Skocz do zawartości

Gdy stawia się kogoś w centrum życia i ta osoba odchodzi, to tragedia


Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, deomi napisał:

Ja po mojej pierwszej i póki co ostatniej miłości, również na poziomie dojrzałym nie potrafię się przed tym bronić.

Dlatego obecnie nie wchodzę w związki mocno na poziomie emocjonalnym.

I w ogóle tak jakby z miłości romantycznej dwojga ludzi, próbuje się nakierować na poligamizm.

To moje rozwiązanie.

Czy dobre czy chujowe- nie wiem, w każdym razie w jakiś tam sposób chroniące osobowość przed destrukcją która następuje gdy stanie się tak jak u Ciebie.

Zanim Cię pewnie klasycznie pocisną i do czegoś się przywalą - piona, @deomi. Wg mnie jedna z lepszych autoterapii, jeżeli się nie wchodzi w to aż za głęboko, bo ta pustka może zniszczyć samą siebie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Eleanor napisał:

O naiwności...w wieku 40+ nadal w środku jestem tą samą małą emocjonalną dziewczynką.

A może w tym tkwi sekret, człowiek w pewnym młodym wieku, kiedy uświadamia sobie, że nie jest sam, zaczyna pożądać pewnych uczuć

od innych, żeby nie czuć się samotnym i szybko zdaje sobie sprawę, że zanim dostanie je od innych, to najpierw musi dostać to od przynajmniej

jednej osoby.. Bo skupiając się na jednej osobie, można jej najwięcej dać, ale zarazem najwięcej dostać. I człowiek zaczyna sobie sobie wyobrażać,

jak mogła by wyglądać miłość i buduje sobie ten obraz w sposób idealny. Kobiety wzorują się na najlepszych momentach spędzonych z ojcem, kiedy

są małymi księżniczkami i oczkami w głowie, którym mężczyzna chciał poświęcić cały czas, a faceci na pamięci wydawało by się bezwarunkowej miłości matki,

i podświadomie jakaś część nas właśnie takie coś by chciała realizować? Może to jest silniejsze od nas?

Świat narzuca nam, żebyśmy byli dorośli, poważni, odpowiedzialni, a po okresie bycia dzieckiem, dość trudno sobie pozwolić na

całkowitą beztroskę, zabawę. Być kochanym, to być kochanym, za to jakim się na prawdę jest, bez udawania kogoś innego "bo co sobie

ktoś pomyśli". Jeśli musisz powstrzymywać się od czegoś, bo ktoś tego nie zaakceptuje, albo robić coś aby dostać akceptacje,

to podświadomie zdajesz sobie sprawę, że jesteś tylko partycypantem w emocjonalnym teatrze i szczęście staje się po części iluzją,

taką przyjemną grą.. Więc siłą rzeczy chcąc się otworzyć, cofamy się emocjonalnie do tych czasów, kiedy byliśmy absolutnie szczęśliwi,

przez to, że byliśmy bezwarunkowo akceptowani, bo nie znaliśmy nic innego, bo świat jeszcze wydawał się idealny, a my nieskazitelni?

A może ten stan bycia emocjonalną dziewczynką, to po prostu twoja "prośba" właśnie o bezwarunkowe uczucie?

Taki test na to, żeby sprawdzić, czy ktoś Cię w pełni zaakceptuje?

Otwierając się całkowicie, jesteśmy za razem odsłonięci i najbardziej narażeni na zranienie. To jak emocjonalna operacja na otwartym sercu..

I jak każda operacja może się nie udać.. Ale czasem i tak chcemy zaryzykować nawet znając ryzyko, bo to silniejsze od nas, bo taka nasza natura?

 

Ludzie czasem sobie zadają pytanie czy miłość istnieje, zawsze uważałem, że może istnieć, jeśli obydwie strony w nią wierzą.

A może miłość istnieje, ale tylko teoretycznie, bo praktycznie prawie nigdy nie da się jej zaobserwować i znaleźć, bo świat jest taki nie idealny..?

Hmm, a może to taki nieosiągalny ideał?

 

@Eleanor Ja myślę, że po prostu chciałaś się otworzyć. Ogromne ryzyko, ogromna nagroda, tyle, że nie zawsze wychodzi..

Więc ja to widzę tak, że należą Ci się gratuluje za odwagę, bo nie wiele osób się na to decyduje.

Szybkiego powrotu do zdrowia ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, deomi napisał:

Dlatego obecnie nie wchodzę w związki mocno na poziomie emocjonalnym.

Ojej, a możemy wejść w związek oparty na szczerej, szlachetnej, dzikiej fizyczności? Jestem niekarany, nie mam piwnego brzuszka, jestem oczytany, mądry, kulturalny, idealne BMI, daję na tacę. Nic tylko brać. Kawaler, bezdzietny, z uregulowanym stosunkiem do służby wojskowej.

 

Poszukujący drugiej połówki.?

 

 

Edytowane przez Magician
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LiderMen moje kondolencje, musisz być silny aby nie popaść w nostalgię.

 

@Eleanor no cóż... Nie wiem czy chcesz tymi słowami wybielić kobiety, czy oczernić mężczyzn, ale jedno jest pewne - oszukujemy się na wzajem, gramy, aby finalnie wygrać, narzucić komuś swoją wersję życia, aby nie mieć wyrzutów na starość kiedy przyjmiemy czyjąś, która okaże się niepewna lub całkiem nas zawiedzie.

Ps: u kobiet w twoim wieku to normalne, że przyszedł czas na chłodną analizę - konkurować już raczej ani nie masz warunków ani siły i czasu a refleksja sama w sobie nie jest zła - jeśli przynosi jakieś wnioski.

 

Powtarzam kobietom jak mantrę: przyjdzie kiedyś taki dzień, kiedy siądzie ci dupa, a wtedy sobie przypomnisz moje słowa o miłości, wzajemności i bezgranicznym oddaniu, że nie ma nic ważniejszego niż zaufanie...

w czynach, nie w słowach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Gdy stawia się kogoś w centrum życia i ta osoba odchodzi, to tragedia

Pragnienie miłości jest zaprogramowane w każdym człowieku, niestety nikt nie dał nam instrukcji jak szukać tego w sobie czy innych do ręki i tak trochę po omacku działamy, głównie potykając się o własne nogi "bo tak bardzo chcemy" (kobiety to wiedzą najlepiej). Może czas dojść do źródła, zacząć od akceptacji i sympatii do samego siebie aby nikt nie mógł podważyć czy wpłynąć na Twoje poczucie wartości. Trzymać ramy całe życie nie zdołasz, w końcu zgorzkniejesz, machniesz na to ręką i powiesz, że to na "m" nie istnieje, a wystarczy adoptować psa, żeby się przekonać, że nie do końca tak jest. Skoro w relacji z psem się da, to z człowiekiem też powinno być możliwe, tyle, że to o wiele trudniejsze, bo po drugiej stronie jest jednak wolna istota, która nie podlega Tobie, mnóstwo to rodzi komplikacji, sytuacja jest o wiele bardziej dynamiczna przez caly okres trwania. Zatracanie własnej tożsamości w relacji zawsze kończy się tragicznie.

Może warto wzmocnić swój rdzeń, żeby wejść w miarę stałym w kolejny związek, może poskutkuje to mniejszą skłonnością do spalania się w emocjach.

 

Edytowane przez Helena K.
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Eleanor napisał:

Pisze o tym na forum, bo może ktoś wskaże dobry, lepszy sposób, którego nie znam, na uporanie się z tą sytuacją.

Ta sytuacja jest Ci dana.

Nie po to by się z nią uporać, tylko byś się czegoś nauczyła. 

Przypomnij sobie dawne sytuacje, o niektórych rozmawialiśmy. Widzisz pewne powtarzające się rzeczy w Tobie, w innych?

Mnie się wydaje że tak jest, ale tutaj nie będę tego opisywał. Chcesz w to wejść, dzwoń.

 

Na dzień dzisiejszy, nie uciekaj.

Nie wypieraj, nie deprecjonuj, nie wchodź w te wszystkie słabe mechanizmy które powodują chwilową ulgę, ale zostawią Cię z głęboką urazą w sercu.

Kiedy poczujesz się na siłach, buduj w sobie wdzięczność.

To najlepszy sposób by nie gromadzić w sobie syfu.

 

8 godzin temu, mac napisał:

Stan idealnej obserwacji siebie jest nieosiągalny dla przeciętnego człowieka, dlatego jesteśmy skazani na powtarzanie tego samego gówna, wciąż i wciąż. 

Stan uważności wystarczy, nie musi być permanentny 

Jeśli wszechświat widzieć jako system doskonały, my jesteśmy pojedynczymi systemami połączonymi z nim w sieć.

Mamy większe lub mniejsze wirusy, trojany, itp.

Dostajemy w życiu sytuacje by się z nimi uporać, ale przede wszystkim je zauważyć.

Ci, którzy nie odrabiają lekcji, dostają wciąż to samo zadanie domowe. 

Glupia forma ucieczki, zabezpieczania się nie pomoże, @deomi

Trafisz w końcu na takiego, który spowoduje powrót starych pytań. 

8 godzin temu, Meg4tron napisał:

Przypowieść o skorpionie i żabie:

To nie natura, ta klasyczny przykład autodestrukcji.

Natura to atak w przypadku zagrożenia lub głodu, pomaga przetrwać i nic więcej.

W tej bajce, przeciwnie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, deomi napisał:

myślę że tylko kobiety są w stanie tak głęboko, wejść w związek, meżczyzni bardziej wyłącznie na poziomie seksulanym.

Kompletna IMO nieprawda, mam raczej odwrotne wrażenie :) Niestety, pełne zaangażowanie, takie 100% po obu stronach jeżeli jest dostrzegalne, to głownie w pierwszej fazie relacji.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Yolo napisał:

Na dzień dzisiejszy, nie uciekaj.

Nie wypieraj, nie deprecjonuj, nie wchodź w te wszystkie słabe mechanizmy które powodują chwilową ulgę, ale zostawią Cię z głęboką urazą w sercu.

Kiedy poczujesz się na siłach, buduj w sobie wdzięczność.

Po przeczytaniu tekstu mam wrażenie, że @Eleanor właśnie nie wypiera niczego, co więcej docenia to co otrzymała i stara się pogodzić ze swoimi emocjami, między innymi poprzez napisanie tego posta.

 

Emocje u niej buzują co jest zrozumiałe, nie tylko dlatego, że jest kobietą ale dlatego, że jest człowiekiem.

 

5 godzin temu, Czarls napisał:

Wszyscy jesteśmy egoistami, chcesz drugą osobę na wyłączność dla własnych korzyści, jeśli kochasz naprawdę unieś się ponad zwierzęcą zazdrość i pozwól jej odejść tam gdzie twierdzi, że będzie jej lepiej.

 

 Jest dokładnie na odwrót.

 

52 minuty temu, Yolo napisał:

Ci, którzy nie odrabiają lekcji, dostają wciąż to samo zadanie domowe. 

Glupia forma ucieczki, zabezpieczania się nie pomoże, @deomi

Trafisz w końcu na takiego, który spowoduje powrót starych pytań.

W sumie racja. I pewna lekcja dla mnie. To działa tylko na krótką metę.

 

@Eleanor Dasz radę!

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Cortazar napisał:

Po przeczytaniu tekstu mam wrażenie, że @Eleanor właśnie nie wypiera niczego,

Tego nie sugeruję, na razie sytuacja jest na tyle gorąca, że przypomina wrzący gar gulaszu. 

Mnie chodziło o dalsze kroki, kiedy tego gara można będzie już dotknąć.

W takich momentach boli, ludzie różnie sobie z tym radzą. Nie jest łatwo wejść w ten ból, zrozumieć i zaakceptować sprawiając, że zniknie. Bo on tkwi o wiele głębiej, ta sytuacja jest tylko

wyzwalaczem.

 

Takie tendencje do zatracania się w związkach tkwią w innych, niezaspokojonych potrzebach. Przez to stawiamy innych wyżej, oni pełnią czasem w naszych sercach nie tylko rolę partnera. Czasem też ojca albo matki. A wtedy odrzucenie boli podwójnie, a nawet bardziej.

A jednocześnie jest zaspokajaniem wewnętrznego przekonania o tym, że nie jesteśmy warci kochania.

 

Pomieszanie z poplątaniem, ten mrok się rozjaśnia wtedy, kiedy sobie w nim na chwilę przycupnąć, oswoić. Uśmiechnąć się do niego i wyciągnąć rękę. 

 

@Eleanor masz szansę wyjsć o wiele bogatsza z tej sytuacji, głowa do góry! Boli, bo żyjesz :)

Teraz musi poboleć, dostajesz właśnie od życia kopa do wzrostu.

 

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Eleanor napisał:

Cechuje go brak decyzyjności w życiu i relacjach, brak umiejętności zarządzania własnymi emocjami, co sprowadziło do tego, iż powiedział, że nie chce wchodzić w związek.

Pewnie facet koło 40  a ja się przejmuję że mam przejebane mając to samo w wieku 26 lat widać że wiek to tylko cyferki :)

Głowa do góry będzie dobrze , będzie następny lepszy.

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Kompletna IMO nieprawda, mam raczej odwrotne wrażenie :) Niestety, pełne zaangażowanie, takie 100% po obu stronach jeżeli jest dostrzegalne, to głownie w pierwszej fazie relacji.

Podpisuję się obiema rękoma pod tym.

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Lalka napisał:

Norka po prostu poznałaś swoje słabe punkty, dopóki ich nie ogarniesz dopóty wciąż będziesz słaba. 

 

 

Lala ja swoje słabości znam już od dawna, jednak chyba próbuje je wystawiać na próbe. On był szczery ze mną od początku, nic nie obiecywał, ja też nie wiedziałam co będzie, weszłam w to bo..czemu nie:)

I nie sądziłam że tak się skończy.

Nie chce ogarniać moich słabości, to w nich tkwi siła, nie wstydze się ich i nie boje okazywać emocji, bo jestem sobą, nikogo nie udaje.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Eleanor napisał:

Nie chce ogarniać moich słabości, to w nich tkwi siła, 

Masz do tego prawo, jeśli tak czujesz.

Zastanów się tylko, czy podobnej rady udzieliłabyś najlepszej przyjaciółce czy swojemu dziecku widząc, że z powodu swoich słabości sabotuje swoje szczęście np. dokonując złych wyborów? 

 

Siła to pokonywanie swoich słabości, nie tkwienie w nich, przeżywanie na nowo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Eleanor napisał:

Pisze o tym na forum, bo może ktoś wskaże dobry, lepszy sposób, którego nie znam, na uporanie się z tą sytuacją.

 

Ty się nie masz uporać ze sytuacją tylko ze samą sobą. 

To nie sytuacja zachorowała tylko Ty.

Odzyskaj siebie, a sytuacja się uzdrowi, uzdrowić serce - oznacza uzdrowić siebie a uzdrowić siebie oznacza odzyskać siebie :) 

12 godzin temu, Eleanor napisał:

który chce być sam, chce być w swojej samotności, chce uporać się ze swoimi demonami, pozwól mu odejść Ele, pozwól mu odejść z Twojej głowy, myśli.

Może właśnie chce się wycofać by wrócić silniejszym do Ciebie, na pewno wszystko umówiliście jak trzeba, bez zbędnych inwektyw i krzyków?

Na jakich zasadach ta relacja została zbudowana? 

Odzyskaj to co tak ochoczo dawałaś, włóż serce do środka i to czas by znów siebie pokochać i spojrzeć w głąb siebie a nie na zewnątrz :) 

 

Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Eleanor napisał:

 

@Yolo mówie o swoich, a nie o innych

 

Wiem :) 

To pytanie miało Ci pomóc zrozumieć, jak traktujesz siebie.

5 minut temu, Eleanor napisał:

Mowie o okazywaniu emocji, nie widze w tym nic złego. 

Przeciwnie, ich tłumienie jest bardzo niezdrowe.

A okazywanie może być zarówno toksyczne jak i oczyszczające. Wszystko zależy od Ciebie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Eleanor napisał:

Cała wiedza z forum odchodzi w siną dal, nic nie ma znaczenia, tylko tu i teraz, TE emocje.

Cóż byłoby warte życie bez TYCH emocji od czasu do czasu? :) Będzie dobrze. Żyjąc cały czas z  checklistą celów do odhaczenia, za każdym razem w przewidywalnym planie dnia, to perspektywa żywego trupa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Eleanor napisał:

On był szczery ze mną od początku, nic nie obiecywał, ja też nie wiedziałam co będzie, weszłam w to bo..czemu nie:)

@Eleanor Lubię Twój dowcip, szczerość i brak fałszywej pruderyjności. Jednak będzie zimny prysznic. Nam mężczyznom odrzucenia są dobrze znane. Przerabiamy je setki razy w życiu, po randce, seksie, iluś spotkaniach. Dla kobiety drugie odrzucenie w życiu, to już tragedia. ;)

Ten temat to klasyczny schemat z cyklu: Pocieszcie mnie, bo czad nie chciał związku, a ja zaczynałam sobie coś wkręcać...

Więc pocieszam i współczuję, ten stan przejdzie, będziesz żyć. :P

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Eleanor zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.