Skocz do zawartości

Mit Skandynawii czyli porażka polityki trzeciej drogi


Krugerrand

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci,

 

W różnego rodzaju dyskusjach na tematy ekonomiczne pada argument, że w Skandynawii system socjalny działa świetnie i państwo opiekuńcze może stworzyć dobrobyt, utrzymywać wzrost gospodarczy oraz wysoki standard życia. Ostatnio w moje ręce trafiła taka oto książeczka:

 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/287477/mit-skandynawii-czyli-porazka-polityki-trzeciej-drogi

 

Na początku kilka słów o autorze: 

Cytat

Nima Sanandaji, szwedzki badacz pochodzenia kurdyjskiego, stopień doktora uzyskał w Królewskim Instytucie Technologicznym w Sztokholmie. Opublikował piętnaście książek, w których porusza takie problemy jak szanse zawodowe kobiet, integracja, przedsiębiorczość czy reformy sprzyjające innowacyjnym rozwiązaniom w zakresie dostarczania usług w sektorze publicznym. Pracuje na stanowisku badacza w Centrum Studiów Politycznych w Londynie. 

 

Głównym zagadnieniem książki jest wykazanie, że kraje skandynawskie nie są wyjątkiem od praw ekonomicznych oraz że wśród społeczeństwa panuje błędne przekonanie na ich temat.

 

Prawdą jest, że kraje Skandynawii odniosły sukces na polu ekonomicznym i społecznym jednak nie jest on tożsamy z wysokim poziomem zabezpieczenia socjalnego i nie może być utrzymywany w nieskończoność. Otóż okazuje się, że sukces tych krajów narodził się zanim wprowadziły one u siebie państwo opiekuńcze i wynika z kultury tych krajów. Wartościami są tu bardzo wysoki etos pracy, wysoki poziom zaufania, jednorodność społeczna oraz nacisk na wysoką indywidualną odpowiedzialność. W krajach tych przed nastaniem epoki przemysłowej w dość zimnym klimacie panowało rolnictwo i nie doświadczono tam typowego feudalizmu jak chociażby w Polsce. Rolnictwo jako podstawa gospodarki mimo bardzo niesprzyjających warunków przetrwało tam przez wieki. Dodatkowym dowodem na to, że o sukcesie tych państw decydowała kultura są badania nad zamieszkującymi USA potomkami Skandynawów. Żyją oni tam na dość wysokim poziomie, mediana ich zarobków jest o 20% wyższa niż średnie dochody w USA, stopa ubóstwa wśród tych ludzi jest o połowę niższa niż wśród innych Amerykanów oraz niższe niż wśród ich rodaków zamieszkujących kraje Skandynawskie. Stan ten utrzymuje się od dziesięcioleci.

 

Wraz z nastaniem epoki przemysłowej Szwecja zaczęła się diametralnie zmieniać. W latach 1870-1936 cieszyła się najwyższą stopą wzrostu wśród krajów uprzemysłowionych, ale już w latach następnych aż do roku 2008 zajmowała pod tym względem miejsce trzynaste na 28 krajów OECD, a między rokiem 1975 a połową lat 90-tych XX wieku spadła z miejsca czwartego na trzynaste w rankingu najbogatszych krajów. W latach trzydziestych ubiegłego wieku Skandynawię ogarnął światowy kryzys gospodarczy, ale wyszli oni z niego dość szybko dzięki wolnorynkowym reformom oraz dzięki wysokiemu poziomowi własnej przedsiębiorczości. To w czasie kryzysu powstały takie firmy jak SAAB czy Volvo Aero.

 

W latach 60-tych oraz 70-tych ubiegłego wieku zaczęto wprowadzać na szeroką skalę rozwiązania państwa opiekuńczego oraz podnosić podatki. Jeszcze w latach poprzedzających wpływy z podatków wahały się od 25% w Danii do 32% w Norwegii, co było mniej więcej na poziomie innych krajów zachodnich, aby w następnych dekadach urosnąć do ponad 40%, najwięcej w Danii, do 49% PKB. Najbardziej urosły w tym czasie jednak podatki pośrednie jak np. VAT. Chodzi tu o ukrywanie przed społeczeństwem faktycznych kosztów funkcjonowania państwa zwane podatkową iluzją. W 2003 roku zapytaną Szwedów ile ich zdaniem wynosi łączne opodatkowanie obywateli. Najczęściej podawaną odpowiedzią było 30-35%, jednak faktyczne koszty wynosiły wtedy 60%. W 1980 roku prywatna osoba będąca właścicielem firmy mogła zapłacić aż 137% efektywnego podatku od zysków kapitałowych. Właściciel i założyciel IKEI zdecydował się na rezydenturę w jednym z rajów podatkowych.

 

Bardzo ciekawą kwestią jest przedsiębiorczość. Największe szwedzkie firmy jak IKEA, SAAB czy Volvo powstawały przed wprowadzeniem na szeroką skalę państwa opiekuńczego. W 2004 roku spośród stu największych pod względem przychodu firm jedynie 38 zaczynało swoją działalność na jej terenie jako firma prywatna. Spośród stu największych form pod względem ilości pracowników żadna nie została założona po 1970 roku. W drugiej połowie XX wieku liczba ludności w Szwecji zwiększyła się z 7 milionów do 9, a wskaźnik przyrostu miejsc pracy w sektorze prywatnym był bliski zeru.

 

Konsekwencją rozbudowy państw dobrobytu jest uzależnienie od niego oraz spadek wartości w społeczeństwie. W latach 80-tych XX wieku w ankiecie aż 82% Szwedów zgodziło się ze stwierdzeniem, że występowanie o świadczenia rządowe, do których nie ma się uprawnień nie jest w żaden sposób usprawiedliwione, natomiast w latach 2010-2014 w ankiecie z tym stwierdzeniem zgodziło się już 55% Szwedów. W ankiecie z 2001 roku aż 44% Szwedów uważało, że występowanie o zasiłek chorobowy nawet jednodniowy w sytuacji niezadowolenia ze środowiska swojej pracy jest akceptowalne. Co ciekawe bardzo dużą absencją chorobową wykazywali się Szwedzi podczas mundialu w 2002 roku oraz podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym pod koniec lat 80-tych ubiegłego stulecia.

 

Kraje skandynawskie są bardzo często podawane jako przykład długowieczności. W 1960 roku Norwegia cieszyła się największą oczekiwaną długością życia spośród krajów OECD, a następne miejsca zajmowały Szwecja, Islandia oraz Dania. Do 2005 roku różnica miedzy krajami Skandynawii a resztą krajów OECD znacząco się zmniejszyła, a Islandia, w której rozmiar opieki socjalnej jest dużo mniejszy i jest na poziomie umiarkowanym wyprzedziła znacząco inne kraje zarówno pod względem długości życia jak i śmiertelności noworodków.

 

Apologeci skandynawskiego modelu zdają się nie wiedzieć lub zapominać o tym, że w latach 90-tych XX wieku oraz na początku tego stulecia w państwach tych przeprowadza się szereg wolnorynkowych reform mających ukrócić wydatki państwowe na opiekę społeczną, zreformować rynek pracy oraz generalnie powrócić na ścieżkę rozwoju gospodarczego. Zdaje się, że trwający blisko trzy dekady socjalistyczny eksperyment dobiega powoli końca.  Na początku ostatniej dekady XX wieku Szwecję ogarnął kryzys finansowy oraz bezrobocie. Dopiero wprowadzanie powoli reform wolnorynkowych powoduje spadek bezrobocia na początku XXI wieku, Reformuje się także system zasiłków, system emerytalny oraz edukację idąc dużo dalej niż nawet USA wprowadzając bony edukacyjne. Podobną ścieżką idzie Dania, gdzie najbardziej posunięta jest reforma prawa pracy powodująca jego bardzo znaczące uelastycznienie. Jedynie Norwegia nie wkracza na tę ścieżkę, ponieważ nadal wysokie dochody z ropy naftowej zniechęcają rządzących do takich działań.

 

Polecam przeczytać powyższą książkę, aby pozbyć się złudnego myślenia na temat krajów skandynawskich. Wszelkie dane zostały z niej zaczerpnięte i bazują na licznych publikacjach podanych w książce.

  • Like 5
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry temat. Skandynawią lewactwo sobie zawsze wyciera gęby, warto ich na każdym kroku uświadamiać, że to wcale tak różowo nie wygląda. 

 

Każdy kto czytał moje posty w takich sprawach wie, że do prawactwa czy rasizmu to mi daleko... Ale rodowodu kulturowego się nie oszuka - zobaczymy, jak za dziesiąt lat będzie wyglądać np. solidność i precyzja niemiecka, jak już będzie tam 50% śniadych Niemców, o jakże innych wartościach niż ci dotychczasowi Niemcy :) Ze Skandynawią jest tak samo - i tak samo jak z każdym socjalizmem. Jest super, dopóki nie skończy się cudzy (w tym wypadku zarobiony przez poprzednie pokolenia) hajs. No i dodajmy Norwegię, której podawanie za jakiekolwiek przykłady w kwestii dobrobytu ma tyle samo sensu, co Dubaju jako przykład że można szybko rozwinąć miasto. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

zobaczymy, jak za dziesiąt lat będzie wyglądać np. solidność i precyzja niemiecka

Nieco wykroczymy poza temat. Mam niestety przyjemność współpracować od czasu do czasu z osobami z biura niemieckiego mojej korpo. Dziś już nie robi to na mnie żadnego wrażenia, przyzwyczaiłem się i nie są oni w stanie mnie już chyba niczym zaskoczyć, ale jak ładnych parę lat temu zacząłem tam pracować, to moje przekonania odnośnie niemieckiej precyzji, porządku oraz punktualności zostały zrównane z ziemią w ciągu ledwie kilku tygodni. Tu podobnie jak ze Skandynawią mamy do czynienia z mitem. Osoby o swojsko brzmiących imionach jak Andreas nie są w stanie dotrzymać ustalonych wcześniej terminów, wszelkie rzeczy jakie robią, robią niedokładnie, źle, byle by było, a na końcu jak coś się sypie lub nie działa wina zwalana jest na biuro w Warszawie, a wszelkie uwagi, próby wytłumaczenia i wyegzekwowania czegokolwiek odbierane są bardzo emocjonalnie i personalnie do siebie, a następnie jest atak z ich strony w stylu "jak śmiesz Polaczku mi zwracać uwagę". Pewnym tematem tabu u mnie w firmie jest to, że nasze biuro w Niemczech zostało ograniczone do absolutnego, możliwego minimum potrzebnego z punktu widzenia tamtejszego rynku, a wszelkie procesy zostały przeniesione do biur w innych krajach ze względu na wysokie koszty zupełnie nieadekwatne do jakości ich pracy.

 

Pisząc tego posta zdałem sobie sprawę, że przecież firma, w której pracuję ma również biuro w Norwegii. Znam kilka osób współpracujących z Norwegami i nie mają oni dobrego zdania na temat tych ludzi i ich pracy. Podobnie jak ja o Niemcach. Z tego co kojarzę ich dzień pracy kończy się o ok.15:00 do maksymalnie 15:30 łącznie z godzinną obowiązkową przerwą obiadową. Mają sporo dni wolnych, dużo więcej niż my. Najprostsze rzeczy stanowią dla Norwegów coś na kształt wyprawy do innej galaktyki, a i tak winę zawsze zwalają na biuro w Polsce. Mają spore problemy z zapamiętaniem czegokolwiek, o nauce zupełnie nie wspominając.

 

To trochę jak z socjalistami. Zawsze winien jest kto inny. Dla przykładu w Wenezueli ich prezydent za fatalną sytuację w kraju obwinia amerykańskich imperialistów nie widząc niczego złego we własnej socjalistycznej polityce rujnującej kraj.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzkie systemy zawsze będą prowadziły do totalitaryzmu tak już jest w genach. Czy to liberalizm, kapitalizm, socjalizm jedne gówno. Tylko personalistyczna wizja człowieka może coś zmienić.

1 hour ago, Krugerrand said:

Dla przykładu w Wenezueli ich prezydent za fatalną sytuację w kraju obwinia amerykańskich imperialistów

Oczywiście ale każdy normalnie myślący wie, że amerykańskie koncerny chcą położyć łapę na wenezuelskich złożach ropy co byś zaproponował Wenezuelczykom?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Krugerrand napisał:

Tu podobnie jak ze Skandynawią mamy do czynienia z mitem. Osoby o swojsko brzmiących imionach jak Andreas nie są w stanie dotrzymać ustalonych wcześniej terminów, wszelkie rzeczy jakie robią, robią niedokładnie, źle, byle by było

Współpracuję z firmami mającymi niemieckie oddziały  mam podobne obserwację. Jeżeli chodzi o sprawy techniczne to oni bardzo często LEŻĄ, kompletnie nie znają się na temacie ale stanowisko "ekspert" albo "specjalista". Do tego coś takiego jak "rozwiązywanie kreatywne problemów" to u nich abstrakcja procedury, procedury i jeszcze raz procedury, zero samodzielnego myślenia. (generalizuję wiem, pewnie są też inne jednostki) Z tego co kojarzę to te firmy tylko czekają aż ktoś z filii w Polsce nauczy się niemieckiego i od razu proponują przerzut na zachód i stawki w ojro. Przynajmniej tak było jakiś czas temu, sam mam w niedługim czasie "zmienić gałąź" jeżeli u mnie w firmie trend się utrzyma. 

Cytat

, a na końcu jak coś się sypie lub nie działa wina zwalana jest na biuro w Warszawie, a wszelkie uwagi, próby wytłumaczenia i wyegzekwowania czegokolwiek odbierane są bardzo emocjonalnie i personalnie do siebie, a następnie jest atak z ich strony w stylu "jak śmiesz Polaczku mi zwracać uwagę".

Pozostałość po "rasie panów"? 

Cytat

Najprostsze rzeczy stanowią dla Norwegów coś na kształt wyprawy do innej galaktyki, a i tak winę zawsze zwalają na biuro w Polsce. Mają spore problemy z zapamiętaniem czegokolwiek, o nauce zupełnie nie wspominając.

A to ciekawe, no ale zwalają winę bo mogą. W Polsce też coraz więcej takich jednostek niestety no ale dalej to jakiś znikomy %.

Edytowane przez SSydney
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skandynawia jest mi bliska, bo w ciągu ostatnich kilku lat rozmawiałem z kilkoma różnymi osobami, które po kilkunastu - kilkudziesięciu latach pobytu uciekły ze Szwecji rączym kłusem. Umykały przed bogactwem kulturowym i możliwością przekazania im niechcianej donacji w postaci materiału genetycznego, aplikacji porcji ołowiu lub przygodnej operacji plastycznej za pomocą zakrzywionego noża.     

 

20 godzin temu, rycerz76 napisał:

Ludzkie systemy zawsze będą prowadziły do totalitaryzmu tak już jest w genach. Czy to liberalizm, kapitalizm, socjalizm jedne gówno.

Nie mam wcale pewności, czy powód leży w genach, może częściowo, natomiast z konkluzją się jak najbardziej zgadzam, choć "totalitaryzm" rozumiem szerzej, jak tylko system rządów.

 

20 godzin temu, rycerz76 napisał:

Tylko personalistyczna wizja człowieka może coś zmienić.

Uważam jednak, że żadna "wizja człowieka" niczego nie zmieni, bo zmienia się tylko punkt startu błędnego koła. 

 

Nie jest więc żadną tajemnicą, co się stanie w Skandynawii, w Afryce, na Księżycu czy Antarktydzie. Ani co zrobią Niemcy. Ani co się wydarzy sto kilometrów pod ziemią, czy sto ponad nią. Ani za tysiąc lat. Stanie się to, co zawsze się dzieje, bo dzieje się w kółko to samo, ponieważ człowiek (czy też raczej to, co nim nazywamy) zmienić się nie może.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.