby, to zrozumiałbyś, że nie masz racji.

Edytowane przez MotherOfCats
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Obliteraror napisał:

To, co IMO Najwyższy chciał przekazać ludzkości, znajduje się Biblii, która jest zamkniętą całością.

IMHO, zgoda. Pamiętając jednak, że nawet Biblia nie oparła się kreatywności ludzi, delikatnie mówiąc, "czujących potrzebę doprecyzowania przesłania".

Słynny przykład https://pl.wikipedia.org/wiki/Ewangelia_Piotra odrzucona dopiero w 494r. jako apokryf!

Jak czytam o pierwszych soborach - o co się kłócili - to przypomina mi się historia, jak amerykańskie stowarzyszenie psychiatrów wykreślało homoseksualizm z listy zaburzeń psychicznych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.