Skocz do zawartości

Beta


Maho

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, leto napisał:

@Maho musisz założyć - z tego co piszesz chyba zresztą tak jest - że doszło między nimi do wielokrotnych zbliżeń fizycznych. Musisz też założyć, tak jak pisze brat @Morfeusz, że to do czego ona Ci się przyznała to jest tylko wierzchołek góry lodowej i że byli inni. Jeśli z takiej pozycji chcesz ratować małżeństwo (gdyby nie dzieci to nie miałoby to żadnego sensu) to będziesz miał pod górkę, ale wiesz... każda droga prowadzi do jakiegoś celu. Czasem nie wiemy do jakiego, ale odważny idzie tą drogą i celu wypatruje. Powodzenia.

Oby nie była na skraj przepaści.

 

2 godziny temu, Morfeusz napisał:

I to jest działanie dla Ciebie @Maho w pierwszej kolejności.

  1. Dalsze zbieranie tylu dowodów, na jej zdradę, ile się tylko da. Dyktafon ukryty w pendrive, długopisie, itp. Nagrania, screeny rozmów, detektyw, inne. Wszelkie rozmowy świadczące o rozpadzie pożycia z jej winy. 
  2. Nie mówienie jej o posiadanych dowodach! Gdy się dowie, to przegrasz wojnę, jeżeli ją rozpocznie. Poleci niebieska karta, itd.
  3. Ukrycie dowodów poza jej zasięgiem!

Sedno tematu.

Popieram.

49 minut temu, Maho napisał:

Jestem i mam jeszcze burdel w głowie jak się nad tym poważnie zastanowię...  Taki mam plan, ja i dzieciaki, to jest to co się dl mnie liczy.

Czy zastanawiałeś się nad rozejściem się po usamodzielnieniu się dzieci?

 

5 godzin temu, Maho napisał:

(jesteśmy po ślubie 13 lat, mamy 2kę dzieci, 11 i 4,5).

Dobrze byłoby zrobić DNA dzieciom, tak na wszelki wypadek.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Brat Jan said:
5 hours ago, Maho said:

(jesteśmy po ślubie 13 lat, mamy 2kę dzieci, 11 i 4,5).

Dobrze byłoby zrobić DNA dzieciom, tak na wszelki wypadek.

Nic to nie da, wg polskiego prawa już nic nie zmieni tego, że to są prawnie jego dzieci. Po co się narażać na dodatkowe zepsucie humoru?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, mac napisał:

Pamiętaj, że żonka może podjąć ostatecznie decyzję o rozwodzie, a później będziesz skończony w sądzie, więc wziąłbym pod uwagę już zbieranie dowodów. Pozapisuj wszystko, co masz na ten temat. Niech się kilka razy przyzna, nagraj dyktafonem rozmowę o jej zdradzie. Zawsze to coś podejrzewam. 

Uderzenie uprzedzające. Nawet najniewinniejsza myszka jest w stanie zmienić się w diabła. @mac dobrze pisze, dowody mogą Ci się bardzo przydać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja się zmieniła w diablicę. W ciągu jednego dnia dostałem zgłoszenie o niebieską kartę, fałszywe oskarżenia o włamanie na kompa ... cały arsenał. Dzień wcześniej kochająca żona. Mnie forum, dyktafon i detektyw ocalili od zguby. Rozchodzimy się na moich warunkach. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Maho napisał:

próbowałem zainstalować jej w telefonie keyloggera ale niestety nie współpracował z tą marką

Google dostało kilka kopów w USA, że umożliwiło oskarżenie niewiernej żony/męża o zdradę. W rezultacie, stopniowo odcina (między innymi) możliwość nagrywania rozmów na poziomie jądra Androida. O Apple się nie wypowiem, ale pewnie ten sam pierdolnik.

Ja potrzebuję czasem spisać szczegóły techniczne z moich rozmów, więc biznesowo używam MIUI 11, gdzie nagrywanie to podstawowa funkcjonalność nakładki producenta. Wchodzisz w kontakty, widzisz listę ostatnich rozmów, i każda ma ikonkę ponownego odsłuchania - genialne. Niestety kilka dni temu Xiaomi złożyło broń, i zapowiedziało wycięcie nagrywania z telefonów przeznaczonych na rynki europejskie i amerykański, także tych już sprzedanych. Mówią że pozostawią je natomiast w telefonach na rynku rosyjskim, indyjskim, chińskim...

3 godziny temu, Maho napisał:

zdecydowałem się zostać i ratować to bo jestem o tym przekonany, chcę spróbować bo wydaje mi się że jest to dobre wyjście dla mnie + zmieniłem pracę i staram się ustawić na tyle żeby bez problemu móc zakończyć ten związek w momencie gdy uznam że ta próba była błędem

Na dzień dzisiejszy, plan wygląda dobrze.

Wiesz, że sporo rzeczy tylko Ci się wydaje - więc powoli leczysz białorycerstwo, kwestionujesz rzeczy "oczywiste".

Zaczynasz myśleć o sobie - zdrowa dawka egoizmu jest dokładnie tym, czego mężczyzna potrzebuje, a czego kobieta się boi. Bilans prawdziwego wkładu w związek 50/50, to strach każdej feministki. Ile dajesz, tyle masz dostawać - i żadnego walenia ściem, że wrzucenie prania do pralki, a naczyń do zmywarki jest równorzędne z ośmioma godzinami harówki plus dojazdy.

Zaczynasz też myśleć że koniec jest możliwy, realny, i trzeba się przed nim zabezpieczyć.

Godzinę temu, leto napisał:

Nic to nie da, wg polskiego prawa już nic nie zmieni tego, że to są prawnie jego dzieci. Po co się narażać na dodatkowe zepsucie humoru?

Chciałem to samo co @Morfeusz zaproponować, nie dlatego żeby prawnie dało się coś ugrać (bo się prawie nie da) - ale aby @Maho dostał swego rodzaju potwierdzenie stanu aktualnego. Czy o swoje dzieci walczyć, czy też o nie swoje dzieci  walczyć - to różne pytania, mogące dać różną odpowiedź. 

Mówiąc wprost, czasem wpadka z bad-boyem powoduje, że Pani szuka bankomatu wśród znajomych i przyjaciół. A potem usilnie wmawia że "ma twoje oczy" itd. aby odsunąć wszelkie wątpliwości. Dwa lata różnicy pomiędzy ślubem a narodzinami to żaden dowód, że się było "jedynym". Obym się mylił.

Edytowane przez Kespert
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maho

Wiem, że nie w smak czytać Ci to, co uprzednio napisałem. Wiem doskonale bo byłem w Twojej sytuacji.

Nie wiem jaka będzie Twoja przyszłość ale wiem jakie są fundamentalne prawdy odnoszące się do Twojego przypadku:

 

1. Nie, Twoja myszka nie jest inna niż wszystkie. Będzie działała tak samo jak inne myszki opisane w Świeżakowni.

2. Nie, w Twoim przypadku nie będzie inaczej - wykryta zdrada małżeńska rozpierdala zaufanie w małżeństwie bezpowrotnie. 

 

Na Twoim miejscu nie czytałbym emocjonalnego klepania po pleckach od nowych białorycerzy (wybaczcie chłopaki ale taka jest rzeczywistość) tylko dlatego, że odpowiada to Twojemu stanowi umysłu i jest zwyczajnie wygodne w tym momencie. Szykuj się na najgorsze to nie będziesz zaskoczony - myszka raczej już szykuje artylerię. Masz od groma wątków mówiących o przygotowaniu do rozwodu bez wojny totalnej - wykorzystaj to. Ale nie żyj złudzeniami.

 

Ja w swoim życiu popełniłem błąd, który Ty chcesz teraz popełnić - kilka lat później będzie bolało jeszcze bardziej. 

 

EDIT: Przyszło mi takie coś do głowy - odpowiedz sobie szczerze na pytanie czy nie podjąłeś tej decyzji, żeby "zacząć od zera" ponieważ macie teraz "wyrównane rachunki".

Albo dlatego, iż Twoja decyzja wydaje się być szlachetna i słuszna moralnie (bo są dzieci, Ty teraz masz wiedzę i będziesz trzymał ramę itd.) lub po prostu chcesz wypaść w swoich oczach jako ten dobry i waleczny?

Edytowane przez azagoth
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, leto napisał:

Nic to nie da, wg polskiego prawa już nic nie zmieni tego, że to są prawnie jego dzieci. Po co się narażać na dodatkowe zepsucie humoru?

Chodziło mi o sprawdzenie dla siebie, bo jak wiemy autor zarzeka się, że żona "nie zdążyła" zdradzić fizycznie, a jedynie "emocjonalnie". A może się okazać zupełnie co innego.

 

@Maho Jak stoicie finansowo, jakie dochody?

Jaki podział majątku byłby po rozwodzie?

Pytam bo może "myszce" wygodniej tkwić na razie w małżeństwie, gdyż na horyzoncie nie widać potencjalnego stałego nowego bankomatu, a jedynie potencjalni tymczasowi kochankowie.

 

 

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, leto napisał:
Godzinę temu, MrThruster napisał:

Leto, możesz mieć swoje zdanie, ale obawiam się, że wiem tutaj więcej od Ciebie. 

Internetowy romans, nawet błahy (chociaż i ja i wszyscy to czytający doskonale powinni sobie zdawać sobie sprawę, że na 99% było to więcej niż tylko sexting) jest wystarczający żeby dostać rozwód z winy partner

OK, luz, już widzę, w czym rzecz - nie zrozumiałeś mojego pierwszego zdania (bez obrazy, peace, szacun).

Powołując się na paremię cogitationis .... chodziło mi o to, że nie możemy karać (w sensie ogólnym, w tym małżonek nie mozę zakładać zdrady fizycznej) za zdradę fizyczną tylko dlatego, że kobieta miała zamiar zdradzić.

Ja zauważam, że miała zamiar się bzykać na boku. Nie ma jednak dowodów (mogę razem z Tobą i innymi tylko zakładać, z daną dozą prawdopodobieństwa) że do tej zdrady fizycznej mogło dojść. Dlatego autor wątku nie może mieć pewności, że żona już się bolcowała na boku (ale i nie może mieć pewności, że tak nie było). 

Jednakże - sam zamiar zdrady fizycznej (na który dowody są) nie oznacza, że do tej zdrady fizycznej doszło. 

Ale dalej  - chociaż piszesz o kwestii innej, niż ja poruszyłem - oczywiście masz rację: internetowy romans jest zdradą psychiczną i nagannym naruszeniem więzi. Jeśli spowodował on rozkład pożycia - tak, żona będzie winna. Co nie zmienia nadal faktu, że zamiar fizycznego spółkowania na boku nie pozwala na wywiedzenie, że do tego doszło i sąd nie powinien ustalić zdrady fizycznej (byłoby to nieuzasadnione domniemanie faktyczne).

 

Godzinę temu, leto napisał:

Często piszesz do swoich zwykłych koleżanek per "kochanie"?

Tutaj faktycznie jest to argument za tym, że mogło być coś więcej. Powiem wiecej: wyłącznie intuicyjnie zakładam wysokie prawdopodobieństwo, że mogło być coś więcej. Jednak: nie jestem sekstującą znudzoną małżonką, matką, która jest w małżeństwie z facetem poznanym jeszcze w czasach szkolnych - więc nie wiem też, co w głowie takiej kobity siedzi i jakiego nazewnictwa się używa. Może baba się rozkręciła, mózg złapał z cipką łącze bezpośrednie i już ją poniosło? 

Moje zdanie jest takie, że jeżeli dochodzi do zdrady fizycznej, to kobieta raczej pisze peany o wrażeniach i podpytuje o ciąg dalszy. Tego autor wątku nie stwierdził. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, MrThruster napisał:

Ja zauważam, że miała zamiar się bzykać na boku. Nie ma jednak dowodów (mogę razem z Tobą i innymi tylko zakładać, z daną dozą prawdopodobieństwa) że do tej zdrady fizycznej mogło dojść. Dlatego autor wątku nie może mieć pewności, że żona już się bolcowała na boku (ale i nie może mieć pewności, że tak nie było). 

Jednakże - sam zamiar zdrady fizycznej (na który dowody są) nie oznacza, że do tej zdrady fizycznej doszło. 

Ale dalej  - chociaż piszesz o kwestii innej, niż ja poruszyłem - oczywiście masz rację: internetowy romans jest zdradą psychiczną i nagannym naruszeniem więzi. Jeśli spowodował on rozkład pożycia - tak, żona będzie winna. Co nie zmienia nadal faktu, że zamiar fizycznego spółkowania na boku nie pozwala na wywiedzenie, że do tego doszło i sąd nie powinien ustalić zdrady fizycznej (byłoby to nieuzasadnione domniemanie faktyczne).

Teraz pytanie czy żona ma dowody na zdradę męża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MahoŻonka, straciła szacunek do Ciebie jako do swojego faceta. Pani przyjeła poze, przyczajony tygrys, ukryty smok. Twoja zmiana swoją drogą, a chęć innego pan(ów)a przez żonkę, swoją drogą. Pani do tego wróci, to pewne jak podatki w tym kraju ;) 

Edytowane przez Still
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, MrThruster said:

zamiar zdrady fizycznej (na który dowody są) nie oznacza, że do tej zdrady fizycznej doszło. 

De facto nie oznacza. Stety albo niestety, de iure w Polsce jest to traktowane przez sądy praktycznie na równi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, leto napisał:

Z głowy Ci nie podam. Wiem to od mojego prawnika i z wyroków, które przeglądałem dawno temu.

https://orzeczenia.ms.gov.pl Możesz tutaj poszukać. Względnie, poprosić tego prawnika o jakieś konkretne orzeczenia (sąd, data, sygnatura). 

Uważam, że jeśli udzielasz rady lub informacji, zwłaszcza na męskim forum, doradzając innemu mężczyźnie w jego życiowym problemie - wypada to podeprzeć konkretną wiedzą i źródłem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, salt0 said:

Teraz jest między wami w miarę dobrze, miło i serdecznie. Ja się zastanawiam czy to nie jest pisane pod impulsem, to znaczy czy ten stan rzeczy nie jest nowy i potencjalnie krótkotrwały. Czy "dobrze" nie jest przypadkiem przez ostatnie kilka dni/tygodni? Jak zareagujesz jeśli coś się popsuje, kiedy będzie kłótnia? Jak by wyglądała ocena sytuacji, kiedy sprawdziłyby się czarne scenariusze? 

Hej, kwesti wyjaśnienia, cała sytuacja miała miejsce w Lutym/Marcu 2019, czyli już jakieś 10 miesięcy temu, w zasadzie od Czerwca 2019 już zaczynało się poprawiać, rozmawialiśmy co dalej wtedy też zapadła decyzja o terapii indywidualnej - mojej żony. Tak naprawdę to od Września poprawiłó się znacznie, myślę że bardzo duża zasługa tutaj właśnie terapii. OD tamtej pory kłóciliśmy się już niejednokrotnie, wiadomo jak to w małżeństwie. Pierwsze kłótnie jeszcze w okresie wakacji kończyły się podobnie krzykiem i rzyganiem z mojej strony o tym co zrobiła, później moja terpia na którą w zasadzie chodziłem od Marca dała efekt i przestałem do tego wracać. To nie tak że mnie to nie męczy, po prostu wiem że nic już tego nie zmieni i nie ma sensu do tego wrcać i robić sobie burdelu w głowie. 

14 hours ago, MrThruster said:

odnosząc się do jego wpisu tutaj nie byłbym tak radykalny w założeniach i nie mam - i Ty chyba @Maho też - obecnie podstaw do przyjmowania, że było coś wiecej w sferze faktów. Ogólnie - baba nawywijała, ale nie masz dowodów na zdradę fizyczną i według mnie do niej nie doszło.

 

Przyczyna obecnego stanu rzeczy jest oczywista - przestałeś być dla żony atrakcyjny:

- zaniedbałeś się fizycznie,

- roztyłeś się

- rozpiłeś się (oznaka słabości),

- grałeś w gierki (jak dziecko, nie mężczyzna).

To musiało się skończyć zerową chucią w stosunku do Ciebie i poszukiwaniem emocji na zewnątrz.

 

U mnie była podobna historia: żona miała wielbiciela na Sympatii, przesłała mu swoje erotyczne fotki, wykryłem to przed spotkaniem.

W czasie, kiedy to zostało wykryte, wyszedłem już ze zjebni fizycznej (żona zresztą wprost mi wcześniej - z okrucieństwem, do którego są zdolne kobiety wobec mężczyzny przez siebie nieszanowanego i niepożądanego - mówiła, że nie ma między nami chemii)

To co napisałeś idealnie trafia w to co w dużej mierze myślę na ten temat. To nie jest tak że ją usprawiedliwiam ale wiem że sam poniekąd się do tego przyczyniłem, dokładnie tym co wymieniłeś, + zdrada która miała miejsce gdy była w ciąży z drugim dzieckiem, pamiętam jak ją to dotkneło, szzczególnie że wyszło to dosłownie w Święta Bożego Narodzenia.

Dowodów nie mam to się zgadza, ale to 'kochanie' którego używała pisząc do typa jak dla mnie jest dość jednoznaczne, przez długi czas nie dopuszczałęm do siebie tej myśli ale teraz jestem już na tyle świadomy i mam czystą głowę że raczej nie mam wątpliwości, oczywiście gdzieś tam w środku chcę by nie była to prawda ale chyba sam siebie bym oszukiwał.

Co do braku pociągu fizycznego, moja żona w tym okresie to samo powiedziała do mnie, ujęła to w innych słowach ale sens był ten sam. Dosłownie.

 

Co do Twoich rad, to doszedłem do tych samych wniosków, i zacząłem je wdrażać w życie, do chwili obecnej udało mi się zrzucić już 10kg, i dalej pracuję nad sobą, pewność siebie i look też się zmieniły. Widzę i słyszę po komentarzach żony że to działa, na chwilę obecną jest między nami naprawdę dobrze, lepiej niż w ciągu ostatnich 3/4 lat i wszystko idzie ku lepszemu.

Dlatego nie mam zamiaru wykonywać żadnych pochopnych ruchów i liczę że wszystko będzie się zmieniać na lepsze.

 

 

14 hours ago, Brat Jan said:
15 hours ago, Maho said:

Jestem i mam jeszcze burdel w głowie jak się nad tym poważnie zastanowię...  Taki mam plan, ja i dzieciaki, to jest to co się dl mnie liczy.

Czy zastanawiałeś się nad rozejściem się po usamodzielnieniu się dzieci?

 

20 hours ago, Maho said:

(jesteśmy po ślubie 13 lat, mamy 2kę dzieci, 11 i 4,5).

Dobrze byłoby zrobić DNA dzieciom, tak na wszelki wypadek.

Tak zastanawiałem się, ale nie podejmuję żadnej decyzji na chwilę obecną, czas pokaże czy jest co jeszcze między nami ratować czy nie. Zdecydowałem się zostsać i spróbować, odejść zawsze mogę a w międzyczasie gromadzić środki i dowody jeżeli będzie to potrzbne.

 

Co do testu DNA, to tu akurat nie potrzebuję go by wiedzieć że oboje dzieciaków jest moje, i tak jestem pewien na 100%.

14 hours ago, cst9191 said:

Uderzenie uprzedzające. Nawet najniewinniejsza myszka jest w stanie zmienić się w diabła. @mac dobrze pisze, dowody mogą Ci się bardzo przydać.

Tego jestem już w pełni świadomy i wiem że nie ma na świecie nic groźniejszego i bezwzględnego niż wkurwiona kobieta, naprawdę. 

14 hours ago, Kespert said:

Na dzień dzisiejszy, plan wygląda dobrze.

Wiesz, że sporo rzeczy tylko Ci się wydaje - więc powoli leczysz białorycerstwo, kwestionujesz rzeczy "oczywiste".

Zaczynasz myśleć o sobie - zdrowa dawka egoizmu jest dokładnie tym, czego mężczyzna potrzebuje, a czego kobieta się boi. Bilans prawdziwego wkładu w związek 50/50, to strach każdej feministki. Ile dajesz, tyle masz dostawać - i żadnego walenia ściem, że wrzucenie prania do pralki, a naczyń do zmywarki jest równorzędne z ośmioma godzinami harówki plus dojazdy.

Zaczynasz też myśleć że koniec jest możliwy, realny, i trzeba się przed nim zabezpieczyć.

Tak wiem i widzę po niej że też to zaczyna rozumieć, przestałem pytać tylko zacząłem oznajmiać że coś robię. Zmieniło się moje podejście i ona to widzi, myślę że to też dało jej sporo do myślenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Kespert said:

Mówiąc wprost, czasem wpadka z bad-boyem powoduje, że Pani szuka bankomatu wśród znajomych i przyjaciół. A potem usilnie wmawia że "ma twoje oczy" itd. aby odsunąć wszelkie wątpliwości. Dwa lata różnicy pomiędzy ślubem a narodzinami to żaden dowód, że się było "jedynym". Obym się mylił.

Tutaj wiem że jestem ojcem obojga dzieciaków, jestem na 100% pewien, Wiem że to nie dowód odnośnie różnicy ale akurat ta kwestia nie spędza mi snu z powiek więc nie będę dalej tego podnosił.

13 hours ago, azagoth said:

1. Nie, Twoja myszka nie jest inna niż wszystkie. Będzie działała tak samo jak inne myszki opisane w Świeżakowni.

2. Nie, w Twoim przypadku nie będzie inaczej - wykryta zdrada małżeńska rozpierdala zaufanie w małżeństwie bezpowrotnie. 

 

Na Twoim miejscu nie czytałbym emocjonalnego klepania po pleckach od nowych białorycerzy (wybaczcie chłopaki ale taka jest rzeczywistość) tylko dlatego, że odpowiada to Twojemu stanowi umysłu i jest zwyczajnie wygodne w tym momencie. Szykuj się na najgorsze to nie będziesz zaskoczony - myszka raczej już szykuje artylerię. Masz od groma wątków mówiących o przygotowaniu do rozwodu bez wojny totalnej - wykorzystaj to. Ale nie żyj złudzeniami.

 

Ja w swoim życiu popełniłem błąd, który Ty chcesz teraz popełnić - kilka lat później będzie bolało jeszcze bardziej. 

 

EDIT: Przyszło mi takie coś do głowy - odpowiedz sobie szczerze na pytanie czy nie podjąłeś tej decyzji, żeby "zacząć od zera" ponieważ macie teraz "wyrównane rachunki".

Albo dlatego, iż Twoja decyzja wydaje się być szlachetna i słuszna moralnie (bo są dzieci, Ty teraz masz wiedzę i będziesz trzymał ramę itd.) lub po prostu chcesz wypaść w swoich oczach jako ten dobry i waleczny?

1. Oczywiście że rozumiem iż jest ona taka jak inne kobiety - dała mi to odczuć, i wiem że jeżeli dojdzie do wojny będzie działała tak samo

2. Zgadzam się, nie ma między nami zaufania, ale jest też chęć odbudowy związku z obu stron, a czy zaufanie mozna odzyskać? Ja myślę że nigdy do takiego samego poziomu ale czściowo tak.

    

Nie odczuwam żadnego klepania po plecach, a raczej uważam że jest to suma innych doświadczeń, mam swoje lata i wiem że nic w życiu nie jest czarno-białe, każdy ma je inne, a mój stan umysłu jest o wiele lepszy niż powiedzmy z 6 miesięcy temu. Szykuję się uwierz mi, właśnie po to by nie być zaskoczonym ponownie, i nie żyję złudzeniami ale raczej staram się twardo stąpać po ziemi, nie tracąc jednak nadziei na to że mogę to wszystko poskładać do kupy, i że może być jeszcze dobrze. Nie tak samo, bo tak już nie będzie, inaczej ale nie znaczy gorzej.

 

I odpowiadając na Twoje pytanie, całkowicie szczerze, wiesz od zawsze była moją kumpelą i analizując całą sytuację i świństwo które ja jej zrobiłem i sposób w jaki to wyszło, jestem w stanie ją do pewnego stopnia zrozumieć, datego nie nie robię z siebie tego wlecznego i dobrego. Zaakceptowałem konsekwencje swojego czynu i staram się być lepszym człowiekiem, bo uważam że jest jeszcze szansa by ogarnąć ten związek i żyć wspólnie.

13 hours ago, Brat Jan said:
15 hours ago, leto said:

Nic to nie da, wg polskiego prawa już nic nie zmieni tego, że to są prawnie jego dzieci. Po co się narażać na dodatkowe zepsucie humoru?

Chodziło mi o sprawdzenie dla siebie, bo jak wiemy autor zarzeka się, że żona "nie zdążyła" zdradzić fizycznie, a jedynie "emocjonalnie". A może się okazać zupełnie co innego.

 

@Maho Jak stoicie finansowo, jakie dochody?

Jaki podział majątku byłby po rozwodzie?

Pytam bo może "myszce" wygodniej tkwić na razie w małżeństwie, gdyż na horyzoncie nie widać potencjalnego stałego nowego bankomatu, a jedynie potencjalni tymczasowi kochankowie.

@Brat Jan - przeczytaj jeszcze raz uważnie co napisałem, nie zarzekam się przed niczym, co więcej napisałem iż żona twierdzi że nie zdradził fizycznie, natomiast ja mam poważne wątpliwości, idąc za tokiem rozumowania większości mężczyzn tutaj, 'kochanie' w mailach przekonuje mnie raczej do tego że do zdrady doszło, w zasadzie jestem pewnien tego na jakieś 80/90%, zostawiam sobie małą granicę błędu.

 

Co do sytuacji finansowej jest dobra nawet bardzo, mamy mieszkanie własnościowe, auto to jest wspólne. Moje zarobki na chwilę obecną spadły ale to dla tego że zdecydowałem się na etat a nie prowadzenie własnej działalności jak dotychczas, żona zarabia mniej jakąś połowę z tego co ja, ale ma majętnych rodziców i jest jedynaczką więc spokojnie mogła by się mnie pozbyć  a jej status by się nie zmienił. 

13 hours ago, Brat Jan said:

Teraz pytanie czy żona ma dowody na zdradę męża.

Nie nie ma, domyśla się ale nigdy oficjalnie do niczego się nie przyznałem.

13 hours ago, Still said:

Żonka, straciła szacunek do Ciebie jako do swojego faceta. Pani przyjeła poze, przyczajony tygrys, ukryty smok. Twoja zmiana swoją drogą, a chęć innego pan(ów)a przez żonkę, swoją drogą. Pani do tego wróci, to pewne jak podatki w tym kraju ;) 

W pewnym stopniu tak, czy to jest poza? Nie wiem, uważam że nie ponieważ sama poświęca dużo czasu i energii by się między nami ułożyło. Czy wróci? tego nie wiem, dość precyzyjnie ustaliliśmy już między sobą czego oczekujemy od siebie na wzajem oraz ustaliliśmy że nie będziemy tolerować żadnych skoków w bok z obu stron, czy to wypali zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Maho napisał:

Domyślam się że większość z was mnie skrytykuje,

Ja nie! Postąpiłem podobnie jak ty (też chciała tylko zaszaleć, a nie odchodzić i spełniła swe "marzenie", ale kosztowało ją to wszystko, no prawie.). Zostałem dla dzieci (a raczej nie kazałem jej wyp... dla dzieci), ona dostała ode mnie wolną rękę (nie zauważyłem żeby korzystała) i zakaz wnikania w moje życie. Z perspektywy lat nie żałuję choć całkiem komfortowo nie jest.

 

21 godzin temu, Maho napisał:

Nie chcę udawać alfy, po prostu chcę by wiedziała że nie jestem już tak ślepo jej oddany jak jeszcze rok temu.

Tzw. Alfy też są walone między rogi, tylko im to zwisa. Słyszy wtedy, że jest cham i ona znalazła pożarnego gościa, który wie jak traktować kobietę. Po czym za rok, dwa, pięć gdy przypadkiem wpadną na siebie na mieściskie ... wspomnienia wracają i są tym wyraźniejsze na tle szarej codzienności!

 

21 godzin temu, Maho napisał:

Nie napisałem tego by się radzić, decyzje podjąłem samodzielnie już jakiś czas temu, by z nią zostać

Twoja decyzja, twoja odpowiedzialność, twoje konsekwencje. Najprostsza droga do przejścia sterów.

 

22 godziny temu, Maho napisał:

wstyd za to że jestem taki słaby i nie potrafiłem jej powiedzieć 'wypierdalaj'

Aby tego nie zrobić potrzebna jest odwaga i wiele siły, aby nie zrobić tego każdego kolejnego dnia.

Amputację zawsze można przeprowadzić, ale lepiej zacząć od maści i zobaczyć, czy przynosi ulgę.

Ja nie widzę powodu, aby uważać, że jakakolwiek inna miałaby być lepsza od mojej żony. Ale dopuszczam taką możliwość.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że wielu nie ma sił/ odwagi by po takim "incydencie" kopnąć panią w d... Łatwo jest zarzekać się póki nie mamy takiej sytuacji. A gdy tą "panią" jest żona, są dzieci, wspolny majątek... to tu już w ogóle potrzeba rozwagi. Tu nie ma recepty.

Jeden z moich kumpli miał dekadę temu podobną sytuację (niby tylko podchody jakiegoś pana do jego żony i jakieś smsy telefony), został dla dzieci- minęło 10 lat, dzieciaki prawie odchowane, kasa się zgadza...Jakoś się to posklejało choć momentami wyglądało to źle. Tam może zadziałał fakt, że pani była w lepszej sytuacji zawodowej i finansowej niż kumplel ? ale nie mnie oceniać, bo to są skomplikowane i indywidualne przypadki.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Bojkot said:

Ja nie! Postąpiłem podobnie jak ty (też chciała tylko zaszaleć, a nie odchodzić i spełniła swe "marzenie", ale kosztowało ją to wszystko, no prawie.). Zostałem dla dzieci (a raczej nie kazałem jej wyp... dla dzieci), ona dostała ode mnie wolną rękę (nie zauważyłem żeby korzystała) i zakaz wnikania w moje życie. Z perspektywy lat nie żałuję choć całkiem komfortowo nie jest.

W moim przypadku baedziej chciała się odegrać i oboje ustaliliśmy że żadnych więcej numerów nie zniesiemy. Co będzie dalej zobaczymy.

20 minutes ago, Nocny Konwojent said:

Prawda jest taka, że wielu nie ma sił/ odwagi by po takim "incydencie" kopnąć panią w d... Łatwo jest zarzekać się póki nie mamy takiej sytuacji. A gdy tą "panią" jest żona, są dzieci, wspolny majątek... to tu już w ogóle potrzeba rozwagi. Tu nie ma recepty.

Jeden z moich kumpli miał dekadę temu podobną sytuację (niby tylko podchody jakiegoś pana do jego żony i jakieś smsy telefony), został dla dzieci- minęło 10 lat, dzieciaki prawie odchowane, kasa się zgadza...Jakoś się to posklejało choć momentami wyglądało to źle. Tam może zadziałał fakt, że pani była w lepszej sytuacji zawodowej i finansowej niż kumplel ? ale nie mnie oceniać, bo to są skomplikowane i indywidualne przypadki.

 

Zgadzam się że każdy taki przypadek  jest inny i nie można wszystkich wrzucać do jednego wora ani generalizować, Prawda jeste jednak taka i ja to widzę że bardzo dużo informacji zawartych na forum ma odniesienie do życia codziennego. Powoli się o tym przekonuję że dla przykładu olewanie i chłodne traktowanie sprawdza się bardzo, również co do sexu lekki zlew i traktowanie przedmiotowe działa bardzo dobrze. W tym wszystkim wychodzi na to zawsze trzeba na chłodno analizować i nie pozwalać emocją wypływać. Dla mnie to bardzo dobrze się to sprawdza na chwilę obecną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, MrThruster napisał:

Przyczyna obecnego stanu rzeczy jest oczywista - przestałeś być dla żony atrakcyjny:

- zaniedbałeś się fizycznie,

- roztyłeś się

- rozpiłeś się (oznaka słabości),

- grałeś w gierki (jak dziecko, nie mężczyzna).

To musiało się skończyć zerową chucią w stosunku do Ciebie i poszukiwaniem emocji na zewnątrz.

Powiedz, jakie jeszcze cechy musi reprezentować Prawdziwy Mężczyzna by nie był uznany za Dziecko, no i by Jaśnie Pani małżonka łaskawie stale, łaskawie i wciąż okazywała mu swoją atencję, uwielbienie i uwagę? :)

 

A ode mnie - Panowie, róbcie wszystko, co czyni Was szczęśliwych. Jeżeli jest to wydawanie zarobionych pieniędzy nawet na zbytki, róbcie to. Jedyną kobietą w życiu mężczyzny, która z reguły jest (lub była) przy nim zawsze jest jego matka. Reszta na taką uwagę zdecydowanie nie zasługuje. Bo Wasze szczęście to mniej prywatnego stresu. A stres to zabójca mężczyzn.

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Obliteraror said:

Powiedz, jakie jeszcze cechy musi reprezentować Prawdziwy Mężczyzna by nie był uznany za Dziecko, no i by Jaśnie Pani małżonka łaskawie stale, łaskawie i wciąż okazywała mu swoją atencję, uwielbienie i uwagę? :)

 

A ode mnie - Panowie, róbcie wszystko, co czyni Was szczęśliwych. Jeżeli jest to wydawanie zarobionych pieniędzy nawet na zbytki, róbcie to. Jedyną kobietą w życiu mężczyzny, która z reguły jest (lub była) przy nim zawsze jest jego matka. Reszta na taką uwagę zdecydowanie nie zasługuje. Bo Wasze szczęście to mniej prywatnego stresu. A stres to zabójca mężczyzn.

Tru dat, słowo prawdziwe. Zgadzam się, nie ma co nikogo innego uszczęśliwiać oprócz siebie. Amen

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minutes ago, Maho said:

W moim przypadku baedziej chciała się odegrać i oboje ustaliliśmy że żadnych więcej numerów nie zniesiemy. Co będzie dalej zobaczymy.

 

Przepraszam za formę nie za treść - pierdolenie.

Pomiędzy Twoim wyskokiem a jej było kilka lat. Wybacz, ale to nie jest chęć odegrania się. Racjonalizacja i zrzucanie winy na Ciebie.

"Żadnych więcej numerów nie zniesiecie" - czyli wspólna decyzja? ;)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Still napisał:

@MahoŻonka, straciła szacunek do Ciebie jako do swojego faceta. Pani przyjeła poze, przyczajony tygrys, ukryty smok. Twoja zmiana swoją drogą, a chęć innego pan(ów)a przez żonkę, swoją drogą. Pani do tego wróci, to pewne jak podatki w tym kraju ;) 

Zdradziła Cię raz. Zdradzi drugi. Jak nie w rzeczywistości, to w Twojej głowie.

 

Życzę miłego rozkładu wewnętrznego. Zapytaj znajomego czy już nie jebie zgnilizną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Maho napisał:
38 minut temu, Obliteraror napisał:

Powiedz, jakie jeszcze cechy musi reprezentować Prawdziwy Mężczyzna by nie był uznany za Dziecko, no i by Jaśnie Pani małżonka łaskawie stale, łaskawie i wciąż okazywała mu swoją atencję, uwielbienie i uwagę? :)

 

A ode mnie - Panowie, róbcie wszystko, co czyni Was szczęśliwych. Jeżeli jest to wydawanie zarobionych pieniędzy nawet na zbytki, róbcie to. Jedyną kobietą w życiu mężczyzny, która z reguły jest (lub była) przy nim zawsze jest jego matka. Reszta na taką uwagę zdecydowanie nie zasługuje. Bo Wasze szczęście to mniej prywatnego stresu. A stres to zabójca mężczyzn.

Tru dat, słowo prawdziwe. Zgadzam się, nie ma co nikogo innego uszczęśliwiać oprócz siebie. Amen

No to uszczęśliwiałeś siebie alkoholem, gierkami i obżarstwem. I jak wyszło? Skoro bylo tak cacy, to czemu  jest ten wątek i o czym my tu piszemy?

 

Chęć wywołania pożądania w oczach płci przeciwnej, jako mechanizm konieczny do przetrwania gatunku, mamy wdrukowaną. 

Postawę filozofa, który jest ponad to, zajmują ci kolesie, którzy kładą temat i nie wykorzystują możliwości dla zdobycia maksymalnie dobrej formy (względnie matka natura mocno popsuła szyki). 

Dokładnie tak, jak z zaliczaniem kolejnych babek  - częstokroć o rezygnacji z tego w imię wyższych celów jaźni i samodoskonalenia wypowiadają się tacy niegramotni, którzy i tak nie mają szans zamoczyć. Robienie z konieczności cnoty jest najłatwiejsze. 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, hogen said:

Zdradziła Cię raz. Zdradzi drugi. Jak nie w rzeczywistości, to w Twojej głowie.

 

Życzę miłego rozkładu wewnętrznego. Zapytaj znajomego czy już nie jebie zgnilizną.

Właśnie po to terapia kolego, by moja głowa takimi pieroładmi się nie zajomwała jak możliwość zdrady. Bo po co? Jak będzie miała ochotę to to zrobi, ja również. 

Za krótkie życie by o tym myśleć, to jest tak jak z zazdrością o byłych, pewnych rzeczy się nie zmieni i tyle.

37 minutes ago, Vishkah said:

Przepraszam za formę nie za treść - pierdolenie.

Pomiędzy Twoim wyskokiem a jej było kilka lat. Wybacz, ale to nie jest chęć odegrania się. Racjonalizacja i zrzucanie winy na Ciebie.

"Żadnych więcej numerów nie zniesiecie" - czyli wspólna decyzja? ;)

Nie do końća się zgodzę, a treść mi nie przeszkadza. Nie bronię jej w żadnym wypadku, tylko trochę rozumiem. To tak jak z moją pierwszą panną, całowała się z byłym to było za gówniarza, jakieś 17 lat, przyznała się ot nic wielkiego wybaczyłem, z tym że jak później nadarzyła się okazja to też ją zdradziłem i to bez jakiegokolwiek wyrzutu sumienia bo przecież ona zrobiła to pierwsza. Taka racjonalizacja na potrzebę chwil.

4 minutes ago, MrThruster said:

No to uszczęśliwiałeś siebie alkoholem, gierkami i obżarstwem. I jak wyszło? Skoro bylo tak cacy, to czemu  jest ten wątek i o czym my tu piszemy?

 

Chęć wywołania pożądania w oczach płci przeciwnej, jako mechanizm konieczny do przetrwania gatunku, mamy wdrukowaną. 

Postawę filozofa, który jest ponad to, zajmują ci kolesie, którzy kładą temat i nie wykorzystują możliwości dla zdobycia maksymalnie dobrej formy (względnie matka natura mocno popsuła szyki). 

Dokładnie tak, jak z zaliczaniem kolejnych babek  - częstokroć o rezygnacji z tego w imię wyższych celów jaźni i samodoskonalenia wypowiadają się tacy niegramotni, którzy i tak nie mają szans zamoczyć. Robienie z konieczności cnoty jest najłatwiejsze. 

 

 

 

Czy uszczęśliwiłem? Niekoniecznie, bardziej osiadłem na laurach, nie miałem konieczności zaliczania/zdobywania kolejnych panienek, zgnuśniałem bo miałem pod nosem wszytko, ot takie to proste, przyjąłem wszystko za pewnik, nie interesowałem się żona i jej potrzebami a to w konsekwencji doprowadziło do tego co się stało. To jest wypadkowa pewnych elementów które na tą całość się złożyły, dlatego wiem że nie jestem w całej tej sytuacji bez winy i nie mam z tym problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.