Skocz do zawartości

Image


deleteduser58

Rekomendowane odpowiedzi

 To są  moje własne spostrzeżenia, które przedstawiam na podstawie długoletnich obserwacji moich przyjaciół i znajomych. Nie ma tu chronologii, i nie są usystematyzowane, więc dla lepszego zrozumienia tego tematu (jeśli da się zrozumieć) podaję w punktach.

1.)  Żony (partnerki) moich przyjaciół, w przeważającej liczbie przypadków są niezwykle podobne      (wygląd, głos) do matki czy siostry przyjaciela, i on to potwierdza. Podjął taką decyzję (związek małżeński, partnerstwo) ponieważ matka czy ewentualnie  siostra,  były dla niego osobami bardzo sympatycznymi  i  liczy na takie same relacje z partnerką. Nie żałuje tego wyboru. Osoby które opisuję, są mi znane osobiście, i stąd mogę się wiarygodnie wypowiadać na ten temat. Powstała nowa reguła.                                                                                                                                                    

2.)  Żony (partnerki) moich kolegów, nie mających jeszcze statusu przyjaciela, jak najbardziej też podlegają tej regule. W tym przypadku mam małe trudności z porównaniem osób, ale przyniesiona przeze mnie duża butelka napoju  akcyzowego, była bardzo mile widziana przez kolegę, i już miałem do dyspozycji rodzinny album, a i języki się same rozwiązały. Reguła zostaje potwierdzona.                                                            

3.)  Mężowie (partnerzy) moich przyjaciółek, są bardzo podobni do ojców czy braci przyjaciółek.  Mniej  potwierdzonych przypadków,  ponieważ wyciągnąć jakieś wiarygodne zeznania od kobiety, z natury rzeczy jest bardzo trudne, czego nie muszę chyba wyjaśniać. Stąd słabsza statystyka. Jednak po ciężkich trudach i cierpieniach, udało mnie się uzyskać  cechę dominującą  w  "zeznaniach", czyli opiekuńczość , w relacji ojciec - córka, lub brat - siostra.  Opiekuńczość , bo kobiety to ponoć  słaba płeć. Słaba jest żmija - wiaderka z węglem nie podniesie, ale jak uchla, to nawet koń kopyta wyciąga!  I kto tu jest słaby?  

  4.)  Mężowie (partnerzy) moich koleżanek. Określić podobieństwo - prawie niemożliwe. Moje pytanie na powyższy temat  przeważnie spotykało się z odpowiedzią koleżanki  typu "książkę piszesz czy co..."  lub  " a co cię to..." Nie nalegałem, myślę że wiecie dlaczego. Jednak istniały nieliczne przypadki potwierdzające regułę.                                                                                                                                                   

5.)  Wybory do Sejmu czy jakieś inne, lokalne. Wszechobecne plakaty wyborcze, a na nich podobizny kandydatów. Słowo  podobizna, najchętniej zastąpiłbym innym słowem, ale kultura musi być. Przypadków potwierdzonych kilkadziesiąt, w  90% przypadków były to kobiety, w większości nieznajome, więc musiałem się wznieść na wyżyny elokwencji i  uprzejmości, aby uzyskać odpowiedź. Najczęściej brzmiała tak: pan z plakatu jest bardzo podobny do aktora, którego lubię, on jest dobry i prawdomówny (aktor z filmu) więc on (pan z plakatu) pewnie też taki jest, i to będzie mój kandydat. Nieliczna, męska część moich rozmówców miała nieznacznie bardziej racjonalne poglądy typu: czytałem w Interii o panu  kandydacie i ładnie się wypowiada, więc on.                                                                        

6.)  Bliższa rodzina, spotkanie na temat wyboru imienia świeżo poczętego potomka, płeć żeńska. Ja jako jedyny facet w tym towarzystwie miałem pierwszeństwo głosu, Podaję imię i słyszę prawie zgodnym chórem: no nieee... Imię które  zaproponowałem miała też aktorka, która w tym gronie miała opinię zołzy i cholery, więc nie ma mowy. Dłuższa chwila  konsternacji, padają inne propozycje, wszystkie odrzucone, a ja gwałtownie wysilam mózgownicę. Wreszcie powiedziałem, i z biciem serca czekam na werdykt: trafiony, zatopiony - jesteś gość, mówiły, A chwilę później  słyszę - no to mamy chrzestnego. Kto to jest, pytam zdziwiony. Popatrz w lusterko, mówią. Po cholerę mam patrzeć... i w          tym  momencie zajarzyłem! Te bestie w spódnicach wszystko sobie zaplanowały, a ja stałem się niewinną ofiarą tego  spisku. Osobiście i świadomie wybrałem imię aktorki, która - o czym wiedziałem - miała dobrą opinię i ten fakt potwierdza   regułę, o której wyżej napisałem. Więc zostałem chrzestnym, i jak mówią w wielu amerykańskich filmach  "nie miałem  wyboru".                                    

7.)  Sytuacja w pracy: wybory nowego przewodniczącego związku zawodowego, załoga w 90% płeć, znaczy się kobiety. Jeden z kandydatów, gość w krawaciku, naperfumowany, lubił nadskakiwać kobietom i one to lubiły. Innych zalet nie posiadał. Oczywiście został wybrany, chyba nawet przez aklamację. Jest reguła? Jest.

8.)  Mam ciotkę, bardzo wredny charakter, w tym przypadku wygląd idzie w parze z charakterem. Idę sobie ulicą, i słyszę że automatycznie nóż mnie się w kieszeni otworzył. Myślę sobie - co jest? Patrzę i "zatrybiłem",  że mija mnie osoba niezwykle podobna do owej ciotki. W tym przypadku nóż miał obowiązek otworzyć się automatycznie, normalka.

9.) Potrzebny prezent dla płci, tu nie jestem specjalistą, więc zdaję się na opinię personelu marketu - też płeć. Głos, prawie identyczny z głosem mojej innej ciotki, którą wprost uwielbiam,  mówi do mnie, a ja łykam wszystko jak pelikan ryby. Po dłuższej chwili wyszedłem ze stanu jakiejś hipnozy, przejrzałem na oczy i mówię do siebie w myślach: do czego potrzebne ci gamoniu to habiździe, które za namową tego głosu prawie kupiłeś!

10.)  Patrzę pierwszy raz na jakąś osobę, i widzę znaczne podobieństwo jej rysów twarzy do osoby, która nie cieszy się u mnie dobrą opinią.  Następuje automatyczna klasyfikacja - typ antypatyczny. Przy bliższym poznaniu, jeśli takowe nastąpi, typ może zmienić się na neutralny lub nawet sympatyczny. Jeśli ta przypadkowa osoba jest kobietą, i jest podobna z rysów twarzy do znanego mi mężczyzny, to moje chęci na ewentualną randkę równają się zeru.

  

 Istnieją, i mają zastosowanie te reguły, czy tylko ja mam bałagan na strychu? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Andreff napisał:

 Istnieją, i mają zastosowanie te reguły, czy tylko ja mam bałagan na strychu? 

Zasada skojarzeń, automatyzacja. 

Tak wszyscy działamy, masz to szczęście że umiesz się obserwować, dostrzegać to.

 

Sam mam problem z tym. Pojawiła się ostatnio pewna kobieta, gdzie 'flow' idzie mocno.

Niby super, zdałem sobie jednak sprawę, że wyglada nirmal identycznie jak moja mama, gdy była młoda. 

I bądź tu mądry;) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.