Skocz do zawartości

Idzie hiperinflacja... co robić z oszczędnościami


mirek_rot

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Soprano napisał:

Bardzo ciekawe. Są jakieś klucze, którymi można się kierować przeglądając katalog?

Star Wars ? 

 

Jeden zestaw podajże to był sokół millenium, albo myśliwiec z 2007 roku kosztował około 1500 złotych zestaw.  Teraz zobacz ile jest warty !!!!!

 

https://www.ebay.pl/sch/i.html?_from=R40&_trksid=m570.l1313&_nkw=lego+10179&_sacat=0

 

Za nowy, spakowany zestaw musisz zapłacić 10000 albo 6000 złotych.

Masz tutaj porównanie:

 

https://promoklocki.pl/lego-star-wars-10179-ultimate-collectors-millennium-falcon-p14545

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 27.03.2020 o 00:23, Boromir napisał:

Star Wars ? 

 

Jeden zestaw podajże to był sokół millenium, albo myśliwiec z 2007 roku kosztował około 1500 złotych zestaw.  Teraz zobacz ile jest warty !!!!!

 

https://www.ebay.pl/sch/i.html?_from=R40&_trksid=m570.l1313&_nkw=lego+10179&_sacat=0

 

Za nowy, spakowany zestaw musisz zapłacić 10000 albo 6000 złotych.

Masz tutaj porównanie:

 

https://promoklocki.pl/lego-star-wars-10179-ultimate-collectors-millennium-falcon-p14545

Pytanie całkowicie nie złośliwe...
Jak długo zajmuje upłynnienie takiego dobra "luksusowego" ?
Wątpię, aby dało się sprzedać taki zestaw w ciągu tygodnia...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie jest wasze zdanie na temat obligacjii indeksowanych inflacją? Wiadomo, że nieoficjalna inflacja jest wyższa od tej oficjalnej, jednocześnie stopy spadają nam do zera i trzymanie na depozytach nie ma większego sensu. Tak przynajmniej coś urośnie kompensować skoro są indeksowane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, manygguh napisał:

Jakie jest wasze zdanie na temat obligacjii indeksowanych inflacją? Wiadomo, że nieoficjalna inflacja jest wyższa od tej oficjalnej, jednocześnie stopy spadają nam do zera i trzymanie na depozytach nie ma większego sensu. Tak przynajmniej coś urośnie kompensować skoro są indeksowane. 


odpowiedziales sobie na pytanie. Inflacja podawana oficjalnie jest niższa od realnej, oszczędzając w ten sposób przepalasz hajs. Polecam naukę inwestowania i postawienie na możliwie tanie spółki/ETF/REITy z możliwie najwyższą dywidendą. 

Edytowane przez LSD
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiadomo co będzie. Chcesz dobrze, szukaj szczęścia w sobie. Już czuć suchość na dolarze, władza samorządowa prosi o pieniądze władze centralną. Może być dużo zbankrutowanych miast. Będą wyprzedaże majątków. Jak masz kasę to szykuj się na zakupy. W co zainwestować? W mocne nerwy i umiejętności do negocjacji. ? Książki o anty-windykacji, zależy po której stronie jesteś. W najgorszym wypadku na wycieczkę do Włoch do kolegi wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4/16/2020 at 9:25 PM, manygguh said:

Jakie jest wasze zdanie na temat obligacjii indeksowanych inflacją?

Każda obligacja to tylko roszczenie/obietnica. Zamiar jej spełnienia zależy od woli i planów emitenta. A dopóki jest mu na rękę, może obiecywać cuda na kiju. Przy indeksowanych inflacją z pewnością będzie coś kręcił przy wskaźniku inflacji jak to ma na bieżąco w zwyczaju. A jak się zrobi gorąco, bez problemu powie że "nie mamy pańskiego płaszcza". 

 

Rozpędzają się chłopcy:

Iu5k9kpTURBXy9mZjM5NDE3YjlmMjI0OWM3ZTM0M

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LSD Na inwestowaniu się nie znam i widzę, że będę trzeba się edukować w tych wszystkich akcjach, obligacjach i finansach tak na poważnie. Szukam czegoś w miarę bezpiecznego, co jeszcze niej jest przewartościowane. Natomiast pytanie, jak zabezpieczyć pieniądzę w gotówce/ na kontach, na ten moment?

 

@c0rrupted Tu chodzi o to, że oszczędności się stopią przez inflacje/ dewaluacje, zanim takie okazje zakupowe się pojawią.

 

@Rnext Kurła, to niedobrze. Gdzie nie pójdziesz, tam mina. Wychodzi, że albo już jest za drogo, albo coś już jest zbyt ryzykowne. I generalnie nie ma dorbej opcji, bo albo gotówka, albo lokata na śmieszny procent minus inflacja, albo obligacje i inflacja, albo drogie złoto i waluty. Właściwie to teraz nic nie zostaje i pozostaje się modlić, żeby nie było masowej dewaluacji i wykrzaczenia się systemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nie ma takiej możliwości, aby zachować wartość nabywczą pieniądza w gotówce lub na lokacie. Cały system jest tak skonstruowany, aby dochodziło do transferu bogactwa od klasy średniej do budżetu państwa i najbogatszych. Jedynym sposobem na powiększenie majątku jest inwestowanie w aktywa o zwrocie przewyższającym realną inflację, czyli minimum 8 procent. 

Edytowane przez LSD
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, LSD said:

Jedynym sposobem na powiększenie majątku jest inwestowanie w aktywa o zwrocie przewyższającym realną inflację, czyli minimum 8 procent. 

Są takie jeszcze? Giełda może dać, a może nie jeśli teraz znowu spadnie, a ten wzrost, co jest teraz to jedynie chwilowe odreagowanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, manygguh napisał:

Giełda może dać, a może nie jeśli teraz znowu spadnie

Giełda spada i rośnie. Należy zaakceptować ZMIENNOŚĆ.

Stare powiedzenie "Kupuj gdy leje się krew" jest tu kwintesencją. W marcu giełdy to była doskonała okazja inwestycyjna, niestety do obsługi giełdy potrzeba określonych cech wolicjonalnych i silnej woli. Na super płynnych papierach z Wig20 można było zarobić po 50% i więcej w niecały miesiąc. Teraz jest pytanie kiedy realizować zysk i czekać na ewentualną kolejną falę przeceny.

 

Inwestycje kupuje się w czasach kryzysu, a nie jak jest na bogato w gospodarce.

 

Jak ktoś nie widział to warto prześledzić materiał o perspektywach rynków przy wysokiej zmienności cen.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

@absolutarianin

Możesz proszę opisać coś więcej o tej ziemi rolnej we Włoszech, z tego co widziałem to w tym ogłoszeniu jest dom 60m2 z działką 2500m2 za 14 tyś Eur?!

Oczywiście do remontu, ale to strasznie ciekawe. Jak słyszę włochy to kojarzy mi się z mafią, dlatego pytam czy wiesz coś więcej na ile to a sens. Myślę o miejscu gdzieś bezpiecznym ,tanim do pracy zdalnej z ładną pogodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

@spacemarine Chciałem ci tu wkleić parę linków, byś sobie pooglądał choćby na www.idealista.it 

 

ale to nie w tym jest problem dzisiaj, że ty tu nie znajdziesz, czego chcesz, tylko pytanie brzmi czy TY zdołasz się tu OKAZAĆ z legalnymi pieniędzmi i pozwoleniem na zakup/ permesso di soggiorno.

 

Wielu ludzi, także i na tym forum, żyje jeszcze realiami ze stycznia tego roku, a niektórzy wręcz z wakacji 2019. Tego świata JUŻ NIE MA. Nie ma już wybierania, przebierania sobie w domkach w Hiszpanii, Chorwacji, czy Italii. W chwili obecnej, jeżeli wróciłeś w granice obszaru nad Wisłą, jesteś... chłopem pańszczyźnianym.  

 

Przypominam, że jest maj 2020 a rynek nieruchomości przypomina chwilę przed nadejściem tsunami kiedy debile poszli zbierać muszelki, bo ... morze znikło.

 

Jeżeli ktoś nie wie, jak uderza tsunami, to ma to na tym filmie:

 

 

Jeżeli granice nie zostaną otwarte i ten cyrk z kowidozą nie zostanie odwołany, to rynek nieruchomości w obszarze nad Wisłą będzie wyglądał jak na tym filmie.

 

Już teraz poważni inwestorzy widzą te czarne chmury, ale lepiej skakać sobie do oczu kłócąc się o 2 punkty procentowe na jakimś nic nie wartym papierze.

 

W momencie gdy zacznie się karuzela bankructw ten rynek po prostu stanie, a cena odklei się jak cena złota. Już dobry miesiąc temu liczba ofert sprzedaży w internecie wzrosła o 10% !!! 

 

 

Będzie jak cena dolara w peerelowskim banku.

 

Więc jeżeli nie masz kasy na zakupy w gotówce, tylko zamrożone w innej nieruchomości w PL to módl się, byś w ogóle wyszedł. Jak się zaczęła kowidoza znajomi znajomych upłynniali mieszkania w trybie natychmiastowym, obniżka do 70% wartości, klient w pierwszy tydzień, notariusz w kolejny i wiali z kasą za granicę. A ludzie myślą, że oni coś mają w tych blokach. Stopnieje toto jak płatek śniegu na rozgrzanej patelni, w momencie kiedy nie będzie skąd brać kasy na spłatę raty. A powód tego jest bardzo prosty - ucieczka kapitału i inwestorów. Obcokrajowcy z dewizami tłumem do generalnej guberni nie walą, bo i po co, teraz to już nawet oni ze światowych mediów wiedzą, że tam jest dyktatura, a ci ze wschodu nie mają kasy. Biedota już siedzi z powrotem na Ukrainie, albo na Białorusi, a Chińczycy, czy inni z kasą pozbierają sobie za rok dwa z ziemi.

 

Czym chcesz zreanimować tego trupa gospodarczego, dodrukiem? Kredytem? Już nawet jeżeli abstrahować od teorii o celowym wrogim przejęciu tego państwa. To wszystko jest z gówna ukręcone, bo tam nie da się niczego przewidzieć z tą okupującą bandą, nawet w Italii ludzie się zamartwiają, że ceny nieruchomości znajdą się na glebie, a przecież to jest światowa marka i przedni klimat, gdzie te same aziendy produkują te same markowe towary na cały świat od DEKAD. 

 

Nie idzie kryzys, to nie jest jakaś bańka, ani superkryzys nawet, to idzie ARMAGEDDON. 

 

Klienci na nieruchomość biorą się z faktu, że z tą nieruchomością można zrobić coś konkretnego.

 

Po co komu mieszkanie w Warszawie, kiedy tam nie można zarobić, albo nie ma komu jej wynająć, tak samo jak po co komu domek w Italii, skoro nie można tam pojechać na wakacje, czy pójść na pizzę do dobrej restauracji?

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin

Z dnia na dzień mało osób ma możliwość wyjazdu, życie rodzinne i koszty są problemem.  Przy okazji zaczęli wydawać ponownie paszporty jakby ktoś chciał. Zresztą ucieczka z socjalistycznej Polski do socjalistycznej Europy z dużą populacją gości z pontonoów to też nie zawsze dobra opcja, no chyba żę Majorka :)

Odnośnie rynku nieruchomości to też tak do końca nie będzie, jasne, pojawią się licytacje komornicze, część osób pójdzie pod wodę, ale jak zwykle zrobią dopłaty czy do czynszów czy kredytów. Niestety, ale tak będzie co da impuls do inflacji, kolejny. Pamiętajmy, że ludzie muszą gdzieś mieszkać. Prędzej ci co mają kasę zaczną teraz w giełdę pakować, która jest po prostu tania, bardzo przyrosłą ilość rachunków maklerskich po ostatnich spadkach. Wiele bogaczy co kupili kilka mieszkań bez kredytów będzie trzymała mieszkania, no chyba, że wprowadzą podatek katastralny. Ludzie jak nie mają noża na gardle nie chcą się pogodzić z stratą, więc będą trzymali.

Zakredytowani to inna historia, banki będą wydłużały wakacje bankowe czy okres kredytowania.

 

Ceny nieruchomości trochę spadną, ale nie widzę jakiegoś armagedonu, no chyba że bezrobocie walnie do 20 czy 25%, to tak. Obserwowałem kryzys po Lehman w Polsce i nieruchomości wpadły wtedy w marazm, developerzy i media robiły wszystko by cena nie spadła, stała w miejscu przy rosnącej inflacji, zatem realnie cena spadła, ale nie za m2. Developerzy ograniczyli podaż, pokończą rozpoczęte budowy, mając marżę nawet do 40% wielu ma zapasy by przeczekać trudne lata. Jak w poprzednim kryzysie zaczną dodawać garaż gratis czy wykończenie kuchni/łazienki. Zatem cena realnie spadnie tak, ale nie o 70% jak w Hiszpanii, to inny turystyczny rynek.

 

Odnośnie inwestycji to radzę się zainteresować zagranicznymi aktywami, zarejestrować się w dif czy exante(niskie prowizji) i pokupować sobie aktywa, które dobrze radzą sobie podczas inflacji, denominowane w walutach innych niż zł:
- dobrze wycenione, przecenione REITY na nieruchomości w Azji mające dobrą dywidendę np DRW, NVQI, CLR
- ekspozycje na kopalnie złota: GDXJ - uwaga bardzo zmienny instrument, kupowałem jak walnęło po koronie za 28, ale nadal to okazja, złoto podczas inflacji dobrze sobie radzi
- Gazprom - ticker OGZD - nie lubię ruskich, ale firma jest b. atrakcyjnie wyceniona, szczególnie po rozpoczęciu kryzysu, stałą wysoka dywidenda
- etf-y na państwa rozwijające się np Pakistan, Nigeria, Rosja, ale nie za dużo, ja dokupuje  przy dużych spadkach

- kupowanie fizycznego złota w magazynie poza granicami Polski np w https://www.bullionstar.com/

- posiadanie fizycznego złota w postaci monet mapple leaf (nie do podrobienia) jedno uncjowych
- posiadanie fizycznych walut dolar/frank szwajcarski

 

Scenariusz cypryzacji depozytów raczej nas nie czeka w Polsce, no chyba, że ktoś ma konto w Banku Spółdzielczym, ale lepiej nie mieć aktywów wszystkich w PL, dywersyfikacja itd.

Edytowane przez spacemarine
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, spacemarine said:

Z dnia na dzień mało osób ma możliwość wyjazdu, życie rodzinne i koszty są problemem.  Przy okazji zaczęli wydawać ponownie paszporty jakby ktoś chciał. Zresztą ucieczka z socjalistycznej Polski do socjalistycznej Europy z dużą populacją gości z pontonoów to też nie zawsze dobra opcja, no chyba żę Majorka

Zgadza się, przynajmniej pierwsze zdanie. Żeby wyjechać z obszaru nad Wisłą jeszcze rok temu wystarczyły półroczna niemiecka pensja z dobrych saksów i odrobina fantazji i kupowałeś mały domek na południu Europy. A mimo to niewielu na to się odważyło, bariera językowa, przywiązanie do kraju itp. Dzisiaj to się robi wyzwanie inwestycyjne, konkretna krucjata. I nie chodzi tu o emigrantów pontonowych, których wcale tu tak dużo nie ma, a często, wbrew temu co pierdoli się w mendiach, są lepiej wykształceni niż niejeden na tym forum, a z pewnością znają więcej języków obcych. Przypominam, że takie Maroko ma akredytacje dobrych francuskich uniwersytetów.

 

Wystarczy zmienić dwa trzy przepisy i dla 99% ludzi z tamtej grupy, która się czaiła na te domki po prostu ich nie będzie w stanie przeskoczyć. Np. wymóg posiadania kapitału na przeżycie roku, by nie sępić tutaj po urzędach. Rok w kraju południowym może nie wystarczyć na ogarnięcie sobie sensownego dochodu, nawet na czarno, bo sama nauka języka na poziomie podstawowym zajmie dwa lata, a bez języka jesteś totalnie niekonkurencyjny na tutejszym rynku pracy. Wcześniej - po prostu jechałeś i jakoś to będzie. I było, bo w razie czego jechałeś na chwilę do DE, UK by dorobić i wracałeś i kombinowałeś dalej.  Byli turyści, jakieś erasmusy, imprezy, ciągle coś się działo, nawet po angielsku się gdzieś wbiłeś.

 

Przy założeniu obostrzeń kowidozy, nawet tych zluzowanych, albo rozpadu Schengena - zapomnij. Musisz być rasowym inwestorem obracającym kapitałami na całym świecie, specjalistą IT zarabiającym zdalnie, a dodaj do tego rodzinę i po prostu nie wydolisz. 

 

Więc stało się to przywilejem wąskiej grupy rozgarniętych ludzi z buforem finansowym, czyli tej grupy, która za granicę jeździła zawsze, nawet w PRLu. A wcześniej nie było!

 

Jak ja tu jechałem, kupiłem dom, ale kapitału już nie było i musiałem kombinować po dorywczych zajęciach, bo rejon był na mój zawód po prostu nieadekwatny, zresztą nie chciałem go już wykonywać, to inna sprawa, ale byli turyści, Anglicy, Niemcy, emigrancji rosyjsko języczni, różni biznesmeni, urlopowicze, kuracjusze. Okolica tętniła życiem, jakoś to poleciało od słowa do słowa i znajomości do znajomości. Dzisiaj jadę na tych starych kontaktach i jest ledwo ledwo. Gdybym tu się zdesantował teraz, gdy są praktycznie sami lokalesi oszczędzający na potęgę € to byłby hardcor! Niemców kowidoza zastała głównie w DE, bo był martwy sezon i nawet oni, którzy mają tu już domy nie mogą tu przyjechać. Jeden pojechał z Hamburga do Como, znajomy znajomego i musiał kiblować w kwarantannie, jakieś papiery wypełniać dziwne. Więc reszta odpuściła - i rynek stopniał. Jadę na fuchach uzgadnianych z tamtymi przez internet i wysyłce jedzenia. Ten chłopak, który mi wozi, Polak mieszkający w Nicei, to też jest ciekawy przykład. Niby mieszka za granicą, ale leasingi ma w bankach GG, więc też tak do końca nie wyfrunął, oczywiście biurokracja, tony dokumentów, a przecież UE się jeszcze nie rozpadła!  To jest stąpanie po kruchym lodzie. Zależności w dwóch krajach, które się mogą bardzo rozjechać politycznie.

 

Teraz kwestia pozwolenia na zakup nieruchomości na zachodzie. Na razie jest, ale co, jak się UE rozpadnie? Ruscy też mogą teoretycznie kupić, ale muszą mieć zabezpieczenie kapitałowe. To jest zabezpieczenie którego już nie tylko nie ogarnie 99% Polaków, ale 99,9%. A przecież bez kapitału też nie znaczy, że musisz być od razu pasożytem, możesz biedować, ale żyć uczciwie, ale systemu to nie obchodzi, takich tu nie chcą, przynajmniej formalnie i będą robić trudności.

 

Teraz sytuacja dla tych, którzy zostali w obszarze nad Wisłą i nie mają logistycznej możliwości uciec za granicę niż inaczej jak z jedną torbą na lewych papierach.

 

Powtarzam, armageddonu jeszcze nie ma, on nadejdzie, i to prawdopodobnie zimą 2021, przy założeniu, że ten cyrk z kowidozą będzie się przeciągał, albo wróci na jesień.

 

Jeżeli ten cyrk się będzie przeciągał, to armageddon gospodarczy na przednówku czyli także na rynku nieruchomości jest praktycznie pewny.

 

Jeżeli ten cyrk zostanie W PEŁNI odwołany chociaż na parę miesięcy (bo wróci, nie po to prano ludziom mózgi i straszono tyle miesięcy) to będzie naprawdę ciekawie, bo ludzie zaczną się zachowywać wg. swego mózgu i zaczną podejmować decyzje skrajne, bo już teraz widać, że świat się spolaryzował na tych, którzy nie wierzą w żadną pandemię i najchętniej obaliliby ten głupi system lub się z niego wynieśli i tych, którzy posłusznie noszą kagańce. Więc nastąpi ciekawe zjawisko rzucenia się na aktywa, ale podług kompletnie dwóch różnych punktów widzenia, a to oznacza ruch w interesie i to duży, w każdym interesie. Bo jedni będą święcie przekonani, że trzeba kupić, a inni, że sprzedać. I może o to chodziło, jak w każdym burdelu, każdej wojnie i każdej polaryzacji, bo to duchowe prawo, brania energii z przepływu między + i -. Jeżeli nie ma polaryzacji, nie ma przepływu, jest cuchnące bagienko, które nikomu nie jest na rekę, poza rolnikowi, który nawadnia nim pole ;) Natomiast pogłębianie polaryzacji jest na rękę wielkim, a jej rozładowanie - maluczkim. Dlatego te scenariusze zależą od zluzowania obostrzeń tak bardzo.

 

Skąd ta teza. Otóż dla ekonomii autarktii, jaką jest odizolowany kraj, jak kiedyś Białoruś, a dzisiaj praktycznie wszystkie kraje, nie takie ważne jest, co się tam jak wycenia na rynkach światowych tylko:

- czy są tubylcy do zapierdolu

- czy są złoża oraz dostawa ropy

- czy granica jest uszczelniona

- czy jest co jeść

 

I to wszystko! Reszta to wirtual. Dowolna może być cena dolara, złota, szampana, najwyżej tubylec go będzie oglądał na obrazku.

 

Cenę nieruchomości będzie wyznaczać się tak, by tubylec nie zasłabł w pracy przy swojej racji żywnościowej. Oczywiście będzie siedział w swojej nieruchomości, lub w tańszej po wysiedleniu przez komornika - i tu pełna zgoda, że rzucą jakieś odroczenia, raty, zluzują trochę łańcuch, dlatego, że ludzie muszą dalej pracować, by się nie pozabijać i mieć co jeść, oraz nie wszcząć konkretnego buntu, który przekręciłby reżym okupujący, który zamknął granice, jakiejkolwiek by on nie był proweniencji, ale to nie zmienia faktu, że oto właśnie stałeś się chłopem pańszczyźnianym, bo nic nie możesz zrobić w swojej sytuacji z nieruchomością, poza zamianą jej na taki sam karton w bloku dalej.

 

Prawo własności staje się gorsze, następuje miękkie wywłaszczenie przez bank, rząd, jakąkolwiek kontrolną siłową instytucję sprawującą władzę w autarkii. A chyba widzicie, że teraz w obszarze nad Wisłą to jest dyktatura, która nie liczy się z żadnymi normami prawnymi, o rzymskich nawet nie wspominając.

 

Nieodzownie jest to związanie z odklejeniem się ceny twojej nieruchomości od ceny w dolarach domku w Tyrolu, czy Prowansji, albo Toskanii, tak jak to było za PRLu.

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będzie hiperinflacji, co nie zmienia faktu, że ciężko znaleźć ciekawe a szczególnie małoupierdliwe inwestycje przynoszące dobry zysk. Ja, za radą swojego pierwszego szefa poszedłem w lokale na wynajem. Niestety najlepszy okres, gdy lokale były względnie tanie a ja dużo zarabiałem zmarnowałem na nałóg hazardu. Teraz mam 5 lokali, z czego 4 mają stałych, wieloletnich najemców a ostatni, kupiony 6 lat temu stoi często po kilka miesięcy pusty. Więcej lokali nie kupuję, nie widzę już w tym sensu. Ten ostatni lokal kupiłem po sprzedaniu dwóch kawalerek na wynajem. Wynajem mieszkań jest nie dla mnie. Za leniwy i nerwowy jestem. Teraz myślałem żeby ziemię kupić ale nic ciekawego się nie trafia, z resztą to jest lokata bez stałego zwrotu a ja rozpieszczony na tych lokalach jestem.  

 

Mam możliwość inwestycji w startupy, które robią gry czy coś w tym rodzaju. Znajomy znajomego w to inwestuje i podobno często te gry chwytają i zarabiają konkretną kasę ale ja się na tym nie znam i boję się wtopić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Trzeźwe spojrzenie na aktualne otoczenie globalno - ekonomiczne, ze świetnej stajni, w doskonałym wywiadzie:

 

 

Dla leniwych w telegraficznym skrócie gościu potwierdza smutne prawdy o naszym wymierającym kontynencie, które staną się zaczynem następujących zmian:

 

- otoczenie kryzysowe 7-15 lat na świecie, najpotrzebniejsze artykuły będą w najbliższej Biedronce

- € zaczęło szkodzić zarówno Europie B, jak i Europie A, więc dla pierwszych potrzebna jest słaba waluta, by sprzedać się pod żarcie, melanż i turystykę, a dla drugich potrzebne jest odcięcie balastu i skupienie się w gronie merytokracji, by ocalić resztki znaczenia na świecie w formie pozostałych technologii i kwalifikacji (Niemcy, Holandia, Skandynawia)   

- Europa ogólnie jest stara, nawet w Niemczech średnia wieku jest powyżej 40stki, a to jest dla gospodarki dramat w ciągu dwóch dekad

- mentalnie w całej Europie w głowach młodych ludzi jest dramat 

 

I zimny prysznic dla Polski wbrew zaklinaczom na 'zieloną wyspę', smutna prawda jest taka, że Polska jako kraj nie ma już na globalnym rynku praktycznie nic do zaoferowania poza wyprzedaniem się chyba na surowce i resztki trochę lepszych niewolników:

 

- waluta złoty upadała w ciągu ostatnich 109 lat - 6 razy!!!!

- nie mamy ani młodego społeczeństwa już, (instagramowe kurewny, cyfroza), ani dzietności już, wykształcenie coraz gorsze

- nie mamy rządu fachowców

- nie mamy technologii

- nawet Turcy nas biją demografią i potencjałem rynku wewnętrznego

- turystycznie nie jesteśmy atrakcyjni, jak skanseny południowo-zachodnio europejskie, które są marką i mają przyjazny klimat (Chińczyk przyjedzie)

 

Gracze, którzy zostali to:

- Ameryka - ciągle najsilniejsza armia świata i waluta będąca jedyną grą w mieście

- Chiny - największa produkcja, demografia, głodne społeczeństwo, rezerwy walutowe - tego nie trzeba nikomu tłumaczyć

- Rosja - niepodległość, wysokie morale, mocarstwo nuklearne, surowce

- Indie, Turcja - demografia, niezależność ekonomiczna, granie jako języczki uwagi

- Brytole, Hongkongi - kodominia do handlu, interfejsy

- nawet Afryka, niewyczerpany rezerwuar zasoby ludzkie, surowce, rynki

 

Dlatego dla mnie jest jasne to, co ten gość mówi, że w Polsce idzie bida i rachunek za życie ponad stan i trzeba po prostu wypieprzać w świat, jeżeli nie fizycznie, to przynajmniej z kapitałem i inwestycjami, bo można się będzie obudzić z ręką w naprawdę śmierdzacym nocniku.  

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jeden film od tegoż autora, a w nim kluczowe słowa:

 

"Nie widzę silników wzrostu w polskim społeczeństwie po tym superkryzysie. Jedyne skuteczne rozwiązanie to zapanowanie skutecznej merytokracji. [rządu fachowców - przyp. mój] na co z wielu powodów się nie zanosi. Przede wszystkim ze względu kompleksów i niechęci przeciętnych Polaków w stosunku do mądrzejszych od siebie osób"

 

 

I to niestety smutna prawda wszystkich prawd o nas jako o społeczeństwie, które nie szanuje ludzi mądrych i nie słucha ich, natomiast zawsze uszanuje pałę milicjanta (słowami Hłaski) oto cywlizacja bizantyjska wymieszana z turańską. Bez czyngis-chana nic się nie uda, mądrzy ludzie nie dojdą do głosu, a czyngis-chana nie będzie, bo nie może być, ościenne mocarstwa do tego nie dopuszczą.

 

I nie, nie dostaję prowizji za promowanie jego konsultacji, po prostu jest to jedna z nielicznych osób na polskim yt w zalewie bełkotu, agentury i podnoszenia rabanu w sprawach nieważnych, albo oczywistych dla wszystkich, która ma wartościowe informacje i przydatne wnioski, które się sprawdzają. A cóż może być bardziej przydatne w finansowej samoobronie? 

 

Dlatego powtarzam - uciekajcie poza ten grajdół, jeżeli nie jesteście w stanie fizycznie, to uciekajcie mentalnie, by nie zmarnować swoich żyć na jałowe przebiegi.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.