Skocz do zawartości

Między słowami


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Każdy człowiek skrywa tajemnice. Każdy człowiek ma potrzeby, także sekretne.

 

Czasami kobieta chce coś ukryć przed samcem, jednak moim zdaniem samice nie umieją dochować sekretu, nawet paradoksalnie własnego.

 

W jaki sposób ten sekret (a właściwie główny cel kobiety) wypływa na powierzchnię?

 

Przedstawię zaraz krótką historię, która zobrazuje lepiej powyższą myśl. Wcześniej dla lepszego zrozumienia odniosę się do tematyki ludzkiej motywacji. Co nas wszystkich nakręca do działania? Odpowiedzi: współzawodnictwo, desperacja, inspiracja, konieczność (można na tych czterech filarach bazować i nigdy się nie pomylić, nie ma za co).

 

Jeżeli bracia samcy pragniecie lepiej poznać partnerkę proponuję wam odkrycie jej pierwotnej motywacji.

 

Tło: moja była dziewczyna miała siostrę, która wyszła za powiedzmy mocno egzotycznego mężczyznę z drugiego końca świata. Niesamowity przystojniak, dobrze pił, dobrze bajerował, szybko chwytał nasza język. Siostra brzydka niesamowicie. Jednym słowem stał się cud.

 

Często ten temat na początku naszej znajomości wychodził w rozmowach. Niby żartem. Wątek w pierwszych miesiącach nieco ignorowałem. Życie mnie jednak nauczyło, aby powtarzające się tematy, sytuacje analizować i wyciągać wnioski. Nigdy zatem cyklicznie wyciąganych przez kobiety historyjek nie ignoruję. One bowiem nie powiedzą wprost tego, czego chcą (generalizacja potwierdzona jakimś tam doświadczeniem). Domyśl się. Znacie, prawda?

 

Związek się toczy. Raz lepiej. Raz gorzej. Niczego nie obiecywałem. Niczego poważnego nie proponowałem. Nie chciałem dzieci. Nie chciałem małżeństwa. Lata mijają.

 

I nagle zaczęła niespodziewanie (aha) powracać historia z małżeństwem siostry. I raz w rozmowie była dziewczyna powiedziała ciekawą rzecz. A mianowicie, że jej siostra zrobiła szaloną rzecz i przydałoby się, aby ona jej, chociaż w części dorównała. Oho pomyślałem. Gruba historia się zapowiada. A ja na pewno zagram w niej główną rolę.

 

Widzicie już, gdzie tkwiła jej motywacja? We współzawodnictwie z siostrą.

 

Przemyślałem sprawę w dłuższej samotności i prawda do mnie dotarła. Jedyne czego jej siostra nie miała to dziecko!

 

Trafiłem w dziesiątkę. Uprzedziłem wypadki i powiedziałem, że nie chcę mieć NIGDY dzieci.

 

Od razu ode mnie uciekła (a to ci niespodzianka) i co interesujące cel swój zrealizowała praktycznie natychmiast z przypadkowo poznanym gościem w innym mieście.

 

Przedstawiłem temat w dziale manipulacji z następującego powodu: kobiety nie mówią wprost o swoich potrzebach lub robią to niezwykle rzadko. Często to, co mówią, nie zgadza się z czynami.

 

Schemat odkrywania motywacji kobiety pozwala zrozumieć moim zdaniem to, co znajduje się po drugiej stronie „domyśl się”.

 

Dziękuję za uwagę :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ileż razy mam cytować Wilde na tym forum...

"Jesli chcesz wiedziec co ma na mysli kobieta, nie sluchaj tego co mówi, patrz na nią"

Głowna motywacja to urodzenie dziecka...

Mężczyzna jest dawca, w zwiazku z tym śmiem twierdzic że mimo makijażu, szpilek, tamponów itp, kobiety mentalnie tkwią w czasach prehistorycznych...

To wszystko troche zmienilo nazwy, troche pudru, ale cel jest ten sam...Dziecko, urodzenie dziecka...

W mojej rodzinie dwie siostry tak ustalily sex ze swoimi facetami że urodzily dzieci w tym samym czasie, to sie nazywa skuteczność.

Traktujac moje ostatnie zdanie jako metafore, dochodzimy do kolejnych wnioskow, własciwie tezy, ze kobieta ma klucz do sypialni, na nic Twoje starania jeśli Ona nie chce, chocbys ustał na uszach...

Kobieta decyduje, a wlasciwie natura, biologia, hormony za nią kto i kiedy...

Tu kolejna teza, że to babki wybieraja a nie jak twierdza PUA- prańcy mezczyzna...

Chce sexu bedzie sex, chce alfe bedzie alfa, jak twierdzi Pokemon...

Edytowane przez Assasyn
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia nie do końca rozumiem to parcie na seks i klucz do sypialni. Wiem, że trzeba dużo w sobie silnej woli aby odmówić gdy żonka czeka na Ciebie w łóżku wiadomo na co.

Ja to rozegrałem w ten sposób. Załóżmy że żonka odmawia mi seksu przez 5 dni nie naciskam, nie to nie nagle przychodzi dzień kiedy ma ochotę ociera się przytula itd. wtedy sory ale ja nie jestem "Twoim ruchaczem" kiedy Ty masz na to ochotę. Czekam kilka dni i wtedy właśnie to ja dostaje klucze do sypialni i rozgrywam to jak chcę. Może jestem inny ale czasem mam zjebany dzień i akurat wtedy nie mam ochoty na seks nie będę robił za Twoje Dildo.

Wiele rzeczy w życiu i w małżeństwie mam (jeszcze) zjebane ale co chodzi o seks to trzeba to rozegrać tak żeby ona pragnęła Ciebie a nie Ty jej. To ona ma czekać na Ciebie a nie Ty na nią. Tak zwanym żebrakiem łóżkowym to ja nie będę. Ni chuja !

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to jest bardzo proste.kobita ci o dzieciach gada "czyis" to w swojej głowie ma własne.

bedziesz miał babe która ma siostre?no to bedziesz porównywany do faceta jej siostry nawet przez "tesciową"

masz babe?porównuje cie z jakims byłym?uciekaj wpizdu

przyczyna-->skutek

baba ci gada ze dawno sie nie widzielismy?to pisz jej albo gadaj zebyscie sie spotkali

wiem wiem łatwo mi mówic bo nlp bo zachwania ludzkie no ale ja juz te lekcje od życia odrobiłem

po za tym kobieta ci powie wszystko.wystarczy słuchać

Edytowane przez Pikaczu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zachowanie baby podczas gadania to drugi kosmiczny świat wychwytywania tego co mówi.Wnioski sa takie kobieta moze ci mówić "wszystko"no ale to wszystko jest albo całkowita prawdą albo kłamstwem albo wybielaniem sie w zaleznosci od kontekstu,doszedłem juz do wniosku ze co ma byc to będzie.jest to jest nie to nie.biore babe taka jaka jest.co nie oznacza ze nie uwazam bo na mine sie wpierdolić wyjatkowo łatwo w tych czasach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę dzieci. Nie chcę małżeństwa. A z drugiej strony mam niezależną i ciekawą pracę, mieszkanie, pozytywne nastawienie do życia, niezły wizerunek, właściwy poziom wypowiedzi.

 

Za każdym kurwa razem, kiedy jestem szczery, żadne moje osiągnięcia się nie liczą. Po prostu nic.

 

Chcę przez to powiedzieć, że moje cele życiowe całkowicie wykluczają się z celami kobiet. Uważam się natomiast za ogarniętego życiowo mężczyznę.

 

Spotykają się ze mną i po pewnym czasie rezygnują.

 

Od dawna wiem, że nie mam szans na długoterminowy związek (ewentualnie oparty na totalnym kłamstwie z mojej strony).

 

I widzicie, ze współczesną kobietą, w ogóle kobietą nie wygram na dłuższą metę.

 

Nie ma na to moim zdaniem żadnej rady. Jeżeli nie zaakceptuję dziecka + małżeństwo to jestem wyłącznie krótkoterminową przygodą.

 

Czy zaprzeczycie? Jakoś trudno mi uwierzyć.

 

Odczytanie kobiety jest banalne, jeżeli wyjdzie się chociaż raz ze schematu "miłości".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę dzieci. Nie chcę małżeństwa. A z drugiej strony mam niezależną i ciekawą pracę, mieszkanie, pozytywne nastawienie do życia, niezły wizerunek, właściwy poziom wypowiedzi.

Sorry za pytanie, ale jak ma się pierwsza część wypowiedzi do drugiej?

 

Za każdym kurwa razem, kiedy jestem szczery, żadne moje osiągnięcia się nie liczą. Po prostu nic.

Chuj z osiągnięciami skoro panna nieszczęśliwa, bo nie chcesz bez gumek, bo jej nie ufasz bo nie przepisujesz mieszkania i w ogóle to jesteś gówniarz!

 

Chcę przez to powiedzieć, że moje cele życiowe całkowicie wykluczają się z celami kobiet. Uważam się natomiast za ogarniętego życiowo mężczyznę.

Pierwsze zdanie jest wypadkową drugiego. Nadal nie kminię o co biega...

 

Spotykają się ze mną i po pewnym czasie rezygnują.

Dziwisz się? He he, skoro nie da się z Ciebie zrobić misia i wziąć pod pantofel to cóż... :D

 

Od dawna wiem, że nie mam szans na długoterminowy związek (ewentualnie oparty na totalnym kłamstwie z mojej strony).

Obroża na palec Ci się marzy? Nie rozumiem... Z jednej strony piszesz, że nie chcesz dzieci a teraz piszesz, że mimo to liczysz na długoterminowy związek. Coś mi styki się nie jarzą pod kopułą. Więc albo zmień podejście do tych tematów albo jeszcze lepiej z góry oznajmiaj, że ślub niet, wspólny majątek niet i dzieci niet. Tak chyba będzie uczciwiej.

 

I widzicie, ze współczesną kobietą, w ogóle kobietą nie wygram na dłuższą metę.

A po co wygrywać? Dają za to jakieś nagrody? :D

 

Nie ma na to moim zdaniem żadnej rady. Jeżeli nie zaakceptuję dziecka + małżeństwo to jestem wyłącznie krótkoterminową przygodą.

eeee....yyyyy.... no ten... chyba masz rację, ale mój pluszowy rumak coś innego mi mówi... :D

 

Czy zaprzeczycie? Jakoś trudno mi uwierzyć.

ekhm... Przepraszam za zgryźliwości i dziwny język, ale praktycznie całe forum wyłączając spam, filozofię i politykę jest o tym. Wiem, że przemawia przez Ciebie frustracja ale milionów lat ewolucji nie przeskoczysz. Jeżeli dorzucisz do tego współczesne pranie mózgów przez mass media to już w ogóle tragedia. Odnoszę wrażenie, że najlepszym układem byłaby dla Ciebie panna z dzieckiem. Ona szczęśliwa, bo nie jest "samotną matką" a Ty z drugiej strony nie musisz sie wpieprzać we własne bejbi. Tylko zazwyczaj wiązanie się z taką to wpierdolenie się na minę na własne życzenie i za wiele nie poruchasz, bo ona ma już dzidzię.

 

Odczytanie kobiety jest banalne, jeżeli wyjdzie się chociaż raz ze schematu "miłości".

Tak, ale samo wyjście jest zajebiście bolesne. Twój świat zmienia sie o 180 stopni. No i co dalej? Ano pustka. Kobieta jedynie może zaoferować Ci seks, co np. w moim przypadku powoduje to, że jakoś specjalnie wiele nie rucham, bo po prostu całkowicie nie chce mi się uganiać za "króliczkiem". Kurwa, miałem związek, gdzie przerobiłem całą kamasutrę i również bdsm. Lodzika miałem na pstryknięcie palcami i to takiego że jak zaciągnęła to nosem prześcieradło wyciągałem. No i co z tego? Czasem mam napady, że fajnie byłoby zasnąć przy młodym dojrzałym cycku. Tylko co dalej? Coraz więcej popierdolonych bab.

Ide na taki koncert, spotkam wpadniemy sobie w oko, jakieś szybkie lizanko i często nawijka o tym jak to będzie z jej strony. Kurwa, to jest pojebane. znamy się 10 minut a ta prawie życie już ułożyła dla nas. Dorzuć do tego ogólną spierdolinę umysłową od mojego rocznika w dół wśród bab, gdzie jej się należy bo tak to już w ogóle tragedia. A nie daj boże porusz temat w towarzystwie, to w najlepszym razie potraktują Cię jak dziwaka.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Nie chcę dzieci. Nie chcę małżeństwa. A z drugiej strony mam niezależną i ciekawą pracę, mieszkanie, pozytywne nastawienie do życia, niezły wizerunek, właściwy poziom wypowiedzi.

Sorry za pytanie, ale jak ma się pierwsza część wypowiedzi do drugiej?

 

Za każdym kurwa razem, kiedy jestem szczery, żadne moje osiągnięcia się nie liczą. Po prostu nic.

Chuj z osiągnięciami skoro panna nieszczęśliwa, bo nie chcesz bez gumek, bo jej nie ufasz bo nie przepisujesz mieszkania i w ogóle to jesteś gówniarz!

 

Chcę przez to powiedzieć, że moje cele życiowe całkowicie wykluczają się z celami kobiet. Uważam się natomiast za ogarniętego życiowo mężczyznę.

Pierwsze zdanie jest wypadkową drugiego. Nadal nie kminię o co biega...

 

Spotykają się ze mną i po pewnym czasie rezygnują.

Dziwisz się? He he, skoro nie da się z Ciebie zrobić misia i wziąć pod pantofel to cóż... :D

 

Od dawna wiem, że nie mam szans na długoterminowy związek (ewentualnie oparty na totalnym kłamstwie z mojej strony).

Obroża na palec Ci się marzy? Nie rozumiem... Z jednej strony piszesz, że nie chcesz dzieci a teraz piszesz, że mimo to liczysz na długoterminowy związek. Coś mi styki się nie jarzą pod kopułą. Więc albo zmień podejście do tych tematów albo jeszcze lepiej z góry oznajmiaj, że ślub niet, wspólny majątek niet i dzieci niet. Tak chyba będzie uczciwiej.

 

I widzicie, ze współczesną kobietą, w ogóle kobietą nie wygram na dłuższą metę.

A po co wygrywać? Dają za to jakieś nagrody? :D

 

Nie ma na to moim zdaniem żadnej rady. Jeżeli nie zaakceptuję dziecka + małżeństwo to jestem wyłącznie krótkoterminową przygodą.

eeee....yyyyy.... no ten... chyba masz rację, ale mój pluszowy rumak coś innego mi mówi... :D

 

Czy zaprzeczycie? Jakoś trudno mi uwierzyć.

ekhm... Przepraszam za zgryźliwości i dziwny język, ale praktycznie całe forum wyłączając spam, filozofię i politykę jest o tym. Wiem, że przemawia przez Ciebie frustracja ale milionów lat ewolucji nie przeskoczysz. Jeżeli dorzucisz do tego współczesne pranie mózgów przez mass media to już w ogóle tragedia. Odnoszę wrażenie, że najlepszym układem byłaby dla Ciebie panna z dzieckiem. Ona szczęśliwa, bo nie jest "samotną matką" a Ty z drugiej strony nie musisz sie wpieprzać we własne bejbi. Tylko zazwyczaj wiązanie się z taką to wpierdolenie się na minę na własne życzenie i za wiele nie poruchasz, bo ona ma już dzidzię.

 

Odczytanie kobiety jest banalne, jeżeli wyjdzie się chociaż raz ze schematu "miłości".

Tak, ale samo wyjście jest zajebiście bolesne. Twój świat zmienia sie o 180 stopni. No i co dalej? Ano pustka. Kobieta jedynie może zaoferować Ci seks, co np. w moim przypadku powoduje to, że jakoś specjalnie wiele nie rucham, bo po prostu całkowicie nie chce mi się uganiać za "króliczkiem". Kurwa, miałem związek, gdzie przerobiłem całą kamasutrę i również bdsm. Lodzika miałem na pstryknięcie palcami i to takiego że jak zaciągnęła to nosem prześcieradło wyciągałem. No i co z tego? Czasem mam napady, że fajnie byłoby zasnąć przy młodym dojrzałym cycku. Tylko co dalej? Coraz więcej popierdolonych bab.

Ide na taki koncert, spotkam wpadniemy sobie w oko, jakieś szybkie lizanko i często nawijka o tym jak to będzie z jej strony. Kurwa, to jest pojebane. znamy się 10 minut a ta prawie życie już ułożyła dla nas. Dorzuć do tego ogólną spierdolinę umysłową od mojego rocznika w dół wśród bab, gdzie jej się należy bo tak to już w ogóle tragedia. A nie daj boże porusz temat w towarzystwie, to w najlepszym razie potraktują Cię jak dziwaka.

 

 

 

Arox, chodzi mi o przedstawienie paradoksu, pewnego schmatu, który mnie dotyka. Nie żalę się :)

 

Powiedzmy, że spełniam społeczne warunki związania się z kobietą, ale ona nie wie na początku o moich faktycznych zamiarach.

 

Ona z góry zakłada, że trafiła. Nawet nie pyta, nie dochodzi. Nie obchodzi jej moje zdanie. A ja w tym czasie zabezpieczam jednak tyły.

 

Lubię nieco stabilniejsze relacje i kiedy inwestuję, np. czas w kobietę chciałbym z nią nieco dłużej pobyć (nie mówię o długoterminowej perspektywie typu 10 lat tylko kilka, kilkanaście miesięcy) :D

 

Problem w tym, że dość szybko uprzedzam o moich przekonaniach. Na początku są akceptowane oczywiście z pełną powagą, "szacunkiem". Kiedy jednak kobieta ZROZUMIE, że to wcale nie żart spierdala. I gdzie tu nieuczciwość? :D

 

Z tym, że zaprzeczycie to po prostu takie powiedzonko. Zgadzam się z tobą w 100%.

 

Ostatecznie wyjście jest bolesne. Też się zgadzam. Dystans emocjonalny pozwala jednak wypracować nowy standard, w którym nie uwzględniam przywiązania stałego do świnki, a akceptuję konsekwencje swoich wyborów. Inaczej tego nie umiem ująć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę dzieci. Nie chcę małżeństwa. A z drugiej strony mam niezależną i ciekawą pracę, mieszkanie, pozytywne nastawienie do życia, niezły wizerunek, właściwy poziom wypowiedzi.

 

Za każdym kurwa razem, kiedy jestem szczery, żadne moje osiągnięcia się nie liczą. Po prostu nic.

 

Chcę przez to powiedzieć, że moje cele życiowe całkowicie wykluczają się z celami kobiet. Uważam się natomiast za ogarniętego życiowo mężczyznę.

 

Spotykają się ze mną i po pewnym czasie rezygnują.

 

 

Mac,

 

Bo ekstremalnie, w rozumieniu młodych kobiet, różnisz się od schematu. Ciężko Cię złapać na przysłowiowe push&pull tyłkiem więc nie

wyrobi się w Tobie syndrom uzależnienia. A dla młodej kobiety jej facet na posikiwać z radości gdy tylko niunia rąbek koronkowego stanika

uchyli. I biegać jak oszalały gryząc elementy boazerii gdy panna embargo na gaciówkę wprowadza. Bo to jest WŁADZA którą kobiety doskonale,

podświadomie czują i do której posiadania dążą. A one muszą czuć, że mają przewagę.

Więc rezygnują i szukają łatwiejszego celu do omotania. Takiego, z którym przy minimum nakładów osiągną maksimum korzyści. Brzytwa kiedyś

napisał, co mi utkwiło w pamięci, że kobiety są ekstremalnie wygodne i jadą po linii najmniejszego oporu. I to się zgadza.

 

Przy takim podejściu jakie masz teraz, wyrobionym wizerunku i akumulujących się zasobach za jakieś 10 lat mogę założyć się o butelkę 0,7 single malta,

że osiągniesz poziom wymarzonego kochanka dla większości kobiet. Silny, niezależny, zdecydowany i w ich rozumieniu 'męski'. Teraz one potrzebują woła

do kieratu (związek, małżeństwo, dzieci, tyranie) - później, jak zrealizują się biologiczno-rodzicielsko-społecznie będą marzyć o takim kimś jak Ty, bo dla

swojego woła małżeńskiego nie będą miały za grosz szacunku i współczucia (mąż murzyn zrobił swoje - mąż murzyn może odejść).

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia nie do końca rozumiem to parcie na seks i klucz do sypialni. Wiem, że trzeba dużo w sobie silnej woli aby odmówić gdy żonka czeka na Ciebie w łóżku wiadomo na co.

Ja to rozegrałem w ten sposób. Załóżmy że żonka odmawia mi seksu przez 5 dni nie naciskam, nie to nie nagle przychodzi dzień kiedy ma ochotę ociera się przytula itd. wtedy sory ale ja nie jestem "Twoim ruchaczem" kiedy Ty masz na to ochotę. Czekam kilka dni i wtedy właśnie to ja dostaje klucze do sypialni i rozgrywam to jak chcę. Może jestem inny ale czasem mam zjebany dzień i akurat wtedy nie mam ochoty na seks nie będę robił za Twoje Dildo.

Wiele rzeczy w życiu i w małżeństwie mam (jeszcze) zjebane ale co chodzi o seks to trzeba to rozegrać tak żeby ona pragnęła Ciebie a nie Ty jej. To ona ma czekać na Ciebie a nie Ty na nią. Tak zwanym żebrakiem łóżkowym to ja nie będę. Ni chuja !

 

Też robię podobnie,

albo coś spieprzy to też nastawiam psychikę na niechęć do sexu z nią

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mac, kobiety mają swoje cele a my swoje. Rzadko są one zbieżne i zwykle tylko nas interesują jej, nigdy odwrotnie. Wiesz jak reaguję gdy spodobam się jakiejś kobiecie? Mam od razu dwa odczucia: połechtaną część "zwierzęcą" we mnie i swego rodzaju "uświadomioną niechęć". Owa "niechęć" wynika z przekonania, że po prostu laska, mniej lub bardziej świadomie, oceniła mnie na takiego kolesia, którym dałoby się sterować na tyle, żeby za jego pomocą (na jego plecach) zrealizowała SWOJE plany. Moje jej nie obejdą ani trochę.

 

W zeszłym roku wracałem skądśtam i współpasażerką w fotelu obok była laska, taka pod 30tkę. Rozmawialiśmy, jak to w podróży. Zawsze to lepsze niż bezwiedne oglądanie pejzażu za oknem. Skracając historię, jakoś tam się "zakumplowaliśmy". Przy jakimś tam wypadzie "na piwo", wypaliła wprost, czy mam kogoś. No jasne że mam, a my się tylko kumplujemy, nie? Zrzedła jej mina natychmiast. Przyznała się dopiero po czasie, że już miała projekcje, jakie to będą dzieci ze mną, czy zbuduję im huśtawkę w ogrodzie, jak urządzi mieszkanie i jakie ono ma być, żeby tą dwójkę dzieci pomieścić. Rozumiecie? Ona niemal od początku znajomości "układała" sobie życie. Od jakiegoś czasu, oczywiście nie mamy ze sobą kontaktu ;) Mniej więcej odkąd poznała lepiej rokującego dla jej planów kolesia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arox, chodzi mi o przedstawienie paradoksu, pewnego schmatu, który mnie dotyka. Nie żalę się :)

 

Powiedzmy, że spełniam społeczne warunki związania się z kobietą, ale ona nie wie na początku o moich faktycznych zamiarach.

 

Ona z góry zakłada, że trafiła. Nawet nie pyta, nie dochodzi. Nie obchodzi jej moje zdanie. A ja w tym czasie zabezpieczam jednak tyły.

 

Lubię nieco stabilniejsze relacje i kiedy inwestuję, np. czas w kobietę chciałbym z nią nieco dłużej pobyć (nie mówię o długoterminowej perspektywie typu 10 lat tylko kilka, kilkanaście miesięcy) :D

 

Problem w tym, że dość szybko uprzedzam o moich przekonaniach. Na początku są akceptowane oczywiście z pełną powagą, "szacunkiem". Kiedy jednak kobieta ZROZUMIE, że to wcale nie żart spierdala. I gdzie tu nieuczciwość? :D

 

Z tym, że zaprzeczycie to po prostu takie powiedzonko. Zgadzam się z tobą w 100%.

 

Ostatecznie wyjście jest bolesne. Też się zgadzam. Dystans emocjonalny pozwala jednak wypracować nowy standard, w którym nie uwzględniam przywiązania stałego do świnki, a akceptuję konsekwencje swoich wyborów. Inaczej tego nie umiem ująć.

 

 

Dlatego ja też ślizgam się nie oszukując jej, że jakieśkolwiek poważne ruchy w kierunku dziecka/ ślubu (boże,czy ty to widzisz co ja mówię?! :() to po 3 latach związku, w tym co najmniej rok mieszkamy ze sobą na stałe, by zobaczyć czy się "dotrzemy". Sposób uczciwy, jasno stawiający sprawę i panna później nie może zarzucić Ci winy, bo to ona de facto musiała dokonać wyboru  czy chce być ze mną czy nie :D

 

Załatwiam sprawę w "białych rękawiczkach" :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za komentarze. Dobrze powiedziane.

 

Wygoda u kobiet Subiektywy. Jakie to prawdziwe.

 

Arox, białe rękawiczki rewelacja, uśmiałem się :D

 

Panna i tak zawsze zarzuci ci winę :D Powie, ty chuju niedojrzały, egoisto zaprzeczający naturze, ty nieudaczniku, ty tchórzu, bez honoru i wiary. Ahh się nasłuchałem epitetów pod swoim adresem od "delikatnych" istot.

 

Kiedyś jedna mówi na początku znajomości "mac, jesteś bardziej dojrzały od swoich rówieśników, to mi się w tobie podoba". Mijają dosłownie 3 miesiące i ta sama dziewczyna mówi "jednak jesteś zbyt pojebany, nawet jak dla mnie" :D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Panna i tak zawsze zarzuci ci winę :D Powie, ty chuju niedojrzały, egoisto zaprzeczający naturze, ty nieudaczniku, ty tchórzu, bez honoru i wiary. Ahh się nasłuchałem epitetów pod swoim adresem od "delikatnych" istot.

 

Kiedyś jedna mówi na początku znajomości "mac, jesteś bardziej dojrzały od swoich rówieśników, to mi się w tobie podoba". Mijają dosłownie 3 miesiące i ta sama dziewczyna mówi "jednak jesteś zbyt pojebany, nawet jak dla mnie" :D

 

Gdybym ja usłyszał takie teksty, to z radością na twarzy i w sercu pocałowałbym ją na "do widzenia", poszedł do sklepu i kupił najlepsze "single malt" jak to mawia Subiektywny, rozpalił wielkie ognisko i popijając złocisty trunek symbolicznie spalił "pluszową zbroję".

 

Ale jeszcze troszkę pracy przede mną w tym kierunku. Coraz bardziej przekonuję się, że jednak warto iść ta drogą :P

 

P.S. Może w Sopoćkowie byśmy zrobili takie symboliczne ognisko? :D

Edytowane przez Arox
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze będą rozbieżności , żadnego porozumienia między kobietą, która chce dziecka a mężczyzną, który nie chce dziecka. Nie ma wspólnego mianownika, nie ma prawidłowego rozwiązania. Z Matką Naturą to jeszcze sobie nikt nie poradził. Bardzo silnie wkodowała kobietom potrzebę dziecka. Nie wiele znam kobiet, które świadomie nie chcą mieć dzieci, nie dla tego że nie mogą.

 

Musicie wiedzieć i to raczej dla Was korzystne nie jest, którzy nie chcą związków i dzieci, jak by było więcej na poziomie takim jak Wy mężczyzn, to Wam byłoby łatwiej.

 

Tłumaczę o co chodzi.

 

Jest niestety deficyt normalnych, odpowiedzialnych, inteligentnych, z wysokim poziomem kultury, zaradnych facetów. Mnóstwo jest niestety Panowie takich co po pracy piwo, kanapa, TV. Żadnych pasji, jakiejkolwiek myśli o sporcie, myśleniu o swoim rozwoju osobistym, ciągnieniu siebie do góry. Są za leniwi. Nie chce im się wyjść z tej sfery komfortu. Dla nich najważniejsze, żeby była jakaś panna, nie ważne jaka nie ważne jaki poziom, nie ważne o co jej chodzi, nikt takiemu nie powie, że nie potrafi poderwać. Wypłata co 10-tego, piwo w lodówce, przygotowane jedzenie, chata ogarnięta, sam już tego robić nie musi, opłacona kablówka. Credo życia wielu facetów. Tak przy okazji tacy rozpuszczają kobiety, pozwalając im na bycie księżniczkami.

 

Więc jak atrakcyjna kobieta spotyka faceta, który nie należy do powyższego, niestety dużego grona, a spotyka tą mniejszość na swojej drodze (kobiety potrafią to błyskawicznie weryfikować) to a automatu włącza jej się kod wprowadzony przez Matkę Naturę.

 

Panowie zrozumcie to, że kobiety takich jak Wy szanować będą, owszem, ale co niektórej w głowie zrodzi się plan ja Cię zmienię, bo takiej okazji jak Ty to tylko by idiotka na samym wstępie by odpuściła. Owszem odpuszczą, ale nie od razu.

 

Dopóki będzie deficyt, Wam tak łatwo nie będzie, dlatego że kobiet które nie chcą mieć dzieci, jest moim zdaniem mniej niż mężczyzn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myśle że to my powinniśmy załaczać program" ja cie zmienie". O ile piękniejszy byłby świat! Koniec z powykręcanymi jazdami. Ale jest to proces ciężki i karkołomny i myśle że wymaga ubrudzenia sie samemu w manipulacjach i półprawdach co przy jakimś poziomie moralności odpada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze będą rozbieżności , żadnego porozumienia między kobietą, która chce dziecka a mężczyzną, który nie chce dziecka. Nie ma wspólnego mianownika, nie ma prawidłowego rozwiązania. Z Matką Naturą to jeszcze sobie nikt nie poradził. Bardzo silnie wkodowała kobietom potrzebę dziecka. Nie wiele znam kobiet, które świadomie nie chcą mieć dzieci, nie dla tego że nie mogą.

Ja nie znam żadnej takiej.Zawsze mówią to na początku, jak im się podobam, że tez nie chcą, ale potem powolutku na zasadzie kropli drążącej skałę próbują zmienić moje podejście. Masz rację, natury się nie przeskoczy.

 

Musicie wiedzieć i to raczej dla Was korzystne nie jest, którzy nie chcą związków i dzieci, jak by było więcej na poziomie takim jak Wy mężczyzn, to Wam byłoby łatwiej.

Nic łatwiej nie będzie, bo Matka Natura itd. Dorzuć do tego programowanie przez świat i już mamy przepis na to, że tacy faceci jak my będą postrzegani jako dziwacy.

 

Tłumaczę o co chodzi.

 

 

Jest niestety deficyt normalnych, odpowiedzialnych, inteligentnych, z wysokim poziomem kultury, zaradnych facetów. Mnóstwo jest niestety Panowie takich co po pracy piwo, kanapa, TV. Żadnych pasji, jakiejkolwiek myśli o sporcie, myśleniu o swoim rozwoju osobistym, ciągnieniu siebie do góry. Są za leniwi. Nie chce im się wyjść z tej sfery komfortu. Dla nich najważniejsze, żeby była jakaś panna, nie ważne jaka nie ważne jaki poziom, nie ważne o co jej chodzi, nikt takiemu nie powie, że nie potrafi poderwać. Wypłata co 10-tego, piwo w lodówce, przygotowane jedzenie, chata ogarnięta, sam już tego robić nie musi, opłacona kablówka. Credo życia wielu facetów. Tak przy okazji tacy rozpuszczają kobiety, pozwalając im na bycie księżniczkami.

Same do tego dążycie. Skąd pretensje do nas, skoro same niszczycie nasze pasje? Pogodna, ja mogę spróbować uwierzyć , że Ty możesz odstępować od schematu, ale same od małego nas do tego zachowania programujecie. Przecież "normalny odpowiedzialny facet" nie będzie wydawał kasy na pierdoły związane z hobby!  Dobrym przykładem jest to forum. Mamy jako faceci, lub małymi kroczkami budujemy wartości i zasady w naszym życiu, które powodują, że stajemy się, jak to ujęłaś deficytowym towarem na rynku związków. Na nasze (nie)szczęście powoduje to, że jednak panny wybierają tv i piwo misia, bo żadnej nie chce się starać o partnera.

 

Więc jak atrakcyjna kobieta spotyka faceta, który nie należy do powyższego, niestety dużego grona, a spotyka tą mniejszość na swojej drodze (kobiety potrafią to błyskawicznie weryfikować) to a automatu włącza jej się kod wprowadzony przez Matkę Naturę.

Włącza się, bo facet jest "inny" od reszty. Nie jest schematyczny i tym różni się. A przecież każda chce mieć wyjątkowego, którego będą jej zazdrościć koleżanki. A automat? hi hi, to nie automat, to zwyczajna kalkulacja zysków i strat. Tu matka natura nie ma nic do rzeczy.

 

Panowie zrozumcie to, że kobiety takich jak Wy szanować będą, owszem, ale co niektórej w głowie zrodzi się plan ja Cię zmienię, bo takiej okazji jak Ty to tylko by idiotka na samym wstępie by odpuściła. Owszem odpuszczą, ale nie od razu.

Będą szanować dopóki wszystko co mamy i osiągnęliśmy zostanie przy nas i nie zrezygnujemy z naszych pasji. Ni wspomnę o twardych, żelaznych granicach. Niestety ale większość, posłużę się Twoim określeniem jest "idiotkami", bo próbują nas, Deficyt przerobić na standard, co niestety kończy się zerwaniem relacji z naszej strony i pełnym niezrozumieniem tego przez samiczkę. Gdy odpuszcza, to znaczy, ze znalazła gałąź, która spłodzi dziecko i przyniesie grzecznie 10-tego wypłatę za seks.

 

Dopóki będzie deficyt, Wam tak łatwo nie będzie, dlatego że kobiet które nie chcą mieć dzieci, jest moim zdaniem mniej niż mężczyzn.

I niestety tak zostanie do końca świata i o jeden dzień dłużej. Z drugiej strony ma to swoje plusy, bo nie jesteśmy uwiązani przez całe życie dzieckiem i kredytem, oraz gdy panna czuje, że nic nie ugra, możemy co jakiś czas zmienić partię na świeże i młodsze oraz ładniejsze mięsko. Jednak są plusy tego ukłądu :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć mac,

Twoja postawa w ocenie pań, to unikanie wchodzenia w związki, większego zaangażowania. Laski wymagają od nas abyśmy je adorowali, obsypywali komplementami i prezentami, następnie zaręczali się, żenili i płodzili dzieci. A w międzyczasie rozumieli je na każdym kroku, cieszyli się z ich nieobliczalnych zachowań, humorów i periodów. Przyszłość w pełni przewidywalna. I na to ma iść normalny dojrzały i doświadczony facet. To chyba tylko facet w ich pojmowaniu dojrzały. Właśnie facet, który trochę kuma o co w tym chodzi, nigdy w to nie wejdzie. W huśtawki nastrojów, uzależnienie od dupy, krzyku bachorów, rosnących wymagań ze strony żonki i teściowej. Tylko q...a niedoświadczony i niedojrzały facet w to wchodzi, taki, który nie myśli głową, albo jakiś zadurzony w księżniczce "biały rycerz", który ma wpojone chore zasady i nie dostrzega ich bezsensu.

Poza tym mac, czy związek z kobietą, który jest dłuższy niż 3 - 6 miesięcy może dać jakąś satysfakcję i przyjemność. Po takim czasie żadna laska już nic nowego nam nie zaoferuje.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze będą rozbieżności , żadnego porozumienia między kobietą, która chce dziecka a mężczyzną, który nie chce dziecka. Nie ma wspólnego mianownika, nie ma prawidłowego rozwiązania. Z Matką Naturą to jeszcze sobie nikt nie poradził. Bardzo silnie wkodowała kobietom potrzebę dziecka. Nie wiele znam kobiet, które świadomie nie chcą mieć dzieci, nie dla tego że nie mogą.

 

Musicie wiedzieć i to raczej dla Was korzystne nie jest, którzy nie chcą związków i dzieci, jak by było więcej na poziomie takim jak Wy mężczyzn, to Wam byłoby łatwiej.

 

Tłumaczę o co chodzi.

 

Jest niestety deficyt normalnych, odpowiedzialnych, inteligentnych, z wysokim poziomem kultury, zaradnych facetów. Mnóstwo jest niestety Panowie takich co po pracy piwo, kanapa, TV. Żadnych pasji, jakiejkolwiek myśli o sporcie, myśleniu o swoim rozwoju osobistym, ciągnieniu siebie do góry. Są za leniwi. Nie chce im się wyjść z tej sfery komfortu. Dla nich najważniejsze, żeby była jakaś panna, nie ważne jaka nie ważne jaki poziom, nie ważne o co jej chodzi, nikt takiemu nie powie, że nie potrafi poderwać. Wypłata co 10-tego, piwo w lodówce, przygotowane jedzenie, chata ogarnięta, sam już tego robić nie musi, opłacona kablówka. Credo życia wielu facetów. Tak przy okazji tacy rozpuszczają kobiety, pozwalając im na bycie księżniczkami.

 

Więc jak atrakcyjna kobieta spotyka faceta, który nie należy do powyższego, niestety dużego grona, a spotyka tą mniejszość na swojej drodze (kobiety potrafią to błyskawicznie weryfikować) to a automatu włącza jej się kod wprowadzony przez Matkę Naturę.

 

Panowie zrozumcie to, że kobiety takich jak Wy szanować będą, owszem, ale co niektórej w głowie zrodzi się plan ja Cię zmienię, bo takiej okazji jak Ty to tylko by idiotka na samym wstępie by odpuściła. Owszem odpuszczą, ale nie od razu.

 

Dopóki będzie deficyt, Wam tak łatwo nie będzie, dlatego że kobiet które nie chcą mieć dzieci, jest moim zdaniem mniej niż mężczyzn.

 

Dlaczego mężczyznom, którzy nie chcą związków i dzieci miałoby być łatwiej, gdyby było ich więcej? Tutaj "liczebność" nie ma nic do rzeczy. Oni są wolnymi ptakami i nie obchodzi ich to wszystko co jest przez ogół uważane za "dobre".

 

 

To w nas, kobietach ten deficyt wywołuje tzw "ból dupy", bo mamy mniejsze szanse na znalezienie jak napisałaś: "normalnego, odpowiedzialnego, inteligentnego, z wysokim poziomem kultury, zaradnego faceta". Ja jestem tego żywym przykładem. Pierwszego, którego poznałam dawno temu jako nieświadoma księzniczka od razu chciałam przerobić na misia ale w porę mi zwiał ;)  a drugi mnie nie chce mimo mojej "świadomości", bo próbuje poukładać sobie wszystko w głowie po mecyjach z babami i raczej nie szuka związku a moje "walory" dawno zwiędły i nie "rokuję na przyszłość", więc nic z tego nie będzie. :lol:

 

Kobiety zaczynają szanować prawdziwych mężczyzn wtedy, kiedy uświadomią sobie to wszystko o czym trwają ciągłe dyskusje na forum. Tylko to trochę za późno.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jest niestety deficyt normalnych, odpowiedzialnych, inteligentnych, z wysokim poziomem kultury, zaradnych facetów.

 

To pisze kobieta panowie, więc objaśniam :

 

1 normalnych = dostających kociokwiku na widok cipki, hołubiących, lofciających swoją księżniczkę

 

2 odpowiedzialnych = chcących się rozmnożyć z księżniczką, spełniających jej zachcianki, finansujących folwark domowy i misiowatych w chuj

 

3 inteligentnych =  chyba inteligentnych inaczej (emocjonalnie, sam nie wierzę że to piszę) bo żaden inteligentny facet nie pójdzie na punkty 1 i 2 chyba że jest zakompleksiony w chuj

 

4 z wysokim poziomem kultury = taki, który nie powie prosto w twarz księżniczce jaka jest i co nią kieruje, że dupa jej urosła od ślubu 20 kilo, że w nowej fryzurze wygląda jak szczota, pójdzie spać na kanapie jak niunie boli głowa i nadal będzie za wszystko płacił, ach i najpewniej mający klasę żeby niuni zdradę wybaczać bo przecież to tylko słaba kobieta, a w wypadku rozwodu bez słowa zostawić jej dom i dzieci przecież to objaw kultury i klasy

 

5 zaradnych facetów = bez szemrania zapierdalających na zachcianki niuni, nawet jak są idiotyczne, zmieniające się co 5 minut zachcianki, najlepiej 2 etaty, no i jeszcze czas dla dziecka

 

Żebyście wiedzieli i zapamiętali czym się różnią pewne (niby te same pojęcia) artykułowane przez mężczyzn i artykułowane przez kobiety.

 

@pogodna - "ić stont" , ratunku dla ciebie już nie ma

Edytowane przez red
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red napisałam to co słyszę od młodych kobiet. To co mówią. I jest to co innego co Wy chcecie.

 

No właśnie ta cholerna negatywna indoktrynacja jest bardzo skuteczna, wszechobecna wszędzie. Jest wszędzie. Uodpornić się można i tego nie chłonąć i jest się postrzeganym za dziwaka czy dziwaczkę.

 

MiJa i co mam Ci napisać, oprócz tego, że masz rację. Próbuję to tłumaczyć młodym kobietą, niektóre łapią, ale te księżniczki to ni w ząb. Są tak rozpuszczone, że usłyszałam, że zawsze znajdzie się taki który będzie na skinienie paluszka.

 

To, że kobiety przerabiają fajnych facetów, ich problem, robią sobie same strzał w kolano.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłem te same pojęcia objaśnić z punktu widzenia faceta, tak w ramach uzupełnienia tematu:

 

1 normalny = zwykły gość, który jak każda istota rozumna stawia siebie i swoje potrzeby na pierwszym miejscu, równorzędnie ze swoimi traktuje potrzeby dziecka jeśli posiada (faktyczne potrzeby, a nie wydumane przez babę)

 

2 odpowiedzialny = biorący odpowiedzialność za swoje decyzje, kalkulujący, myślący o przyszłości (swojej głównie finansowej i zdrowotnej - na co nam kasa jak zdrowia brak), zdający sobie sprawę że bycie w związku to nie życie tylko jego mały element

 

3 inteligentny - tu nie trzeba tłumaczyć aczkolwiek należy dodać iż jednym ze składników jest odporność na manipulację księżniczek

 

4 z wysokim poziomem kultury - taki, który grzecznie się dogada z drugą istotą ludzką bazując na logicznych argumentach i kulturalnie powie księżniczce że może spierdalać jak jest głupsza od przeciętnej

 

5 zaradny - cóż panowie kasa musi się zgadzać , czyli praca/ biznes (najlepiej taka , która daje satysfakcję), potrafiący przezwyciężać życiowe trudności i podnieść się po ewentualnej porażce

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red no właśnie, to co uważają młode kobiety jest diametralnie inne od tego co Wy chcecie.

 

Problem polega też na tym, że takie rozpuszczone księżniczki zawsze przyzwyczajone do tego, że wszyscy naokoło im ustępują na każdym kroku, one zawsze dopinają swego z tego co ja zauważyłam, później wychowują swoje dzieci tak samo. I cykl się powtarza. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.