Skocz do zawartości

Moje boje


Rekomendowane odpowiedzi

Zgodnie z zasadami obowiązującymi na Forum czas na moją historię. Aby jednak nikt nie zasnął postaram się ją zaprezentować w możliwie ciekawy sposób. 

 

****

Kiedyś: urodzony w rodzinie gdzie był alkoholizmu obojga rodziców a także inne patologie społeczne o których wstyd mówić. Żadna mnie nie dotyczyła może poza pyskowaniem nauczycielom czy wagarowaniem. Czyli jestem zatem DDA w klasycznej odmianie jednego z typów. Bardziej zainteresowany  Brat domyśli się w której. 

Obecnie: skończyłem hmm...prestiżowy kierunek studiów, zrobiłem aplikację, zdałem z super wynikiem egzamin zawodowy i obecnie czekam na ślubowanie. Mam nadzieję, że już niebawem je złożę i pójdę do pracy. Zależy mi na tym, bo są dwie rzeczy, których brak czyni mnie bardzo nerwowym: problemy ze zdrowiem i problemy z zatrudnieniem (chodzi o stałość zatrudnienia).  

 

***

Mimo to nie jestem szczęśliwy w swojej skórze. Nigdy nie byłem (i nie jestem) w udanym związku. Nigdy nie budziłem zainteresowania kobiet, które mi się podobały i odwrotnie. Przed wyjazdem na studia byłem chudym, zaniedbanym na każdym polu chłopakiem, który wierzył w te wszystkie brednie o romantycznej miłości. A podobno jestem "ciacho". No i napisze to po raz pierwszy i ostatni zdradzę, że byłem ofiarą przemocy ze strony starszych osób. Nikt mi nie pomógł. O rodzinie powiem tyle: ojciec zmarł (z pijaństwa), a babcia zmarła niemal miesiąc później. Z matką nie utrzymuję kontaktów od kilku lat a niedawno jej bez skrupułów wypomniałem, że nigdy jej nie kochałem. To prawda. Ale uważam, że fakt urodzenia dziecka nie czyni kogoś matką z prawdziwego zdarzenia. Wiem, że Dekalog mówi "Czcij ojca swego i matkę swoją" ale ja chyba nie poznałem ani matki ani ojca z prawdziwego zdarzenia.  

****

Obecny rok jest dla mnie rokiem budowania pewności siebie i szacunku do siebie. Z tego powodu zamknąłem w prosty sposób znajomość z trzema dziewczynami (koleżanki). Dlaczego? Dlatego, że nie mam zamiaru produkować się, wyciągać pierwszy rękę i łudzić się że ktoś mi odpisze czy wykaże zainteresowanie. Podobnie - z bliźniaczego powodu wczoraj zamknąłem znajomość z kimś kto mnie nazywał przyjacielem. Dlaczego? Bo wuj mnie strzelił gdy uświadomiłem sobie, że ów woli wydać niewielkie pieniądze aby jechać za granicę gdzie w ciągu kilku lat był kilkakrotnie, a do mnie w tym samym czasie nie przyjechał ani razu. Powód? Nie lubi mojego miasta (ponad pól miliona mieszkańców w zachodnio - centralnej Polsce). Dla mnie to było jak lewy sierpowy Mike Tysona. Bo ja u niego we Wro byłem kilka razy i to be większego zaproszenia. 

Po prostu mnie też ludzie muszą szanować. No i nie będzie tego bez budowania pewności siebie a klucz do tego leży w wyglądzie. Niestety ale mam pewne drobne sprawy do naprawienia ale idzie mi dobrze. Muszę jednak odstawić cukier. 

 

***

Kobiety...jakim ja k..a byłem białym rycerzem...jakim frajerem momentami. Traciłem rozum dla jakiejś siksy która poza ładną twarzą i możliwością zaspokojenia moich potrzeb seksualnych nie miała nic do zaoferowania. I teraz dam Wam powód do tego by mnie wyśmiać: wiecie, że mało zwracałem uwagę na wygląd i w sumie byłem często ze średnimi kobietami? A jak związek się kończył to miałem "ufff..."I potem robiłem to samo...Dlaczego? Niedawno to zrozumiałem: silna potrzeba towarzystwa kobiecego, które to towarzystwo stanowi dla mnie surogat ...matki. No i do tego zbyt duży u mnie "kobiecy pierwiastek". Chyba muszę zacząć polować na niedźwiedzie w Rosji. Mam tego świadomość i chcę z tym walczyć. 

Gdy mój obecny związek się zakończy to daję słowo, że nigdy nie będę z kimś kto mnie nie kręci fizycznie. Co ja miałem w głowie ? Nie wiem, ale znam przyczynę. 

 

***

Jakiś czas temu chodziłem do psychologa. Prywatnie. Nasze spotkania uległy zakończeniu gdyż niemal non stop słyszałem o tym, że mam "budować relację". Czyli to ja mam PIERWSZY się angażować , tracić czas  siły i dostawać po dupie? Na to już psycholog mi nie odpowiedział, czemu mam zawsze pierwszy rękę wyciągać.  Ludzie w większości to skończeni egoiści i nie interesuje ich inny człowiek. Pewnie bije ze mnie cynizm, ale widzę jak sama aplikacja uczyniła mnie gorszym człowiekiem: bardziej obojętnym na innych. Może dlatego, że zrozumiałem, że ludźmi nie warto się przejmować, bo mną nikt się nie przejmuje? Nikt sam z siebie nie spyta co u mnie, jak się miewam itp.  

Jak zaczynała się aplikacja prawnicza to byłem bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi. Ale mi pociśnięto i dano do zrozumienia, że jestem zjebem. Skoro tak to zmieniłem zachowanie o 180 stopni.  Co się okazało? Że ludzie byli tym zdziwieni i momentami szukali kontaktu. Wtedy jednak to ja nie chciałem ich i pozostałem nieugięty. Taki już jestem: jeśli coś sobie postanowię to to zrobię choćby skały s**ły. 

Z podobnego powodu wiele znajomości kończyłem. Czasem jedno czyjeś zdanie wystarczyło. Uznawałem, że skoro ktoś takie głupkowate teksty do mnie rzuca to jest debilem i nie zamierzam z nim mieć kontaktu. Nie bawiłem się w jakąś empatię, zrozumienie drugiego człowieka i tym podobne bzdury od psychologów. 

 

***

Niejednokrotnie zasypiam z myślą, że "najchętniej to bym się nie obudził". Nic w życiu mnie nie cieszy. Dosłownie nic. Stan szczęścia jest dla mnie niemal świętem. 

 

***

Niedawno skasowałem konto na FB. Co za ulga...Musiałem je mieć na potrzeby aplikacji a gdy ta się skończyło to konto było dla mnie balastem. Ta iluzja kontaktu z drugim człowiekiem, a tak naprawdę wiedza, że nikt z nich Ciebie nie odwiedzi w chorobie czy sam pierwszy się nie odezwie...Naukowo zostało wykazane, że FB wywołuje u ludzi depresję i się nie dziwię temu. Nie dość, że ten portal to szambo to jeszcze człowiek ma możliwość oglądania surogatu życia innych i myśli "ale inni mają fajne życie, a moje jest takie smutne". Nikt jednak nie pochwali się swoim życiem na tym portalu gdy jest mu źle. 

Instagram... czytam to forum od długiego czasu i zgadzam się z Wami, że kobiety to atencjuszki do potęgi. Ma taka kobieta 2/10 zdjęcie twarzy, jakiś pseudomądry cytat a`la Paulo Coelho i spermiarstwo jej pisze "jesteś piękna", "cudowna"...Jakby liczyli, że za ten komentarz kobieta da zamoczyć...Litości. Ale czasem taki bywałem. Nigdy więcej !!!

 

***

Od pewnego czasu nachodzi mnie myśl, że dlaczego z kobietami nie grać tak jak one? Skoro one potrafią chłopaka skreślić bo "nudny" lub ma nie ten kolor koszuli to czemu faceci nie mają podobnie postępować? Bo co? Feministki z bobrem jak pół Kampinosu się obrażą? W grze damsko- męskiej baba może facetowi podłożyć byle jaką świnię i skwitować to "jestem kobietą", ale nigdy odwrotnie. Widzę teraz jak bardzo wpływ na męskie wychowanie mają kobiety. O moich relacjach z kobietą, która mnie urodziła już napisałem. Siostry nie mam. Z kolei ojciec jedyne co potrafił to mnie bić i chodzić pijany. Kto zatem miał mnie nauczyć pewności siebie czy tych kobiecych gówno wartych gierek? Zrobiłem to sam, ale trwało to o wiele dłużej, bo metodą prób i błędów. Wszystko co robiłem było "oparte" na mojej chwiejnej samoocenie. Tam leży największy problem, a ja chcę z tym pracować. 

I wierzę w to, że, że wkrótce stanę się tym kim chcę i powinienem być. 

 

***

To chyba tyle. Dziękuję.

  • Like 10
  • Dzięki 1
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, ShyBoy napisał:

Kto zatem miał mnie nauczyć pewności siebie czy tych kobiecych gówno wartych gierek?

Ja mam oboje rodziców i mnie też nikt tego nie nauczył. Nawet gorzej, to mama nosiła spodnie i od dzieciństwa wbijane były mi bardzo niekorzystne wzorce przez co sam sobie dopierdalałem i byłem kompletną dupą w relacjach i nie tylko. W sumie dalej jestem, ale wiem skąd się to wzięło i pracuję nad tym.  

 

24 minuty temu, ShyBoy napisał:

Nic w życiu mnie nie cieszy. Dosłownie nic. Stan szczęścia jest dla mnie niemal świętem.

Jesteś po prestiżowym kierunku, jesteś zdrowy, masz przed sobą dobre perspektywy. Musisz pracować nad nawykiem szczęścia z tego co masz, bo świata sam nie naprawisz. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem tylko krótko na jedną rzecz:

33 minuty temu, ShyBoy napisał:

Niedawno skasowałem konto na FB. Co za ulga...Musiałem je mieć na potrzeby aplikacji a gdy ta się skończyło to konto było dla mnie balastem. Ta iluzja kontaktu z drugim człowiekiem, a tak naprawdę wiedza, że nikt z nich Ciebie nie odwiedzi w chorobie czy sam pierwszy się nie odezwie...Naukowo zostało wykazane, że FB wywołuje u ludzi depresję i się nie dziwię temu. Nie dość, że ten portal to szambo to jeszcze człowiek ma możliwość oglądania surogatu życia innych i myśli "ale inni mają fajne życie, a moje jest takie smutne". Nikt jednak nie pochwali się swoim życiem na tym portalu gdy jest mu źle. 

Gówno mają a nie życie!

Pokazują tylko swoje szczęśliwe momenty bracie, nikt tam nie pokazuje kiedy płacze albo jest skrzywdzonym, przez to wydaje nam się, że Ci ludzie żyją w jakimś disneylandzie, tak nie jest. Czy ktoś widział by udostępniono jak żona wyzywa męża bo za mało zarabia albo jak facet zdradził babkę z młodszą? Takich rzeczy tam się nie dowiesz, chyba że ktoś umieści takie info by kogoś zdyskredytować wśród znajomych ale to ogromna rzadkość

Zresztą Ci co muszą udostępniać swoje życie innym, czują często pustotę wewnątrz siebie. Sam nie mam facebooka od lat, mam jedynie konto tam do kontaktu z pewnymi ludźmi, bo niestety jest to najlepsze by zachować pewne znajomości na dzisiejszy dzień. 

 

Powodzenia.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie mam fb od dawna. Też leje na innych. Za dużo razy ludzie mnie okłamali, oszukali, zostawili, szydzili i wyśmiewali. Dbam już tylko o swoje potrzeby i synka, realizuje marzenia, pragnienia. Póki co nie umiem wejść w związek po 2 toksycznych relacjach.

 

Szacunek dla Ciebie jak stąd do księżyca, że z patologii wyszedłes na ludzi i to w jakim stylu. Mało komu się udaje.

 

Trzymaj się tam w tej zachodnio centralnej Polsce. ?

 

W sumie coś w tym jest, ze "małpy razem silne". ?

Edytowane przez hogen
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze tematu jeżeli chcesz zmienić siebie i charakter to musisz w 90 proc odrzucić media społecznościowe i częsciowo internet który wpływa na światopogląd (np. filmiki na YT). Ja jeżeli nie oglądam takich g#wien to jestem w 100 proc skupiony na sobie, na swoich przemyśleniach, przypominam sobie np z dnia małe sukcesy itp. Czuję się bardzo dobrze, skupiony na celu.

Jak zaczynam przeglądać FB, insta, oglądać jakieś filmiki to zaczynam czuć się źle. Ostatnio widziałem na żywo na basenie na recepcji pływaczkę (która jest instruktorem)

byłą która była jakaś dobra, pokładano w niej nadzieje ale potem miała akcje z dopingiem. Na insta to 11/10 no że się ciśnienie podnosi przez monitorem, a ja ją widziałem w luźnym dresie. Na żywo zrobiła na mnie... normalne wrażenie. Po prostu na monitorze widzisz tylko wygląd i twój mózg dokłada od siebie jakieś z dupy historie, dopowiada dziewczynę a na realu widzisz jaka ona po prostu jest...

Po prostu mózg jest oszukiwany. Ja w pracy mam jedną taką co na FB wygląda jak "ostra sucz" i ogólnie 9/10 ale jak ją poznałem to ona KOMPLETNIE mi się nie podoba bo jest mega dziecina i głupiutka. Dlatego REAL IS EVERYTHING!!!

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, ShyBoy said:

Na to już psycholog mi nie odpowiedział, czemu mam zawsze pierwszy rękę wyciągać.

Większość psychoterapeutów jest kompletnie bezwartościowa.

2 hours ago, ShyBoy said:

No i nie będzie tego bez budowania pewności siebie a klucz do tego leży w wyglądzie.

Nie leży w wyglądzie. Klucz jest w Twojej głowie.

2 hours ago, ShyBoy said:

Z tego powodu zamknąłem w prosty sposób znajomość z trzema dziewczynami (koleżanki). Dlaczego? Dlatego, że nie mam zamiaru produkować się, wyciągać pierwszy rękę i łudzić się że ktoś mi odpisze czy wykaże zainteresowanie.

Ach, jakże znajome. Właśnie jestem na etapie zamykania jednej takiej znajomości. Dam jej jeszcze parę dni, zobaczymy co będzie, ale strzelam że tak jak zawsze - jak ona czegoś potrzebuje (mojej obecności w jej żałosnym życiu) to nagle ma czas się spotykać 2 razy w tygodniu, jak sobie trochę ogarnie życie to nagle "oj nie mogę bo cośtam", "może w następnym tygodniu".

2 hours ago, ShyBoy said:

Chyba muszę zacząć polować na niedźwiedzie w Rosji.

Musisz zacząć polować na niedźwiedzie mentalnie. Na niedźwiedzie w swojej głowie.

2 hours ago, ShyBoy said:

Niejednokrotnie zasypiam z myślą, że "najchętniej to bym się nie obudził". Nic w życiu mnie nie cieszy. Dosłownie nic. Stan szczęścia jest dla mnie niemal świętem.

Mi pomogło łażenie po górach i wspinanie się na ściankach. Bieganie. Wcześniej, parę lat temu - wolontariat. Dasz radę chłopak. Każdy sobie coś znajdzie fajnego w życiu, trzeba tylko trochę popróbować różnych rzeczy.

 

W dupie z niewdzięcznikami, dwulicowymi pseudokolegami i resztą tego szlamu. Dhammapada, wers 329:

Quote

Kiedy zaś nie znajdziesz towarzystwa mądrego i roztropnego przyjaciela, kogoś, kto wiedzie dobre życie — wtedy tak jak król, który pozostawia za sobą pokonane królestwo, albo samotny słoń w puszczy, powinieneś samotnie podążać swoją drogą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, ShyBoy said:

Kobiety...jakim ja k..a byłem białym rycerzem...jakim frajerem momentami. Traciłem rozum dla jakiejś siksy która poza ładną twarzą i możliwością zaspokojenia moich potrzeb seksualnych nie miała nic do zaoferowania. I teraz dam Wam powód do tego by mnie wyśmiać: wiecie, że mało zwracałem uwagę na wygląd i w sumie byłem często ze średnimi kobietami? A jak związek się kończył to miałem "ufff..."I potem robiłem to samo...Dlaczego? Niedawno to zrozumiałem: silna potrzeba towarzystwa kobiecego, które to towarzystwo stanowi dla mnie surogat ...matki.

Popatrz na to że Ty już sam wyciągasz bardzo dobre wnioski. Uczysz się na swoich błędach. Idziesz do przodu.
 

12 hours ago, ShyBoy said:

Jakiś czas temu chodziłem do psychologa. Prywatnie. Nasze spotkania uległy zakończeniu gdyż niemal non stop słyszałem o tym, że mam "budować relację". Czyli to ja mam PIERWSZY się angażować , tracić czas  siły i dostawać po dupie? Na to już psycholog mi nie odpowiedział, czemu mam zawsze pierwszy rękę wyciągać.  Ludzie w większości to skończeni egoiści i nie interesuje ich inny człowiek. Pewnie bije ze mnie cynizm, ale widzę jak sama aplikacja uczyniła mnie gorszym człowiekiem: bardziej obojętnym na innych. Może dlatego, że zrozumiałem, że ludźmi nie warto się przejmować, bo mną nikt się nie przejmuje? Nikt sam z siebie nie spyta co u mnie, jak się miewam itp.  

Dziwne bo z tego co słyszałem uczą tam zdrowego egoizmu. Rady conajmniej dziwne. Nie musisz absolutnie angażować się pierwszy. Może mówi to daltego abyś wyszedł do kobiet a nie zamykał się w swoim świecie. Lekarz jak to lekarz jeden jest lepszy a drugi gorszy.

 

12 hours ago, ShyBoy said:

Od pewnego czasu nachodzi mnie myśl, że dlaczego z kobietami nie grać tak jak one? Skoro one potrafią chłopaka skreślić bo "nudny" lub ma nie ten kolor koszuli to czemu faceci nie mają podobnie postępować? Bo co? Feministki z bobrem jak pół Kampinosu się obrażą? W grze damsko- męskiej baba może facetowi podłożyć byle jaką świnię i skwitować to "jestem kobietą", ale nigdy odwrotnie.

Nie krepuj się szkoda sznura. Zdrowy egozim jest jak najbardziej wskazany. Jak poznasz te mechanizmy nie będziesz bał się ich użyć w obronie.

Edytowane przez Lexmark82
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odpowiedzi. 

 

Gdybym miał pochwalić to Forum to musiałbym chyba wyszukać wszystkie posty Brata Mosze Red.

Ale poza tym to Forum nauczyło mnie, że:

- szerokim łukiem omija się samotne matki (wiadomo w czym rzecz: człowiek wiąże się z dzieckiem a dopiero później z kobietą o której to momentami aż brak słów) oraz mężatki (choćby dlatego, żeby nie czynić nikomu to nam niemiłe plus nie ryzykować wizytą na OIOM)

- kobiety bardzo rzadko mówią prawdę i są mistrzyniami manipulacji czy gierek, a pojęcie "honor" czy "wyrzuty sumienia" u nich nie istnieją, 

- edukacja i wychowanie chłopaków od wczesnych lat szkolnych stawia nas na straconej pozycji: wmawia się nam bzdury, że kobietom nie można nic złego nawet powiedzieć, że "nawet kwiatkiem" - szkoda tylko że im się nie mówi by nie igrały z naszymi uczuciami i że nie są Bóg wie jakimi pięknościami, 

- facet ma depresję (mam na myśli prawdziwą chorobę) - pi**a życiowa, nie użalaj się ! Kobieta ma depresję - tańczmy wokół niej. A co by na to powiedział Piotrek (Więckiewicz) ze "Ślepnąc od świateł"?  :D

-kobieta dla mężczyzny nie może być sensem życia (ile za to razy ja, debil, uzależniałem swoje szczęście od obecności  innej, to normalnie brak słów) tylko jedynie dodatkiem (teraz oburzone, krwiożercze feministki pieją ze złości: "kobieta nie jest przedmiotem !!!" No ok, ale szkoda że nas mężczyzn wy przedmiotowo traktujecie, więc czemu nie na odwrót?

- media i kultura przedstawia związki z kobietami w sposób zupełnie oderwany od realiów: walcz o miłość !!! To ta jedyna!!! hehehehehhe....Największą bzdurą był "Titanic": laska porzuca bogatego, przystojnego kolesia na rzecz bezdomnego włóczęgi... Albo cały temat Brata Mosze Red  "Wzgardzona niewiasta odchodzi i nie doi byka" - złoty medal się  należy !

-dla kobiety dziecko jakie ma z innym facetem jest JEJ i jest dla niej źródłem dochodów - samotne mamusie są mistrzyniami jeśli chodzi o uzyskiwanie zasiłków w MOPS czy w innych instytucjach więc również z facetem sobie poradzą. Co tam, że dziecko jest również jego. Ktoś z Was napisał bardzo ciekawe zdanie: że jak się widzi rodziców z dzieckiem to zwykle wygląda to tak: na pierwszym planie matka dzierżąca dziecko, a z tyłu, daleko z tytułu, niemal odstawiony ojciec.  Sporo w tym racji. 

- w pewnym artykule w "CKM" wiele lat temu przeczytałem zdanie jakie miał wypowiedzieć założyciel czy lider jednego z amerykańskich gangów: "Lepiej być katem niż ofiarą" Wiele historii braci to potwierdza (mam na myśli takie atrakcje jak rozstanie czy rozwód). Ale to facet bardziej honorowo się zachowa niż kobieta, która wypomni Wam, że ostatni raz dostała kwiatka w 1979 r. i z tego powodu, przy chórze swej matki, siostry i chmary kuzynek obedrze nas z ostatniej koszuli...

- na koniec moja perełka: "Ojcem nie jest ten co spłodził ale ten kto wychował" HAHAHAHAHAHAHAHAH....... Na tym forum, dzięki Wam zrozumiałem, że to bzdura jak mało która. 

 

Te uwagi okraszone Waszymi historiami stanowią dla mnie prawdziwy życiowy Skarb. Szkoda tylko, że zacząłem czytać to forum mając blisko 30 lat (obecnie mam nieco ponad 30), a nie mając 16 lat. Wtedy wiele historii potoczyłoby się zupełnie inaczej. 

Mogę obiecać, że będę starał się każdemu służyć radą na tyle na ile moja wiedza i doświadczenie mi pozwoli. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na t bracie, że idziesz złą drogą.

 

Masz dużo nieprzepracowanych problemów. Nie stawiasz im czoła - po prostu ich unikasz.

 

Nie chcę Cię pouczać, ale przerabiałem podobne aspekty życia i doszedłem po pewnym czasie do nieco innych wniosków.

 

23 godziny temu, ShyBoy napisał:

byłem ofiarą przemocy ze strony starszych osób

Czy próbowałeś jakiejś terapii? Większość terapeutów, zwłaszcza kobiet, nie nadaje się do niczego, ale taka trauma to nie jest małe miki,

 

23 godziny temu, ShyBoy napisał:

Z matką nie utrzymuję kontaktów od kilku lat a niedawno jej bez skrupułów wypomniałem, że nigdy jej nie kochałem. To prawda.

Taka rada od serca: spróbuj pojednać się z matką. Nie musisz utrzymywać z nią żadnych kontaktów. Po prostu pojedź, porozmawiaj, życz zdrowia. "Let it go". Możesz sobie wmawiać, że nie wpływa to na Twoje życie, ale nadal masz w sobie żal. Takie pojednanie nie sprawi, że stare problemy znikną, ale - uwierz - będzie Ci sto razy łatwiej zamknąć tę historię, niż obecnie.

 

23 godziny temu, ShyBoy napisał:

Z tego powodu zamknąłem w prosty sposób znajomość z trzema dziewczynami (koleżanki). Dlaczego? Dlatego, że nie mam zamiaru produkować się, wyciągać pierwszy rękę i łudzić się że ktoś mi odpisze czy wykaże zainteresowanie

Nie okaże - bo to tak nie działa. Ludzie mają mocno ograniczony czas w dorosłym życiu. Bardzo często to, co zostaje, jest dzielone pomiędzy rodzinę a dzieci, które produkowane są zaraz po studiach. Jeżeli jesteś w hierarchii tylko "znajomym" czy "kolegą", to czego oczekujesz? Zainteresowania? Nie dostaniesz go. Możesz raz na jakiś czas pogadać o dupie maryni. Zaakceptuj ten stan, zamiast się obrażać na ludzi.

 

23 godziny temu, ShyBoy napisał:

woli wydać niewielkie pieniądze aby jechać za granicę gdzie w ciągu kilku lat był kilkakrotnie, a do mnie w tym samym czasie nie przyjechał ani razu.

Jak wyżej. Najwyraźniej nie odczuwa on potrzeb spotkań "face to face". Masz wyimaginowaną wizję przyjaźni i odrzucasz ludzi, gdy nie spełnią punktów z listy. Na to możesz sobie pozwolić, gdy jesteś osobą z wieloma znajomościami. W przeciwnym przypadku po prostu zostaniesz sam jak kołek. Jeżeli nie masz ekstrawertycznej osobowości i nie działasz w różnych "społecznych" aktywnościach, to ludzie NIE będą się do Ciebie odzywać. Bo nie mają czasu, a gdy mają - to mają ciekawszych znajomych, niż roszczeniowy gość, który domaga się atencji.

 

 

Coś Ci powiem. Ja miałem takiego przyjaciela od serca. Zmarł w tym roku na egzotyczną chorobę. 20 lat spędziliśmy razem i wiem, że tylko z kimś takim możesz mieć więzi,  jakich oczekujesz. Takie więzi nawiązuje się w dzieciństwie, kiedy ma się czas i inne nastawienie do życia - potem to praktycznie niemożliwe, zwłaszcza w wieku, w którym rówieśników ogarnia szał zaślubin oraz płodzenia i wychowywania dzieci. To nie znaczy, że nie możesz mieć przyjaciół albo że nie będziesz już ich mieć, ale oni sami nie przyjdą - wciąż myślisz jak dzieciak, że wystarczy usiąść z kimś w ławce i pogadać - i jakoś to będzie. Po 30-tce możesz mieć głównie kolegów. Na przyjaźń będziesz już musiał zapracować z kimś, kto ma podobne pasje i Cię polubi na tyle, by poświęcać Ci czas. Tak to wygląda, niestety. Nic samo nie przyjdzie, zapomnij. Bardzo mało ludzi ma prawdziwych przyjaciół, tak na marginesie.

 

Oczywiście jeżeli ktoś kompletnie nie odwazajemnia Twoich starań, to najpewniej po prostu ma Cię gdzieś i rzeczywiście taka osoba nie rokuje, ale nie licz na to, że będziesz adorowany.

 

 

 

Co do kobiet, to tutaj nie mam uwag - większość z nas doszła do takich samych wniosków i tutaj mogę Cię poprzeć.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Januszek852 napisał:

Taka rada od serca: spróbuj pojednać się z matką. Nie musisz utrzymywać z nią żadnych kontaktów. Po prostu pojedź, porozmawiaj, życz zdrowia. "Let it go". Możesz sobie wmawiać, że nie wpływa to na Twoje życie, ale nadal masz w sobie żal. Takie pojednanie nie sprawi, że stare problemy znikną, ale - uwierz - będzie Ci sto razy łatwiej zamknąć tę historię, niż obecnie.

Nigdy. 

 

9 minut temu, Januszek852 napisał:

Zaakceptuj ten stan, zamiast się obrażać na ludzi.

Szkoda mi czasu na bezsensowne znajomości. 

 

9 minut temu, Januszek852 napisał:

Masz wyimaginowaną wizję przyjaźni i odrzucasz ludzi, gdy nie spełnią punktów z listy. Na to możesz sobie pozwolić, gdy jesteś osobą z wieloma znajomościami. W przeciwnym przypadku po prostu zostaniesz sam jak kołek. Jeżeli nie masz ekstrawertycznej osobowości i nie działasz w różnych "społecznych" aktywnościach, to ludzie NIE będą się do Ciebie odzywać. Bo nie mają czasu, a gdy mają - to mają ciekawszych znajomych, niż roszczeniowy gość, który domaga się atencji.

Nieprawda. Roszczeniowy gość? Skończyłem czytać, bo dawno większej bzdury nie czytałem. 

 

Edytowane przez ShyBoy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Primo: istnieje w Biblii coś takiego jak bycie miłosiernym dla wrogów, wybaczanie itp. Ale jak to napisał Miłoszewski ustami rabina Maciejewskiego w jednej z książek ta taktyka nie zawsze się sprawdza. To taki przypadek. Nie i uj. Zresztą zjebane relacje co najmniej z jednym z rodziców ma zaskakująco wiele osób. Moja historia nie jest niczym nadzwyczajnym. I nie chcę o tym więcej mówić. 

Co do reszty to niestety ale dostatecznie często do pewnych osób odzywałem się z głupim "co słychać" i zbyt często odpowiedzi nie było. Po co zatem ta znajomość ma być jednostronna? Dlaczego ja mam siebie stawiać w gorszej pozycji tj. tego który zabiega o czyjś kontakt? Też mam trochę do zaoferowania ale nie będę biegał za kimkolwiek. Naprawdę miałem dosyć pewnych osób i czas na inne. Pojawią się lub nie. Que sera, sera. 

Mogę się zgodzić z tym, że w dorosłym życiu nie ma wiele czasu na znajomości i prawdziwe przyjaźnie trafiają się niezwykle rzadko. 

Również pozdrawiam. 

 

Edytowane przez ShyBoy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, spróbuję inaczej.

 

Celowo napisałem o "roszczeniowym", gdyż byłem ciekaw Twojej reakcji.

 

Zobacz, jak dałeś się złapać. Z całego tekstu, napisanego od serca, wybrałeś to jedno, mało istotne słowo.

 

Zareagowałeś negacją i pasywną agresją.

 

Domyślam się, że właśnie tak reagujesz też w życiu, tj. po prostu uciekasz od problemu (co wskazałem Ci na początku postu), a tutaj po prostu zachowałeś się "jak zwykle".

 

To nie jest mój atak na Ciebie - to próba wskazania Ci problemu.

 

To forum to szczególne miejsce, gdzie nie ma sensu bronić ego albo zarzucać innym bzdur - tutaj bierzesz takie leciutkie uwagi, jak moja - albo o wiele większe "słowne plaskacze w mordę" na klatę i próbujesz z nich wyciągnąć wnioski.

 

Moim zdaniem Twoim problemem jest właśnie uciekanie od problemów. Dodałeś z wiekiem hardość, tj. próbujesz okrasić to komentarzem typu "większej bzdury nie czytałem" albo zracjonalizować np "szkoda mi czasu na takie znajomości".

 

Jedyną radą, jaką mogę Ci dać jest: staw czoła problemom. Naprostuj, gdy ktoś zarzuca Ci nieprawdę, zamiast "kończyć czytać". Wytknij komuś głupie zachowanie, zamiast kończyć znajomość.

 

Taka rada. Zrób jak uważasz, bracie. Ostatecznie to Twoje życie.

 

I wreszcie:

4 minuty temu, ShyBoy napisał:

Dlaczego ja mam siebie stawiać w gorszej pozycji tj. tego który zabiega o czyjś kontakt?

A co masz do zaoferowania, by być tym lepszym? Ponownie - nie traktuj tego jako atak. Spróbuj postawić się w sytuacji osób, które Cię tak traktują. Jesteś pewne n-tym znajomym z szeregu i wszyscy są tak traktowani. Jesteś traktowany normalnie - jak znajomy, kolega. Kolegów i znajomych, zwłaszcza koło 30-tki, praktycznie z automatu się olewa z braku czasu.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ShyBoy szczerze mówiąc to czerwone światełko w mojej głowie wyje - TROLL ALERT !!

Ale, może się mylę .....

Ciebie bym podsumował jednym zdaniem - "gdy red pill wejdzie za mocno".

po 1. - Twoje dwa pierwsze post są pełne cytatów i formułek, powtarzanych na różnych tego typu forach. Problem w tym, że powtarzasz je zupełnie bezrefleksyjnie, nie wyciągając wniosków i zamykając się na naukę z nich płynącą.
ot, wyuczyłeś się formułek i je klepiesz - bez szukania w nich sensu. Dodatkowo wybierasz tylko te, które Ci pasują do stworzonego w głowie obrazu świata.

po 2. - nie widzę u Ciebie chęci pracy, przepracowania swoich ograniczeń i urazów. Próby z psychologiem są OK, ale widoczne jest, że tolerowałeś terapię tylko do momentu, gdy słyszałeś to co chciałeś usłyszeć.

po 3. - jak dla mnie typowy millenials - obrażasz się na świat, bo jest zły, okrutny i nieprzystający do Twoich potrzeb. Tak pewnie jest, tylko, że Ty tego nie chcesz zaakceptować ....

 

Ja bym radził - odpoczynek od red pill, przepracowanie problemów psychicznych (samodzielnie lub z pomocą) - to już Ci niektórzy bracia radzili, ustalenie sobie w życiu celów i ich realizacja.
Tyle ode mnie - powodzenia !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słucham?....Troll, formułki, red pill (co to jest? ). 

I co jeszcze napiszecie? 

Reaguję na bzdury na mój temat tak jak uważam za słuszne. Niektórych naprawdę nie mam ochoty komentować. I teraz nazwijcie to tak jak chcecie. 

Edytowane przez ShyBoy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie obraź się, ale zluzuj wora. Koledzy wyżej napisali co napisali na podstawie Twoich wypowiedzi, tylko tyle i aż tyle. Ja odniosłem podobne wrażenie, arogancją usiłujesz przykryć nieprzepracowane problemy. Weź do serca albo chociaż pod rozwagę to co czytasz w temacie przez siebie samego założonym (a skoro temat założyłeś to musiałeś liczyć się z roznymi reakcjami.)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W związku z tym, że nazwano mnie "trollem" i generalnie podważono moje słowa/poglądy poprzez zupełnie bezpodstawne argumenty  nie tylko jest to mój ostatni wpis w tym temacie ale i na każdym innym. Do tego wysłałem prośbę o usunięcie konta. 

Nie mam ani czasu ani ochoty pisać z kimś kto mnie obraża. Szanuję siebie i swój czas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

niż roszczeniowy gość, który domaga się atencji.

Dokładnie, napisałbym wręcz że autor tematu ma oczekiwania jak to wszystko będzie wyglądać, a potem obija się o ścianę że tak nie jest, a co za tym idzie nie jest szczęśliwy.

 

@ShyBoy

 

nie rozumiem czemu nie chcesz normalnie podystkutować, bo wg mnie są tutaj trafne odpowiedzi. Wystarczy spojrzeć trochę szerzej i schować swoje ego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, ShyBoy napisał:

Nie mam ani czasu ani ochoty pisać z kimś kto mnie obraża. Szanuję siebie i swój czas. 

Już w pierwszym Twoim poście "buta", aż krzyczała ! Chłopie, weź Ty trochę wyluzuj, poszukaj czasami problemu w sobie, a nie w całym otoczeniu. 

Znam ludzi z takim podejściem, przemawia przez Ciebie nic innego jak FRUSTRACJA ! Wszyscy są źli, ludzie, media, wszyscy naokoło ! 

 

Ludzie starają się Ci tu pomoc, a nie obrażać.

Ty się karmisz olewaniem ludzi, ale jednocześnie jest Ci bez nich słabo.

 

Czego Ty oczekujesz od życia? Że każdy będzie Cię klepał po plecach? Tak wygląda świat, miej tego świadomość. Z takim podejściem go nie zmienisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎20‎.‎01‎.‎2020 o 08:42, ShyBoy napisał:

Mogę obiecać, że będę starał się każdemu służyć radą na tyle na ile moja wiedza i doświadczenie mi pozwoli. 

Pomagaj, pomagaj.

 

Ale też szanuj tych, którzy chcą pomóc Tobie. I się nie obrażaj jak czasami napiszą coś inaczej niż myślisz :) 

 

Powodzenia :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.