Skocz do zawartości

Wasze białorycerskie osiągnięcia


leto

Rekomendowane odpowiedzi

Kilka dni po zerwaniu w dzień kobiet wysłałem swojej ex bukiet kwiatów do pracy XDD

 

Jeszcze z inną po burzliwej kłótni w której to ona zawiniła i nie widziała w tym swojej winy, pojechałem załagodzić sytuacje z kwiatami i czekałem kilka godzin aż się obudzi po nocnej zmianie.

Tylko po to, żeby usłyszeć że nic z tego - Pani już miała nowego kolegę, a cała drama była ustawiona.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wieku 16~ lat będąc lekko podpity (czyt. odważny), napisałem wieczorem długą wiadomość przez internet do pewnej dziewczyny, na widok której miałem te słynne motylki w brzuchu. Wiadomość była w formie lekkiego listu miłosnego, w którym nawet nie zaoferowałem spotkania. Ot, przelanie miłosnych emocji na papier. 

W odpowiedzi otrzymałem krótkie "O. Dziękuję, jakie to słodkie".

Na następny dzień byłem wytykany palcami przez nią i jej koleżanki w szkole, były też podśmiechujki.

Nawet jedna z jej koleżanek napisała do mnie wiadomość zwrotną (z groźbami pobicia), abym się od niej cyt. "Odpierdolił bo będę miał kłopoty".

Nie tak sobie wyobrażałem finał tej sytuacji. :wacko:

 

Edytowane przez BRK275
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, StatusQuo said:

Hej, zrobię taki szybki offtop, jak wyglądały twoje relacje z matką i ojcem?

 

Tak sobie spekuluje, że ojca nie było, albo był wiecznie nie obecny fizycznie, bądź mentalnie, a matka była z typu dość mocno moralizatorskiego, mocno kościółkowa może?

Albo miałeś może starszą siostrę?

Zdarzyło Ci się chociaż raz w życiu pogadać ze starym po męsku?

Jak blisko trafiłem?

 

Po prostu trafiłeś. 

Ojciec nie miał podejścia do dziecka. Był wycofany emocjonalnie pomimo, że cały czas w domu był. Nie zajmował się mną, zero uczuć. To była "babska rzecz". Dobry kontakt uzyskałem z nim dopiero jako dorosły człowiek. Matka dominująca nad ojcem i kierująca jego życiem. On się nawet nie podpisał na dokumencie jak mu matka nie pokazała palcem gdzie. 

 

Także tego, nie zawsze rodzina musi być rozbita aby ojca nie było. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, RealLife napisał:

Po prostu trafiłeś. 

No to witaj w klubie :)

 

Z tym, że moim w okolicach początku liceum przestali się do siebie odzywać i żyli jak współlokatorzy, którzy nie mają

z sobą nic wspólnego.

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, RealLife napisał:

Także tego, nie zawsze rodzina musi być rozbita aby ojca nie było. 

Myślę, że to dotyczy ogromnej części społeczeństwa o ile nie większości.

Ja sobie nie przypominam żądnej poważnej rozmowy z ojcem na tematy relacji z kobietami czy tego jak działa świat.

Zwykłe oklepane "ucz się tam, bo będziesz rowy kopał". 

Zresztą też widzę już sam, że na pewne tematy i tak nie ma sensu rozmawiać bo on sam też jest w matriksie i gdyby nie to że matka (pomimo, że dominuje w tej relacji) ma na tyle wpojone wartości bycia do końca życia razem, to mógłby skończyć w dzisiejszych czasach różnie. Ale nie obwiniam go bo jego ojciec był alkoholikiem i tez pewnie nie rozmawiał z nim.

 

A co do mojego białorycerstwa to ostatnio odkopałem moje błagania jak ex ze mną zerwała.

Aż mi się rzygać chciało od tej żenady jaką tam robiłem...

List odręczny też jej kiedyś napisałem jak coś tam odjebałem (tego się jakoś szczególnie nie wstydzę bo akurat słusznie przeprosiłem, napisałem co czuję i co chcę, ale nie uniżałem się jakoś szczególnie - chociaż oczywiście miało to bardzo negatywny wpływ na pozycję w związku potem).

Wielki bukiet przy okazji innej awantury - gdzie ona była równie winna (porada ojca ;] ).

Byłem generalnie też baaaardzo needy i w sumie nie dziwię się że miała mnie potem dość i zerwała bo to ona była facetem w tym związku wtedy. No ale pierwsza poważna relacja, brak męskiego wzorca, romantyczne wyobrażenie o świecie,  poczucie niskiej wartości. Trochę mi czasem szkoda bo na początku bardzo mnie podciągnęła w wielu dziedzinach życia i naprawdę bardzo dobrze się nam układało.

Wrakiem człowieka byłem potem przez wiele miesięcy, ale ogarnąłem dzięki temu dupę.

A potem nawet wróciliśmy do siebie na jakiś czas ale to już inna historia ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby nie patrzeć mam coś z samca alfa bo przez to, że nigdy nie miałem żadnego kontaktu z kobietami mogę się pochwalić brakiem białorycerskich akcji. Ani razu nie dałem nic za darmo jakiejś kobiecie ani razu nie pomogłem w czymś za darmo (za coś też nie), nic nie pożyczyłem a w szkole podczas pracy w zespołach kiedy zawsze mnie nauczyciele dawali do teamów z laskami nigdy z nimi nie współpracowałem w sensie nic za nie nie zrobiłem.

  • Haha 3
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwijcie mnie białorycerzem, ale całe życie lubiłem zapalać świece i rozkoszować się ich zapachem podczas “konsumpcji” Pani, gorący wosk kapiący na pośladek Pani to coś za co dałbym się pociąć- rozkosz wymieszana z lekkim bólem.

 

Wiele razy rownież dałem Pani kwiaty- tak trochę dla jaj, np. kawał patyka, brzozy w lesie czy też smagając lekko jej pośladki wiązką płaczącej wierzby...

 

Jednak nigdy  nie omieszkam, podczas karygodnego zachowania Pani, skarcić jej klapsem, lub też lekkim przyduszeniem , podczas codziennego życia- one to kochają, oczywiście nie za mocno- chwytam i patrząc w oczy karcę.... częstokroć karygodne zachowanie pani przenosi się w ten sposób do sypialni....

 

Kocham kobiety...

Edytowane przez RENGERS
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, gaźnik napisał:

jak się czyta co wypisujesz, to serio zaczynam mieć duuuże wątpliwości

Jak się manipuluje wypowiedziami to tak.

 

Nigdy nie miałem żadnej białorycerskiej akcji jak prawdziwy samiec alfa.

A to w jaki sposób to się udało to inna kwestia.

Edytowane przez Analconda
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[brak polskich znakow]

 

Dzien dobry bracia, 

rowniez dorzuce swoja cegielkie do tego tematu. Jak o tym sobie teraz mysle to smiac mi sie chce z samego siebie. Oczywiscie, wychowany bez ojca. Tak jak wspomnial @StatusQuo.

Meskie wzorce staralem sie czerapac z otoczenia, ksiazek, pracy, z pewnego internetowego forum o uwodzeniu p*******.org oraz obecnie z braciasamcy.pl

 

Akcja z przed 6 lat. 

Zamieszkalem z dziewczyna, siadlo pozadanie, zaczela sie rozgladac, zlapalem ja na tym ze wysylala fotki do kumpla, awantura, wyprowadzka, wyjechala do rodzinnego miasta na praktyki wakacyjne- jakies 500km. 

Zapnijcie pasy.

 

1. Blagalem ja o powrot

2. Wypisywalem codziennie, dzwonilem, odpisywala rzadko, nie odbierala telefonow. Probowalem ja rozliczac ze dzwonilem, nie odbierala, dzwonilem drugi raz i miala zajeste i nie odbierala.

3. Nie odbierala telefonu, pisalem jej dlugie wywody na maila, spiewalem i nagrywalem piosenki o milosci hahhahahaha

4. Z racji tego, ze nie mialem auta, wynajalem samochod z wypozyczalni, przejebalem 500km z bukietem kwiatow, zajechalem jakies 300m od jej domu i zadzwonilem ze jestem i chcialem porozmawiac. Dostalem zjebke dlaczego przyjechalem. Do tamtego momentu trzymala mnie jako kolo zapasowe, wiec zapytalem albo w jedna albo w druga. Powiedziala ze nie umie mnie juz pokochac. Nasza rozmowa trwala moze jakies 5 minut. Kwiatow nie wziela. Nawet nie zaproponowala jebanej herbaty. Od razu nawrotka i kolejne 500km do domu. Po drodze prawie zasnalem, obudzilem sie na tarce na ekspresowce. Nic sie nie stalo na szczescie. W tamtym okresie nie sralem pieniedzmi, wiec wynajecie auta i trasa 1000km to byl spory wydatek.

 

Rok pozniej urodzila bombelka i wziela slub. 

Jako dodatek, jej matula wyjebala meza z chaty zbudowanej za pieniadze jego rodzicow i znalazla sobie mlodszego rumaka w tamtym czasie. Teraz mam swiadomosc co to oznaczalo. Odlaczenie od matrixa to najlepsza rzecz jaka mnie spotkala. 

 

Teraz sie smieje z tej historii, jednak z drugiej strony, szkoda ze nie mam ojca ktory by mi w tamtym okresie za przeproszeniem jebnal w leb na otrzezwienie. 

  • Like 3
  • Smutny 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry wątek @leto

Jak dla mnie poniższy post użytkownika @RealLife obfituje w bardzo mądre przemyślenia które podsumowują temat w znakomity sposób:

5 hours ago, RealLife said:

 

 

 Białorycerstwo patologiczne (czyli wymagające natychmiastowego leczenia) to: 

 

- Wmówienie sobie, że ty jako mężczyna-rycerz masz pracować na myszkę. Oddać jej wszystko, w zamian nie oczekując, że ona wniesie swój wkład poza tym, że jest.  

- Budujesz/kupujesz chatę z myślą, że to dla mojej myszki aby była szczęśliwa. 

- Jesteś facetem to za wszystko płacisz i jeszcze odczuwasz z tego dumę i gardzisz tymi "chujami i żydkami" co karzą płacić kobiecie za siebie. 

- Brak krytycyzmu w wyborze partnerki do LTR pod kątem jej zaradności życiowej, możliwości zarobkowych. 

- Uważasz, że kobiety są moralnie lepsze od mężczyzn i nie są zdolne do złego. Zawsze stoisz po stronie kobiety. 

- Interesy myszki stawiasz ponad swoimi bo, wiadomo, w końcu jesteś opiekuńczy i dojrzały mężczyzna a nie jak te patole co nie chcą na myszki robić. 

(...)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny który mi się przypomniał: dziewczyna mi się przyznała, że na jakimś wypadzie z koleżankami "całowała" się z innym gościem. No zamurowało mnie, nie wiedziałem co powiedzieć. Jak dureń patrzyłem pięć minut w przestrzeń. W końcu stwierdziłem chyba że jak nie będę o tym myślał to tego nie było :D Więc przestałem o tym myśleć i parę miesięcy jeszcze tak się bujaliśmy ze sobą jak gdyby nigdy nic. Wizja odcięcia od (dobrego, przyznaję) seksu mnie sparaliżowała :D

 

Następny: laska mi się zaczęła skarżyć, że jakiś tam nasz wspólny znajomy rzuca w jej kierunku niewybredne teksty. Poleciałem jak jakiś cholerny najemnik gościa opierdolić :D

 

Co do białorycerstwa w małżeństwie, to zaliczyłem co najmniej połowę z tego, co opisał @RealLife. Ech, szkoda strzępić ryja.

 

I jeszcze mail po pijaku. To było całkiem niedawno, gdzieś chyba w połowie 2019. Najebałem się srogo i stwierdziłem że wygarnę swojej ex, co o niej myślę, jaka to ona jest niepoważna i z niej tchórz (co swoją drogą jest prawdą, ale serio, kogo to obchodzi...). Rano się człowiek budzi na kacu i najgorzej jak się tak spojrzy co to się odjaniepawliło w nocy :D Co prawda odpisała, w pewnym sensie (pokrętnie, jak to ona) biorąc jakąś tam część winy na siebie (znowu, kogo to obchodzi...), no ale ja nie wiem co ja tym chciałem osiągnąć... jakieś chyba "domknięcie sprawy" w mojej głowie, ale wuja to dało, jedyne co z tego miałem to parę dni poczucia totalnego wstydu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, nieświadomy Turop, podczas kłótni z eks (prawdopodobnie wtedy miałem rogi, które poruszały konstrukcje budynku), rozpłakałem się i poszedłem po bukiet róż kosztujący koło 100 zł, po powrocie i wręczeniu bukietu, eks zabrała się i poszła do (koleżanki) na konsumpcję winka (pewnie była bombardowana przez jakiegoś chada, a płaczący ja z bukietem róż, napewno jej zaimponował) MASAKRA. 

 

 

Ja w czasach pijackich, dorwałem największego szona w mieście, po 3 dniach libacji z nią , wyszedłem z sąsiadem pogadać, bo się (zakochałem), płacząc u niego w samochodzie dzwoniłem do niej i mówiłem, że pomogę jej ogarnąć życie (laska typowa karynka, nazywała mnie wtedy kryzysowy narzeczony) 

 

 

Wypity Turop, po kłótni z jedną z obecnych sympatii, pojechał do swojej przyjaciółki, i płacząc przy niej, prosił ją żeby porozmawiała z tą sympatią, bo jestem w niej w chuj zakochany. 

 

 

Pierwsza (poważna) eks, dziś nawet nie pamiętam ile z nią dokładnie byłem, na jednym z wesel tak się opiłem, że płakałem jej w kołnierz o 5 rano, że nie ogarniam życia (A ogarniałem), to był początek końca, zostawiła mnie przez telefon, a ja dzwoniłem do niej, chyba przez tydzień z częstotliwością 100 telefonów na dzień, ja pierdole, jaka despera, wkoncu odpuściłem, bo nie odbierała telefonu ode mnie, rzeczy wysłała pocztą, od tamtej pory jej nie widziałem ??

 

 

Na pocieszenie opowiem, jak na jednej imprezie, całowałem się z dziewczyną, w pewnym momencie poczułem, że nie wytrzymam i puszcze pawia, odepchnąłem ją delikatnie i powiedziałem coś w stylu, (muszę gdzieś iść, coś załatwić), podbiegłem do takiej barierki i wymiotowałem jak pojebany, akurat gdy skończyłem podeszła i pyta mnie co robię? A ja na to, "oglądam gwiazdy, popatrz jakie dziś jest piękne niebo", odpowiedziała w zachwycie "to ja pooglądam z Tobą" łyknęła jak młody pelilat i nie zorientowała się, że przed chwilą leciały bełty przez drewnianą barierkę hehe. 

  • Dzięki 1
  • Haha 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Turop said:

Na pocieszenie opowiem, jak na jednej imprezie, całowałem się z dziewczyną, w pewnym momencie poczułem, że nie wytrzymam i puszcze pawia, odepchnąłem ją delikatnie i powiedziałem coś w stylu, (muszę gdzieś iść, coś załatwić), podbiegłem do takiej barierki i wymiotowałem jak pojebany, akurat gdy skończyłem podeszła i pyta mnie co robię? A ja na to, "oglądam gwiazdy, popatrz jakie dziś jest piękne niebo", odpowiedziała w zachwycie "to ja pooglądam z Tobą" łyknęła jak młody pelilat i nie zorientowała się, że przed chwilą leciały bełty przez drewnianą barierkę hehe.  

Jesteś gość @Turop :D

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdarzenia, o których za chwilę napiszę były różnorodne i działy się onegdaj bardzo często. Nie są one chronologicznie i przedstawiam fragmentarycznie tylko te, które obecnie sobie przypominam, ponieważ było to długie lata lata temu. Czy to było białorycerstwo, czy może jeszcze gorsza patologia - tę ocenę pozostawiam czytającym ten tekst Braciom.
  Praca w firmie z dużą przewagą ilościową płci przeciwnej. Duża firma, (nie produkcyjna) ruch ciągły. Sytuacja typowa: Jędruś? (to ja) Weźmiesz za mnie nocny dyżur - dam ci buzi! No pewnie, nie ma sprawy. Ja po pierwszej zmianie, nocna zmiana godz. 21.00-7.00 - idę. Kończę nocną, godz.7.00 zaczynam automatycznie swoją pierwszą. W firmie była dość luźna atmosfera można się było zamienić, z tym że kasa za dyżur szła na konto właściwego dyżurnego, nie zmiennika. Zapałki w ślepia, i tyram dalej do końca mojej zmiany. Była kompensata - przyszła w trakcie mojej zmiany, w czasie przerwy, i dostałem buzi, w obecności pozostałych koleżanek. Zaświeciłem jak słońce. Tak było wielokrotnie z nią, i z innymi koleżankami które uwielbiały tego rodzaju zamiany dyżurów. Swięta Bożego Narodzenia, konkretnie wigilia. Mam wolne. Telefon: Jędruś, dziecko mi zachorowało, muszę placki upiec, co ja biedna pocznę! Poratujesz? Odwdzięczę się, wiesz przecież! Ja kawaler, bezdzietny, mam czas, odwdzięczy się - super! Idę, nie ma sprawy. Po którymś tam razie, trochę się ogarnąłem, i pomyślałem że buzi to trochę za mało jak za mój wkład pracy w święta. Nie było problemu z kompensatą: wiesz, Jędruś, stary ma drugą zmianę, to zadzwonię do ciebie, i wpadniesz do mnie na kawę, co? Ma się rozumieć wpadałem przebijając barierę dźwięku. Nie powiem - a statystycznie dałoby się to wyliczyć - ile razy to się zdarzyło, ale gdybym brał kasę za te dyżury, spokojnie mógłbym kupić nowego mercedesa. Odjąć wszystkie kompensaty, to i tak starczyłoby na dobrego Opla. <_<
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkich dokładnie nie pamiętam a dość sporo ich miałem...

Ogólnie to:

-odprowadzanie kobiet pod same drzwi po randce,

-płacenie na spotkaniu za dziewczyny (obiad, napój, deser).

Liczyłem na to, że coś będzie chociażby buziak a tu nic...

Młody, naiwny i głupi byłem :)

Na szczęście otrzezwialem i już takich błędów nie popełnialem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym wszystkim nie dziwne że to wszystko wygląda jak wygląda jak pewnie duuuuża większość mężczyzn właśnie tak się zachowuje, przynajmniej w początkowych latach poszukiwań swego "szczęścia".

 

Kobiety wykorzystują to, czasem przekraczający wszelkie granice ludzkiej przyzwoitości, a my sami się im podkładamy. 

 

Oczywiście są sytuacje bardzo słabe z ich strony, wykorzystywanie i manipulowanie. No ale się nie dziwie kobietom które w sposób "normalny" spuszczają faceta w kiblu, nawet jak w akcie desperacji przejechał 500 km do niej, to jest creepy. Jak kobieta by tak zrobiła pewnie bym postąpił podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Andreff napisał:

W firmie była dość luźna atmosfera można się było zamienić, z tym że kasa za dyżur szła na konto właściwego dyżurnego, nie zmiennika.

O kurwa... Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. xD

11 godzin temu, Andreff napisał:

 Nie powiem - a statystycznie dałoby się to wyliczyć - ile razy to się zdarzyło, ale gdybym brał kasę za te dyżury, spokojnie mógłbym kupić nowego mercedesa. Odjąć wszystkie kompensaty, to i tak starczyłoby na dobrego Opla. <_<

A ile byś się na siłach obruchał. No cóż trzeba wyciągać wnioski. 

Ogólnie jakby przejrzeć wszystkie relacje z kobietami przez całe życie to 90% (a może 100) mężczyzn będzie na minusie. Kwestia optymalizacji zysków z inwestycji do maksimum(znaczy minimalizacji strat w przypadku samic nie ma mowy o zysku). ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jak to czytam, to nie ma ze mną źle :P  Moje największe białorycerskie osiągnięcie to niepotrzebne zaczepianie pewnej znajomej (mimo, że od razu była na nie odmawiając spotkań), ale i tak się czuję z tym chujowo, że jej dawałem po prostu za dużo atencji, mimo że mnie miała w dupie. Tyle dobrze, że nie sfrajerzyłem się finansowo czy z wyskakiwaniem z wyznaniami, po prostu byłem bardzo napalony na jej dupsko  i myślałem penisem co objawiało się w dwuznacznych tekstach do niej (a nawet próbach macania jak była okazja np. jak po jakiejś imprezie jechaliśmy razem z tyłu w aucie) licząc, że magicznym trafem jej się jednak zachce i porucham przynajmniej raz :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, SSydney napisał:
12 godzin temu, Andreff napisał:

W firmie była dość luźna atmosfera można się było zamienić, z tym że kasa za dyżur szła na konto właściwego dyżurnego, nie zmiennika.

O kurwa... Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. xD

Akurat to, to dosyć normalne bo zamiana między pracownikami no ale jak to czytałem to sądziłem, że oczywistym było, że oficjalny dyżurujący hajs zwracał a ty za frajer ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No chyba każdemu z braci się to zdarzyło. U mnie tak ze dwa razy...

 

Mając ok. 16 lat darłem skuterem do "mojej księżniczki" a pizgało jak nie wiem... I kawałek był. Poprosiła mnie o jakąś lekture, ja bez zastanowienia na skuter i ogień...

Buziaka dostałem☺ myślałem, że zapunktowałem u niej i poprosiłem by została moją dziewczyną... Hmmm padł tekst " zostańmy przyjaciółmi" 

 

Drugi raz to popularne wyznanie miłosne po pijaku przez fb czy ms? żenada. 

Laska mnie olewała a ja jak pies się prosiłem. Odpisała mi oczywiście wulgarnie i to był koniec znajomości.

Do dziś mnie dreszcze przechodzą jak pomyśle jak zjebałem wtedy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.