Skocz do zawartości

Mam duży kryzys/stany depresyjne


jankowalski1727

Rekomendowane odpowiedzi

Czy tylko mi się wydaje że ludzie im więcej mają tym mają bardziej psychikę spierdoloną.

Ja jakbym tyle zarabiał to bym pewnie co 2 miesiące latał na jakieś wczasy tygodniowe.

Ale jak widać jednym się powodzi, a inni się muszą cieszyć z 500+ czy z najniższej krajowej.

Do autora tematu weź się ogarnij i zacznij działać.

Weź jakieś zioła czy leki które cię uspokoją oraz jak masz okazje staraj się spacerować gdy jest słońce i pogoda albo kup jakiś naświetlacz typu sollux.

Kobietami się nie przejmuj i nie uganiaj się za nimi bo to ci nic nie da, może zrób sobie od nich przerwę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Mam duży kryzys/stany depresyjne

@jankowalski

Nie szukaj zrozumienia wśród zwykłych ludzi, bo będą ci dawać rady typu "weź się w garść", "nie użalaj się nad sobą". Oni nie są w stanie zrozumieć czym są stany lękowe, ataki paniki itp. 

Jeśli chcesz się ogarnąć, a nie chcesz psychoterapii to zostają jako główne rozwiązanie tylko leki. Sam z tego raczej nie wyjdziesz. Idź do psychiatry niech da ci jakieś ssri np. escitalopram oraz do tego na początek jakiś alprazolam na 2 tyg. maks. Może być tak, że na dobranie leku będziesz potrzebował kilka prób oraz na początku może być pogorszenie stanu. Co do libido, to nawet dobrze, że na początku spadnie i tak je marnujesz na fapanie. Jak leki zaczną działać do rozważ terapię, biegaj, ćwicz na siłowni, możesz morsować, dużo spaceruj, spotykaj się z ludźmi, ale odczep się od wyścigu szczurów i toksycznych kobiet. 

 

Polecam książkę Lek i Fobia Edmund Bourne- książka napisana przez człowieka, który wie co to za problem i nie zaznasz tam rad typu weź się w garść, nie użalaj się nad sobą tylko konkretne rozwiązanie tego problemu. Według mnie żyjemy w tragicznych czasach dla nerwicowców i wrażliwych ludzi, takich jak ty są miliony tylko wiadomo, nie można się otwierać i z nikim o tym rozmawiać bo cie wyśmieją. Jak ktoś ma taki problem to grozi mu ostracyzm społeczny dlatego nie polecam publicznie się z tym ujawniać. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.02.2020 o 21:46, jankowalski1727 napisał:

Psychoterapie mam za sobą. Nic nie dała.

Jaki miałeś rodzaj terapii ? Jeżeli nie znasz nazwy metody, podaj jak to mniej więcej wyglądało.

 

W dniu 7.02.2020 o 21:46, jankowalski1727 napisał:

Prochy srednio mnie interesują, bo zaniknie popęd plus masa skutkow ubocznych...

Prochy to głównie sposób na tłumienie, a nie rozwiązywanie problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dodarek

Nie chcę rozwiązywać żadnych problemów, bo nikt za nikogo niczego nie rozwiąże. Niestety.

To co nazywam "problemem", to zawsze i nieodmiennie przyczyna objawów, które nam doskwierają. Jeżeli operujemy wyłącznie na poziomie objawów, to w ten sposób postrzeganych zagadnień są tysiące, o ile nie miliony, podobnie jak w istocie pokrewnych wątków na forum. Faktycznych przyczyn zaś jest w najlepszym razie kilka.

 

9 minut temu, Dodarek napisał:

Co wiesz na ten temat?

To co wiem na ten temat, mówię wyłącznie z własnego doświadczenia. Nie głoszę żadnych prawd objawionych, ani ich nie przyjmuję. 

Wedle swojej najlepszej wiedzy, pozwalam sobie jedynie zwrócić uwagę na pewne rzeczy, aby zaoszczędzić komuś cierpienia czy straty kolejnych lat życia. Wybór jest zawsze po stronie zainteresowanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 2/7/2020 at 9:46 PM, jankowalski1727 said:

4. Ciągle czuje sie gorszy od ludzi. Bo nie podrozuje tak jak oni, bo nie mam rozrywek tak jak oni. Fakt, moze jestem troche nudnym gosciem, ale wszystko jestem w stanie nadgonic... ale... brakuje motywacji i energi.

 

Często jest tak, że ludzie dużo udają. Patrzysz na człowieka - niby sukcesu - podróże, dobra praca, związek a dopiero później się okazuje że wcale tak kolorowo nie jest jak poznasz go bliżej.

 

Kolejna rzecz to tymczasowość dobrostanu. To może się w każdej chwili zmienić. Życie potrafi zjebać się w momencie po wielu tłustych latach. 

 

Także za bardzo na innych to nie patrz, ale też nie ma sensu się izolować. Gdzieś trzeba znaleźć środek. 

 

Moim zdaniem są dwa obszary w których człowiek powinien czuć się realizowany - praca i związek z kobietą (z czym pewnie wielu braci się nie zgodzi). Niestety z obydwu obszarów można nałapać tyle spierdolenia że o depresję nie trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dodarek

Doczytałem Twój wcześniejszy post i widzę, że prawdopodobnie nie rozmawiam z teoretykiem ? Jeśli zaś dobrze zrozumiałem, jesteś zwolennikiem podejścia biologicznego w psychologii, czyli oddziaływania na człowieka poprzez metody chemiczne czy ingerencje fizyczne. Nie wykluczam wcale, że są przypadki, w których jest to wskazane, ale uważam, że jest to jednak margines.

 

9 minut temu, Dodarek napisał:

ktoś miał lęki z atakami paniki i nagle rozwiązał jakiś problem i wszystko przeszło?

Nie wiem czy dobrze, ale zakładam, że ten "ktoś" to Ty?

Lęki i ataki paniki w bardzo prawdopodobnym scenariuszu są wynikiem stłumionych i wypartych emocji, które się już w ciele "nie mieszczą". Pełnią więc analogiczną rolę jak choćby tiki nerwowe na poziomie fizycznym.

Nie potrafię sobie wyobrazić tak pozytywnego scenariusza, ale załóżmy, że leki tłumią te ataki i wszystko jest nagle ok. Bardziej prawdopodobny scenariusz jest jednak taki, że te stłumienia albo znajdą sobie inne formy manifestacji albo wpłyną katastrofalnie na nasze życie w inny sposób.

 

Tak to widząc, jedynym kluczem do ustania lęku i napadów paniki, będzie dotarcie do stłumionych emocji oraz ich właściwe wyrażenie. Ponieważ emocje te nie zostały stłumione przypadkiem, tylko pod wpływem wielkiego bólu, otwarcie się na nie wymaga sporej odwagi. W istocie nie jest to wcale trudne, problem głównie leży w tym, że postrzegamy te emocje z poziomu dziecka, które nie było w stanie im sprostać, a więc wciąż widzimy je jako przerażające i nie do udźwignięcia. 

 

Sam np grałem przez blisko dwadzieścia lat w gry video. Może nawet nie tyle grałem, co napierdalałem całymi dniami. Były to wyłącznie gdy FPS i TPS. Mam na koncie pewnie setki tysięcy, a może miliony zamordowanych ofiar, w tym tysiące przechodniów ? Wtedy odczuwałem i przymus i satysfakcję z mordowania, dzisiaj się z tego śmieję. I przestałem grać może nie z dnia na dzień, ale nie zrobiłem w tym kierunku absolutnie nic, poza wyrażeniem stłumionego gniewu, który poza olbrzymim i nieustającym bólem powodował także silne stany depresyjne i objawy psychosomatyczne.

 

I to wszystko co wydawało się być tak dojmująco realne, zniknęło nie pozostawiając po sobie żadnego śladu, nawet jednej rysy, jakby nigdy nie istniało. To jest prawdziwy cud nieporównywalny z niczym, co się może ukazać na niebie czy zamanifestować w jakikolwiek inny sposób na zewnątrz.     

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Dodarek said:

Są na to jakieś naukowo udokumentowane dowody, że ktoś miał lęki z atakami paniki i nagle rozwiązał jakiś problem i wszystko przeszło?

Nie chce mi się teraz z telefonu przeszukiwać ncbi, ale ogólnie psychoterapia stanów lękowych może być skuteczna (co nie znaczy że jest prosta). Powody mogą być bardzo różnorodne, od bezsenności, przez niską samoocenę, po traumy z dzieciństwa. Nad każdą z tych rzeczy można pracować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jankowalski1727

Jeżeli stwierdzisz, że masz już dosyć i postanowisz sobie pomóc to cokolwiek zrobisz z tą intencją będzie dobre.

Żyjemy w czasach, gdzie większość problemów ma swoje rozwiązanie. 
Czasami ktoś kolekcjonuje narzędzia zamiast nimi pracować ale to też jest decyzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kairos Nie piszę tego złośliwie ale ostatnio znów widzę, że przewagę zdobywa teoria o zbawiennym wpływie psychoterapii, ale to nie jest takie proste, za to bardzo kosztowne. Według mnie w pierwszym rzucie leki mogą bardziej pomóc, przede wszystkim mogą wyłączyć nadmiernie pobudzony mechanizm walcz/uciekaj. Po np. roku zażywania leków większy luz może się stać w dużej mierze nawykiem. Co do psychoterapii to też chciałbym wierzyć, że rozwiązanie jakiegoś problemu sprawi cud, ale nie sprawi bo tych problemów jest bardzo dużo i po kroku mozolnie możemy poprawić swój stan z np. 50 procent spierdolenia do tylko 30 procent spierdolenia po dwóch latach terapii. Ale zawsze jakieś spierdolenie zostanie. Poza tym ludzie zwykle nie mają na to czasu, pieniędzy, siły ani ochoty mierzyć się ze swoimi problemami. Według mnie ogólnie żyjemy w sztucznym środowisku, jesteśmy gatunkiem zniewolonym i dlatego się nie rozmnażamy bo jakie istoty rozmnażają się w niewoli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.