Skocz do zawartości

Długi związek, seks terapia, złe myśli


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, kamil221 napisał:

@BlacKnight Stary, dzięki za zainteresowanie. 

 

Kobieta serio ma jakieś lęki, bo nawet jak zaproponowałem wykorzystanie biura do celów intymnych to negatywnie zaczęła być nastawiona jako, że ktoś ma klucze i mógłby przyjechać, nakryć. Nosz ku***

 

Najgorsze jest to, że ja cały czas myślę, czytałem ten wątek już kilka razy, dostrzegam argumenty logiczne za podjęciem decyzji, o której wielu z Was tu pisało. I nie jestem w stanie jej podjąć. 

Pizda ze mnie. Są święta, przyjeżdża ona, dziewczyna w moim guście 9/10, wystrojona, wymalowana, włosy lśniące czego efektem jest moja kopara, która staje na baczność.

Tak na mnie działa ta dziewczyna, że nie potrafię odpuścić. Nawet książkę zamówiłem o kobiecym pożądaniu i pociągu seksualnym. 

Jeśli kobieta się nie stara o rozwiązanie  problemu, nie chce z Tobą ćwiczyć (systematyczność jest tu kluczowym problemem), nie zależy jej, ma wywalone na Twoje potrzeby to odpuść, albo "otwórz związek" i walcz o Was, bo prawdziwa miłość pokona wszystkie problemy. Może pogadaj z "teściową" o tym , oczywiście, jeśli z nią da się rozmawiać i jest spoko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, BlacKnight napisał:

No ale o czym miałby rozmawiać ? 
 

Czy przekona Pani córkę by ten tego popuściła dla mnie ? 
 

Nie, no bez jaj. Pani matka powinna wiedzieć, że jej córka ma problem zdrowotny, czyli pochwicę. No trzeba odpuścić temat, bo przecież córkę przyniósł bocian, albo została znaleziona w kapuście, a mamusia nigdy się nie ruchała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ty-to-tez-dobra-jestes-jak-ta-twoja-matk 

 

"Teściowa" wie, bo dziewczyna z nią rozmawiała o czym wcześniej wspomniałem. Generalnie ona stwierdziła, że "Ty masz podobnie jak ja", ale ile w tym prawdy, a kurtuazji i wsparcia dziewczyny przez mamusię to już nie wiadomo. Ja nie zamierzam z nią gadać, bo to raczej nic nie da. Jeśli już to niech dziewczyna z nią rozmawia i szuka przyczyny. 

Edytowane przez kamil221
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kamil221 problem to ja widzę w Tobie... 

I nad tym bym się skupił, a nie nad Twoją kobitą. 

 

Gdzie Twoja asertywność? 

Gdzie masz jaja? 

Szanujesz siebie?

 

Nawet nie zdajesz sobie sprawy co stanie się jak poznasz prawdziwe kobiety. Zjedzą Cię na śniadanie...

 

Związek do zapomnienia, gdy kobieta będzie chciała się ogarnąć, a później leczyć i będzie na końcu terapi to możesz wtedy zastanowić się, czy spróbować jeszcze raz. 

 

A teraz korzystaj z życia, bo jest jedno. I jak jesteś młody to ruchaj, bo później będziesz chciał, a nie będziesz mógł.

 

Pozdro ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie tam ojciec rządzi, jesteś beta w oczach Twojej dziewczyny i to mocny. Na nic Twoje 7k -8k. 

 

Z taką kasą niezłą sylwetką zaradnością imponowałbyś 95 procentom lasek w Twoim zakresie wiekowym. 

 

Scalone rodzinne relacje i brak odpępowienia dziewczyny to najgorsze co może przydażyć facetowi. Ty masz budować swoje własne gniazdo. I stary jak jesteś normalny to nie jest twój problem. Dziś pochwica jutro nerwica za rok depresja.

 

Pomyśl o sobie. Na moje oko to masz zaniżone poczucie własnej wartości a splendoru dodaje fakt ,że w jakims tam lokalnym środowisku ta rodzina to "wyższe sfery". Łechce to Twoje EGO.

 

 

Edytowane przez Michal36
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Michal36 Nie sposób się nie zgodzić z Twoimi przemyśleniami. Like leci. 

 

56 minut temu, Michal36 napisał:

masz zaniżone poczucie własnej wartości

56 minut temu, Michal36 napisał:

 jesteś beta

12 godzin temu, Bronisław napisał:

Nawet nie zdajesz sobie sprawy co stanie się jak poznasz prawdziwe kobiety. Zjedzą Cię na śniadanie...

 

Faktycznie chyba jest tak, że ja po prostu boję się zacząć inaczej żyć przez niskie poczucie własnej wartości. Co mi z niezłej kasy, własnego mieszkania, dobrych ciuchów jak ja nie wiem jak wygląda normalna relacja faceta z kobietą, w której jest seks. Za chwilę może okazać się, że żadna dupa się mną nie zainteresuje, bo sam jestem aseksualny przez pryzmat mojego 1 doświadczenia z kobieta w całym zaraz to będzie 26 letnim życiu. 

Tak, użalam się nad sobą. Ślepo jestem zakochany, tkwie w toksycznej relacji, logicznie zdaję sobie z tego sprawę. Uczucie do tej dziewczyny sprawia, że cały czas mam złudną nadzieję na efekty terapii i odblok, gloryfikuje w moich przemyśleniach jej inne, dobre cechy ludzkie. Serio chyba potrzebuję jakiegoś lepca na ryja, aby się ocknąć i wyrwać z tego marazmu, albo tego żeby ta dziewczyna mnie z kimś zdradziła, abym przejrzał na oczy.  

 

 

Edytowane przez kamil221
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kamil221 napisał:

Co mi z niezłej kasy, własnego mieszkania, dobrych ciuchów jak ja nie wiem jak wygląda normalna relacja faceta z kobietą, w której jest seks. Za chwilę może okazać się, że żadna dupa się mną nie zainteresuje, bo sam jestem aseksualny przez pryzmat mojego 1 doświadczenia z kobieta w całym zaraz to będzie 26 letnim życiu. 

Tak, użalam się nad sobą. Ślepo jestem zakochany, tkwie w toksycznej relacji, logicznie zdaję sobie z tego sprawę. 

 

Ja w Twoim wieku a jestem 11 lat starszy o takiej kasie marzyłem. Nie masz kredytu , masz swój dach nad głową .Powinieneś sie cieszyć. A biczujesz się bo nie jesteś szczęśliwy. Zależy Ci na niej ale zapytaj siebie czy warto. Gdzie Ty w tym wszystkim. A jak ta dziewczyna nie lubi seksu ( są takie kobiety ) całe Twoje życie upadnie. Seks to też bliskość a może i przede wszystkim. 

 

Wiesz dlaczego tak gloryfikujesz tą kobietę bo jej nie zdobyłeś nie ma seksu. Jesteś dorosłym facetem drzwi się zamykają na noc i co telewizję oglądacie. 

 

Nie umiesz tego przerwać przetłumaczyć sobie iść dalej. Poszukaj specjalisty psychologa, najlepiej faceta. Kogoś dzięki komu zdystansujesz się zobaczysz ten swój związek z innej perspektywy.

 

Powodzenia

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kamil221 napisał:

Ślepo jestem zakochany, tkwie w toksycznej relacji, logicznie zdaję sobie z tego sprawę. Uczucie do tej dziewczyny sprawia, że cały czas mam złudną nadzieję na efekty terapii i odblok, gloryfikuje w moich przemyśleniach jej inne, dobre cechy ludzkie. Serio chyba potrzebuję jakiegoś lepca na ryja, aby się ocknąć i wyrwać z tego marazmu, albo tego żeby ta dziewczyna mnie z kimś zdradziła, abym przejrzał na oczy.  

Nie wiem czy relacja jest toksyczna. Panienka ma problem zdrowotny (pochwica) nie ona pierwsza i nie ostatnia. Jeśli panience zależy na jego rozwiązaniu i z zapałem oraz systematycznie ćwiczy, to problem powinien się rozwiązać ku zadowoleniu obydwu stron. W internetach jest sporo relacji pań zmagających się z tym problemem. Ja bym pogadał z lekarzem. Z drugiej strony ta terapia nie może się ciągnąć w nieskończoność. Może lekarz seksuolog jest do bani? Tak też bywa.

 

W internetach jest pełno relacji kobiet, które z ogromnym zapałem i ku zadowoleniu ich partnerów nadrabiają stracony czas na skuteczne leczenie pochwicy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan Batory Twój głos jest na przekór tutejszym wpisom. I w sumie ja tak to postrzegam od początku. Wydaje mi się, że dziewczynie serio zależy na rozwiązaniu problemu. Od początku zaangażowała się w terapie, dodała od siebie wizyty u fizjoterapeuty, a przecież wcale nie musiała. Walczy z problemem, też jej jest serio ciężko. Ewidentnie jest zaburzona, albo aseksualna czy ma jakąś awersje. Terapia trwa już 6 miesięcy, ale jest to powolny proces, który ciężko zrozumieć osobom z zewnątrz, które z takim problemem nigdy się nie spotkały. Na pewno nie jest to zaburzenie, które leczy się z uśmiechem na twarzy. Te terapie to też niezłe rycie bereta, czasem nawet dla mnie, a sam raczej nie jestem zaburzony. Seksuolog wydaje się być dobry, centru WWA, dobre opinie na znanylekarz.pl.

Dziewczyna ćwiczy regularnie samemu wkładając palce do pochwy, ale ciężko jest włożyć 2, tak to wygląda. Fizjoterapeutka miała pomóc, ale obecna sytuacja przyhamowała progress.

 

Tracę wiele, a stracę może jeszcze wiele kiedy okaże się, że problem ustąpił, stosunek jest możliwy i nie boli, a seksu dalej nie będzie bo problem tak naprawdę jest inny, a nie zdiagnozowana pochwica.

A może uda się zyskać i będziemy razem na zawsze w zdrowiu, szczęściu i ORGAZMACH (tak white knight level hard xd)? 

Edytowane przez kamil221
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, kamil221 napisał:

@Stefan Batory Twój głos jest na przekór tutejszym wpisom. I w sumie ja tak to postrzegam od początku. Wydaje mi się, że dziewczynie serio zależy na rozwiązaniu problemu. Od początku zaangażowała się w terapie, dodała od siebie wizyty u fizjoterapeuty, a przecież wcale nie musiała. Walczy z problemem, też jej jest serio ciężko. Ewidentnie jest zaburzona, albo aseksualna czy ma jakąś awersje. Terapia trwa już 6 miesięcy, ale jest to powolny proces, który ciężko zrozumieć osobom z zewnątrz, które z takim problemem nigdy się nie spotkały. Na pewno nie jest to zaburzenie, które leczy się z uśmiechem na twarzy. Te terapie to też niezłe rycie berety, czasem nawet dla mnie, a sam raczej nie jestem zaburzony. Seksuolog wydaje się być dobry, centru WWA, dobre opinie na znanylekarz.pl

 

Tracę wiele, a stracę może jeszcze wiele kiedy okaże się, że problem ustąpił, stosunek jest możliwy i nie boli, a seksu dalej nie będzie bo problem tak naprawdę jest inny, a nie zdiagnozowana pochwica.

A może uda się zyskać i będziemy razem na zawsze, a to umocni nasz związek (tak white knight level hard xd)? 

Mój głos jest "na przekór" tutejszym wpisom, bo ja patrzę na to z nieco innej perspektywy, jestem w wieku 50+. Ale bardzo mi się podoba, ze na forum BS nikomu to nie przeszkadza, że ja często mam odmienne zdanie od większości. Ona ma problem zdrowotny i dobrze, że nad tym problemem wspólnie pracujecie. Ważne jest, żeby panienka była dobrze prowadzona przez lekarza. Ja bym się poddał tylko wtedy, gdybym miał świadomość, że zrobiłem absolutnie wszystko, aby rozwiązać ten problem zdrowotny, a na razie tak nie jest.

 

Związki w moim pokoleniu są dużo trwalsze niż współczesne, bo ludzie nie zrażali się zbyt szybko w kryzysach. Wspólna walka z problemem zdrowotnym nie jest żadnym białorycerstwem. Moim zdaniem nie powinieneś się poddawać i bądż konsekwentny we wspieraniu swojej panienki. Nagroda może być niesamowita. Faktycznie, to może być kobieta na całe życie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Stefan Batory napisał:

Ja bym się poddał tylko wtedy, gdybym miał świadomość, że zrobiłem absolutnie wszystko, aby rozwiązać ten problem zdrowotny, a na razie tak nie jest.

o, to to! Mam świadomość, że zrobiłem już bardzo dużo i pewnie 90% samców w moim wieku nie byłaby dłużej z dziewczyną, nie bawiłaby się w terapie itd. o czym świadczą wpisy.

Nie powiem, że nie zgadzam się z opiniami, które wiadomo jaką mają tendencje. Zgadzam się, ale też biorę pod uwagę wszystkie inne aspekty, co ta dziewczyna mi dała przez te wszystkie lata. Chociażby wierność.

 

Nie mam świadomości, że zrobiłem już wszystko. Czekam na efekty tej terapii, aż będziemy mogli wrócić do prób współżycia, bo od 6 msc ich nie ma. To będzie w jakimś sensie "sprawdzam". 

 

Dziękuję za Twój głos, bracie @Stefan Batory 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam sporo lat i mówiąc ogólnie flaki mi się przekręcają na te wszystkie powody gry partnerka ma problemy.

Pochwica, tarczyca, Nidzica, kurwica - wszystko,

Action Replay: WSZYSTKO, 

kończy się tym, że facet zapie-dala dookoła lali, wydaje kasę, orze po 14 godzin dziennie, potem zmywa naczynia i podłogę, a o lodzie w podzięce, już nie mówię o sexie (!!!), może poczytać w "Wysokich Obcasach".

W piętnastej godzinie po pracy, tej wolnej, zanim położy się spać przed drugą nad ranem.

 

Ja sam odchorowałem babskie gry i problemy, zapłaciłem swoje kasą i nerwami i teraz w zasięgu rzutu dzidą zawsze znajdę dupę bez pochwicy w ciągu 20 minut.

Plus 30 na dojazd.

 

(Niekoniecznie dokładnie dzisiaj, dziś nawet gdyby jakaś mi zapłaciła raczej bym sobie odpuścił.

Lat mam dużo, wirus tylko czeka aż mi się czegoś zachce.)

 

(W międzyczasie przyszedł post z tekstem "absolutnie wszystko".

Czy k-wa ona zrobiła połowę absolutnie wszystkiego?

Dała jakikolwiek znak dobrej woli?

Bo już nie chce mi się skanowac wstecz tego wątku.

Popołudnie za szybko ucieka.)

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, JoeBlue napisał:

(W międzyczasie przyszedł post z tekstem "absolutnie wszystko".

Czy k-wa ona zrobiła połowę absolutnie wszystkiego?

Dała jakikolwiek znak dobrej woli?

Bo już nie chce mi się skanowac wstecz tego wątku.

Popołudnie za szybko ucieka.)

 

Czy zrobiła połowę wszystkiego? Cholera wie, ale na pewno się stara. Zawsze jest na wizytach, dodała od siebie wizyty u fizjoterapeuty po zaleceniach ginekologa, jeździła na nie sama dopóki było to możliwe. Sama ćwiczy kilka razy w tygodniu przy pomocy swojego palca. Rozluźnia mięśnie za pomocą techniki, którą wskazała fizjo. Stara się robić mi dobrze handjobem oczywiście w miłej intymnej atmosferze, którą czujemy razem. Sama nie odczuwa potrzeby, chcicy seksualnej takiej jak mam ja, więc czasem się wkurwiam i stąd wracam do tego wątku wylewając gorzkie żale. Panienka powinna skakać na mnie i się radować, ale ona nie czuje tego, boi się, ma lęki. Mam nadzieję że się dowiem czy to przez pochwicę jest zablokowana i to czysto zdrowotny problem, chciałbym aby tak było. 

 

Co do tej dobrej woli. Wolę to może mieć dobrą tak jak alkoholik, który chce przestać, ale w psychice rausz jest zakodowany i trzeba pić, ciężko się odciąć. I tutaj może być, że są zapewnienia, że ona tego seksu chce, a psychika jej nie pozwala wszak to zaburzenie ma podłoże czysto psychiczne. 

Edytowane przez kamil221
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem tylko ostatnie kilkanaście wypowiedzi. na cały temat dziś sił brak. Z tego co wywnioskowałem jesteś z myszką, nie uprawiacie sexu bo choroba "pochwica". Myszka jest zależna od ojca, wpatrzona w niego. Ojciec jej ma spore możliwości i chce pokazać Tobie co on potrafi "załatwiając pozwolenie na polowanie".

Odniosę się najpierw do sytuacji "pozwolenia". Jest ono czasowe i jeśli dają to bym brał. Nie musisz z tego korzystać przecież.

Jeśli natomiast potrafiłby załatwić pozwolenie na broń "ot tak" byłby "niezłym kozakiem". Wg mojej wiedzy jest to niemożliwe, gdyż aby zdobyć pozwolenie na broń trzeba przejść kurs, psychotesty i egzamin końcowy z bronią (tak w skrócie). Pierwsze dwa da radę załatwić z tego co słyszałem, egzamin trzeba zdać samemu. Wiadomo, pieniądz sporo drzwi otwiera, ale czy taki przekręt by przeszedł?

 

Może będzie to mało popularne co napiszę, ale korzystałbym z tego. Kiedyś w życiu mogłoby się przydać. Tak jakby inwestycja w siebie.

 

Wracam do tematu myszki. Próbujecie terapii, która efektów nie przynosi lub przynosi minimalne

Wyobraź sobie autorze postu taką sytuację:

masz problem ze zbliżeniem, erekcją, nie staje Ci plus wielkość penisa nie jest imponująca, taki "stuart malutki" w majtkach:)

Teraz postaw się w roli Pani

Jak myślisz ile czasu dałaby Ci na "dojście do siebie"?

Usłyszałbyś za pewne: "miś nie wiem co czuję", "miś zostańmy przyjaciółmi". "miś odpocznijmy od siebie na X czasu"

Mały ale wariat prawdaż :D

 

Ja zagrałbym po kobiecemu: "myszko, nie wiem co czuję, dajmy sobie chwilę czasu"

Wtedy masz czas na przemyślenia, możesz spróbować z innymi kobietami, spuścić ciśnienie z kija. Zawsze możesz ją wspierać w terapii pokazując dalej, że zależy Ci na Was.

 

Podsumowując

W większości sytuacji:

Kobieta nie miałaby problemu z przeskoczeniem na drugą gałąź i zostawieniu "wybrakowanego towaru" czytaj faceta

Facet rozkminia, próbuje naprawiać, walczy o związek

 

Zrób jak uważasz. Twoje życie, Twoja bajka (tragedia, komedia, dramat) - wstaw co uważasz.

 

Pozdrawiam

 

 

Edytowane przez kryszak86
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Któregoś pięknego dnia Twoja pani pozna "kolegę", z którym będzie jej się rozmawiało jakby znali się od zawsze i nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki znikną wszelkie pochwice czy inne kurwice i nie będzie mogła się odkleić od jego bolca. A Ty będziesz nosił poroże jak te jelenie, do których strzela jej tatuś.

 

Brnij w to dalej i marnuj sobie życie, a za 10 lat będziesz wrakiem człowieka z depresją. Twoje życie, Twój wybór.

 

Jesteś ogarnięty życiowo, masz 25 lat, bez problemu mógłbyś ogarnąć sobie pannę 20-25 lat, która będzie miała kisiel w majtkach na sam Twój widok, z taką kobietą zbudujesz szczęśliwy związek. Ale nie, lepiej polerować zbroję, bo przecież biedna myszka ma problemy, to nie jej wina, więc księciunio musi jej nieba przychylić. Żyjesz nadzieją, że to się zmieni i tylko ta nadzieja oraz przyzwyczajenie Cię przy niej trzyma. A gdzie w tym wszystkim jesteś Ty? Zrozum, Ty masz być w tym wszystkim szczęśliwy, a nie jesteś i nie będziesz. Pędzisz autostradą prosto ku katastrofie.

 

Pamiętaj, w związkach nigdy nie jest lepiej niż na początku jak jest haj. 

 

Ale Ty tego wszystkiego nie zrozumiesz. Musisz przeżyć rozpierdol życiowy, dopiero wtedy przejrzysz na oczy.

 

Zachowaj chociaż resztki rozsądku i nie żeń się z nią i nie zrób bombelka bo potem jak to jebnie to jej rodzinka Cię zniszczy.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kryszak86 napisał:

Ja zagrałbym po kobiecemu: "myszko, nie wiem co czuję, dajmy sobie chwilę czasu"

Wtedy masz czas na przemyślenia, możesz spróbować z innymi kobietami, spuścić ciśnienie z kija. Zawsze możesz ją wspierać w terapii pokazując dalej, że zależy Ci na Was.

Spróbuj tego. Tylko zrób bo od stycznia ciągnie się temat i ZERO progresu. 
 

Nie życzę ci gdy jak ktoś wspomniał, twa białogłowa znajdzie kolegę. Skończy się to łzami i dnem.

Edytowane przez BlacKnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku mały dowcip na rozluźnienie:

 

W wiosce pojawił się smok. Palił domy, jadł owce, mordował wieśniaków, gwałcił dziewice.
Pozostali przy życiu postanowili, że musza coś zrobić. Szybko zebrali kasę i ruszyli do najbliższego zamku do dzielnego rycerza by ten pomógł im zwalczyć problem.
Gdy dotarli na miejsce rycerz wyszedł dziedziniec zamku by się z nimi spotkać i pyta w czym rzecz?
-Rycerzu ratuj! Smok nas morduje, owce pożera, kobiety gwałci. Zebraliśmy sporo grosza w nagrodę. Ruszaj! Ratuj.

Rycerz podniósł sakiewkę, widzi że ciężka więc domyślił się też, że sprawa nie będzie łatwa.

-Musze się zastanowić, przyjdźcie za jakiś czas. Najlepiej za tydzień - odpowiedział

- Ale jak to?! Przecież smok on nas... - zaczęli lament

- Albo tydzień albo wcale! - stanowczo odpowiedział rycerz po czym wrócił do zamku

 

Chłopom za cholerę nie pasowało takie rozwiązanie sytuacji dlatego też szybko uradzili że pojadą trochę dalej do drugiego zamku. Tam sytuacja się powtórzyła. Dzielny rycerz przywitał ich na dziedzińcu, zważył w rękach sakiewkę i mówi:

- Musze się zastanowić, przyjdźcie za dwa tygodnie - powiedział ze spokojem

- Jak to dwa tygodnie?! - oburzyli się chłopi - Dwa tygodnie? Rycerz z zamku obok powiedział że tydzień!

- Dwa tygodnie albo wcale

 

Totalnie zdesperowani postanowili, że ruszą do trzeciego, ostatniego znanego im zamku. Gdy dotarli na miejsce rycerz przywitał ich na dziedzińcu i cała zabawa zaczyna się od nowa

- Rycerzu ratuj! Smok nas morduje, dziewice zabija, kozy gwałci! Pomóż! Mamy tu zebrane złoto w nagrodę. 

Rycerz bez słowa wziął sakiewkę do ręki, zważył po czym gwizdnął w palce. W mgnieniu oka pojawiła się przy nim służba i giermek. 

- Szykować konie i zbroje! - wydał rozkaz

Chłopów bardzo to zaskoczyło i ze zdumienia aż jeden zapytał

- Ależ dzielny rycerzu jak to tak? Bez zastanowienia?
Na co rycerz odpowiedział z powagą

- Tu się nie ma co zastanawiać, trzeba spierdalać!

Dlaczego ten dowcip? Bo jest cholernie adekwatny do sytuacji tym bardziej, że @kamil221 Twoja historia jest bardzo zbliżona do mojej. Za młodu ojciec poza domem bo tyrał na rodzinę. Sam należałem do harcerstwa i osiągałem tam kolejne sukcesy, przesiąkłem rycerskimi ideałami. Na początku średniej poznałem dziewczynę z biednego ale dobrego domu. Sytuacja była zbliżona ale nam udało się skonsumować związek po 3-4 latach. Jednak moja luba nie polubiła tego sportu. Poza tym świetnie nam się rozmawiało. Podobne zainteresowania, poglądy, górnolotne rozmowy itp. Poszliśmy na studia na tą samą uczelnie. Wiadomo, będziemy mieli spokojne miejsce do zbliżeń to będzie lepiej. Na początku mieszkaliśmy osobno. Sex rzadko, niskiej jakości. Całe życie na moje życzenie. Kutas tylko do połowy (jak ktoś kilka stron wcześniej rzucił spory sprzęt może generować więcej problemów niż się wydaje... Wszędzie dobrze...) bo inaczej ała. Ginekolog mówiła że pochwa jest krótka i strasznie wąska, problem ze standardowym badaniem. Później miało się poprawić po zamieszkaniu razem. Gówno z tego. Ona skupiła się na nauce i chciała bym zrobił podobnie. Później było od groma różnych perypetii które opiszę w swoim wątku ale nic nie poprawiło seksu. Próbowałem wszystkiego co przychodziło do głowy, usprawiedliwiałem ją. Powiem więcej, wzięliśmy ślub (tak tak wiem...) bo przecież obiecywała mi, że po ślubie będziemy się rypać jak króliki bo już nawet jak pojawi się ciąża to bez lęku. W noc poślubną nieporuchałem (no ale ok, męcząca noc itp). Podczas podróży poślubnej też byle jak... Jak zapewne się domyślasz do dziś nic się nie poprawiło. 

 

Ostatnimi czasy zaszło w mojej głowie wiele zmian. Za czyją sprawą? A jakże! Innej kobiety! Wiesz, już nawet myślałem, że to ze mną jest coś nie tak. Że to ja jestem beznadziejny w łóżku, że nie umiem itp. Wychodzi na to, że potrafię i to całkiem nie najgorzej. I nadal czuje do małżonki przywiązanie, jest mi jej naprawdę szkoda ale właśnie od niej odchodzę. Jest mi ciężko bo z moją zbroją pewnie mógłbym w pojedynkę zdobyć Jerozolimę. Dodatkowo rozłożyła mnie na łopatki diagnoza, że jest nieuleczalnie neurologicznie chora i dlatego się z nią ożeniłem. Mam teraz ogromne wyrzuty sumienia z jednej strony jednak z drugiej dopóki nie pozwoliłem sobie na ten skok w bok to nie wiedziałem co tracę. Uwierz mi, że teraz przechodzę przez mękę ale jeżeli nie odejdę to kurwa oszaleje. 

 

Z Tobą może być podobnie. Każdy tydzień sprawia, że jesteś jeszcze bardziej przywiązany, że będzie Ci szkoda tego co zainwestowałeś. 

Moja rada jest taka. Postaw sobie jasną granicę, termin. I miej w dupie, że koronawirus, że terapia się przedłuża bo gdy będziesz starszy będziesz pluł sobie w brodę że uciekły Ci najlepsze lata w pogoni za czymś czego złapać się nie dało. "Mylisz gwiazdy z ich odbiciem w tafli jeziora"

Pozdrawiam. 
Jak chcesz pogadać złap mnie na PMce

  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Panienka ma problem zdrowotny (pochwica)

I psychiczny i wiele innych. Zachowanie tej laski i jej relacje rodzinne to jest jak maszerująca armia czerwona tyle flag. Terapia może potrwać latami a i to niczego nie gwarantuje. 
Moim skromnym zdaniem, laska wiedząc jakiej natury ma problem gra bardzo nie uczciwie i marnuje czas i nerwy facetowi, którego rzekomo kocha ?

@kamil221 Dam ci ostatnią radę. Stań przed lustrem, wyprostuj się, pierś do przodu, głowa do góry i przestań wreszcie być żałosnym.
Bo mnie osobiście mdli od twojego zachowania, oj myszka się stara, oj myszka biedna i chora, oj myszka się zesrała. 
Weź w końcu odpowiedzialność za swoje własne życie i zdecyduj co chcesz zrobić i się tego trzymaj.
A tak będziesz siedział na dupie w oczekiwaniu aż myszka zachce sexu, albo nie zachce, albo będzie cię wodzić za nos jeszcze przez 10 lat. 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kamil221 Zacząłem pisać Ci historię o totalnym braku libido, pochwicach, terapiach i innych chujostwach, które doskonale leczy mój kumpel ale po namyśle skasowałem.

Napiszę tylko, że jesteś młodym, ogarniętym człowiekiem. Zrobiłeś bardzo dużo aby uratować związek i szczerze Cię za to podziwiam ale czy jesteś pewien, że długo tak pociągniesz bez strat w psychice?

Życie jest wbrew pozorom krótkie a przy tym toku myślenia obudzisz się za 10 lat trzepiąc się o 2.00 w nocy w kiblu.

Skoro nie kręcisz swojej teraz to tym bardziej nie będziesz kręcił Jej za 5 lub 10 lat. Gwarantuję Ci to.

Wiesz jak leczy się traumy z dzieciństwa lub katolickie programowanie starych? 

- Kochanie, zrobiłem wszystko co było w mojej mocy ale już nie mam sił. Jestem mężczyzną i mam swoje potrzeby, których ty nie zaspokajasz. Po długim namyśle chciałbym jednak dać Ci szansę. Masz czas do jutra do godziny 19.00.

O tej godzinie robisz mi taką laskę, że będzie ona opisana w Podręczniku Robienia Laski. Jeśli jednak tego nie zrobisz ( co zrozumiem i uszanuję ) to wypierdalasz z mojego domu. Na to masz czas do godziny 19.01.

 

Kamil... Ja wiem, ze to brzmi nieprawdopodobnie ale nakręcona dziewczyna potrafi po całym dniu pracy przejść 10km w obuwiu sportowym w zimie abyś Jej zasadził w dupsko... Co więcej, będzie gryzła poduszkę z rozkoszy.

Niestety jest to sprawdzone i potwierdzone.

 

 

Edytowane przez Oddawaj Fartucha
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanę trochę pomiędzy dwoma głosami w tej sprawie. Wywiązał się bardzo ciekawy wątek światopoglądowy.

 

Z tego co rozumiem stwierdzono techniczne problemy przez specjalistów (fizjoterapeutka itp.), również jak opisuje @kamil221 są ewidentne opory psychiczne. Nie odnalazłem odpowiedzi czy psycho-blokady są wynikiem problemów fizycznych, czy odwrotnie, czy niezależnie. Prawdopodobnie nikt nie ma takiej wiedzy i lekarze,  których odwiedziliście, jak widać też trochę rozkładają ręce, nie mówili jakie mieli doświadczenia i scenariusze z innymi pacjentami?

Nie wierzę więc, jak niektórzy bracia podają, że wystarczy Czad żeby uleczyć problem.

 

Pojawia się ogólnie zagadnienie: Jeśli partner/partnerka ma jakiś problem natury fizycznej lub psychicznej, czy należy po prostu sobie wygodnie odejść? Rozumiem Ciebie @kamil221 i Twoje dylematy. Szanuję to, że próbujesz problem rozwiązać i się w to angażujesz, to jest to czego od swojej partnerki oczekuję jeśli mnie coś trafi.

 

Na obronę stanowiska pod tytułem odejdź natychmiastowo, wymiksuj się, głupio wytłumacz: Większość lasek zostawiła by Ciebie, gdybyś miał takie problemy, po sekundzie, nawet nie dzwoniąc i zimno wszystko kalkulując. Z opisu intymnych wspólnych chwil z dziewczyną, oceniam że na prawdę słabo się stara i to by było dla mnie wyznacznikiem czy warto się w to bawić. To musisz wyczuć sam czy laska Ciebie szanuję. Myślę, że to łatwe zadanie ale wielu chłopaków się po prostu oszukuje w tej kwestii. Ja też się kiedyś oszukiwałem, że jestem szanowany i jej zależy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pacman ma rację. W ogóle mam wrażenie, że w takich ludziach jak Ty czy ja pewne przekonania, program są tak silne, że nie potrafimy dopuścić do siebie własnych myśli bo przecież są okropne. egoistyczne. Potem znowu baby będą gadać, że nam chodzi tylko o jedno. Przyznaj, że kiedyś taka myśl przeszła Ci przez głowę. Pokażesz, że nie jesteś stereotypowy. 

Zastanów się jednak czy takie zachowanie nie jest jednak brakiem szacunku wobec Ciebie. Dam sobie rękę uciąć, że Ty w wielu sprawach poszedłeś jej na rękę. Nie tylko w sprawie odciągania seksu bo myślisz, że jak ustąpisz pola w jednej sprawie to ona to zrobi w drugiej. Tak sobie teraz myślę z perspektywy zawodowej, że życie z kobietą często jak negocjacje z firmą która podchodzi tylko na zasadzie "Daj". Naciskają na upusty, a później jeszcze się migają z terminem płatności...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.