Skocz do zawartości

Filmiki/memy/historie lub cokolwiek co was wzrusza


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 22.01.2020 o 23:35, Dworzanin.Herzoga napisał:

Kto grał, powinien pamiętać ten wątek.

Najsmutniejszy bodajże wątek w trójce.

 

Co ode mnie?

 

Zakończenie "Ostatniego Brzegu", tego remake'u z 2000 r. Nie jestem w stanie tego oglądać kolejny raz

 

 

Pluton, początek

 

 

Thelma i Louise, zakończenie

 

 

Pan Wołodyjowski, zakończenie (od 1 h 09 min)

 

 

Piękna ballada Edmunda Fettinga. Film też znakomity.

 

 

Bokurano - opening, jak i całe anime. Mocne.

 

 

Znakomita polska gra, This War of mine, jako całość

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror

Bokurano jakoś zacząłem i obejrzałem chyba 3 odcinki ale jakoś mnie nie wciągnęło (ale to było dawno temu, może wtedy do tego nie dojrzałem, zanotuję sobie tą pozycję, dzięki :) ) natomiast mimo dramatycznego przebiegu anime i bardzo wzruszającego (ponoć - nie wiem jeszcze), utkwił mi na amen opening przez wzgląd na 0:45 bo mógłbym przysiądź, że ona śpiewa "Kamil Stoch, Kamil Stoch" :D 

 

Przypomniało mi to wszystko grę "Mass effect 2" gdzie w końcowej misji należy podejmować bardzo dobre decyzje, aby towarzysze Sheparda nie umarli a w najgorszym przypadku i on sam (tak można ukończyć grę umierając), ohhh jakże wspaniały soundtrack i zatytułowany "Suicide Mission" :) 

Wzruszająca misja i dramatyczna bo trzeba uważne decyzje podejmować by kity nie odwalić i przez to nie uratować wszechświata :D 

 

 

Tutaj dodaję również z Robocopa moment, który mnie wzruszył, gdzie Robocop zostaje uznany, za wroga. 

Przekazana jest bardzo ciekawa symbolika w tym momencie filmu bo reżyser wzorował się na historii Jezusa, gdzie zostaje zdradzony przez swoich kolegów, którzy to służą gotówce i odgórnym poleceniom zamiast sprawiedliwości, moralności i prawdziwe a robocop to symbol Jezusa (Amerykańskiego), czyli kogoś kto umarł i został przywrócony do życia i ponownie skazany na śmierć jako coś niepotrzebnego (konsumpcjonizm)

Dodatkowej dramaturgii, dodaje fakt, że robocop chciał znaleźć siebie, po byciu przeprogramowanym oraz wyobraźcie sobie żyć w ciele robota.... 

Na dzisiejsze czasy może to nie robi takiego wrażenia ale kiedyś to byyyyło :) 

(minuty ustawione, wystarczy kliknąc w razie co)

 

5:30 najmocniejszy moment dla mnie.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.01.2020 o 16:24, Stalmer napisał:

To the Moon - gameplay niezbyt skomplikowany, warto ograć dla samej historii

 

O tak, wielu graczy płakało na zakończeniu tej gry. Wspaniała historia, mimo słabszej grafiki oddaje to co piękne, niezwykle wzruszająca i poruszająca oraz jest o spełnianiu marzeń. Na samą myśl o końcówce mam gęsią skórkę.

Innych tytułów, które wspomniałeś w tym poście nie znam. Mówisz, że warto przejrzeć? 

 

Ja natomiast dodaję utwory, które mogą was poruszyć bo wielu z was się wychowało na tych piosenkach:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zawsze wzruszają filmy o porzuconych zwierzętach. 

Przypomniało mi się, kiedy w zeszłe wakacje zaprosiłam moją koleżankę do domu rodzinnego, zrobiłyśmy sobie ognisko i mi włączyła tę piosenkę. Ja się rozpłakałam i nie mogłam przestać płakać, a koleżanka mnie pocieszała mówiąc: ale patrz, ta historia szczęśliwie się skończyła. 

Dzisiaj sobie włączyłam również w drodze do pracy i też omal się nie rozpłakałam, ale nie ma co ukrywać, mam obecnie takie dni, kiedy kierują moim zachowaniem hormony, więc od dwóch dni bardzo się wzruszam.  

A jak się dzisiaj spóźniłam na pierwszy autobus, bo dwa różne buty założyłam i musiałam się wracać. Więc już wtedy chciało mi się płakać, a kiedy usłyszałam tę piosenkę, to jakby podwójnie. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
 
 
 
On 1/29/2020 at 2:49 PM, SzatanKrieger said:

Innych tytułów, które wspomniałeś w tym poście nie znam. Mówisz, że warto przejrzeć? 

Jak najbardziej warto. Beginners Guide świetnie prowadzi narrację i łączy ją z różnymi ciekawostkami odnośnie game dev'u. Gra jest autorstwa twórcy The Stanley Parable i pod względem mechanik nieznacznie się różni, ale zamiast komediowych zmagań z narratorem dostajemy tutaj osobistą podróż przez tworzone na przestrzeni czasu dzieła dewelopera zmagającego się z osobistymi problemami (i ich wyjaśnienia dawane przez osobę mu bliską). Całość pozwala nam niejako "wejść" w jego umysł i zrozumieć co przechodziło mu przez myśl kiedy przelewał swoje emocje w formę prostych gier.

 

Undertale to kompletnie inna bajka - ciężko przełożyć to uniwersum na nasze realia, ale sama historia dotyka wątków akceptacji, poświęcenia dla wspólnego dobra, straty czy przyjaźni (jest to motyw powtarzający się bardzo często). Unikatowa jest zwłaszcza pod względem mechanik, podstawowych sposobów na ukończenie gry są 3 - każde dające zupełnie inne zakończenie, ale na dobrą sprawe żadne dwa przejścia nie będą takie same. Duża część postaci czy wydarzeń, które napotkamy jest generowana losowo więc replayability jest bardzo wysokie, a sama gra pamięta takie rzeczy jak save'y, poprzednie zakończenia, to jak w poprzednich podejściach traktowaliśmy NPC itd co sprawia, że czujemy wagę swoich czynów, bo zwyczajne wczytanie poprzedniego zapisu niekoniecznie naprawi nasze przewinienia. Gra nie bez powodu ma tak dobre recenzję i tonę oddanych fanów, fabuła oprócz głównego wątku zawiera sporo tajemnic odnośnie przeszłości świata, które możemy odkryć jeżeli włożymy w to odpowiednio dużo czasu (czy to przez śledzenie odkryć społeczności czy przez szukanie samemu). 

 

Jeżeli chodzi o gry to warte wspomnienia są też:

 

Firewatch - swoisty rollercoaster emocjonalny, połączenie historii o stracie, radzeniu sobie z nią, przyjaźni i odpowiedzialności z unikatowym gameplayem (ostrzegam, dużo chodzenia i podziwiania widoczków), rozwiązywaniem zagadki i klimatem niepewności odnośnie tego co się wydarzy następne lub co nas czeka po powrocie z "przechadzki". Umiarkowanie wzruszające, chociaż są takie momenty, ale sama historia i sposób jej opowiedzenia zasługują na polecenie. 

My Name is Addiction - to jest dziwne dzieło. Trudno nawet to zakwalifikować szczegółnie jako grę, ale dla uproszczenia tak zróbmy. Całóść opowiada o zmaganiach młodego mężczyzny z uzależnieniem od pornografii. Spodziewam się, że jest tutaj sporo osób, które ten problem dotyczy lub przynajmniej interesuje. Gra jest krótka, tania i momentami lekko niekomfortowa, ale tego ostatniego można było się spodziewać ze względu na poruszaną tematykę. 

A Story About My Uncle - tu historia jest dosyć prosta, ale mimo wszystko zakończenie było dla mnie w pewien sposób wzruszające. Do tego dochodzi bardzo przyjemna w użyciu mechanika "haka" pozwalającego nam niczym spiderman zaczepiać się ścian i huśtać lub przyciągać do nich. Generalnie bardzo solidna platformówka odbiegająca od standardowej konwencji gatunku, jednocześnie opowiadająca ciekawą opowieść. Na g2a do dostania za niecałe 5 złotych, na wypadek jakby cena steamowa kogoś odrzucała.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

UWAGA SPOILERY:

 

Pamiętam jak mnie to rozwaliło....

Chyba żadna końcówka, filmu czy serialu mnie tak nie rozwaliła jak koniec tego anime. 

 

Dwóch najlepszych zabójców, facet i babka. 

Zostali zabrani jako małe dzieci i przeszkoleni na killerów. Żadne z nich nie ma imienia, wspomnień z dzieciństwa, każde z nich ma tylko nick czy numer, już nie pamiętam bo oglądałem to kupę lat temu, zostają na siebie nasłani ale jakoś tam w między czasie zaczynają się kumplować i postanawiają rozwalić organizację, która zrobiła z nich maszyny do zabijania. Babka jak się okazuje jest z Mongolii, rozwalają i ledwo przeżywają walkę z innymi topowymi zabójcami, dojeżdżają do Mongolii, gdzie chcą się osiedlić. On nadaje jej imię bo żadnego nie miała, wszelkie obietnice łamał i tą jedyną chciał dotrzymać dla niej ponad wszystko. Ona znajduje to czego szukała, ziemię z której została zabrana, dostaje imię, którego wcześniej nie miała oraz ma miłość swojego życia przy sobie. On pragnie dotrzymać choć tej jednej obietnicy, by sprawić by zawsze była uśmiechnięta, ponieważ w tej serii była zawsze smutna. Ona wypowiada się, że teraz ma przynajmniej wspomnienia, w których spędziła razem czas z nim i to jest wystarczające by żyć (chciała popełnić samobójstwo)

Gdy mogą odetchnąć z ulgą, ktoś z agencji strzela do niego, a ona to słysząc dotyka kwiaty, które są śmiertelnie trujące gdy słyszy strzał. Odwraca się do niego z uśmiechem....

Nie jest to pokazane ale można się domyślić, że obydwoje umierają lub ona się odwraca w końcu z uśmiechem do niego, że jest szczęśliwa a on nie żyje... i tym samym łamie kolejną obietnicę - ten gościu ?

Niestety nie znalazłem oryginalnej wersji z tłumaczeniem po Japońsku ale ona pod koniec mówi, że wspomnienia z nim są wystarczające do tego, że może żyć dalej a on umiera 2 sekundy później ???

Różne są wersje i interpretacje bo są różne odniesienia jak np z tymi kwiatami, które są trujące (w serii było to opisane) ale jak mnie to rozwaliło, jakie to było mega przykre i smutne. Oglądałem tą serię z 8 lat temu ale do teraz pamiętam, jaki przybity chodziłem dwa dni. 

 

Oczywiście dałem tu skróconą wersję bo ta scena przedstawia bardzo wiele.

 

Tutaj filmik wystarczy 3 minuty obejrzeć jednak trochę napisy są walnięte i niestety dubbing angielski.

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucałem już kiedyś na forum - zajebisty wiersz w doskonałym wykonaniu autorki:

 

 

I jeszcze Carrie Rudzinski. Treść na pewno Wam nie podejdzie :D, ale świetne wykonanie i kawałek solidnej poezji:

 

 

Mi osobiście ciężko się w nią ^ nie wczuć, w momentach gdy jest na granicy płaczu.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

 

Pamiętam jak oglądałem dawno temu i mnie to przeraziło i dało do myślenia czy chciałbym żyć wiecznie jako właściwie "maszyna". Polecam w ogóle te starsze filmy, zupełnie inny klimat i atmosfera - często beznadzieja i czuć często ciężki klimat. Jeszcze te wyzbywanie swojej tożsamości dla żony...ohhh - straszne ale i łapiące za serce, by kobieta ułożyła sobie na nowo życie! ? 

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.