Skocz do zawartości

Beta


Maho

Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, MrThruster napisał:

 

Dokładnie tak, jak z zaliczaniem kolejnych babek  - częstokroć o rezygnacji z tego w imię wyższych celów jaźni i samodoskonalenia wypowiadają się tacy niegramotni, którzy i tak nie mają szans zamoczyć.

 

 

 

Sorry ale jak ktoś pół swojego zycia poświęca na to by "zaliczać kolejne babki", to tez powinien się zastanowić czy wszystko z nim OK.

Rozumiem że jako małolat człowiek chce wyruchać wszystko co mu nie spierdoli na najwyższe drzewo w okolicy ale z czasem optyka się zmienia.

Warto dbać o siebie by móc cieszyć się życiem, pasjami, niekoniecznie po to by móc wetknąć penisa "w kolejną babkę".

Nie piszę o "całkowitej rezygnacji" ale dla niektórych "zaliczanie" staje się sensem życia. Słabe to.

Edytowane przez Nocny Konwojent
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Nocny Konwojent said:

Sorry ale jak ktoś pół swojego zycia poświęca na to by "zaliczać kolejne babki", to powinien się zastanowić czy wszystko z nim OK.

Rozumiem że jako małolat człowiek chce wyruchać wszystko co mu nie spierdoli na najwyższe drzewo w okolicy ale z czasem optyka się zmienia. Warto dbać o siebie by móc cieszyć się życiem, pasjami, niekoniecznie po to by móc wetknąć penisa "w kolejną babkę".

Są i tacy, sam kilku znam. Dla nich jest to cel i pasja tak jak dla innych sport czy gra na instrumencie, swoiste hobby mniemam. Ale ile ludzi tyle zamiłowań i historii :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, MrThruster napisał:

Moja forma przekłada się nie tylko na regularny i dobry seks z żoną,

 

20 godzin temu, MrThruster napisał:

(widzę reakcje innych kobiet). 

Rozumiem że bez tego nie czułbyś się w pełni wartościowym mężczyzną?

 

23 minuty temu, MrThruster napisał:

Dokładnie tak, jak z zaliczaniem kolejnych babek  - częstokroć o rezygnacji z tego w imię wyższych celów jaźni i samodoskonalenia wypowiadają się tacy niegramotni, którzy i tak nie mają szans zamoczyć

 

Często też jest to wynikiem np pierwszej fazy redpill-a, gdzie facet zniszczony po związku z kobietą demonizuje wszystkie kobiety i ma opór.

Edytowane przez Taboo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Nocny Konwojent napisał:

czasem optyka się zmienia.

Mi się nie zmienia, ale masz rację :) Jak najbardziej trzeba o siebie dbać, rozwijać się, stawać się najlepszą wersją siebie. Ale dla siebie, przede wszystkim dla siebie, nie po to, by spełniać oczekiwania innych. Dla zdrowia, by nie spływać potem i nie dostawać zadyszki po pięciu schodach. To, co napisał @MrThruster jest w dużej części prawdą, jednakże ton tego przekazu każe mi zapytać o granice robienia czegoś by zadowolić Królewnę, by jednak nie odeszła. Swoją drogą, chociażbyś był 10/10, a Pani się ubzdura chęć zmiany i potrzeba emocji, nic na to nie poradzisz. Więc struganie wariata jedynie pod damskie oczekiwania, rezygnacja z hobby (chociażby tych nieszczęsnych gier), bo Pani akurat na gry kręci noskiem, to kiepski prognostyk. To droga pekińczyka, machającego ogonkiem w nadziei na przysmak.

 

I nigdy nie zaakceptuje wizji - Ty, tylko Ty masz zawsze się korygować, zmieniać, dopasowywać, Twoja wina, Twoja wina, Twoja, kurwa, największa wielka wina.

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Nocny Konwojent napisał:

Sorry ale jak ktoś pół swojego zycia poświęca na to by "zaliczać kolejne babki", to tez powinien się zastanowić czy wszystko z nim OK.

Rozumiem że jako małolat człowiek chce wyruchać wszystko co mu nie spierdoli na najwyższe drzewo w okolicy ale z czasem optyka się zmienia.

Warto dbać o siebie by móc cieszyć się życiem, pasjami, niekoniecznie po to by móc wetknąć penisa "w kolejną babkę".

Nie piszę o "całkowitej rezygnacji" ale dla niektórych "zaliczanie" staje się sensem życia. Słabe to.

Ho, ho, ho, ależ ja się z Tobą zgadzam!

Czy ja mówię, że mąż i ojciec dzieci ma chodzić na boki? Nic z tych rzeczy. Ja tylko mówię o uskrzydlającym doprowadzeniu się do stanu, w którym m o ż e s z  u wększości kobiet wywołać pożądanie, zakończone seksem. Jak to ktoś ma, to wie, o co chodzi. Jak nie ma, to wychodzi na rozmowę ze ślepym o kolorach.  Nie widzę potrzeby dalszego rozwodzenia się nad tym.

Ja jakoś ostatnio jestem dzień w dzień ciągnięty do łóżka przez żonę o różnych porach dnia (dzieci są na zimowiskach) i nie wtykam penisa w kolejne babki, co nie przeszkadza mi czerpać radości i korzyści z mojego wyglądu i stanu formy oraz z reakcji żeńskiego otoczenia na mnie. 

Edytowane przez MrThruster
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Obliteraror said:

Więc struganie wariata jedynie pod damskie oczekiwania, rezygnacja z hobby (chociażby tych nieszczęsnych gier), bo Pani akurat na gry kręci noskiem, to kiepski prognostyk

Zgodzę się, daltego nie zrezygnowałem, ograniczyłem, jeden weekend wieczorem na browca z kumplami a inny wieczór gierki z innymi, ale wszytko w granicach rozsądku już, bez przesady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Taboo napisał:
20 godzin temu, MrThruster napisał:

Moja forma przekłada się nie tylko na regularny i dobry seks z żoną,

 

20 godzin temu, MrThruster napisał:

(widzę reakcje innych kobiet). 

Rozumiem że bez tego nie czułbyś się w pełni wartościowym mężczyzną?

Dokładnie tak, co przyznaję szczerze. Uczucie podobania się w znaczeniu seksualnym jest dla mnie istotne i napędza mnie w wielu dziedzinach. Ecce homo. :)

20 minut temu, Obliteraror napisał:

To, co napisał @MrThruster jest w dużej części prawdą, jednakże ton tego przekazu każe mi zapytać o granice robienia czegoś by zadowolić Królewnę, by jednak nie odeszła.

Pełna zgoda stary! Forma, zdrowie, moc, wygląd - nie są robione pod konkretną kobietę. Są robione dla siebie ale i zarazem - według mnie - pod wszystkie (ogół) kobiet, które lubią się parzyć z osobnikami o danych cechach. Cały czas piszę o niezykle przyjemnym uczuciu podobania się, nie zaś o struganiu siebie pod jeden konkretny wzorek danej kobiety: żony (która zazwyczaj sama nie do końca wie, czego chce). 

Edytowane przez MrThruster
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, MrThruster napisał:

Ja tylko mówię o uskrzydlającym doprowadzeniu się do stanu, w którym m o ż e s z  u wększości kobiet wywołać pożądanie, zakończone seksem. Jak to ktoś ma, to wie, o co chodzi. Jak nie ma, to wychodzi na rozmowę ze ślepym o kolorach.

Wierzę na słowo :) To musi być naprawdę fajny stan dla mężczyzny. Bo ja taki odbiór siebie widziałem jedynie u żony przez sporo lat mego małżeństwa, a obecnie daje mi go branżowa popularka. Nie jestem żadnym Weinsteinem, ale jak najbardziej mógłbym otworzyć trochę drzwi takiej "aspirującej". Nie łudzę się, że powodem jest moja olśniewająca uroda. Ale jak słusznie zauważyłeś, to jedynie substytut. I zwykłe kurewstwo.

 

Mnie to już nie boli od dawna i nie martwi. Na zimno stwierdzam pewien fakt. Po prostu, w kontaktach damsko - męskich erudycja i elokwencja z reguły są potrzebne, jak świni siodło. Albo inaczej: są cholernie potrzebne, jak przejdziesz test urody albo test przydatności.

 

I cieszę się, że Ci się z żoną układa w tej sferze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.