Skocz do zawartości

Dot. dr Sławomir Mentzen o młodym pokoleniu


Rekomendowane odpowiedzi

Polecam również Paniom ten temat. Zgadzam się w 100% z tym co mówi ten człowiek. Gdzieś nawet tu pisałam że jeśli człowiek narzeka na brak pracy/niską pensje to wystarczy zrobić kurs i już się więcej zarabia. Oczywiście wtedy podniosły się głosy że żyję w bajkowym świecie. Jak widać nie tylko ja mam takie poglądy jeśli chodzi o pracę w PL. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna, szkoda, że tak mało wyniosłaś z tego wpisu p. Mentzena. Per analogiam - to nie działa tak, że wystarczy, iż Małgosia ściągnie majtki, a Jaś jest zawsze i wszędzie gotowy.

We wpisie poruszony był proces. Proces rozwoju. Tam nie ma żadnej czarodziejskiej różdżki. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa z autorką tego posta będzie bezcelowa. Gdyby zabrać otoczkę jej lukrowego świata w którym żyje ta istota, gdzie wszystko jest łatwe, proste i przyjemne, a bombelki powinny rodzić się z co najmniej 185cm wzrostu, gdyby zabrać jej wspaniałego samca (np. przez wyższą kobietę, żeby bombelek jednak dostał lepsze geny ?), gdyby pieniądze nagle przepadły, to wizja świata tej pani zmieniłaby się dosłownie z minuty na minutę.

 

Mogłoby się okazać, że zrobienie jednego kursu nie wystarcza w życiu..

 

Masakra, @Androgeniczna, życzę Ci żebyś sprawdziła hipotezy wg. których żyjesz w jak najmniej bolesnych warunkach.. bo mogłoby się okazać, że musiałabyś działać w kierunku do psychiatry po mocne leki, gdyby zderzenie z pewnymi faktami było za mocne. Czasem piszesz z sensem, gdzie podpisuje się pod tym obiema rękami, a czasem jak pierdolniesz swoją mądrością to zastanawiam się czy nie zgłosić Cię do jakiegoś NASA za odkrycie alternatywnych rzeczywistości.

  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Messer napisał:

Mogłoby się okazać, że zrobienie jednego kursu nie wystarcza w życiu..

Kursu spawacza tak :)

Akurat w mojej opinii kursy najwiecej dają. Dużo wiecej niż studia. Dobry kurs angielskiego i już można pracować w korpo za kilka tyś. Kurs programowania i również droga zawodowa stoi otworem. Tak samo kurs spawacza. Te przykłady znam z życia. Osoby bez studiów po takich kursach bardzo dobrze sobie radzą. Nie mówie że sam kurs wystarczy ale daje bardzo dużo możliwości i podnosi znacząco naszą wartość na rynku pracy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Dyzma_Prezes napisał:

Rozumiem ze jesteś w branży?

Mam w branży znajomego. Po maturze poszedł do pracy w budowlance po 12 h dziennie. W kilka mc odłożył na kurs i od 5 lat jest spawaczem. Właśnie kupił nowe mieszkanie, ma też swój samochód, motor. Jak widać dobrze sobie radzi. 

Gdybym była mężczyzną być może bym spróbowała. 

5 minut temu, Obliteraror napisał:

Nie, nie wystarczy.

Jeśli masz C1 ang albo jakikolwiek inny język to bez problemu znajdziesz prace w korpo typu Capgemini. Będzie to jakieś typowo biurowe stanowisko ale za ładną sume. Również znam taki przykład. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta, bo praca spawacza to bułka z masłem...

To w chuj ciężka, żmudna robota, w gorącu, trujących oparach, trwaniu godzinami w niewygodnych pozycjach, przy czym spawacz ma zachować skupienie i precyzję.

I nie każdy spawacz kosi wielką kasę, i nie każdy się na spawacza nadaje.

 

Teraz jest głód, ale po np. upadku stoczni gdańskiej rynek był pełen dobrych spawaczy - zagranica wchłonęła większość.

Ale teraz ci ludzie albo już, albo wkrótce przejdą na emerytury.

 

Realistycznie to jest robota na 15-20 lat max. Potem zdrowie siada często.

 

Dlatego też różne pindzie i sojowi lewicowi rurkowcy wolą lekką gównoprackę w klimatyzowanej korporacji, albo marudzenie na biedę i brak pracy - od pracy, która jest, ale trzeba w niej zapierdalać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, Konfederacja i dr Mentzen. Pamiętam jak zawzięcie broniłam wolnego rynku. Jak skandowałam "chcącemu nie dzieje się krzywda". Dalej ich wspieram (nawet byłam na prawyborach), ale trochę sceptyczniej już patrzę.

Z czasem rzeczywiście jest tak, że wiele czynników wpływa na umysł kobiety w taki sposób, że odchodzi od tych założeń wolnorynkowych. Zaczynam dostrzegać, że ten darwinizm społeczny, skrajny egoizm to nie jest prawdziwa natura człowieka. Istnieją zmowy cenowe, dyktat funduszy inwestycyjnych, gry spekulacyjne, inne patologie gospodarcze. Myśli taki człowiek, że "chcącemu nie dzieje się krzywda", ale widzi, że mimo intensywnych starań maluczkich kapitał zawsze będzie faworyzował dużych, że się akumuluje, a nie rozpływa po społeczeństwie. Może w ludzkiej naturze nie leży ciągła konkurencja i zagryzanie się, ale współpraca, zrzeszanie się i samopomoc. I widzę teraz, że ten świat darwinistów prawicowych jest szary i smutny, że nie ma ludzi, tylko są "zasoby ludzkie", że nie ma uczciwości, przyjaźni, tylko jest "kapitał ludzki" i ślepa religia zysku, że uczciwe, racjonalne transakcje z korzyścią dla obu stron to mrzonka. Kryształowi rycerze z mokrych wolnorynkowych snów nie istnieją, bo ekonomia to nie zdrowy rozsądek tylko przeciąganie liny, na którąś ze stron władzy.... więc może nie warto walić gruchy ideologii, tylko szukać realnych rozwiązań. 

I tak, też kiedyś myślałam, że wystarczy się schylić i już masz. Ale kiedy np. rodzisz się w wielodzietnej rodzinie, gdzie ojciec popija, a matka pracuje za najniższą, to tak jakby... rodzisz się przegrany. A jakiś bananowy dzieciak z mieszkaniem i autem od rodziców Ci krzyczy "trzeba tylko chcieć!".

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, sargon napisał:

Ta, bo praca spawacza to bułka z masłem...

To w chuj ciężka, żmudna robota, w gorącu, trujących oparach, trwaniu godzinami w niewygodnych pozycjach, przy czym spawacz ma zachować skupienie i precyzję.

I nie każdy spawacz kosi wielką kasę, i nie każdy się na spawacza nadaje.

Tak, lepiej marudzić i mówić że się nie da i że wszystko jest pod górke :). Spawacz to przykład. Są też inne kursy

5 minut temu, Amperka napisał:

Ale kiedy np. rodzisz się w wielodzietnej rodzinie, gdzie ojciec popija, a matka pracuje za najniższą, to tak jakby... rodzisz się przegrany.

Po prostu masz trudniejszy start, nie jesteś przegrany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Tak, lepiej marudzić i mówić że się nie da i że wszystko jest pod górke :). Spawacz to przykład. Są też inne kursy

Ok, popracuj choć pół roku jako spawacz, to pogadamy.

 

"inne kursy" służą głównie utrzymywaniu firmy prowadzącej kursy za Unijną kasę.

Może 5% jest cokolwiek warte (wózek widłowy).

 

A te słynne "kursy programowania", "zostań programistką w 3 miesiące" - to już prawdziwe gówno :)

Ale to Unijne programy społeczne, np. firma zgarnia grubą kasę na "jakiś kurs dla kobiet".

Absolwentki takich kursów gówno umieją, za to mają mega wysokie zdanie o sobie.

 

Tak wygląda rzeczywistość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Amperka napisał:

Zaczynam dostrzegać, że ten darwinizm społeczny, skrajny egoizm to nie jest prawdziwa natura człowieka. 

Od kiedy wolny rynek ma cokolwiek wspólnego z darwinizmem społecznym? To etyka, to protestancki etos pracy, to wymiana na zasadach "każdy wygrywa". Przynajmniej ja się tym zawsze staram kierować.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, sargon napisał:

"inne kursy"

Kursy językowe są bardzo przydatne.

1 minutę temu, sargon napisał:

A te słynne "kursy programowania", "zostań programistką w 3 miesiące" - to już prawdziwe gówno

Znajoma robiła kurs Java Script za 10 tyś i pracuje w firmie gdzie mc zarabia 10 tyś. Oczywiście wcześniej również pracowała jako programistka ale za mniejsze pieniądze. Po kursie szybko znalazła pracę w nowej firmie.

Inny znajomy też robił kurs Java i od razu mu zaproponowali 7 tys.

3 minuty temu, sargon napisał:

Ale to Unijne programy społeczne, np. firma zgarnia grubą kasę na "jakiś kurs dla kobiet".

Tu masz rację. To jest gówno

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę o wolnym rynku w skali makro (Konfederacja nie uznaje protekcjonizmu - to mnie najbardziej boli). Ekonomia w skali makro nie ma nic wspólnego z wolnym rynkiem. Wolny rynek jest na bazarze w Egipcie. W skali międzynarodowej trzeba mieć silne państwo i szerokie wpływy aby zaistnieć. Ty możesz sobie żyć według wolnorynkowych zasad, ale te zasady musiałby przyjąć cały świat, żeby to miało sens.

W swoim prywatnym życiu też żyję wolnorynkowo. Zawsze chcę zapłacić za usługę, nigdy się nie targuję. Cieszy mnie jak mogę uczciwie zapłacić za porządną usługę.

 

@Obliteraror Rozumiem, co masz na myśli, darwinizm to niekoniecznie wolny rynek, a raczej wolny rynek to nie darwinizm.

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, masz rację @Helena K. - głos rozsądku. Ech, byłam młoda, gniewna... taka korwinistyczna :D Chociaż zawsze gdy zatracam ideę i myślę, że nie warto, to puszczam sobie filmik, gdzie Korwin krzyczy "z dwóch wojsk, gdzie jedni siedzą w okopach, a drudzy atakują, to ci drudzy bardziej drżą o swoje życie, ale to oni zwyciężają".

A teraz życzę miłego wieczoru :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mocnych psychicznie kobiet polecam akademie morską i transport morski do studiowania. 

Osobiście znam babkę, która to skończyła. I tak od kadeta do chiefa oficera na statkach mokrych do 33 roku życia. Końcowe zarobki to 12 tys EUR miesięcznie. Po skończeniu tejże morskiej kariery pracuje w biurze armatora i zajmuje się organizacją ładunków za stosunkowo dobra pieniądze.

Przy okazji mąż kapitan ( czyli 13-14 tys EUR na miesiąc ) o co było nietrudno bo w pracy obracała się wyłącznie w takowym środowisku.

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Własne mieszkanie i oszczędności - zarobiła sama. Mąż obecnie - zero problemów finansowych.

Ale była zdeterminowana i naprawdę ciężko harowała. 

Oczywiście nie miało to nic wspólnego z polskim państwem - bo zagraniczne firmy i zagraniczne pieniądze.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja nie chcę robić kursy i pracować po tyle samo godzin za lepszą stawkę, ja chcę mniej pracować, a żaden pracodawca na to nie pozwoli. Jedynie można być utrzymanką albo nie wiem opanować bukmacherkę. I to właśnie dołuje młode pokolenia, że widzą starych, którzy całe życie zapierdalali. Ale oni zapierdalali po 8h, a my mamy już po 8-12h. :D Tymczasem gdzieś tam w Japonii chyba Microsoft przeprowadził test, zmniejszył pracownikom liczbę godzin pracy i co wyszło, wzrosła wydajność firmy!!! @Ksanti Ty podałeś ten przykład, prawda?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.