Skocz do zawartości

"Byłem inżynierem w PRL"


Strusprawa1

Rekomendowane odpowiedzi

W księgarni niedawno dorwałem interesującą książkę, o której już słyszałem od dawna. Autor wspomina swoją młodość w PRL - pracował na wielu wysokich szczeblach, ale mimo to zachował godność sprzeciwiając się władzy i przez to nieraz był wsadzany do więzienia. 
Książka jest pełna w bardzo ciekawe sytuacje. Tutaj dla przykładu fragment: 
 

Quote

"Gorzej przedstawiała się niejednokrotnie sprawa z inwestycjami zagranicznymi na których miała "brylować" polska myśl techniczna. Otóż dowiedziałem się od brata, pracownik BACUTIL-a, że szykuje się 8-miesięczny wyjazd do Mongolii - bratniego kraju socjalistycznego - z którym jego firma podpisała za pośrednictwem jednej z polskich central handlu zagranicznego kontrakt na wybudowanie dużego zakładu przeróbki odpadów zwierząt kopytnych. Wiadomo, że w Mongolii przeważa ludność koczownicza hodująca wielkie stada bydła, stąd potrzeba utylizacji sztuk chorych i padłych.
Ponieważ roboty budowlane naszych brygad miały się ku upadkowi, więc brat będąc inżynierem mechanikiem, miał jechać tam na zainstalowanie i rozruch całego zamaszynowania tego zakładu. Kończono kompletowanie wyposażenia maszyn i urządzeń. Powstał z tego kilkunastowagonowy pociąg. Ponieważ miał jechać przez Rosję, więc wagony posiadały wymienne podwozia, żeby na granicy zastąpić je szerokotorowymi, rosyjskimi.
Niespodziewanie jednak wyjazd ekipy wstrzymano, gdyż pociąg maszynami nie dojechał do Ułan Bator. Rozpoczęły się jego poszukiwania wzdłuż szlaku w ZSRR. Pomagał w tym nasz atache handlowy ze swoimi ludźmi z Moskwy, jednak ani sowieckie koleje ani tamtejsza milicja nie odnalazły zgody. Cały pociąg przepadł bez śladu. To był akt "artyzmu" i mógł zdarzyć się tylko u przyjaciół w Rosji.
Wobec tak smutnego faktu BACUTIL zaczął, związany kontraktem kompletować drugi pociąg i zapowiedział, że wraz z jego wysłaniem dołączy specjalną eskortę, na co oburzyła się sowiecka ambasada w Warszawie. Po awanturach i przerwie trwającej 7 miesięcy, został istotnie skompletowany drugi pociąg, z tym samym ładunkiem co pierwszy i tym razem brat ze swoją ekipą montażową pojechał do Mongolii. Był tam osiem miesięcy. Nie dowiedział się jednak ani w swej dyrekcji, ani w centrali BACUTIL-u, choć bardzo chciał, ile wyniosły polski straty na tej inwestycji, bo to okazało się tajemnicą państwową, zastrzeżoną politycznie.
Był w Mongolii na tyle długo, że poznał nieźle mieszkańców i ich obyczaje. Opowiadał, że wszystkie zakłady przemysłowe są tam obsadzone przez specjalistów sowieckich, którzy natrafiają na nieprzezwyciężone przeszkody i kłopoty z wprowadzeniem sowietyzacji w Mongolskiej Republice Ludowej. A mianowicie:
- jak wytłumaczyć fakt, że na 1-majową defiladę do Ułan Bator oficerowie nie przyprowadzili swoich oddziałów. Zaprotestowali w ten sposób wobec faktu, że przez 4 ostatnie miesiące nie otrzymywali poborów. I nic im za to władza nie zrobiła... Przeszła do porządku dziennego nad tą niesubordynacją;
- zakładanie kołchozów hodowlanych nie było możliwe do przeprowadzenia, bo gdy bydło wyżarło trawę w jednej okolicy stepu, to naczelnik rodu nakazywał zwijanie jurt i przenosiny bydła i ludzi w inny teren..., często bezludny i mało dostępny dla władzy, co w tym olbrzymim kraju przy 1,5 milionowej ludności było normalne;
- zaraz po przyjeździe, w firmie, w której brat się meldował, dostał on i jego ludzie karabiny i polecenie, żeby sobie na targu do nich kupili amunicję. Bo jak znajdą się poza miastem, w otwartym terenie pustynnym, to mogą ich z powietrza zaatakować groźne ptaki. Mają często spoglądać do góry i od razu strzelać. Każdy z tubylców mając tam broń nie czuł się zależny od państwowych funkcjonariuszy, przeciwnie: oni bali się niezadowolenia tubylców;
- to nie był kraj, w którym ludność byłaby choćby na krok skłonna odstąpić od swoich odwiecznych zwyczajów, koczownictwa i swobody na rzecz "industrializacji", "agraryzacji" i innych wynalazków socjalizmu. Byli temu przeciwni;
- dlatego też nasz personel budujący w stepie tę fabrykę był traktowany wrogo, bez zrozumienia, że trzeba padlinę utylizować, gdyż od wieków robiły to skutecznie ptaki i pustynna zwierzyna;
- więc jeśli Stalin stwierdził, że "komunizm do Polski pasuje tak jak siodło do krowy", to chyba musiał zdawać sobie sprawę, już w 1945 roku, tuż po wojnie, że jeszcze gorzej pójdzie mu w Mongolii. I nie wiedział przy tym, że po cichu (bo przez wschodnią delikatność) podśmiewają się z niego Chińczycy i Japończycy, przewidując rychły upadek mongolskiego genseka Cedenbała i Wielkiego Churału Mongolskiego, czyli garstki tamtejszych komunistów tworzących ich parlament.
Ta cała eskapada mojego brata miała miejsce w 1968 roku, krótko po stłumieniu "praskiej Wiosny" przez "zaprzyjaźnione wojska" Paktu Warszawskiego, do którego należały wszystkie "Demoludy" ze Związkiem Radzieckim (złośliwi przekręcali "Zdradzieckim") na czele. I gdy w 20 lat później opowiadałem o niej młodym ludziom na pewnym zebraniu, to uznali mnie za blagiera.
Mój Boże, jak szybko zmienia się świat, że w takie rzeczy nie są już w stanie uwierzyć młodzi ludzie po całkiem niedawnym upadku "przodującego ustroju", wdrażanego uporczywie przez tyle lat przez partiokrację. Ustroju, który raz na zawsze miał zapewnić "świetlaną przyszłość".

83662858_1863793257078945_49304905444774

 

Polecam.

Edytowane przez Strusprawa1
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic mnie nie zdziwi :) na studiach podyplomowych miałem zajęcia z człowiekiem, który był wysoko w kadrze inżynierskiej w dawnym FSO.

To co się działo w fabryce jeży włos na głowie ;) a np. utrzymywanie dużych zespołów serwisowych "na exporcie" było normą. Zamówione auta jechały np. do Wielkiej Brytanii, i tam były rozkręcane na częsci pierwsze i składane z powrotem, bo montaż fabryczny groził rozpadnięciem ;) dodatkowo wymieniane były: olej, akumulatory, filtry i wycieraczki na miejscowe, zdecydowanie lepszej jakości.

IMHO, do każdego wyeksportowanego egzemplarza fabryka DOPŁACAŁA jakieś 15-20% wartości. Oczywiście był to eksport za walutę, więc nikt nie patrzył na wskaźniki ekonomiczne ...

 

... więc jeśli teraz czytam, jaki to wspaniały przemysł nam źli kapitaliści rozwalili, to dostaję piany :(

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.