Skocz do zawartości

Niska samoocena, ostra krytyczność wobec siebie i brak organizacji czasu


wolnystrzelec

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy Bracia,

 

czytam forum od 2018 r., słucham audycji (nie tylko Marka, ale w dużej mierze też OcalSiebie) i myślałem, że jest ze mną dużo lepiej. W ciągu ostatniego roku z haczykiem zacząłem bardziej cieszyć się tym, co mam materialnie. Poczułem dumę, że moja praca jest realizacją hobby, a nie mechanicznym klepaniem czegoś od godziny A do godziny B, by tylko opłacić rachunki i się życiowo urządzić - choć owszem, mógłbym zarabiać lepiej. Przestałem upatrywać szczęścia w związku - potraktowałem poznawanie ludzi (w tym płci przeciwnej) jako ciekawy dodatek do życia, jeden z jego wielu aspektów, a nie coś, co będzie receptą na wszystkie moje bolączki. No i, kurczę, było lepiej. Nawet innym doradzałem w stylu "wyluzuj, związek to nie wszystko" albo gdy koleżance nie poszło w pracy - "daj spokój, nie Tobie pierwszej się zdarzyło, wyciągniesz wniosek i będzie tylko lepiej, a jak zaczniesz się zadręczać, to skutek będzie odwrotny".

 

Problem w tym, że ja to wszystko wiem tylko w teorii.

 

Dziś zaliczyłem wtopę, aż wstyd się przyznać. Nadmienię, że mam zawód dość publiczny, występuję przed ludźmi. Dały o sobie znać moje ujemne cechy - m.in. kiepskie planowanie czasu, zostawianie wszystkiego na ostatni moment i przesadny perfekcjonizm. Jak to się objawia? Ano tak, że skupiam się na różnych rzeczach, niekoniecznie tych właściwych (choć zazwyczaj częściowo z pracą powiązanych, np. oglądam kanały YouTube powiązane z tematyką mojej pracy), a potem, gdy zostaje mi mało czasu na dokończenie bieżącego zadania (np. dopracowanie tekstu wystąpienia i przygotowanie multimediów), chcę być w tym jak najlepszy. Dłubię, dopieszczam, tracę czas na naprawdę głupich detalach. Przez to umykają mi sprawy ważne, jak np. (wiem, głupota) przerzucenie czegoś z komputera na komputer itp. Właśnie taki był powód mojej dzisiejszej wtopy, gdzie zabrakło mi ważnego pliku i przez to nie mogłem pewnej rzeczy zaprezentować.

 

Kolejna sprawa - jak radzę sobie z takimi sytuacjami.

 

Na początku jest uczucie wstydu. Potworne. Chcę zapaść się pod ziemię. Chcę wręcz zostać poniżony, zbesztany, a nawet zwolniony z pracy. Uważam, że do tego, co robię, zupełnie się nie nadaję. Potrafię uderzyć się w głowę lub twarz przy ludziach. Przez takie zachowania (zauważone przez znajomego z innego działu) straciłem kiedyś możliwość rozwoju kariery w jeszcze jednym miejscu. Propozycja, jaką miałem, została cofnięta. Zasugerowano mi terapię. Byłem, zostawiłem. Czułem, że panuję nad sobą sam. Trochę było w tym prawdy, ale nie do końca.

 

Gdy ustępuje wstyd, zaczynam bardziej przykładać się do pracy. Zazwyczaj tego dnia pracuję później, jak szwajcarski zegarek. Wszystko jest dopieszczone idealnie, ale nie mogę się w tym czasie skupiać na rzeczach równoległych, na planowaniu czegoś kilka dni do przodu, no i w odstawkę idzie przeglądanie internetu dla samej frajdy.

 

Dziś zrobiłem też coś, czego nawet białorycerstwem nazwać się nie da - to jeszcze niższy poziom. Napisałem do osoby, która kieruje moim działem, że powinienem zostać zwolniony. Zbeształem się z góry na dół w krótkich, żołnierskich słowach. Zostałem po tym zaproszony na rozmowę, na której przyznano, że zaliczyłem wpadkę, ale że jestem jednym z najlepszych pracowników w tym dziale i po prostu muszę się zorganizować. Wstyd tylko spotęgował się. Moja ewentualna pozycja negocjacyjna jest teraz na pewno fatalna, bo gdyby w przyszłości pojawiły się jakieś uwagi do mnie z góry, zapewne zostałyby też wyciągnięte moje argumenty - "no przecież pan sam uważa, że jest beznadziejny". Dodam, że zrobiłem to już któryś raz z rzędu. Pisałem tak do różnych przełożonych w sytuacjach kryzysowych. Tak, jakbym chciał, żeby to z zewnątrz przyszedł sygnał "słuchaj, nie nadajesz się, jesteś idiotą".

 

No i co mi z forum, co z tej teoretycznej wiedzy, jak zaliczam takie uczniowskie błędy? Jeśli przeczytaliście i nasuwa Wam się jakiś pomysł, podrzućcie. Pewnie za jakiś czas będę się z tego śmiał i posłuży mi to jako kolejna lekcja. Ale gdy zaczyna mi to wchodzić w robotę, boję się, że po prostu na własne życzenie z niej wylecę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.