Skocz do zawartości

Pracownik myjni rozbił na drzewie Challengera wartego 200 tys


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Turop napisał:

Nie wezmą pod uwagę tego, że może mieszka z rodzicami, to co zarobił miał na swoje wydatki, to takie Audi nie jest dla kogoś takiego jakimś mega wyzwaniem. Inna kwestia, dlaczego tych pieniędzy nie zainwestował w cokolwiek, mieszkanie, siebie itp, tylko często jest tak, że młode osoby wydają całe swoje oszczędności na samochód. I jak widać wyznacznikiem w Polsce dobrobytu jest cały czas wóz jakim jeździsz. Możesz mieszkać w ziemiance, ale "mosz audi", to znaczy, że Ci się powodzi, chuj, że mieszkasz na kupię w 10 osób, ale każdy "mo audi". Powiem wam, że nikogo nie interesowało skąd wziąłem na mieszkanie (IMO dużo większy nakład niż samochód), ale ludzie zauważali tylko zmianę samochodu. 

Jak ktoś kupuje auto za zarobione to jeszcze jest dobrze, pomyśl że ktoś bierze kredyt na takie auto by się pokazać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Kimas87 napisał:

Jak ktoś kupuje auto za zarobione to jeszcze jest dobrze, pomyśl że ktoś bierze kredyt na takie auto by się pokazać ?

Hahaha, dałem przykład taki, że ktoś się sam dorobił, ale miał inne warunki niż jakiś Janusz do tego. Ostatnio koleżanka mi mówi, że Prezes chodził po ich firmie, i szybko uciekł żeby nikt mu nic nie powiedział, pytam się jej, że niby co miał by powiedzieć Prezesowi jakiś zwykły pracownik. A ona na to "no jak to co, że nie da nam zarobić i robimy za grosze" i weź tu wytłumacz takim ludzia, że rynek pracy jest otwarty, i jedyną osobą, którą mogą karać za swój los są oni sami, a nie Prezes firmy, nikt im nie założył kajdan i kazał tak pracować za minimalną. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, slavex said:

Pracownik odpowiada do wysokości 3 pensji bodajże o ile się nie mylę. 

To za uszkodzenia sprzętu pracodawcy zrobione bez premedytacji. Tu mamy uszkodzenie mienia klienta, nie myjni.  

2 hours ago, CzarnyR said:

Z reszta teraz nie śmigam do żadnych mechaników sam naprawiam.

Też już miałem dość szarpania się z mechanikami i zacząłem dłubać sam. Czas stracony by się umówić, dojechać, odebrać się wyrównuje gdy sobie sam tarcze i klocki wymienię. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Turop napisał:

Hahaha, dałem przykład taki, że ktoś się sam dorobił, ale miał inne warunki niż jakiś Janusz do tego. Ostatnio koleżanka mi mówi, że Prezes chodził po ich firmie, i szybko uciekł żeby nikt mu nic nie powiedział, pytam się jej, że niby co miał by powiedzieć Prezesowi jakiś zwykły pracownik. A ona na to "no jak to co, że nie da nam zarobić i robimy za grosze" i weź tu wytłumacz takim ludzia, że rynek pracy jest otwarty, i jedyną osobą, którą mogą karać za swój los są oni sami, a nie Prezes firmy, nikt im nie założył kajdan i kazał tak pracować za minimalną. 

Oczywiście, że nie. Natomiast jak mieszkasz w wiosce lub mniejszej mieścinie gdzie jest jeden duży zakład prowadzony przez Janusza biznesu dodatkowo masz rodzinę na utrzymaniu to niestety. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, slavex said:

Pracownik odpowiada do wysokości 3 pensji bodajże o ile się nie mylę. 

Wobec pracodawcy, wg kodeksu pracy. Tak jest ale cywilny pozew przeciwko myjni można złożyć. Na pewno przeciwko pracownikowi a co do myjni to nie jestem pewien.

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio trzeba mieć nierówno pod kopułą, żeby w ogóle użytkować auto klienta i ryzykować właśnie taką sytuację. 

 

Co do pracownika to poniesie również odpowiedzialnosc karna i sąd karny może dodatkowo nałożyć na niego obowiązek naprawienia szkody. 

 

Ponadto będzie odpowiadał całym swoim majątkiem i poniesie również odpowiedzialność względem pracodawcy. 

 

Jeśli był zatrudniony na umowę o pracę to również zwolnienie dyscyplinarne go prawdopodobnie będzie czekać. 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. 120. KP

Odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną osobie trzeciej

§ 1.W razie wyrządzenia przez pracownika przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych szkody osobie trzeciej, zobowiązany do naprawienia szkody jest wyłącznie pracodawca.

§ 2.Wobec pracodawcy, który naprawił szkodę wyrządzoną osobie trzeciej, pracownik ponosi odpowiedzialność przewidzianą w przepisach niniejszego rozdziału.

"przy wykonywaniu przez niego obowiązków pracowniczych" - to istotne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z góry zakladacie, że facet był zatrudniony na etat. 

 

Nie wiadomo, czy w ogóle miał umowę. 

 

Może to jakiś młody student albo licealista, który pracował na umowę zlecenie. 

 

Zresztą nawet jak miał umowę o pracę to wówczas jest to umyślnie wyrządzona szkoda i odpowiada całym swoim majątkiem względem pracodawcy. 

 

W sumie szkoda mi i pracownika i właściciela. 

 

Młody chciał się tylko przejechać i teraz z własnej głupoty ma przejebane. 

 

 

Myjnia ma jakieś OC, ale to nie obejmuje samowolki pracownika/zlexeniobiorcy, AC właściciela nie wchodzi w ogóle w grę... Trochę lipa. 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Dworzanin.Herzoga napisał:

 

 

Zastanawia mnie, kto za to zapłaci? Ciśnienie mi się podniosło czytając o tym.

 

Ale felgi pięknie się błyszczą.  

Chyba musiał być pijany, nie wiem, jak coś takiego można zrobić, musiałbym monitoring zobaczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że pojawiły się nowe okoliczności w sprawie. Pracownik poczuwa się do winy, a przy tym stwierdza, że właściciel samochodu pozwolił mu się przejechać.

Właściciel natomiast twierdzi, że zgodził się jedynie na wyjechanie mały kawałek, a nie na przejażdżkę.

Pojawiło się też info, że pracownik myjni już dwie godziny przed wypadkiem jeździł po parkingu. ?

 

https://gazetawroclawska.pl/zobacz-jak-pracownik-automyjni-rozbija-auto-za-160-tysiecy-zlotych-film/ar/c1-14753276

 

Sytuacja nie do pozazdroszczenia, ale niezły cyrk się robi. Ciekawe, co ustalą.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.01.2020 o 11:36, Kiroviets napisał:

Skrajny przejaw nieodpowiedzialności. Koleś będzie miał nauczkę do końca życia. 

Niekoniecznie.

Powiem tak: są duże szanse, że ujdzie mu to płazem. Ale nie uprzedzajmy faktów.

W dniu 28.01.2020 o 12:06, Orybazy napisał:

To za uszkodzenia sprzętu pracodawcy zrobione bez premedytacji. Tu mamy uszkodzenie mienia klienta, nie myjni.  

W tym przypadku jest to zrównane.

Pracownik odpowiada za szkodę wyrządzoną pracodawcy.

Tu jest szkoda w mieniu powierzonym - jest to zatem szkoda wyrządzona pracodawcy, bo firma odpowiada za sprzęt, jaki jej klient powierzył. Sprzęt zniszczono -> firma musi naprawić szkodę klientowi -> firma poniosła szkodę.

W tym przypadku powstaje pytanie, na ile szkoda ta wykroczyła poza zwykłe "ryzyko prowadzonej działalności gospodarczej".

W dniu 28.01.2020 o 17:09, dobryziomek napisał:

Młody chciał się tylko przejechać i teraz z własnej głupoty ma przejebane. 

To jak chciał się tylko przejechać, to mógł sobie tylko kupić, albo tylko wynająć.

W dniu 28.01.2020 o 01:59, Dworzanin.Herzoga napisał:

Zastanawia mnie, kto za to zapłaci? Ciśnienie mi się podniosło czytając o tym.

No i tu dochodzimy do najciekawszych wniosków.

 

Otóż...

Z dużym prawdopodobieństwem najbardziej w dupę będzie... WŁAŚCICIEL POJAZDU.

Dlaczego?

Zostawmy na boku to, JAKI to był samochód, bo to najbardziej rozpala wyobraźnię komentujących, co z kolei jest ciekawym materiałem dla socjologów i psychologów.

Skupmy się na samym ciągu zdarzeniowym.

 

Załóżmy, że wszystko było "podług książki".

 

Pracownik myjni był PRACOWNIKIEM w rozumieniu kodeksu pracy. Umowa o pracę.

Załóżmy, że miał przeparkować pojazd. Ale nie na drugi koniec Europy, tylko w ramach świadczonej usługi.

(To ważne - bo może klient zamówił usługę z door-to-door i pracownik miał odstawić samochód po myciu do Mszany Dolnej czy innego Sosnowca i wtedy pojazd mógł leganie wyjechać gdziebądź, byle po drodze do Klienta)

Załóżmy, że "poniosło". Nie że upalał, tylko gaz z hamulcem pomylił. Czy cokolwiek - nawet niech nie będzie to kasacja (obstawiam ten scenariusz - dla właściciela pojazdu jest on w tym układzie raczej najkorzystniejszy), tylko zarysowany zderzak, bo wyjeżdżając ze stanowiska pracownik w bramie się nie zmieścił.

Chuj - załóżmy, że pracownik pomylił chemię i lakier spłynął do kanalizacji. Albo wziął uszkodzoną szczotkę i zamiast pięknego połysku mamy wyjebaną rysę do blachy.

Taki fuckup jest RYZYKIEM DZIAŁALNOŚCI.

W 100% odpowiada za to firma, która - dla higieny i spokoju - powinna mieć OC działalności gospodarczej.

 

Czyli mamy ciąg:

Szkoda wyrządzona przez pracownika na majątku klienta w związku z wykonywaną usługą -> roszczenie klienta -> przekierowanie roszczenia do ubezpieczyciela OC DG. Tu teoretycznie zamyka się postępowanie dla właściciela pojazdu:

Naprawia na koszt firmy, której zlecił usługę. A czy koniec końców zapłaci za to firma, czy OC DG - jego to nie obchodzi.

Dla uproszczenia pewnych tematów dobrze jest skorzystać z własnego AC z regresem. Zwłaszcza w przypadku braku OC DG.

Niestety - obciąża to polisę do momentu spłaty regresu (czyli aż ubezpieczyciel odzyska 100% swoich kosztów. FIZYCZNIE, a nie że zasądzone i wierzyciel kapie po 100 PLN/m-c!).

Stety - bo jak nie ma OC DG to za naprawę trzebaby płacić samemu i dochodzić roszczeń na drodze cywilnej, a tak spychamy temat na ubezpieczyciela.

 

Teraz pytanie:
Czy pracodawca ma jakiś regres na pracownika?
Jeżeli sytuacja jest jak wyżej, to NIE BARDZO.

Jeśli pracownik "ciężko naruszył obowiązki pracownicze" (była mowa "jedź ostrożnie", a ten zapierdalał - vide informacje medialne), to ma co najwyżej regres do rzeczonych 3x miesięcznych zarobków. Rozwiązanie umowy o pracę z art 52 jak najbardziej.

Wyjątek: Udowodnienie winy rozmyślnej.

Czyli że pracownik CELOWO (w prawie mówi się "z zamiarem bezpośrednim") wjechał w płot czy tam co tam.

Jeśli to udowodnimy, dopiero wówczas mamy regres bez ograniczeń na pracowniku.

 

Teraz "co jeśli".

 

Co, jeżeli...

Pracownik nie jest PRACOWNIKIEM (umowa o pracę), a "kontraktorem" (umowa cywilnoprawna, bądź - co najgorzej dla "pracownika" - tzw "B2B" a.k.a. "samozatrudnienie"?

Wówczas ma przesrane.

Bo w takim przypadku nie ma opcji, że "pracownik wykonuje obowiązki na koszt i ryzyko pracodawcy". Odpowiada materialnie i dupa.

CHYBA, że wykaże przed sądem, iż de facto wiąże go stosunek pracy (czyli najpierw stwierdzenie istnienia stosunku pracy, a potem dopiero wyjście na odpowiedzialność pracownika).

Albo sam ma OC DG.

 

Co, jeżeli....

Okaże się, że pracownik dokonał zaboru mienia, a wiec wszedł w posiadanie pojazdu w skutek czynu zabronionego?

Czyli - miał przeparkować, albo i w ogóle się nie dotykać, a pojechał na pojeżdżawkę. Podpieprzył "chwilowo" klucze i wio.

 

No to tu mamy już 100% odpowiedzialności pracownika. Karną i cywilną. Bez względu na ew stosunek pracy.

Warsztat może się tak naprawdę wypiąć - odpowiedzialność staje się bardzo rozmyta, może się sprowadzić do "nienależytego zabezpieczenia pojazdu", przy czym raczej do rozpatrzenia przez pryzmat "starannego działania" (klucze były w kasetce, pracownik zabrał niepowołany/pracownik miał wyłącznie wyjechać ze stanowiska a pojechał w miasto wbrew wyraźnemu poleceniu), niż rezultatu.

 

Co jeśli...

Klient pozwolił się karnąć pracownikowi?

No to - o ile pracownik bądź pracodawca, bądź ktokolwiek to udowodni ? - to już problem klienta, komu powierzył sprzęta.

Może dochodzić roszczeń na drodze cywilnej.

Jeżeli dany delikwent (sprawca) ma OC w życiu prywatnym (i nie udowodni mu się działania wbrew klauzulom umowy - pamiętajmy, OC w życiu osobistym to ubezpieczenie UMOWNE - jak z AC, można zapisać w umowie wszystko, włącznie z wyłączeniem odpowiedzialności w zależności od fazy księżyca i humoru żonki), to luz.

Jeśli nie ma - UPS.

 

Co by się nie działo - najbardziej w dupę jest klient.

Bo "takie ładne miał auto, hamerykanckie".

 

Jedyna deska ratunku - samochód nowy i ma AC z klauzulą GAP i szkoda zostanie zakwalifikowana jako całkowita z tegoż ubezpieczenia.

 

Wtedy idzie do salonu, kupuje nowy i ma temat z bańki.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.