Skocz do zawartości

Rynek pracy mnie zweryfikował


rejdi

Rekomendowane odpowiedzi

@tytuschrypus - Wszystko zależy od firmy i od branży. Np. jeśli grafik dostanie się do januszsoftu i będzie klepał jakieś gówniane projekty to po roku tej konkretnej pracy jego portfolio nie polepszy się nawet o 1%, czyli straci czas i po roku nie dostanie się gdzieś indziej bez problemu tylko z identycznymi problemami jak teraz. Może akurat w księgowości jest inaczej i wtedy warto pójść byle gdzie, żeby się tylko dostać.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, self-aware napisał:

Wszystko zależy od firmy i od branży. Np. jeśli grafik dostanie się do januszsoftu i będzie klepał jakieś gówniane projekty to po roku tej konkretnej pracy jego portfolio nie polepszy się nawet o 1%,

Nie znam takich przypadków, za to znam takie, gdzie grafik po januszsofcie w praktyce nauczył się pracy na oprogramowaniu mu potrzebnym, co pozwoliło mu budować swoje portfolio (które w tej branży może być nawet koncepcyjne, jak coś, z fikcyjnych briefów) i dzięki temu poszedł do znanej agencji brandingowej w stolicy, bo miał:

 

-praktyczne doświadczenie zawodowe

-spoko portfolio

 

Także tego. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus - Jak miał spoko portfolio to prawdopodobnie znaczy, że miał je już przed pierwszą pracą (lub widać było w tych pracach mocny potencjał), jest utalentowany. Ale jak ktoś nie ma i jest rzemieślnikiem, który potrzebuje po prostu wysiedzieć setki godzin aby progresować to po takiej firmie dalej nie będzie miał bo kto niby nauczy go rzemiosła?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Orybazy napisał:

W korpo chyba to dopiero poziom IT ogarnia.

Nie, no tabela przestawna to podstawa wszędzie :) Makra zgoda. 

 

51 minut temu, self-aware napisał:

Ale jak ktoś nie ma i jest rzemieślnikiem, który potrzebuje po prostu wysiedzieć setki godzin aby progresować to po takiej firmie dalej nie będzie miał bo kto niby nauczy go rzemiosła?

W dużej też się nie nauczy zatem. A w małej nauczył się, bo musiał, bo miał obowiązki. Nauczył się obróbki zdjęć, bo robił zdjęcia produktów na januszowe ali, miał dostęp do oprogramowania i zasiadł do tego, potem dostał jakieś wyrobnictwo do roboty, ale nabrał obycia, rutyny i budował portfolio. Z samym portfolio nie dostałby tej agencji pracy bo każda agencja dobrze wie, że praca freelancera to nie to samo co praca w zorganizowanej firmie i nie każdy się odnajdzie tak przechodząc. Z nim tego problemu nie było. 

 

No właśnie - nie wolno też nie doceniać tego, że w ogóle człowiek bez pracy to jest jedna wielka niewiadoma. Jak gdzieś pracowałeś, to przynajmniej wiadomo, że Ty wiesz z czym to się je. Że musiałeś jakoś pracować z ludźmi, z szefem, wykonywać jakieś zadania z których byłeś rozliczany, no generalnie masz tę cezurę za sobą. 

 

Zresztą ja w ogóle tej logiki nie czaję:) Gościu odbija się jak od ściany i powody są oczywiste dla każdego, kto zna temat. Co mu może dać dalsze odbijanie się od ściany? Będzie coraz starszy i dziura w CV wygląda coraz dziwniej. 

 

To tak, jakby zaczynał zabawę z ciężarami od 120 na klatkę i mu mówić "próbuj, próbuj, bo jak zaczniesz na małych ciężarach to się nigdy nie nauczysz". No bez sensu :)

 

Generalnie ja współczuję takim braciom jak autor wątku czy @Mattheo, bo rozkręcony został bardzo zręczny hype na tzw. "rozwój". Wykreowano modę. Nikt nie powie, że laska co siedzi w domu i robi kursy się opierdala, bo ona się rozwija przecież, helloł. I to tak logicznie brzmi, tak fajnie, tak sensownie i zgodnie z potoczą wiedzą ten rozwój i szkolenia i doskonalenie, że nikt nie zwrócił uwagi na to, kto do tego rozwoju w taki sposób namawia.

 

Jak się temu przyjrzeć to okazuje się, że nie usłyszysz tego od właściciela firmy, nie usłyszysz od dyrektora korpo, a jedynie od ludzi, którzy mają w tym interes. Nikt, kto coś w życiu osiągnął albo za coś odpowiada nie zdradzi Ci, że kluczem do sukcesu jest zrobienie kursu czy szkolenia. To jest jedynie dodatek, i to zwykle dla ludzi, którzy już tę pracę mają. Szkolenia do zdobywania pracy, do pięcia się po szczeblach kariery przepustką nie są żadną. A na pewno nie takie, o których rozmawiamy. 

 

Jedyne osoby, które taką narracj~ przemycają to osoby, które z tego żyją. Ale o tym się nie mówi. 

  • Like 3
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież tabele przestawne są dziecinnie proste. Jeśli umiesz excela do tego pułapu to wcale Ci to dużo nie daje na rynku pracy. Za to dla wielu ludzi to czarna magia i mają stanowiska. Jak się człowiek w głębi w firmę to często wychodzi, że kuzyn tamtego ciotka tamtego i tak to się toczy przy takich prostrzych pracach biurowych. Tego nie widać na pierwszy rzut oka ale jest tak. Może w innych miastach jest inaczej. Może w IT które jest nową branżą tak nie jest ale jednak znajomości dużo robią. Mają dużo lepsze fuchy od Ciebie ludzie co w takich rzeczach jak excele itp nic nie ogarniają ale mają doświadczenie e obsłudze jakiś firmowych programów, a zdobyli to doświadczenie, bo ktoś ich wkręcił i skoro robota idzie to nikomu to nie wadzi tylko niektórzy nie mogą przebić szklanego sufitu ale kyo by się tym przejmował. Kursy są dobre znając języki na pewno gdzieś się wkręcisz bez znajomości tylko trzeba je umieć, a nie skończyć kurs. Fakt, że jakakolwiek praca daje plus do CV. Ja o tym czytalem na studiach i dlatego dzienne na zaoczne zmieniałem, bo niepodobaly mi się moje studia i poszedłem na fizycznego. Można się też nauczyć choćby jak każdy na każdego nadeje kabluje i każdy ma się za świętego, każdy się rozpycha i w pracy też trzeba trzymać ramę jak tu o ramie w związku piszecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Mattheo napisał:

Myślisz, że wpisywanie do CV pracy, która ma niewiele wspólnego z docelową branżą ma sens? Do tej pory tego nie uwzględniałem.

Dziury w CV są niemile widziane z tego co wiem,choć też czytałem żeby dawać tylko to co się tyczy pracy. No nie wiem, ja tam pisze wszystkie stanowiska.

 

 

Z tymi kursami też uważam, że to ściema i strasznie mnie to śmieszyło w dyskusji z wątku  dr Sławomir Mentzen o młodym pokoleniu, że to wystarczy zrobić kursy i świat stoi przed Tobą otworem. 

Edytowane przez Reinmar von Bielau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mattheo Oczywiście, że ma, o ile umie się z tego wyłuskać coś przydatnego na nowym stanowisku. Moja pierwsza rozmowa do korporacji wyglądała właśnie tak, że w CV były tylko jakieś marne praktyki z innej branży i to jeszcze w miejscu, którego nawet lokalni mieszkańcy nie kojarzyli. ;)  Generalnie sprawa wydawała mi się przegrana, ale na rozmowie wystarczyło ładnie powiedzieć, jakie umiejętności twarde i miękkie dało mi takie doświadczenie i widocznie im się spodobało.;)  Fakt, że to przejdzie tylko u młodych kandydatów, ale autor chyba właśnie taki jest. W obecnych czasach trzeba po prostu umieć się zareklamować (ale nie kłamać!).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiesz, że się nauczyłeś pracowitości itd bla bla bla. No i po części to będzie prawda, bo jak się człowiek przyzwyczaja do pracy to się robi bardziej pracowity. Zdobyłeś odporność psychiczną, nie wiem, wiesz jak się odnaleźć w zespole. Wiesz, że jak jeden zespół narzeka na inny, że partacze to trzeba im przyznać rację i współczuć, a jak ten na którego wcześniej narzekali narzeka, że ten który narzekał to lenie, leserzy i też partaczy to obu stroną przyznać rację i nie wdawać się w konflikty. Takie proste rzeczy ludzkie ;) Tak żeby Ciebie nikt tam nie chciał odstrzelić.

Edytowane przez Reinmar von Bielau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Hmm, daliście mi do myślenia teraz. W sumie do tej pory pracowałem tylko fizycznie jako spawacz/monter, ale na upartego można byłoby powiedzieć, że nabyłem kompetencji miękkich typu umiejętność pracy w zespole. Do tego miałem praktyki na studiach w księgowości, co prawda niecały miesiąc i to na zadupiu, ale zawsze coś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mattheo Cały trick leży w używaniu słów, które lubią pracownicy HR i które robią lepsze wrażenie. Coś na zasadzie: zamiast powiedzieć, że na praktykach np. wklepywałeś dane do systemu, to mówisz, że byłeś odpowiedzialny za utrzymywanie porządku administracyjnego/archiwizację/cokolwiek, pod co można to podpiąć i że to nauczyło Cię skrupulatności. Dodatkowo można zaznaczyć, że takie aktywności w CV świadczą o Twojej elastyczności do odnajdywania się w różnych środowiskach. Oczywiście ci ludzie po drugiej stronie stołu nie są głupi, sami najpewniej kiedyś byli na takim etapie zawodowym, ale według mnie warto pokazać, że z każdego miejsca coś się umiało wynieść. Z tym, że znów podkreślam, że to działa raczej na początku kariery.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliterarorznam (w sensie teksty, nie osobiście) , całkiem spoko, natomiast w moejj skromnej ocenie niektóre z porad są straszliwie zwesternizowane - żywcem wzięte z kompletnie innej kultury niż nasza. U nas zagrywki typu nietypowe, bezpośrednie teksty w CV, nietypowa forma są znacznie mniej doceniane - sztywniaki z nas. Tam jest takie cv w formie gry. Idę o zakład, że jeśli nie byłoby tam tradycyjnego dokumentu, to w Polsce nikt by nie wiedział co z tym zrobić, bo przecież nie da się wydrukować ;)

 

Ale ogólnie merytoryczny poziom oceniam dość wysoko, tylko część to taka szarża ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, tytuschrypus napisał:

tylko część to taka szarża

Tak, ale IMO też nie do końca. Chodzi mi po głowie pomysł na dłuższy wpis biznesowo - rekrutacyjny , z technikami które sprawdziłem w praktyce, niedługo go zamierzam popełnić. Może się komuś przyda :)

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Orybazy said:

Zaawansowany Excel zaczyna się od makr i tabel przestawnych :). W korpo chyba to dopiero poziom IT ogarnia.

To spore uproszczenie. W Excelu można tworzyć dynamiczne obiekty bez makr, a to jest poziom naprawdę bardzo zaawansowany. Kolejna sprawa to beznadziejnie udokumentowana część Excela, czyli funkcje tablicowe, zwane CSE - tymi to dopiero można tworzyć ciekawe rozwiązania. No i jeszcze funkcje specjalistyczne - nie dość, że wymagają specjalistycznej wiedzy, to jeszcze znajomości ich implementacji w Excelu, co niejednokrotnie jest dalece bardziej skomplikowane od pętli for-next. Także nie można jednoznacznie powiedzieć, od czego zaczyna się zaawansowany Excel.
 

W IT zwykle kiepsko znają Excela, bo zwykle używają go tylko do prostych zastosowań typu katalogowanie sprzętu czy przechowywanie PIN-ów i PUK-ów do służbowych komórek. VBA rzadko trafia się w programie studiów informatycznych. Zazwyczaj największy kozak od makr siedzi gdzieś w finansach, bo oni tam mają dziesiątki raportów, budżetów, scorecard-ów, które często trzeba aktualizować na podstawie danych od kierowników różnych działów, regionów, pionów, produktów itp. Jak 25 regionalnych przysyła prognozy i trzeba to wrzucić do jednego zbiorczego dokumentu, to umiejętność napisania makra, które automatycznie przeskanuje wskazane dokumenty i wrzuci dane do zbiorczej tabelki naprawdę się przydaje.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus - Zgoda, programów i pracy z ludźmi się nauczy, ale umiejętności czysto designerskich (w przypadku grafika) w januszsofcie już nie. A to, że lepiej iść byle gdzie niż siedzieć na bezrobociu to oczywista kwestia, ale dalej bym w tym czasie próbował się dostać do mocniejszej firmy, choćby na ten staż. Sam jestem po takich januszexach i takich czystych umiejętności związanych z daną branżą się nie nauczyłem, jestem zwykłym wyrobnikiem jakich wielu. Czuję, że gdyby udało się wcześniej dostać w lepsze miejsca to byłbym teraz gdzieś indziej, ale może też się mylę i gówno by to zmieniło.

 

@michaił - Ale autor tematu raczej nie jest z tych "najzdolniejszych" (bez obrazy) tylko po prostu zwykłym gościem, inaczej już miałby zajebistą pracę. Ludzie z predyspozycjami na momencie znajdują świetną fuchę z dobrymi zarobkami. Każdy takich chce i im nie trzeba pisać porad. Inna sprawa, że takich ludzi uważam, że jest dość mało... Znaczy byłoby dużo gdyby każdy wiedział w jakiej branży się zajebiście sprawdzi :) A z racji, że wielu ludzi szuka "tego" całe życie no to cóż.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus

 

Co do kwestii "freelancerów", to o mało się nie zakrztusiłem herbatą.

 

Rynek freelancerów, jeśli mowa o wolnym rynku, a nie tych ze stałymi klientami to aktualnie pośmiewisko. Walka cenowa i nic więcej. Także niewiele to wniosło, poza tym, że walka cenowa przeniosła się do internetu.

 

Freelance ma jedynie sens, kiedy mówimy o kimś z naprawdę dużym doświadczeniem, bo wtedy może współpracować z danymi firmami bezpośrednio. A freelance w formie wolnej, szukania ogłoszeń tam gdzie szukają ich freelancerzy kończy się na zetknięciu z cenami ludzi z krajów typu Indie czy Bangladesz.

 

Także proszę, nie mów nic o freelancerach, bo to delikatnie zabawny temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, vand napisał:

Co do kwestii "freelancerów", to o mało się nie zakrztusiłem herbatą.

Coś musiałeś wyjąć z kontekstu, przecież sam pisałem, że to są rakowe rzeczy i miałem na myśli to, co piszesz :)

 

Oho, arch wrócił :d

Edytowane przez tytuschrypus
arch wrócił
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, michaił napisał:

Prestiż na zasadzie firmy w jakiej robisz? Chłopak, zlituj się. Kogo to w ogóle obchodzi? Zamiast tracić czas bierz się za robotę i odkładaj pieniądze bo czas Ci leci.

 

I z własnego doświadczenia polecam - odkładać ile się da. Obecnie mam 30 lat i jedno mieszkanie na wynajem. Gdy dorobię się za parę lat drugiego, wynajem będzie dawał mi miesięcznie średnią polską pensję - ponad 3 tys. na rękę.

 

Wykształcenie jest bardzo ważne - nie żadne kursy. Tylko sęk w tym aby było to prawdziwe wykształcenie. Konieczne publiczna mocna uczelnia, mocny kierunek na który byle cieniasa nie przyjmą. Jakieś tam kulturoznawstwo czy socjologia - na to biorą każdego łebka, natomiast IT dziennie na PW czy np. AGH to studia tylko dla absolutnie najzdolniejszych. Kiedyś robili testy na inteligencję różnych kierunków, pamiętam, że na informatyce i matematyce mieli najwyższy średni iloraz inteligencji.

Staram się, ale z pensji 2k na rękę trudno jest cokolwiek odłożyć. Ja i tak za jakieś 2 lata jadę za granicę i chcę tam posiedzieć z 4 lata. Odlożyć trochę hajsu i wtedy będę mógł pojść nawet na darmowy staż, o ile do tej pory nie dostanę w miarę sensownej pracy z możliwością przyuczenia w zawodzie (nawet za 2500 zł netto). Naprawdę nie mam dużych wymagań.

 

Mam stopień magistra z Finansów i Rachunkowości - Uniwersytet Łódzki, czyli typowo pod stanowisko, na które aplikuję. Chcę też zrobić kurs księgowego w SKwP, aby trochę się wyróżnić na tle innych kandydatów i pokazać, że nie próżnuje. Spytam się też kogoś z mojej firmy, ale z innej placówki w Warszawie, czy nie byłoby możliwości popatrzeć jak księgowy wykonuje swoje zadania (chociażby na godzinę w tygodniu). Kurs nie był był zbyt tani bo kosztował ok. 2k, ale przydaje się podobno w sytuacji, gdy ktoś chce awansować na wyższe stanowisko. Wiem, że póki co niepracuje nawet w zawodzie i się zaraz spytacie po co mi ten kurs, ale wiążę z nim moją przyszłość.

 

Mam teraz następujacę pytanie. Mam portfolio z wykonanego budżetu w oparciu o spółkę notowaną na GPW. Tylko to jest projekt typowo pod stanowisko kontrolera finansowego a nie księgowego. Czy byłoby dobrym pomysłem dodanie załącznika lub pokazania go na rozmowie kwalifikacyjnej? 

Edytowane przez rejdi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@michaił

Standardowo po pierwszej :P

Dziękuję za komplement, w końcu mnie ktoś docenił :lol:

 

Ja jeszcze dodałbym od siebie, że w takiej niewielkiej firmie jesteś traktowany jak człowiek, w molochu dla góry jesteś jedynie zasobem.

Musisz też pamiętać, że absolwent po dobrym kierunku, pomimo sporej wiedzy teoretycznej, wciąż nie jest jeszcze profesjonalistą.

Jedynie zdobywając doświadczenie nauczy się dokonywać dobrych wyborów i współpracować z innymi, co przełoży się na jego wydajność, bo nie da się ukryć, że programowanie jest dyscypliną zespołową.

 

Zobaczymy, kiedy ogrodnicy zrobią kolejną przycinkę -nożyce już się pewnie grzeją :D

 

@rejdi

Jak u Ciebie z niemieckim? To również jest poszukiwany język, jeśli posiadasz go na odpowiednim poziomie, w wielu miejscach mogliby przymknąć oko na brak dobrego angielskiego.

 

7 godzin temu, Adams napisał:

W IT zwykle kiepsko znają Excela

Dlatego też nie powinno się wrzucać całego IT do jednego worka, to jednak dość szerokie pojęcie.

Najlepiej na Excelu znają się zazwyczaj raportowcy, których stack to zazwyczaj Excel + VBA + SQL [+ dodatkowe specyficzne narzędzia], czyli typowe IT, choć często są poza typowymi działami IT.

Mam w najbliższej rodzinie przedstawiciela tego gatunku, jego odpowiedzialność to właśnie tworzenie różnego rodzaju mitycznych "tabelek w Excelu".

W swoim przykładzie opisałeś bardziej dział IT support, rzeczywiście ciężko mi sobie wyobrazić, by używali Excela do czegoś więcej, niż różnego rodzaju tabelek zbiorczych.

Z kolej programiści zazwyczaj używają arkuszy jako jedno z możliwych źródeł danych, o ile oczywiście dziedzina tego wymaga.

 

16 godzin temu, wroński napisał:

informatycy są idiotami

16 godzin temu, wroński napisał:

typów od Optimy bym kurwa ukrzyżował

Musisz pamiętać, że ludzie tworzący to oprogramowanie to albo początkujący, albo przeciętniacy.

Choćby nie wiem jak Janusz próbował zaklinać rzeczywistość, ludzie znający swoją wartość na rynku do niego nie pójdą.

Dodając do tego przeciętną kulturę pracy wychodzi z tego produkt jaki wychodzi.

Osobiście programistów z całego zespołu winiłbym najmniej (na równi z testerami), za produkt odpowiada głównie kierownictwo - programista tam przez jakiś czas zaciska zęby odliczając czas do odejścia z firmy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@michaił - Ale ja mówiąc januszex nie mam na mysli tego czy firma jest mała lub czy jest korpo. Przecież to jest skrót myślowy. Chodzi o to czy jet chujowa czy nie. Np. mała firma, która tworzy na najnowszych technologiach, inwestuje czas w naukę swoich juniorów żeby byli dobrze wyszkoleni i takie tam to nie jest januszex. Ale jak pójdziesz do firmy gdzie layouty robisz na float left i right a JS to tylko i wyłącznie jQuery bo ES6 jest bez sensu a szef firmy myli JavaScript z Java to chyba nie sądzisz, że po roku w takiej firmie będziesz zajebisty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.