Skocz do zawartości

Czy Bóg zasłużył na piekło ?


tomekbat

Rekomendowane odpowiedzi

Cytat

Czy Bóg osobowy, jakiego malują religie monoteistyczne, zasługuje na pójście do piekła, które sam stworzył, za to, że nie zapobiega cierpieniu na świecie?

 

Mottem do tej podróży niech stanie się cytat zaczerpnięty z książki „Zakaz myślenia” Herbartusa Mynarka:

„Wobec wszechprzyczynowości i pełnej odpowiedzialności osobowego Boga za cierpienie na świecie, co jest logicznie nie do odparcia, teza wielu dzisiejszych teologów o jego współcierpieniu z wszystkimi istotami staje się największą makabreską, jaką można sobie wyobrazić. Chrześcijański Bóg jako Uniwersalny Sadomasochista, jako sadomasochistyczne monstrum! Albowiem ten Bóg projektuje w swym uniwersalnym mózgu świat, w którego wszystkich zakątkach cierpienie i ból odgrywają dominującą rolę. Właśnie taki świat mu się podoba, a zatem przystępuje do czynu i tworzy go. Dopiero bowiem wtedy, gdy wszystkie stworzone przez niego istoty będą odpowiednio cierpiały, będzie mógł współcierpieć z nimi, będzie mógł okazać i objawić swoje współczucie dla istot okrutnie naznaczonych przez ból. Sadystycznie tworzy świat, masochistycznie znosi jego cierpienie! Wszystko to nie byłoby jeszcze tak makabryczne i straszne, gdyby boski superman doświadczał w ten sposób tylko siebie. Ale przecież cierpiącymi w całej tej historii […] jesteśmy my!

Nas jednak nie pytano, czy się na to godzimy. Jeżeli już niebieski sprawca nieszczęść chce cierpieć, to bardzo proszę - ale bez nas, bez naszego pośrednictwa w jego weltschmerzu. Albowiem tylko jakiś masochistyczny psychopata pozwoliłby Bogu zsyłać na siebie różnorakie nieszczęścia po to, by Stwórca mógł sobie z nim do woli pocierpieć.”

„Właśnie w koncepcji osobowego Boga tkwi źródło każdego fundamentalizmu religijnego, bo nikt by nie zgodził się dobrowolnie na akceptację takiego Boga.”

Hubertus Mynarek, „Zakaz myślenia”. Wydawnictwo URAEUS , Gdynia 1996

*

Pytanie brzmi oczywiście, czy taki Bóg nie zasługuje na pójście do swojego własnego (w rozumieniu judeochrześcijańskim) piekła?

Zasypiam.

To tak jakbym przyszedł kupić dom i powiedział sprzedającemu: O kurczę, straciłem pieniądze i nie mam już ich, aby zapłacić za tę nieruchomość. A sprzedający odpowiedział: To dobrze, bo przecież możesz kupić go na kredyt i być właścicielem domu, a płacić za niego przez wiele lat w ratach.

Pomyślałem we śnie, że może i dobrze się stało, będę wyżej sobie cenił dom, o którego własność będę musiał wciąż zabiegać.

Po obudzeniu i powtórzeniu pytania sen powtarza się w niemal identycznej wersji.

Nad ranem przychodzi sen opowiadający o centrum miasta.

Przyszedłem do sklepu usytuowanego przy centralnej ulicy miasta. W czasie wakacji, kiedy właściciel wyjechał, zdeponowałem w tym sklepie sporo swoich książek i innych przedmiotów (obrusy, a może prześcieradła).

Jestem tutaj przyjezdnym i nie mieszkam w tej okolicy na stałe. Kiedy dzisiaj przyszedłem, zorientowałem się, że sklep jest w trakcie likwidacji. Widzę, że nie tylko ja przynosiłem do sklepu swoje przedmioty na przechowanie, ponieważ po prawej stronie widzę innego mężczyznę, który pakuje swoje. Niestety powstał problem udowodnienia naszego prawa własności do tych przedmiotów. Właściciel sklepu wraz z dwoma swoimi pracownikami nie godzi się na wyniesienie stąd naszych rzeczy. Mężczyzna, który przede mną chciał je odzyskać, właśnie spiera się przy drzwiach z właścicielem.

Ja, słuchając jednym uchem ich rozmowy, układam swoje książki w stertę.

Właściciel mówi nieprzejednanym głosem:

- To nie jest przechowalnia a sklep, skąd mam wiedzieć, czy te rzeczy nie są nasze?

Tworzą się dwa obozy, jeden nasz, a drugi właściciela sklepu. Na razie dochodzi do przepychanek słownych, ale atmosfera się zagęszcza i jeszcze chwila a dojdzie do rękoczynów.

Tymczasem całkiem niepostrzeżenie obok mnie, po lewej stronie, pojawił się prawie obcy mężczyzna. Siedzi obok mnie na stołku barowym i ze spokojem obserwuje całą sytuację. To jest znajomy mojego szefa z czwartego piętra (poziom mentalny). Znają się z szefem jeszcze z młodości. Mężczyzna teraz mieszka daleko, za granicą. Zjawił się w mieście w sobie tylko wiadomej sprawie. Facet ma powierzchowność zamożnego, dobrze osadzonego w realiach człowieka. Przez jego lekko śniadą twarz przebija siła woli i głęboko kamuflowane pokłady mocy. Taki „chłopak z miasta”, po latach.

Stoję obok niego i niczego się już nie obawiam. Facet ma taką moc, że nikt się nie odważy stanąć na jego drodze.

Mówię do niego, że za tym sklepem z tyłu jest taka drugorzędna (!) uliczka, Zielona (poziom astralny!) i tam jest drugi sklep, w nim też mam swoje książki, więc moglibyśmy tam razem wpaść.

W wakacje przechodziłem do tego drugiego sklepu przez zaplecze tego, w którym jesteśmy teraz, ale teraz mówię do znajomego szefa z czwartego piętra, że niepotrzebnie nie zaostrzajmy konfliktu z właścicielem dużego sklepu i nie przechodźmy przez zaplecze. Wyjdźmy normalnie, przez drzwi i obejdźmy duży sklep naokoło. Wizyta w sklepie przy Zielonej to właściwie przyjemność, bo prowadzi go inny kolega mojego szefa, również jeszcze z ich wspólnej młodości. Na pewno wszyscy trzej się znają. Ten z Zielonej też mieszka zazwyczaj za granicą i ma również występną (!) przeszłość, jak ten który siedzi po mojej lewej stronie. (Na ulicy Zielonej w tym miejscu, w którym we śnie jest drugi sklep, znajduje się kościół prowadzący kuchnię dla ubogich, jednym słowem, kościół najbliższy idei miłości i miłosierdzia, którą głosił Jezus.)

Wychodzimy. Właściciel sklepu nie reaguje, jakby nas w ogóle nie widział. Na ulicy jest już noc.

Przy krawężniku po prawej stronie stoi ogromna limuzyna z szeroko otwartymi po obydwu stronach drzwiami. To auto tego gościa z Zielonej. On jest w jego wnętrzu, ale go nie widać!!!

Moi towarzysze, bo przyłączył się do nas i ten mężczyzna, który również chciał odzyskać swoje zdeponowane w sklepie rzeczy, podchodzą do otwartych drzwi samochodu. Ja trzymam się nieco z tyłu, bo moja z nimi znajomość jest trochę taka dopiero co zaaranżowana, drugiego rzędu, poprzez mojego szefa, więc się im staram nie narzucać.

Naszymi przewodniczkami mają być dwie ekspedientki z tego sklepu na Zielonej. Wysiadły w tym celu z samochodu swojego pracodawcy.

Mimo że to już noc, nie robią nam problemów. Pójdą z nami na Zieloną. Jedna grupka, trzyosobowa (!) składająca się z dwóch mężczyzn i ekspedientki idzie przodem, a ja z drugą ekspedientką nieco z tyłu.

Dziewczyna, która idzie z mojej prawej strony jest bardzo szczęśliwa. Ze szczęścia płacze. Ociera co chwilę łzy. Pyta mnie:

- Proszę pana, co powinnam zrobić, aby zachować szczęście przez całe życie?

Ja odpowiadam wzruszony:

- Dziecko, życz szczęścia całemu światu, wtedy twoje pozostanie z tobą dłużej. Może nawet na całe życie!

Zamilkłem. Aby nieco powstrzymać swoje wzruszenie, swoją uwagę przeniosłem na ściany mijanych kamienic. Spojrzałem na te po lewej, a potem uniosłem się i zajrzałem z góry w podwórko po prawej. To ulica Niecała. (Ulice, po których idziemy w rzeczywistości, wcale nie prowadzą do wspólnego skrzyżowania, widać z tego, że to nazwy ulic są we śnie istotne, a nie ich wzajemne położenie).

Milcząc, nie przestałem snuć refleksji, jaką wzbudziło we mnie pytanie mojej towarzyszki.

- Gdybym urodził się w innych warunkach? Miał innych rodziców, w innych czasach? Może byłbym również taki szczęśliwy???


Kilka refleksji już na jawie.

Po pierwsze sklep Boga osobowego jest w upadłości, ale nic z niego mimo to nie wypływa. Po drugie. W dwóch mężczyznach nie trudno rozpoznać Lucyfera i Czerwonego Chrystusa, szefującego sklepowi miłosierdzia na poziomie astralnym-zielonym. Mieszkają za granicą (!!!) i są kolegami z młodości mojego szefa. Obydwaj dysponują ogromną mocą. Ten ze skrzydlatego auta jest chyba nawet potężniejszy niż mój wyprowadzacz z opresji, Lucyfer.

Lucyfer jak widać prowadza swoimi drogami i nigdy nie wiadomo kogo gdzie wyprowadzi. Jednak jego wyprowadzanie ma swoją ukrytą logikę. Prowadzi ludzi na ulicę Niecałą, a nie na Zieloną. (Obydwie ulice, choć odległe od siebie, są w stosunku do siebie pod kątem prostym i skrzyżowałyby się, gdyby je przedłużyć.)

Tak w pierwszym śnie,  jak i w drugim następuje utrata. W jednym pieniędzy, ale mimo to obietnica mieszkania w zamian za ciągłe o nie zabieganie jest podtrzymana, w drugim przypadku utrata książek (ze sklepu wyszedłem bez książek!!!), są pewnego rodzaju dobrami, jakie sobie gromadzimy. Raczej wiedzą niż czymś innym. Dziewczynie, która jest przedstawicielką Czerwonego Chrystusa, udzielam rady, którą sam chciałbym pewnie kiedyś wcześniej usłyszeć.

To nie Bóg osobowy jest przyczyną cierpienia, ale nasza „nie-całość”, niemożność połączenia wiedzy/posiadania z miłosierdziem wobec siebie i innych. Co ciekawe, sen podkreśla z jakiego poziomu pochodzi owo szlachetne uczucie. Jedynie z astralnego (4), emocjonalno-wyobrażeniowego.

Oczywiście łączenie się w trzyosobowe i dwuosobowe grupy nie jest przypadkowe. Ich wzajemne relacje odpowiadają strukturze Świadomości, przestrzeni dualizmów 1-5 i przestrzeni ponad granicą 5/6 obejmującej poziomy 6-8 a może nawet 6-10, bo Czerwony Chrystus jest niemal z poziomu dziesiątego, podobnie Lucyfer. Obydwaj są wieloskrzydli. Właściciel głównego sklepu - Bóg ,nie chce wypuszczać nikogo z zawartością swojego przybytku, mimo że to my tam owe dobra deponujemy. Mimo wszystko jest w jakimś sensie uczciwy. Sen świetnie uchwycił subtelną równowagę pomiędzy dwiema strukturami, rozpadu a tworzenia Przejawienia, umożliwiającą Jego trwanie. Również widać w nim, że nasze, ludzkie oceny moralne są chybione. Nie ma żadnego konfliktu pomiędzy siłami rozpadu i wznoszenia.

Nie da się zatem wsadzić Boga do piekła! Podobnie jak miłość, piekło jest bowiem domeną kręgu karmicznego, zawartości wnętrza ciała kauzalnego, czyli poziomów 1-5. Ciał: fizycznego, eterycznego (energetycznego), astralnego (wyobrażeniowo-emocjonalnego) i mentalnego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są tutaj jakieś rzeczy ezoteryczne, nie moja bajka, to się nie odniosę, ale fakt faktem - np. za akcję z synem Abrahama, czy też wielokrotnie opisane w Biblii nakłanianie do ludobójstw, tak na logikę, z punktu widzenia moralności promowanej przez kościół katolicki, w zasadzie to piekło by mu się należało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Odpowiedz sobie lepiej na pytanie co to za bóg, który uważa się za największą miłość i absolutne dobro, jednocześnie sam stwarza problem (obciąża wszystkich grzechem pierworodnym), oskarża, że to nasza wina, a później sam go rozwiązuje (oferując "wspaniałomyślne" rozwiązanie - zbawienie i to tylko nielicznych) żadna to łaska. Następnie wymaga pokuty, nawrócenia nakazując przy tym ślepą adoracje siebie, chociaż mógłby zapobiec temu stanowi, że jesteśmy wszyscy grzeszni czy zapobiec grzechowi, ale tego nie robi, choć sam nas umieścił w takiej sytuacji bez naszej wiedzy, czyn obciążający ludzi był jego decyzją, gdyby był to dobry bóg coś takiego nie miałoby miejsca. Celem tego było wywołanie poczucia winy i strach przed karą no i oczywiście mamy być mu wdzięczni, że takie rozwiązanie stworzył. Taki strażak który wznieca pożary, a później sam jeździ i je gasi - katolicy do niego:  "dziękujemy ci o panie za twą wspaniałomyślność i łaske". Ten sam dobrotliwy, sprawiedliwy i wszechmocny bóg dopuszcza istnienie zła sam je czyniąc. Przypowieści biblijnych gdzie giną przy okazji niewinni ludzie, w tym także niczego sobie winne niemowlęta oraz zwierzęta jest masa. Tak samo dopuszczanie niewolnictwa. Ale dla chrześcijan zapewne istotniejsze jest świadectwo przechwalania się swoją naturą niż same czyny. No nic dziwnego, że to wymaga ducha by to przyjąć. Według mnie przyjęcie tego jako dobre jest zwykłym poniżeniem dla człowieka.

 

Bóg zabija i nakazuje zabijać, pojedynczo i masowo.
Księga rodzaju 7
"Wszystkie istoty poruszające się na ziemi z ptactwa, bydła i innych zwierząt i z wszelkich jestestw, których było wielkie mnóstwo na ziemi, wyginęły wraz ze wszystkimi ludźmi. 22 Wszystkie istoty, w których nozdrzach było ożywiające tchnienie życia, wszystkie, które żyły na lądzie, zginęły. 23 I tak Bóg wygubił doszczętnie wszystko, co istniało na ziemi, od człowieka do bydła, zwierząt pełzających i ptactwa powietrznego; wszystko zostało doszczętnie wytępione z ziemi. "
Powtórzonego prawa 7
"Gdy Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść, usunie liczne narody przed tobą: Chetytów, Girgaszytów, Amorytów, Kananejczyków, Peryzzytów, Chiwwitów i Jebusytów: siedem narodów liczniejszych i potężniejszych od ciebie. 2 Pan, Bóg twój, odda je tobie, a ty je wytępisz, obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza i nie okażesz im litości.
Wytępisz wszystkie narody, które ci daje Pan, Bóg twój. Nie zlituje się twoje oko nad nimi, abyś nie służył ich bogom, gdyż stałoby się to sidłem dla ciebie.
17 Jeśli powiesz sobie: «Narody te są ode mnie liczniejsze, nie zdołam ich wytępić», 18 nie lękaj się ich! Pamiętaj, co uczynił Pan, Bóg twój, faraonowi i wszystkim Egipcjanom. 19 Pamiętaj o próbach ogromnych, które widziały twoje oczy, o znakach i cudach, o mocnej ręce i wyciągniętym ramieniu, którym wyprowadził cię Pan, Bóg twój. Tak samo uczyni Pan, Bóg twój, wszystkim narodom, których ty się lękasz. 20 Nadto jeszcze Pan, Bóg twój, będzie zsyłał na nich szerszenie, aż reszta, która się przed wami ukryje, wyginie. 21 Nie drżyj więc przed nimi, bo Pan, Bóg twój, jest pośród ciebie, Bóg wielki i groźny. 22 Z wolna i po trosze wypędzi Pan, Bóg twój, te narody sprzed twoich oczu. Nie będziesz mógł ich prędko wytępić, aby dzikie zwierzęta nie rozmnożyły się dokoła ciebie1. 23 Pan, Bóg twój, wyda je tobie, przerazi je ogromnym zamieszaniem, aż wyginą do szczętu. 24 Królów ich wyda w twe ręce, abyś wygubił ich imię spod nieba. Nikt się z nich nie ostoi przed tobą, aż ich wytępisz."

 

Bóg nakazuje i pomaga kraść
Księga Wyjścia 12
"Synowie Izraela uczynili według tego, jak im nakazał Mojżesz, i wypożyczali od Egipcjan przedmioty srebrne i złote oraz szaty. 36 Pan wzbudził życzliwość Egipcjan dla Izraelitów, i pożyczyli im. I w ten sposób [Izraelici] złupili Egipcjan."

 

Bóg zezwala na niewolnictwo, również seksualne.
Kapłańska 25
"Kiedy będziecie potrzebowali niewolników i niewolnic, to będziecie ich kupowali od narodów, które są naokoło was. 45. Także będziecie kupowali dzieci przychodniów osiadłych wśród was, przychodniów i potomków ich, urodzonych w waszym kraju. Ci będą waszą własnością. 46. Zostawicie ich w dziedzictwie waszym synom, aby ich posiadali na własność, na zawsze. Będziecie ich uważać za niewolników. Ale z braćmi Izraelitami nie będziecie się obchodzili srogo. 47. Jeżeli cudzoziemiec osiadły u ciebie wzbogaci się, a brat twój zubożeje i sprzeda siebie cudzoziemcowi osiadłemu u ciebie albo potomkowi cudzoziemca, 48. to ten, który się sprzedał, może być wykupiony. Jeden z braci jego wykupi go. 49. Także jego stryj albo syn jego stryja może go wykupić, albo którykolwiek z jego krewnych z jego rodziny wykupi go, albo też on sam siebie wykupi, jeżeli będzie na to go stać. 50. Wtedy wspólnie ze swym nabywcą obliczy czas od roku, w którym sprzedał siebie, aż do roku jubileuszowego: cena, za którą się sprzedał, będzie odpowiednia do liczby lat. Czas jego niewoli będzie mu policzony za dni najemnika. 51. Jeżeli jeszcze dużo lat jest do jubileuszu, to odpowiednio do ich liczby zwiększy cenę wykupu. 52. Ale jeżeli pozostaje niewiele lat do roku jubileuszowego, obliczy je i odpowiednio do liczby tych lat zapłaci swój wykup. 53. Będzie u ciebie jako najemnik, rok po roku. Nie będą się z nim srogo obchodzić w twej obecności. 54. Jeżeli zaś w ten sposób nie będzie wykupiony, to wyjdzie na wolność w roku jubileuszowym razem ze swoimi dziećmi. 55. Moimi bowiem niewolnikami są Izraelici. Oni są moimi niewolnikami, ci, których wyprowadziłem z ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, wasz Bóg!"

Liczb 31
"Według rozkazu, jaki otrzymał Mojżesz od Pana, wyruszyli przeciw Madianitom i pozabijali wszystkich mężczyzn. 8. Zabili również królów madianickich. Oprócz tych, którzy zginęli [w walce]: Ewi, Rekem, Sur, Chur i Reba - razem pięciu królów madianickich. Mieczem zabili również Balaama, syna Beora. 9. Następnie uprowadzili w niewolę kobiety i dzieci madianickie oraz zagarnęli jako łup wszystko ich bydło, stada i cały majątek. 10. Spalili wszystkie miasta, które tamci zamieszkiwali, i wszystkie obozowiska namiotów. 11. Zabrawszy następnie całą zdobycz, cały łup złożony z ludzi i zwierząt, 12. przyprowadzili jeńców, zdobycz i łup do Mojżesza, kapłana Eleazara i całej społeczności Izraelitów, do obozu, który się znajdował na równinach Moabu, położonych nad Jordanem naprzeciw Jerycha. 13. Mojżesz, kapłan Eleazar i wszyscy książęta społeczności wyszli z obozu naprzeciw nich. 14. I rozgniewał się Mojżesz na dowódców wojska, na tysiączników i setników, którzy wracali z wyprawy wojennej. 15. Rzekł do nich: Jakże mogliście zostawić przy życiu wszystkie kobiety? 16. One to za radą Balaama spowodowały, że Izraelici ze względu na Peora dopuścili się niewierności wobec Pana. Sprowadziło to plagę na społeczność Pana. 17. Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną. 18. Jedynie wszystkie dziewczęta, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, zostawicie dla siebie przy życiu."

 

Bóg dopuszcza kłamstwo i sam kłamie.
Księga Ezechiela r. 14
"A gdyby prorok dał się zwieść i przemawiał - oto Ja , Pan , zwiodłem tego proroka: wyciągnę rękę przeciwko niemu i zgładzę go spośród ludu mego izraelskiego."
2 List do Tesaloniczan
"Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów6, 10 [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. 11 Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu,"


Bóg bezwzględnie posługuje się ludzmi i nieważne, że cierpią inni dla realizacji jego celów jak w księdze wyjścia 9, w której celowo czyni serce Faraona upartym, by móc zesłać na cały naród plagi, a w końcu by zabić wszystkich pierworodnych ziemi egipskiej. Z kolei w księdze Hioba, bóg zakłada się z szatanem, czy hiob czci go tylko, że jest szczęśliwy i bogaty. Żeby się przekonać, bóg zezwala szatanowi by zesłać cierpienia na zupełnie niewinnego i sprawiedliwego Hioba, w tym pod gruzami zawalonego domu, ginie 10 dzieci hioba jeszcze bardziej niezwiązanych z zakładem.
W księdze Samuela 12 Bóg aby ukarać Dawida, jego żony (które nie miały nic wspólnego z jego występkiem) zostały publiczne zgwałcone, a jego syn zachorował i umarł.
Ewangelia Mateusza 12: Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził».  
Mimo to pozwolił by się narodził i by wykonał to co bóg dla niego zaplanował, a następnie go za to ukarał. Pogratulować logiki.


Jakby tego było mało, bóg rozpamiętuje się w swojej nienawiści, zemście, gniewie. Ks. Nahuma 1: "Zazdrosnym i mszczącym się Bogiem jest Pan; mścicielem jest Pan i Władcą [pełnym] gniewu; Pan mści się nad swymi wrogami i długo się gniewa na swoich nieprzyjaciół."
Jeremiasza 13 "powiesz im: "To mówi Pan: Oto napełnię pijaństwem wszystkich mieszkańców tego kraju, królów zasiadających na tronie Dawida, kapłanów, proroków oraz wszystkich mieszkańców Jerozolimy 14 i porozbijam ich jednych o drugich3, ojców wraz z synami - wyrocznia Pana - bezwzględnie, bez litości i bez miłosierdzia wyniszczę ich."
Powtórzonego prawa 32
"Zgromadzę na nich nieszczęścia, wypuszczę na nich swe strzały, 24. zmorzy ich głód, gorączka ich strawi i złośliwa zaraza. Wbiję w nich kły dzikich zwierząt z jadem tych, co pełzają w prochu. 25. Na dworze miecz będzie ich pozbawiał dzieci, a przerażenie po domach, tak młodzieńców jak panny, niemowlę ssące i starca. 26. I rzekłem: Ja ich wygładzę, wygubię ich pamięć u ludzi." Gdy miecz błyszczący wyostrzę i wyrok wykona ma ręka, na swoich wrogach się pomszczę, odpłacę tym, którzy Mnie nienawidzą. 42. Upoję krwią moje strzały, mój miecz napasie się mięsem, krwią poległych i uprowadzonych, głowami dowódców nieprzyjacielskich."


Przy tym należy zaznaczyć, bóg biblijny jest wszechwiedzący (psalm 139 werset 4, 16 oraz 1 list jana 3 werset 20) Bóg jest wszechmogący (Ewangelia Łukasza 1 werset 37, List do Efezjan 1, werset 11, psalm 115 w 3, Księga Daniela 4 w. 32, Ewangelia Mateusza 10 w 29, 30) Takowy bóg czyni to co chce, spełnia swoją wolę i jednocześnie na świecie istnieje zło, więc logicznie bóg chce zła i istnienie zła jest zgodne z jego wolą.
Co z kolei oznacza, że bóg jest odpowiedzialny za każde zło, każdą krzywdę i każdą niesprawiedliwość na świecie. Do tego przyjmuje pełną odpowiedzialność w tym zakresie. Tu odsyłam do: Księgi Prawa Powtórzonego 32 werset 39, księgi Izajasza 45 werset 7, księgi wyjścia 4 werset 11 oraz Dzieje apostolskie 4 werset 27, 28.
Potwierdza to, że bóg mógłby wszystko zamierzyć i wszystko inaczej zaplanować i wykonać. Jednak na przestrzeni całej biblii zgodne z jego zamysłem są działania, które uważamy za niezgodne z prawem, łamiące konstytucje, prawa człowieka i humanitaryzmu.  
Trzeba jeszcze zauważyć, że gdyby dobry bóg chciał przebaczyć komuś grzechy to by po porostu to uczynił. My grzeszni ze swoją upadłą naturą potrafimy przebaczać sobie nawzajem nawet gdy żadne zadośćuczynienie nie jest możliwe. U boga biblii to działa zupełnie inaczej. Ponieważ zapłatą za grzech jest śmierć - List do rzymian 6, to bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów - Hebrajczyków 9 i dlatego, że niemożliwe jest by grzechy usuwała trwale ofiara ze zwierząt, ustanawia ofiare z człowieka - List Hebrajczyków 10.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle, w praktycznie wszystkich dyskusjach na temat Boga, człowieka itp., popełniany jest fundamentalny błąd, który powoduje, że wszystkie te dywagacje nie mają żadnego sensu, ponieważ przystępując do jakichkolwiek rozważań, musimy wyjść z pewnych przekonań, które przyjmujemy za prawdziwe, których jednak ani my, ani nikt inny udowodnić nie jest w stanie.

 

Wszystko - bez żadnego wyjątku - co potem następuje, to ekwiwalent psiego ujadania. Nie ma też żadnego znaczenia, czy rozważania te prowadził będzie żul, profesor czy Ojciec Święty. Wszystkie jednakowo są gówno warte, z tych samych powodów i w tym samym stopniu.

 

"Bóg" jest tylko i wyłącznie konceptem, z którym Bóg - o ile istnieje - nie ma nic wspólnego. Nic. Gadanie o Bogu jest więc niczym innym, jak gadaniem dziada do obrazu, który on sam sobie nabazgrał.

 

Po co też od razu sięgać po Boga? 

Tak naprawdę gówno wiemy też o sobie samych i nigdy się nie dowiemy, bo nie da się przekroczyć poziomu własnej świadomości, o której też nic nie wiemy. 

Gówno też wiemy o "zwykłym" liściu na drzewie czy dżdżownicy.     

 

To co ludzie nazywają wiedzą, a co wyznacza sposób i zakres postrzegania przez nich rzeczywistości, to wyłącznie nieuświadomiony stan niewiedzy. Dlatego też w praktyce nie istnieje nic takiego jak konflikt - rozumiany jako przeciwieństwo - pomiędzy nauką i religią. Oba te systemy są bowiem systemami religijnymi w tym samym stopniu.

 

To samo - bardzo mi przykro - z tymi wszystkimi, którzy ujadają na Kościół Katolicki w takiej narracji, że uosabia on jakoby całkowicie niezależną strukturę, która wyrządza określone zło i którą należy zwalczać, a wtedy nastąpi pokój ? Otóż "pokój" nie nastąpi, ponieważ (np) Kościół jest tylko i wyłącznie (!) lustrzanym odbiciem ludzkiej - naszej - mordy, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Chcę być dobrze zrozumiany, nie przesądzam tutaj o wartości Kościoła, zwracam tylko uwagę, że jedyne co możesz w istocie zrobić, to przejść z jednego Kościoła do innego.  I chociażbyś zjadł tysiąc kotletów i nie wiadomo jak się wytężał ? to nigdy tak rozumianego kościoła - czyli usystematyzowanego i sformalizowanego systemu wierzeń - nie opuścisz. Nigdy. Bo nim jesteś.   

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.