Skocz do zawartości

Czy małżeństwo to najmniejsze zło?


Rekomendowane odpowiedzi

Taka mnie rozkmina naszła.

Może mam pecha, ale nie znam zbyt dużo małżeństw, o których wiem, że są szczęśliwe, a w zasadzie to żadnego.

Dlatego, obserwując tych nieszczęśliwych ludzi, nie umiałem się nigdy oszukać, na tyle, żeby uwierzyć, w to, że

małżeństwo to szczęście i że to dobry pomysł.

Jednak, nie usłyszałem nigdy od żadnego dorosłego faceta "nie żeń się".

Każdy narzeka na żony, każdy czasem drwi, ale żaden nigdy nie powiedział "małżeństwo to był mój największy błąd".

Czy to możliwe, że małżeństwo wcale nie daje szczęścia mężczyźnie, ale po prostu nie ma lepszej alternatywy?

 

Małżeństwo z pewnością bywa przejebane, ale czy spędzenie reszty życia w samotności, nie jest jeszcze gorsze?

Czy to możliwe, że totalnym tematem tabu jest to, że "faceci w związku małżeńskim są nieszczęśliwi",

tylko nikt Ci tego nie powie, bo nie wie jaki wybór był by lepszy?

 

Dodatkowo, rodzicom, po prostu opłaca się, aby ich syn/córka, wzięli ślub, bo to jest gwarancja wnuków.

(oczywiście nie licząc bezpłodności i planowanego braku dzieci), więc nie ma co liczyć na ich obiektywność..

 

Jakiś czas tmu sobie gadałem z ojcem i powiedziałem coś w tylu "No bo widziałeś kiedyś kobietę, która by robiła coś tam"

(coś tam pozytywnego, mniejsza o to co to było). A ojciec na to "Nie widziałem, ale słyszałem, że istnieją" :)

 

Czy są jakieś inne sprawdzone alternatywy, które dają i dzieci i poczucie bliskości?

 

No bo teoretycznie jakby była idealna kobieta, to i małżeństwo było by wspaniałe, ale znaleźć taką, to jak wygrać w totka ..

przynajmniej tak słyszałem :D 

Od razu się przyznam, że nie czytałem od deski do deski poradnika "o żon wyborze", więc nie wiem czy tam padły odpowiedzi...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, StatusQuo napisał:

Może mam pecha, ale nie znam zbyt dużo małżeństw, o których wiem, że są szczęśliwe, a w zasadzie to żadnego.

Ja kilka znam, ale też trzeba napisać, że idealnego małżeństwa pewnie nie ma, ale zdarzają się udane. Zawsze są jakieś starcia, jest to kwestia charakterów.

A tak w ogóle to loteria-na kogo trafisz, jeśli jednak trafisz źle, (a statystycznie trafisz) to niestety nie jest za ciekawie.

3 godziny temu, StatusQuo napisał:

Jednak, nie usłyszałem nigdy od żadnego dorosłego faceta "nie żeń się".

Bo nikt nie lubi przyznawać się do błędu, w dodatku publicznie. Musiałaby też przyznać, że podjął złą decyzję i dokonał złego wyboru partnerki ...

3 godziny temu, StatusQuo napisał:

Czy to możliwe, że totalnym tematem tabu jest to, że "faceci w związku małżeńskim są nieszczęśliwi",

Tak jest, ale faktycznie ciężko o inną alternatywę. Jeżeli facet chce założyć rodzinę, to pewnie z 90 % kobiet oczekuje najpierw ślubu, żeby się zabezpieczyć...

 

3 godziny temu, StatusQuo napisał:

Dodatkowo, rodzicom, po prostu opłaca się, aby ich syn/córka, wzięli ślub, bo to jest gwarancja wnuków.

Oczywiście, że tak. Jest to też jakaś kwestia przedłużenia rodu. Pochwalenia się dziećmi, a potem wnukami...

3 godziny temu, StatusQuo napisał:

No bo teoretycznie jakby była idealna kobieta, to i małżeństwo było by wspaniałe

Teoretycznie tak, ale potem dochodzimy do miejsca gdzie teoria i wyobrażenia zderzają się z rzeczywistością...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze istnieje alternatywa pośrednia... Możesz być w wolnym związku, wtedy jesteś z kobietą i nie zawieszasz sobie pętli. Oczywiście nie jest to najłatwiejsze do zrobienia, szczególnie jak oczy Ci zarosną, ale trzeba umieć zarządzać oczekiwaniami i wyznaczyć granice na początku (mówię teoretycznie, bo w praktyce sam popełniłem mnóstwo błędów na tym polu).

 

A jak chcesz mieć dzieci, to możesz zawsze pozwolić "wpaść". Jak nie naobiecywałeś za dużo, to szansa się zwiększa, że się dogadacie w "miarę fair" w razie rozstania. Nawet znam jedną parę co mają dziecko i się rozeszli (nie było ślubu). Z zewnątrz wygląda, że się dogadują i załatwiają swoje sprawy bez sądów. No, ale statystycznie jest szansa, że też możesz trafić źle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

6 hours ago, StatusQuo said:

Jednak, nie usłyszałem nigdy od żadnego dorosłego faceta "nie żeń się".

Każdy narzeka na żony, każdy czasem drwi, ale żaden nigdy nie powiedział "małżeństwo to był mój największy błąd".

Czy to możliwe, że małżeństwo wcale nie daje szczęścia mężczyźnie, ale po prostu nie ma lepszej alternatywy?

 

No to słuchaj teraz. Mam 37 lat. 

- Małżeństwo to był mój największy błąd. Nie żeń się. 

 

Nie wypisuj już takich rzeczy na forum bo nie wypada. Długi LTR jest już lepszy niż małżeństwo. 

Edytowane przez RealLife
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, RealLife napisał:

No to słuchaj teraz. Mam 37 lat. 

- Małżeństwo to był mój największy błąd. Nie żeń się. 

 

Nie wypisuj już takich rzeczy na forum bo nie wypada

Sorry, ale czasem, mam tak poukładane zworki, że trzeba do mnie jak do małego dziecka.

To była ironia, czy mówię tak oczywiste rzeczy, że nie wypada, bo powinienem to już wiedzieć :) ?

 

Po wypowiedzi @raven wnioskuje, że chyba, już powinienem dawno takie rzeczy wiedzieć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy. Jest taka opowiastka o ślepcach, którzy spotkali słonia. Jeden dotknął ucha słonia i powiedział, że słoń przypomina szorstką szeroką rzecz. Drugi dotknął trąby i powiedział, że słoń przypomina rurę. Trzeci dotknął nóg i powiedział, że słoń przypomina wielką kolumnę. 

 

Tak więc w tym temacie może się wypowiedzieć osoba, która jest w szczęśliwym związku małżeńskim (na ten moment, może się zepsuje w przyszłości, a może zawsze będą szczęśliwi). Może się wypowiedzieć też osoba zraniona po rozwodzie, która powie, że małżeństwo to błąd życia. Może się też wypowiedzieć osoba, która nigdy nie była w związku małżeńskim i wypowie się na podstawie obserwacji różnych par ( jeden zaobserwuje szczęśliwe pary, drugie powie, że zna pełno nieszczęśliwych). 

 

Z wiekiem człowiek robi się coraz bardziej samotny. Od przedszkola po szkołę aż do dorosłości człowiek ma rodziców, przyjaciół na podwórku, w szkole, w klubie sportowym. Później każdy zaczyna swoje życie. Rodzina odchodzi z tego świata, rówieśnicy zakładają rodziny, szukają możliwości w świecie, wyjeżdżają, więc małżeństwo wydaje się naturalnym rozwiązaniem, żeby człowiek stworzył swoją małą grupę społeczną i nie był sam.

 

Sam wiele razy czytałem, że małżeństwo z dobrą kobietą zmienia perspektywę, a w szczególności urodzenie dziecka powoduje, że świat zmienia się na lepsze. Także trudno powiedzieć, pewnie jest różnie z tym małżeństwem. 

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę bardzo:

Małżeństwo to był mój największy błąd - nie żeń się! 

Choćbyś miał nie wiem jak piękną wizję w głowie.

 

Ja również nie znam ŻADNEGO poukładanego i szczęśliwego małżeństwa ze stażem ponad 5 lat i dziećmi. Jedyne, które funkcjonuje poprawnie w moim otoczeniu to takie z krótki stażem - Pani jeszcze nie pokazała różków po prostu. Inne małżeństwa są albo w trakcie rozpadu, przygotowań do rozwodu lub jedynie na papierze (bo kredyt, dzieci, religia, opinia społeczna itd.). 

 

A dlaczego niemal żaden mężczyzna Ci nie powie "nie zeń się" - z tego samego powodu dla którego żadna kobieta nie powie, iż to ona jest winna rozpadowi małżeństwa. Moim zdaniem przyczynami mogą być (między innymi):

- ludzie nie lubią się przyznać do dużych życiowych błędów i złych wyborów. Ci mężczyźni musieliby się przyznać do ogromnej porażki - a to niebagatelne wyzwanie dla ego faceta 

- przecież u wszystkich dookoła na instagramie i facebooku jest tak idealnie to u mnie też musi być

- kreowany przez pop-kulturę obrazek szczęścia dawanego przez związek i małżeństwo generuje jednocześnie strach przed "nieszczęściem" bycia poza związkiem

- mężczyźni to również istoty społeczne i nie chcą być "inni niż wszyscy"

- strach przed byciem postrzeganym jako "przegryw" życiowy. Zauważyłeś, że nawet tutaj na forum są Bracia, którzy sami siebie określają jako "przegryw" tylko dlatego, ze nie mają kobiety lub nigdy nie mieli seksu? To dopiero sukces masowej manipulacji!

 

Edytowane przez azagoth
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

Małżeństwo z pewnością bywa przejebane

Nie zgodzę się z tym! Byłem hajtniety 10 lat. Pierwsze 6 lat, wspominam bardzo dobrze. Dużo sexu, wspomnień, miłych chwil. Było angażowanie się z obu stron. Zaczęło się sypać po 7 roku. Nie umiałem trzymać baby w ryzach, zaniedbałem się. Żeby nie było, ex też się zaniedbała. A dalej zadziałały już schematy.... 

Czy z perspektywy czasu żałuję? Tak.

Tak jak napisał @RealLife

Godzinę temu, RealLife napisał:

Małżeństwo to był mój największy błąd. Nie żeń się. 

 

Taki paradoks.... 

Małżeństwo to taka walka na ringu. 12 rund. Od ciebie zależy, czy będziesz zbierał bęcki, czy będziesz punktował....

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Małżeństwo z pewnością bywa przejebane, ale czy spędzenie reszty życia w samotności, nie jest jeszcze gorsze? "

Nie ma gorszej samotności niż ta we dwoje. Lepiej być samotnym kawalerem niż samotnym żonkosiem.
Chyba Czechow mawiał, że jeśli boisz się samotności, to się nie żeń.

 

"Czy są jakieś inne sprawdzone alternatywy, które dają i dzieci i poczucie bliskości? "
Twoje szczęście zależy tylko od Ciebie. Ja nie szukałbym "innych alternatyw" w innych programach oferowanych przez społeczeństwo (czyli receptach społeczeństwa na to co masz zrobić, aby być szczęśliwym; te recepty są tak naprawdę po to, żeby system mógł Cię wydymać; szkoda na nie czasu; idź swoją drogą).

Moim zdaniem małżeństwo miało jakiś sens w czasach "przedsocjalistycznych" (przed 2. rewolucja przemysłową). Małżeństwo nadal ma sens w niektórych specyficznych wspólnotach religijnych, np. u Chasydów, albo u "prawdziwych" katolików (takich jest naprawdę mało). U nich ta instytucja jest jednym z elementów ich systemu religijnego (ich religijnego "bycia w świecie"). Natomiast małżeństwo wyrwane z kontekstu religijnego w obecnych czasach jest bez sensu (bez sensu dla zwykłych mężczyzn, bo już np. adwokatom i producentom filmowym (oraz innym sprzedawcom bajek) przynosi ta koncepcja ogromne zyski; kobietom zaś przynosi wyraźnie większe zyski niż mężczyznom).

 

Ale Ty nie daj się wydymać adwokatom, sprzedawcom bajek i kobietom. Idź swoją drogą.

 

Małżeństwo to instytucja wbrew naturze ludzkiej (przynajmniej dla osoby niereligijnej). Natura nie chce, żeby jedna para wiązała się ze sobą na całe życie. Dlatego po 3 - 5 latach w małżeństwie zaczynają się kwasy, bo zarówno jemu jak i jej natura każe szukać nowego partnera do rozrodu. Jeśli będziesz się stawiał naturze - prawdopodobne jest, że będziesz w małżeństwie nieszczęśliwy. W jakim stopniu nieszczęśliwy, to już zależy od indywidualnych cech danej osoby oraz jej partnera.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

Jednak, nie usłyszałem nigdy od żadnego dorosłego faceta "nie żeń się".

Ja usłyszałem to od większości żonatych kolegów.

 

Na pytanie "jak jest?" odpowiadają "wiesz jak jest," "wiesz jakie są kobiety" albo inne pierdolenie.

 

Niektórzy (powiedzmy 10%) mówili: żeń się, każda taka sama. 

Ale to byli ci najmocniejsi psychicznie albo starej daty - trzymający swoje baby i rodziny w stalowych ryzach albo mający starej daty żony.

 

P.S. Oczywiście u każdego z nich żony przeważnie zrzędzące lub awanturujące się lub podające ich na niebieską linię.

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

Małżeństwo z pewnością bywa przejebane, ale czy spędzenie reszty życia w samotności

Jakiej kurwa samotności, co Ty pier....lisz bracie?

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

"małżeństwo to był mój największy błąd".

Bo ludzie naturalnie mają "syndrom nie ucinania strat" czy jak to się nazywa - na giełdzie to dobrze widać - zjebali na całej linii, powinni sprzedać ze stratą ale będą bronić swej decyzji jak lew, aby "nie wyjsć na durnia." albo "no przecież jeszcze kurs się odbije od dna" - to jest mechanizm naszego mózgu, normalka naturalka ale trzeba się mu przeciwstawić aby nie brnąć w rzeczywiste straty.

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

bo to jest gwarancja wnuków.

Żadna gwarancja wnuków, jesteśmy w roku 2020, gwarancją wnuków jest zapłodnienie, donoszenie ciąży i poród.

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

Czy są jakieś inne sprawdzone alternatywy, które dają i dzieci i poczucie bliskości?

Ech.

Odrzuć bracie swoje zainstalowane ideały i zacznij brać życie takim jakim ono jest.

Twoja wypowiedź wygląda jakbys chciał dogonić iluzję kartonowej rzeczywistości, którą ktoś Ci sprzedał. 

 

Fatamorgana :D

2 godziny temu, StatusQuo napisał:

że trzeba do mnie jak do małego dziecka.

A titititi, cimcirimci, kosi kosi łapci, nie pierdol i bierz rzeczywistość na klatę, puciu puciu, bum bum bum.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudne pytanie. I nie znam na nie satysfakcjonującej odpowiedzi.

31 minut temu, Imbryk napisał:

Bo ludzie naturalnie mają "syndrom nie ucinania strat" czy jak to się nazywa

Efekt utopionych kosztów. Ludzie dalej pozostają w nietrafionej inwestycji, gdyż nie chcą sami przed sobą przyznać że brną w złą inwestycję. Dlaczego? Z uwagi na koszty, które do tej pory ponieśli. Ot, jak taki naiwny anioł biznesu, stale dosypujący startupowi, który łudzi go że w następnym kwartale na pewno zrobi przynajmniej BEP-a. Bo łudzi się, że w końcu wyjdzie na swoje i odrobi straty z nawiązką.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
W dniu 22.01.2020 o 12:35, Obliteraror napisał:

Efekt utopionych kosztów. Ludzie dalej pozostają w nietrafionej inwestycji, gdyż nie chcą sami przed sobą przyznać że brną w złą inwestycję. Dlaczego? Z uwagi na koszty, które do tej pory ponieśli. Ot, jak taki naiwny anioł biznesu, stale dosypujący startupowi, który łudzi go że w następnym kwartale na pewno zrobi przynajmniej BEP-a. Bo łudzi się, że w końcu wyjdzie na swoje i odrobi straty z nawiązką.

 

Trafnie! Ekonomia to nauka nie aż tak ścisła jak matematyka, ale na pewno precyzyjna. Nie da się w dłuższej perspektywie zignorować jej praw, o czym przekonało się wiele związków międzyludzkich. Nie wspominam o firmach czy gospodarkach państw, bo wiedza o bytach w skali makro jest bardziej namacalna.

Przy okazji przytoczę linka, który skrywa treść korespondującą z przesłaniem naszego forum i samczej społeczności. Widać jak kwestię opłacalności małżeństwa wypunktował autor zajmujący się tą dziedziną wiedzy. Nie zawiedli również komentujący pod artykułem. Badacza, który ubierze paletę zjawisk, zdarzeń (takich z życia w skali mikro) w odpowiednie tezy, wzory i wnioski, czeka wiele pozytywów - może i Nobel? Jak i oddżwięk na rynku czytelniczym.

 

https://forsal.pl/biznes/aktualnosci/artykuly/1454015,oto-6-ekonomicznych-powodow-coraz-mniejszej-popularnosci-malzenstwa.html

Edytowane przez Endeg
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.01.2020 o 11:26, Still napisał:

Nie zgodzę się z tym! Byłem hajtniety 10 lat. Pierwsze 6 lat, wspominam bardzo dobrze. Dużo sexu, wspomnień, miłych chwil. Było angażowanie się z obu stron. Zaczęło się sypać po 7 roku. Nie umiałem trzymać baby w ryzach, zaniedbałem się. Żeby nie było, ex też się zaniedbała. A dalej zadziałały już schematy.... 

Czy z perspektywy czasu żałuję? Tak.

Mam bardzo podobne przemyślenia. Na początku fajnie, potem przyszedł kryzys i się posypało. Za mało wiedziałem o życiu. Gdybym wiedział to, co dziś wiem, to na pewno tak by się to nie skończyło.

 

A szczęśliwe małżeństwa są, mam takie wśród znajomych. Tylko dla małżeństwa z 15-20 letnim stażem szczęście nie oznacza ruchania się jak króliki, ale poczucie, że dobrze się wybrało, dalszą chęć wspólnego spędzania czasu, udaną rodzinę itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...
On 1/22/2020 at 3:14 AM, StatusQuo said:

Małżeństwo z pewnością bywa przejebane, ale czy spędzenie reszty życia w samotności, nie jest jeszcze gorsze?

Ma swoje dobre strony.

Kiedy rodzi ci się dzieciak (chciany) jesteś królem świata.

Gorzej, że rozjeżdża się z biegiem czasu.

Korozja pożre nawet stal, co tu mówić o ludziach.

 

Podstawowy błąd w rozumowaniu:

Czemu uważasz, że przeciwstawieństwem małżeństwa jest samotność?

Wtedy możesz mieć więcej kontaktów niż w małżenstwie, w tym seksualnych.

To coś jak pływanie.

W domu masz jeziorko, małe, płytkie i bezpieczne.

Świat to ocean.

Ogromny i bogaty, ale tam nie popływasz długo z umiejętnościami pływania nadającymi się do basenika dla dzieci.

To tego ludzie się boją.

Ryzyka utonięcia.

 

On 2/16/2020 at 9:27 PM, Kapitan Horyzont said:

A szczęśliwe małżeństwa są, mam takie wśród znajomych. Tylko dla małżeństwa z 15-20 letnim stażem szczęście nie oznacza ruchania się jak króliki, ale poczucie, że dobrze się wybrało, dalszą chęć wspólnego spędzania czasu, udaną rodzinę itp.

Owszem.

Z ruchaniem się dobrze jest jeśli w ogóle jest po 20 latach.

Jednak zdarza się, rzadko wprawdzie, że kobieta potrafi powiedzieć: "znajdź sobie jakąś siksę do sexu".

W większości wypadków facet i tak znajduje nie czekając na pozwolenie, ona jak to baba i tak o tym wie, ale póki mu nie odwala, małżeństwu i jej bytowi nic nie zagraża ani nie jest ośmieszona przed sąsiadkami, jest cisza i spokój.

Jak ogłosi całemu światu swoją nową miłość to kończy się tak jak u Marcinkiewicza.

Mało razy słyszy się "czasami lepiej nie wiedzieć"?

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.