Skocz do zawartości

Moja poranna rutyna


salt0

Rekomendowane odpowiedzi

   Chcę podzielić się z Wami, Bracia swoim codziennym, porannym rytuałem, gdyż wniósł on gigantyczne, pozytywne zmiany w moim życiu na każdej możliwej płaszczyźnie odkąd go stosuję. Wyciągnąłem dla siebie z tego forum ogrom praktycznej wiedzy z dziedzin, których totalnie nie rozumiałem, pragnę się teraz odwdzięczyć czymś, co w miarę ogarniam i praktykuję osobiście. Mam odczucie i nadzieję, że zastosowanie podobnego planu może pomóc wielu Braciom w realizacji tego, czego zawsze pragnęli, a co stawiało pewien opór, trudność. 

 

Win the morning, win the day

 

   Według tej zasady jest zaplanowany mój poranek. Kluczowe jest pierwsze 30-60 minut po przebudzeniu się, pozytywne nakręcenie ciała i umysłu, które przenosi się na cały dzień i w konsekwencji na całe życie, drastycznie podnosząc jego jakość.

 

   Odkąd trzymam się sztywno całej rutyny mam znacznie więcej energii w ciągu dnia, lepszy nastrój, nie odkładam wszystkiego na później, realizuję swoje cele z łatwością. Nie mając żadnego sprecyzowanego planu na rano często miałem uczucie, jakbym wstawał lewą nogą, miałem problemy z dobudzeniem się, koncentracją i niskim poziomem energii w ciągu dnia, co z kolei przekładało się na całe życie, bo jak nic ci się nie chce to po prostu trudno cokolwiek zrobić. Trudno, bo psyche musi popychać ospałe, ciężkie ciało, zmuszać je do posłuszeństwa często przez cały dzień. Nie da się praktykować tego na dłuższą metę. Jest to męczące, ogranicza nasz potencjał i najczęściej kończy się odkładaniem wszystkiego na potem, spadkiem samopoczucia, energii witalnej a nawet spadkiem inteligencji. To wszystko ma bezpośrednie przełożenie na pracę zawodową, relacje z bliskimi, formę fizyczną.

 

   Sposobem na wejście z rozpędem w dzień jest poranne rozbudzenie ciała i umysłu tak, aby to ciało ciągnęło psyche jak koń, nie będąc już dłużej jej ciężarem lecz stając się motorem napędowym. Nie muszę już popychać i zmuszać swojego ospałego ciała, aby wykonać proste obowiązki, tylko po prostu steruję jego wzbudzoną energią w zaplanowanym kierunku. Jest ono tak bardzo naładowane, rozbudzone i chętne do działania, że ukierunkowanie tej energii nie kosztuje wysiłku. Ten właśnie wewnętrzny motor napędowy zmienia jakość egzystencji, jakość twojej świadomości, jeśli można to tak ująć. Wyrywa z prokrastynacji, daje witalność, wzbudza wewnętrzny entuzjazm, poczucie własnej wartości i wiele, wiele innych. Oto mój poranny rytuał:

 

 

  1. Zapisuję sny

     

    Poprzez sny umysł analizuje poprzedni dzień, wizualizuje koncepty, pragnienia i robi jeszcze zapewne wiele niezbadanych do tej pory rzeczy. Ważne, aby zabrać się do zapisywania od razu po przebudzeniu, bo sny są ulotne i już po kilku sekundach możemy zapomnieć, co nam się śniło. Czasami nic nie pamiętam, albo pamiętam jedynie odczucie, zapisuję wszystko. Jest to także po prostu dobre ćwiczenie pamięci.

     

  2. Ścielę łóżko

          Niby błahostka, oczywistość, ale jakże ważna. Pierwsze zwycięztwo w ciągu dnia. "To jak robisz cokolwiek wyznacza to jak robisz wszystko". Po dniu w pracy czy poza domem wracasz w miejsce, gdzie nie ma syfu, jest porządek i chce                      się przebywać.

 

  1. Piję wodę i biorę suplementy

 

          Szklanka wody, Ashwagandha (witalność i testosteron), Soplówka Jeżowata (układ nerwowy), Alpha GPC (też układ nerwowy, ale inaczej działa) czasami zaparzam Yerba Mate czy ziółka typu Miłorząb Japoński.

 

  1. Ćwiczenie oddechowe

 

          Niesamowite rezultaty daje mi metoda, którą opracował Wim Hof. Proste ćwiczenie pozwala głęboko dotlenić organizm, skutkuje wystrzałem pozytywnych hormonów i poprawia odporność na stres w ciagu dnia. Przy okazji jest idealnym              przygotowaniem do morsowania.

 

  1. Krótka sesja rozciągania się (~5min)

     

    Uwielbiam jogę, z rana wystarczy parę minut, aby poczuć prawdziwy power.

     

  2. Medytacja (~15min)

     

    Z jogi płynnie przechodzę w medytację, różne techniki. Medytacja pozwala zachować uważność w ciągu dnia. Pozwala zebrać myśli i bardzo często w jej trakcie wpadam na świetne pomysły.

     

  3. Zimny prysznic

     

    Pozytywne skutki zimnego prysznica to rozbudzenie organizmu, obniżenie poziomu stresu w ciągu dnia, poprawa pamięci, wzrost wydzielania testosteronu. /// Swoją drogą kortyzol (hormon stresu) jest w pewnym stopniu antagonistą testosteronu. W dużym skrócie zwiększając poziom jednego, spada poziom drugiego i na odwrót.

     

  4. Wpis do dziennika

     

    Zaplanowanie zadań na dzień bieżący i nie tylko. Lista obejmuje a) zadania do wykonania b) emocje, które chcę przeżyć c) co chcę dzisiaj powiększyć.                                                                                                                                                Co do ostatniego – to, o czym myślisz w ciągu dnia "powiększa się" w twoim życiu. Np. im więcej czasu myślisz o tym, jak komuś dopiec tym bardziej ludzi (i siebie) wkurwiasz, im więcej czasu myślisz nad czymkolwiek tym więcej tego jest w twoim życiu. Według tej zasady wybieram, jaki obszar mojego życia chcę danego dnia powiększyć.

     

    Przykładowo dzisiaj: a) 1. Odkurz chatę 2. zrób pranie 3. trening siłowy 4. Praca zawodowa 5. spacer z babcią 6. piwo z kolegą

    b) 1. wyciszenie, mindfulness 2. flow 3. radość z budowania relacji z innymi 4. śmiech

    c) 1. pewien pomysł w ramach pracy zawodowej

     

  5. Rozgrzewka intelektualna (15-30min)

     

    Tutaj uwielbiam szachy szybkie lub czytanie książki. Nie jest istotne co, ważne, żeby przez ten czas umysł podziałał na wysokich obrotach koncentrując się na czymś przyjemnym. Nie każdego poranka udaje mi się wygospodarować czas na ten punkt. 

     

  6. Śniadanie

     

    Jeść coś trzeba, nie jest to wątek na opis diety, ale jem zdrowo.

     

  7. Zaczynam od najtrudniejszego, największego i najpilniejszego zadania

     

    Priorytetyzacja zadań to klucz do udanego dnia. Pamiętając i myśląc (nawet podświadomie) cały dzień o konieczności wykonania jakiegoś obowiązku, odbycia trudnej rozmowy czy czegoś podobnego wysysa energię do działania, dekoncentruje, rozprasza i stresuje. Po zabiciu największego potwora masz lekkość w ciągu dnia, nic nie ciąży, znika towarzyszące niewykonanemu zadaniu napięcie. Masz czysty umysł i w pełni możesz czerpać przyjemność z pozostałej części dnia.

 

 

            Tak to właśnie u mnie wygląda, cała procedura weszła w twardy nawyk, a pozytywne rezultaty całego przedsięwizięcia przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Moja poranna rutyna jest zbudowana w oparciu o wiele źródeł dostępnych w internecie oraz na bazie własnego doświadczenia. 

 

Edytowane przez salt0
  • Like 14
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda to ciekawie. Osobiście mam tylko jedno "zastrzeżenie". Ashwagandha wpływa na obniżenie kortyzolu, a ten ma podwyższony poziom z rana po to żeby pomóc rozbudzić organizm. Być może Tobie to nie przeszkadza, ale ja osobiście biorę ją wieczorem, tak z godzinkę przed snem. Dla mnie jest to lepsze rozwiązanie i zauważyłem poprawę jakości snu i wysypiania się.

Edytowane przez FraterPerdurabo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że tak chamsko zapytam.

Na którą chodzisz do pracy? Czy pracujesz zdalnie z domu?

 

Mi porannej witalności dodaje (codzienny pon-piąt) szybki spacer na zajezdnię tramwajową, robię około 1,8 km w 15 minut. Skąd ruszam komunikacją do pracy.

Rozbudzam się momentalnie takim wysiłkiem i zdecydowanie lepiej się w pracy czuję.

 

Dobrym postanowieniem byłby dla mnie poranny jogging. Muszę nad tym popracować.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi pomaga:

- poranne rozciąganie

- zaraz po przebudzeniu patrzenie przez okno, aby ciało dostało naturalnego światła

- spacer do pracy

 

Ashwagandhe wydaje mi sie że lepiej jednak wieczorem. Może, gdyby coś się stresującego wydarzyło w ciągu dnia, to zrobić wyjątek.

 

Co do CODZIENNYCH zimnych pryszniców, mimo ich wielu zalet, nie jestem przekonany, bo podnoszą poziom kortyzolu który i tak większość społeczeństwa ma za wysoki

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minutes ago, krzy_siek said:

Co do CODZIENNYCH zimnych pryszniców, mimo ich wielu zalet, nie jestem przekonany, bo podnoszą poziom kortyzolu

Tak samo jak intensywne ćwiczenia fizyczne. Wzrost poziomu kortyzolu jest krótkotrwały (zarówno po prysznicu jak i ćwiczeniach), nie widziałem badań, które by pokazywały chroniczny wzrost. Wysoki kortyzol nie zawsze jest czymś złym, jak pisał @FraterPerdurabo, jest to jeden z hormonów regulujących ogólny stan "obudzenia". Ja np zawsze, gdy mierzyłem kortyzol - mimo chronicznych stresów w życiu - miałem go przy dolnej granicy normy, myślę że dla takich ludzi jak ja te zimne prysznice to jest zajebista sprawa, bo rzeczywiście pomaga się rano obudzić jak mało co.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ładnie.
Ja: Do pracy na 8 - wstaje 6.30 - leże albo siedze i gapie się w ściane do 7:00 - mam 10min by zrobić wszystko i wyjść więc zwyram się i robie co trzeba - spóźniam się prawie codziennie 1-2min.

Nie polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FraterPerdurabo Ashwagandhę można stosować zarówno rano i wieczorem, kwestia preferencji indywidualnych. 

@BRK275 Zgadza się, nie mam normalnego trybu aktywności. Chodzę do pracy 2 dni w tygodniu, poza tym prowadzę jednoosobową działalność z domu. Do pracy wstaję o 4:45 i wtedy poranna rutyna jest okrojona o trzy ostatnie punkty. Poza dniami pracy często wstaję po 12:00 :D 

 

   Gdybym miał wymienić najważniejsze punkty moim zdaniem to w kolejności: #1 Ćwiczenie oddechowe #2 Zimny prysznic #3 Priorytetyzacja zadań. Odnosząc się do zimnego prysznica @krzy_siek to w perspektywie długoterminowej chodzi o habituację względem czynników stresowych - jest wykazane w badaniach, że świadoma, bezpieczna ekspozycja na gwałtowne czynniki stresowe (w tym wypadku obiektem badań była ekspozycja na zimno) prowadzi w konsekwencji między innymi do uodpornienia się organizmu na stres.  To małe wyjście ze strefy komfortu każdego dnia podnosi próg odczuwania stresu, wskutek czego sytuacje i niepokoje dnia codziennego mają słabsze niż przedtem oddziaływanie. Odsyłam do Wima Hofa. 

 

@JohnyKakao Nie mam, a Ty? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.