Skocz do zawartości

Prawie 500 tys. biernych zawodowo Polek chce pracy, ale jej nie szuka. Dlaczego?


Rekomendowane odpowiedzi

Cytat

Ponad 1/3 biernych zawodowo Polek w wieku 25-49 lat, czyli ok. 475 tys. kobiet, chętnie podjęłaby pracę zawodową, ale nie szuka zatrudnienia. Powodem pozostania w domu jest brak dobrej jakości

usług opiekuńczych dla małych dzieci, niewielka liczba atrakcyjnych ofert z elastycznym czasem pracy, a często także wykluczenie transportowe - wynika z raportu IBS.

 

Artykuł na: 

https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/bezrobocie-w-polsce-bierne-zawodowo-polki-chca-pracy-ale-jej-nie-szukaja-dlaczego?utm_source=wykop.pl&utm_medium=link-5302015&utm_campaign=wykop-poleca

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

Powodem pozostania w domu jest brak dobrej jakości usług opiekuńczych dla małych dzieci, niewielka liczba atrakcyjnych ofert z elastycznym czasem pracy, a często także wykluczenie transportowe

No opresyjny patriarchat w pełnej krasie.
Biedactwa, MUSZĄ siedzieć w domu. A tak rwą się do pracy...

A tu "trzeba" siedzieć w domu, no bo "to dla dobra dziecka".

I wiatr w oczy - pracy za 10k na rękę za 4h/dzień "kiedy mi się chce dzieciątko pozwoli". I to "wykluczenie transportowe". Bepiąteczka musi być....

  • Like 10
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z 5 k łącznie z kosztami pracodawcy wychodzi zdaje się niecałe 3 k na rękę, więc przyznam, że odechciewa się pracować w tym kraju. Jak nie musisz, masz inne źródło dochodu, fuchy za granicą to po chuj się bawić w polskim systemie podatkowym. Lepiej faktycznie zająć się dzieckiem w takich warunkach. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko one nie mają fuch za granicą i innych dochodów. Wyobraź sobie jakby partner takiej "damy" powiedział: rzucam pracę bo system podatkowy ble ble i też zajmę się dzieckiem ? One udają nawet w anonimowych sondażach, aby dalej bajeczka trwała, gdyby chciały pracować- pracowałyby.

Edytowane przez Skyrt
Literówka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo wiele osób chce różnych rzeczy tak jak jachtu.

Czyli na zasadzie "no przytulił bym.. ale, to ja coś muszę robić?? ..aaa, to już nie chce..".

 

Moja "była" była rekruterką i opowiadała, jak czasem ludzie z Anglii przyjeżdżali bo chcieli wrócić

do kraju, i na jakieś totalnie najbliższe stanowiska mieli wymagania z dupy, po czym nie udawało im

się znaleźć pracy i wracali do UK-ja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z mojego punktu widzenia.

Jak pracodawcy nie stać na pracownika to niech wykonuje jego pracę sam, proste.

Pieprzenie o tym, że pracownik ma zarobić na siebie + ma dać zysk zatrudniającemu to jakiś bełkot.

Niby jakim cudem?

W przypadku przedstawiciele handlowych to jeszcze ma sens.

Ale magazyn, administracja? No bez jaj.

Z kolei księgowość daje zysk wielokrotnie przewyższający koszt zatrudnienia. Wystarczy właściwe rozliczenie zwrotów Vat-u.

"Zarobić na siebie", bzdety. Jeśli ktoś takie texty bierze na serio jest idiotą.

 

A mamuśki z tym przykładowo 5k przeginają. Na pół etatu? Tyle to jako dziwka ciężko by zarobić :)

 

Co do wykluczenia komunikacyjnego jest taka cholerna moda na zatrudnianie ludzi spoza danego miasta.

Pracownik nie ma nic lepszego do roboty niż marnować godzinę czy więcej na dostanie się do pracy. Jasne.

Ci z innego miasta mają tak samo. Mieszkasz w Kace dojeżdzaj do Będzina, mieszkasz w Będzinie, dojeżdzaj do Kace. Pojebało ich.

I jeszcze ma ponosić koszty takiego dojazdu.

Kto do ciężkiej cholery tak postępuje?

 

I tak, lepiej siedzieć z dzieckiem niż marnować czas na robotę za minimalną + dojazdy + inne chujstwa jak nadgodziny.

Te nadgodziny to też jakoś dziwnie rozliczane są.

 

Tak więc solidaryzuję się z Karynkami, w tym punkcie mają rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że im się nie chce, to jedno. A po drugie, to pewnie chciałyby od razu 5k na rękę.

No i też nie byle jaką pracę, aktualnie w gastronomii jest masa pracy, ale chętnych brak... Każda chciałby 5k na rękę i siedzieć przy kompie.

Potem się wszyscy dziwią, że ściągają ukraińców do czarnej roboty.

Edytowane przez Leniwiec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, wroński napisał:

Co do wykluczenia komunikacyjnego jest taka cholerna moda na zatrudnianie ludzi spoza danego miasta.

Pracownik nie ma nic lepszego do roboty niż marnować godzinę czy więcej na dostanie się do pracy. Jasne.

Ci z innego miasta mają tak samo. Mieszkasz w Kace dojeżdzaj do Będzina, mieszkasz w Będzinie, dojeżdzaj do Kace. Pojebało ich.

I jeszcze ma ponosić koszty takiego dojazdu.

Kto do ciężkiej cholery tak postępuje?

Co to jest godzina? Godzinę na przejechanie tych paru km od Będzina do Kato? Chyba w korku - gigancie. Ludzie z K-c codziennie do Krakowa potrafili do roboty jeździć 70 km. Jak się chce, szuka się sposobu, jak się nie chce, szuka się powodu.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą pracą w Polsce to też nie przesadzajmy że jest tak super. Wiem po sobie. Na moim stanowisku za granicą  niemiecką minimalna miesieczna pensja wynosi 5000 euro (na złotówki 21000zł), w Polsce stawki zaczynają się od 3000 zlotych, co daje 7 razy mniej za tą samą pracę. Płace na stanowiskach technicznych w Polsce to jakiś kompletny absurd.

Teraz kwestia pracy i Kobiet. Kobieta mająca męża i dziecko nie pójdzie do pracy dopóki absoltunie nie będzie musiała. Niby czemu ma pracować w jakiejś kiepskiej firmie za kiepskie pieniądze jak mąż się stara i przynosi niezłą wypłatę do domu. Wymówkę też ma, bo przecież dziecko...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak swoją drogą, to zamiast takiego 500+ jeśli już wydawać ten hajs, to wolałbym inwestycję w żłobki czy przedszkola i to bynajmniej nie po to, żeby leniwym paniom zabrać pokrętny argument, dla którego nie szukają pracy.

46 minut temu, Obliteraror napisał:

Jak się chce, szuka się sposobu, jak się nie chce, szuka się powodu.

I wszystko w temacie :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Obliteraror napisał:

Co to jest godzina? Godzinę na przejechanie tych paru km od Będzina do Kato? Chyba w korku - gigancie. Ludzie z K-c codziennie do Krakowa potrafili do roboty jeździć 70 km. Jak się chce, szuka się sposobu, jak się nie chce, szuka się powodu.

 

Dokładnie.

 

 

 

?

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dworzanin.Herzoga, to akurat dobry hardcore. Bo i znam przypadki że ktoś poruszał się na trasie Kato - Wrocław codziennie, ale to już przesada i szybkie zarżnięcie organizmu. To w sumie niewiele więcej niż dwie godziny, ale to nie są dwie godziny w pociągu, na sen czy lekturę, ale dwie godziny maksymalnej koncentracji na autostradzie w jedną i drugą stronę. Czyli 4 dodatkowo. Znam do dziś takich, którzy łączą etat z pracą zdalną, jeżdząc do Wawy 2,3 razy w tygodniu ponad 300 km. Też średnia opcja na dłuższą metę, ale co zrobić. Ale nie kuriozum, że ktoś ma problem dojechać 10-20-30 km do innego miasta czy dzielnicy do roboty, bądźmy poważni :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest dość złożony. Niektóre panie nie  chcą, inne nie muszą , a kolejnym sìę to nie opłaca.

 

Podam kilka przykładów.

1. Moja eks albo pracowała albo  wiedziała że Miś kase przyniesie albo mama da. Szacunek ogarneła się kiedy Misia brakło a mamunia dała ultimatum. Poczucie komfortu spokoju.

 

2.Znajoma farmaceutka trojka dzieci nieformalny zwiazek. Taki socjal od państwa gminy mopsu i kij wie czego że nie opłaca jej się wrócić na rynek pracy. Byłem w mega szoku. 

 

3.Kolejne trzy znajome dwójka  dzieci rok po roku. Bo tak trzeba żyć z dwogiem dzieci. Dziewczyny z mgr wykoszone z rynku pracy po 5-6 letniej pauzie zawodowej dzieciaki w wieku przedszkolnym. Miasto do 50 tys mieszkańców. Brak pracy.

 

5.Koleżanki z liceum. Wykształcone ambitne pracują kształcą się, robią doktoraty czy habilitacje. Zasuwają od 5.30 dają radę.

 

6.Madki z osiedla na którym kiedyś mieszkałem pracowac nie chcą od zawsze. Państwo ma państwo da, chłop pracuje od bladego świtu.

Edytowane przez Michal36
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Co to jest godzina? Godzinę na przejechanie tych paru km od Będzina do Kato? Chyba w korku - gigancie. Ludzie z K-c codziennie do Krakowa potrafili do roboty jeździć 70 km. Jak się chce, szuka się sposobu, jak się nie chce, szuka się powodu.

 

A próbowałeś kiedyś pojechać autobusem? :P

Albo pociągiem? :P

 

Druga sprawa.

Zakładając nawet, że dojeżdza się samochodem.

Pojawia się pytanie o zarobki no bo kurde to jakoś tak jest, że samochód kosztuje a "pracodawcy" to ścierwa i nie biorą kosztów dojazdu do pracy pod uwagę.

Nawiasem mówiąc żeby sparaliżować pół Kace wystarczy jedna naczepa z rurami. Jak masz motor, najlepiej crossowy wygrywasz, samochód ma przekichane.

Po 14.30 robi się "ciekawie", norma taka. Trwa do do +-17.

 

"Jak się chce szuka się sposobu."

Szuka się pracy w swoim mieście a nie cudu transportowego.

 

Jak się chce to to i tamto i się da i to i owo. Blablabla.

Sorki, nie chce się. Ma się w dupie dojeżdzanie.

Za mało płacą, za dużo chcą.

Wypad z baru :)

 

 

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, wroński napisał:

A próbowałeś kiedyś pojechać autobusem? :P

Albo pociągiem?

Jak najbardziej i to wcale nie krótko. Ale śląsko - zagłębiowska komunikacja publiczna jest do dupy. Nie polecam. Za to wojewódzka sieć dróg IMO najlepsza w PL. Z tym zatorem K-c masz rację, szczególnie w punktach newralgicznych. A po 14 robi się gorzej, istotnie, bo zmiana 6-14 wychodzi z roboty. Ale i tak nie jest źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Obliteraror napisał:

Jak najbardziej i to wcale nie krótko. Ale śląsko - zagłębiowska komunikacja publiczna jest do dupy. Nie polecam. Za to wojewódzka sieć dróg IMO najlepsza w PL. Z tym zatorem K-c masz rację, szczególnie w punktach newralgicznych. A po 14 robi się gorzej, istotnie, bo zmiana 6-14 wychodzi z roboty. Ale i tak nie jest źle.

 

No. A teraz dodaj sobie do tego remont Murckowskiej, który potrwa jeszcze z dwa lata. No wiesz, mosty pozrywane, z czterech pasów zrobiły się dwa i inne atrakcje.

W sumie jeden z newralgicznych punktów mam z 400 metrów koło siebie. Przejedziesz go i luz ( poza standardem oczywiście). Inna bajka jeśli jedziesz Kochłowicką w stronę centrum.

Dzień w dzień w godzinach porannych jest sajgon.

Skoro jest problem z normalnym dojazdem w obrębie jednego miasta, nie piszę już o bardziej odległych od centrum dzielnicach, to robię się nerwowszy kiedy ktoś pisze o dojeździe do innego.

W jedną 40 minut, w drugą godzina i 40 minut. Tak miałem w przedostatniej pracy. No.

Jest super, jest super więc o co mi chodzi :)

 

I tak dochodzi do absurdów kiedy latem proszę kierowcę busa o otworzenie drzwi. Spacerkiem i tak będę szybciej na miejscu niż ci w samochodach :P

 

"Za to wojewódzka sieć dróg IMO najlepsza w PL."

Taaa, powtórzę. Dobry żart zawsze w cenie :P

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, wroński napisał:

Pieprzenie o tym, że pracownik ma zarobić na siebie + ma dać zysk zatrudniającemu to jakiś bełkot.

Niby jakim cudem?

W przypadku przedstawiciele handlowych to jeszcze ma sens. 

A to co?
Caritas??

 

20 godzin temu, wroński napisał:

W przypadku przedstawiciele handlowych to jeszcze ma sens. 

Ale magazyn, administracja? No bez jaj.

To są pracownicy, którzy nie dostarczą w zębach hajsu do firmy. Ale bez nich firma nie byłaby w stanie funkcjonować.

Pan repcio ma sprzedawać. Tylko co sprzeda, jak nie ma kto tego wydać z magazynu?
A jak zadzwoni do klienta i gdzie dupę usadzi, jak nie ma osoby zajmującej się stroną administracyjną (telefony, rozliczenia, papier do ksero i do weclowania dupska w klopie).

Pan repcio ma to sam nakurwiać? Nie za to bierze pieniądze - ma "maksymalizować wyniki", a nie jeździć na szmacie.

 

20 godzin temu, wroński napisał:

Z kolei księgowość daje zysk wielokrotnie przewyższający koszt zatrudnienia. Wystarczy właściwe rozliczenie zwrotów Vat-u.

Mylisz KSIĘGOWOŚĆ z doradztwem podatkowym.

Księgowość to nakurwia papiery, a nie bawi się w rozliczania kosztów.

Ze względów zawodowych funkcjonuję na styku tego działu. Taki "klient wewnętrzny" jestem.

W mojej hierarchii wartości kompetencji niżej stoi już tylko HR.

 

20 godzin temu, wroński napisał:

"Zarobić na siebie", bzdety. Jeśli ktoś takie texty bierze na serio jest idiotą.

Nie ogarniasz into organizacja większa niż Pan Czesio & co.

 

20 godzin temu, wroński napisał:

Kto do ciężkiej cholery tak postępuje?

Ludzie, którzy chcą zarobić?
Ale - z różnych względów i zostawiamy tutaj rozkładanie tematu na czynniki pierwsze - mieszkają relatywnie daleko od źródła dochodu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Mylisz KSIĘGOWOŚĆ z doradztwem podatkowym.

Nie mylę. Chyba, że faktycznie masz do czynienia z tak wykastrowaną wersją księgowości.

 

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

To są pracownicy, którzy nie dostarczą w zębach hajsu do firmy. Ale bez nich firma nie byłaby w stanie funkcjonować.

Nie zrozumiałeś tego co napisałem. Odnosiłem się do kretyńskich textów o "zarabianiu na siebie".

 

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Nie ogarniasz into organizacja większa niż Pan Czesio & co. 

Fakt, siedzę raczej w skali mini.

Chociaż patrząc na księgowość/rozliczenia większych firm odnoszę wrażenie, że tam to już całkiem powariowali.

Nieważne jakie są przepisy, firma X uważa, że se może bo jest duża. Taa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, wroński napisał:

No. A teraz dodaj sobie do tego remont Murckowskiej, który potrwa jeszcze z dwa lata. No wiesz, mosty pozrywane, z czterech pasów zrobiły się dwa i inne atrakcje.

Ale to durnota katowickich włodarzy, którzy rozpirzyli miasto kilkoma dużymi remontami rozpoczętymi jednocześnie. Irracjonalne. Co do dróg, dalej się będę upierał. Objeździłem Polskę i zawodowo i prywatnie, nie ma porównania. Nawet Wawa tu wypada dużo gorzej, nie mówiąc o reszcie Mazowieckiego. Ona wygrywa za to zbiorkomem, najlepszym w PL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

Ale to durnota katowickich włodarzy, którzy rozpirzyli miasto kilkoma dużymi remontami rozpoczętymi jednocześnie. Irracjonalne. Co do dróg, dalej się będę upierał. Objeździłem Polskę i zawodowo i prywatnie, nie ma porównania. Nawet Wawa tu wypada dużo gorzej, nie mówiąc o reszcie Mazowieckiego. Ona wygrywa za to zbiorkomem, najlepszym w PL.

 

Ja patrzę na efekty. A efekty są takie, że autobusy przyjeżdzają kiedy przyjeżdzają.

Rozkład to 100% fikcja. Tak więc nie wiadomo czy ten, w który wsiadasz to ten, na który czekałeś, poprzedni czy jeszcze wcześniejszy.

"Będę jak będę" nabiera nowego znaczenia. Do tego dochodzą wypadki a tą trasą jeżdzą już tylko TIR-y, autobusy i "ci co nie wiedzą"/desperaci.

No.

Można to też objechać. Trasa dłuższa, ale się sprawdza.

Jeden detal.

Wszyscy ci ludzie, którzy zwykle mają 5 autobusów są zmuszeni korzystać z 2.

Czyli 100%  podstawowego obłożenia + tamci z 5 autobusów = o określonych godzinach w długi, przegubowy szpilki nie wetkniesz.

 

Ale tak, jak się chce to się da. Pokonywywać trasę na max 15 minut (8 jak dobrze pójdzie) w godzinę. Niby 45 minut, ale żeby się nie wciskać trzeba zrobić jeszcze drugi objazd do przystanka, z którego miało się wsiadać, ale tam tłumy.

 

A to tylko żeby się dostać do centrum :)

 

Noo, jest fajnie  :p

 

Tak więc kiedy czytam, że "co tam dojazdy do pracy jak ludzie cośtam" to mam ochotę delikwentowi powyrywać na żywca ząbki.

Taki jestem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.