Skocz do zawartości

Robienie masy


Quizas Jeremi

Rekomendowane odpowiedzi

Zazwyczaj ludzie bawią się w zbijanie wagi, a nie jej podbijanie. Ktoś jakieś doświadczenia w tym drugim? Chodzi mi tutaj o przemyślane i zaplanowane działanie w stylu jakiś diet (sprawdzone źródła czy książki mile widziane) - częste wizyty w mcdonaldzie niestety odpadają  :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez masy nie ma klasy 8-)

 

 

W 1 klasie szkoły średniej dobiłem do 80 kg wagi przy wzroście 175 i 38-39 cm w bicepsie, 100 kg x3 na klatę.

 

Bez szału, ale wyglądałem już nieźle. Potem przez głupotę straciłem, a później przez kłopoty zdrowotne. Teraz od jakiegoś czasu zaczynam od nowa.

 

Wtedy diety specjalnej nie miałem, jadłem dużo i w miarę zdrowo, ale bez specjalnego wyliczania kalorii itp., zresztą nigdy tego robił nie będę, bo nie zależy mi na jakiejś niesamowitej rzeźbie, po prostu chcę być szerszy, większy, dopakowany. 

 

Wrogiem podbijania wagi jest ostre dawanie w palnik i palenie papierosów. Może niektórzy dają radę, ale z tym jest jak ,,a mój wujek to pił codziennie bimber i dożył 92 lat'' - a inny koleś pochlał raz i już się nie obudził. Zależy od organizmu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam prawie 10 kg w zapasie, żeby opuścić granicę prawidłowej wagi według BMI, także chyba mogę na spokojnie wchłaniać kalorie. Przekraczać nie mam zamiaru, poza tym obserwacja zdolności motorycznych będzie grana, sprawność bojowa ponad wszystko. Tyle tylko, że wszelkie diety to dla mnie nieznany temat, a nie chcę sięgać po jakąś pierwszą z brzegu książkę jakiejś Chodakowskiej. Właśnie dlatego, że chciałbym to zrobić z głową, teoretycznie to wystarczyłoby wchłaniać do pełna co trzy godziny cokolwiek wysokokalorycznego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do siłowni, to zawsze mnie śmieszy styl życia niektórych amatorów masy i rzeźby, jak oni przestrzegają diet i nie mówią na węglowodany inaczej, jak ''węgle''. I zawsze-pierś z kurczaka, ryż, węgle, suple haha:)

 

Najlepiej, jeśli się już za to zabierać, to zrozumieć, że efekty da siłownia plus odżywianie. Trzeba mieć plan, rozpiskę, co i kiedy ćwiczyć, odsiać mentorów od amatorów, bo każdy gada co innego, ma inny system. No i nie brać żadnych świństw, bo życie nie jest warte, a jak laska ma polecieć, to i tak poleci:)

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem, ale nie znalazłem na to sposobu.

Przy wzroście 183cm nigdy nie przekroczyłem 67kg, teraz pewnie z 65 ważę.

 

Jak komuś mówiłem swoją wagę to zawsze był szok i tłumaczenie, że powyżej 70 mam na bank.

Pewnie to wrażenie przez dosyć szerokie barki i wąski pas, tak mi się zdaje heh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ektomorfizm/endomorfizm też ma wpływ, dalej nie wchodzę, bo w tej dziedzinie jestem laikiem. Predyspozycje genetyczne mogą ułatwiać lub nie nabranie masy, przemiana materii. Kiedyś chciałem być ''koksem'', ale słuchaj-szkoła się skończyła, młodzieńcza rywalizacja między chłopakami, któ jest ''silniejszy'' i bardziej fighter, także, po czasie człowiek reasumuje, że na chuj te zawody. Ale mam tak samo z innymi przemyśleniami, coś, co kiedyś było dla mnie bardzo ważne, dziś jest błahe i śmieszne. Ale ćwiczyć na siłce warto, choćby dla kaloryfera:) Tylko nie każdy musi być Arnoldem (i nie mam tu na myśli Boczka:)).

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do masy

Dziś na siłowni dostałem szoku przyszedł łepek można by powiedzieć na oko jakieś 65 kg 170 wzrostu pajączek taki bluza termiczna getry i na nie szorty okularki tunele w uszach generalnie dziwnie wyglądał

Co tu dużo mówić ta pierdola na osiem razy 100kg w przyjeździe wzięła

Szok

Więc po co masa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na masę to najlepiej ćwiczyć "ciężarami" i dużo jeść mięsa, jak najmniej zwykłego chleba a o słodyczach i słodzeniu zapomnij bo będziesz tłusta świnia paskudna i śmierdząca...

 

3x w tyg ciężkiego treningu

Dużo wpierdalać

Prościej już nie potrafię tego wytłumaczyć

Jeśli nigdy jeszcze nie ćwiczyłeś a teraz to robisz i nie widzisz efektów, to oznaka że za mało jesz świeżego mięsa, kurzych jaj, grochówki, bigosu na świńskim ryju,

nie ubierasz się ciepło, palisz cygary, walisz konia, pijesz wódkę,

a na siłowni się opierdalasz jak uchodźca, lub coś w ten deseń

Są jeszcze inne powody, tasiemiec, bulimia i inne świństwa.

 

Wspominanie o genach i tarczycy zostawcie dla kobiet

Jeśli jesteś prawdziwym myśliwym z jaskini to masz wyrywać wyciągi ze ścian a z prostych gryfów robić łamane używając pustych dłoni

 

WOOOOODA nie zapomnij 2l w nietreningowe to minimum, tylko czysta nie z kałuży

 

Witaminy sobie kup bo bez młota to chu nie robota...

Polecam orzechy włoskie, są kaloryczne, dobrze wpływają na mózg pomagając w myśleniu, prawdopodobnie mogą zapobiec przychodzeniu do głowy głupim pomysłom np a może dzisiaj odpuszczę trening, lub a co mi tam to tylko 10kg ciastek i wiadro coli. <-- to już jest tylko moja teoria w fazie testów

Edytowane przez Dario
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma jak post "profesjonalisty". Dziekuję Dario, postoję. Już nigdy wiecej siłowni.

Brzmi jak porada "fachofca" z sfd.

"Dużo wpierdalać" = klasyk, ale czy dla każdego i czy wyjdzie na zdrowie po latach ? Wątpię!

Jeśli miałbym zrezygnować z przyjemności, z których składa się życie na rzecz tępego podejścia do masy to wpadłbym w depresję prędzej niż bez niej.

Na siłowni z tego co pamiętam opierdalają sie goście, którzy już trochę masy złapali i się znudzili. Żylaści zapierdalają jak maszyny.

"Geny zostawcie dla kobiet"....to się nazywa "obiektywizm".

a tera żart:

Najważniejsza jest energetyka. Po co mi masa, jeśli koks który idzie do mnie przewraca się i leży na betonie, a drugim razem wypada mu butelka i musi mi się kłaniać? hehe

 

i zeby nie było. Średnia masa to fajny wyglad, ale masa nie dla każdego, nie każdym kosztem.

Edytowane przez Waflo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja trochę boksu trenuję, trochę bjj i zamierzam do tego robić masę.

 

I wiecie co? Komu bym o tym nie powiedział mówi, że to bezsens, bo masa spowalania itd. - sram na to. Robię to dla siebie, mistrzem świata w jednej ani w drugiej dziedzinie nie będę, nie planuję zawodów, nie zamierzam być najlepszym na świecie - zamierzam być ,,najlepszą wersją siebie'' (brzmi to trochę jak babskie pierdolamento w pseudo-filozoficznych wstawkach na fb :P)

 

Zamierzam zrobić jakieś 85-90 kg, 42 cm w łapie, co przy moim wzroście (175-6) będzie już nieźle wyglądać i gitara. Robię to dla swojej własnej satysfakcji, nie dla bycia mistrzem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

White, czytałeś ''4godzinny dzień pracy''?

 

Aha, co do masa vs rzeźba, to zawsze śmieszą mnie wywody zwykle chuderlaczków, że ''koksy są powolne''. Zawsze sobie myślę-może i jesteś, jełopie, szybki, ale wystarczy, że 1 raz ''koks'' cię trafi i już słyszysz anioły:) I z reguły tyle gadania, a w rzeczywistości by spierdalali za pierwszą zabudowę i wtedy teoria by się skończyła.

 

Zresztą-zawsze mówię-skoro masa przeszkadza, to czemu np. w boksie czy mma są kategorie wagowe? Odp dla tępych szczawików-bo gdyby natrafili na  dużego byka, skończyłoby się jak zderzenie z ciężarówką.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się z tym kilkukrotnie spotkałem. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby silny ubity chłop był ciotą, której dojebie jakiś 60-kilowiec. Wiadomo, jeśli koleżka trenuje np. muay thai od wielu lat, to na pewno sobie poradzi, ale nie zwykły przepity skunks z dyskoteki.

 

No i zależy jaki ten 'koks'. Jeśli charakterny, silny i sprawny gość z psychiką, to sobie radzi. No a jeśli się spompował bo go bili w szkole (znam takie przypadki), to średnio widzę jego wartości bojowe.

 

 

Ale to sprawa najmniejszego znaczenia. Ja robię masę żebym z zadowoleniem patrzył na siebie i swój wygląd, dobrze się czuł w swoim ciele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się z tym kilkukrotnie spotkałem. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby silny ubity chłop był ciotą, której dojebie jakiś 60-kilowiec. Wiadomo, jeśli koleżka trenuje np. muay thai od wielu lat, to na pewno sobie poradzi, ale nie zwykły przepity skunks z dyskoteki.

 

No i zależy jaki ten 'koks'. Jeśli charakterny, silny i sprawny gość z psychiką, to sobie radzi. No a jeśli się spompował bo go bili w szkole (znam takie przypadki), to średnio widzę jego wartości bojowe.

 

 

Ale to sprawa najmniejszego znaczenia. Ja robię masę żebym z zadowoleniem patrzył na siebie i swój wygląd, dobrze się czuł w swoim ciele.

 

A nie możesz się czuć dobrze w swoim ciele już tu i teraz?  :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marku, wiem, do czego zmierzasz, czytałem twoje felietony i wspominaną w nich manipulację, która 'nakazuje' być pięknym i wspaniałym, żeby osiągnąć szczęście.

 

Nie o to chodzi. Nie wiem, jak to dokładnie ubrać w słowa, więc się posłużę takim wymyślonym przykładem:

 

Jest gość, ogólnie zadowolony z życia, jeździ maluchem (chudy, zwykły wygląd). Chce sobie kupić Audi S6 (masa).

Pracuje, zarabia na to Audi (robi masę). Dorabia się i ma to Audi (masę) - nadal jest tym samym człowiekiem co wcześniej, nadal jest ogólnie zadowolony z życia, tylko że ma już coś innego. Coś, co chciał mieć, na co chętnie patrzy, z czym się dobrze czuje.

 

Czemu miałbym z tego nie skorzystać, skoro mogę? ;) Nie zamierzam być szarym człowieczkiem o budowie kija od szczotki (chociaż nigdy takim długopisem nie byłem i nie jestem).

Edytowane przez Vercetti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

W wieku 21 lat zaczalem napierdalac.To mnie chyba uratowalo i wyciagnelo z ciagu narko... waga 53kg przy 183cm :) Po 2,5 latach wazylem 82kg, bez mocnego zalania. Talia osy, szerokie barki, dojebane nogi ktore mialem jak u 10 latka. Hardcore ekto z cieniutkim szkieletem.

To byla obsesja... potracilem troche kumpli i porylo mi to troche banie. Rzucilem ciezary po 3 latach ze wzgledu na depreche, problemy zyciowe i z panna (wyssala ze mnie zycie). Teraz po pnad roku wrocilem do nich znowu. Waga 71kg w maju, teraz 75 ale 0 cisnienia. 0 diety, miesa niecierpie a chodze czesto glodny spac :D

 Ale wiem, ze nawet jedzac jak chce, ale przykladajac sie do treningu, urosne, duzo wolniej, ale urosne ;)

 

Jak mi sie udalo tak wage podbic? Duzo makaronu,ryzu,slodkich zmieniakow i mieso do kazdego posilku. U mnie byl to kurczak. Majac naturalnie wstret do miesa opanowalem sztuke jedzenia gotowanych piersi, w niesolonej wodzie i popijanie ich woda z kranu. Jadlem 5-7 razy dziennie i roslem w oczach. Warzyw nie jadlem prawie w ogole co bylo bledem, lecialo tez troche gainerow i taniego bialka. 

 

 

 

Ekto maja przejebane, nawet mysle ostatnio o jakims sporcie walki bo z genetyka etiopczyka mase ciezko budowac. 

Edytowane przez taketwo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekto maja przejebane, nawet mysle ostatnio o jakims sporcie walki bo z genetyka etiopczyka mase ciezko budowac. 

 

Skąd ja to znam :D

 

Jeśli cię to pocieszy jem normalnie, dużo mięsa itd. Waga stoi w miejscu. Ja mam chyba jakoś genetycznie to uwarunkowane. +- 3kg.

Żebym chociaż tłuszczyk łapał, a gdzie tam.

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie musisz pocieszac bo jestem pewny ze jesz za malo, uwierz. Tez zawsze myslalem, ze jem i tak za duzo jak na mnie ale zylem w bledzie. Rzygales kiedys w talerz z przejedzenia? Jesli nie, to jesz za malo. 

 

Ekto musza jesc regularnie, bez wzgledu na to czy sa gladni czy nie a intensywny trening to podstawa, czego u mnie na poczatku dlugo nie bylo...

 

Pamietam moje paranoje jak wychodzilem na jakies imprezy. Zawsze szukalem w poblizu kebaba, inaczej panikowalem ze strace kg... %)

Edytowane przez taketwo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przy wzroście 172 w wieku 25lat ważyłem 58kg. Półtora roku temu ważyłem 61kg, 39lat. Mam w piwnicy sztangę,ławeczkę i hantle. Kurzyły się. Półtora roku temu zacząłem ćwiczyć i przy tej okazji zacząłem naturalnie więcej jeść ale bez jakiejś diety i liczenia kalorii. Ćwiczyłem przez pól roku i dojechałem do 68kg. Skonsumowałem też w tym czasie puchę gainera True mass wypijając w dni treningowe 1/3 zalecanej porcji. Po pół roku mi się znudziło. Dwa miesiące temu wróciłem do ćwiczeń. Zrezygnowalem z cukru i przy tej samej masie już mam trochę lepsze wyniki niż jak kończyłem ćwiczyć rok temu. Jem trochę więcej kurczaka i warzyw ale kalorii nie liczę bo jestem za leniwy na to.

Co ciekawe jak zaczynałem te półtora roku temu to sobie pojechałem na siłownie. Jak tylko zacząłem ćwiczyć rozbolała mnie głowa i jak przechodziłem na poszczególne urządzenia to ból się potęgowal przy wykonywanych ćwiczeniach. Pokręcilem się jeszcze po siłowni trochę i pojechałem do domu. Zacząłem ćwiczyć w piwnicy najpierw z lekkimi ciężarami żeby ból nie uderzał gwałtownie i po dobrym rozgrzaniu głowa nadal bolała ale już nie tak intensywnie i dało się ćwiczyć. Po około dwóch tygodniach problem zniknął. Ot taka przypadłość pewnie ze starości ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.