Skocz do zawartości

Opieka nad synem/dziećmi


Tata

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie bracia, opiszę swoją sytuację.

Zatem, mam "żonę" - piszę w cudzysłowie bo ślub mamy tylko kościelny. Mamy 3 letniego syna, obecnie żona jest w ciąży bliźniaczej (2 miesiąc), mega źle ją znosi i trafiła do szpitala. Ogólnie na USG z dziećmi wszystko ok. Tak jak jednak powiedziałem żona źle ją znosi i delikatnie mówiąc odpierdala jej. Zaczęła gadać o przerwaniu ciąży "bo ona nie wytrzyma", wbiłem się na jej konto google i widziałem, że w środku nocy obczajała jakieś kliniki aborcyjne za granicą. Dzisiaj jak byłem u niej w szpitalu to zaczęła pierdolić, że jestem obrzydliwy (bo myślę tylko o sobie rzekomo i nie kibicuję jej w aborcji) i że jak urodzi lub zrobi aborcję to się rozstajemy.

I zastanawiam się teraz co w sytuacji gdy

- albo ona rzeczywiście przerwie tę ciążę (raczej nielegalnie, no bo w Polsce małe szanse), wtedy nie wyobrażam sobie z nią być dalej

- urodzi te dzieci i rzeczywiście powie, że się rozstajemy

 

Ogólnie huj z nią, zależy mi na dzieciach. Tj opieką nad synem + ewentualnymi bliźniakami. Co robić, jak się przygotować na ewentualne różne scenariusze? Może ktoś może polecić jakiegoś dobrego adwokata w Warszawie (musi być w huj dobry bo ona jest prawnikiem, więc nie będzie lekko).

Btw mieszkanie, w którym mieszkamy jest na mnie (kredyt), ale ogólnie kasa nie jest dla mnie najważniejsza tylko dzieci.

Zakładam też scenariusz gdzie wszystko się uspokoi i będzie luz, bo ona zdradza trochę objawy takiej depresji ciążowej, ale wolę być przygotowany niż się potem obudzić z ręką w nocniku.

 

Z góry dzięki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 @Tata Pytanie czy ciąża to wpadka czy świadomy ruch?

Stawiam na planowaną ciąże.

Wydaje mi się, że Twoja żona nabawiła się depresji przed porodowej. Ona nie występuje tylko po porodzie.

Twoje ruchy? Zaprowadzić do psychologa.

Jak nie pomoże, zawiadomić MOPS czy tam GOPS. Zależy gdzie mieszkasz. Opowiedz w ośrodku, o zamiarach żony, powinni interweniować. To ostudzi zapal, żoneczki względem aborcji. Będzie pod obserwacją.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, Tata said:

Zakładam też scenariusz gdzie wszystko się uspokoi i będzie luz, bo ona zdradza trochę objawy takiej depresji ciążowej, ale wolę być przygotowany niż się potem obudzić z ręką w nocniku.

A byłeś z nią u psyhologa? Czy twoja żona pomyślała że jak usunie ( zabije ) dwójke nie narodzonych jeszcze dzieci to się odbije na jej psyhice jeszcze gorzej...

Nie możecie iść do jakiegoś dobrego specjalisty/lekarza który wam coś doradzi w tej sprawie? 

Obsatwiam że twoja żona blefuje z rozwodem jak urodzi bedzie skoncentrowana na dzieciach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

39 minut temu, Tata napisał:

jestem obrzydliwy (bo myślę tylko o sobie rzekomo i nie kibicuję jej w aborcji

Chce twojego stanowiska, żeby było na kogo zrzucić winę. Zabroń/poprzyj, i tak jesteś tym złym, chociaż w teorii "moje ciało mój wybór i nikomu nic do tego".
Ogółem to nie widzę innej opcji niż dystans do swoich emocji i ochłonięcie. Sąd nie zabierze (i nie powinien zabierać) matce ani 3 letniego dziecka, ani tym bardziej niemowlaków, chyba, że byłaby zupełną psychopatką. Jeżeli chcesz uczestniczyć w ich wychowaniu i życiu, nie będziesz dążył do rozwodu. Na razie więc dawałbym jej od siebie wsparcie i towarzystwo - tyle ile wymaga ludzka godność i twoje sumienie. Nie dawaj się wciągać w awantury i ignoruj agresję, komunikuj bez przerwy, że bardzo chcesz, żeby jednak urodziła. I tu uwaga - ona może pieprzyć różne rzeczy i nie poniesie za to konsekwencji, za to jeśli ty podniesiesz głos na matkę trójki podatników, może to być wykorzystane przeciwko tobie. Bądź zimną skałą

@Jan III Wspaniały dobrze, że weryfikujesz. Sporo trolli startuje z kontrowersjami

2 minuty temu, smerf napisał:

Obsatwiam że twoja żona blefuje z rozwodem jak urodzi bedzie skoncentrowana na dzieciach

Popieram. Gada od rzeczy, a jak ty coś przedsięweźmiesz w oparciu o jej słowotok, to kaplica.

Edytowane przez Bonhart
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tata w trakcie ciąży kobiety mają różne wahania emocjonalne z powodu zmian hormonalnych. Myślę że nie powinieneś dać pokazać, że się boisz jej gróźb. Ostatecznie zrobi jak będzie chciała, jak się uprze, to jej nie powstrzymasz przed aborcją. Jak się uprze, to jej nie powstrzymasz przed odejściem od Ciebie. Wg mnie nie ma co się martwić na zapas, tylko trzeba jej wyraźnie powiedzieć jakie masz zdanie i że go nie zmienisz - i tyle.

 

Myślę że możesz też zacząć nagrywać to, co ona mówi. Jeśli dojdzie do rozwodu, jej teksty np o usunięciu ciąży będą mogły mieć znaczenie. Z drugiej strony - jeśli jest prawniczką to pewnie i tak już albo ogarnęła, albo ogarnie kwity na zaburzenia emocjonalne (zakładając, że jest tu jakaś premedytacja a nie prawdziwe zaburzenia).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still Tak, ciąża planowana. Pomyślę o tym MOPSie.

Ona jest cały czas w szpitalu. Gadałem dzisiaj z lekarzem prowadzącym, powiedział, że wyśle do niej psychologa. Z tego co mi się udało od niej dowiedzieć to psycholog był chwilę a potem był psychiatra, ale ogólnie co i jak to nie wiem bo rozmowa nią jest jak z dupą. Kurcze, muszę się dowiedzieć kto z nią gadał i ich popytać co i jak. 

 

@smerf Pewnie masz rację, póki co dla mnie jest najważniejsze, żeby tych dzieci jednak nie usuwała.

 

@Bonhart Dzięki za trzeźwe spojrzenie, chociaż aż mnie telepie na myśl, że ona rzeczywiście usunie, bo ja wtedy na pewno nie będę w stanie z nią być a to oznaczałoby nie mieszkanie razem z synem co jest dla mnie straszne


@leto Będę nagrywał, kolega @Jan III Wspaniały już mi doradził

 

Dzięki za wszystkie dotychczasowe odpowiedzi, będę czytał sobie na spokojnie kilka razy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Still napisał:

Jak nie pomoże, zawiadomić MOPS czy tam GOPS. Zależy gdzie mieszkasz. Opowiedz w ośrodku, o zamiarach żony, powinni interweniować. To ostudzi zapal, żoneczki względem aborcji.

Może wyjechać za granicę i zrobić tam legalnie usunąć płód. 

 

25 minut temu, smerf napisał:

Czy twoja żona pomyślała że jak usunie ( zabije ) dwójke nie narodzonych jeszcze dzieci to się odbije na jej psyhice jeszcze gorzej...

To jest fakt - po usunięciu może pogorszyć się stan psychiczny. Niech idzie do psychologa najpierw porozmawiać. Oczywiste jest, że jak źle znosi ciążę to się denerwuje.

Po za tym kolego nie wmawiaj poczucia winy. Płód to płód i się go usuwa a nie zabija dziecko. Zabójstwo jest karalne. 

 

Jeśli natomiast po wizycie u psychola nadal będzie chciała usunąć to daj jej spokój, jej ciało.

A jak usunie i to udokumentujesz to chyba masz większe szansę zabrać dziecko przy rozwodzie.

Edytowane przez Analconda
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Tata said:

Mamy 3 letniego syna, obecnie żona jest w ciąży bliźniaczej (2 miesiąc), mega źle ją znosi i trafiła do szpitala. Ogólnie na USG z dziećmi wszystko ok. Tak jak jednak powiedziałem żona źle ją znosi i delikatnie mówiąc odpierdala jej.

Właśnie pierwsze 3 miesiące są najgorsze wtedy są nudnośći, zaburzenia hormonalne. Może przetrzyma spróbuj tą drogą. Chyba że ona nie chce wogóle tych dzieci to raczej psycholog tylko pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że część nie rozumie. To są MOJE dzieci i ciężko będzie mi żyć z faktem, że one mogły by się urodzić, biegać sobie itp ale nie będą bo ona nie może przetrzymać kilku tygodni złego samopoczucia.

Edytowane przez Tata
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja konkubina (bo żoną to ona nie jest) się po prostu boi, w ogóle nie rozumiem co cię w tej sytuacji dziwi. Ja nie jestem jakoś super empatyczny, a nawet ja to widzę.

Psycholog i psychiatra to mus, i najwyraźniej lekarze w szpitalu są bardziej ogarnięci od ciebie, skoro na to już wpadli.

 

Twoje zadanie to zrozumieć, CZEGO się boi i spowodować, żeby się przestała bać.

I będziesz miał pod górkę, bo najwyraźniej nie masz z nią najlepszego kontaktu.

I nie bardzo umiesz zapewnić jej wsparcie, a to w tej chwili jest twoje zadanie jako samca, i oczekiwanie, że jakiś obcy konował od świrów cię w tym wyręczy jest niepoważne.

Samica, która czuje się zagrożona, nie będzie chciała dziecka. Zwłaszcza, jak już jedno ma.

Po to ma samca, żeby sprawił, że się będzie czuła na tyle bezpieczna, żeby chcieć tego dziecka.

 

Zastanów się, co ją przeraża na tyle, żeby chciała zabić własne dziecko.

Zagrożenie dla własnego zdrowia? Racjonalny strach, to jest ciąża mnoga, a więc podwyższonego ryzyka. Na spokojnie przedstaw jej wraz z lekarzami wszystkie fakty, świadczące o tym, że nie ma żadnego zagrożenia dla niej. Nie bagatelizuj jej obaw, tylko je rozwiej.

Strach przed tym, że nie poradzi sobie z trójką gówniaków? Znowu, w pełni racjonalny strach. Trójka gówniaków na głowie każdnego normalnego człowieka by przeraziła. Przekonaj ją, że nie zostanie sama z trzema bachorami na głowie.

Strach przed tym, że masz zamiar ją zostawić z tym bajzlem? Przekonaj ją, że wcale nie myślisz w tej chwili, że, cytuję "ogólnie huj z nią, zależy mi na dzieciach" i że szukasz adwokata, zamiast zająć się matką własnych dzieci. Serio, baba ma depresję, a ty chcesz jej "pomóc" strasząc ją adwokatem? W jakiej rzeczywistości to jest racjonalne rozwiązanie?

 

 

1 hour ago, leto said:

Myślę że możesz też zacząć nagrywać to, co ona mówi. Jeśli dojdzie do rozwodu, jej teksty np o usunięciu ciąży będą mogły mieć znaczenie

To nie jest jego żona, żadnego rozwodu nie będzie. Mają tylko ślub kościelny, więc co najwyżej może mieć unieważnienie.

 

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 3
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie coś ode mnie
1. Skoro Pani prawnik to zna konsekwencje aborcji. Nie daj się w to wmanipulować i za każdym razem mów, że chcesz te dzieciaki, chcesz patrzeć jak dorastają, bawią się, jak małżonka je przytula itp
2.  Nie daj się wmanewrować w sytuację, że to Ty ją namówiłeś lub utwierdziłeś ją w przekonaniu że aborcja była "dobrym rozwiązaniem"

3. Dobry ginekolog i częste wizyty- ciąża bliźniacza to mega wysiłek dla organizmu kobiety
4. Możesz namawiać na konsultację z psychologiem/psychiatrą. Przecież nic nie zaszkodzi a może pomóc

5. Tutaj musisz być dla niej wsparciem, pokazać, że zależy Ci na dzieciach, że jej pomożesz (może to ją lekko uspokoi)

6. Kobiety nie upilnujesz, ale przynajmniej będziesz wiedział, że zrobiłeś wszystko aby było dobrze

Nie zazdroszczę. 3mam kciuki za Was.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@Sundance Kid na obronę brata @Tata należy jednak zauważyć, czego nie bierzesz pod uwagę, że to matka ich wspólnych dzieci pierwsza zaczęła grozić ojcu ich wyskrobaniem. Nie przesadzajmy w rozgrzeszaniu wszystkich ludzkich odpałów za pomocą etykietki "depresja".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, leto said:

na obronę brata @Tata należy jednak zauważyć, czego nie bierzesz pod uwagę, że to matka ich wspólnych dzieci pierwsza zaczęła grozić ojcu ich wyskrobaniem.

No a niby kto miał pierwszy ten temat poruszyć?

Przecież to nie on jest w ciąży z bliźniakami i nie on ma depresję/atak paniki/whatever?

Ciąża była planowana, baba była już raz w ciąży, więc sam proces nie jest dla niej żadną "niespodzianką" - coś się stało po zajściu w ciążę, co spowodowało u baby nagłą zmianę frontu.

Najprostszym rozwiązaniem problemu autora wątku jest dociec, co tę zmianę spowodowało - i usunąć przyczynę.

Być może jest to właśnie obawa o swoje zdrowie/życie, być może problem leży gdzie indziej - tak czy siak, podejście "chuj z babą, dej mi bejbi" to ślepy zaułek i zachęcanie autora wątku, żeby szedł w tym kierunku i rozpoczynał wojnę podjazdową z samicą, która ma w brzuchu dwoje jego dzieci i znajduje się w szczególnie wrażliwym momencie ciąży, to marnowanie jego czasu na kontrproduktywne i zagrażające dzieciom zachowanie.

 

Jest, kurła, mężczyzną, niech użyje rozumu, a nie bezrozumnych emocji.

 

 

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Analconda napisał:

.Jeśli natomiast po wizycie u psychola nadal będzie chciała usunąć to daj jej spokój, jej ciało.

A jak usunie i to udokumentujesz to chyba masz większe szansę zabrać dziecko przy rozwodzie.

 

,,Daj jej spokój, jej ciało”. Jasne, sama się zapłodniła to tylko jej dzieci.

Zwariowałeś?

Jakby chciał dać spokój to nie zakładałby wątku, tylko czekał obojętnie co się stanie.

 

@Sundance Kid to nie jest do końca tak jak piszesz, bo znam ich oboje bardzo dobrze. Mogę tylko napisać, że podejście @Tata nie wzięło się znikąd dlatego tak właśnie napisał. Ale dopóki sam się nie podzieli, to nie będę udzielać informacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, leto said:

Nie przesadzajmy w rozgrzeszaniu wszystkich ludzkich odpałów za pomocą etykietki "depresja".

A, i jeszcze jedno. Nie chodzi mi w ogóle o "rozgrzeszanie" i szukanie winnych, bo to nie jest w ogóle odpowiedni moment na takie dywagacje.

Autor wątku ma sytuację kryzysową i powinien się skupić na zadaniowym szukaniu wyjścia z tej sytuacji, a nie na szukaniu winnych i wyciąganiu konsekwencji.

Autor wątku ma dwa cele - krótkofalowy: doprowadzić do bezpiecznego urodzenia się bliżniaków, i długofalowy: nie stracić kontaktu z dziećmi. Pójście na udry z konkubiną (nawet jak jest ostatnią suczą i to wszystko to jej wina) w żaden sposób mu nie gwarantuje uzyskania tych celów. Przeciwnie, jest autosabotażem. Natomiast poprawa stanu psychicznego laski i zmotywowanie jej, żeby to ONA chciała tych dzieci nie tylko daje mu szanse na realizację pierwszego celu, ale też daje lepszy start do drugiego. Bo, wbrew pozorom, jego baba będzie pamiętała, czy zachował się jak mężczyzna, czy nie. 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Sundance Kid said:

Autor wątku ma sytuację kryzysową i powinien się skupić na zadaniowym szukaniu wyjścia z tej sytuacji, a nie na szukaniu winnych i wyciąganiu konsekwencji.

Tutaj pełna zgoda. Należy jednak zacząć od tego - i tutaj, jak sądzę, też się zgodzisz - że @Tata musi przedstawić swoje zdanie partnerce jasno i w sposób nie pozostawiający pola do dyskusji. Z tej pozycji dopiero może zacząć zastanawiać się, czy, oraz jak, pracować nad poprawą stanu psychicznego matki dzieci, jak ją wspierać itd.

 

Kolejna sprawa to to, że ona też musi chcieć, a nawet to przede wszystkim ona musi chcieć popracować nad tym, co ją gnębi w kwestiach związanych z ciążą. @Tata mówiłeś jej o tym, że ona powinna poszukać pomocy np u psychologa z tą sprawą? Czy w ogóle próbowałeś z nią rozmawiać, dowiedzieć się, z czego to wszystko może wynikać?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, leto said:

Należy jednak zacząć od tego - i tutaj, jak sądzę, też się zgodzisz - że @Tata musi przedstawić swoje zdanie partnerce jasno i w sposób nie pozostawiający pola do dyskusji.

Oczywiście, że się zgodzę.

 

Tak jak już powiedziałem - moim zdaniem taka wolta ze strony baby, która chciała dziecko, wynika z poczucia bezpośredniego zagrożenia. Prawdziwego albo - z reguły - urojonego. Tak czy siak - emocje. Podstawowym warunkiem, żeby czuła się bezpieczna jako matka i żeby miała przekonanie, że ma oparcie w autorze wątku, jest to, żeby autor wątku zachował się jak mężczyzna. Im bardziej ona histeryzuje i się waha, tym bardziej on musi być spokojny i zdecydowany. Im bardziej ona jest nieracjonalna, tym bardziej on musi być racjonalny. Im bardziej ona testuje go jako samca, tym bardziej on musi się sprawdzić jako samiec.

 

Skrajne emocje u kobiet w ciąży to norma, moje bratowe miały w ciąży takie jazdy, że włos bieleje, ale rolą ojca jest w takiej sytuacji bycie tym pieprzonym, nienaruszalnym i niewzruszonym fundamentem rodziny, a nie prześciganie się w emocjach z ciężarną.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za duży odzew.

@Sundance Kid bardzo wartościowy post z tym, żeby rozwiać jej obawy. Choć podejrzewam, że to nie będzie łatwe.

Z tego co dotychczas udało mi się ustalić to boi się ona na pewno:

- Tego, że będzie się tak źle czuła jeszcze długo. Na prawdę źle to znosi, jak jeszcze była w domu to nie jadła, nie piła, żygała. Przy pierwszej ciąży też tak było, była 2x w szpitalu. Od 16go tygodnia była w stanie w miarę funkcjonować.

 

- Boi się, że wyląduje w psychiatryku. Jej mama zachorowała na schizofrenię jakoś w podobnym wieku jak ona teraz.

 

- Boi się, że umrze / na zmianę z tym, że chce umrzeć. Istotne jest to, że ona ma tendencję do panikowania. Kiedyś jak ją kilka dni brzuch bolał to już zakładała, że ma raka.

 

- Boi się, że nie skończy aplikacji adwokackiej (jest na 3cim ostatnim roku). To jest ogólny problem z nią, że ta kariera to jest centralny punkt jej życia, taka trochę chora ambicja. Z jednej strony pewnie chodzi o kasę, z drugiej o tą chorą ambicję właśnie. Ogólnie z finansami u nas nie jest źle, ja zarabiam całkiem nieźle, także damy sobie z tym radę.

 

- Może rzeczywiście przerasta ją wizja zajmowania się 2 niemowlaków, pewnie głównie ze względu na tą aplikację.

 

Żeby było jasne, ja się naprawdę dużo zajmuję naszym synem, moim zdaniem więcej niż ona. Nie ma tu klasycznego modelu rodziny, że ojciec tylko zarabia a jak wraca do domu to go wszystko pierdoli. Ostatnimi czasy bardzo często było tak, że jechałem wcześnie do pracy, wracałem i zajmowałem się synem do końca dnia.

 

Byliśmy we wtorek u ginekologa, który na wizycie powiedział jej, że powinna jechać do szpitala prosto. A ona do niego: "Bo mąż panu tak powiedział?", chwilę była w przebieralni i zakładała, że ja go przekupiłem czy co. Wczoraj też gadałem z tym lekarzem w szpitalu i jej o tym powiedziałem a o mnie pytała czy dawałem mu jakąś kasę. Ona ma/miewa takie przeświadczenie, że trafiła do tego szpitala bo ja chciałem się jej pozbyć co jest po prostu debilizmem. Generalnie już kilka dni wcześniej dostała skierowanie od innego lekarza do szpitala, ale się broniła rękami i nogami.

 

Odnośnie konsultacji z psychologiem/psychiatrą, nie wiem czy ona będzie do tego taka skora dobrowolnie, bo tak jak pisałem jej mama ma schizofrenię, więc zakładam jakiś podświadomy lęk.

 

Problemem jeszcze jest to, że to jest bardzo dziwny człowiek. Jak ona się zapiecze to za huja do niej nie idzie dotrzeć. Ona nie ma jakiś autorytetów typu matka/ojciec no ktokolwiek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Tata napisał:

To są MOJE dzieci

To kobieta jest w ciąży i ona decyduje.

Więc nastawienie powinieneś mieć takie:

Zrobić co się da by nie usunęła, jak usunie to dać spokój. 

39 minut temu, Tata napisał:

 

- Boi się, że wyląduje w psychiatryku

 

39 minut temu, Tata napisał:

Boi się, że umrze

 

39 minut temu, Tata napisał:

Boi się, że nie skończy aplikacji adwokackiej

No to już jest jej sprawa i ma prawo się bać i ma prawo do wyboru.

Jeśli zdecyduję się usunąć to albo ją wesprzyj w tym albo daj spokój.

14 godzin temu, Tata napisał:

Ogólnie huj z nią, zależy mi na dzieciach.

No to skoro ona Cię nie interesuje to sorry.

Nagrywaj ją ciągle to dziecko dostaniesz pewnie jak usunie.

  • Like 1
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjesz w trochę chorym układzie. Masz gdzieś swoją partnerkę, traktujesz ją bardziej jako inkubator. Rozumiem miłość do dzieci, ale w pierwszej kolejności należy dbać o partnera, inaczej dzieci zostaną półsierotami w przypadku rozejścia się, lub będą miały złe wzorce.

 

Za bardzo się różnimy, bym mógł Ci coś doradzić, powiem tylko, że na Twoim miejscu szczerze bym porozmawiał, ale decyzję zostawił jej. To w końcu ona to wszystko znosi, ma prawo do wyboru, Twoje zachcianki (tak, dziecko też jest zachcianką, tylko ewolucyjną) nie są ważniejsze od niej. Jeśli naprawdę będzie chciała usunąć, to powinieneś ją wesprzeć i razem wychować dzieciaka. Mała szansa, że będziesz uczestniczył w życiu dzieci po rozstaniu. 

  • Zdziwiony 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam jej gdzieś, ale uwierzcie mi, że czasem naprawdę mam dosyć jej pojebanych zachowań i przyznaję, że gdyby nie syn to pewnie wcześniej bym to olał i poszedł w pizdu. Ale dla jego dobra i swojego częściowo też staram się jak mogę i pracuję nad tym, żeby wszystko było ok. Łatwo powiedzieć "masz ją gdzieś" nie znając sytuacji, rozumiem że powinienem ją wspierać niezależnie od okoliczności we wszystkim i nie mieć swojego zdania?

 

Dodam jeszcze, żeby była jasność. Chciałbym, żeby normalnie urodziła i żebyśmy razem wychowywali te dzieci. Przed ciążą w życiu bym nie przypuszczał, że dojdzie do takiej sytuacji jak jest teraz, była to nasza wspólna świadoma decyzja.

Edytowane przez Tata
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.