Skocz do zawartości

Miłość u kobiety można "wychodzić"


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

 

Nie sądziłem, że napiszę w rezerwacje ale uj mi w oko, raz się żyje. 

 

Czy miłość (związek) w kobiety można "wychodzić"?

 

Def. "wychodzić".

"Wychodzić to znaczy, kobieta jest mężczyzną nie zainteresowana ale ten zabiega, chodzi, truje, dupę zawraca, kompletuje i tak miesiącami. Jest zaangażowany i pokazuje to. Chodzi wokół niej ale nie mylić z orbiterem. On konkrentnie ma swój cel i jest aktywny w zdobywaniu jej. Kobieta mięknie."

 

Nazwę zaczerpnąłem jeszcze z czasów studiów i wzięła się z tego, że nie rzadko zdarzało się że studenci "wychodzili" zaliczenie z przedmiotu. Wiecie - 3 powtórki, łapanie prowadzącego na korytarzu i trucie dupy - daj Pan zaliczenie itp. Takie natręty. O dziwo często to skutkowało pozytywnie. Mówiło sie na studiach, że "wychodziłeś" zaliczenie. 

 

 

Wróćmy do kobiety.

 

Najpierw tworzy z nim związek trochę z ciekawości a trochę bo nie ma innej opcji. Ale czas mija i się o dziwo takie kobiety mocno angażują. Zakochują się.

 

Nie raz spotkałem się z tym patrząc jak tworzą się związki między ludźmi. Na swoje otoczenie. Dało się wychodzić związek u kobiety i taki skutkujący małżeństwem i dziećmi. Przy czym zawsze kiedy o tym myślę, mam w pamięci że to facet wychodził. Nie kojarzę aby było odwrotnie. Są to na tyle częste przypadki, że nazwałbym to metodą a nie przypadkiem. 

 

Później zainteresowałem się PUA, RedPillem i na parę ładnych lat skupiłem się bardziej na hipergami i tak głównie patrzyłem na relacje. 

 

Ale "wychodzenie" jest jakby sprzeczne z hipergamia bo okazuje się, że nawet średni zawodnik może "wychodzić" związek i uzyskać dostęp do rozrodu. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da się. Ja sobie jak mi to była kobieta powiedziała "wydreptałem" ten związek. Niestety ciągle jesteś na straconej pozycji. Ostatecznie odszedłem, bo to nie jest zdrowe gdy dajesz od siebie 100%, w zamian masz głównie fochy.

Edytowane przez hogen
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, RealLife napisał:

Wychodzić to znaczy, kobieta jest mężczyzną nie zainteresowana ale ten zabiega, chodzi, truje, dupę zawraca, kompletuje i tak miesiącami. Jest zaangażowany i pokazuje to. Chodzi wokół niej ale nie mylić z orbiterem. On konkrentnie ma swój cel i jest aktywny w zdobywaniu jej. Kobieta mięknie."

 

Nie wiem czemu, ale nie mogę się przekonać do takiej taktyki... 

Dajmy na to, miałbym latać za panną, pół roku, rok. I co? Zero sexu, czułości, wspólnie spędzanego czasu, no i wydawanie pieniędzy na kwiaty, upominki itd.

W ten sposób cofamy się w rozwoju, gdzie kobieta w tym samym czasie, może mieć paru innych adoratorów i czerpać tylko korzyści.

Atencję, sex i prezenciki....

 

3 x NIE ?

 

 

 

Edytowane przez Still
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, hogen said:

Da się. Ja sobie jak mi to była kobieta powiedziała "wydreptałem" ten związek. Niestety ciągle jesteś na straconej pozycji. Ostatecznie odszedłem, bo to nie jest zdrowe gdy Tu dajesz od siebie 100%, w zamian mając głównie fochy.

 

No właśnie. Też mi się zdaję, że się da. Natomiast co do jakości i tego co dalej jest to inna sprawa. 

Ja znam takie małżeństwa, dzieci się dochowali ale niestety jej znam ich na tyle dobrze albo konkty się urwały aby powiedzieć coś o jakości związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, RealLife said:

Czy miłość (związek) w kobiety można "wychodzić"?

Związek tak.

Przywiązanie tak.

Szacunek, sympatię, serdeczność, nawet lojalność - tak.

 

 

Miłość rozumianą jako haj emocjonalny, pożądanie, namiętność, pasję - nie. Sorry, ale to tak nie działa.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Spartan said:

A co ? :D Kończy Ci się cierpliwość i chcesz wiedzieć, czy to w ogóle możliwe ? :D

 

Nie, jestem żonaty. Jestem chyba tym nielicznym dla siebie przekładem gdzie to ja dałem zonie siebie "wychodzić". Teraz żałuję. 

 

Inny powód tego wątku to poprostu zdarzyło się ostatnio u mnie w otoczeniu że koleżanka się żaliła, chłopak ją olewa po iluś tam miesiącach, kiedy to zakochała się a wczesniej nie była nim zainteresowana tylko on właśnie "wychodził" u niej związek. 

 

No i tak mnie tchnęło na topic.

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minutes ago, Reflux said:

Cena moim zdaniem zbyt wysoka i nie masz nigdy gwarancji, że się uda.

Zwykle się nie uda, bo nazwijmy rzecz po imieniu, większość z nas przy bliższym poznaniu traci, a nie zyskuje. I dotyczy to tak samiczek, jak i samców. Po to Matka Natura wymyśliła haj emocjonalny, żebyśmy nie czekali ze "związkiem" do momentu, w którym dochodzimy do wniosku, że ta druga osoba to jednak straszna menda.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Still said:

Dajmy na to, miałbym latać za panną, pół roku, rok. I co? Zero sexu, czułości, wspólnie spędzanego czasu, no i wydawanie pieniędzy na kwiaty, upominki itd

 

3 x NIE ?

 

 

 

 

 

To nie trwa tak długo. Ze 3 miesiące naciskania i panna się ugina. Masz później seks, czułość i co tam chcesz.

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Da się, ale to nie takie proste. Skoro jedyną opcją twoją jest wydreptać uczucie kobiety to znaczy, że ona całkowicie o tej relacji decyduje. Powodzenie twojego "wychodzenia miłości" zależy od innych opcji jakie ma. Skoro jesteś dopuszczany i ona "daje czas temu uczuciu" to znaczy, że albo nie ma innej gałęzi, albo są niepewne. Kobiety biologicznie myślą bardzo strategicznie dlatego ukuły legendarne frazesy: nie wiem co czuję, musimy odpocząć od siebie, potrzebuje przestrzeni, zróbmy przerwę jak zatęsknimy to znaczy, że to miłość itp.

 

Inna rzecz, że nawet jeśli już wydeptałeś tę "miłość", to jest ona produktem czystej kalkulacji, a zatem nie trafiłeś w to co kobiety definiuje najbardziej - emocje. Najsilniejszym spoiwem ze strony kobiety jest połączenie emocji/uczuć i pragmatycznej kalkulacji. Wychodzenie "uczucia" to zwyczajnie bycie opcją mocno rezerwową.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, RealLife napisał:

u mnie w otoczeniu że koleżanka się żaliła, chłopak ją olewa po iluś tam miesiącach, kiedy to zakochała się a wczesniej nie była nim zainteresowana tylko on właśnie "wychodził" u niej związek

Czyli chyba jeden z najbardziej oklepanych schematów w relacjach damsko- męskich. Pan jest zainteresowany, Pani go zlewa ciepłym moczem, albo zostawia w odwodzie, licząc na lepszą partię. Multimilioner na białym koniu się nie zjawia, w tym czasie Pan odnajduje spokój w ramionach innej i kładzie lachę na poprzednią, kiedy ta zdaje sobie sprawę, że z dwojga złego, zamiast milionera mogła wybrać przeciętniaka, który by ją wielbił i stawiał na piedestał. Tego typu schemat powtarza się nagminnie w ostatnich komediach romantycznych, popularne sitcomy (Leonard Hofstader i jego sąsiadka Penny) - wymieniać można jeszcze długo.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można. Wszystko można. Ale wymaga to w jakimś stopniu zmiany nastawienia po stronie mężczyzny i/lub zmiany wyglądu i/lub zmiany stanu posiadania :D

 

Zawsze istnieje możliwość zaimponowania czymś kobiecie, co sprawi, że urośniesz w jej oczach z pozycji Standardowego Sebixa do rangi Awangardowego Amanta. Każda ma jakąś zapadkę w głowie, którą da się aktywować ;)

 

W realu jest to oczywiście mało prawdopodobne, ale nie jest niemożliwe.

25 minutes ago, Still said:

Nie wiem czemu, ale nie mogę się przekonać do takiej taktyki... 

Bo to z reguły ogromna strata czasu i energii. Zamiast miesiącami "wydreptywać" sobie coś, można po prostu znaleźć kogoś innego, z kim od razu zaiskrzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna z żelaznych zasad brzmi - przewagę ma ten komu mniej zależy. Jeśli wymusisz znajomość z kobietą to z automatu wchodzisz w jej ramę, jeszcze pół biedy jeśli chodzi tylko o ruchanie ale jak w grę wchodzi związek to to może się skończyć katastrofą. 

Edytowane przez Ace of Spades
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dakota - dobry przykład. Trzeby teraz spytać się ilu braci narzekających na brak seksu w małżeństwie to dawni "dreptacze".

 

 

To napiszę coś bardziej wprost i kontrowersyjnego. 

Moja teza jest taka - wydreptaniem, czyli uporem można wzbudzić pożądanie i chemię u kobiety. Może to jednak nie jest sprzeczne z hipergamią ale jest jej cześcią. Upór w dążeniu do celu może kobiecie się wydać "siłą" i chemia zacznie rosnąć. 

 

Inna sprawa - chemia. Pojawienie się jej nie gwarantuje udanego związku. Ile to już przykładów każdy z nas zna, że małżeństwa się rozpadają a chemia była (co prawda, 10, 15 czy 20 lat temu ale była). To nie remedium na lata.  

20 minutes ago, leto said:

 

Bo to z reguły ogromna strata czasu i energii. Zamiast miesiącami "wydreptywać" sobie coś, można po prostu znaleźć kogoś innego, z kim od razu zaiskrzy.

 

Szukanie takiej osoby, z którą od razu zaiskrzy też oznacza stratę czasu i energii na poszukiwania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, RealLife napisał:

To nie remedium na lata.  

Remedium na lata to komunikacja i zrozumienie potrzeb partnera, z jednoczesnym nie rezygnowaniem z własnych.

 

Co do meritum wątku. Znam dwóch takich, co se "wychodzili". W obu przypadkach skończyło się to katastrofalną katastrofą. W jednym tym gorszą, że gość nie ma nawet szacunku u dorosłej już córki. Samo patrzenie na ich relację sprawia mi ból taki, że mam ochotę zajebać ją młotkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.