Skocz do zawartości

Odszedłem z kilku nieoczywistych powodów


Rekomendowane odpowiedzi

33 minuty temu, SSydney napisał:

kolega już wspomniał, że mieszkanie i studia opłaca ojciec. Ot "samodzielność" w wydaniu samic.(żarcik proszę się nie unosić)

A to przepraszam, umknęło mi w ścianach tekstu. 

 

Dla mnie dużo to mówi o samym autorze, skoro coś takiego określa samodzielnością, to jak wierzyć w jego właściwą percepcję reszty zjawisk, o których pisze? Swoim powodzeniu u kobiet, swoich zarobkach, prosperowaniu biznesów, a przede wszystkim tej niby zaburzonej dziewczynie?

 

Jeszcze a propos SMV, wydaje mi się, że wielu stosujących to pojęcie jednak nie do końca rozumie jego znaczenie i ocenia atrakcyjność mocno subiektywnie, no a wtedy zwykle każda laska, z którą się związali im się podoba.

 

Z % ruchable mam tak samo jak Ty :) Natomiast u mnie na pociąg seksualny ma straszliwie duży wpływ zachowanie. W ogóle nie jarają mnie np. tępe, ale ładne laski. Nie czuję do nich woli bożej, po prostu. 

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus ah tytusie to raczej dla innych użytkowników rada, aby czytając o tych wszystkich "sukcesach" na forum zakładali filtr.

Tu wielu w wieku 25 lat zarabia 3 średnie krajowe ma 185+ i rucha laski 9/10.

Do autora nic nie mam być może tak jest w jego wypadku. Dla mnie nie ma to aż takiego znaczenia, nie zazdroszczę koledze. Każdy ma swoje "demony" do ogarnięcia. 

 

Wątek ma raczej za zadanie nakierować go w kierunku pracy nad sobą, jeżeli pomoże użytkownikowi to nawet jak nie wszystko co opisał jest prawdą to i tak ma sens według mnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SSydney napisał:

Do autora nic nie mam być może tak jest w jego wypadku. Dla mnie nie ma to aż takiego znaczenia, nie zazdroszczę koledze. Każdy ma swoje "demony" do ogarnięcia. 

Wiesz, to nawet nie do końca o to chodzi, że ja coś do niego mam, albo zawidzę mu czegokolwiek :)

To co piszę to też jest wskazówka dla niego, bo jeżeli w jego percepcji osoba samodzielna to taka, co jej studia i mieszkanie, czyli rzeczy dość drogie opłaca ojciec, to znaczy że jego postrzeganie tej osoby jest zaburzone i nielogiczne. A o postrzeganie tej osoby się chyba rozchodzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, SSydney napisał:

ah tytusie to raczej dla innych użytkowników rada, aby czytając o tych wszystkich "sukcesach" na forum zakładali filtr.

Tu wielu w wieku 25 lat zarabia 3 średnie krajowe ma 185+ i rucha laski 9/10.

Do autora nic nie mam być może tak jest w jego wypadku. Dla mnie nie ma to aż takiego znaczenia, nie zazdroszczę koledze. Każdy ma swoje "demony" do ogarnięcia. 

 

Wątek ma raczej za zadanie nakierować go w kierunku pracy nad sobą, jeżeli pomoże użytkownikowi to nawet jak nie wszystko co opisał jest prawdą to i tak ma sens według mnie.

Nie mam motywacji, żeby ściemniać, bo po co? Przyszedłem tutaj teraz, żeby się rozwinąć na kolejnym polu i to co dostałem feedbacku to jest miód na moje serce. Niestety w swojej rzeczywistośći nie dostaje takich ocen, bo raczej jestem inaczej traktowany, a wiem, że takie zimne prysznice są dla mnie mocno motywujące i rozwojowe, dlatego założyłem ten temat. Może to też powód, czemu stosunkowo szybko ogarniam ciekawe rzeczy. Zawsze wkładam kij w mrowisko i nie inaczej jest tym razem.

 

Co z tego miałoby być nieprawdą? Mam farta na loterii genowej, jak już mówiłem, ale miałem przejebany start. Nie miałem kompletnie nic. Do tego w genach odziedziczyłem ciężką pracę. Zacząłem zarabiać na siebie w wieku 16 lat i cały czas się rozwijałem w temacie. Kupiłem już w tym wieku sam laptopa za niecałe 2000 z własnej kasy. Później doszło mi drugie źródło dochodu, czyli sport. Obie te rzeczy nie absorbowały mnie +10-12h/dziennie, więc mogłem to łączyć i przede wszystkim się uczyć i rozwijać. Takich możliwości raczej nie mają osoby w moim wieku. Mogłem sobie pozwolić w wieku 20 lat na czytanie przez cały dzień książek, bo zrobiłem jeden dobry temat np. w jeden dzień i mogłem się później skupiać na innych rzeczach. Jednocześnie w swoim temacie stałem się ekspertem, a jakiś czas temu połączyłem siły z drugim ekspertem i zrobiliśmy drugą firmę. To nie jest nic niemożliwego, tylko zaplanowany proces rozwoju. Wiedziałem już w wieku 16 lat czego chce i szedłem w tą stronę stosunkowo konsekwentnie. Moi rówieśnicy raczej wtedy zajmowali się innymi rzeczami. Ja zresztą z nimi też, ale do czasu... Aha i co najważniejsze - od zawsze byłem oszczędny. Od samego początku oszczędzałem min. 30% tego co zarobiłem, tak, że w wieku 19-20 lat stać mnie było na spoko auto, ale zbierałem dalej i później inwestowałem. Nie zawsze skutecznie, ale percepcje już miałem określoną. Nie bałem się też podejmować ciężkich decyzji, np. w wieku 19 lat miałem pierwszą sprawę w sądzie o kwotę pięciocyfrową, którą udało mi się wygrać ostatecznie. Sam opłaciłem prawnika i sam wszystko ogarniałem. Zarobiłem. Szukałem różnych możliwości i górka rosła, a przy tym cały czas się rozwijałem. Dla mnie w tym wieku to już niektórzy budują start-upy z finansowaniem na poziomie milionów, więc to co robię... no chce więcej.

 

Mam świadomość - co powtórzę - że na innych polach mam trochę do nadrobienia, dlatego zrobiłem ten temat i już wyciągam wnioski.

 

4 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Wiesz, to nawet nie do końca o to chodzi, że ja coś do niego mam, albo zawidzę mu czegokolwiek :)

To co piszę to też jest wskazówka dla niego, bo jeżeli w jego percepcji osoba samodzielna to taka, co jej studia i mieszkanie, czyli rzeczy dość drogie opłaca ojciec, to znaczy że jego postrzeganie tej osoby jest zaburzone i nielogiczne. A o postrzeganie tej osoby się chyba rozchodzi.

Kwestia porównania. Jak masz 30+ to jest to dla Ciebie żart. Jak w Twojej orbicie są dziewczyny 20-25, gdzie większość studiuje dziennie i mieszka z rodzicami to ta percepcja jest trochę inna. To nie tak, że nie widziałem donejtów ze strony rodziny :D Często tym gardziłem, bo wiedziałem jak się to kończy. Niejednokrotnie też sugerowałem oszczędności i inne rzeczy, bo pod tym względem byliśmy z innych światów. Ja nigdy niczego nie miałem, ona niemal zawsze dużo, jeśli nie wszystko.

 

Było zatem kilka tych rzeczy, które nas od siebie różniły, a puenta jest tego taka, że będę szukał kobiety w innych środowiskach, o innych cechach i wartościach, bo mimo wszystko mam ciężko się podporządkować komuś, ale też pewnych zachowań nie szanuje i tego się nie da zmienić na pstryk palcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Morgan86 napisał:

Kwestia porównania. Jak masz 30+ to jest to dla Ciebie żart.

Pierwsza sprawa, to ja w wieku 20-25 lat byłem naprawdę samodzielny, też mając przejebany start. Także nie patrzę na nią ze swojej perspektywy, tylko z perspektywy tego, czy w tym wieku można być samodzielnym. Byle student na zaocznych w tym wieku jest bardziej samodzielny niż Twoja wybranka.

Druga sprawa, nie róbmy z logiki kurtyzany - albo ktoś jest samodzielny według ogólnie przyjętych norm, albo nie. Nie możesz pisać, że laska która dwie kluczowe i najdroższe rzeczy w swoim życiu ma za darmo, jest samodzielna. To nie jest kwestia porównania. 

 

Powtórzę, ale raz ostatni - takie określenia czy tego chcesz czy nie, świadczą o Twojej percepcji świata i o tym, jak należy traktować Twoje wypowiedzi. Eufemistycznie określę - jako tendencyjne. To powoduje, że ciężej jest mi się obiektywnie odnieść, bo nie wiem, ile z rzeczy, które o niej napisałeś są Twoją percepcją zniekształcone, ile czynników w tej opowieści pominąłeś i ile z jej zachowań wyolbrzymiłeś albo lekko zmniejszyłeś czy podretuszowałeś. Tyle ode mnie :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Pierwsza sprawa, to ja w wieku 20-25 lat byłem naprawdę samodzielny, też mając przejebany start. Także nie patrzę na nią ze swojej perspektywy, tylko z perspektywy tego, czy w tym wieku można być samodzielnym. Byle student na zaocznych w tym wieku jest bardziej samodzielny niż Twoja wybranka.

Druga sprawa, nie róbmy z logiki kurtyzany - albo ktoś jest samodzielny według ogólnie przyjętych norm, albo nie. Nie możesz pisać, że laska która dwie kluczowe i najdroższe rzeczy w swoim życiu ma za darmo, jest samodzielna. To nie jest kwestia porównania. 

 

Powtórzę, ale raz ostatni - takie określenia czy tego chcesz czy nie, świadczą o Twojej percepcji świata i o tym, jak należy traktować Twoje wypowiedzi. Eufemistycznie określę - jako tendencyjne. To powoduje, że ciężej jest mi się obiektywnie odnieść, bo nie wiem, ile z rzeczy, które o niej napisałeś są Twoją percepcją zniekształcone, ile czynników w tej opowieści pominąłeś i ile z jej zachowań wyolbrzymiłeś albo lekko zmniejszyłeś czy podretuszowałeś. Tyle ode mnie :)

Wiem, obserwuje co piszesz, dlatego nie powinno być dla Ciebie zaskakujące, że da się w tym wieku. Widać, żeś ogarnięty chłop, temu Cię wywołałem do tablicy.

 

Co do samodzielności - masz faktycznie racje, trochę tutaj przeidealizowałem, a przecież sam skończyłem studia zaoczne i wiem, że wszyscy tam jechali z tematem pracy ostro. Ona też pracowała na cały etat, ale dołożyła drugi kierunek i byłoby to teoretycznie ciężkie... chociaż nie niemożliwe jak teraz myślę. Na pewno korzysta z możliwości jakie ma. Potrafi ojca urobić i mnie też próbowała, aczkolwiek ja się nie bawię w sponsorowanie czegokolwiek. Na pewno mnie to wkurwiało, ja na nogach 10-14h niemal cały czas w cugu, a ona po 3-4 godzinach pracy wymagania...

 

W sumie ciekawy wgląd w mój sposób odbierania świata. Wezmę pod uwagę. Damn, jak zajebiście, że tutaj się rozpisałem. Nigdy bym się tych rzeczy nie dowiedział.

 

Mimo wszystko - będę się spokojnie rozglądał za Himalajką, a na razie pewnie wrócę do starego trybu.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Morgan86 napisał:
W dniu 14.01.2020 o 13:11, Kespert napisał:

Po co chciałeś "ustawiać" innego człowieka?

Kontrola.

I tu też jest pies pogrzebany.

"Ona nie jest twoja, to tylko twoja kolej" - taki jest los prób kontroli. Co nie znaczy od razu, że potrzebne jest całkowite zaufanie. Skrajności są złe; niewolnik się szybko znudzi, tak samo szybko jak ufny osioł.

Terapeuta dobry powinien Ci to trochę rozplątać, ja tylko doradzę byś przed taką rozmową, zdefiniował sobie odpowiedź na pytanie, co słowo "kontrola" dla Ciebie znaczy.

28 minut temu, Morgan86 napisał:

Było zatem kilka tych rzeczy, które nas od siebie różniły

Było kiedyś w powszechnym użyciu słowo "mezalians". Jego zanik z powszechnej świadomości to dzieło postępującej feminizacji (bo jak wtedy Kopciuszek mógłby ożenić się z księciem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kespert napisał:

Było kiedyś w powszechnym użyciu słowo "mezalians". Jego zanik z powszechnej świadomości to dzieło postępującej feminizacji

I zanik formalizacji różnic klasowych. Klasy są inne, bardziej płynne, nawet jeśli czasem tylko w teorii. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Kespert napisał:

I tu też jest pies pogrzebany.

"Ona nie jest twoja, to tylko twoja kolej" - taki jest los prób kontroli. Co nie znaczy od razu, że potrzebne jest całkowite zaufanie. Skrajności są złe; niewolnik się szybko znudzi, tak samo szybko jak ufny osioł.

Terapeuta dobry powinien Ci to trochę rozplątać, ja tylko doradzę byś przed taką rozmową, zdefiniował sobie odpowiedź na pytanie, co słowo "kontrola" dla Ciebie znaczy. 

Wiem, to jest ogólnie clue całego przedstawienia. Matka mnie całe życie mocno pilnowała też, żebym jak ojciec nie skończył, więc paradoksalnie miałem krótką smycz i dyscyplinę, ale co się pobuntowałem to moje. Ja już w wieku 16 lat chciałem robić firmę.

 

Byłem wobec niej nieufny, bo po prostu nie była godna zaufania, jako osoba. To miał być tylko romans, ale odpaliły mi się hormony i nie zwinąłem się w odpowiednim czasie. Już pierwszego dnia wiedziałem, że będzie przejebane, ale chciałem pokorzystać, bo było fajnie. Przez cały okres intuicja mi mówiła, że jestem popierdolony, że przy tej porcji wiedzy i możliwości związuje się z kimś tak niepewnym/kruchym/nieprzewidywalnym, gdzie tylko czynników jest na "nie". Ona też nie chciała zakładać za bardzo rodziny, tylko adoptować dziecko... wyśmiałem ją, że nie będę wychowywał nie swoich genów. Więcej tego typu pomysłów było. Cały ten feminizm postrzegałem jako gigantyczny red alert, bo to się objawia na tak wielu polach, że można oszaleć. Wieczna kurwa potrzeba pomocy, gdzie ja pracuje czy jestem na nogach cały dzień, a ona trzy godzinki... bo parytet, bo 50/50.

 

Ta kontrola z nią to też efekt, że związałem się z kimś nieodpowiednim, ale wiem, że ta relacja była po coś. Dzięki temu się mocno rozwinę na innych polach. Mimo wszystko mam jakiś feeling do ludzi i rzadko się mylę. Moja podświadomość jej nigdy nie zaakceptowała na pewnych polach, temu miałem wieczne poczucie blokady. Nie w odniesieniu do każdego tak mam. Kwestia jest posiadania odpowiednich cech osobowości. Przez cały czas czułem, że ona weźmie np. rozwód dla zasady, żeby pokazać, że jest niezależna, albo specjalnie mnie będzie zostawiać kiedyś tam z dzieckiem, żeby był efekt 50/50. Widziałem oczami wyobraźni to jak mogę sobie przepierdolić i zarządziłem kwarantannę. Jednocześnie na tym etapie mogę sobie wybrać z chłodną głową kobietę o innych wartościach i innej urodzie, bo pewne rzeczy sobie udowodniłem.

12 minut temu, Kespert napisał:

Było kiedyś w powszechnym użyciu słowo "mezalians". Jego zanik z powszechnej świadomości to dzieło postępującej feminizacji (bo jak wtedy Kopciuszek mógłby ożenić się z księciem).

Na pewno tak było między nami w rzeczywistości. W jej głowie jednak był parytet, chociaż sama się przyznała, że przez parę miesięcy czuła, że nie jest na moim poziomie. To jej podkreśliłem na końcu, bo tak było faktycznie i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie proceduralna potrzeba równości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, tytuschrypus napisał:

Klasy są inne, bardziej płynne, nawet jeśli czasem tylko w teorii.

Był niedawno na Forum temat, gdzie kobieta "czuła się oszukana, bo on udawał biednego, a okazał się bogaty".

Podsumowaniem było jej stwierdzenie, że "poczuła się gorsza, a przecież wcale nie jest gorsza niż on" (piszę z pamięci). Formalnie oni są równi, ale on ma apartament, kasę, firmę, furę; a ona...? Zużytą Tinderem d*pę i złudzenie adekwatności...

Klasy istnieją, nawet jeśli są bardziej subtelne, łatwiejsze do osiągnięcia... nawet związek SMV 2/10 z SMV 8/10 to już niemalże mezalians.

14 minut temu, Morgan86 napisał:

proceduralna potrzeba równości

"Feministyczna", wszczepiona propagandą potrzeba równości. Bo zazwyczaj kierunek tego mezaliansu jest "po myśli feministycznej".

9 minut temu, Morgan86 napisał:

Przez cały okres intuicja mi mówiła, że jestem popierdolony

Znaczy, intuicja działała jak powinna :)

10 minut temu, Morgan86 napisał:

ale wiem, że ta relacja była po coś. Dzięki temu się mocno rozwinę na innych polach.

Potrzeba samo-usprawiedliwienia. Tak, teraz post-factum wyniesiesz wiele doświadczeń z tego czasu. Ale w trakcie trwania tego związku, przecież nie to było Twoim celem; nie dlatego z nią byłeś.

Nie warto "na siłę" szukać celów w przeszłych zdarzeniach; czasem lepiej po prostu pozwolić sprawom "być jakie były" bo i tak się skończyły.

Było, minęło. Alleluja, i do przodu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kespert napisał:

Potrzeba samo-usprawiedliwienia. Tak, teraz post-factum wyniesiesz wiele doświadczeń z tego czasu. Ale w trakcie trwania tego związku, przecież nie to było Twoim celem; nie dlatego z nią byłeś.

Nie warto "na siłę" szukać celów w przeszłych zdarzeniach; czasem lepiej po prostu pozwolić sprawom "być jakie były" bo i tak się skończyły.

Było, minęło. Alleluja, i do przodu.

Nie do końca. Zawsze sobie lubię dołożyć jakąś wartość to tego co było, a się skończyło. Łatwiej się akceptuje. Tutaj Cię zaskoczę - ale trochę tak. Chciałem wykorzystać nową wiedzę z forum i znajomość schematów, a do tego sprawdzić to w praktyce, bo jak mówiłem nastawiłem się na romans, a nie związek. To, że było fajnie i pokorzystałem to inna sprawa. W głębi siebie i tak wiedziałem, że nie jest to kobieta, z którą chciałbym spędzić życie, bo za dużo było znaków ostrzegawczych po drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Kespert napisał:

Klasy istnieją, nawet jeśli są bardziej subtelne, łatwiejsze do osiągnięcia... nawet związek SMV 2/10 z SMV 8/10 to już niemalże mezalians.

Jak najbardziej. Nawet sam pisałem o tym, że wiązanie się z kobietą drastycznie różną na poziomie materialnym i intelektualnym to proszenie się o wpierdol od życia i na dłuższą metę męka. 

 

10 minut temu, Kespert napisał:

Formalnie oni są równi, ale on ma apartament, kasę, firmę, furę; a ona...? Zużytą Tinderem d*pę i złudzenie adekwatności...

Pikne zdanie :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze, koledzy tutaj już dużo Ci napisali sensownego. Masz nieco naiwną wizję świata, ale to da się ogarnąć.

 

Dodam jedynie, że mam nadzieję, że nie polecisz niedługo w ton "do wszystkiego doszedłem tylko własną ciężką pracą" i tym podobnego samouwielbienia. Fajnie, że przyznałeś, że wygrałeś na loterii genowej. Czyli nie jesteś odrealniony. To już duży plus- ogarniasz swoje atuty i rozumiesz, skąd się wzięły.

 

Gdyby ktoś się zastanawiał, czemu nie lubię zdanka powyżej - bo to bzdura. Nie żyjemy w bańce, żeby wszystko "osiągać samemu". Weźmy przykład z życia, dwóch piłkarzy - Marek Citko i Robert Lewandowski. Obaj utalentowani, ale jeden miał koszmarną kontuzję, a drugi - ani jednej poważnej. Ale czy to np. Roberta zasługa, że nikt mu nigdy nie złamał nogi? Czy to Marka wina, że jego ścięgno Achillesa zwariowało? No właśnie.

 

Każdy "sukces" to splot predyspozycji i wydarzeń, na które nie mamy wpływu. Fajnie, by zawsze o tym pamiętać, zamiast odlatywać.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.