Skocz do zawartości

Upokorzyłam się przed mężczyzną (i to dwa razy)


Rekomendowane odpowiedzi

42 minuty temu, JudgeMe napisał:

aktualnie prowadzi szkolenie

Tak już bywa, że czasami nowych pracowników trzeba sobie wyszukać i wyszkolić. Zawsze się znajdą kandydatki z predyspozycjami, ale to temat na zupełnie inną dyskusję.

44 minuty temu, JudgeMe napisał:

Z jednej strony jest on nieśmiały, a z drugiej bardzo pewny siebie. Ciężko stwierdzić.

Być może, każda z tych twarzy jest wyłącznie kłamstwem, obliczonym na skuteczność.

Na wywołanie efektu. Zarządzanie i zysk.

Wtedy, nikt go tak naprawdę nie zna, i kierować się można wyłącznie pragmatyzmem - że lepiej dla niego pożegnać pracownika, niż żeby pracownik stał się przeszkodą w skuteczności pracy.

 

A może, pewność siebie ma maskować brak kompetencji, dlatego okazuje ją tylko przy większych widowniach - to można wykorzystać; jeśli to prawda, to rozmowa rezygnacyjna w cztery oczy może być łatwiejsza.

49 minut temu, JudgeMe napisał:

nie będę dawała mu satysfakcji, że jakoś na mnie działa

Nie chodzi o niego. Nie chodzi o to jak działa. Jakoś musi przecież działać, bo to znowu chodzi o jego skuteczność.

Chodzi o to, czy jesteś sama dla siebie podmiotem swego życia; czy też TY pozwalasz, by oddziaływanie innych robiło z Ciebie przedmiot ich woli.

Inaczej mówiąc - nie chodzi o to co inny człowiek robi czy jak działa; chodzi o to, jak Ty pozwalasz innym na siebie działać.

Świadoma wola ponad zwierzęcymi instynktami.

Zacznij od powiedzenia samej sobie - JA CHCĘ. Nie inni. JA.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NimfaWodna napisał:

Zacznijmy od tego, że autorka na mój gust jest młodą osobą i dość niedojrzala emocjonalnie. W żaden sposób nie będe jej oceniać, bo jak ktoś tu ładnie napisał o angielskim przysłowiu(nazwę to "byciem w cudzej skórzę") gó**o wiemy o jej stanie psychicznym, przeżyciach itd.
Anonimowość internetu pozwala nam na swobodne ocenianie drugiego człowieka(nawet jeśli jej nick swiadczy, że tego chce). Kim my jesteśmy by oceniać?
Uważam, że historię i porady tu zamieszczone są przydatne i potrzebnę. Lecz ile jest osób które z ręką na sercu przyznają, że zrobiło by konkretnie tak jak same radzą lub radzi ktoś inny. Człowiek nie zna samego siebie i nie wie, jak by postapił pod wplywem impulsu, dziwnych emocji lub strachu.

Gdy byłam jeszcze młoda i naprawdę głupia(tak wierzyłam w miłość, kwiatki i pi*****one motylki) w necie zaciekawił mnie temat ofiar przemocy. Byłam w związku z facetem. Wydawał mi się idealny. Nawet czasem czytałam mu te historię i razem rozmyślaliśmy o tym, że te kobiety są beznadziejne siedząc ze swoimi katami. A faceci spi*****eni, że tak traktują kobiety. Nie miałam żadnych złych doświadczeń życiowych(oczywiście jeśli chodzi o relacje). Wydawało mi się, że mam szczeście i jestem taka odpowiedzialna. Praca, studia, rodzice nie musieli pomagać finansowo. Bajka. Ale stało się coś, co zmieniło moje postrzeganie życia. Czesto pracowałam do godziń nocnych. Nie miałam samochodu a autobusy jeździły już jak same chciały. Miałam do pokonania 2 osiedla. Kolega z pracy zaproponował podwiezienie i zgodziłam się. Padał deszcz a ja padałam z nóg. Gdy weszłam do domu na dobry wieczór dostałam w "mordę". Najpierw nie wiedziałam co się dzieje. Pózniej mój "ukochany" nazwał mnie dziwką. Jaka była moja reakcja? Przeprosilam(choć wcześniej myślałam czemu te baby siedzą z katami). Poczułam się winna tego, że ktoś odwiózł mnie do domu. Zasnełam płaczać na kanapie. "Ukochany spał na łózku. Przez noc wszystko przemyslałam. Rano spakowałam walizki i wyprowadziłam się do koleżanki.
I teraz do sedna. Chodzi o reakcje człowieka. Moja w pierwszym momencie była naganna. Pod wplywem emocji i szoku i nie potrafiłam wyciągnąć prawidłowych wniosków, choć wcześniej myślałam prawidłowo.
Nie ma prostego przepisu na rozwiązanie problemów. Kto nie zje beczki soli, nie powinien doradzać innym.

Autorko jeśli to czytasz zapisz się na terapię bo w swoich emocjach zginiesz. Klin klinem też nie jest wskazany bo zniszczysz komuś życie.
Powodzenia w pracy nad sobą. Ja weszłam w samotność, bo nie chciałam zostawiać po sobię pola trupów.

 

 

No nie wiem, już miałem pare koleżanek, co znałem ich chłopaków, którzy byli zakłamanymi i przemocowymi skur... One sobie idealizowały jacy to oni nie są wspaniali i miała kwiatki i pierd**** motylki ale jak oni zaczynali być tacy w stosunku do nich to był szok. No właśnie, wy sobie takich idealizujecie, a jak ktoś jest za dobry no to dostaje kosza, a potem gadanie, bo ja wierzyłam w miłość i zostałam oszukana, a wielu facetów wierzyło w miłość ale  żadna go nie chciała albo miał jedną i rozpacza po jej stracie, bo nigdy wcześniej nie miał i nie może znaleźć następnej no i tak kobietkom się współczuje jakie to biedne, że ich faceci krzywdzą, bo one sobie w takich dominujących celują, a z facetów się drwi i szydzi.

Tutaj ciemna strona mocy kobiecej natury:

 

Cytat

Zdaniem psychologów niektóre kobiety współczują przestępcom i chcą ich uratować lub nawrócić, inne lubią dramatyczne sytuacje lub pragną sławy. Bywają fanatyczki utożsamiające się ze "sprawą" o którą walczy w ich mniemaniu przestępca (jak w przypadku masowego mordercy Andersa Behringa Breivika). Nie brak samotnych kobiet podatnych na destrukcyjne relacje dla których związek z mordercą to rodzaj próby samobójczej. Tak czy owak piszą listy i przesyłają części bielizny.

https://www.rmf24.pl/ciekawostki/news-zabijali-gwalcili-i-mieli-liczne-wielbicielki-hybristofilia-,nId,2158595

 

Gdy kobieta za bardzo popłynie w swoją emocjonalność. To już skrajny przykład, a koleżanka z tego tematu, która lubi jak ją ktoś policzkuje i zeszmaci to coś pośredniego. Po prostu to droga do zatracenia się w swoich zwierzęcych żądzach. Ona musi mieć takiego samca, co setki kobiet się na jego widok ślinią, w nikim normalnym się nie zakocha, bo to nie wiem? frajerzy, czy jakieś inne słowo sobie wymyśli hehe

Edytowane przez Reinmar von Bielau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Reinmar von Bielau napisał:

No właśnie, wy sobie takich idealizujecie

Nikogo sobie nie idealizowałam. Wyglądał na normalnego a zachował się jak sku****l. Dałam tylko przykład tego, że kobieta która nie ma jeszcze żadnych doświadczen d-m, może emocjonalnie nie podołać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NimfaWodna napisał:

Nikogo sobie nie idealizowałam. Wyglądał na normalnego a zachował się jak sku****l. Dałam tylko przykład tego, że kobieta która nie ma jeszcze żadnych doświadczen d-m, może emocjonalnie nie podołać.

 

 

Może.

Ale pamiętam jak kiedyś robiłem w pewnej pracy i kierowca miał ładować towar, pakowaczki nie wiedziały, który to zrobił zamieszanie zwyzywał, że nic nie wiedzą, źle im popokazywał, a one na koniec stwierdziły, że ten kierowca, to taki fajny zdecydowany :D A innym razem chłopak zdenerwowany się przed nimi płaszczył i był strasznie nerwowy to stwierdziły, że jest agresywny i się go boją. Także ja do rzeczywistości widzianej oczami kobiet odnoszę się z dużym dystansem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Reinmar von Bielau napisał:

Może.

Ale pamiętam jak kiedyś robiłem w pewnej pracy i kierowca miał ładować towar, pakowaczki nie wiedziały, który to zrobił zamieszanie zwyzywał, że nic nie wiedzą, źle im popokazywał, a one na koniec stwierdziły, że ten kierowca, to taki fajny zdecydowany :D

No nieźle. Ja gdyby facet mnie zwyzywał określiła bym go burakiem a nie zdecydowanym. Zdecydowanie to cecha osoby konkretnej a nie wydzierajacej się. Może te Panie lubią tresurę. Tak więc napisałam, że moją pierwszą reakcją było przepraszanie. A później otrząsnełam się, bo przecież nie zrobiłam nic złego. I wyniosłam się. Pan był zaburzony, bo później robił inne chore akcje. Ale to nie temat o nim. To był tylko przyklad tego, jak kobieta wchodzi w dorosłość i potrafi być zagubiona. Autorka jest młoda i myśle, że skoro On był jej pierwszym na domiar złego doświadczonym facetem zostawił w niej zły obraz związków. Co nie znaczy, że nie da się tego odwrócić. Musi tego chcieć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, NimfaWodna napisał:

Najpierw nie wiedziałam co się dzieje. Pózniej mój "ukochany" nazwał mnie dziwką. Jaka była moja reakcja? Przeprosilam(choć wcześniej myślałam czemu te baby siedzą z katami). Poczułam się winna tego, że ktoś odwiózł mnie do domu.

Przecież to jakaś paranoja... 

Ja to bym się chyba zaczęła z nim tłuc. 

Niestety raz podbiłam oko mojemu chłopakowi, to się naprawdę stało. Ale to dlatego, że rzucił się na mnie i przygniótł mnie do łóżka, automatycznie wyzwoliło to we mnie agresję, w dodatku byłam po nieprzespanej nocy.  

Więc zaczęłam go drapać i nie pamiętam, jak to się stało, ale momentalnie zaczęło puchnąć mu oko. Działałam w amoku, nie wiedziałam, co czynię. 

Od razu pobiegłam do apteki, i przez tydzień robiłam mu zimne okłady.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, JudgeMe napisał:

Przecież to jakaś paranoja... 

Ja to bym się chyba zaczęła z nim tłuc. 

Niestety raz podbiłam oko mojemu chłopakowi, to się naprawdę stało. 

Widzisz żadna z nas nie zachowała się jak powinna. Jesteś młoda i zrozumiesz gdzie jest granica. Nauczysz się, jeśli tylko będziesz chciała. Mnie to kosztowało kilka nieudanych prób bycia z kimś. Utrata dziecka i obniżenie poczucia własnej wartości. Teraz czuję się jak po lekach uspakajajacych, choć takowych nie biorę. Za to mam wywalone na większość spraw.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, NimfaWodna napisał:

Widzisz żadna z nas nie zachowała się jak powinna.

A jak niby miałam zareagować? W sumie to była dość podobna sytuacja do Twojej.  

Byłam wtedy recepcjonistką w hotelu i rozmawiałam z nim często przez telefon w nocy, kiedy nie miałam co robić. Ale gdzieś o 2 nad ranem przyszedł mój szef, żeby napić się piwa i zaczął mi gadać o swojej żonie, jaka to jest zła. Kiedy go tylko ujrzałam, jak wchodzi, a ja sobie siedziałam rozwalona w fotelu, to musiałam się rozłączyć z moim chłopakiem bez pożegnania. Mój szef poszedł do domu gdzieś dopiero po 4 nad ranem. Wtedy miałam kilkanaście połączeń nieodebranych, ale prawdziwe piekło zaczęło się, kiedy wróciłam do mieszkania. Od razu wyskoczył do mnie z pyskiem, wiadomka, że nie pozostawiłam tego bez komentarza. Nawet nie dał sobie niczego wytłumaczyć. Od razu rzuciliśmy się sobie do gardeł. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, NimfaWodna napisał:

No nieźle. Ja gdyby facet mnie zwyzywał określiła bym go burakiem a nie zdecydowanym. Zdecydowanie to cecha osoby konkretnej a nie wydzierajacej się. Może te Panie lubią tresurę. Tak więc napisałam, że moją pierwszą reakcją było przepraszanie. A później otrząsnełam się, bo przecież nie zrobiłam nic złego. I wyniosłam się. Pan był zaburzony, bo później robił inne chore akcje. Ale to nie temat o nim. To był tylko przyklad tego, jak kobieta wchodzi w dorosłość i potrafi być zagubiona. Autorka jest młoda i myśle, że skoro On był jej pierwszym na domiar złego doświadczonym facetem zostawił w niej zły obraz związków. Co nie znaczy, że nie da się tego odwrócić. Musi tego chcieć.

24 lata? Stara baba. Nie róbmy jaj. Zaraz ktoś będzie 30 lat miał to będzie dzieckiem jeszcze.

On ich nie zwyzywał brzydkimi słowami tylko porozstawiał po kątach i ponarzekał, że nic nie wiedzą, porozstawiał je po kątach, a jak się potem dzwoniło do osoby, który się tym zajmowała, to się okazało że wszystko pomieszał i by było źle zrobione. No ale on jest stanowczy i męski hehe. Ja bym chyba szały dostał jakby mi ktoś tak się zachowywał.

 

Dziewczyny tak mają, jak ktoś ma niską pozycję to  co by nie zrobił zdepczą i zeszmacą, a jak silną, to co by głupiego nie zrobił to przez różowe okulary patrzą na gościa. Faceci zresztą też... Z koleżankami sobie obgadają i to zdecyduje :D Fbki przeskanują przeszpiegują itd.

Edytowane przez Reinmar von Bielau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, JudgeMe napisał:

A jak niby miałam zareagować? 

Ja bym wyszła najzwyczajniej.

14 godzin temu, Reinmar von Bielau napisał:

Dziewczyny tak mają, jak ktoś ma niską pozycję to  co by nie zrobił zdepczą i zeszmacą, a jak silną, to co by głupiego nie zrobił to przez różowe okulary patrzą na gościa.

Akurat tu się z tobą nie zgodzę. On nie był żadnym badboyem. Zwykły chłopak. Nigdy nie wiadomo co w człowieku siedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, JudgeMe napisał:

Ale ten mój były, to był tylko programistą. 

Pomijając to, że Cię uderzył, czego nie wolno robić, to też bym był zły, że kierownik mi dziewczyne podrywa jakiś dziad stary i ona jeszcze się zgadza, żeby ją pod dom odwoził. Nie miał się komu spowiadać i z kogo sobie robić powierniczki jak z młodej atrakcyjnej pewnie jak to 90 proc. młodych kobiety.

9 godzin temu, NimfaWodna napisał:

Ja bym wyszła najzwyczajniej.

Akurat tu się z tobą nie zgodzę. On nie był żadnym badboyem. Zwykły chłopak. Nigdy nie wiadomo co w człowieku siedzi.

 

Badboy to tylko ekstremalny przypadek jest całe spektrum pomiędzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dodatku prawdopodobieństwo, że mężczyzna uderzy kobietę spada wraz z wiekiem. Mężczyźni najbardziej zazdrośni są o bardzo młode kobiety, najsilniejsze uczucie nimi targają, tak do 20 paru lat, potem z każdym rokiem odczuwają mniejszą zazdrość więc wy opowiadać jakieś bajki, że dojrzałyście, lepiej oceniacie blablabla, a to czysty mechanizm masowo działający i widoczny statystycznie, a nie żadne doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie dałam rady. Spotkałam się z nim wczoraj, niedawno wróciłam do siebie. Umówiliśmy się już na następne spotkanie. 

Ja chyba lubię seks z nim, bo gdy mi przed spotkaniem powiedział, żebyśmy poszli do teatru, to mój entuzjazm zaniknął, jakby mi coś odebrano. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.01.2020 o 09:32, Yolo napisał:

Tego się nie uda zrobić bez uporządkowania syfu w głowie.

Następny partner będzie taki sam. Inni, będą ją nudzić. 

 

@JudgeMe

Dalej będziesz się upierać, że wszystko z Tobą ok? 

To nie o seks tu chodzi, a o to co z nim dostajesz. Co sobie potwierdzasz.

Ładuj się w następną relację, zdradzaj z eks. Fajna perspektywa. 

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Yolo napisał:

Ładuj się w następną relację, zdradzaj z eks. Fajna perspektywa. 

Nawet nie wiem, czy z Michałem mi wyjdzie. Wątpię szczerze. 

Ale się przekonam na balu. 

Teraz, to nie wiem, czy go nawet chce. 

Ogólnie mam pewne refleksje dotyczące seksu. 

Jakoś wszystko zaczęło mnie martwić. Chodzi o to, że seks zamiast umacniać, zwykle wszystko komplikuje. Zdrady, pożądanie są przyczynami wszelkich nieszczęść. 

Aż mam z tego powodu mdłości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, JudgeMe napisał:

Jakoś wszystko zaczęło mnie martwić. Chodzi o to, że seks zamiast umacniać, zwykle wszystko komplikuje. Zdrady, pożądanie są przyczynami wszelkich nieszczęść. 

Aż mam z tego powodu mdłości. 

To kolejny dowód na to, że jest problem do ogarnięcia, z pomocą specjalisty.

 

Ze skrajności w skrajność. 

Z destrukcyjnego seksu podszytego autoagresją w całkowitym zatraceniu się, do kontestowania seksu jako takiego.

Widziałem to, wiem jak wykańcza i jakie emocje powoduje. 

 

Chodzi o to by się znaleźć pośrodku, czasem pozwalając sobie na odstępstwa. 

Nie ogarniesz tego sama, a jeśli już to dopiero po osiągnięciu dna. Czego nie życzę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro mnie Michał poprosi do tańca. Mam nadzieję, że tym samym będzie to koniec mojego spotykania się z byłym. 

Dzisiaj go widziałam. Stał obok mnie. I patrzył w okno niby. Nie wiem, jak długo stał. Dopiero jak wstałam, to się zorientowałam. I oczywiście automatycznie zgłupiałam. Powiedział mi od razu cześć, odwrócił się automatycznie. 

Bosko wyglądał. Patrzył mi prosto w oczy jak już wracałam. A potem jeszcze spojrzałam, czy nadal jest i pech chciał, że on się na mnie akurat gapił. 

Moje serce zabiło szybciej. 

A co najlepsze, widziałam go też wcześniej. Koleżanki mi mówiły, że patrzył na mnie. Raz go też mijałam, no przeznaczenie tak chciało. Cóż poradzić.

Ale mnie ten człowiek pociąga dziwnie. 

Jutro jak będę z nim tańczyć, to chyba nie dam rady się utrzymać na nogach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.