Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Wszystko co tu napisałem w zasadzie to nauki naszych przodków, nic odkrywczego, po prostu na nowo odkrywamy koło, po wiekach ciemnoty. 

A może nawet nie odkrywamy wiedzę, tylko odkrywamy to jak ona tak na prawdę jest ważna. Właśnie kiedyś miałem rozminę, że cała wiedza ludzkości,

w zasadzie mniej więcej jest już w internecie, albo przynajmniej w książkach, ale tego jest tyle, że kluczowe jest wybierać te książki lub

materiały, które są najistotniejsze, bo nasza przepustowość i energia do nauki jest ograniczona.. Już nie wspominając, że całą edukacja polega

na wtłaczaniu w nas "technikaliów", a nie uczenia myślenia, co tylko pogłębia problem..

Więc główny problem, to jak "zmatchować" nasze codzienne problemy z właściwymi rozwiązaniami.. A dzielenie się wiedzą doświadczeniami jest tu kluczowe..

Więc jakaś ogarnięta osoba jest Ci w stanie doradzić, albo nakierować na rozwiązanie, o którym możesz poczytać, czasem, oszczędzając

Ci dekad błądzenia oraz prób i błędów. Czasem ma się farta, bo przypadkiem coś wpadnie, albo podpowie nam coś intuicja, ale często bez pomocy

z zewnątrz czasem jesteśmy skazani na błądzenie w ciemnościach i czasem nawet jak trafimy na jakąś wartościową książkę/wiedzę to może być lata po

tym kiedy była nam na prawdę potrzebna..

Każdy ma w głowie poukładane jakieś "puzzelki" i jak się tym wszyscy dzielimy, to się układa z tego jakaś większa układanka. Moim zdaniem

te wieki ciemnoty, to tak na prawdę wieki "podziału".. Dzięki bogu za internet..

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Ty nie jesteś uczona jak być kobietą pożądaną przez wartościowych mężczyzn by takowych przyciągać a ja jak być atrakcyjnym dla wartościowych kobiet

To jest w punkt. Kobiety są uczone, nie wprost, że wystarczy wypiąć dupkę i atencja jest..

A najgorsze, że to się sprawdza, więc większość dziewczyn tego nie kwestionuje i nabiera przekonania, że "wszyscy faceci są tacy sami",

a ta cała reszta to lamusy i przegrywy, a w ogóle, to gdzie Ci prawdziwi mężczyźni..

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Orybazy napisał:

Liczy się to co dla siebie robimy, nie gadamy o miłości itp.

To chyba niezły wyznacznik.

2 godziny temu, MMorda napisał:

Raczej obserwuje zmienne zaangażowanie.

Coś w tym jest.

 

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Bycie najlepszym przyjacielem plus pożądanie.

To brzmi jak zboczenie. :D

 

A nie czujesz się za komfortowo w swoim związku?

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Dlatego też zapytałaś mądrze i intrygująco "czy znacie takich i takich" ja odpowiem Ci za wielu i za siebie - nie, nie znamy @Bruxa bo nie mamy skąd czerpać wzorców.

Dlatego należy czerpać je z życia zamiast coś zakładać, bo wtedy to nie są prawa natury tylko filozofia / religia. Skoro nie znamy to nie ma.

 

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Roszczenia stanowią energię odpychającą :) 

Jakby tak było nie byłoby w ogóle forum. Znowu coś zakładasz być może z nauk buddyzmu czy chrześcijaństwa bądź dawnych wierzeń, życie pokazuje co innego.

 

2 godziny temu, NimfaWodna napisał:

Może to magia tego, że oboje byli aktywni zawodowo. Że nie mieli czasu i sposobności na zdrady :)

Do rozważenia. :D

 

2 godziny temu, Lalka napisał:

W poprzednich relacjach zawsze ja byłam dawcą, trafiałam na jakiś gości z problemami i niepoukładaną przeszłością ( maminsynek, żołnierz po misjach, problemy rodzinne itp). 

Ok to gdzie było więcej pożądania w pierwszych namiętnych ale do dupy relacjach czy w obecnej rozsądniejszej?

 

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Tylko nie śpimy już ze sobą. Nikt się na mnie nie rzuca. A ja mógłbym nadal i stale :) Jeżeli nadal będzie mi zależeć bardziej, przegram.

 

A ja bardzo, bardzo nie lubię przegrywać.

Wasz związek może nie przetrwać dłużej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Bruxa napisał:

Zna ktoś w swoim otoczeniu (rodzina, bliscy znajomi)

Znam. Staż - 7 lat związku, równy wkład. Równa chemia.

Powód? Oboje 4/5 w magicznej skali SMV, spokojne charaktery, podobne zainteresowania, kasa bez szału, ale też bez "od 10 do 10". Poza tym wcześniej może 1-2 max partnerów. Bliżej zdecydowanie do pobożności niż demoniczności.

 

23 minuty temu, Infernal Dopamine napisał:
Cytat

Mateusz Grzesiak: psycholog

Kurwicy dostaje, gdy słyszę to nazwisko. 

Oooo to jest nas dwóch. Kiedyś przyznam się ze wstydem, że obserwowałem go na fejsie. Teraz unikam tego masta kołcza, speca od życia, mentora biznesu, nauczyciela języków i propagatora energii życiowej wyssanej ze snu nocnego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój związek, 12 lat, pierwsi i jedyni partnerzy seksualni dla siebie. 
Kryzysy były, owszem. Ale nigdy osoba trzecia nie była ich przyczyną. I dlatego, że potrafimy i chcemy się słuchać nawzajem; że staramy się rozumieć potrzeby drugiej strony i je zapewniać; że mówimy otwarcie, gdy coś nas boli i przepraszamy, gdy trzeba; nic się nie rozleciało. 
Obecny okres jest chyba najlepszy, pod każdym względem - if you know...;)

 

Ale, żeby nie było tak pięknie, jakiś czas temu za dużo rzeczy z tego forum zaczęłam pokazywać swojemu facetowi, tłumaczyć co to są damskie shit testy itp. I tak dokładając cegiełki stąd, zaczęło się jeb... . Bo on sobie uroił, że musi być w stosunku do mnie bardziej stanowczy, nie zgadzać się z czymś „dla zasady”, częściej mnie besztać za bzdury. Pierwszy raz przestawałam się czuć kochana, a zaczynałam zawadzająca. Na jakiś moment jego czułość i troskliwość się ulotniły. Byłam o krok od odejścia. Na szczęście chciał wysłuchać tego, co mnie boli i poddał refleksji.

 

A owe forum ma plusy, ale też wypruwa z uczuć i empatii, jeśli się je przedawkuje. Osobiście nie potrafiłabym być z mężczyzną wyjętym z tego forum. Zwyczajnie byłabym nieszczęśliwa przez urządzany rollercoaster emocjonalny: kocha-pokazuje, że nie kocha-kocha-pokazuje, że nie kocha. 

Peace and love w domu ponad wszystko!

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bruxa napisał:

powód dlaczego taki związek działa?

Osobiście znam parę które się już bujają po naście lat, z dziećmi.

 

SKŁADOWE zaobserwowane to:

 

Wszyscy goście mają wykształcenie powiązane z utrzymaniem ruchu.

 

Wszyscy wyjeżdżają skokowo w celach zarobkowych.

 

Ich pańcie mają gówno zarobki/pracę.

 

Wszyscy lubią walnąć czasem klina, dać w mordę.

 

Wszędzie!!! Ale to wszędzie jest problem z ojcem gościa czego wynikiem jest podwyższony pierwiastek NADSAMCA/GŁOWY RODZINY.

 

.... no i koniec....pruuu....

;)

BUZIAKI SIOSTRY i do wiosny, czas lansu niebawem.

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie oszukujmy się. W dzisiejszych czasach nie ma takiego związku, który by się ostatatecznie nie rozleciał. Każdy związek po średnio 7 latach nadaje się do odstrzału. Wyjątek stanowią takie pary, gdzie dwie osoby są zbyt leniwe by cokolwiek z tym zrobić i odejść.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Helena K. napisał:

Miłości się nie tworzy, albo zaistnieje, albo nie (nie mylić z zakochaniem) j

Tworzy się.

 

To zakochanie zaistnieje lub nie, jest zależne głównie od chemii.

Miłość to decyzja, zaangażowanie i intymność.

I te rzeczy trzeba pielęgnować. 

Jasne, że najlepiej z osobą, z którą naturalnie 'się chce'.

 

Poczytajcie o językach miłości, jest ich pięć.

Kilku braci napisało, że się nie mówi tylko okazuje. Tyle że okazywać można w różny sposób, języki miłości to obrazują dobrze. Każdy z nas ma jeden, główny.

 

3 godziny temu, Lalka napisał:

żołnierz po misjach,

Te, @Lalka, a co Ty masz do żołnierzy po misjach? ;) 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

Lubimy się. Bardzo.

Możemy ze sobą przegadać godziny. Nadal.

Możemy na siebie liczyć. Tak.

Dobrze się czujemy w swoim towarzystwie, nawet milcząc.

W sumie niczego nam nie brakuje.

Oboje kochamy zwierzaki.

Z zewnątrz? Perfekcyjnie. Idealnie. Wiele osób mi zazdrości. I mówi to wprost.


Tylko nie śpimy już ze sobą. Nikt się na mnie nie rzuca. A ja mógłbym nadal i stale :) Jeżeli nadal będzie mi zależeć bardziej, przegram.

 

A ja bardzo, bardzo nie lubię przegrywać.


Smutne to. Jak zniszczyłeś swój związek ciekawością innej cipki.

 

Przypomnę z tematu „Jakby to było z inną?”:

 

W dniu 7.06.2019 o 16:02, Obliteraror napisał:
W dniu 7.06.2019 o 15:01, Bruxa napisał:

czyzauważyłeś, by żona miała teraz na Ciebie większą ochotę czy pod tym względem nic się nie zmieniło?

Tak, zauważyłem. Ostatnio byłem parę dni na delegacji i zostałem prawie zgwałcony na progu. 

Mila rzecz. Tam też jak zwykle dużo urodziwych Pan, ale.. raz, że z branży, czyli odpada, bo to trochę jak granie na kodach, dwa, raz wystarczył. 

 

Edytowane przez a.jolie
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Yolo napisał:

To zakochanie zaistnieje lub nie, jest zależne głównie od chemii.

Chemia, chemią. Do ile osób czułeś chemię, a potem nic z tego nie zostało?

Miłości nie da się "wychodzić". To poziom wyżej niż chemia, ale na takiej samej zasadzie jest lub nie.

 

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Helena K. napisał:

Chemia, chemią. Do ile osób czułeś chemię, a potem nic z tego nie zostało?

No przecież piszę. Chemia to chemia i jeśli nie zbudować na niej czegoś więcej, minie.

13 minut temu, Helena K. napisał:

Miłości nie da się "wychodzić". To poziom wyżej niż chemia, ale na takiej samej zasadzie jest lub nie.

No nie na takiej samej. 

 

Powiedzmy, że ze 100 osób pięć jest na tyle z Tobą kompatybilnych, by być interesującymi w różnych aspektach. 

Więc twierdzę, że z tą piątką jest szansa na zbudowanie miłości, jeśli się o to postarać z obu stron.

Szansa, nie pewność. 

Kiedy się o to nie starać, nie ma nawet szansy na miłość. Na zakochanie, owszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miłości nie zbudujesz, to nie relacja biznesowa, to coś nawet więcej niż przyjaźń. Przyjaźń zbudujesz w oparciu o lojalność, życzliwość, podobne charaktery, docenianie, ale w miłości jest jeszcze jakiś mistyczny pierwiastek, który nie zależy od czasu i przepracowania relacji. To co wyżej piszecie o "zbudowaniu miłości" to po prostu stworzenie bliskiej relacji opartej na przyjaźni, przywiązaniu, zależnościach, wspólnych celach, ale to jeszcze nie miłość.

Edytowane przez Kim Un Jest?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, a.jolie napisał:

Smutne to. Jak zniszczyłeś swój związek ciekawością innej cipki.

 

Przypomnę z tematu „Jakby to było z inną?”:

Ja zniszczylem? Paradne. Oświecę Cię - i tak się nie rozwiodę, za dużo dobrych wspomnień nas łączy. Po prostu przejdę w otwarty związek i tyle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.