Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. 

Dzisiaj się dowiedziałam o potwornej rzeczy, mianowicie zmienili mi mojego "opiekuna" w pracy. 

Z zupełnie nieznanych mi przyczyn. 

Wcześniej był nim, nazwę go dla potrzeb tego forum - Michał.

Otóż z Michałem bardzo dobrze się porozumiewałam. Odkąd  pierwszy raz go spotkałam i zaczęliśmy dywagować na egzystencjalne tematy, tak od tamtej pory zaczęłam o nim rozmyślać.  Rozmowy z nim powodowały, że zawsze z pracy wracałam z iskrami w oczach. Pełna nadziei i entuzjazmu.  

A tu spotkał mnie taki cios w serce z dnia na dzień. Cały dzień dzisiaj chodzę roztrzęsiona i jakby z głową w chmurach, gdyż wszystko przyćmiewa mi myśl o nim. 

Co prawda, często wykorzystywałam to, że mogę się do niego zwrócić z każdym pytaniem, może nasze rozmowy czasami trwały za długo. Często je przeciągałam, udając, że czegoś nie wiem. Może ktoś to zauważył, że zamiast o sprawach pracowniczych, rozmawiamy sobie na inne tematy. 

Słuchajcie, nie wiem, co mam teraz robić. Aż apetyt straciłam, chcę mojego Michała. Czuję się, jak w czasach gimnazjalnych, kiedy ma się motyle w brzuchu. 

Dzisiaj widziałam go ostatni raz, gdyż przyszedł się pożegnać, ale akurat nie chciałam go widzieć (fatalnie wyglądałam, i nie zrobiłam tego dnia makijażu, wyglądałam na 5 lat). Oczywiście zaznaczył, że znowu mogę do niego się zwracać z pytaniami, ale po głowie krążą mi myśli - jakimi.  

Skoro mam teraz nowego opiekuna, to po co. 

Jak mam go poderwać, żeby nie wyglądało, że chce?  

 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, JudgeMe said:

Jak mam go poderwać

Podejdź do niego po pracy, zaproś do pubu, postaw mu old fashioned, a potem powiedz mu, że nie masz na sobie bielizny. Powinno zadziałać.

 

1 hour ago, JudgeMe said:

żeby nie wyglądało, że chce?  

Powiedz mu, że go nie podrywasz. Jesteśmy łatwowierni.

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 2
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To powinno być coś bardziej subtelnego.  

Co prawda nie zauważyłam u niego obrączki, a o żonę nie pytałam. 

Z drugiej strony z rozmów wywnioskowałam, że jest osobą niezwykle dojrzałą.  

Szczerze wątpię, żeby nie miał nikogo. Ma 31 lat, jakoś tak, bo kiedy go zapytałam o wiek, to nie chciał mi powiedzieć. Musiałam to później odkręcać pytaniem o jego studia. 

Dzisiaj, jak powiedziałam jednej koleżance o tym smutnym fakcie i, że już straciłam nadzieję, co do niego. 

To powiedziała mi, że ona chętnie go weźmie (i to nie był żart). Oczywiście powiedziałam, żeby to sobie wybiła z głowy, gdyż jest zarezerwowany.  

Jest bardzo przystojny i podoba się dziewczynom. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, JudgeMe said:

Jak mam go poderwać, żeby nie wyglądało, że chce? 

Boże....ale wy kobiety wszystko komplikujecie. Przecież wystarczy się umówić na kawę za tydzień lub dwa, żeby zapytać co tam słychać i utrzymywać kontakt na stopie prywatnej. Do tego nawet teraz masz lepszą sytuację, gdyż jak to my mówimy: tam gdzie pracujesz tam fiutkiem nie wojujesz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMe normalnie. Wejdź z nim w interakcję.

Porozmawiaj z nim o tym, co się stało, jak się odnajduje w nowym miejscu itd.

Zaproponuj wspólną aktywność, wyjście.

Sądzę, że bardziej bezpośredni metody, również by się sprawdziły.

 

To pewnie, nieodpowiedni temat.
Widziałem kilka twoich postów. Uważam, że jesteś strasznie zagubioną osobą.
Dążysz do samodestrukcji, podejmujesz działania, które ci szkodzą. Niewidem co cię popycha w otchłań.

Mam nadzieję, że też to widzisz. Jeśli chcesz się ukarać czy zniszczyć. Może nie wciągaj w to inne osoby?
Bo niszczysz sobie życie, a możesz nie mieć tyle szczęścia co ja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, JudgeMe napisał:

Oczywiście powiedziałam, żeby to sobie wybiła z głowy, gdyż jest zarezerwowany.  

A co on miejsce w kinie? xD

@Dakota ja tam się w domorosłego psychologa nie bawię ale też mam pewne podejrzenia co do koleżanki. 

 

Co do tematu to nie wiem ale jak u się podobasz i jest zainteresowany to pewnie wystarczy zagadać i zaproponować kawę/obiad razem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poproś go, żeby pomógł Ci przesunąć szafę w domu, ty na chwilę wyjdź, a jak się odwróci, to zrzuć z siebie ręcznik :)

I powiedz: ups, ale jestem niezdara ;) 

 

Ale tak na serio, nie zdziwił bym się, gdyby sam zabiegał o tą zmianę. Prawda taka, że romansowanie w pracy to zły pomysł,

ale jeszcze gorszy jak się ma bezpośrednią interakcje, więc tak na prawdę, to oczyściło wam się pole na coś więcej moim zdaniem.

Tyle, że to absolutnie nic nie zmienia. Jeśli sam Cię teraz nie zagada, to znaczy, że nic nie chciał.

Jeśli chce czegoś więcej, to nie omieszka Ci o tym powiedzieć. Moim zdaniem, jeśli zaczniesz go teraz gonić, to będzie nietakt..

Bo tak jak powiedziałem, albo się dowiesz, że chce, albo się nic nie dowiesz, to znaczy, że nie chce..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie robię sobie żartów, żeby była jasność. 

Tak naprawdę, to nie wiem, co mnie w nim zafascynowało, bo mężczyźni w ogóle mnie nie fascynują zazwyczaj. Szybko tracę nimi zainteresowanie. 

A jak się pierwszy raz z nim spotkałam, to pamiętam, że przeziębiona byłam, i mówiłam do niego dziecinnym głosikiem.  

Wychodziłam się wykaszlać i wysmarkać do łazienki. Podejrzewam, że miałam też gorączkę. 

A potem on powiedział jedno zdanie z wydźwiękiem egzystencjalnym. W końcu odniósł się do moich zainteresowań, i tak zaczęliśmy sobie rozmawiać o wspólnej pasji, która nas łączy. 

Przy kolejnych spotkaniach, zawsze pytał mnie, czy mam jeszcze do niego jakieś pytania, a ja zadawałam mu pytania, pomimo tego, że znałam na nie odpowiedzi, i tak nie mogłam stamtąd wyjść. Nie mogłam i nie chciałam. Tylko siedziałam w niego wsłuchana i wpatrzona, przytakując. Chociaż szczerze, to w ogóle nie słuchałam, nawet nie wiem o czym myślałam, wyłączałam się momentalnie, kiedy zaczął mówić na tematy związane z pracą.  Natomiast bardzo frapowało mnie, kiedy mówił coś o sobie. 

Myślałam, że ta sielanka się nie skończy, i będę miała jeszcze czas. 

27 minut temu, Dakota napisał:

Może nie wciągaj w to inne osoby?

Bliskie mi osoby są bardzo przy mnie szczęśliwe. 

 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SSydney nie trzeba być psychologiem.

Wystarczy poczytać posty @JudgeMe.

Jeśli nie jest trollem, jest strasznie zaburzoną(czy też zagubioną) osobą.

W przyczyny nie wnikam.

 

16 minut temu, JudgeMe napisał:

Bliskie mi osoby są bardzo przy mnie szczęśliwe. 

Cieszę się. Mam nadzieję, że tak jest. Że mylę się co do ciebie.

Edytowane przez Dakota
cytat
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, StatusQuo napisał:

Jeśli sam Cię teraz nie zagada, to znaczy, że nic nie chciał.

Masz rację. 

Chyba za dużo analizuję i rozkładam na czynniki pierwsze tę sytuację, i doszukuję się drugiego dna, którego możliwe, że nie ma. 

A z drugiej strony może jest. 

Czasami chciałabym tyle nie analizować, ale nie mogę. 

12 minut temu, Dakota napisał:

A ty jesteś szczęśliwa?

Czasami jestem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.