Skocz do zawartości

Czyja to wina, że nie masz dziewczyny?


goryl

Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, azagoth napisał:

Ja pierdolę...

Bracie, strasznie dużo przed Tobą do przerobienia. 

 

Ilość kobiet w życiu mężczyzny wyznacza jedynie poziom ryzyka ekspozycji na choroby weneryczne. Nic więcej. 

Miał na myśli za pewne to że wygląd i status przyciągają kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, rycerz76 napisał:

A ta dziewczyna co spadł na nią samobójca a tak jeździ teraz na wózku

Nie rozumiem, to jest pytanie czy stwierdzenie?

 

1. Samobójca miał wplyw na swoją smierć i to zrobił. 

 

2. Dziewczyna nie miała wpływu na wypadek ale ma wpływ na własne reakcje po wypadku: bardziej w stronę samobójstwa i depresji albo bardziej w stronę np. ekstremalnego oszołoma motywacyjnego ale jednak świecącego przykładem Nicka Vujicica.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, ZortlayPL napisał:

Niech je sobie najeźdźcy gwałcą. Albo niech bronią ich Ci prawdziwi, których one chcą

Kurde, ale w sumie poruszyłeś dość ciekawą kwestie. Kiedyś było tak, że były granice, państwo mogło zostać napadnięte i faktycznie,

każdy mężczyzna był potencjalnym obrońcą i przez to jakby należał mu się pewien minimalny szacunek z automatu, bo bądź co bądź, ale

nawet najbardziej ogarnięte kobiety, nie walczyły z mężczyznami ramię w ramię.

Teraz się mówi, że każdy mężczyzna ma "narzędzie zbrodni" w spodniach.. Faktycznie jest problem, jeśli mężczyźni czują się jak gówno we

własnym kraju, to kto będzie chciał za taki kraj oddawać życie w razie napaści? Panowie w rurkach, co malują paznokcie?

Czy trzydziestoletnie prawiczki? A może etatowi pracownicy marketów?

 

Ostatnio miałem taką rozminę i pomyślałem, że ile by się kobietą nie oddało władzy, to mężczyźni są zawsze tymi, którzy pilnują, żeby

wszystkim nie zawalił się "dach" na głowę.. Zniszczysz mężczyzn, zniszczysz kulturę.. Czyli dokładnie to co chce robić unia, czyli likwidować

państwa narodowe..

Też oglądałem ostatnio kilka filmików gości z "21 Convention" i tak sobie ich obserwowałem i doszedłem do wniosku, że nikt na świecie

nie wie do końca co to znaczy być tym "prawdziwym mężczyzną". Wszyscy oni powolutku sklejają to do kupy, każdy z nich ma sukcesy z kobietami,

każdy wie jakąś część, ale jeszcze nie ma jakiegoś konkretnego przepisu, schematu, co trzeba by zrobić, żeby zostać tym mitycznym "prawdziwym mężczyzną"..

No i się zastanawiałem, jak to jest, że w pewnym momencie cały świat się obudził i się zastanawia, co to znaczy być prawdziwym mężczyzną

i gdzie oni wszyscy są? Moim zdaniem duża część ich zginęła w wojnach, bo one mocno zaburzyły przekazywanie wzorców z pokolenia na

pokolenie, kolejną cegiełkę dołożył marksizm/komunizm, ale też ostatnie kilkadziesiąt lat, postęp poszedł tak do przodu, że stare wzorce po prostu przestały

się sprawdzać i jesteśmy teraz na etapie formowania/szukania tej definicji od nowa.. Taka faza Pionierów, jeśli ktoś kojarzy takie coś jak "cykl życia imperiów" ..

A może wszystko będzie dobrze, tylko jeszcze musi upłynąć jeszcze jakieś kilkadziesiąt lat?

Faceci zawsze byli zmuszeni do kombinowania i kombinują nadal, tylko na to potrzeba czasu i spokoju, ale cały czas, coraz więcej wiedzy wchodzi do powszechnego

obiegu i powoli, bo powoli, ale się to wszystko jednak jakoś stabilizuje.. A mówię spokoju, bo jak jebnie jakaś wojna, to się znowu możemy cofnąć..

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to bym  chciał mieć dziewczynę, tylko, że one mnie nie chcą xdd (śmiech przez łzy).

 

Temat można rozdrabniać na wiele czynników fizycznych, społecznych, materialnych, genetycznych, duchowych itp. Z całą pewnością powstałaby ich długa lista, tylko że należy indywidualnie podchodzić do każdej osoby, bo są mężczyźni co są biedni i mają żony, są mężczyźni brzydcy i mają żony, są mężczyźni szaleni i mają żony, są mężczyźni niepełnosprawni i mają żony itp. Zmiana jednego negatywnego czynnika może doprowadzić do dłuższej relacji z kobietą. Ba, co więcej, może do tego dojść nawet, gdy do zmiany nie dojdzie. Równie dobrze uzupełnienie wszystkich braków może nie zmienić niczego. To co sprawdzi się u kogoś, nie musi się przekładać na sukces u innej osoby, więc nie da się uzgodnić złotego środka na ,,zdobycie" dziewczyny (no chyba, że ktoś wygra na loterii kilka milionów i pochwali się tym na forum publicznym, wtedy będzie mógł liczyć na dużą pozytywną reakcję kobiet, tylko że w takiej sytuacji relacja zbudowana zostanie całkowicie na jego [znaczy się wkrótce naszych] pieniądzach, a mężczyzna ten nie znajdzie tego czego szukał w kobiecie).

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, ZortlayPL said:

Ilość kobiet w Twoim życiu wyznacza Twoją wartość jako mężczyzny

Tak, tak, jak powszechnie wiadomo Isaac Newton był kompletnie bezwartościowym człowiekiem. Albo Nikola Tesla. Albo Immanuel Kant.

 

Ja rozumiem, że jak się jest młodym, to wszystko się z dupą kojarzy, ale serio, wartość mężczyzny się mierzy w inny sposób, niż liczbą stosunków seksualnych.

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minutes ago, StatusQuo said:

A może etatowi pracownicy marketów?

Niech politycy i cała biurokracja walczy (pod pojęciem biurokracji mam na myśli cały aparat państwowy także lekarzy, nauczycieli, sędzi).

 

39 minutes ago, StatusQuo said:

Moim zdaniem duża część ich zginęła w wojnach, bo one mocno zaburzyły przekazywanie wzorców z pokolenia na

pokolenie

Z punktu widzenia ewolucji byli słabi skoro dali się zabić. 

 

41 minutes ago, StatusQuo said:

Faceci zawsze byli zmuszeni do kombinowania i kombinują nadal

Nie będzie beciaków do podtrzymywania cywilizacji a depopulacja dobije system. Ekofaszyzm wykształci modę na eutanazję dla ochrony klimatu i zaprogramowani głupcy będą jej się poddawać z radością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, azagoth napisał:

Nic więcej. 

Oj taki błąd OBLICZENIOWY!?

 

....oraz.... funkcję ciągłą ograniczoną Z góry (26)+ fraktal tendencji zmiennoprzecinkowej(opłaty sądowe).

REASUMUJĄC, kopcowanie talarów będzie systematycznie uszczuplane według błędu obliczeniowego.

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo zależy od szczęścia. Dużo też od środowiska. Wpadniesz do grupy lub środowiska co chce zrobić z Ciebie kozła ofiar ego co wszystkim usluguje to nie podskoczysz nawet jakbyś chciał. Oni będę mieli dziewczyny bo tak jest ustalone oni w końcu są tak przezajebisci a Ty nie. Jedyna rada. Wziąść tylek w troki i szukać szczęścia gdzie indziej. Dziewczyny są różne. Jedne lubią chudzielcow. Inne kochają pakerow. Ważne żeby znaleźć tę jedyna a z tym może być różnie. Średnia statystyczna oczywiście zawsze ma lepiej ale nic przesadzone. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Tarnawa napisał:

Dużo zależy od szczęścia. Dużo też od środowiska. Wpadniesz do grupy lub środowiska co chce zrobić z Ciebie kozła ofiar ego co wszystkim usluguje to nie podskoczysz nawet jakbyś chciał.

Dużo jest prawdy w tym co piszesz. Trafisz na fajne towarzystwo, przy którym czujesz się swobodnie i w którym są kobiety to masz spore szanse, że coś wyhaczysz. Nie mówię tu nawet o czymś na stałe, ale o zdobycie doświadczeń, które mogą zaprocentować w przyszłości. A jak ktoś jest gnojony to niestety, jedyne na co ma ochotę to zamknąć się w pokoju i uciec do świata gier albo gorzej - PMO. Znam z autopsji.

Edytowane przez Mattheo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno każdy z Was oglądał kiedyś takie filmidło w stylu - on przystojny brunet lat 20, ona piękna blondynka lat 18 i ich wielka, gorąca miłość itd ble ble ble, jak sobie przypomnę swoje młodzieńcze czasy i swoich rówieśników, kumpli z tamtych czasów to nie pamientam aby któryś z nas przeżył takie coś, pojadę z koksem dalej i powiem, że nawet nie było na to żadnych szans ani warunków, nie będę nawet wdawał się w szczegóły, ze to były inne czasy itd ale kurłła! czasami mam takie wrażenie, ze pewne rzeczy dzieją sie gdzieś w innym równoległym obcym świecie, tak więc wracając do meritum - myślę, ze czasami jest tak, ze zwyczajnie nie ma warunków na zapoznanie jakiejś dziewczyny, zbieg okoliczności powoduje, ze dziewczyny żyją jakby w innym odległym równoległym świecie, interesują sie kolesiami równie odległymi co i one, tak jakbyś oglądał jakiś pieprzony nierealny film, potem budzisz sie w wieku dwudziestu-kilku lat jakby ze snu zimowego na zasadzie - "o kurłła! mam 25 lata i jeszcze nie ruchałem, ja pierdole ale jestem przegrywem, chyba sie potnę szarym mydłem albo strzelę sobie w łeb z korkowca", teraz młodzi mają fajnie bo mogą sobie iść na dziwki, kiedyś nie było to takie proste jak paczka gwoździ, ale teraz są minusy - młodzi całymi dniami siedzą przed kompem w necie oglądają pornole i kalą na okrągło wonia, chcieliby tak samo w realu ale nie mogą i to ich frustruje, padło pytanie - dlaczego przeciętny młody chłopak nie ma dziewczyny - myślę, ze dlatego bo tak go wychowano, zaprogramowano, że dziewczęta to coś wartościowszego, szlachetniejszego, coś o co trzeba się zajebiście starać, walczyć, zabiegać, że to wielka nagroda i szczęście - wiadomo, ze to same by-zy-dury ale młody chłopak myśli, ze to prawda i nikt nie raczy go nawet z tego błędu wydobyć.

Edytowane przez Ace of Spades
  • Like 2
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, goryl napisał:

Wydawałoby się, że istnieją czynniki, na które nie masz wpływu i takie na które wpływ posiadasz, ale czy na pewno?

Jeżeli jesteś brzydki, nieodporny na choroby i głupi to w dużej mierze ogranicza Cie genetyka. W takim wypadku możesz dojść do wniosku,

Wysokie wymagania,, wygląd modelki wymiary takie i takie cycuszki takie i takie, brak dbania o siebie, rozwój zawodowy, osobisty, rozwój pasji, rozwój w kontaktach interpersonalnych. brak fajnych znajomych, którymi można się pochwalić, do których dziewczyna może się zapoznać. Brak zrozumienia rzeczywistości, w którym żyjemy. Relacji damsko męskich. Dziwne zachowania, tiki nerwowe, brak higieny osobistej, można wymieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat i niewiele konkretnych odpowiedzi ;)

1. Genetyka - jesteś przystojny/przeciętny od najmłodszych lat wszyscy Ci nadskakują/boją się (bo jesteś większy), automatycznie jesteś pewny siebie i idziesz tak do końca życia = DUŻO KOBIET

jesteś przeciętny/brzydki, rówieśnicy się podśmiewują z ciebie, nie traktują poważnie, na początku walczysz, następnie odpuszczasz (nie daj Boże jesteś kozłem ofiarnym - chyba w każdej grupie taki jest) - zostajesz przegrywem = BRAK KOBIET.

2. Wychowanie - w domu rodzice dają Ci wolną rękę, stawiają wyzwania, nie pomagają na każdym kroku = stajesz się samodzielny, czujesz się wartościowy = KOBIETY. Rodzice z wszystkiego cię wyręczają, prowadzą za rękę, nie pozwalają zrobić coś "głupiego", wychowują na miłego chłopczyka = bezradność, szukanie potwierdzenia od innych, czy dobrze robisz, bezsilność, brak umiejętności radzenia sobie w życiu, unikanie bójek...

 

Na każdy punkt który przytoczyłem nie mamy żadnego wpływu. Można więc wywnioskować (zakładając, że jesteś zdrowy psychicznie) że brak kobiet uzależniony jest od genetyki (przede wszystkim) oraz wychowania. Marek w jednej ze swojej audycji mówił również o pewnym zdarzeniu losowym np. niespodziewanie dostaniesz po pysku od słabszego kolegi, upadniesz na oczach kogoś na kim ci zależy, itd co może wywołać lawinę unikania, lęku a nawet fobii przed wchodzeniem w istotne czy stresujące sytuacje np. obrona przed atakiem ze strony innych ludzi (werbalna, niewerbalna). Czasem duży wpływ na nasze życie ma jedno zdarzenie, które pociągnęła za sobą szereg innych dedycji, które doprowadziły do tego, że nie masz kobiet (efekt motyla). Często zdarza się, że taki mężczyzna wyrasta z bycia chudym czy brzydkim (po prostu mężnieje) jednak nadal posiada okropne przekonania, wzorce na swój temat. Dlatego powstał rozwój osobisty, aby się odnaleźć na nowo i zrozumieć kim się jest i stać się prawdziwym sobą .Nie tym którego udawałeś przez całe życie, nie ten który zostałeś zaprogramowany przez rodziców czy rówieśników, ale ten który jest pewny siebie, zna siebie i prze do przodu bo wie, że mu się należy. Bo od tego który ma kobiety a tego co ich nie ma różnią przekonania. Przystojniak zawsze miał kobiety to mówi że to jest banalnie proste (i/bo takie jest) przeciętniak nigdy kobiet nie miał to zaczyna tworzyć wielkie teorie jak to poderwać dziewczynę... a wystarczy mieć przekonanie że to nic trudnego i każda mogła by być z tobą. To kwestia własnej wartości.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Still napisał:

chcemy świadomie popełniać błędy, zamiast

Czytaj - czy umiemy się do nich przyznać. A jak nie - to najlepiej zwalić winę na chujowe geny albo na dziewczynę, bo słabo ciągła :D A my przecież jesteśmy alfą i omegą. Początkiem i końcem. Ale alfą to bardziej.

 

Jak dla mnie post Autora to bajdurzenie gimnazjalisty, ale paradoksalnie - to nie Jego wina. Wpychają nam do gardła - czy to media, czy to polskie spierdolone szkolnictwo, rodzina - że prawdziwy facet to ma conajmniej dwadzieścia centymetrów, nowiuśkiego merca prosto z salonu, wille z basenem, sad owocowy, które sam zasadził. Szarmancki wobec kobiet, wulkan energii w łóżku a potencjalnym agresorom spuści chybki wpierdol rodem z łazarskiego Shaolin. Autor posta myślę, że nie dojrzał jeszcze do momentu, w którym zda sobie sprawę, że sprostać społecznym wymaganiom i normom się nie da i trzeba położyć na nie lagę.

 

A konkretnie co do treści posta - próbując zdefiniować siebie przez pryzmat związku z kimś, można zrobić sobie niezłe kuku. Jedyne rozsądne porównanie, które jestem o tej porze wykombinować, to porównanie seksu z filmów dla dorosłych z tym prawdziwym, taki przykład przez analogię, chyba połączycie kropki :D

 

Druga sprawa/ kwestia, która odnosi się poniekąd do tej pierwszej. Dajmy na to, że ktoś nie jest zbyt urodziwy i nie urodził się w bogatej dzielnicy, w bogatej rodzinie. Po jakimś czasie na tym łez padole zda sobie sprawę, że sporej ilości kobiet imponują dobrze zarabiający i sytuowani, wyrzeźbieni jegomoście. Ziuta dostrzega te różnice, jest w stanie jakoś z grubsza je oszacować, i w końcu dochodzi do punktu decyzji/ odczytania wyroku - czy jest dla niego konkurencją czy nie ? Większość odpowiedzi będzie na nie, nie oszukujmy się ale najważniejsze co stanie się chwilę po odczytaniu wyroku - czy ziuta nie podda się, i zacznie nad sobą pracować, czy może jak jeden z rozmówców pode mną, stwierdzi, że pierdoli, bo to szkoda wysiłku i woli siedzieć w domu i czytać książki w domowym zaciszu, a przede wszystkim wmawiając sobie, że kobiety go nie interesują, że wszystko jest cacy, jednocześnie marząc i lunatykując, że któregoś dnia w bibliotece spotka Kendrę Sunderland, a ona rozłoży przed nim nogi. I będą żyli długo i szczęśliwie.

Edytowane przez Spartan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę mówić tylko za siebie. Ale nikogo nie będę obwiniał za nic, jestem sumą swoich wyborów, przeżyć i doświadczeń. Każde z tych rzeczy miały swoje konsekwencje z którymi muszę żyć.
Nie obwiniam nikogo za brak dziewczyny i związku. Natomiast przyczyną dla której nie mam dziewczyny jest prosta sprawa, ja zwyczajnie jak to mówią nie umiem w związki i tyle ?
A już trochę za późno na naukę, teraz zamiast uganiać się za kobietami interesują mnie inne rzeczy. Wolę książki, wolę pouczyć się i potworzyć jakieś ciekawe projekty osobiste. 
Wolę spotkać się ze starymi dobrymi znajomymi, wolę pograć w jakąś grę, wolę iść na siłownię ewentualnie zorganizować sobie jakąś wycieczkę.
Już się jakoś tak przyzwyczaiłem i raczej już tak zostanie bo w gruncie rzeczy to jest mi bardzo dobrze i to jest chyba to czego tak naprawdę chciałem, wolność.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Ciężko się wyrywa dupy będąc szympansem. 

No ba! w związku z tym przypomniał mi się taki doFFcip, ale chodzi o goryla.

Wielo, wieloletnie małżeństwo poszło do ZOO, zatrzymali się przy klatce z gorylem, małżonka postanowiła dokarmić goryla bananem, ręką wsunęła banana między kraty,

goryl ją pochwycił i wciągnął do klatki, zaczyna ją gwałcić tak więc małżonka krzyczy - "Zdzichu, ratuj, pomóż!"

Zdzichu stoi spokojnie pod klatką i pali papierosa i odpowiada - "powiedz mu, to co zawsze mi mówisz, ze cię głowa boli!"

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie podoba mi się pytanie zadane w tytule wątku.

Sugeruje ono, jakoby brak dziewczyny u boku był czymś złym, gdzie jedyną "winą" jest niedostosowanie się do powszechnie obowiązujących norm.

 

Czyja to zatem decyzja?

Wygląda na to, że jednak moja :)

 

44 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Ciężko się wyrywa dupy będąc szympansem.  

Jak widać na załączonym obrazku, gorylom również nie przychodzi to łatwo :P

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.