Skocz do zawartości

Zrypałem sobie życie - małżeństwo


Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Reflux napisał:

@Szkalownik Ja bym się nawet nie żegnał chyba, że masz ochotę zobaczyć cyrk pt. Kocham cię, proszę nie odchodź ja cię tak bardzo kocham. Na przemian z zniszczę cię ty uju.

 

Zabrałbym wszystkie rzeczy osobiste i nara.

Właśnie zaczynam się pakować.

Z godności jednak poczekam i się pożegnam.

Co jak co ale moim zdaniem odejście bez słowa jest poniżej godności , powiem swoje i do widzenia.

I tak jestem tego świadom, że będzie płacz szloch przepraszanie ale już się mentalnie nastawiłem , czara goryczy się dzisiaj przelała, nie pozwolę się tak dłużej traktować.

Już nic do tej osoby nie czuje poza nienawiścią więc jej słowa będą we mnie trafiać jak w mur.

Edytowane przez Szkalownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człowieku, czekając dajesz jej szanse na zrobienie z ciebie przemocowca. Co zrobisz jak po twoim wyjściu zgłosi, że się nad nią znęcałeś i teraz co prawda wyszedłeś, ale do tej pory zawsze jak wracałeś to ją lałeś. I ona się boi co będzie jak wrócisz. 

 

Jak jesteś w takiej rozsypce to ciekaw jestem jak na jej płacze zareagujesz i błagania. Jeśli już koniecznie chcesz się żegnać to nagraj przynajmniej tę rozmowę (na zewnętrzną kartę - musisz oddać jako dowód oryginalny nośnik). 

 

Przynajmniej prawnika poradź się wcześniej, może usiądź do rozmowy na zasadzie, że tak nie może być i jak powie, że masz się wyprowadzać, to wtedy dopiero wyjdź. Oczywiście nagraj to. Zrobiłem jak chciała, złamała mi serce. 

 

Moim zdaniem prawnik, przed jakimkolwiek ruchem.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Szkalownik napisał:

Z godności jednak poczekam i się pożegnam.

Uwierz nam na słowo. Będzie Sajgon. Godność schowaj w kieszeń!!! 

9 minut temu, Szkalownik napisał:

Co jak co ale moim zdaniem odejście bez słowa jest poniżej godności

Zakomuniujesz jej przez telefon. Napisz krótkie żegnam na kartce. 

9 minut temu, Szkalownik napisał:

ale już się mentalnie nastawiłem

Mylisz się.... 

9 minut temu, Szkalownik napisał:

nie czuje poza nienawiścią

Ty masz myśleć racjonalnie. Nie emocjami. A nienawiść to emocje. A one są złym doradcą! 

9 minut temu, Szkalownik napisał:

jej słowa będą we mnie trafiać jak w mur

Zdziwisz się... 

Edytowane przez Still
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Szkalownik napisał:

jej słowa będą we mnie trafiać jak w mur.

???

Dobre. Emocji nie da się tak po prostu wyłączyć.

 

Jak już masz zamiar rozmawiać i chcesz to zrobić w 4 oczy to na neutralnym gruncie, nie w domu. Jakieś publiczne ale zaciszne miejsce z kamerami. I tak obstawiam że zrobi jazde.

 

Jak nie robiłeś tego wcześniej (wielka szkoda) to zacznij wszystkie spotkania nagrywać, przyda się w sądzie podczas rozwodu. Z tego co opisujesz to ty jesteś poddawany przemocy psychicznej. 

Nie namawiam do złego, ale jak to się mówi to jest wojna i wszystkie chwyty dozwolone. Ja przeczówając co się święci zapodałem byłej program szpiegowski na telefon. Uratowało mnie to dupe. Za dobry trzeba zapłacić ale warto, bo straty mogą być dużo większe.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, Szkalownik said:

Właśnie zaczynam się pakować.

Z godności jednak poczekam i się pożegnam.

Co jak co ale moim zdaniem odejście bez słowa jest poniżej godności , powiem swoje i do widzenia.

Z godnością się pożegnać to można tylko z kimś kto ma klasę. Na co Ty kurwa liczysz?? Że ona nagle się jeszcze zmieni?? Nie badź mega-naiwniakiem!! Przestań się w końcu oszukiwać!

Na moje, gdybyś już nie miał żadnych złudzeń, to byś pieprznął dzrzwiami bez oglądania się za siebie, bez żadnych ckliwych pożegnań z Jaśnie Hrabiną!!! Szanuj się!!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Szkalownik napisał:

Z godności jednak poczekam i się pożegnam.

Czyjej godności twojej czy jej? Ty już dobrze wiesz gdzie ona ma twoją godność. Nie oszukuj się i bierz tyłek w troki i nara.

 

Są tu ludzie, którzy już to przeszli posłuchaj ich!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Esmeron napisał:

Ja mam wrażenie czytając ten temat, że autor nie przyszedł tutaj pytać o radę, tylko podjął już decyzję, ale poszukuje pod to aprobaty i wsparcia. To jest słabe. 

Nie, ciągle się łudziłem że coś się może zmieni, rozmawiałem z nią że nie czuje sie w naszym związku dobrze, szczęśliwie itd myślałem że to przyniesie jakieś skutki ... przyniosło na niecały miesiąc i dalej co chwile mnie o wszystko obwinia, to że kluczy znaleść nie moze i pewnie gdzies w kieszenaich w spodnaich mam , a to ze budzik nie przestawiłem, to ze zapomniałem chleba kupić i tak moge sobie wymieniać w nieskończoność.

Po dzisiejszej pobudce  i awanturze dotarło do mnie, że już po prostu czas na ewakuacje.

Tak wsparcia potrzebuję bo sory ale to nie jest lekka sprawa dla mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Szkalownik napisał:

rozmawiałem z nią że nie czuje sie w naszym związku dobrze, szczęśliwie itd myślałem że to przyniesie jakieś skutki ...

Jak poczytasz forum, to dowiesz się między innymi, że kobiety żadnymi argumentami logicznymi nie przekonasz....

Tylko poprzez działanie wywołujące u niej konkretne emocje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, Szkalownik said:

Po dzisiejszej pobudce  i awanturze dotarło do mnie, że już po prostu czas na ewakuacje.

Tak wsparcia potrzebuję bo sory ale to nie jest lekka sprawa dla mnie.

 

Po to jest forum. 

Bardzo dobrze że postanowiłeś się wyprowadzić. Przechodzę równie trudne chwile bo sam przygotowuje się do rozwodu. Pisz śmiało że wszystkim co nie będzie dawać ci spokoju.

 

Złym pomysłem jest żegnanie się z żoną. Zrobi ci Sajgon, sceny, dramy. Zapomnij o godności bo żona nie ma jej w stosunku do ciebie. To ryzykowne aby teraz sie z nią konfrontować. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaryzykuje stwierdzenie, że nie jesteś jeszcze gotowy na odejście. Widać po tym co piszesz, te pożegnania i godność i pierdololo, że za mało forum poczytałeś ty.

 

Jak już to robisz dzisiaj to słuchaj co piszą bracia bo sam nie masz doświadczenia w temacie i zmięknie ci pała. Wrócisz do myszki.

 

A taka nieudana próba będzie miała złe konsekwencje. Myszka zacznie się mocno kamuflować. Za rok po jej "przemianie" zrobisz jej dzidzi zachwycony skutkami swojego niedoszłego podejścia.

 

A wtedy...

Edytowane przez misUszatek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Szkalownik said:

Nie, ciągle się łudziłem że coś się może zmieni,

Pierdolisz się w tańcu sam ze sobą! Żyjesz bajką, złudzeniami że świnia zacznie latać...

Hallo!! Tu ziemia!! Pobudka!!!

 

PS} Ona się jeszcze zmieni? Nie kurwa!! To tak NIGDY nie działa Misiaczku!!!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, RealLife napisał:

Złym pomysłem jest żegnanie się z żoną. Zrobi ci Sajgon, sceny, dramy. Zapomnij o godności bo żona nie ma jej w stosunku do ciebie. To ryzykowne aby teraz sie z nią konfrontować. 

Słuchaj brata bo dobrze prawi!

 

Ja również przyjąłem strategie godności i honoru i rozstałem się w 4 oczy. Miałem o tyle ławiej, że nie z żoną lecz partnerką.

Schemat jednak ten sam, jej reakcji nie przewidzisz. Tak czy inaczej zaczną się manipulacje i gra aktorska żeby tylko Cie zatrzymać.

Ja odchodziłem 3x. Dopiero za trzecim miałem dość mocny mindset żeby nie dać się zmanipulować do powrotu.

Dopiero po odejściu zrozumiałem jakie błędy popełniałem i jaki byłem głupi.

Otwórz umysł na to co bracia piszą. Nie musisz brać tego za pewnik, ale chociaż nie ignoruj.

 

9 godzin temu, Maniek napisał:

Moim błędem było to, że odkryłem to forum, ksiązki Marka i Rollo Tomasiego oraz wiedzę z tego płynącą  o 14 lat za późno....

 

Naprawdę nie warto się uczyć tylko na swoich błędach...

@Maniek podsumował myślę dosadnie, przemyśl to sobie autorze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Szkalownik napisał:

dalej co chwile mnie o wszystko obwinia, to że kluczy znaleść nie moze i pewnie gdzies w kieszenaich w spodnaich mam , a to ze budzik nie przestawiłem, to ze zapomniałem chleba kupić i tak moge sobie wymieniać w nieskończoność.

 

Takie coś możesz mieć w związku z dowolną kobietą. Zawsze jak mija zakochanie, to pojawia się szarpanina, shittesty, wjazd na znjajomych/czas wolny/planowanie etc. 

To jest kwestia postawienia granic, szacunku do samego siebie. A potrm szybko okazuje się, czy kobiecie zależy, czy woli podążać za wyobrażeniem miłości jako pełnego podporządkowania wszystkich sfer życia pańci. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Szkalownik napisał:

myślałem że to przyniesie jakieś skutki ... przyniosło na niecały miesiąc i dalej co chwile mnie o wszystko obwinia, to że kluczy znaleść nie moze i pewnie gdzies w kieszenaich w spodnaich mam , a to ze budzik nie przestawiłem, to ze zapomniałem chleba kupić i tak moge sobie wymieniać w nieskończoność.

To co napiszę będzie bolesne (dla Twego ego), ale dopóki tego sobie nie uzmysłowisz, będziesz żył złudzeniami, że może rozmowa, może terapeuta coś dadzą, zmienią myszki zachowanie itp. 

Zachowanie Twojej żony wynika z jednego prostego faktu, nie jesteś dla niej wymarzonym partnerem/mężem. Jesteś "najlepszym z dostępnych", lecz niestety znacznie poniżej jej oczekiwań które miała. Jest więc rozczarowana tym, że musi się z Tobą "użerać", kiedy tak na prawdę ona zasługuje na kogoś lepszego. Tutaj lepszy może mieć różne (inne dla każdej kobiety) znaczenia. W każdym razie musisz zrozumieć, że nie jesteś w stanie z dnia na dzień lub z tygodnia na tydzień nagle "awansować" na tyle, żeby to ona zaczęła starać się o Ciebie. 

Sam to przechodziłem (nawet niestety więcej niż raz) więc wiem, jak ciężko jest się oswoić z tą myślą, że to nie miłość, a jakaś podświadoma kalkulacja leży u podstaw tego związku.

 

Wyobraź sobie to tak. Jesteś Kubicą, a Twoja żona to zespół Williams. Dla Williamsa jesteś najlepszą opcję -przyniosłeś najlepszą ofertę na stół ze wszystkich kierowców którzy się ubiegali o miejsce w fotelu bolidu. Tylko, że obiektywnie nie byli to kierowcy pokroju Hamiltona, czy Leclerc'a. Zespół wie (ma przeczucie), że Kubica nie ma za bardzo gdzie odejść. Nawet jeśli traktują go "z buta" dają stare części i faworyzują innych, to on pokornie to znosi, bo podpisał kontrakt, przyniósł 40 baniek w kieszeni i dzięki temu ma możliwość jazdy w F1. 

Wyobraź sobie, że nagle Vettel (który chce zmienić team) zaczyna rozmowy z Williamsem. Myślisz, że negocjacje byłyby takie same, że traktowali by go w ten sam sposób (na zasadzie, albo Ty nam kasę przynosisz, albo nie mamy o czym rozmawiać). Czy może to Williams nadskakiwałby czarował i urabiał Vettel'a?

 

 

 

1 godzinę temu, misUszatek napisał:

Wrócisz do myszki.

 

A taka nieudana próba będzie miała złe konsekwencje. Myszka zacznie się mocno kamuflować. Za rok po jej "przemianie" zrobisz jej dzidzi zachwycony skutkami swojego niedoszłego podejścia.

Mam dokładnie takie same odczucia. Gość spali pierwsze podejście (próbę odejścia). Myszka (tymczasowo) zacznie lepiej się zachowywać (bo przecież nie można pozwolić, żeby żywiciel uciekł, zanim pasożyt znajdzie innego żywiciela). Zaliczy "wpadkę" i dalej będzie klasyka rocka. Poczuje się jeszcze mocniej. Będzie miała dodatkowy silny argument (granie dzieckiem) w ręku. Gość będzie udupiony po całości.

 

13 minut temu, Esmeron napisał:

To jest kwestia postawienia granic, szacunku do samego siebie. A potrm szybko okazuje się, czy kobiecie zależy, czy woli podążać za wyobrażeniem miłości jako pełnego podporządkowania wszystkich sfer życia pańci. 

Dokładnie. Tylko stawiania granic trzeba się nauczyć. Na początku młodzi faceci są karmieni romantycznymi historiami jak to ukochanej trzeba nieba uchylić. Liczą że kobiety to docenią. To tak nie działa. Dając sobie wchodzić na głowę i "gotując żabę" jest tylko coraz gorzej, bo laska zaczyna widzieć w nas potulnego misia, a misie są miłe, ale mało seksowne (nie wzbudzają podniecenia).

Jeśli lasce zależy na danym gościu (jest on dla niej "cenną zdobyczą") to potrafi się ostro starać o niego nawet w późniejszym okresie. Z tym, że facet powinien być także (obiektywnie) cenny/atrakcyjny dla innych kobiet. To jest dobry "próbnik", czy inne kobiety także zwracają na niego uwagę, czy nie.

  • Like 8
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Szkalownik napisał:

wyślę jej maila i napiszę sms'a

Proponuję nic nie wysyłać ani mejla ani smsa, a numer od razu zablokować. Jak żonka przeczyta, że się wyprowadziłeś zacznie bombardować Cię smsami i telefonami. Z jednej strony będą cały czas pretensje i wzbudzanie poczucia winy, że ją zostawiłeś i to wszystko przez Ciebie, a ona się tak starała, a z drugej strony będzie nadal Ci pierdzielić do ucha jaki to dla niej jesteś ważny, że nie może sobie bez Ciebie dać rady i że ona teraz to już napewno się zmieni. Oczywiście nadal będzie wciskać Ci bajki o swoim uczuciu. Oszczędź sobie tego i ją zablokuj.

 

Jeśli napiszesz mejla, taktyka będzie podobna. Odpisze na niego z treścią zapewne jak powyżej. Bla, bla, bla, jak mogłeś o ty podły i niedojrzaly emocjonalnie mężczyzno oraz wróć do mnie bo Cię (tfu!) kocham. Jeśli tak będzie nie odpisuj jej na żadnego mejla. Nie daj się wciągnąć w jej gierki. Jeśli odszedłeś, to nie ma miejsca na powrót itp. Najlepiej, to kontaktuj się z nią tylko i wyłącznie poprzez prawnika, jesli już go znajdziesz. Koniecznie facet, pamiętaj o tym, żadanej baby.

 

Po wyprowadzce zacznij dokładnie czytać forum oraz polecone tu lektury, jest tu ogrom historii niemal bliźniaczo podobnych. Twoja nie jest jakaś odmienna. Powodzenia. 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To się skończy na niczym, miś dostanie wpierdol i grzecznie wróci do chatki.

 

Ty nie jesteś gotowy na to, aby właściwie to rozegrać, skoro boisz się w 4 oczy powiedzieć co i jak, tylko piszesz smsa... ile Ty masz lat, 14?

 

Żeby właściwie wyjść z takiego małżeństwa, bez większych strat, to po pierwsze idzie się do prawnika żeby znać swoje prawa i przypadkiem czegos nie spierdolic, potem miesiącami zbierasz dowody i wtedy, gdy ona się nie spodziewa wykladasz karty na stół, bo wcześniej już odłożyłes kasę, wynająłes kawalerkę, zebrałes dowody i przygotowałes pozew.

 

W taki sposób jak to robisz teraz, tylko strzelasz sobie w kolano i to z shotguna...

 

Sądy są zawsze za kobietą. Bez dowodów i dobrego prawnika to Cię zjedzą na pierwszej rozprawie. Uwierz mi, ze ona zrobi wszystko żeby Cie zniszczyć, bo przestałes być posłusznym pieskiem, więc póki co polecam wrócić do domu, umówić się z prawnikiem i założyć kamuflaż pozorów. I ZERO SEXU.

Edytowane przez hogen
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szkalownik Po głębszym namyśle, stwierdzam, że jesteś jeszcze za słaby psychicznie na odejście. Chłopaki dobrze napisali, masz za słaby "mindset" i porywasz się z szabelką na czołgi. Jesteś przygotowany do wojny jak Polska w 39r.  Dodatkowo, działasz emocjonalnie jak baba, a tu trzeba zimnej kalkulacji, być "skurwielem", nie Misiaczkiem...

 

Odpuść sobie teraz, bo zaczniesz sie kajać przed Pańcią, po tym jak wbije Ci poczucie winy, zacznie płakać, grozić, szantażwować, itd. itd.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, hogen napisał:

Ty nie jesteś gotowy na to, aby właściwie to rozegrać, skoro boisz się w 4 oczy powiedzieć co i jak, tylko piszesz smsa... ile Ty masz lat, 14?

A po co ma jej to mówić w 4 oczy? Przy jej zdolnościach manipulacyjnych przerobi mu mózg w kaszankę w 5 minut.

Może w jego obecnym, białorycerskim stanie to jedyne wyjście.

@Szkalownik to jest walka o Twoje życie chłopie, jak odkryjesz karty że chcesz zwiewać to pani zmieni front i będzie przekochana, Ty to kupisz chełpiąc się jak to potrafiłeś zmienić kobietę dopóki nie będzie dzidzi a potem to już będziesz jak Paulus pod Stalingradem. Okrążony i zniewolony.

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, hogen napisał:

Żeby właściwie wyjść z takiego małżeństwa, bez większych strat, to po pierwsze idzie się do prawnika żeby znać swoje prawa i przypadkiem czegos nie spierdolic, potem miesiącami zbierasz dowody i wtedy, gdy ona się nie spodziewa wykladasz karty na stół, bo wcześniej już odłożyłes kasę, wynająłes kawalerkę, zebrałes dowody i przygotowałes pozew.

Też mnie to zdziwiło. Parę anonimowych osób w internecie mu napisało, że ma się wynieść i gość już spakowany jest.
Najpierw prawnik i przygotowania, a później wyprowadzka. Tak jest najbezpieczniej.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.