Skocz do zawartości

Rynek pracy mnie zweryfikował


rejdi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie,

 

Od dłuższego czasu nie udzielałem się na forum, ponieważ był to dla mnie czas zintensyfikowanej pracy w celu dopięcia studiów. Aktualnie jestem absolwentem bez doświadczenia, ponieważ nie mogłem odbyć praktyk w czasie studiów ze względu na zarobki, które były niewystarczające, bym mogł się utrzymać na powierzchni.

 

Przywitałem się ze ścianą. Od około 3 miesięcy wysyłałem ok. 50 cv (nie masowki) dostosowanych do ofert pracy. Nie dostałem nawet jednego zaproszenia na rozmowę kwalfikacyjną. Na większość stanowisk jest wymagany angielski min. B2 (nawet na staż) plus zaawansowany excel (moj poziom oceniam na średnio-zaawansowany). W związku z tym, że w toku nauczania szkolnego i akademickiego nie miałem do czynienia z językiem angielskim, uczę się go systematycznie, dzień w dzień od około trzech miesięcy. Swój poziom w mowie i piśmie oceniam aktualnie A2/B1, bardziej ku temu pierwszemu, wiec jeszcze wiele pracy przede mną. Ostatnio zapisałem się na kurs pierwszego stopnia (przygotowujący do zawodu księgowego) -  w Stowarzyszeniu Księgowych, na który wydałem całe swoje oszczędności.

 

Jestem trochę podłamany, ale prę ciągle do przodu i się rozwijam. Mam nadzieję, że w przyszłości mi się to zwróci. Największe obawy mam z językiem angielskim bo w miesiąc się go nie nauczę. Poszukuję jakiś rad o doświadczonych osób, które przechodziły przez podobny problem.

 

 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie, ale gorzej. Nie znam excela, z angielskim cieńko, nie mam prawka i jestem pyskaty.

W dodatku często, gęsto znam zagadnienie lepiej od tego co wyżej siedzi co prowadzi do zabawnych sytuacji.

Ja tych ludzi nie rozumiem. Oferują byle płacę to nie powinni oczekiwać niczego a tu bęc.

Dokształcaj się czy co tam robisz a tak z boku zorganizuj alternatywne źródło dochodu bo ciężko tak przekonać kogoś do siebie.

Przestałem już próbować, prawie.

Z 15 minut temu dzwoniła jakaś w sprawie pracy w fundacji rakowej.

Coś w moim głosie sprawiło, że się rozłączyła.

Nie wiem. Czy ja zabrzmiałem jak umierający czy co?

  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, rejdi napisał:

plus zaawansowany excel (moj poziom oceniam na średnio-zaawansowany)

@rejdi Do jakich firm aplikujesz? Mówisz o korporacjach? O ile nieznajomość angielskiego rzeczywiście stanowi problem, to jeśli chodzi o Excela to tu już granica jest mocno elastyczna. Z mojego doświadczenia korporacyjnego powiem Ci, że zawsze na rozmowach czy to z hr czy z przyszłym szefem zaznaczają, jak bardzo jest to dla nich istotne, po czym w praniu okazywało się, że moja średnio-zaawansowana znajomość była większa od ich zaawansowanej. A wynika to głównie z tego, że taki podział jest mało konkretny i pracownicy najczęściej myślą, że potrafią dużo, bo od 10 lat klepią tabelki, czasem wstawią jakiś wykres i tyle. Zresztą jeśli masz świeży umysł i jesteś chętny do nauki to czasem wystarczy 20 min pogrzebania w tutorialach i już znasz nową zaawansowaną funkcję programu. ;) 

 

Niestety główną barierę stanowi właśnie przebrnięcie przez etap odsiewu CV. Konsultowałeś kiedyś z kimś swoje dokumenty? Może też tu tkwi problem? Oczywiście braku doświadczenia zawodowego się nie przeskoczy, ale jest dużo innych aspektów, które można zawrzeć, a przy użyciu okrągłych słówek mogą spodobać się takiemu człowiekowi z hr :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rejdi

Hej, nie wiem czy to co Ci polecę będzie miało dla Ciebie jakąś wartość, ale sproboje.

Angielski w mojej pracy, to chleb powszedni, a też się muszę uczyć dużo nowych rzeczy.

 

Jeśli chodzi o angielski, to nie wiem na jakim poziomie jesteś. W większości pracy wystarcza język komunikatywny.

Czyli powiedzmy "angielski w praktyce", będziesz miał go sprawdzanego najprawdopodobniej, zwykłą rozmową o dupie Maryni po angielsku.

Ja w sumie jeszcze na studiach jak miałem pojechać na "work and travel" od USA,

to zapisałem się na naukę języków metodą Callana, to jest taka nauka, że dużo powtarzasz za lektorem, to proste rzeczy,

ale pozwala Ci przełamać się jeśli chodzi o mówienie. Też daje Ci to takie dobre odruchy i wyczucie gramatyki.

Do tego polecam oglądać filmy, nie wiem czy da się do filmów podłączyć dwa zestawy napisów, ale bardzo fajne jest dołożyć

angielskie napisy do angielskiego filmu, słuchasz, a jeśli czegoś nie zrozumiesz, to od razu masz pisownie, i można sobie posprawdzać.

Też można takie subtitlesy zawczasu przejrzeć ze słownikiem, żeby mieć na gotowe nowe słówka. Wbrew pozorom, jeśli chodzi o takie codzienne

słownictwo, to nie ma tego aż tak dużo. To jest o tyle fajne, że jak już jesteś zmęczony, to zawsze można jakiś film wsunąć i upiec

dwie pieczenie na jednym ogniu. Jeśli jesteś jeszcze nie na tym poziomie, to pewnie jakieś książki, ćwiczenia z gramatyką, pewnych

rzeczy nie da się przeskoczyć.

Bardzo podobał mi się swojego czasu tekst Mateusza Grzesiaka, że: "jak można zwalić naukę języka, tak, że nie nauczyłeś się go

przez 5 lat, skoro dzieci uczą się w dwa". Do nauki, nie trzeba książek z gramatyką, jak zaczynasz mówić, to zaczynasz mniej więcej

rozumieć, właśnie na tym mniej więcej polega nauka motodą Callana, dlatego uważam, że takie zajęcia na "ostatniej prostej" są niezastąpione.

 

Jeśli chodzi, to Excela, to w sumie jak ze wszystkimi toolami, musisz sobie załatwić książkę, która Cię przeprowadzi ćwiczeniami

przez wszystkie funkcjonalności krok po kroku i wykonywać je i przy okazji bawić się tym co robisz, czyli "a co jak zrobie tak, a co jak tak"..

Excel, też nie jest jakiś bardzo trudny i podstawowe rzeczy pewnie szybko da się ogarnąć. Możesz wygooglować jakieś pytania rekrutacyjne,

podejrzewam, że coś takiego jest, jeśli chodzi o excela i od tego zacząć googlojąc na zasadzie "how to do cośtam in excel".

Są też stronki, które oferują kursy z internetowymi certyfikatami, to jest o tyle fajnie, że te najpopularniejsze strony są rozpoznawane przez

pracodawców i można sobie wrzucić później do CVka link z ukończonym certyfikatem, to dużo więcej daje niż przyjmowanie na wiare:

"panie, ja się tego na prawdę uczyłem" :) .

 

Jeśli chodzi o oferty, to często jest trudno się gdzieś załapać, ale może są jeszcze gdzieś jakieś korporacje, które bazują na młodych pracownikach,

albo można popytać się o starze, po których, jest opcja wejścia na etat. Jak zauważyłeś, czas zapierdala tak szybko, że 3 miechy to żadna cena,

za komfort psychiczny jakiegoś pewniaka..

 

Jak mówisz, że pół roku szukasz, to w tym czasie powinieneś już stać się ekspertem z excela, trzeba zapierdlać :)

 

Nie wiem jakie są realia jeśli chodzi o księgowych, może to po prostu ciężka branża na start? Tu jest duża odpowiedzialność, może wielu firmom nie chce się, poświęcać

czasu na juniorów. Spróbuj może poszukać na linkedIn albo Goldenline jakichś księgowych, popatrz im w CVki, poanalizuj, jak stawiali swoje pierwsze kroki

w branży, jakie mają kursy. Na upartego, możesz się odezwać do jakichś firm outsourcingowych i skonsultować swoje CV, czy mają/mieli oferty

dla ludzi z twoim doświadczeniem, a jak nie to czego tam brakuje, to mogła by być wiedza na miarę złota, bo byś od razu uderzył w źródło problemów.

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, rejdi napisał:

Jestem trochę podłamany, ale prę ciągle do przodu i się rozwijam. Mam nadzieję, że w przyszłości mi się to zwróci. Największe obawy mam z językiem angielskim bo w miesiąc się go nie nauczę. Poszukuję jakiś rad o doświadczonych osób, które przechodziły przez podobny problem.

Nie podłamuj się, przyj do przodu. Księgowość / finanse / podatki -  to chyba dobry i przyszłościowy zawód. Jestem spoza branży ale księgowi są cholernie ważni.

 

--- pierwsza kwestia

Mam propozycję rozwalającą Ci system - jedź za granicę pozbierać szparagi albo na magazyn albo sprzedawać na jarmarkach na 6 miesięcy zbierz kilka tys. EUR czy GBP czy NOK.

 

Tam podszlifujesz język PŁYNNY SZYBKI KOMUNIKATYWNY, a w domu będziesz mógł szlifować gramatykę na to nieszczęsne B2, a kasa na konto będzie wpadać.

 

Dygresja:

 

W ogóle nie rozumiem polskich firm, jestem zażenowany tym idiotyzmem - wymagają jakieś z dupy egzaminy B2 - w chuj wysoki poziom.

Jestem za granicą od lat, angielski czy lokalny znam w stopniu umożliwiającym komunikowanie się głosowe/telefoniczne/pisemne - NIKT NIGDY NIE SPYTAŁ MNIE JAKI TO POZIOM! Ot, pogadali ze mną, wymienili się mejlami i tyle. Żadnych egzaminów.

 

A Polacy wymagają B2 - nie wiadomo po jaki chuj, boshe ręce opadajo.

 

Języki obce są bardzo bardzo ważne. Dogadać się jest czasem ważniejsze niż kwalifikacje twarde. Ale B2 to jakiś idiotyzm.

 

Mało tego - sam mam C1 i co z tego - nikt mnie nie spytał o ten, tak czczony przeze mnie, dyplom językowy. Chuj ich to obchodzi.

 

--- druga kwestia

 

Godzinę temu, rejdi napisał:

ponieważ nie mogłem odbyć praktyk w czasie studiów ze względu na zarobki, które były niewystarczające, bym mogł się utrzymać na powierzchni.

Czyli strzeliłeś sobie w stopę rezygnując z praktyk - szanuję decyzję, ale czy na pewno była na wskroś przemyślana? Naprawdę nic się nie dało zrobić?

 

Jakie masz koszty życia "utrzymania się na powierzchni"? 2000 - 3000 PLN? Utrzymujesz rodzinę/rodziców/dzieci/żonę?

 

Ile chcieli Ci dać za praktyki 400 PLN/mies? Manko 2600 PLN - nie dało się dorobić gdzieś albo zredukować kosztów?

 

@rejdi walcz kurwa o przyszłość jak lew!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, rejdi napisał:

Od około 3 miesięcy wysyłałem ok. 50 cv

Czyli wysyłasz jedną aplikację co drugi dzień tak uśredniając. To grubo za mało, zagęść działania do minimum 4 dziennie i mam tu na myśli CV pisane specjalnie pod każde ogłoszenie.

26 minut temu, rejdi napisał:

zaawansowany excel

Z tym to sugeruję pościągać z internetu przykładowe testy z Excela i nauczyć się tego, czego te testy wymagają. Moje doświadczenie pokazuje, że jak ktoś ogarnia Excela jako tako i ma świadomość, co to są funkcje, to w ciągu 2-3 dni jest w stanie dojść do poziomu, na którym te wszystkie testy rozjedzie bez wysiłku. Jak czegoś nie będziesz ogarniał to wbijaj na ten kanał:

https://www.youtube.com/user/pmsocho/about?disable_polymer=1

Prawdę mówiąc nie spotkałem się z testem, który wykraczałby poziomem trudności poza stosowanie funkcji VLOOKUP (WYSZUKAJ.PIONOWO). Schody zaczynają dopiero kiedy pytają o VBA, ale i tu bywa, że wystarczy znajomość najprostszych konstrukcji typu pętle (for-next, do while), no ale jednak jak ktoś nigdy nie programował, to może się okazać nie do przejścia.

29 minut temu, rejdi napisał:

Największe obawy mam z językiem angielskim bo w miesiąc się go nie nauczę

Na zaawansowanym poziomie na pewno nie, ale jak się nauczysz podstawowych słów:

https://www.e-angielski.com/popularne-slowa

i opanujesz najprostsze czasy (present simple, past simple, future simple) to wystarczy to sprawnego komunikowania się.

Jak ktoś będzie chciał sprawdzić Twój angielski to głównie po to, żeby ocenić, czy się dogadasz, a nie czy potrafisz bez zastanowienia stosować tryby warunkowe (tzw. conditional-e) albo wyczuwasz różnice między past perfect i past perfect continous.

 

Z tą księgowością to może być dobry pomysł. W firmie, gdzie tyram, główny księgowy studiował kierunek bardzo odległy od finansów i się przekwalifikował, potem awansował no i teraz jest głównym księgowym i za nieprawidłowości z księgach może iść do więzienia :P

 

Ogólnie głowa do góry i do przodu!

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, hogen napisał:

Ktoś tu ostatnio bronił rynku pracownika, który rzekomo jest w Polsce. A tak to wygląda w rzeczywistości kolego :)

Jaja sobie robisz, "kolego"? :)

Przecież w tym poście nie ma żadnych konkretnych informacji. Niech @rejdinapisze, na jakie stanowiska aplikował, do jakich firm, co napisał w CV, podlinkuje oferty, a jestem pewien, że powód się znajdzie. 

 

Problem (Twój) polega na tym, że nie rozumiesz definicji rynku pracownika, a dyskutujesz na ten temat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rejdi

Nie łam się - konsekwencja to klucz. Ja miałem epizod w życiu, gdy z mega-doświadczeniam, znajomością języków szukałem pracy przez rok (pierwszy rok emigracji) - okazało się, że źle szukałem a raczej w złych miejscach.

Twoja systematyczna nauka i kurs księgowości to bardzo dobry pomysł - pracuj nad sobą a przyniesie to owoce prędzej czy później. Wiem, że dzisiaj młodzi chcieliby wszystko już, teraz ale tak się nie da w większości przypadków.

 

Mam sporo doświadczenia w rekrutacji (zarówno jako rekrutujący jak i rekrutowany) - jeśli chcesz, żeby zweryfikować Twoje CV pod kątem rekrutacji, daj znać na PW.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, benzoesan napisał:

 

Niestety główną barierę stanowi właśnie przebrnięcie przez etap odsiewu CV. Konsultowałeś kiedyś z kimś swoje dokumenty? Może też tu tkwi problem?

Udało mi się zdobyć kontakt do pracownika działu HR. Pomaga mi przemodelować moje CV, aby było atrakcyjne i daje wskazowki jak zwięszyć szanse na otrzymanie pracy. Już mam lżej bo mam tą świadomosć co mam robić. Reszta w moich rękach.

 

30 minut temu, Jerzy napisał:

Czyli wysyłasz jedną aplikację co drugi dzień tak uśredniając. To grubo za mało, zagęść działania do minimum 4 dziennie i mam tu na myśli CV pisane specjalnie pod każde ogłoszenie.

 

Prawdę mówiąc nie spotkałem się z testem, który wykraczałby poziomem trudności poza stosowanie funkcji VLOOKUP (WYSZUKAJ.PIONOWO). Schody zaczynają dopiero kiedy pytają o VBA, ale i tu bywa, że wystarczy znajomość najprostszych konstrukcji typu pętle (for-next, do while), no ale jednak jak ktoś nigdy nie programował, to może się okazać nie do przejścia.

Zacznę wysyłać więcej aplikacji, ale to też jest czasochłonne. Spróbować znaleźć maila pracownika HR, aby osobiście wysłać mu maila, bądź maila do rekrutacji. W ostateczności przez formularz pracuj.pl. Jescze CV dostosować i szukać w gąszczu ofert mojego zasięgu.

 

Jeśli chodzi o vba to też znam jakieś proste pętle: for, next i obiekty: range, cells, jakaś funkcja też tam się znajdzie, bodajże: if. Ale czy VBA takie proste VBA znajdzie zastosowanie w księgowości?

40 minut temu, Imbryk napisał:

Czyli strzeliłeś sobie w stopę rezygnując z praktyk - szanuję decyzję, ale czy na pewno była na wskroś przemyślana? Naprawdę nic się nie dało zrobić?

 

Jakie masz koszty życia "utrzymania się na powierzchni"? 2000 - 3000 PLN? Utrzymujesz rodzinę/rodziców/dzieci/żonę?

 

@rejdi walcz kurwa o przyszłość jak lew!

Na praktykach dostałbym gdzieś 1000, max 1500 zł. Z tego musiałbym miesiąc w miesiąc odkładać 600-700 zł na studia bo studiowałem zaocznie. Ponadto mamę wspierałem finansowo. Teraz mieszkam sam to i tak musiałbym zapłacic dodatkowo z wynajem. A kasa na jedzenie, gdzie?

 

Planuje jechać za 1,5 roku za granice, ale walczę jeszcze tutaj jak mogę, żeby w razie co mieć do czego wracać, posiadając pewny zawód.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, azagoth napisał:

Mam sporo doświadczenia w rekrutacji (zarówno jako rekrutujący jak i rekrutowany) - jeśli chcesz, żeby zweryfikować Twoje CV pod kątem rekrutacji, daj znać na PW.

@rejdiI ja również mogę Ci w tym pomóc :)

 

@Jerzypytanie, na jakie stanowiska aplikuje nasz brat bez żadnego doświadczenia, że wymagają od niego takiego poziomu, że podstawowa znajomość VBA nie wystarcza. Tu węszę problem. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mało stary. 50 w 3 miesiące to cały chuj. Doradzam sprawdzać strony internetowe, z branży, w której chcesz pracować. Często mają dział rekrutacyjny i znacznie łatwiej ogarnąć kontakt. 

 

Przydałaby się własna strona internetowa, blog, gdzie pokażesz, co umiesz. CV nie musisz w formie papierowej wysyłać. Masz gotowe szablony wordpressa pod CV, że można zajebiście zrobić i skrócić czas prezentacji siebie w bardzo kreatywnym formacie. 

 

Drobne zlecenia pod referencje z oferii i innych podobnych serwisów. 

 

Na uczelni powinieneś mieć też jakieś stowarzyszenie, które się zajmuje pomocą w poszukiwaniu pracy. Nie pamiętam, jak się to nazywa, ale może ktoś podpowie. Podobno mają niezłą skuteczność. 

 

Możesz zaproponować zamiast zwykłej umowy fakturę VAT zawsze, chociażby przez AIP, albo przez samozatrudnienie, czy inne inkubatory przedsiębiorczości. Od razu masz przewagę w kosztach pracodawcy i coś zaczynasz robić. 

 

Musisz zrozumieć, że do zatrudnienia na minimalną pensję pracodawca musi wypierdolić z kieszeni dwa razy więcej, więc potrzebujesz kombinacji niestety. Też niestety niedoświadczonego bym nie wziął do współpracy, bo nikt na to prawdopodobnie nie ma czasu. Nie możesz wychodzić z poziomu jestem niedoświadczony, tylko pasjonat, konkret gość z odpowiednim skillem. Zapłać nawet za to, aby dowiedzieć się, co konkretnie chciałbyś robić, jak wygląda dane stanowisko pracy, jakie konkretne czynności się wykonuje i samodzielnie trenuj. 

 

Mam znajomka, który zrobił własne stoisko kiedyś na targach. Własny ryj zamontował na ściance i rozdawał CV. Od razu dostał mnóstwo propozycji pracy. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rejdi Obecnie jestem w podobnej sytuacji, mam licencjat z ekonomii, w ostatnim czasie również postawiłem na samodzielne zdobywanie wiedzy w postaci kursów z księgowości/kontrollingu, poprawie języka (jestem na poziomie B1-B2), excela, SQL i mam w planach jeszcze VBA. Mniej więcej od początku roku wysyłam CV po różnych firmach i czekam na odzew. Ważne jest by się nie załamywać i codziennie czegoś się uczyć, poszerzać swoje horyzonty. Wiem, że to jest cholernie ciężkie, bo robisz coś i tak naprawdę nie widzisz namacalnych efektów, bo jak nie było odzewu tak dalej nie ma. Ważne by się nie załamywać, chociaż patrząc na wymagania pracodawców czasami idzie zwątpić. 

18 minut temu, rejdi napisał:

Planuje jechać za 1,5 roku za granice, ale walczę jeszcze tutaj jak mogę, żeby w razie co mieć do czego wracać, posiadając pewny zawód.

Ja chyba wyjadę za granicę, jeśli nie uda mi się w przeciągu miesiąca czegoś znaleźć. Będzie można odłożyć trochę kasy i w międzyczasie nabywać kompetencje we własnym zakresie. Wiadomo, że to nie zastąpi doświadczenia, ale jak wrócę z odłożoną kasą to będę miał o wiele większe możliwości, nawet pójść na jakiś staż za darmo. 

 

@mac Biuro Karier chyba, czy jakoś tak. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, mac napisał:

Mam znajomka, który zrobił własne stoisko kiedyś na targach. Własny ryj zamontował na ściance i rozdawał CV. Od razu dostał mnóstwo propozycji pracy. 

Haha, niezły bajer. Jeśli chodzi o więcej szczegółów dotyczących mojej przyszłej potencjalnej pracy:

 

- celuje w duże korporacje, gdzie dostane wycisk i nauczą mnie czegoś konkretnego np.: oferty BIG4 bądź inne korpo o zbliżonym potencjale. W BIG4 na staż są aż trzy poziomy rekrutacji, testy językowe, numeryczne, analityczne. Dostać się tam na staż jest naprawdę trudno. Celuje jednak w coś mniejszego na stanowisko młodszego księgowego najlepiej, ale bez doświadczenia marne szanse. Chyba będę musiał przejsć przez ten staż.

 

- interesuje mnie też controlling, ale nie mogę się uczyć z dwóch obszarów jednocześnie.

 

- mieszkam 60 km od Warszawy, więc mogę dojeżdzać pociągiem.

Edytowane przez rejdi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, rejdi napisał:

celuje w duże korporacje, gdzie dostane wycisk i nauczą mnie czegoś konkretnego np.: oferty BIG4 bądź inne korpo o zbliżonym potencjale. W BIG4 na staż są aż trzy poziomy rekrutacji, testy językowe, numeryczne, analityczne. Dostać się tam na staż jest naprawdę trudno.

No to mamy odpowiedź ;) Oczywiście nie zniechęcam, podziwiam ambicje, ale do programów stażowych w takich firmach dostają po x aplikacji na miejsce, pewnie nawet nie przeglądają wszystkich CV, jakie wpływają. Zresztą wtedy bardzo dobra znajomość angielskiego i doświadczenie to takie "must have". Myślałeś może, żeby najpierw zacząć w mniej znanym miejscu, ale gdzieś gdzie zdobędziesz jakiś fundament doświadczenia zawodowego? W małych firmach często szukają pomocy stażystów i co prawda kokosów nie zarobisz, ale kilka miesięcy w takich miejscach to naprawdę spora dawka nowych umiejętności, którymi potem można się chwalić. Zresztą w małej firmie możliwe, że nawet więcej się nauczysz, bo jest więcej obowiązków przypadających na jedną osobę i atmosfera jakaś taka bardziej kameralna, co sprzyja nauce od starszych kolegów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rejdi, daj sobie spokój z BIG4, oni myślą, że wystarczy zapłacić „prestiżem” i wszyscy będą tam dymać z pocałowaniem ręki. Pewnie jeszcze robią assessment center dla starzystów, no śmiech na sali. 

 

Atakuj w innych gałęziach gospodarki, a najlepiej w firmach, gdzie robi się prawdziwą wartość dodaną, jak przemysł ciężki, wydobycie, czy produkcja. Każda większa firma potrzebuje działu księgowości, niezależnie czy to te wyśnione E&Y, Mercedes, czy PKO. 

Jak już wspomniano, 50 CV w 3 miesiące to jest nic. Ja starając się o praktyki na studiach wysłałem niemal 300 CV w 3 miesiące. Zwróć uwagę na formę swojego CV i listu motywacyjnego. Jeśli to możliwe, wykup sobie jakiś tani dostęp do gotowych szablonów. Kilku moich kolegów z tego korzysta, CV wyglada imponująco i bardzo profesjonalnie. 
 

Zaloguj się na linkedin i golden line, dodawaj do znajomych ludzi ze swojej branży. Czasami zdarza się, że ktoś podrzuci jakąś ofertę pracy. 

 

Ten wątek to też dobra przeciwwaga dla wszystkich forumowych self-made manow, którzy do korpo łapali się 10-20 lat temu, kiedy wystarczyło znać 10 słów na krzyż w języku angielskim, a teraz złorzeczą na millenialsow, którym według nich się „w dupach poprzewracało”, bo za ich czasów robiło się za darmo i się jeszcze człowiek cieszył, że praca była.
 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Mattheo napisał:

Obecnie jestem w podobnej sytuacji, mam licencjat z ekonomii, w ostatnim czasie również postawiłem na samodzielne zdobywanie wiedzy w postaci kursów z księgowości/kontrollingu, poprawie języka (jestem na poziomie B1-B2), excela, SQL i mam w planach jeszcze VBA. Mniej więcej od początku roku wysyłam CV po różnych firmach i czekam na odzew. Ważne jest by się nie załamywać i codziennie czegoś się uczyć, poszerzać swoje horyzonty. Wiem, że to jest cholernie ciężkie, bo robisz coś i tak naprawdę nie widzisz namacalnych efektów, bo jak nie było odzewu tak dalej nie ma. Ważne by się nie załamywać, chociaż patrząc na wymagania pracodawców czasami idzie zwątpić

Niestety to, że na rynku pracy w szeroko rozumianej branży finansowej bardzo pożądane są kursy, certyfikaty B1-B2, kursy excela itd. to jest mit. Mit szkodliwy głównie dla osób, które w to uwierzyły. 

 

Powiem wam szczerze to, co o powyższych aktywnościach "rozwojowych" sądzi większość osób, które decydują o wyborze pracownika, a czego nikt wam raczej szczerze nie powie - w dupie to mają. Liczy się to tylko i wyłącznie może w korpo z mega sztywnymi zasadami, jak niektóre banki - gdzie jak ma być certyfikat językowy, to ma być. I tyle. Natomiast wszędzie indziej coś takiego nie ma żadnego startu do choćby roku doświadczenia w branży. 

 

Jak zdobyć doświadczenie w branży? Choćby zacząć od kompletnie podstawowego stanowiska, stażysty nawet czasem. Tak jak niektórzy bracia wyżej pisali wszelkie freelancerie i oferie (choć to rak). Budować REALNE doświadczenie. 

 

Kursy excela? Nie tak dawno robiłem rekrutację na stanowisko, gdzie jest to kluczowa umiejętność i osoby po 3 kursach nie umiały rozwiązać nietrudnego testu. Ale kursy skończyły. Co mi po waszym certyfikacie, jak macie blokadę językową i nie umiecie płynnie powiedzieć 3 zdań o tym, czym się interesujecie? Co mi po kursie, jak ja wiem, że na tym kursie nic nie uczą z tego, co się w praktyce przydaje na tym stanowisku?

 

Rozmaite firmy robiące na tym kasę stworzyły mylny obraz tego tak zwanego modnego "rozwoju", który jest tak rozwojowy i znaczący, jak kierunek studiów przez was skończony albo kilka skończonych kierunków. Ludzie kochani, na to nikt nie patrzy, zaręczam. Chyba, że wszyscy by takie CV mieli, ale tak nigdy nie jest - zawsze znajdzie się ktoś, kto ma choć trochę doświadczenia, a często ma i mniejsze oczekiwania finansowe, niż taki młody wilk z 3 kursami i 2 certyfikatami.

 

 

Zaznaczam, że nie mówię tu o specjalistycznych kursach robionych już w trakcie pracy, świadomie wyselekcjonowanych, wąskich albo cenionych w danym środowisku. Zaznaczam też, nie nie zarzucam wam niczego personalnie, ot ta wypowiedź wydała mi się symptomatyczna, nie twierdzę absolutnie, że jesteście przegrywami, co to są skreśleni. Ale to smutne, że młodych się tak robi w bambuko, a oni potem sfrustrowani wysyłają CV i nie rozumieją, skąd brak odpowiedzi. Mówi wam to praktyk z kilkunastoletnim stażem na wysokim szczeblu zarządzania i jednocześnie właściciel firmy + okazjonalny wykładowca na jednej z uczelni prywatnych (od niedawna). Tak, wiem, to niemoralne. 

 

 

58 minut temu, rejdi napisał:

- celuje w duże korporacje, gdzie dostane wycisk i nauczą mnie czegoś konkretnego np.: oferty BIG4 bądź inne korpo o zbliżonym potencjale. W BIG4 na staż są aż trzy poziomy rekrutacji, testy językowe, numeryczne, analityczne. Dostać się tam na staż jest naprawdę trudno. Celuje jednak w coś mniejszego na stanowisko młodszego księgowego najlepiej, ale bez doświadczenia marne szanse.

No, to się wyjaśniło. Masz swój nieistniejący rynek pracownika, kolego @hogen. To faktycznie bardzo dziwne, że brat tam celuje i go nie chcą do pierwszej roboty tam zatrudnić :D Ach, bezczelni pracodawcy. O czym my tu w ogóle mówimy? 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, tytuschrypus napisał:

Budować REALNE doświadczenie. 

Dokładnie. Strona - wizytówka, można połączyć z branżowym blogiem, jak ktoś chce budować nazwisko i pozycję. Ogarnąć profil na LinkedIn. Angielski - subiektywnie jak najlepiej się da, by mówić płynnie i nie stresować się powiedzeniem jednego zdania. I korzystanie z potężnej bazy darmowej wiedzy, którą daje sieć. Chyba nie było jeszcze czasów, w którym dostęp do wielu dziedzin wiedzy stał się tak łatwy. Szczególnie gdy znasz angielski.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, tytuschrypus napisał:

Jak zdobyć doświadczenie w branży? Choćby zacząć od kompletnie podstawowego stanowiska, stażysty nawet czasem.

Sęk w tym, że często nawet dla stażysty są wysokie wymagania i jest sporo chętnych na jedno miejsce. Nic dziwnego, patrząc na to ilu jest rocznie absolwentów różnych uczelni, rynek pracy nie jest w stanie wchłonąć wszystkich. Na pewno jest wiele inteligentniejszych, bardziej doświadczonych osób, z którymi muszę konkurować. Zdaję sobie sprawę z tego, że kursy niewiele mi pomogą, bo to nie zastąpi realnego doświadczenia, ale moim zdaniem lepsze to niż siedzenie na dupie albo studia, które kompletnie nie są przystosowane do potrzeb rynku pracy. Przynajmniej na moim kierunku. 

Edytowane przez Mattheo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, tytuschrypus napisał:

No, to się wyjaśniło. Masz swój nieistniejący rynek pracownika, kolego @hogen. To faktycznie bardzo dziwne, że brat tam celuje i go nie chcą do pierwszej roboty tam zatrudnić :D Ach, bezczelni pracodawcy. O czym my tu w ogóle mówimy? 

To, że celuje w firmy (jest to mój główny cel, który chciałbym zrealizować, jeśli trafiłaby się okazja, w co wierze, jednak stawiam również na mniejsze firmy jako plan B, jakby z planu A nic nie wypaliło), odznaczające się dużym prestiżem wcale nie znaczy, że nie aplikuje do małych firm, jednak segregowanie dokumentów, dzwonienie do klientów z upomnieniami o uregulowanie należności, czy skupianie się przez cały okres pracy na księgowaniu samych faktur jest mało rozwojowe i satysfakcjonujące.

Edytowane przez rejdi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.