Skocz do zawartości

Jaki wiek kobiety uważają za idealny do urodzeia dziecka, a kiedy to już ostatni dzwonek?


Rekomendowane odpowiedzi

A ja Wam powiem, że to się chyba zmienia :P

Kiedy byłam "głupią nastolatką" to myślałam: W wieku 25 lat chcę mieć męża, przed 30 tak dwójkę dzieci, mieszkanko.....

 

Pamiętam, jak w drugiej albo trzeciej liceum jedna dziewczyna powiedziała, że ona chciałaby urodzić dziecko w wieku 21 lat. Moja reakcja: Nigdy! Bliżej 30.

 

Teraz (24 lata), kiedy widzę kolejne znajome w ciąży lub planujące, to mam mieszane uczucia. Z jednej strony, zazdroszczę im tej odwagi. Z drugiej, zastanawiam się, czy one i ich partnerzy faktycznie są na to gotowi. Ostatnio przemknęło mi na FB, że dziewczyna z moich pierwszych studiów urodziła. Nigdy nie byłyśmy blisko, ale wiem, że z ojcem dziecka jest max 2 lata. Dla mnie to by było za szybko.

Z drugiej strony, znam dziewczynę, która pierwsze dziecko urodziła w wieku 19-20 lat. I teraz, po 2 latach, znowu jest w ciąży. Warunki dla dziecka? Rodzice ciągle się kłócą, finansowo pomagają im dziadkowie. 

 

Jeśli ktoś mnie teraz pyta o dzieci, to mówię, że nie wcześniej niż za jakiś 5 lat. Powód jest kilka:

1. Nie czuję się gotowa psychicznie.

2. Najpierw musze być pewna partnera.

3. Muszę być w stanie utrzymać i siebie i dziecko.

4. Nie chcę przekazywać dalej pewnych chorób, które występują w mojej rodzinie.

5. Nie spotkałam mężczyzny, przy którym bym pomyślała "On może być ojcem moich dzieci", ale to może wynikać z małego doświadczenia i faktu, że chyba tak naprawdę nigdy nie byłam zakochana po uczy.

6. Czy ja aby na pewno chcę mieć dzieci? Ostatnio mnie tylko wkurzają..

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, CrazyWitch napisał:

6. Czy ja aby na pewno chcę mieć dzieci? Ostatnio mnie tylko wkurzają..

 

Kilka znajomych często mi mówiło o tym, że dzieci je wkurzają...

Co się później okazywało - rodziły dziecko i nagle te wątpliwości przestawały istnieć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, CrazyWitch napisał:

Czy ja aby na pewno chcę mieć dzieci? Ostatnio mnie tylko wkurzają..

Mnie też, szczególnie ich ryki. Niemiłosiernie mnie to wkurza, wyzwala jakieś negatywne odczucia względem dzieci i rodziców. Ja rozumiem, dziecko ryczy, matka pewnie zestresowana, bo wszyscy się na nią gapią. A i tak mnie to wkurza i mi przeszkadza. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, nowy00 napisał:

Kilka znajomych często mi mówiło o tym, że dzieci je wkurzają...

Co się później okazywało - rodziły dziecko i nagle te wątpliwości przestawały istnieć :)

Podobno tak, jest, bo co innego obce "bąbelki", a co innego twój własny, najwspanialszy skarbeniek, ale...

Mnie tak samo denerwuje wrzeszczący bachor sąsiadów, który nie potrafi wyjść do przedszkola bez budzenia całej klatki, dzieci w mojej rodzinie (jeszcze kilka lat temu mnie tak nie wnerwiały) i przypadkowe dziecko w autobusie, które wystarczy, że tylko zobaczę...

 

Cóż... może to tylko taki chwilowy okres i za tydzień mi przejdzie, ale obecny stan utrzymuję się od ładnych kilku miesięcy, więc wątpię :P

Poza tym jest jeszcze kilka innych, wymienionych, powodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Androgeniczna napisał:

@Orybazy

Ja kiedyś czytałam jakieś badania na ten temat ale już nie pamiętam. Wiem że faktycznie tak jest że drugie i kolejne dziecko po 35 roku zycia ma mniejsze ryzyko wad.

Tak pewnie w kolejnym kobiecym piśmie gdzie króluje bezkrytycznie wspieranie błędnie rozumujacych istot. Rzeczywistość i badania przeczą twoim informacją ale co tam ty wolisz wierzyć swoim emocją nie faktą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@CrazyWitch Powinno się po urodzeniu swojego zmienić. Ja teraz lubię wszystkie dzieci :)

Mało tego, to, że Twoje dziecko wyje i wszyscy patrzą na Ciebie i nie możesz go uspokoić - to bardzo dobra nauka, szczególnie dla kobiet. Nauka tego, że na pewne rzeczy nie masz wpływu, a i tak ludzie będą komentować i doradzać i stawiać oczekiwania.

I wszystkie babki, co się burzą, że wymaga się od nich bycia dominująco-uległą, doświadczoną dziewicą, że świat takie ma sprzeczne wymagania wobec nich, po prostu mając dziecko już się tym światem tak nie przejmują i wyjdzie im to na zdrowie. Serio, dziecko uczy bycia pozbawionym obciachu i ciągłego poczucia "a co ktoś pomyśli".

Scena ostatnio - dwoje małych dzieci w busie z matką. Ta mała coś tam się awanturowała, matka wzięła pod pachę, kazała otworzyć drzwi w busie - poturlały jej się z siatki pomidory. Zupełnie bez emocji wystawiła to dziecko, pozbierała pomidory po całym busie. Nikogo wzrokiem nie przepraszała. Zrobiła co mogła, żeby ludziom nie przeszkadzać. Wszyscy się na nią gapili, a ona zupełnie o to nie dbała.

 

Dla mnie dziecko to rzeczywiście nauka pokory. Często się myśli, że sobie takiego małego szkraba można ulepić jak plastusia i będzie chodzić cyk, cyk, cyk... a ja mam inne doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Androgeniczna napisał:

To był bardziej jakiś program dokumentalny ale ok niech Ci będzie że pisali o tym w Bravo.

Dziś do programów dokumentalnych wciskając każde dno umysłowe, jak ktoś się tym zasłania jako wiarygodne źródło to słabo. Wybacz ale wolę poważne źródła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, CrazyWitch napisał:

Podobno tak, jest, bo co innego obce "bąbelki", a co innego twój własny, najwspanialszy skarbeniek, ale...

Mnie tak samo denerwuje wrzeszczący bachor sąsiadów, który nie potrafi wyjść do przedszkola bez budzenia całej klatki, dzieci w mojej rodzinie (jeszcze kilka lat temu mnie tak nie wnerwiały) i przypadkowe dziecko w autobusie, które wystarczy, że tylko zobaczę...

 

Cóż... może to tylko taki chwilowy okres i za tydzień mi przejdzie, ale obecny stan utrzymuję się od ładnych kilku miesięcy, więc wątpię :P

Poza tym jest jeszcze kilka innych, wymienionych, powodów.

Swój własny to przecież najwspanialszy :)

Mam znajomych na Fejsie co potrafią non stop wstawiać zdjęcie swoich dzieciaczków w różnych sytuacjach - wyjście od fryzjera, jak coś je etc

Dodawanie takich fotek dotyczy facetów i kobiet...

Takie budzące dziecko to od razu potrafi postawić na równe nogi i jak się swojego jeszcze nie ma ciężko zrozumieć takie moje zdanie :)

 

Raczej chwilowy okres co do tego punktu 6 - minie z czasem jeśli w końcu się twoje dziecko urodzi. Tak byłoby dla Ciebie zdrowo :)

 

U mnie w rodzinie też mają dzieci...Kiedy rodzinnie sobie siedzimy w jakimś pokoju wtedy główny jeden temat opiera się na bąbelku i dla mnie naprawdę czasem bywa to nużące

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.02.2020 o 22:53, JudgeMe napisał:

Ja usuwam takich ludzi ze znajomych. 

Ja takich znajomych nie usuwam z listy kontaktów. Niemniej jednak twój sposób jest radykalny ponieważ takowych zdjęć z ,,sesją"

bąbelka gdzie się da już nie trzeba oglądać. 

:)

Edytowane przez nowy00
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Słuchaj. 

Gdy jedziesz do pracy z rana. To jest ostatnia rzecz, którą chcesz oglądać. :)

Ok :)

Mi takie takie zdjęcia znajomych co dają fotki bąbelków nie przeszkadzają - jestem obojętny ;)

Kiedyś koleżanka mówiła wtedy jeszcze singielka (jeszcze jak było GG) - ,,ja to nie rozumiem po co opis na Gadu Gadu, że kocham mojego imię np A - wszędzie na Fejsie dają zdjęcia zakochani...jak będę miała faceta to nikt się nie dowie" 

Później identycznie robiła - opis na Gadu Gadu, że kocham mojego...Zdjęcia na Fejsie 

haha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...
W dniu 13.01.2020 o 19:02, Chadeusz napisał:

5 tys netto? Ile Ty masz lat 20? Za tyle to ledwo co się utrzyma kawaler w większym mieście, a gdzie dopiero 3 osobowa rodzinka. Chyba nadal mieszkasz u mamy, bo nie masz żadnego pojęcia o kosztach życia.

Hah to ja przez długi czas zylam za 800 zł po opłaceniu pokoju... Nikt mi kasy nie dawał, ani mnie nie sponosorowal, jadłam zdrowiej niż wiele osób i na treningi jeszcze miałam kasę... Jak się rozpierdala, to się nie ma. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, alicja95 napisał:

Hah to ja przez długi czas zylam za 800 zł po opłaceniu pokoju... Nikt mi kasy nie dawał, ani mnie nie sponosorowal, jadłam zdrowiej niż wiele osób i na treningi jeszcze miałam kasę... Jak się rozpierdala, to się nie ma. 

O tak. Wystarczy paczka fajek na 3 dni  i już około 100 zł w plecy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizycznie 18-26

Psychicznie 24-35

Ekonomicznie 28-38

 

Gdybym żyła w ciut innym świecie, w którym nie byłoby ciśnienia na bycie perfekcyjną we wszystkim, a jeden przychód byłby wystarczający dla DOBREGO utrzymania rodziny oraz zaoszczędzenia, to mogłabym zostać matką i jako 20 latka- młoda, zdrowa, pełna energii oraz entuzjamu. Lecz to dziś niemożliwe ze względów społeczno-ekonomicznych, a ja sprałam sobie łeb, że bez dobrych studiów i rozpoczącia czegoś zawodowo jestem 'podludziem':) 

 

Strasznie miesza mi się w głowie. Z jednej strony to naturalne, że będę chciała mieć potomstwo, ale karcę siebie za to, gdyż wiem, że trzeba być odpowiedzialną i podejmować tak istotne decyzje w odpowiednim momencie życia razem z dobrze znanym partnerem, a nie w chwili czystych emocji. Nie wyobrażam sobie zostawać matką niebędąc (samodzielnie, nie posagiem) zabezpieczoną na przyszłość. To po prostu zbyt niebezpieczne i niepewne w czasach dziwnych relacji międzyludzkich, licznych zmian w świecie i własnego młodzieńczego rozstrzepania. Jednak 26 to takie maksimum moim zdaniem na pierwsze dziecko.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, Hatmehit said:

Strasznie miesza mi się w głowie. Z jednej strony to naturalne, że będę chciała mieć potomstwo, ale karcę siebie za to, gdyż wiem, że trzeba być odpowiedzialną i podejmować tak istotne decyzje w odpowiednim momencie życia razem z dobrze znanym partnerem, a nie w chwili czystych emocji. Nie wyobrażam sobie zostawać matką niebędąc (samodzielnie, nie posagiem) zabezpieczoną na przyszłość. To po prostu zbyt niebezpieczne i niepewne w czasach dziwnych relacji międzyludzkich, licznych zmian w świecie i własnego młodzieńczego rozstrzepania. Jednak 26 to takie maksimum moim zdaniem na pierwsze dziecko.

A to w ogóle zdążysz nabyć jakiejś praktyki zawodowej do tego wieku? Same studia to za mało. Poza tym trzeba doliczyć czas na staranie się o dziecko i czas na ciążę, czas na ewentualne false starty. Bo potem się jest już wyłączonym zawodowo na długi okres, szczególnie jak się chce mieć dużo dzieci, jedno po drugim i np. brak rodziny do support’u. To zdążysz z tym wszystkim do 26 roku życia? Jak dla mnie za duże tempo, niepotrzebny stres.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Colemanka napisał:

A to w ogóle zdążysz nabyć jakiejś praktyki zawodowej do tego wieku?

Nie napisałam nic szczegółowego o moich planach, a jedynie opinię o nieistniejącej rzeczywistości:) Teraz zdecydowanie za szybko na planowanie, jestem na pierwszym roku studiów.

 

40 minut temu, Colemanka napisał:

szczególnie jak się chce mieć dużo dzieci, jedno po drugim i np. brak rodziny do support’u. To zdążysz z tym wszystkim do 26 roku życia?

Chciałabym mieć 3-4 dzieci, lecz spokojnie- nie do 26rż:D Do 38 chciałabym się wyrobić z urodzeniem takiego stadka, od dziś mam na to prawie 20 lat. Rodzinny support będę mieć na 99%, lecz nie chcę na nim polegać, podstawą ma być moja relacja, a nie zatrudnianie armii babć i ciotek. 

 

Jak się chce, to wierzę, że potrafi się spiąć dupę zawodowo i rodzinnie. Znam takie przykłady i uważam je za dobre. 

 

To ogólnie dla mnie trudny temat. Mam jakieś ambicje naukowe po studiach, ale przyszła rodzina jest dla mnie bardzo bardzo ważna. To wybitnie idelistyczne podejście, założę się, że Ty oraz większość kobiet będących matkami czyta mnie z lekkim politowaniem, lecz tak już mam. Wiem, że wraz z wiekiem, sytuacją zawodową i przede wszystkim związkową, może mi się radykalnie pozmieniać podejście do tego. 

 

Generalnie bardzo zagmatwało się w świecie. Jestem wdzięczna, że urodziłam się w czasach i miejscu gdzie mogę swobodnie zdobywać wykształcenie oraz zarobki, lecz dla kobiet o bardziej naturalnym, rodzinnym podejściu wiele się zmieniło. Z jednej strony na dobre, gdyż mogą czuć się samodzielnie zabezpieczone w razie nieprzewidzianych problemów w relacji, a z drugiej strony są 'pasożytami'. Chcę mieć własny dochód, ale chcę też być kobietą- matką, 'żoną'. 

 

8 minut temu, Libertyn napisał:

piszesz to do dziewczyny studiującej prawo, która ma prawniczą rodzinę. Wiele problemów ją ominie

Niby tak, niby nie. Taki background sprawia, iż chcę rodzinnie kontynuować, choć raczej uniwersytecko. Chyba wolałabym nie robić sobie presji zawodowej, a mieć spokojniejsze podejście do życia. A tak to ja ze wszystkim się śpieszę. Chcę być we wszystkim dobra. Bajzel we łbie. Czasem wolałabym wyluzować, nie myśleć o przyszłości i swoim miejscu w niej.

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Hatmehit napisał:

Niby tak, niby nie. Taki background sprawia, iż chcę rodzinnie kontynuować, choć raczej uniwersytecko. Chyba wolałabym nie robić sobie presji zawodowej, a mieć spokojniejsze podejście do życia. A tak to ja ze wszystkim się śpieszę. Chcę być we wszystkim dobra. Bajzel we łbie. Czasem wolałabym wyluzować, nie myśleć o przyszłości i swoim miejscu w niej.

Jakkolwiek wybierzesz, nie można mieć wszystkiego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, Hatmehit said:

dla mnie trudny temat. Mam jakieś ambicje naukowe po studiach, ale przyszła rodzina jest dla mnie bardzo bardzo ważna. To wybitnie idelistyczne podejście, założę się, że Ty oraz większość kobiet będących matkami czyta mnie z lekkim politowaniem, lecz tak już mam. Wiem, że wraz z wiekiem, sytuacją zawodową i przede wszystkim związkową, może mi się pozmieniać.

Z politowaniem nie, absolutnie. Raczej mi się włącza empatia, chęć ochrony. Kobieto Ty byłaś pierwsza na tym świecie i dlatego jesteś najważniejsza (w hierarchii). Dzieci to są zstępni. Myśl zawsze o sobie najpierw, zabezpieczaj najpierw siebie. Bo jeśli Tobie się coś stanie, to reszta i tak się posypie. Mówię tu np. o wypaleniu.

 

Zaraz mnie Panowie zjedzą ? W każdym razie tak bym doradzała córce, gdybym takową miała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Colemanka napisał:

W każdym razie tak bym doradzała córce, gdybym takową miała.

"Że liczy się ona nie mama jako pierwsza w hierarchii, że mama jest "zstępna"? :P

Myśl o sobie najpierw, czyli chce ciastko nie obiad. Jeśli coś mi się stanie to Ty zjesz te ciasteczko a nie ja i wszystko się posypie, mówię to np o rozżaleniu :P :P 

 

Zaraz mnie mamy zjedźą, w każdym razie tak bym doradzał własnej mamie, gdybym takową miała. :P "

Ale mam jest dużo na świecie, więc wybieram ciastko i bycie pierwszą :P 

 

☯️ B)

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.