Skocz do zawartości

W Polsce są jeszcze dobrzy ludzie!


DONPEDRO

Rekomendowane odpowiedzi

W niedzielne przedpołudnie wybrałem się na przejażdżkę swym starym Fordem. Trasa licząca 256 km. To taka moja duża runda, jeżeli spojrzeć na mapę... Trasa wiedzie z mego miejsca zamieszkania przez Oświęcim, Kęty, Andrychów, Tresna, Szczyrk, Wisła, Ustroń itd do domku. Kiedyś może opiszę dokładnie te moje wycieczki, lecz dziś tylko jedna kwestia.

 

Za Andrychowem jadąc na Żywiec (tam produkują piwo) mamy do czynienia z rajem dla autek z napędem na cztery koła, ostre górskie, kręte podjazdy i zjazdy. Mam tam swoją ulubioną polankę, gdzie się zatrzymuje za każdym razem... polanka jest na wysokości 666 mnp morza. - POWAŻNIE! W niedzielę padał śnieg i było około zera, wszędzie białe piękno ośnieżone góry, raj. Zatrzymałem się lekko na poboczu... i mnie ściągnęło lekko w dół po śniegu i lodzie pod nim się znajdującym. - To nawet przyjemne uczucie. Próbowałem od razy wyjechać. Niestety nie dało się. Zakopany, śnieg, lód itd... a mój Ford tylko napęd na przód...

 

Spędziłem tam z godzinę na kombinowaniu... TO BYŁO TYLKO DZIESIĘĆ METRÓW! Ale w tym przypadku aż dziesięć. Nie będę dramatyzował ale już przed oczami miałem koszty za wyciągnięcie auta, zresztą do cywilizacji też kilka kilometrów... Samochody przejeżdżają tam sporadycznie ale zatrzymał się jeden: młody chłopak z dziewczyną w suvie chciał pomóc. Niestety po zbadaniu terenu stało się jasne, że choć jego suv ma 4x4 to nie da rady. Pojechali po pomoc do najbliższego hotelu, jak  się okazało, gdzie zostali zbyci i wrócili do mnie! Cudowni młodzi ludzie. Kiedy tak już ogarnięci niemocą zaczęliśmy szukać pomocy w internecie oczywiście.

 

Zdarzył się cud! Przyleciał smok z Krakowa! No w sumie to smoczyca z dwoma młodymi jeźdźcami. Potężna Toyota Hilux i uśmiechnięci mieszkańcy Grodu Kraka chętni, ba oni sami się "wprosili" do pomocy! Nie powiem aby wszystko poszło gładko. Nawet Hilux miała problemy, ale dała radę. Mój stary Ford uratowany! Tak to było niesamowite, że nie zdążyłem nawet podać swego imienia a oni swoich... Powiedziałem tylko dziękuje, chciałem wyciągnąć z portfela jakieś pieniądze... ale oni nie robili tego dla pieniędzy. Dobrzy ludzie są jeszcze w tym kraju. Wy czytający to tutaj, jeżeli znacie tych, którzy mi pomogli w ostatnią niedzielę, gdzieś między Andrychowem a Żywcem powiedzcie im jeszcze raz ode mnie dziękuje i aby się im dobrze darzyło.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż - pojęcie dobrzy ludzie, to temat rzeka, zależy jak zdefiniować dobrym kogoś :)

Przykładowo, jeżeli ktoś trafił do pierdla za kradzież ale wyszedł i Ci akurat pomógł, bo miał dobry humor - to jest dobry czy zły? :D

Ale już odchodząc od moich dociekań na temat naszej ludzkiej dobro-złej natury przypomniało mi się coś.

 

Swego czasu również udając się w podróż autem, które szwankowało, padł mi aku.

Miałem to szczęście, że zaparkowałem pod pewnym sklepem i akurat jakaś kobieta wsiadała do swego auta obok a nieopodal mężczyzna do swego.

Tak się stało, że oboje mnie się zapytali czy trzeba coś pomóc. Panią zbyliśmy, dziękując serdecznie za dobre chęci :D

 

Jakby było tego mało, gdy nadal nie chciało odpalić, podszedł kolejny człowiek w odstępie 3-5minut i pomógł.

Ja się stamtąd wydostałem a im podziękowałem, oby nigdy więcej takich przygód.

Ludzka życzliwość - można trafić, a jakże :D

 

Gorące pozdrowienia dla owych panów i pani :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, DONPEDRO napisał:

W niedzielne przedpołudnie wybrałem się na przejażdżkę swym starym Fordem. Trasa licząca 256 km. To taka moja duża runda, jeżeli spojrzeć na mapę... Trasa wiedzie z mego miejsca zamieszkania przez Oświęcim, Kęty, Andrychów, Tresna, Szczyrk, Wisła, Ustroń itd do domku. Kiedyś może opiszę dokładnie te moje wycieczki, lecz dziś tylko jedna kwestia.

 

Polacy jako nacja to dobry naród, tylko politycy ku%wy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Życzliwość ludzka nic nie kosztuje, sam lubię ludziom pomagać za przysłowiowe dziękuję, lepiej się człowiek czuje.

Kiedyś miałem taką przygodę że starszego syna, wtedy lat 12 uczyłem kierować samochodem, wtedy miałem

Mercedesa, 'beczkę' W123, akcja była na Mazurach. I tak jakoś się stało że syn nie ogarnął, wypadł z drogi i na przejeździe kolejowym zawiesił się na torach.

Nie szło ani do przodu, ani do tyłu, spojrzałem na tory, wyślizgane, znaczy pociąg jeździ, przejazd na łuku torów że ani ja nie widzę pociągu,

ani maszynista mnie. Obsrałem się trochę, mówię do synka, leć na te gospodarstwo oddalone ok 500 m, powiedz co i jak niech gospodarz

przyjeżdża z ciągnikiem. Traktor był za 10 min. wyciągnąl mnie z torowiska. Ja gospodarzowi wciskam 50 zeta, a ten nie wziął, dobry człowiek.

Dobrzy ludzie są wśród nas i w wypadku zagrożenia potrafią pomóc bez interesownie. 

 

   Mam w pamięci to zdarzenie zawsze i kiedy trzeba komuś pomóc jestem pierwszy, bo mi kiedyś pomogli.

 

Howgh!

Edytowane przez Adolf
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.