Skocz do zawartości

Wirus z Wuhan


Kleofas

Rekomendowane odpowiedzi

58 minutes ago, tytuschrypus said:

Mi, a Tobie nie? Hehe hehe

Owszem. Tylko, że ja jestem na to przygotowany. Od około 8 lat.

Ty zostaniesz z kawałkiem plastiku w ręku. 

Jeśli znasz jakiegoś Greka to zapytaj jak to jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualizacja z wysp:

 

Biba na 25 osob rozgoniona.

Wasze sprawne oko zauwazy, ze na stole ”fish and chips” to nie jest ani zaden boczek z frytkami. ?

 

https://www.bbc.co.uk/news/uk-england-derbyshire-52084653

 

https://mobile.twitter.com/DerWestResponse/status/1244060249402806277

 

 

Edytowane przez TheFlorator
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, wrotycz napisał:

Korea, żadnej izolacji,

https://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=en&u=https://www.businessinsider.com/countries-tracking-citizens-phones-coronavirus-2020-3&prev=search

(link przez google translate, bo omija paywall)

https://www.theguardian.com/world/2020/mar/25/mobile-phone-industry-explores-worldwide-tracking-of-users-coronavirus

Tam było informowanie, czy twój telefon miał kiedyś kontakt z telefonem osoby, u której później wykryto wirusa. Więc nie zamykali wszystkich jak leci. Samsung to koreańska firma.

8 godzin temu, wrotycz napisał:

Między tymi dwoma skrajnościami należy wybrać jakiś kompromis.

The Washington Post reported last week that the US government was in active talks with Facebook, Google and other tech companies and health experts about how location data from Americans’ phones could be used to fight the pandemic.

Kompromis to jakiś jest, metodą koreańską. Co najciekawsze, wydaje się być optymalnym rozwiązaniem. Szachy i wojna; ruchów przeciwnika się nie przewiduje, je się wymusza.

 

15 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Oooo, to już nieładnie.

Stylem wypowiedzi dopasowuję się do stylu odbiorcy. Nieładnie, ale skutecznie. Waćpan kryteria dysputy odświeży, a snadnie odwdzięczę się.

15 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Porównywanie dynamiki zachorowań nie ma badawczego sensu, dopóki nie zna się dynamiki testów (<- prawda), bo to od nich zależy liczba zakażeń w tych modelach (<-prawda), a nie rozprzestrzeniania się wirusa (rozprzestrzenianie wirusa nie zależy od przeprowadzonych badań; natomiast "jakieś" badania są jedyną metodą pomiaru rozprzestrzeniania). Nie można więc porównywać krzywych, bo to nic nie daje (tu jednak nauka trochę inaczej uważa, cała prognostyka się opiera na "porównywaniu krzywych" - po uwzględnieniu kryteriów porównywania i metodologii badań).

Schemat.

15 godzin temu, tytuschrypus napisał:

No, ale tak to są "modele", "wnioski" i to jeszcze udające naukowe - palce lizać! 

W czasach pandemii, przecieranie oczu czy lizanie palców nie jest zalecane, więc odradzam :)

A poważniej, "wnioski", predykcje i przewidywania podałem już w wątku "spiskowe..."; ba, tam nawet podałem personalnie przewidywane daty - tam gdzie ich miejsce.

15 godzin temu, tytuschrypus napisał:

A na czym się Szwedzi w tym samym czasie opierają, z ciekawości?

Nie wiem nic o sytuacji w Szwecji.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciągu ostatniej doby wykonano w Polsce 4109 testów (Liczba testów wykonanych do ogłoszenia komunikatu Ministerstwa Zdrowia dzisiaj, 29 marca 2020 - 42783; liczba z wczorajszego komunikatu - 38674).

Jednocześnie stwierdzono 224 nowe przypadki zachorowań. To znaczy, że żeby "złapać" jednego zakażonego trzeba średnio wykonać 18,3 testów. A przecież testy wykonuje się wyłącznie u wytypowanych, najbardziej prawdopodobnych nosicieli.

 

Mamy również 100215 osób objętych kwarantanną. I tylko 42783 wykonane do tej pory testy. (W tej liczbie 100215 osób objętych kwarantanną jest 37 tys. uczestników programu #LOTdoDomu i pewnie drugie tyle powracających innymi środkami transportu. Olbrzymia większość z nich czuje się dobrze i nie ma absolutnie żadnego powodu, aby pilnie wykonywać u nich testy. Te testy są bardziej potrzebne innym - ludziom, którzy mają objawy i wywiad epidemiologiczny).

 

Więc z jednej strony można powiedzieć, że jakieś rozsądne minimum testów jest wykonywane. Z drugiej to ciągle za mało, za mało, za mało! Z trzeciej - laboratoria i sprzęt pracują bez przerwy, więcej się nie da i trzeba testować tych najpilniejszych - pozostałych zamykać na kwarantannę nawet bez testu (#LOTdoDomu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red

 

Nie wiem czy istnieje taka kategoria jak “post retoryczny” ale moj do takich nalezy ?

 

Swoja droga, stol suto zastawiony az pozazdroscilem takiego wypasu na chwile obecna.

 

Cale szczescie nie podali narodowosci bo by od razu skojarzenia byly niepotrzebne. Anglicy w komentarzach skupiaja sie na “oryginalnym” (jak dla nich)  menu i ogromie zarcia poki co. ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TheFlorator swoją drogą jestem ciekawy czy Seby i Janusze na wyspach już wysnuli roboczą teorię, że skoro wszędzie ludzie umierają, a w Polsce mało co, to pewnie polskie geny są bardziej odporne.

 

Może dla tego się tak chętnie gromadzą ? 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Kespert said:

W czasach pandemii, przecieranie oczu czy lizanie palców nie jest zalecane, więc odradzam

A ja już bym chciał to mieć za sobą. Dlatego szukam pacjenta, który się ze mną podzieli swoim wirusem.

 

 

----

26 minutes ago, TheFlorator said:

”fish and chips” to nie jest ani żaden boczek z frytkami.

Bo fish and chips, jak sama nazwa wskazuje, to ryba z frytkami!

 

15 minutes ago, TheFlorator said:

Swoja droga, stol suto zastawiony az pozazdroscilem takiego wypasu na chwile obecna.

Bo to nie była angielska biba.

Dwóch angoli nawet wykrzyczało że ziomale, ale nikt nie podjął tematu. Aż dziwne że nikomu nie przyszło do głowy przeczytać "czerwona pomarańcza".

 

Acz najlepsze było to "Hope every single one of them got the £60 fine". Nie muszę chyba tłumaczyć jak się to ma do polskich 5000/30000 [PLN].

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, Mosze Red said:

Może dla tego się tak chętnie gromad

Generalnie jestem przeciwnikiem takich postow “pod publiczke” (wczesniej policja z tamtego obszaru byla krytykowana za brak dzialania to sie teraz “odegrali”) ale zaczynam widziec, ze ta nagonka strachem zaczyna dzialac na ludzi.

Tu gdzie mieszkam jest malo ludzi generalnie natomiast gdy wychodze na dzienny spacer (dozwolony poki co ?) trzymaja sie na 3m ode mnie conajmniej. Teraz to juz przechodza na 2 strone ulicy i to nagminnie. Jutro moze dam jakis zbiorczy update.

 

5 minutes ago, wrotycz said:

Bo to nie była angielska biba

Wrotycz, przeciez moj post byl sarkastyczny. Wiadomo kto zrobil bibe ale na szczescie nie napisali jaka narodowosc.

No ale troche smiechu jest, ile mozna czytac o ofiarach ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minutes ago, Kespert said:
11 hours ago, wrotycz said:

Korea, żadnej izolacji,

(...)

Tam było informowanie, czy twój telefon miał kiedyś kontakt z telefonem osoby, u której później wykryto wirusa. Więc nie zamykali wszystkich jak leci.

Racja.

Źle się wyraziłem, chodziło mi że nie zamknęli zdrowych ludzi w domach, nie upupili gospodarki i funkcjonują lepiej, co ja mówię, znacznie lepiej niż my.

 

Już pisałem o tym iż święty Ghebreyesus (dyrektor WHO) powiedział, że izolacja nie wygasi epidemii. Chodziło mi o to, żeby pokazać w jakiej jesteśmy sytuacji i że ta cała kwarantanna zwyczajnie nie działa. Bo nie działa. Ja już bym to wolał mieć za sobą. Wiedziałbym, że nie zarażę nikogo i że nie muszę się ukrywać przed ludźmi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważny tekst od autora Czarnego Łabędzia

 

https://archive.vn/oPUcQ

 

Tłumaczenie by Jemkrysztal (wykop)

 

Ludzkość stoi teraz w obliczu globalnego kryzysu. Być może jest to największy kryzys naszego pokolenia. Decyzje, które ludzie i rządy podejmą w ciągu najbliższych kilku tygodni, prawdopodobnie będą kształtować świat przez kolejne lata. Będą one kształtować nie tylko nasze systemy opieki zdrowotnej, ale także naszą gospodarkę, politykę i kulturę. Musimy działać szybko i zdecydowanie. Powinniśmy także brać pod uwagę długofalowe konsekwencje naszych działań. Dokonując wyboru pomiędzy alternatywami, powinniśmy zadać sobie pytanie nie tylko, jak pokonać bezpośrednie zagrożenie, ale także w jakim świecie będziemy żyć po przejściu burzy. Tak, burza minie, ludzkość przetrwa, większość z nas nadal będzie żyła - ale będziemy zamieszkiwać inny świat.

Wiele krótkoterminowych środków nadzwyczajnych stanie się stałym elementem życia. Taka jest natura sytuacji kryzysowych. Przyśpieszają one procesy historyczne. Decyzje, które w normalnych czasach mogą trwać latami, są podejmowane w ciągu kilku godzin. Niedojrzałe, a nawet niebezpieczne narzędzia techniczne są wypychane do użytku, ponieważ ryzyko nieczynienia niczego jest większe. Całe kraje służą jako króliki doświadczalne w eksperymentach społecznych na dużą skalę. Co się dzieje, gdy każdy pracuje w domu i komunikuje się tylko na odległość? Co się dzieje, gdy całe szkoły i uniwersytety wchodzą do sieci? W normalnych czasach rządy, przedsiębiorstwa i rady pedagogiczne nigdy nie zgodziłyby się na przeprowadzenie takich eksperymentów. Ale to nie są normalne czasy.

W tym czasie kryzysu stoimy przed dwoma szczególnie ważnymi wyborami. Pierwsza z nich to wybór pomiędzy totalitarnym nadzorem a upodmiotowieniem obywateli. Druga - między izolacją nacjonalistyczną a globalną solidarnością.

Inwigilacja podskórna
Aby powstrzymać epidemię, całe populacje muszą stosować się do pewnych wytycznych. Istnieją dwa główne sposoby, aby to osiągnąć. Jednym ze sposobów jest monitorowanie ludzi przez rząd i karanie tych, którzy łamią zasady. Dziś, po raz pierwszy w historii ludzkości, technika pozwala na stałe monitorowanie wszystkich ludzi. Pięćdziesiąt lat temu KGB nie było w stanie śledzić dwudziestu czterech tysięcy obywateli ZSRR dwadzieścia cztery godziny na dobę, ani mieć nadziei na skuteczne przetwarzanie wszystkich zebranych informacji. KGB opierało się na ludzkich agentach i analitykach, a nie potrafiło przydzielić takiego agenta do śledzenia każdego z obywatelu. Ale teraz rządy mogą polegać nie na szpiegach z krwi i kości, a na wszechobecnych czujnikach i potężnych algorytmach.

W swojej walce z epidemią koronaawirusa kilka rządów już wdrożyło nowe narzędzia nadzoru. Najbardziej znamiennym przypadkiem są Chiny. Ściśle monitorując używane przez ludzi smartphone'y, wykorzystując setki milionów kamer rozpoznających twarz oraz zobowiązując ludzi do sprawdzania i raportowania temperatury ciała i stanu zdrowia, chińskie władze mogą nie tylko szybko zidentyfikować podejrzanych nosicieli wirusa koronaawirusowego, ale także śledzić ich ruchy i identyfikować każdego, z kim mieli kontakt. Szereg aplikacji mobilnych informuje obywateli o ich fizycznych bliskich kontaktach z zainfekowanymi chorymi.

Ten rodzaj techniki nie jest ograniczony do Azji Wschodniej. Premier Izraela Benjamin Netanjahu niedawno zezwolił izraelskiej Służbie Bezpieczeństwa Ogólnego na wdrożenie technik nadzoru zwykle zarezerwowanej dla walki z terrorystami w celu śledzenia osób zainfekowanych koronawirusem. Kiedy właściwa podkomisja parlamentarna odmówiła zatwierdzenia tego środka, Netanjahu przeforsował go "dekretem nadzwyczajnym".

Możecie argumentować, że nie ma w tym wszystkim nic nowego. W ostatnich latach zarówno rządy jak i korporacje używały coraz bardziej wyrafinowanych narzędzi do śledzenia, monitorowania i manipulowania ludźmi. Jeśli jednak nie będziemy ostrożni, epidemia może jednak oznaczać ważny przełom w historii inwigilacji. Nie tylko dlatego, że może znormalizować wdrażanie narzędzi masowej inwigilacji w krajach, które do tej pory je odrzucały, ale jeszcze bardziej dlatego, że oznacza to dramatyczne przejście od nadzoru "nad skórą" do nadzoru "pod skórą".

Do tej pory, gdy palec dotykał ekranu smartfona i klikał na link, rząd chciał wiedzieć, co dokładnie palec klikał. Ale w przypadku koronaawirusa, punkt zainteresowania zmienia się. Teraz rząd chce wiedzieć, jaka jest temperatura twojego palca i ciśnienie krwi pod jego skórą.

 

Kryzysowy pudding
Jednym z problemów, z którymi musimy się zmierzyć przy ustalaniu stanowiska na temat nadzoru, jest to, że nikt z nas nie wie dokładnie, jak jesteśmy badani i co mogą przynieść nadchodzące lata. Techniki nadzoru rozwijają się w zawrotnym tempie, a to, co 10 lat temu wydawało się science-fiction, to dziś przeszłe nowiny. Jako eksperyment myślowy rozważmy hipotetyczny rząd, który wymaga, aby każdy obywatel nosił bransoletkę biometryczną, która monitoruje temperaturę ciała i pracę serca przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Powstałe w ten sposób dane są gromadzone i analizowane przez rządowe algorytmy. Algorytmy będą wiedziały, że jesteś chory jeszcze zanim się o tym dowiesz, a także będą wiedziały gdzie byłeś i kogo spotkałeś. Łańcuchy infekcji mogą zostać drastycznie skrócone, a nawet całkowicie przecięte. Taki system mógłby zapewne w ciągu kilku dni zatrzymać epidemię na swoich torach. Brzmi cudownie, prawda?

Wadą jest oczywiście to, że dałoby to legitymizację przerażającemu nowemu systemowi nadzoru. Jeśli wiesz, na przykład, że kliknąłem na link Fox News, a nie na link CNN, to możesz dowiedzieć się czegoś o moich poglądach politycznych, a może nawet o mojej osobowości. Ale jeśli możesz śledzić, co dzieje się z temperaturą mojego ciała, ciśnieniem krwi i rytmem serca podczas oglądania klipu, możesz dowiedzieć się, co mnie śmieszy, co sprawia, że płaczę i co mnie naprawdę, naprawdę złości.

Należy pamiętać, że złość, radość, nuda i miłość to zjawiska biologiczne, takie jak gorączka i kaszel. Ta sama technika, która identyfikuje kaszel, może również identyfikować śmiech. Jeśli korporacje i rządy zaczną masowo zbierać nasze dane biometryczne, będą mogły poznać nas znacznie lepiej niż my sami, a wtedy nie tylko będą mogły przewidzieć nasze uczucia, ale także manipulować nimi i sprzedawać nam wszystko, co zechcą - czy to produkt, czy może polityka. Monitoring biometryczny sprawiłby, że techniki analizy danych przez Cambridge Analytica wyglądałoby jak coś z epoki kamienia łupanego. Wyobraźmy sobie Koreę Północną w 2030 roku, kiedy każdy obywatel musi nosić bransoletkę biometryczną dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jeśli słuchasz przemówienia Wielkiego Przywódcy, a bransoletka wyłapuje oznaki gniewu, to jesteś skończony.

Oczywiście można by przedstawić argumenty przemawiające za nadzorem biometrycznym jako środkiem tymczasowym podejmowanym w stanie wyjątkowym. Zniknie on po zakończeniu stanu wyjątkowego. Ale środki tymczasowe mają paskudny zwyczaj utrzymywania się w mocy dłużej niż sam stan wyjątkowy, zwłaszcza że na horyzoncie zawsze czai się nowa sytuacja kryzysowa. Na przykład moja ojczyzna, Izrael, ogłosiła stan wyjątkowy podczas wojny o niepodległość w 1948 roku, co uzasadniło szereg środków tymczasowych, od cenzury prasy i konfiskaty ziemi po specjalne przepisy dotyczące produkcji puddingu (nie żartuję). Wojna o niepodległość od dawna była wygrana, ale Izrael nigdy nie zakończył stanu wyjątkowego i nie zdołał znieść wielu "tymczasowych" środków z 1948 rku (nadzwyczajny dekret puddingowy został łaskawie zniesiony w 2011 roku).

Nawet gdy infekcje koronaawirusem spadną do zera, niektóre głodne danych rządy mogą argumentować, że muszą utrzymać systemy nadzoru biometrycznego, ponieważ obawiają się drugiej fali koronaawirusa, albo dlatego, że w Afryce Środkowej rozwija się nowy szczep Ebola, albo dlatego, że ... rozumiesz o co chodzi. W ostatnich latach toczy się wielka walka o naszą prywatność. Kryzys związany z koronaawirusem może być punktem zwrotnym w tej walce. Bo kiedy ludzie mają wybór pomiędzy prywatnością a zdrowiem, zazwyczaj wybierają zdrowie.

Policja mydlana
Proszenie ludzi o dokonanie wyboru między prywatnością a zdrowiem jest w rzeczywistości źródłem problemu. Ponieważ jest to fałszywy wybór. Możemy i powinniśmy cieszyć się zarówno prywatnością, jak i zdrowiem. Możemy dokonać wyboru, aby chronić nasze zdrowie i powstrzymać epidemię koronaawirusa nie poprzez ustanowienie totalitarnych systemów inwigilacji, ale raczej poprzez wzmocnienie pozycji obywateli. W ostatnich tygodniach niektóre z najbardziej udanych wysiłków na rzecz powstrzymania epidemii koronaawirusa zostały zaaranżowane przez Koreę Południową, Tajwan i Singapur. Chociaż kraje te w pewnym stopniu korzystały z aplikacji śledzących, to o wiele bardziej polegały na szeroko zakrojonych testach, uczciwym raportowaniu swojego stanu zdrowia i chęci współpracy dobrze poinformowanego społeczeństwa.

Scentralizowany monitoring i surowe kary nie są jedynym sposobem, aby zmusić ludzi do stosowania się do korzystnych wytycznych. Kiedy ludzie są informowani o faktach naukowych i kiedy ludzie ufają władzom publicznym, że przedstawią im te fakty, obywatele mogą robić to, co należy, nawet bez czuwającego nad nimi Wielkiego Brata. Samozmotywowana i dobrze poinformowana populacja jest zazwyczaj znacznie silniejsza i skuteczniejsza niż populacja poddana kontroli, ignorancka.

 

Rozważmy, na przykład, mycie rąk mydłem. To był jeden z największych postępów w historii higieny człowieka. To proste działanie każdego roku ratuje miliony istnień ludzkich. Podczas gdy my uważamy to za rzecz oczywistą, dopiero w XIX wieku uczeni odkryli, jak ważne jest mycie rąk mydłem. Wcześniej nawet lekarze i pielęgniarki przechodzili od jednej operacji chirurgicznej do następnej bez mycia rąk. Dziś miliardy ludzi codziennie myją ręce, nie dlatego, że boją się policji mydlanej, ale dlatego, że rozumieją fakty. Myję ręce mydłem, ponieważ słyszałem o wirusach i bakteriach, rozumiem, że te malutkie organizmy powodują choroby i wiem, że mydło może je usunąć.

Ale aby osiągnąć taki poziom przestrzegania reguł i współpracy, potrzebne jest zaufanie. Ludzie muszą mieć zaufanie do nauki, do władz publicznych i do mediów. W ciągu ostatnich kilku lat nieodpowiedzialni politycy celowo podważali zaufanie do nauki, do władz publicznych i do mediów. Teraz ci sami nieodpowiedzialni politycy mogą ulec pokusie obrania kursu na autorytaryzm, argumentując, że nie można po prostu ufać społeczeństwu, że robi się to, co właściwe.

Zazwyczaj zaufania, które przez lata ulegało erozji, nie da się odbudować z dnia na dzień. Ale to nie są normalne czasy. W chwili kryzysu, umysły też mogą się szybko zmienić. Można przez lata prowadzić gorzkie kłótnie z rodzeństwem, ale gdy pojawia się jakiś nagły wypadek, nagle odkrywa się ukryty pokład zaufania i sympatii i spieszy się pomagać sobie nawzajem. Zamiast budować system nadzoru, nie jest jeszcze za późno na odbudowanie zaufania ludzi do nauki, władz publicznych i mediów. Zdecydowanie powinniśmy również korzystać z nowych technik, ale powinny one wzmacniać pozycję obywateli. Jestem zwolennikiem monitorowania temperatury mojego ciała i ciśnienia krwi, ale te dane nie powinny być wykorzystywane do tworzenia wszechmocnego rządu. Dane te powinny raczej umożliwiać mi dokonywanie bardziej świadomych wyborów osobistych, a także pociąganie rządu do odpowiedzialności za swoje decyzje.

Gdybym mógł śledzić swój stan zdrowia dwadzieścia cztery godziny na dobę, dowiedziałbym się nie tylko, czy stałem się zagrożeniem dla zdrowia innych ludzi, ale także jakie nawyki przyczyniają się do stanu mojego zdrowia. A gdybym miał dostęp do wiarygodnych statystyk dotyczących rozprzestrzeniania się koronaawirusa i mógł je analizować, mógłbym ocenić, czy rząd mówi mi prawdę i czy przyjmuje właściwą politykę walki z epidemią. Za każdym razem, gdy ludzie mówią o nadzorze, należy pamiętać, że ta sama technika nadzoru może być zazwyczaj wykorzystywana nie tylko przez rządy do monitorowania jednostek - ale także przez jednostki do monitorowania rządów.

Epidemia koronawirusa jest więc zasadniczym testem obywatelskim. W najbliższych dniach każdy z nas powinien zdecydować się zaufać danym naukowym i ekspertom w dziedzinie ochrony zdrowia zamiast bezpodstawnych teorii spiskowych i służących jedynie sobie polityków. Jeśli nie uda nam się dokonać właściwego wyboru, może się okazać, że rezygnujemy z naszych najcenniejszych wolności, myśląc, że jest to jedyny sposób na ochronę naszego zdrowia.

 

Potrzeba globalnego planu
Drugi ważny wybór, przed którym stoimy, to wybór pomiędzy izolacją nacjonalistyczną a globalną solidarnością. Zarówno sama epidemia, jak i wynikający z niej kryzys gospodarczy są problemami globalnymi. Można je skutecznie rozwiązać jedynie poprzez współpracę globalną. Jeśli nie uda nam się dokonać właściwego wyboru, może się okazać, że rezygnujemy z naszych najcenniejszych wolności, myśląc, że jest to jedyny sposób na ochronę naszego zdrowia.

Po pierwsze i najważniejsze, aby pokonać wirusa, musimy dzielić się informacjami na szczeblu globalnym. To duża przewaga ludzi nad wirusami. Koronawirus w Chinach i koronawirus w USA nie mogą wymieniać się wskazówkami, jak zarażać ludzi. Ale Chiny mogą dać USA wiele cennych wskazówek na temat koronaawirusa i jak sobie z nim poradzić. To, co włoski lekarz odkryje w Mediolanie wczesnym rankiem, może uratować życie w Teheranie do wieczora. Kiedy rząd Wielkiej Brytanii waha się między kilkoma strategiami działania, może uzyskać poradę od Koreańczyków, którzy już miesiąc temu stanęli przed podobnym dylematem. Ale aby tak się stało, potrzebujemy ducha globalnej współpracy i zaufania.

Kraje powinny być skłonne do otwartego i pokornego dzielenia się informacjami, zwracać się o poradę i mieć zaufanie do danych i spostrzeżeń, które otrzymują. Potrzebne są również globalne wysiłki na rzecz produkcji i dystrybucji sprzętu medycznego, w szczególności testów i maszyn do sztucznego oddychania. Zamiast tego, że każdy kraj stara się to robić lokalnie i gromadzi wszelki sprzęt, jaki może otrzymać, skoordynowany globalny wysiłek mógłby znacznie przyspieszyć produkcję i zapewnić bardziej sprawiedliwą dystrybucję sprzętu ratującego życie. Tak jak kraje nacjonalizują kluczowe gałęzie przemysłu podczas wojny, tak wojna człowieka z koronaawirusem może wymagać od nas "humanizacji" kluczowych linii produkcyjnych. Bogaty kraj z nielicznymi przypadkami występowania koronaawirusa powinien być skłonny wysłać cenny sprzęt do biedniejszego kraju z wieloma przypadkami, ufając, że jeśli i kiedy później będzie potrzebował pomocy, inne kraje przyjdą mu z pomocą.

Możemy rozważyć podobne globalne wysiłki na rzecz wspólnego korzystania z personelu medycznego. Kraje obecnie mniej poszkodowane mogłyby wysyłać personel medyczny do najbardziej poszkodowanych regionów świata, zarówno w celu udzielenia im pomocy w potrzebie, jak i w celu zdobycia cennego doświadczenia. Gdyby później skupić się na zmianach związanych z epidemią, pomoc mogłaby zacząć płynąć w przeciwnym kierunku.

Globalna współpraca jest bardzo potrzebna także na froncie gospodarczym. Biorąc pod uwagę globalny charakter gospodarki i łańcuchów dostaw, jeśli każdy rząd będzie działał osobno, całkowicie lekceważąc pozostałe, doprowadzi to do chaosu i pogłębienia się kryzysu. Potrzebny jest nam globalny plan działania i to szybko.

Kolejnym wymogiem jest osiągnięcie globalnego porozumienia w sprawie podróży. Zawieszenie wszystkich międzynarodowych podróży na miesiące spowoduje ogromne trudności i utrudni wojnę z koronaawirusem. Kraje muszą ze sobą współpracować, aby umożliwić dalsze przekraczanie granic przynajmniej pewnej liczbie niezbędnych podróżnych: naukowcom, lekarzom, dziennikarzom, politykom, biznesmenom. Można tego dokonać poprzez osiągnięcie globalnego porozumienia w sprawie wstępnej kontroli podróżnych przez ich kraj pochodzenia. Jeżeli ktoś wiedziałby, że tylko starannie sprawdzeni podróżnicy zostali wpuszczeni na pokład samolotu, bardziej skłonny byłby przyjąć ich do swojego kraju.

Niestety, w chwili obecnej kraje prawie nie robią żadnej z tych rzeczy. Zbiorowy paraliż ogarnął społeczność międzynarodową. Wygląda na to, że na sali nie ma dorosłych. Już kilka tygodni temu można było się spodziewać nadzwyczajnego spotkania światowych przywódców w celu wypracowania wspólnego planu działania. Liderzy G7 zdołali zorganizować wideokonferencję dopiero w tym tygodniu i nie przyniosła ona żadnego takiego planu.

 

W poprzednich kryzysach światowych - takich jak kryzys finansowy z 2008 roku i epidemia Eboli w 2014 roku - rolę światowego lidera przejęły Stany Zjednoczone. Jednak obecna administracja amerykańska zrezygnowała z funkcji lidera. Dała jasno do zrozumienia, że troszczy się o wielkość Ameryki znacznie bardziej niż o przyszłość ludzkości.

Ta administracja porzuciła nawet swoich najbliższych sojuszników. Kiedy zakazała wszystkich podróży z UE, nie zadała sobie trudu, by choć uprzedzić UE z wyprzedzeniem - nie mówiąc już o konsultacjach z UE w sprawie tego radykalnego kroku. Wywołała skandal w Niemczech, rzekomo oferując niemieckiemu koncernowi farmaceutycznemu miliard dolarów na zakup praw monopolowych do nowej szczepionki Covid-19. Nawet jeśli obecna administracja w końcu zmieni zdanie i opracuje globalny plan działania, niewielu podąży za liderem, który nigdy nie bierze na siebie odpowiedzialności, który nigdy nie przyznaje się do błędów i który regularnie bierze na siebie wszystkie zasługi, pozostawiając całą winę innym.

Jeśli pustka pozostawiona przez USA nie zostanie wypełniona przez inne kraje, nie tylko będzie o wiele trudniej powstrzymać obecną epidemię, ale jej spuścizna będzie nadal zatruwać stosunki międzynarodowe na długie lata. Jednak każdy kryzys jest również szansą. Musimy mieć nadzieję, że obecna epidemia pomoże ludzkości zdać sobie sprawę z poważnego zagrożenia, jakie stanowi globalne rozłam.

Ludzkość musi dokonać wyboru. Czy pójdziemy drogą rozłamu, czy też przyjmiemy drogę globalnej solidarności? Jeśli wybierzemy podział, to nie tylko przedłuży to kryzys, ale prawdopodobnie doprowadzi do jeszcze większych katastrof w przyszłości. Jeśli wybierzemy globalną solidarność, będzie to zwycięstwo nie tylko nad koronaawirusem, ale nad wszystkimi przyszłymi epidemiami i kryzysami, które mogą zaatakować ludzkość w XXI wieku.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, zychu napisał:

typowa odpowiedź, innej nie oczekiwałem.

To uroczo, ale jednocześnie nie odpowiedziałeś na moje pytania, więc ponawiam:

 

1. Czy nie obawiasz się że sklep w którym robisz zakupy przekazuje do smutnych panów zwanych też na jankeską modłę MiBami szczegółowe informacje na temat tego, co kupujesz? Nie tylko samą kwotę, którą wydałeś w żabce albo biedrze, ale też info, że było tam pół kilo krakowskiej, trzy kajzereczki i pasztet i że obywatel zychu troszkę za dużo mięsa spożywa? Nie zagraża to Twojej wolności? 

 

2. Korzystasz z tora lub podobnego urządzenia? Jeśli nie, to czy nie obawiasz się, że dostawca internetu przekazuje MiBom całą Twoją aktywność w sieci? Masz zasłonięty aparat w smartfonie i okręcony szmatą mikrofon? Bo wiesz, podsłuchują Twoje rozmowy. Mam nadzieję, że smartfona - tego wynalazku diabła - po prostu nie masz! 

 

Potem ja z chęcią odpowiem na Twoje pytania. Na wypadek, gdyby to co Ci powyżej sugeruję jeszcze nie było jasne - jeśli nie używasz gotówki bo boisz się, że będą o Tobie zbyt wiele wiedzieć a robisz wszystkie powyższe rzeczy, to jesteś niekonsekwenenty i fobia przed posługiwaniem się kartą to tylko dziwactwo, a nie realne przeciwdziałanie. Just sayin. 

 

8 godzin temu, Reflux napisał:

TOR już od dawna nie jest bezpieczny. Od czasów zamknięcia Silkroada, co więcej jest bardziej obserwowany niz chrome ?

Hahaha foolish me. Ale przedmówca na pewno to wie, bo jak czytam dba o swoją prywatność, więc na pewno ma jakieś inne sposoby :D

 

@azagothśmieszne jest trochę to, co piszesz :) Poczytaj może zatem dokładnie, komu ile zabrano w Grecji z kont bankowych. 

 

A dlaczego śmieszne? Bo wy chłopcy przez swoje manie prześladowcze rozumujecie tylko w kategoriach prostej dychotomii - oczywiście w tych razach, w których wam to pasuje. Ktoś korzysta z karty? Ha, to na pewno niewolnik systemu, obudzi się z kawałkiem plastiku, haha. Nie to co ja, trzymający gotówkę w materacu bo ja jestem WOLNY hahaha, nikt mnie nie kontroluje i nie śledzi, taki jestem sprytny! Czy coś w tym stylu. 

 

A przyszło Ci do głowy, że są stopnie pośrednie i można albo prawdziwe pieniądze  trzymać na koncie poza zasięgiem UE, a tu korzystać kasy na bieżące wydatki, albo w ogóle regularnie korzystać z konta w banku poza UE? A do tego mieć oszczędności zdywersyfikowane, rozproszone? I dzięki temu nie stać w kolejce do kasy w biedrze, decathlonie czy przez neta dopłacać do przesyłki za pobraniem, a jednocześnie "nie zostać z kawałkiem plastiku" w razie kataklizmu? Czy może boisz się, że Ci Twoje 2000 zł znacjonalizują? ?

 

<w to miejsce miałem wstawić mem z Melem Gibsonem w Braveheart drącym ryja *Freeedooooom!", ale mi się nie chce". 

 

Odnośnie śledzenia przez banki co robicie - sorry chłopaki, ale widać że o bankach to czytaliście najwyżej w gazetach czy w internetach, a pojęcia nie macie jak funkcjonują. Ani o tym, ile i tak o was wiadomo, mimo że tak chowacie gotówkę w materacu. Ale nie będę was straszył i się rozpisywał, ile to jest w razie czego warte, jeśli kierować się waszą logiką, że wszystko jest śledzone. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Conrad napisał:

Ważny tekst od autora Czarnego Łabędzia

 

Zakręcony jestem z rana, oczywiście autorem Czarnego Łabędzia jest libański autor Nassim Taleb. Noah Harari to izraelski autor takich książek jak "Homo Sapiens" czy "Homo Deus".

 

Już po kawie i komórki lepiej pracują ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, całkowite wyrugowanie gotówki z obiegu jest przewidziane w Apokalipsie św. Jana, tuż przed znakowaniem ludzi znamieniem Bestii :) Dlatego mimo że powszechnie używam transakcji elektronicznych, nigdy nie pozbyłem się gotówki jako rezerwuaru bezpieczeństwa na trudne czasy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Conrad napisał:

Jako eksperyment myślowy rozważmy hipotetyczny rząd, który wymaga, aby każdy obywatel nosił bransoletkę biometryczną, która monitoruje temperaturę ciała i pracę serca przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Przecież już teraz dużo ludzi korzysta z zegarków ''sportowych" które mają takie opcje. 

 

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Mam nadzieję, że smartfona - tego wynalazku diabła - po prostu nie masz! 

Od 11 lat mam jeden telefon Samsung B2100 solid. Bateria trzyma tydzień i w razie potrzeby można nim wbijać gwoździe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 We mszy świętej w Dąbrowie Białostockiej uczestniczyło kilkadziesiąt osób - informuje Polskie Radio Białystok. Interweniowała policja.
 

2 Lekarz pracujący na oddziale ginekologiczno-położniczym w Powiatowym Centrum Zdrowia w Otwocku zaraził się koronawirusem. Potwierdziły to testy przeprowadzone w szpitalu – podał serwis Linia Otwocka.
 

3 Analiza tysięcy próbek pobranych od psów i kotów nie przyniosła ani jednego wyniku dodatniego na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, który wywołuje chorobę COVID-19 – informuje globalna spółka IDEXX Laboratories, Inc., zajmująca się diagnostyką i oprogramowaniem w dziedzinie weterynarii.

W Polsce wciąż wykonuje się dramatycznie mało testów na obecność koronawirusa - zwracają uwagę eksperci w rozmowie z "Newsweekiem". "Śmiało można przyjąć, że na COVID-19 choruje u nas co najmniej 2-3 razy więcej osób, niż się podaje" - mówi Jacek Gleba, lekarz i specjalista w zarządzaniu systemami opieki zdrowotnej. Wskazuje on, że najgorszy w kraju będzie kwiecień.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, tytuschrypus said:

To uroczo, ale jednocześnie nie odpowiedziałeś na moje pytania, więc ponawiam:

 

1. Czy nie obawiasz się że sklep w którym robisz zakupy przekazuje do smutnych panów zwanych też na jankeską modłę MiBami szczegółowe informacje na temat tego, co kupujesz? Nie tylko samą kwotę, którą wydałeś w żabce albo biedrze, ale też info, że było tam pół kilo krakowskiej, trzy kajzereczki i pasztet i że obywatel zychu troszkę za dużo mięsa spożywa? Nie zagraża to Twojej wolności? 

 

2. Korzystasz z tora lub podobnego urządzenia? Jeśli nie, to czy nie obawiasz się, że dostawca internetu przekazuje MiBom całą Twoją aktywność w sieci? Masz zasłonięty aparat w smartfonie i okręcony szmatą mikrofon? Bo wiesz, podsłuchują Twoje rozmowy. Mam nadzieję, że smartfona - tego wynalazku diabła - po prostu nie masz! 

 

 jeśli nie używasz gotówki bo boisz się, że będą o Tobie zbyt wiele wiedzieć a robisz wszystkie powyższe rzeczy, to jesteś niekonsekwenenty i fobia przed posługiwaniem się kartą to tylko dziwactwo, a nie realne przeciwdziałanie.

 

1. Nie, bo raz, że w sklepie nie legitymuję się, a dwa - nie jestem paranoikiem, a takiego chcesz ze mnie zrobić. Zakupy robię na bazarach, nie w sieciówkach. Tak, na bazarach zdarzały mi się wymiany barterowe - bardzo sobie chwalę.

2. Nie mam smartfona i nie zamierzam mieć. W laptopie mam zasłoniętą kamerkę. Dostawca Internetu może przekazywać informacje o mojej aktywności w sieci. Niestety, muszę się z tym pogodzić, jeżeli chcę korzystać z Internetu,

 

Stosujesz klasyczną technikę manipulacji - nie odnosisz się do argumentów, ale starasz się mnie zdyskredytować, robiąc ze mnie paranoika.

To więcej mówi o tobie niż o mnie - just sayin' :P

 

Na tyle, ile mogę, staram się dbać o swoją prywatność. Nie mam fobii (kolejna manipulacja z twojej strony) - po prostu zauważam zagrożenia wynikające z całkowitego przejścia na płatności elektroniczne. Brak wyboru jest zawsze gorszy niż możliwość wyboru - ale ty raczej tego nie chcesz zauważyć.

Just sayin'...

 

Aby funkcjonować w społeczeństwie, pracować na etacie etc. - trzeba się godzić na pewne prześwietlanie, na rejestry w urzędach, w pewnych przypadkach na składanie oświadczeń majątkowych. Często idzie za tym niebywała wygoda - zgadzam się. Mnie martwi tylko jedno - że stopniowo, acz nieubłaganie będziemy w coraz większym stopniu niewolnikami elektroniki, nie jej użytkownikami - że będę musiał płacić kartą nawet za chleb, albo po wyjściu z publicznego sracza. A bank będzie te wszystkie wizyty skrzętnie odnotowywał. I tak samo z technologiami - nie chciałbym ocknąć się w świecie, w którym konieczne jest posiadanie smartfona i biometrycznego ID. Ani żeby wszystkie moje ebooki latały sobie "w chmurce*", zamiast siedzieć na dysku i być gotowymi do wydruku. Jeżeli nie widzisz w tym żadnego pola do nadużyć, to chyba nic więcej nie mogę zrobić. Ja swoje obawy wyłożyłem. Obyś ty nie miał bolesnej pobudki - no chyba że lubisz, aby inni decydowali, co dla ciebie najlepsze.

 

* tacy beztroscy technofile (sorry, gadżeciarze, bo o działaniu tych technologii nie mają bladego pojęcia) lubią używać tego określenia - "w chmurce"... - lepiej to brzmi niż "u korpo na serwerze".

Edytowane przez zychu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koronawirus powoduje, że komórki w sercu zaczynają obumierać i całe serce zaczyna coraz gorzej funkcjonować. Wiemy, że sama infekcja wirusem u osób, które nawet nie mają chorób sercowo-naczyniowych, może spowodować takie uszkodzenie" - wskazuje prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, prof. Adam Witkowski.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, zychu napisał:

Na tyle, ile mogę, staram się dbać o swoją prywatność

Nie. Na tyle, na ile każe Ci Twoja fobia, dbasz o swoją prywatność. Fobia każe Ci nie używać gotówki, ale jednocześnie korzystasz w sposób zupełnie jawny z Internetu. 

 

48 minut temu, zychu napisał:

zauważam zagrożenia wynikające z całkowitego przejścia na płatności elektroniczne

Bo tak każe Ci Twoja fobia. Dopóki nie wyprowadzisz się w głuszę, albo nie założysz swojego państwa jak jeden forumowicz i nie podejmiesz (złudnych, ale zawsze) prób wymiksowania się z systemu, to jesteś w tym systemie. Samo Twoje podejście do internetu sprawia, że jesteś dla złych rządów i korpo widoczny jak na patelni, więc Twoje unikanie gotówki jest, wybacz, psu w dupę. To próbuję Ci wyjaśnić. 

 

50 minut temu, zychu napisał:

Mnie martwi tylko jedno - że stopniowo, acz nieubłaganie będziemy w coraz większym stopniu niewolnikami elektroniki, nie jej użytkownikami

A jednocześnie wszystkie przykłady, które wymieniłeś, to dalej nie przykłady niewolnictwa, a zwykła wygoda. Zapłacić kartą za chleb? Co w tym dziwnego? 

51 minut temu, zychu napisał:

A bank będzie te wszystkie wizyty skrzętnie odnotowywał.

I co z tym zrobi dalej? O bankach masz mgliste pojęcie. W przeciwieństwie do mnie, żeby daleko nie szukać. Ludzie boją się nieznanego, może to z tego wynika.

52 minuty temu, zychu napisał:

nie chciałbym ocknąć się w świecie, w którym konieczne jest posiadanie smartfona i biometrycznego ID.

Już masz swoje ID przecież. W bazie danych też jesteś. Znalezienie Cię (jeśli będzie trzeba) to jest dla zdeterminowanego organizmu państwowego ŻADEN problem. Nawet jeśli nie masz smartfona. I co? I jakoś z tym żyjesz, a nikt Cię nie szukał, bo i nie ma po co. Żyjesz w społeczeństwie obwarowanym nakazami i zakazami i jakoś nie protestujesz aktywnie, a nie możesz robić wszystkiego tego, na co masz ochotę.

 

54 minuty temu, zychu napisał:

Obyś ty nie miał bolesnej pobudki - no chyba że lubisz, aby inni decydowali, co dla ciebie najlepsze.

Przepraszam Cię, ale to jest straszna bzdura. Co oznacza ten tekst dokładnie? Skąd wniosek, że lubię? "Lubię" nie mniej niż Ty, bo przecież już od dawna inni decydują za nas, jakie mamy płacić podatki, jakich norm przestrzegać, wiedzą ile zarabiamy (legalnie) i masa innych rzeczy. Za Ciebie też. Pomijam, że taki tekst to znów to samo, co Twój kolega wyżej bojący się o swoje przepastne oszczędności - operujecie skrajnościami, gdy wam wygodnie. Idę o zakład, że moja prywatność chroniona jest znacznie lepiej, niż Twoja. Dlatego śmieję się z nagle wypełzłych spod kamienia wszechobecnych tu zwolenników gotówki - bo to, że mam na koncie kilka tysięcy złotych na bieżące wydatki i opłacam je kartą nie zmienia kompletnie nic w mojej wolności w stosunku do waszej - warto na rzecz spoglądać trzeźwo.

 

Jesteście i tak częścią systemu, którego się rzekomo tak boicie. Pełną gębą, natomiast takie duperele jak to, że nikt nie wie że kupujecie 3 kajzerki z pasztetem to wasze złudne poczucie wolności. Jeśli system będzie działać tak opresyjnie, jak się tego boicie, to żaden umowny bez pokrycia świstek z wizerunkiem króla was nie uratuje. 

 

P.S. Chmurę można mieć swoją własną, nie wiem czy wiesz - to tak na marginesie. Także określanie przez totalnego laika (jakim jesteś) mnie jako technofila, bo płacę kartą, jest co najmniej zabawne :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, tytuschrypus said:

To uroczo, ale jednocześnie nie odpowiedziałeś na moje pytania, więc ponawiam:

 

1. Czy nie obawiasz się że sklep w którym robisz zakupy przekazuje do smutnych panów zwanych też na jankeską modłę MiBami szczegółowe informacje na temat tego, co kupujesz? Nie tylko samą kwotę, którą wydałeś w żabce albo biedrze, ale też info, że było tam pół kilo krakowskiej, trzy kajzereczki i pasztet i że obywatel zychu troszkę za dużo mięsa spożywa? Nie zagraża to Twojej wolności? 

 

2. Korzystasz z tora lub podobnego urządzenia? Jeśli nie, to czy nie obawiasz się, że dostawca internetu przekazuje MiBom całą Twoją aktywność w sieci? Masz zasłonięty aparat w smartfonie i okręcony szmatą mikrofon? Bo wiesz, podsłuchują Twoje rozmowy. Mam nadzieję, że smartfona - tego wynalazku diabła - po prostu nie masz! 

 

Potem ja z chęcią odpowiem na Twoje pytania. Na wypadek, gdyby to co Ci powyżej sugeruję jeszcze nie było jasne - jeśli nie używasz gotówki bo boisz się, że będą o Tobie zbyt wiele wiedzieć a robisz wszystkie powyższe rzeczy, to jesteś niekonsekwenenty i fobia przed posługiwaniem się kartą to tylko dziwactwo, a nie realne przeciwdziałanie. Just sayin. 

 

Hahaha foolish me. Ale przedmówca na pewno to wie, bo jak czytam dba o swoją prywatność, więc na pewno ma jakieś inne sposoby :D

 

@azagothśmieszne jest trochę to, co piszesz :) Poczytaj może zatem dokładnie, komu ile zabrano w Grecji z kont bankowych. 

 

A dlaczego śmieszne? Bo wy chłopcy przez swoje manie prześladowcze rozumujecie tylko w kategoriach prostej dychotomii - oczywiście w tych razach, w których wam to pasuje. Ktoś korzysta z karty? Ha, to na pewno niewolnik systemu, obudzi się z kawałkiem plastiku, haha. Nie to co ja, trzymający gotówkę w materacu bo ja jestem WOLNY hahaha, nikt mnie nie kontroluje i nie śledzi, taki jestem sprytny! Czy coś w tym stylu. 

 

A przyszło Ci do głowy, że są stopnie pośrednie i można albo prawdziwe pieniądze  trzymać na koncie poza zasięgiem UE, a tu korzystać kasy na bieżące wydatki, albo w ogóle regularnie korzystać z konta w banku poza UE? A do tego mieć oszczędności zdywersyfikowane, rozproszone? I dzięki temu nie stać w kolejce do kasy w biedrze, decathlonie czy przez neta dopłacać do przesyłki za pobraniem, a jednocześnie "nie zostać z kawałkiem plastiku" w razie kataklizmu? Czy może boisz się, że Ci Twoje 2000 zł znacjonalizują? ?

 

<w to miejsce miałem wstawić mem z Melem Gibsonem w Braveheart drącym ryja *Freeedooooom!", ale mi się nie chce". 

 

Odnośnie śledzenia przez banki co robicie - sorry chłopaki, ale widać że o bankach to czytaliście najwyżej w gazetach czy w internetach, a pojęcia nie macie jak funkcjonują. Ani o tym, ile i tak o was wiadomo, mimo że tak chowacie gotówkę w materacu. Ale nie będę was straszył i się rozpisywał, ile to jest w razie czego warte, jeśli kierować się waszą logiką, że wszystko jest śledzone. 

 

Dlatego mieszkam poza UE, pieniądze mam zdwersyfikowane, tak jak środki na przeżycie, a o bankach i ich działaniu to hmm... trochę poczytałem w sumie - 19 lat pracy w IT dla systemów płatności, controllingu, compliance, backoffice i core banking. 

Nie naśmiewaj się z ludźi, którzy posługują się gotówką tylko dlatego, że nie rozumiesz dlaczego tak robią. 

 

Edytowane przez azagoth
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

Koronawirus powoduje, że komórki w sercu zaczynają obumierać i całe serce zaczyna coraz gorzej funkcjonować. Wiemy, że sama infekcja wirusem u osób, które nawet nie mają chorób sercowo-naczyniowych, może spowodować takie uszkodzenie" - wskazuje prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, prof. Adam Witkowski.
 

Czyli tak samo jak przy grypie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.