Skocz do zawartości

Czas skończyć pie***lic i wziąć się za robotę


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim,


Po krótkim przedstawieniu się w odpowiednim dziale, przychodzi pora "pójść za ciosem" i opisać w kilku zdaniach swoją historię. Myślę, że będzie to spora lektura, chociaż zobaczymy w sumie czy mnie pociągnie czy skrócę to do minimum. Ale muszę przyznać szczerze, że mam ochotę na swego rodzaju "katharsis". W sumie pierwszy raz się tak uzewnętrzniam na jakimkolwiek forum i pierwszy raz tak odważnie opiszę co mnie "dręczy".

 

No więc zastanawiam się od czego zacząć, chyba wypadałoby od dzieciństwa czyli tego co ukształtowało mój charakter. Byłem wychowany głównie przez Mamę(tata zawodowy kierowca), generalnie mama na mnie dmuchała i chuchała - jestem młodszym dzieckiem(mam siostrę). Mama zrobiła ze mnie kompletną ciotę w dzieciństwie. Byłem mami synkiem, o byle co ryczałem, przez co nie miałem za łatwo w szkolę. Wyśmiewali się też z mojego wyglądu gdyż prawie od urodzenia noszę okulary. Wychowałem się w dużym mieście w bardzo nieciekawej dzielnicy, co trochę mnie mimo wszystko gdzieś tam ustawiło "do pionu". Po jakimś czasie zrozumiałem, że po prostu czasami trzeba komuś dać w zęby jak Cię obraża w szkole itp. Tato widząc w wieku 10-12 lat co się ze mną dzieje zapisał mnie na karate, które trenowałem 9 lat. Dużo mi to dało, ale niestety z największych "naleciałości" matczynych mnie to nie wyciągnęło. Bardzo kocham i szanuje moich rodziców, nie mam do nich pretensji bo w sumie wychowali mnie na porządnego człowieka, wiem że mama chciała dobrze, no ale wyszło tak nie a nie inaczej. Generalnie dziś jako prawie 30 letni facet, uważam że jestem za miły, nie jestem asertywny i przekładam szczęście innych często ponad swoje(np. zrobię coś sam dla świętego spokoju, nie chce kogoś prosić żeby uniknąć konfrontacji). Do tego długi czas miałem wygląd typowego "mirka informatyka" nie obrażając nikogo :)  - okulary, byle jakie ciuchy, chudy jak wieszak. Ta cała kombinacja jak możecie się domyślać sprawia, że moje relacje z kobietami są bardzo średnie - choć szczerze mówiąc teraz jest gorzej, jak byłem młodszy(18-22 lata) to nie wiem dlaczego, ale bardzo dobrze radziłem sobie z kobietami, po prostu miałem ich wiele, mimo moim zdaniem słabego wyglądu i niskiej samooceny.

 

Jeśli chodzi o sprawy finansowo/zawodowe to jest dużo lepiej - mam pracę którą kocham, bardzo że tak powiem "elitarną" zarabiam super i generalnie tutaj nie mam czego się czepiać. Do tego mam "zmysł przedsiębiorcy" interesuje mnie świat, lubię kombinować, robić różne interesy, uczyć się rzeczy. Co prawda różnie z tymi interesami bywa, kilka udupiłem wpędzając się w potężne długi, ale nie zrażam się i pcham wszystko dalej do przodu. 

 

Dlatego w tym wpisie nie chcę się skupiać na finansach czy pracy, bo tutaj jest ok natomiast na przestrzeni ostatnich lat zauważyłem, że większość moich problemów w życiu(niewypały w interesach, kobiety, nawet problemy z prawem) są spowodowane niską samooceną i kompleksami.

 

Ostatnie 4 lata mojego życia to istny rollercoster - od super sytuacji finansowej, 3 firm i mega ładnej i fajnej(jak myślałem) dziewczyny po poważne zarzuty karne(skończyło się na szczęście zawiasami), bankructwem i oczywiście na koniec wisienka na torcie - totalne rozpierdolenie mnie i mojej samooceny przez już byłą dziewczynę.

 

W momencie w którym to piszę już jestem po wyroku, przeszedłem przez terapię u psychologa(stany depresyjne i nerwica) i skończyłem bardzo toksyczny związek(rok już jestem singlem). Czuję, że pomału staje na nogi. Przez ten trudny okres zacząłem się interesować rozwojem osobistym, relacjami i psychologią. Pogłębiłem mocno samoświadomość, widzę jakie błędy popełniłem i co robiłem generalnie źle.

 

Na czym polega mój problem dziś? Mam bardzo dużo planów na rozwój osobisty, mam jakieś tam cele(poprawa sylwetki, lepszy ubiór - generalnie zadbanie o wygląd) rozwój duchowy(medytacja) nauka języków itp. 

 

Mam także dużo planów biznesowych, ale jak możecie się domyślać wszystko kończy się na gadaniu, nie potrafię tego przełożyć na akcje.

 

Wydaję mi się, że jednym z powodów jest to, iż generalnie jestem mocno zajęty pracą na codzień i jej specyfikacją(praca w nieregularnych godzinach pod dużym stresem) i myślę, że chcę za dużo robić na raz dlatego się spalam na samym początku. Ale też wydaje mi się, że mam jeszcze w sobie mentalność ofiary i nie potrafię do końca wziąć odpowiedzialności za swoje życie.

 

Co do relacji, to po prostu ich nie ma. Mam kilka koleżanek z którymi się rzadko widuje, mam wrażenie, że w ogóle dla kobiet nie istnieje. Mimo, że mam bardzo fajną prace, dobre zarobki, super fure itp(hehe jakby to miało znaczenie) to po prostu jestem dla kobiet jak powietrze. Na to wszystko jestem mocno introwertyczny, wolę swoje towarzystwo nie lubię dużych klubów, imprez itp. Czuję się po prostu źle w nowym towarzystwie i potrzebuje trochę czasu na adaptacje, jak już się "rozkręcę" to jest ok, ludzie mówią że mam fajne poczucie humoru, wydaje się "ogarniętym typem".

 

Natomiast koleżanka mi ostatnio powiedziała, że ona nie wyobraża sobie być moją dziewczyną - po prostu by nie nadążyła za moim trybem życia.

 

Jak mam zacząć gadać z nowo poznaną kobietą to pale się w środku, pocą mi się ręce i nie wiem co mam mówic...bardzo to widać po mnie. Do tego problem z kontaktem wzrokowym itp. Przez długi czas chodziłem zgarbiony...

 

Najbardziej wk**** mnie to, że wiem co chcę zmienić ale coś mnie blokuje...może to po prostu pieprzenie małego chłopczyka, albo po prostu brakuję mi jaj, nie wiem...

 

Jestem u progu takiego nazwałbym to przełamania, albo w lewo albo w prawo. Wiem, że jak po raz kolejny siebie zawiodę to całe życie będę jeb**a ofiara i nic już nie zdziałam.

 

Jak to wszystko wprowadzić w życie? Jak po raz kolejny zaufać sobie? Zbudować na nowo pewność siebie?

 

Mocno na to wszystko oczywiście doskwiera mi samotność(rok bez żadnej baby i seksu) testosteron czasami już uszami wychodzi i często myślę o toksycznej byłej...ale strach przed podjęciem działań mnie paraliżuje bardziej, na samą myśl zagadania do dziewczyny, albo uderzenia nawet bezpośrednio z pytaniem o seks itp po prostu zalewam się potem. Parę dni temu laska mega atrakcyjna z tindera zaprosiła mnie na drinka i odmówiłem...bo się boje.

 

Wybaczcie chaotyczność tego wysrywu, ale po prostu wyrzucam pierwszy raz w życiu wszystko tak dokładnie ze szczegółami.

 

Liczę na komentarze, rady i opierdol. Krytyka i wsparcie również mile widziane.


Dzięki za możliwość wydalenia z siebie tego wszystkiego i życzę wam wszystkiego co najlepsze.

 

Pozdr,

Justblaze

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Justblaze Z biznesem nie pomogę ale, jeżeli chcesz naprawić swoją pewność siebie i nauczyć się rozmawiać z kobietami, zacznij od początku. Od zera.

Przykłady:

Idziesz ulicą, w galerii czy tam w sklepie, widzisz pannę idąc na przeciwko, spójrz jej prosto w oczy na dłuższą chwilę.

Z doświadczenia wiem, że większość kobiet, przy dłuższej wymianie spojrzeń, po prostu kapituluje i odwraca speszona wzrok. Powtarzaj to na którejś tam entej kobiecie. Dojdzie do tego, że po prostu wejdzie Ci to w nawyk i nie będziesz miał z tym problemu.

To samo z usmiechem. Uśmiechnij się do kobiety na ulicy itp. Nie myśl o tym czy odwzajemni uśmiech czy nie. Uśmiech i do przodu. W ten sposób zauważysz, że kobiety nie gryzą i potrafią odwzajemnić uśmieszek.

 

Jeżeli już ogarniesz wzrok i uśmiech, przejdź do zwyklego: cześć, dzień dobry.

 

Widzisz pannę obok przemykającą, powiedz cześć. Nie czekaj na reakcję. Idziesz dalej.

Aż w końcu z czasem dojdziesz do etapu takiego, że będziesz szedł ulica, zobaczysz swoją rówieśniczkę, spojrzysz na nią, wymiana uśmiechu, powiesz zwykłe cześć, pani odwzajemni i możesz kontynuować rozmowę.

Np. Czy mi pomożesz, nie jestem stąd, gdzie jest to i to. Dama podpowie, więc z automatu proponujesz kawę w rewanżu za pomoc. Dalej samo pójdzie....?

 

Dziwne metody, ale dają efekty. 

 

 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, sargon napisał:

Jak stan zdrowia, poziom hormonów ? Czy teściu w normie ?

 

Mam poczucie permanentnego zmęczenia od dłuższego czasu, wahania nastroju. Teściu wydaje mi się w normie, ale mogę się mylić - musiałbym się udać na badania.

2 godziny temu, Still napisał:

@Justblaze Z biznesem nie pomogę ale, jeżeli chcesz naprawić swoją pewność siebie i nauczyć się rozmawiać z kobietami, zacznij od początku. Od zera.

Przykłady:

Idziesz ulicą, w galerii czy tam w sklepie, widzisz pannę idąc na przeciwko, spójrz jej prosto w oczy na dłuższą chwilę.

Z doświadczenia wiem, że większość kobiet, przy dłuższej wymianie spojrzeń, po prostu kapituluje i odwraca speszona wzrok. Powtarzaj to na którejś tam entej kobiecie. Dojdzie do tego, że po prostu wejdzie Ci to w nawyk i nie będziesz miał z tym problemu.

To samo z usmiechem. Uśmiechnij się do kobiety na ulicy itp. Nie myśl o tym czy odwzajemni uśmiech czy nie. Uśmiech i do przodu. W ten sposób zauważysz, że kobiety nie gryzą i potrafią odwzajemnić uśmieszek.

 

Jeżeli już ogarniesz wzrok i uśmiech, przejdź do zwyklego: cześć, dzień dobry.

 

Widzisz pannę obok przemykającą, powiedz cześć. Nie czekaj na reakcję. Idziesz dalej.

Aż w końcu z czasem dojdziesz do etapu takiego, że będziesz szedł ulica, zobaczysz swoją rówieśniczkę, spojrzysz na nią, wymiana uśmiechu, powiesz zwykłe cześć, pani odwzajemni i możesz kontynuować rozmowę.

Np. Czy mi pomożesz, nie jestem stąd, gdzie jest to i to. Dama podpowie, więc z automatu proponujesz kawę w rewanżu za pomoc. Dalej samo pójdzie....?

 

Dziwne metody, ale dają efekty. 

 

 

 

 

Dzięki! Generalnie staram się panować nad kontaktem wzrokowym w rozmowie, nawet z facetami bo miałem z tym problem i pierwszy wniosek - ludzie rzeczywiście często pierwszy spuszczają wzrok. 

 

Przetestujemy ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezła historia, ale fajnie, że dałeś radę i jesteś tu dzisiaj, żeby to napisać. Wygląda na to, że te minione zdarzenia wciąż w Tobie siedzą. Nie da się po pewnym czasie być takim jak dawniej, więc tego nie oczekuj. Wydaje mi się, że warto zacząć małymi krokami, nie od razu dziewczyna na stałe i spina, bo kogoś trzeba znaleźć. Żyjesz szybko, jesteś samodzielny, zaradny, to pokazuj światu. Wiem, że łatwo tak pieprzyć a gorzej zrobić, ale serio, małe kroki. Przyjrzyj się sobie i spróbuj znaleźć to, czego się wstydzisz, co Cię blokuje przed kobietami. Zauważ, że nikt nie zna Twojej historii na 1 rzut oka, dlatego nie musisz się tym krępować. To Ty decydujesz co, kto o Tobie wie. Po prostu musisz odblokować głowę, zrelaksować ją i wtedy będzie ok. Kobiety lubią szczerość i odwagę, tak mi się wydaje, dlatego możesz zażartować z tego, że trzęsą Ci się ręce z wrażenia i dalej patrzeć na nią. Ćwicz kontakt wzrokowy choćby z ekspedientkami w sklepie. Wiem, że chaotyczne te moje rady, ale po prostu trzeba trochę rzucić się na głęboką wodę. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Justblaze said:

Ostatnie 4 lata mojego życia to istny rollercoster - od super sytuacji finansowej, 3 firm i mega ładnej i fajnej(jak myślałem) dziewczyny po poważne zarzuty karne(skończyło się na szczęście zawiasami), bankructwem 

Opisz dokładniej nt. przebiegu związku z kobietą, bo gdzieś Ci to uciekło? 

 

11 hours ago, Justblaze said:

totalne rozpierdolenie mnie i mojej samooceny przez już byłą dziewczynę

Co takiego dokładnie  robiła? 

Praca nad samooceną nie będzie łatwa, ale na początek polecałbym książkę No More Be Nice Guy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Adi13 napisał:

Niezła historia, ale fajnie, że dałeś radę i jesteś tu dzisiaj, żeby to napisać. Wygląda na to, że te minione zdarzenia wciąż w Tobie siedzą. Nie da się po pewnym czasie być takim jak dawniej, więc tego nie oczekuj. Wydaje mi się, że warto zacząć małymi krokami, nie od razu dziewczyna na stałe i spina, bo kogoś trzeba znaleźć. Żyjesz szybko, jesteś samodzielny, zaradny, to pokazuj światu. Wiem, że łatwo tak pieprzyć a gorzej zrobić, ale serio, małe kroki. Przyjrzyj się sobie i spróbuj znaleźć to, czego się wstydzisz, co Cię blokuje przed kobietami. Zauważ, że nikt nie zna Twojej historii na 1 rzut oka, dlatego nie musisz się tym krępować. To Ty decydujesz co, kto o Tobie wie. Po prostu musisz odblokować głowę, zrelaksować ją i wtedy będzie ok. Kobiety lubią szczerość i odwagę, tak mi się wydaje, dlatego możesz zażartować z tego, że trzęsą Ci się ręce z wrażenia i dalej patrzeć na nią. Ćwicz kontakt wzrokowy choćby z ekspedientkami w sklepie. Wiem, że chaotyczne te moje rady, ale po prostu trzeba trochę rzucić się na głęboką wodę. 

Dzięki! To dużo dla mnie znaczy :)

6 minut temu, Lexmark82 napisał:

Opisz dokładniej nt. przebiegu związku z kobietą, bo gdzieś Ci to uciekło? 

 

Co takiego dokładnie  robiła? 

Praca nad samooceną nie będzie łatwa, ale na początek polecałbym książkę No More Be Nice Guy.

Rzeczywiście gdzieś to uciekło. Generalnie poniżała mnie publicznie przy moich znajomych, robiła mi afery przy ludziach, wybuchy agresji o pierdoły(nie spytałem czy nalać jej wody), manipulacje, kłamstwa. Podejrzewam też zdradę, ale nie udowodniłem. Robiłem sobie tą krzywdę przez 2 lata z przerwami. Gdy doszło do tego że rzuciła się po kłótni na mnie z łapami, powiedziałem że to koniec i wywaliłem ją za szm**y z domu.

 

Dzięki za polecenie książki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Justblaze said:

Co do relacji, to po prostu ich nie ma.

Proponuję aby twoim celem stała się taka zmiana przekonań, żeby to zdanie wzbudzało twoją radość, zamiast negatywnych uczuć tak jak teraz. Taki konkretny cel do pracy nad sobą.

 

Sam przeszedłem taką drogę i bardzo sobie chwalę. Nie spotykam się z nikim co mnie mega cieszy, uważam to za coś dobrego. Kiedyś by mnie to dołowało, niszczyło życie.

 

Zobacz że to dokładnie to samo zdanie, ono samo w sobie nic nie znaczy, wszystko zależy od twojej interpretacji.

 

Co do zabrania się za to - ja bym zrobił listę rzeczy do zrobienia i zaczął ją po mału realizować (np. nauka języka 30 min w poniedziałek, medytacja 10 minut przed pójściem spać itd.). Ważne żeby to były małe kroki, takie które rzeczywiście podejmiesz, później będzie coraz łatwiej.

 

Samo robienie rzeczy da ci radość i energię do robienia kolejnych!

Edytowane przez osadnik
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam terapię szokową. Siłownia, masa, fryzjer, stylistka która pomoże jeśli sam nie masz gustu jak się ubrać, dziwki te młode i te starsze, samotne wyjścia do klubu ( ważne aby było dużo ludzi), wóda, tańce, dupy, podrywanie po kilku szotach samo Ci się załączy. 

 

Tylko żebyś nie traktował kazdej panny jak potencjalnej partnerki. Rok takiego życia zrobi z Ciebie mężczyznę.

 

Potem możesz szukać partnerki docelowej. Nie będzie już problemu z pewnością siebie i wyglądem.

 

Ty się jeszcze w życiu nie zdążyłes wyszaleć. Zacznij żyć. Nie bądź pizda ?

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Justblaze

 

Nie jestem psychologiem, ale mogę Ci powiedzieć co mi pomogło wyjść z może nie podobnego stanu, ale mający podobne symptomy.

 

Też kiedyś bałem się dziewczyn, ich reakcji, co sobie pomyślą, że nie jestem dostatecznie atrakcyjny na tle innych, co może widzieć we mnie kobieta. To ma jedną wspólną cechę - niska samoocena. Czym to jest spowodowane dokładnie wiesz, bo siebie przeanalizowałeś. 

 

To co @Still napisał jest ok, ale nie dla Ciebie z tym mindsetem który masz aktualnie. Po pierwsze musisz zdjąć kobiety z piedestału, nie traktować ich jak coś niezwykłego tylko na równi z Tobą i wymagać od siebie takiej postawy. Aby to uczynić musisz zrozumieć też czym one się kierują, jakie występują schematy - tutaj koniecznie lektury obowiązkowe (kupujesz NATYCHMIAST i czytasz) - Kobietopedia i Stosunkowo Dobry.

 

Po drugie musisz popracować nad swoją samooceną - tutaj już wcześniej wspomniana No More Mr Nice Guy oraz 12 zasad życiowych - Antidotum na chaos. Dobre jest też oczywiście praca nad ciałem/wyglądem. To też daje dużo do samooceny, tym bardziej jak zaczniesz to robić dla siebie i swojego samopoczucia a nie na wyrwanie kobiet.

 

Jak dobrze sobie to wszystko poukładasz, przestaniesz być taki needy w stosunku do dziewczyn, a to jak wiadomo jest jak dodatkowy magnes. Jeśli po czymś takim w ogóle będziesz chciał wchodzić w związek ;) Więc jak na teraz polecam odstawić kobiety na bok i zająć się sobą, reszta przyjdzie z czasem. Oczywiście jak chcesz to uśmiechaj się na ulicy, ale do ludzi, między innymi do kobiet. Możesz zostać też wzięty za dziwaka, szczególnie w Polsce ;) Ale who cares??

 

Masz czas, mężczyzna zawsze ma czas.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Justblaze said:

Jak mam zacząć gadać z nowo poznaną kobietą to pale się w środku, pocą mi się ręce i nie wiem co mam mówic...bardzo to widać po mnie.

Jest całkiem prawdopodobne, że to "widać po mnie" istnieje tylko w Twojej głowie. Nie wyobrażam sobie, jak człowiek z Twoim doświadczeniem w kontaktach międzyludzkich - wcześniejsze partnerki i otrzaskanie w biznesie - serio może wywierać takie wrażenie. Myślę, że sobie wkręcasz.

 

W ogóle myślę, że sobie wkręcasz różne problemy.

 

Masz intensywny tryb życia - kobiety za tym nie nadążają? No panie złoty, jednak mi się zdaje że kobiety wolą takich mężczyzn, niż tych, którzy mają kupę wolnego czasu, który spędzają na jaraniu lolków przed x-boxem :D Ale co ja tam wiem, jestem tylko około 10 lat starszy od Ciebie :D

 

 

52 minutes ago, hogen said:

Rok takiego życia zrobi z Ciebie mężczyznę.

Tu się nie do końca zgodzę. Ja parę miesięcy podobnego trybu życia wspominam jako kompletnie stracony czas. Do tego potencjalne ubytki na zdrowiu - higieniczny tryb życia to to nie jest.

 

Ja bym na miejscu autora po prostu robił swoje. Skoro udawało się wcześniej (biznes, kobiety) to teraz też się raczej uda. Nie wkręcać sobie problemów, nie rozkminiać, robić swoje i się nie oglądać na świat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Justblaze said:

Rzeczywiście gdzieś to uciekło. Generalnie poniżała mnie publicznie przy moich znajomych, robiła mi afery przy ludziach, wybuchy agresji o pierdoły(nie spytałem czy nalać jej wody), manipulacje, kłamstwa. Podejrzewam też zdradę, ale nie udowodniłem. Robiłem sobie tą krzywdę przez 2 lata z przerwami. Gdy doszło do tego że rzuciła się po kłótni na mnie z łapami, powiedziałem że to koniec i wywaliłem ją za szm**y z domu.

Bardzo nieciekawie z tą przemocą ale zdarza się. Też kiedyś dostałem po twarzy, oddałem dwa razy. Potem był spokój i rozejście

 

Coś mi podpowiada że miała w swojej rodzinie model w której to kobieta(matka) dyktuje warunki i nosi spodnie. A ojca albo nie było albo był "przeźroczysty"
Opisz z jakiego domu pochodziła.
Jedynaczka ?
Jak reagowałeś na te ataki ? Były potem pogodzenia (np. w łożku?)
Czy ona miała jakieś refleksje po takich zajściach ?

Musisz jedną rzecz zrozumieć to co myślisz o sobie jest najważniejsze. Ustawienie odpowiedniego mindsetu zmieni twoje podejśćie do życia, pracy, związków ( jak będziesz szcześliwy to nikt Ci tego szcześcia nie zabierze bo nie będziesz go potrzebować od tej osoby, sam będziesz szcześliwy i nie będziesz się karmił związkiem )

Tak jak @Taboo wskazał koniecznie zdobądź wiedzę o zachowaniach kobiet z poleconych książek. Do tego forum i do przodu ?

 

13 hours ago, Justblaze said:

dziewczyny po poważne zarzuty karne(skończyło się na szczęście zawiasami),


Tutaj jakiś numer z jej strony ? W coś Cię wrabiała ?

Podstawowa zasada związku z kobietą - nie mówisz o żadnych rzeczach które ona może potem wykorzystać (tajemnice, zawarte układy itp.)
Jeśli dasz jej taką broń licz się z tym że jej użyje.

 

https://braciasamcy.pl/index.php?/forum/151-manipulacje-kobiet-i-obrona-przed-nimi/

 

Pozdro

Edytowane przez Lexmark82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, osadnik napisał:

Proponuję aby twoim celem stała się taka zmiana przekonań, żeby to zdanie wzbudzało twoją radość, zamiast negatywnych uczuć tak jak teraz. Taki konkretny cel do pracy nad sobą.

 

Sam przeszedłem taką drogę i bardzo sobie chwalę. Nie spotykam się z nikim co mnie mega cieszy, uważam to za coś dobrego. Kiedyś by mnie to dołowało, niszczyło życie.

 

Zobacz że to dokładnie to samo zdanie, ono samo w sobie nic nie znaczy, wszystko zależy od twojej interpretacji.

 

Co do zabrania się za to - ja bym zrobił listę rzeczy do zrobienia i zaczął ją po mału realizować (np. nauka języka 30 min w poniedziałek, medytacja 10 minut przed pójściem spać itd.). Ważne żeby to były małe kroki, takie które rzeczywiście podejmiesz, później będzie coraz łatwiej.

 

Samo robienie rzeczy da ci radość i energię do robienia kolejnych!

Dziękuje bardzo! :)

2 godziny temu, hogen napisał:

Polecam terapię szokową. Siłownia, masa, fryzjer, stylistka która pomoże jeśli sam nie masz gustu jak się ubrać, dziwki te młode i te starsze, samotne wyjścia do klubu ( ważne aby było dużo ludzi), wóda, tańce, dupy, podrywanie po kilku szotach samo Ci się załączy. 

 

Tylko żebyś nie traktował kazdej panny jak potencjalnej partnerki. Rok takiego życia zrobi z Ciebie mężczyznę.

 

Potem możesz szukać partnerki docelowej. Nie będzie już problemu z pewnością siebie i wyglądem.

 

Ty się jeszcze w życiu nie zdążyłes wyszaleć. Zacznij żyć. Nie bądź pizda ?

 

Miałem taki okres gdy wróciłem z zagranicy po kilku latach i miałem taki rok "resetu" fakt, że kobiet było mnóstwo i generalnie relacje dużo łatwiej było nawiązać - ale ten rok mnie fizycznie wykończył - spanie po 3,4h wieczna impreza. Dużo mi to dało, ale myślę że teraz czegoś innego potrzebuje :) Mimo wszystko dzięki

1 godzinę temu, Taboo napisał:

@Justblaze

 

Nie jestem psychologiem, ale mogę Ci powiedzieć co mi pomogło wyjść z może nie podobnego stanu, ale mający podobne symptomy.

 

Też kiedyś bałem się dziewczyn, ich reakcji, co sobie pomyślą, że nie jestem dostatecznie atrakcyjny na tle innych, co może widzieć we mnie kobieta. To ma jedną wspólną cechę - niska samoocena. Czym to jest spowodowane dokładnie wiesz, bo siebie przeanalizowałeś. 

 

To co @Still napisał jest ok, ale nie dla Ciebie z tym mindsetem który masz aktualnie. Po pierwsze musisz zdjąć kobiety z piedestału, nie traktować ich jak coś niezwykłego tylko na równi z Tobą i wymagać od siebie takiej postawy. Aby to uczynić musisz zrozumieć też czym one się kierują, jakie występują schematy - tutaj koniecznie lektury obowiązkowe (kupujesz NATYCHMIAST i czytasz) - Kobietopedia i Stosunkowo Dobry.

 

Po drugie musisz popracować nad swoją samooceną - tutaj już wcześniej wspomniana No More Mr Nice Guy oraz 12 zasad życiowych - Antidotum na chaos. Dobre jest też oczywiście praca nad ciałem/wyglądem. To też daje dużo do samooceny, tym bardziej jak zaczniesz to robić dla siebie i swojego samopoczucia a nie na wyrwanie kobiet.

 

Jak dobrze sobie to wszystko poukładasz, przestaniesz być taki needy w stosunku do dziewczyn, a to jak wiadomo jest jak dodatkowy magnes. Jeśli po czymś takim w ogóle będziesz chciał wchodzić w związek ;) Więc jak na teraz polecam odstawić kobiety na bok i zająć się sobą, reszta przyjdzie z czasem. Oczywiście jak chcesz to uśmiechaj się na ulicy, ale do ludzi, między innymi do kobiet. Możesz zostać też wzięty za dziwaka, szczególnie w Polsce ;) Ale who cares??

 

Masz czas, mężczyzna zawsze ma czas.

 

Dzięki bardzo! :)

Godzinę temu, leto napisał:

Jest całkiem prawdopodobne, że to "widać po mnie" istnieje tylko w Twojej głowie. Nie wyobrażam sobie, jak człowiek z Twoim doświadczeniem w kontaktach międzyludzkich - wcześniejsze partnerki i otrzaskanie w biznesie - serio może wywierać takie wrażenie. Myślę, że sobie wkręcasz.

 

W ogóle myślę, że sobie wkręcasz różne problemy.

 

Masz intensywny tryb życia - kobiety za tym nie nadążają? No panie złoty, jednak mi się zdaje że kobiety wolą takich mężczyzn, niż tych, którzy mają kupę wolnego czasu, który spędzają na jaraniu lolków przed x-boxem :D Ale co ja tam wiem, jestem tylko około 10 lat starszy od Ciebie :D

 

 

Tu się nie do końca zgodzę. Ja parę miesięcy podobnego trybu życia wspominam jako kompletnie stracony czas. Do tego potencjalne ubytki na zdrowiu - higieniczny tryb życia to to nie jest.

 

Ja bym na miejscu autora po prostu robił swoje. Skoro udawało się wcześniej (biznes, kobiety) to teraz też się raczej uda. Nie wkręcać sobie problemów, nie rozkminiać, robić swoje i się nie oglądać na świat.

Masz dużo racji, trochę tak jest, że wyolbrzymiam, zauważyłem też że nie umiem docenić tego co już mam i skupić się na tym co jest, a nie na tym czego mi brakuje. Rzeczywiście jest za dużo rozkmin i dlatego też potem głupie wnioski wpadają do głowy. Dzięki za celną uwage!

46 minut temu, Lexmark82 napisał:

Bardzo nieciekawie z tą przemocą ale zdarza się. Też kiedyś dostałem po twarzy, oddałem dwa razy. Potem był spokój i rozejście

 

Coś mi podpowiada że miała w swojej rodzinie model w której to kobieta(matka) dyktuje warunki i nosi spodnie. A ojca albo nie było albo był "przeźroczysty"
Opisz z jakiego domu pochodziła.
Jedynaczka ?
Jak reagowałeś na te ataki ? Były potem pogodzenia (np. w łożku?)
Czy ona miała jakieś refleksje po takich zajściach ?

Musisz jedną rzecz zrozumieć to co myślisz o sobie jest najważniejsze. Ustawienie odpowiedniego mindsetu zmieni twoje podejśćie do życia, pracy, związków ( jak będziesz szcześliwy to nikt Ci tego szcześcia nie zabierze bo nie będziesz go potrzebować od tej osoby, sam będziesz szcześliwy i nie będziesz się karmił związkiem )

Tak jak @Taboo wskazał koniecznie zdobądź wiedzę o zachowaniach kobiet z poleconych książek. Do tego forum i do przodu ?

 


Tutaj jakiś numer z jej strony ? W coś Cię wrabiała ?

Podstawowa zasada związku z kobietą - nie mówisz o żadnych rzeczach które ona może potem wykorzystać (tajemnice, zawarte układy itp.)
Jeśli dasz jej taką broń licz się z tym że jej użyje.

 

https://braciasamcy.pl/index.php?/forum/151-manipulacje-kobiet-i-obrona-przed-nimi/

 

Pozdro

Dokładnie tak jak mówisz, tato "laczek" bez szacunku rodziny, mama wszystko ogarniała. Ona ma brata, ale od zawsze była "księżniczką" więc cała uwaga na niej. Ona mi to powiedziała, że nie szanuje mężczyzn bo ojca też swojego nie szanuje. Generalnie na kłótnie reagowała paniką, że ją zostawie, lamenty, płacze. W poprzednim związku też nosiła spodnie, a ja od początku jej się mocno stawiałem, dlatego też wiele razy się rozstawaliśmy i schodziliśmy bo tylko to na nią działało(na chwilę jak teraz wiem). Teraz z tego co słyszałem, też jest z chłopakiem którego od razu owinęła wokół palca i chodzi wokół, ze mną było inaczej.

 

A co do sytuacji z prawem, to moja głupota - narobiłem sobie bigosu - zupełnie sprawa nie związana z kobietami  - źle się wyraziłem.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, Justblaze said:

Dokładnie tak jak mówisz, tato "laczek" bez szacunku rodziny, mama wszystko ogarniała.

 

28 minutes ago, Justblaze said:

Ona mi to powiedziała, że nie szanuje mężczyzn bo ojca też swojego nie szanuje.

Dobrze zrobiłeś że wyszłeś z tego .... związku. To ewidentny problem tej kobiety który dostała wgrany zły wzorzec w swojej rodzinie (brak szacunku do mężczyzn) . Ona to będzie powielać

To że czujesz się po takim związku wyszarpany emocjnonalnie, naturalna rzecz. Powinieneś postawić ramę (mindset). Przeczytaj te książki a potem możesz spróbować pogadać o tym z specjalistą.
Z tego da się wyjść. Ale potrzeba czasu.

Z kobietami też się przełamiesz, ja bym się zaczął już umawiać na twoim miejscu i ćwiczył (to jak rozmowa kwalifkacyjna która daje z każdą kolejną randką coraz to nowsze doświadczenia) .
Kobiety nie gryzą (trafisz na złę sztuki jak i dobre) ale musisz dokonać wyboru i postawić tym kobietom poprzeczkę znacznie wyżej (niż poprzedniej kobiecie).
Wyglądem kobiet się nie ma co emocjonować (główny problem większości mężczycn ).Trzeba chłodno spojrzeć i zadać te pytania o rodzinie, wychowaniu, najbliższym otoczeniu kobiety (szczególnie psiapsiółki). Nie słuchać co mowią ale obserwować co robią. Wybieraj świadomie bo znów popłyniesz.

 

37 minutes ago, Justblaze said:

Teraz z tego co słyszałem, też jest z chłopakiem którego od razu owinęła wokół palca i chodzi wokół, ze mną było inaczej.

Gość będzię miał przerąbane. Ale to jego problem i jej programu (brak szacunku do mężczyzn)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Lexmark82 napisał:

 

Dobrze zrobiłeś że wyszłeś z tego .... związku. To ewidentny problem tej kobiety który dostała wgrany zły wzorzec w swojej rodzinie (brak szacunku do mężczyzn) . Ona to będzie powielać

To że czujesz się po takim związku wyszarpany emocjnonalnie, naturalna rzecz. Powinieneś postawić ramę (mindset). Przeczytaj te książki a potem możesz spróbować pogadać o tym z specjalistą.
Z tego da się wyjść. Ale potrzeba czasu.

Z kobietami też się przełamiesz, ja bym się zaczął już umawiać na twoim miejscu i ćwiczył (to jak rozmowa kwalifkacyjna która daje z każdą kolejną randką coraz to nowsze doświadczenia) .
Kobiety nie gryzą (trafisz na złę sztuki jak i dobre) ale musisz dokonać wyboru i postawić tym kobietom poprzeczkę znacznie wyżej (niż poprzedniej kobiecie).
Wyglądem kobiet się nie ma co emocjonować (główny problem większości mężczycn ).Trzeba chłodno spojrzeć i zadać te pytania o rodzinie, wychowaniu, najbliższym otoczeniu kobiety (szczególnie psiapsiółki). Nie słuchać co mowią ale obserwować co robią. Wybieraj świadomie bo znów popłyniesz.

 

Gość będzię miał przerąbane. Ale to jego problem i jej programu (brak szacunku do mężczyzn)

Dzięki jeszcze raz. Starałem się trzymać ramę, ale ona widząc że krótko próbują ją trzymać szła totalnie po bandzie(podważała wszystko wokół mojej osoby). Dlatego też tyle tych rozstań i powrotów. Ona mi mówiła, że wie że źle robi, ale potrzebuje czasu itp i zrywanie nic nie da tylko pogarsza, typowe gadanie. Natomiast siedziałem w tym tak długo, bo zaślepiłem się dobrym seksem. Jak było dobrze, i jak się godziliśmy to był ogień, bardzo się w tym temacie dobraliśmy, ale jak wiadomo to nie wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Justblaze napisał:

 

Mam poczucie permanentnego zmęczenia od dłuższego czasu, wahania nastroju. Teściu wydaje mi się w normie, ale mogę się mylić - musiałbym się udać na badania.

To zrób.

Tylko pamiętaj - wynik w dolnej granicy normy to za nisko. WHO i inne organizacje ciągle mieszają w standardach, niestety na niekorzyść mężczyzn.

 

Np. amerykańskie towarzystwo psychologiczne w zeszłym roku przegłosowało, że klasyczne męskie zachowania to choroba psychiczna, i wpisało to do katalogu zaburzeń...

 

Matriarchat walczy z dobrostanem mężczyzn.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Taboo napisał:

Nie słyszałem o tym, porażka...

https://medicalxpress.com/news/2019-01-traditional-masculinity-american-psychological-association.html

 

jakież to zachowania?

"Men who adhere to traditionally masculine cultural norms, such as risk-taking, violence, dominance, primacy of work, need for emotional control, desire to win, and pursuit of social status,(...)"

 

Czyli chorobą jest:

1. podejmowanie ryzyka

2. przemoc

3. dominowanie

4. pracowitość

5. panowanie nad emocjami

6. współzawodnictwo

7. samodoskonalenie

 

Więc następnym razem jak (na zachodzie) zobaczymy tonącą, albo gwałconą kobietę - należy powiedzieć "nie" toksycznej męskości i odwrócić się na pięcie - tak przecież zaleca zachodnie społeczeństwo ;)

Edytowane przez sargon
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Justblaze ustaw sobie priorytety i codziennie działaj... ba... co godzinę, co minutę sprawdzaj czy to co robisz jest w czołówce Twoich priorytetów.

 

Priorytet dla mózgu to może być (z dupy przykład): wolność finansowa.

Strategia do tego: w ciągu 10 lat stać się wolnym finansowo (wg własnej definicji)

Taktyka na co dzień: codziennie robić to co mnie do tej wolności przybliża, bo zostało 9 lat 11 mies 27 dni. (bez przesady ;) z tym odliczaniem ale chodzi o świadomość czasu)

Drobne czynności: każda, większdość czynności powinna być sprawdzona pod kątem właśnie priorytetu, taktyki, strategii.

 

Być może wyraziłem się jasno :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza myśl:  Świetne posty napisane te powyżej. 

Tylko:

O Ile lepiej i szybciej by się czytało gdyby strona była w dwóch szpaltach ( albo i 3ch) ,.. bo teraz tekst jest rozciągnięty szeroko no i to jest męczące na dłuższą metę?

Ale to jest tylko moja skromna sugestia dla moderatorów, których pozdrawiam przy okazji ? ( być może nie da sie tego zrobić,. nie wiem)

...

Co do głównego tematu to podoba mi sie to ćwiczenie z utrzymywaniem kontaktu wzrokowego.

Dodałbym jeszcze moje ćwiczenia uśmiechu przed lustrem,...i w realu z przyjaciółmi ?

Anglikom to o wiele łatwiej przychodzi,... czasem z automatu, tak jakby nabywali tego w szkole.

My Polacy musimy może trochę więcej ćwiczyć,.. ale za to mamy wiele innych pozytywnych cech. 

Trzeba je po prostu zauważać i rozwijać.

Anyway,..

Ja może nie miałem do tej pory wielu sukcesów w życiu ,.. ale te doświadczenia, które miałem

to teraz jak "czyste złoto,. a nawet platyna "  ?

Pozdrawiam serdecznie,. M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Taboo napisał:

Nie słyszałem o tym, porażka...

W dniu 15.01.2020 o 04:48, sargon napisał:

amerykańskie towarzystwo psychologiczne w zeszłym roku przegłosowało, że klasyczne męskie zachowania to choroba psychiczna, i wpisało to do katalogu zaburzeń...

Tak,

Amerykańskie Tow. Psychologiczne zatwierdziło oficjalnie, że klasyczna męskość jest toksyczna - wyobrażacie sobie? Idziesz do psychoterapeuty i on będzie wg. najnowszych wytycznych organizacji nadrzędnej zwalczał w Tobie cechy męskie. Kuhwa :(

 

Tutaj psycholog kliniczny Shawn T. Smith wypowiada się o tym:

 

 

 

 

Edytowane przez Imbryk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.