efewcs Opublikowano 8 Lutego 2020 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2020 Jakie macie libido i chęć na sex? Ile raz w tygodniu. O jakich porach dnia? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bassfreak Opublikowano 8 Lutego 2020 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2020 Tylko prosimy panie o SZCZERE odpowiedzi Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Elfii Opublikowano 8 Lutego 2020 Udostępnij Opublikowano 8 Lutego 2020 Wydaje mi się, że mam zbyt wysokie. Seks raz dziennie czasem mnie zaspokaja, a czasem nie wystarcza i "łaszę się" do mężczyzny po kilku godzinach od nowa. Kiedyś myślałam o tym, żeby wybrać się do lekarza i poprosić o jakieś proszki czy inne suplementy, żeby przestało mi się tak chcieć, ale każdy z moich partnerów przy poruszaniu tego tematu odwodził mnie od tej myśli twierdząc, że to żaden problem, wręcz przeciwnie. Nie jest to absolutnie związane z tym, czy jestem z partnerem pół roku czy 5 lat, nieważne - zawsze bardzo lubiłam i potrzebowałam, żebyśmy często się kochali. Co do pór dnia to nieszczególnie lubię od razu po przebudzeniu - jak dostanę 15 minut na odświeżenie się po spaniu to jak najbardziej, ale w innym przypadku mi niekomfortowo. A poza tym to wszystko jedno jaka jest godzina. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JudgeMe Opublikowano 9 Lutego 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2020 To zależy. Czy się z kimś aktualnie jest czy nie. Gdy się jest, to popęd jest większy, gdy nie, to jest niezwykle mały. Mi się praktycznie w ogóle nie chce, kiedy nie mam przy sobie mężczyzny. Wręcz się zastanawiałam, czy jest ze mną wszystko w porządku, ale na szczęście wszystko jest ok. Kiedy zamieszkałam z moim chłopakiem, to w ogóle mi się też nie chciało, za często miałam z nim kontakt i jego obecność zaczęła mnie wkurzać. Jak już się spotykam z moim byłym raz na jakiś czas, to wtedy mam największą ochotę, bo on inicjuje. Wystarczy, że mnie po biodrze pogłaszcze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JoeBlue Opublikowano 9 Lutego 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2020 I to właśnie jest argument przeciwko wspólnemu zamieszkaniu, coś czego mężczyźni nie rozumieją, przynajmniej większość. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JudgeMe Opublikowano 9 Lutego 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2020 (edytowane) 2 godziny temu, JoeBlue napisał: to właśnie jest argument przeciwko wspólnemu zamieszkaniu, coś czego mężczyźni nie rozumieją, przynajmniej większość Nie sądzę. Tak jest w przypadku tylko niektórych jednostek ceniących sobie "wolność". Ja np. nie lubię, jak mi ktoś zajmuje większość mojego życia. Wolę spędzać czas sama z sobą i czuję się wtedy najlepiej. Dlatego wkurza mnie nadmiar znajomych, którzy cierpią na jakiś syndrom w postaci takiej, że nie potrafią ze sobą wytrzymać sam na sam. Ja mam swoje życie, a oni często marnują mój czas. Czy to na jakieś pierdolenie o niczym. Ja w sumie takiej potrzeby nie odczuwam, żeby ich tym raczyć. Aż wręcz sami mnie natarczywie wypytują. Ani tego nie oczekuję, żeby być wysłuchana, ani nie pożądam tego, żeby kogoś wysłuchiwać, a jednak czuję się tym obarczana nieustannie. Gdyby mi w końcu dali spokój, to byłabym szczęśliwa, lecz nie mam serca, żeby im odmówić. Edytowane 9 Lutego 2020 przez JudgeMe Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Elfii Opublikowano 9 Lutego 2020 Udostępnij Opublikowano 9 Lutego 2020 8 godzin temu, JudgeMe napisał: Kiedy zamieszkałam z moim chłopakiem, to w ogóle mi się też nie chciało, za często miałam z nim kontakt i jego obecność zaczęła mnie wkurzać. W zasadzie to i mnie to dziwi, ale każdy ma swoje zdanie i co innego go wkurza. Jak zamieszkałam z moim to miałam odwrotnie, czułam coś w rodzaju ulgi, że wreszcie nie musimy spoglądać na zegarek, za ile wróci moja współlokatorka i czy zdążymy xD jedyną rzeczą, o jaką martwiłam się przed wspólnym zamieszkaniem było to, czy ja mu nie spowszednieję, bo nie ukrywamy - nie będę po mieszkaniu 24/7 chodziła w obcisłych ubraniach i pełnym makijażu, żeby mu się podobać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi