Skocz do zawartości

Czy tak naprawdę życie ma sens?


deleteduser53

Rekomendowane odpowiedzi

32 minuty temu, kul66 napisał:

Nie mam depresji czy coś. Ale chodzi mi o życie. Czy życie ma sens? Robota. Pasja i co dalej?

 

Tak ma sens, każdy ma jakiś dar od Boga, którą może, lecz nie musi zrealizować. Jesteśmy cząstką tego świata, który jest nieskończenie doskonały, nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć będąc ludźmi. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sensem życia jest bycie dobrym dla siebie i innych oraz doświadczanie. 

Jesteśmy tu po to aby doświadczać - a właściwie nasza dusza chce doświadczać. 

Dla mnie sens życia nieźle ujął w swojej modlitwie Św. Franciszek z Asyżu:

 

"Panie, uczyń mnie narzędziem Twego pokoju.
     Pozwól mi nieść miłość, gdzie panuje nienawiść.
     Pozwól mi nieść zrozumienie, gdzie popełniono występek.
     Pozwój mi nieść zgodę, gdzie panuje niezgoda.
     Pozwól mi nieść wiarę, gdzie panuje zwątpienie.
     Pozwól mi nieść prawdę, gdzie panuje błąd.
     Pozwól mi nieść nadzieję, gdzie panuje rozpacz.
     Pozwól mi nieść światło, gdzie panuje ciemność.
     Pozwól mi nieść radość, gdzie panuje smutek.

     Mistrzu, pozwól mi nie tyle szukać pociechy, ile pocieszać; nie tyle szukać zrozumienia, ile rozumieć, nie tyle szukać miłości, ile kochać, gdyż otrzymuje się, dając innym. Przebaczając, otrzymuje się przebaczenie. Umierając, zmartwychwstaje się do nowego życia"

 

Możesz także prosić Boga w modlitwie aby wskazał Ci cel w życiu, pokierował Twoim życiem w najlepszy dla Ciebie sposób (chociaż z tym lepiej uważać, bo dla Boga najlepsze co może Ci się przytrafić to może być np. Jakaś ciężka choroba, która pozwoli Ci wyciągnąć naukę i wnioski).

Dusza aby osiągnąć doskonałość musi przeżyć całe spektrum doświadczeń - od nędzy po bogactwo itd. A jedno życie na to nie starczy - stąd mechanizm reinkarnacji. Często jest te tak, że gdy dusza w jednym wcieleniu czegoś doświadcza, to w kolejnym wcieleniu staje po przeciwnej stronie, aby jeszcze "na świeżo" poznać tą sytuację z drugiej strony. Czyli jeśli np. W tym wcieleniu zdradzałeś żonę, to w następnym masz dużą szansę wcielić się w kobietę, która będzie zdradzana, aby przekonać się jak to jest z drugiej strony. Jest to w pewnym stopniu związane z mechanizmem karmatycznym wcieleń.

Edytowane przez Xin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ma sens, jest pięknym darem przeżywania, dzielenia się, doświadczania - nigdy nie miałeś ciarek, uczucia bycia potrzebnym po zrobieniu dobrego uczynku komuś bardziej potrzebującemu?

 

W pracy też możesz odnaleźć pasję, ale musisz o to walczyć bo inni nie wiedzą o co ci chodzi i nie chcą być gorsi.

 

Jeśli nie odpowiada ci praca która wykonujesz to poszukaj innej - przecież nikt ci nie broni, a uwierz że można trafić na spoko ludzi nawet w takim kraju jak Polska.

Do boju!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, apogeum napisał:

żeby życie miało sens trzeba mieć w nim cel.

Tylko jak tu go wymyślić? Do puki jesteś młody i otaczają cię osoby życzliwe z rodziny, to można sobie pozwolić na marzenia. Ale jak takich ludzi zabraknie, odejdą z tego świata, to czujesz się sam jak palec.

 

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LiderMen pamiętaj że do marzeń możesz dążyć całe swoje życie, bo sam cel to tylko chwila, wisienka na torcie, natomiast sama droga do celu to jest cała wspaniała historia, której nie opiszesz jednym zdaniem, której nie powiesisz w ramce. Dlatego nie spiesz się.

Pomyśl co lubisz robić, w czym jesteś dobry, nie analizuj tego pod kątem dochodowości bo żyjąc w społeczeństwie wiele zależy od ludzi, a ludzie są zazdrośni i zawistni, ale i często decyzyjni - bo nikt sam sobie nie płaci za usługi ;).

Powodzenia!

Edytowane przez dyletant
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, LiderMen napisał:

Tylko jak tu go wymyślić? Do puki jesteś młody i otaczają cię osoby życzliwe z rodziny, to można sobie pozwolić na marzenia. Ale jak takich ludzi zabraknie, odejdą z tego świata, to czujesz się sam jak palec.

 

 

Ktoś na forum miał w stopce fajny cytat "Przysięgam na swoje życie i swoją miłość do niego, że nigdy nie będę żył dla innego człowieka ani prosił go, by żył dla mnie." Wiem, że łatwo mówić, ale można się oswoić z samotnością w pewien sposób, jednak warto mieć prawdziwego przyjaciela.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę już edytować.

Jeszcze dodam, że bardzo pomocne w odnalezieniu sensu życia i swojej drogi jest poznanie swoich kart urodzeniowych oraz ich znaczenia. Mi to bardzo pomogło i zgadza się w stu procentach (znajomym, którym robiłem interpretację - także). 

Możesz je sprawdzić tu:

https://tarotschool.com/Calculator.html

A znaczenie i bardzo dobre interpretacje tu:

http://www.aeclectic.net/tarot/learn/meanings/

(Nie ma wszystkich),

Oraz tu (trzeba zjechać na dół i znaleźć w menu):

http://www.corax.com/tarot/cards/index.html?magician

 

Co ciekawe - każdy człowiek posiada kombinację dwóch lub trzech kart urodzeniowych (definiujących w dużej części jego charakter, predyspozycje, skłonności itd.)

Kombinacje trzech kart są rzadsze. Mam przyjaciela, którego znam już prawie 20 lat i jesteśmy do siebie bardzo podobni, mamy bardzo podobny styl bycia, zainteresowania, pogląd na świat, umiejętności. Ależ było nasze zdziwienie gdy okazało się, że spośród wszystkich możliwych dwu i trzykartowych kombinacji spośród 78 kart mamy dokładnie taką samą kombinację trzech; the sun + wheel of fortune + the magician.

 

Każde życie ma sens, każdy ma tutaj misję - celem naszego życia jest odkrycie naszej misji i jej realizacja.

Każdy patrzy na swoje życie, czyny i doświadczenia z swojej perspektywy, która zaburza obraz.

Po każdym zakończonym wcieleniu następuje tzw. "sąd ostateczny" (który wcale nie jest ostateczny) i dusza widzi jakby film z całego swojego poprzedniego wcielenia i ocenia je całkowicie obiektywnie - bez żadnych ziemskich przywar.

Które z założeń udało się zrealizować, które nie.

Dusza wtedy konsultuje się z Bogiem I wspólnie obierają cele I misje na przyszłe wcielenie, które będą najlepsze dla dalszego rozwoju duszy, po czym planuje ona swoje kolejne wcielenie, wybierając najbardziej sprzyjające warunki dla realizacji swoich celów i zdobycia doświadczeń.

Planuje je na tyle dokładnie, iż nawet wybiera sobie kraj, rodzinę czy moment w którym się inkarnuje (a nawet ludzi, których spotka na swojej drodze, a którzy to będą najbardziej pomocni w jej zaplanowanym rozwoju).

Edytowane przez Xin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie każdego organizmu, od drzew po człowieka, ma jeden cel -> spłodzić i przekazać jak najlepsze geny nowemu pokoleniu, przedłużyć gatunek. Tylko tyle i aż tyle.

Ludzie mając samoświadomość na nadzwyczajnym poziomie doszukują się jednak czegoś więcej, jakiegoś głębszego celu, konkretnego przeznaczenia, które miałoby się tyczyć swojego Ja. Zapychają więc to pragnienie wszelkiego rodzaju pasjami, ambicjami od zbierania znaczków, budowanie kapitału, kolekcjonowanie drogich aut, wędkowanie itp. itd. Jednak prawda jest taka, że nie da to wcale spełnienia. Materialnymi pierdołami nigdy nie zapcha się duchowego pragnienia. Spełnienia człowiek musi szukać w samym sobie.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, bernevek napisał:

Podziwiam dziecięcą niewinność z jaką ludzie potrafią oddać się wierze w karty, astrologię czy boga. 

A ja szczerze współczuję, iż nie widzisz różnicy w celu życia drożdży i swoim. Przykro mi.

Co do dziecięcej niewinności czy wiary - uwierz mi, że byłem sceptykiem i ateistą, jednak szukając odpowiedzi na pytania zostały mi dane znaki od Boga potwierdzające słuszność mojej postawy. 

Dla tych, którzy szukają sensu życia zostaje on ukazany.

W moim życiu w wyniku usilnego szukania sensu miały miejsce zdarzenia paranormalne, nadnaturalne I nadprzyrodzone, których ani ja, ani nikt komu o tym mówiłem nie był w stanie wyjaśnić w żaden sposób, a ich przesłanie dla mnie było jasne. Tak jasne, że nawet nie pozostawiające pola dla interpretacji.

Gdybyś był świadkiem takich rzeczy jak ja to ostatnie co byś powiedział to, że Boga nie ma. Dostałem dowody na istnienie Boga, bezpośrednio od niego samego. Niestety mało kto jest w stanie uwierzyć w to co przeżyłem.

A tak poza tym to jest masa materiału dowodowego na istnienie Boga (łącznie z dowodem wykorzystującym zasady logiki mstematycznej), którego to nikt nie zdołał obalić od ok. 30 lat - pozostają więc w swej mocy. 

Edytowane przez Xin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, dyletant napisał:

@XinCzekamy na te opowieści.

Nie jest to dobry moment, jednak dla przykładu opiszę jedną - która była niejako momentem kulminacyjnym po serii innych.

 

Pracowałem wówczas na nocne zmiany, po powrocie nad ranem do mieszkania czytałem Stary Testament.

Zaznaczam, że odczuwałem wtedy odrazę do KK (tak jak obecnie) i byłem ateistą. 

Jako, że nie miałem chwilowo internetu, zapisywałem sobie wszystkie nurtujące mnie kwestie Z danego fragmentu w laptopie, po czym pakowałem go w plecak i ruszałem pod pobliską bibliotekę po wifi - nawet nie wchodziłem, tylko siadałem sobie pod ścianą budynku.

Była wtedy niedziela, godzina gdzieś piąta rano. Ani żywego ducha w okolicy. Mimo, że nie znalazłem jeszcze odpowiedzi na zapisane wtedy pytania, nagle poczułem bardzo silne uczucie, które mówiło mi "wstań i wracaj do domu". W pierwszej chwili nie wiedziałem o co chodzi - pierwsza myśl: jakiś szósty zmysł, zbliża się zagrożenie. Chciałem jeszcze sprawdzić pocztę, zagrać rundkę w karciankę on-line, zrobić parę rzeczy, aczkolwiek to odczucie się nasilało, aż zacząłem z tego powodu wpadać w panikę. W końcu uległem temu, porzuciłem wszystko, pozbierałem się i ruszyłem do domu.

Wtem, idąc z południa na północ, dostrzegłem dwoje ludzi - ewidentnie zawiani (przypominam - niedziela wcześnie rano, wracali z melanżu).

Szli oni z wschodu i gdybym wstał od razu po pojawieniu się tego nakazu w mojej głowie, to spotkalibyśmy się dokładnie na skrzyżowaniu, jednak zwlekałem z wykonaniem polecenia i byli dobre kilkadziesiąt metrów przede mną.

W tym momencie, bez jakiejkolwiek przyczyny, w samochodzie na parkingu tuż obok nich włączył się alarm. Nie przed nimi, nie za nimi, dokładnie w samochodzie obok nich. Zatrzymał ich po prostu. 

Oni wtedy się zatrzymali i chwiejąc się patrzeli zdziwieni na ten samochód - była taka cisza, że nawet słyszałbym kota gdyby to on ten alarm włączył - nie było tam zupełnie nic. W tym momencie ja zacząłem się z nimi zrównywać. Gdy ich minąłem, coś kazało mi się odwrócić przez ramię - moje oczy spotkały się z wzrokiem czarnoskórego, który bez zastanowienia wypalił do mnie: "Bóg Cię kocha. Nie przestawaj szukać odpowiedzi."

Przypominam: nie miałem żadnego krzyżyka/Biblii/nic co mogło sugerować cokolwiek. Nawet nie widzieli mnie z laptopem, bo gdy mnie zobaczyli to już szedłem z plecakiem.

Nigdy wcześniej (i później) już ich nie spotkałem.

Edytowane przez Xin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:
28 minut temu, ZortlayPL napisał:

Pieniądze, władza, piwo, kopulacja i prokreacja. To jest 5 "sensów" życia.

Masturbacja, libacja, kastracja, kriogenizacja i hibernacja, aby przyszłe pokolenia przywitały nas z duma, dobranoc. 

 

Woda, Ziemia, Halucynacja, Hemoglobina, Mistyfikacja, Taka sytuacja

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, kul66 napisał:

Czy życie ma sens?

Wszystkie pytania rodzą się z odpowiedzi, które już mamy.

To pytanie jest zadane w obrębie logiki, która jest narzędziem do organizacji i porządkowania rzeczywistości a nie do jej zrozumienia bo to niemożliwe. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.