Skocz do zawartości

Czy żeby było dobrze w związku trzeba udawać cały czas?


Rekomendowane odpowiedzi

Trochę czytałem to forum i inne różne strony. Generalnie recepta na kobiety jest - trzeba być bad boyem i mieć wyjebane. A co jeśli się nie jest taką osobą? Zgrywanie takiej to nie problem, udawało mi się, ale czułem się z tym wewnętrznie dziwnie. Po prostu udawałem kogoś kim nie jestem. Poza tym np osoby, które znały mnie 2 lata temu wiedzą, że taki nie jestem, a nagle się zmieniłem... Przecież to będzie dziwne. Nawet nie wiem jak powinno być brzmieć pytanie. Może jak sobie radzić z udawaniem kogoś kim się nie jest?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Czy żeby było dobrze w związku trzeba udawać cały czas?"

 

Nie zauważasz wewnętrznej sprzeczności w tym pytaniu? Czy udawanie czegokolwiek przez dłuższy czas może być receptą na szczęście? 

Warto też rozdzielić dwie zupełnie różne kwestie: udawanie i właściwe postępowanie. 

 

Uważam jednak, że to z czym się w istocie mierzysz, to zderzenie Twoich przyjętych kulturowo oczekiwań wobec kobiet z dalece mniej różową rzeczywistością. Po prostu nie otrzymasz od nich wszystkiego, co myślałeś, że otrzymasz, bo to po prostu z definicji niemożliwe.     

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, locik napisał:

A co jeśli się nie jest taką osobą?

No to niestety odpadłeś - jeszcze możesz zarobić hajs ale to wtedy kobiety będa z kasą a nie z Tobą.

 

47 minut temu, locik napisał:

Zgrywanie takiej to nie problem

To poczekaj aż trafisz na prawdziwego badboya albo chada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@locik Witaj na forum.

 

"Czy żeby było dobrze w związku trzeba udawać cały czas?"

Przecież znasz odpowiedz, nie. Rozbijmy to jednak.

 

42 minuty temu, locik napisał:

Generalnie recepta na kobiety jest - trzeba być bad boyem i mieć wyjebane.

Jeśli jesteś "Badboy'em", to na krótką metę, zadziała.

Generalnie recepta to ciągle dbać i rozwijać siebie. Dbać, by nie przekraczano granic, które ustanowisz.

Sprawdza się to zarówno w życiu, jak i z kobietami.

 

45 minut temu, locik napisał:

A co jeśli się nie jest taką osobą?

Graczem czy osobą świadoma?

Rada "bądź sobą", się nie sprawdza na wielu poziomach.

Powinna brzmieć raczej, "codziennie staraj się być lepszą osoba".

 

47 minut temu, locik napisał:

Po prostu udawałem kogoś kim nie jestem.

jw.

 

48 minut temu, locik napisał:

Nawet nie wiem jak powinno być brzmieć pytanie.

Tego nie wiem. Jak być szczęśliwym? Jak utrzymać kobietę przy sobie?

 

49 minut temu, locik napisał:

Może jak sobie radzić z udawaniem kogoś kim się nie jest?

Zobacz ostatnie tematy w rezerwacie.

@JudgeMe, @tamelodia @pewna wieczna studentka mają znakomite zdolności wyparcia, jak wypracowane inne mechanizmy obronne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, locik napisał:

Trochę czytałem to forum i inne różne strony. Generalnie recepta na kobiety jest - trzeba być bad boyem i mieć wyjebane.

Nie musisz być bad boyem. 

 

Godzinę temu, locik napisał:

Może jak sobie radzić z udawaniem kogoś kim się nie jest?

Wprost przeciwnie. Nie wolno udawać, że masz wyjebane i bez problemu poradzisz sobie bez związku. 

Tak ma być. Żeby kobieta się Tobą nie znudziła, nie możesz opierać swojej samooceny i szczęścia na związku i kobiecie. Nie możesz oddawać kontroli nad swoim życiem. 

Rozumiesz? Wtedy kobieta się nie nudzi. Nie ma poczucia bezpieczeństwa, wie ze na niej swiat sie nie kończy i nie ma nad Tobą władzy. I musi sie pilnować, bo jested atrakcyjny dla innych. Może fochy robic, popłakiwać, próbować dominować. A potem ma dwa wyjscia: zostaje przy autentycznym konktetnym gościu ze świadomością, że będzie musiała tez niemalo z siebie dać w tym związku, albo stwierdzić że woli jednak romantyczne wyobrazenie w którym facet płaszczy się przed księżniczką. I odchodzi. Ale to jest zupełnie inny kaliber. W takim wypadku bedzie Ci smutno i chwile przykro, ale sie nie załamiesz. Bo i tak nie masz czasu na rozkminianie. Jutro jest piwo z kumplem zaplanowane, dzisiaj trxrba wczensiej spać isc, bo orzed pracą jogging. 

I tydzień później jesteś w formie. Masz kontrole nad  swoim życiem i emocjami. 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bad boy wyrucha i zostawi, albo będzie bił itp. u kobiet powoduje to toksyczne emocjonalne uzależnienie (bo kobiety uwielbiają emocje, dlatego wybiorą bad boya, a nie nice guya), a nie o to chodzi w związku. Jeśli chcesz stworzyć szczęśliwy związek musisz trzymać ramę i nie dawać kontroli kobiecie nad sobą, musisz być cały czas niezależny i mieć poczucie, że ona może odejść nawet teraz, a Ty dalej będziesz szczęśliwym człowiekiem, bo żyjesz dla siebie, a ktoś to tylko dodatek, który zawsze można zmienić.

 

Taką osobą musisz stać się przez ulepszanie siebie i miłość do siebie, bardzo dużą rolę tu odgrywa świadomość związków. Można to udawać, ale gdy nastąpi haj hormonalny, a myszka zacznie Tobą manipulować, to popłyniesz, bo miłość jak każdy narkotyk sprawia, że człowiek głupieje, dopiero po długim czasie od zejścia narkotyku sobie zdasz sprawę, że byłeś głupi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, locik napisał:

Po prostu udawałem kogoś kim nie jestem

Wydaje mi się, że nie do końca zrozumiałeś istotę problemu. Kobiety reagują na pewien sposób bycia i charakter.

Dlatego, jeśli chcesz być postrzegany przez kobiety jako atrakcyjny, musisz wykształcić te cechy charakteru.

Żadna laska, nie będzie Cię szanować, jeśli jej nadskakujesz i boisz się, że ten "jedyny" cud świata Cię zostawi.

Jeśli próbowałeś grać i miałeś sukcesy, to znaczy, że tak na prawdę, powierzchownie reprezentowałeś cechy charakteru

porządnego faceta, tak na prawdę ich nie posiadając. Czyli stosowałeś metody PUA.

Jeśli taki nie jesteś takim "prawdziwym facetem" to prędzej czy później zostaniesz bezlitośnie wyeksploatowany przez kobiety,

bo nie będziesz się umiał postawić, albo będziesz zostawiany, bo kobieta się tobą znudzi.. Po prostu nie będziesz wiedział

gdzie leży twoja wartość i co leży w twoim interesie. W najgorszym przypadku, będziesz już po ślubie z bąbelkiem na rękach..

Wtedy, zrozumiesz, że to nie ma znaczenia jaki jesteś, po prostu pewnego dnia płacząc w poduszkę i będąc wkurwiony,

zadasz sobie pytanie, dlaczego znalazłeś się w takiej sytuacji i dotrze do Ciebie, że nie trzymałeś odpowiedniej ramy.

A ramę się trzyma właśnie dzięki odpowiednim cechom charakteru.

Nie da się żyć z kobietą, ucząc się interakcji na zasadzie akcja reakcja, bo nawet jak się nauczysz przechodzić mnóstwo

testów, to w końcu jakiś oblejesz, a wtedy kobieta zacznie drążyć i polegniesz. Dlatego tylko odpowiedni charakter i podejście

zapewnia Ci odporność na kobiece shit testy.. Bo tylko charakter odpowiada Ci na pytanie co zrobić w sytuacji, która Cię totalnie

zaskoczyła i przerosła..

Godzinę temu, locik napisał:

Poza tym np osoby, które znały mnie 2 lata temu wiedzą, że taki nie jestem, a nagle się zmieniłem... Przecież to będzie dziwne

Właśnie czytam "Racjonalnego Mężczyzne" i właśnie było to omawine:

 

"Problemem nie jest jednak zmiana osobowości, a nasze powątpiewanie
w jej prawdziwość. Jeśli przemiana jednostki jest zgodna z naszymi poglądami
lub ogólnie postrzegamy ją za coś pozytywnego, to w mniejszym
stopniu powątpiewamy w jej autentyczność. Kiedy natomiast zmiana wchodzi
w konflikt z naszym osobistym interesem, gdy ściera się z naszymi oczekiwaniami
odnośnie do określonego człowieka, dopiero wtedy rodzą się
w nas wątpliwości. Mówimy: Gościu, przestań udawać kogoś, kim nie jesteś.
Zacietrzewieni w truizmie bycia sobą staramy się zdyskredytować działanie
kłócące się z naszym wyobrażeniem. Poddając czyjeś posunięcia pod
wątpliwości, próbujemy odkryć powód, dla którego nasz adwersarz w ogóle
stara się zmienić własną osobowość, co próbuje sobie zrekompensować. Zabawnym
może wydać się określenie, że facet prowadzący monster trucka
po autostradzie próbuje sobie wynagrodzić małe przyrodzenie, ale właśnie
to stwierdzenie powinno wprawić nas w zakłopotanie, zwłaszcza w świetle
własnych prób rekompensowania wad.
Dla jednostki trudnym zadaniem jest krytyczna ocena własnej osobowości,
jeszcze trudniejszym okazuje się wdrożenie zmian, ale ostateczną
próbą jest przezwyciężenie szemrania niedowiarków, którzy kwestionują
autentyczność przemiany. Ludzie zdają się nie zauważać faktu, że każda
osoba w pewnym stopniu próbuje zrekompensować sobie niezadowolenie
wynikające z różnic poprzez działanie w kierunku samorozwoju i osiągnięcia
dojrzałości. Z pewnością są to niełatwe do ominięcia przeszkody dla
większości mężczyzn, którzy chcą zmienić się na lepsze. Lubię posługiwać

się terminem pozytywnej męskości, którego sedno leży w samej, rzeczywistej
przemianie. Zastanówmy się, dlaczego dokonujemy zmian?
Funkcjonuje powiedzenie, że typowi kolesie są jak sterta krabów
w beczce. Kiedy jeden próbuje się wydostać, to zawsze znajdzie się pół tuzina
innych, które wciągną go z powrotem w odmęty ciemności. Dodajmy do tego
zwątpienie wynikające ze społecznego uwarunkowania, które radzi, aby żyć
bez zmian, nie wychylać głowy, wmawia, że żyje nam się dobrze. Dlatego zupełnie
niesamowite jest, że trafiają się głupcy zdolni zrobić krok w kierunku
rozwoju. Zjawisko zostało nazwane w Stanach Zjednoczonych terminem Societal
Cockblock. Polega na wmawianiu kandydatowi do zmiany, że próbuje
sobie odbić własne wady, co w pewnym stopniu jest prawdą, ale zupełnie
z innego powodu. Umiejętności podrywania (PUA), psychologia, pozytywna
męskość, wszystko to i inne koncepcje kompensują pewne deficyty. Mówiąc
w dużym skrócie – wykraczają poza zmianę zachowania. Techniki mistrzów
podrywu uczą całego zestawu zachowań i posługiwania się schematami,
w celu zamaskowania osobistych braków. Są to smakowite kąski dla akolitów
bycia sobą, ponieważ stanowią zachowania jaskrawo sprzeczne z poprzednią
osobowością faceta stosującego przytoczone techniki.
Skoro tak, to na pewno jest pozerem albo gorzej – został nabrany przez chytrych
gości oferujących uwodzicielskie sztuczki!
To, czego się nie dostrzega, to autentyczne pragnienie zmiany i towarzyszące
mu powody. Zazwyczaj improwizujemy, gdy próbujemy rekompensować
wady, „udajemy” i staramy się tak długo, aż osiągniemy sukces. Istnieje tylko
jedna osoba na świecie, która ma moralne prawo do tego, żeby ocenić, jak
długo „udajesz”, a kiedy przestajesz to czynić. Jesteś nią ty sam. Przeczytałem
wiele różnych artykułów, które stawiały pod wątpliwość zdolność inkorporowania
gry w część osobowości. Prawda jest jednak taka, że na skutek praktyki
w końcu przychodzi przełomowy moment, w którym domyślną męską reakcją
staje się utrwalone zachowanie. Od tej chwili zmiana stanowi integralną
część twojej osobowości."

 

PS. Ktoś wie, czy cytowanie paragrafów z książki, w postach jest w pełni legalne?

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz być szczęśliwy sam ze sobą, i uczyć się postępować w różnych sytuacjach z kobietami. Schematy ich zachowań masz na forum.

 

Najlepiej być sobą, i się nie przywiązywać, żeby uciec w razie wystąpienia słynnych czerwonych lampek ostrzegawczych.

 

Związek to nie partnerstwo, a kobieta to nie mityczne szczęście i miłość na wieki aż do grobowej deski. 

Rodzina to kobieta i jej dziecko.

 

Dla tego powinieneś podążać ścieżką zdrowego egoizmu, i wyjebania.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, StatusQuo said:

Prawda jest jednak taka, że na skutek praktyki
w końcu przychodzi przełomowy moment, w którym domyślną męską reakcją
staje się utrwalone zachowanie.
Od tej chwili zmiana stanowi integralną
część twojej osobowości."

Jeśli chcesz iść do przodu w relacjach damsko-męskich musisz się nauczyć "asertywności" wobec kobiet. Podobnie jak w pracy i życiu. Inaczej w każdym aspekcie życia będziesz mogł zostać wykorzystany przez rożne osoby w tym kobiety.

 

Przeczytaj min.
 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4645533/no-more-mr-nice-guy

+ książki Marka : Kobietopedie, Stosunkowo dobry i inne.

Na koniec dobij

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4861765/mezczyzna-racjonalny

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Sundance Kid napisał:

Heh, to mi przypomina, jak jedna dziewoja mi powiedziała, że byłby ze mnie super koleś, gdybym tylko nauczył się udawać, że nie jestem takim strasznym bucem.

 

Może faktycznie udawanie lepszej wersji siebie to klucz do sukcesu?

 

W krótkim terminie. W długim i tak się nie da. Chyba że realnie zmienisz się, co jednak ciężkie jest

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@locik nigdy nie będziesz szczęśliwy udając. Owszem, może to pozwolić Ci poderwać jedną czy drugą i ją jakiś czas przy sobie zatrzymać, ale Ty sam nie będziesz szczęśliwy. "Miej wyjebane a będzie Ci dane", bądź sobą i nie łykaj presji, laski raz są raz ich nie ma, nie warto pod nie ustawiać swojego zachowania (w sensie np udawać jakiegoś bad boya).

59 minutes ago, dyletant said:

Zasada jest prosta. Panie uważają że tylko one mogą być sobą. My nie możemy bo mamy do spełnienia za dużo kryteriów, przyjętych przez społeczeństwo w przeszłości.

I na tą właśnie zasadę należy mieć wyjebane. Chyba że, jako mężczyzna, chcesz spędzić resztę życia grając pod dyktando kobiet i społeczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Sundance Kid napisał:

Heh, to mi przypomina, jak jedna dziewoja mi powiedziała, że byłby ze mnie super koleś, gdybym tylko nauczył się udawać, że nie jestem takim strasznym bucem.

A może to był shit test, czy lubisz sam siebie i czy twoje zachowanie, jest udawane czy nie?

Pani od razu przystąpiła do zmiany twojego charakteru. Powiedziała, Ci co jest źle, powiedziała Ci jak ma być, żeby było dobrze.

Krótko mówiąc, sprawdziła, jak łatwo podlegasz tresurze, eee, czy czegoś Ci to nie przypomina?

 

A jak jej zripostowałeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, locik napisał:

i mieć wyjebane.

Tego za ch.. nie potrafię zrozumieć. Skoro mężczyźni i tak dokładają do związków zdecydowanie więcej, to jak no to, za co płacisz, możesz mieć wyje.... To jakbyś miał stragan z warzywami a nie obchodziły by Cię ceny skupu, sprzedaży, podatki, stan pietruszki. Nie ogarniam dzisiejszego-nowoczesnego świata dynamiki relacji damsko-męskich. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, StatusQuo said:

A może to był shit test, czy lubisz sam siebie i czy twoje zachowanie, jest udawane czy nie?

Nieee. To było na etapie kończenia znajomości, nie miała już czego shit-testować.

Była trochę rozżalona, ale wypowiedź była raczej w tonie żartobliwej krytyki, a nie dopierdolenia na do widzenia. 

 

1 hour ago, StatusQuo said:

A jak jej zripostowałeś? 

Że też będę ją mile wspominał i że powinna się pogodzić z tym, że ma słabość do strasznych buców. ?

Edytowane przez Sundance Kid
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, NiesamowitySzymi said:

Skoro mężczyźni i tak dokładają do związków zdecydowanie więcej, to jak no to, za co płacisz, możesz mieć wyje....

Są też ludzie którzy miesiąc w miesiąc kupują Lotka, licząc, że kiedyś im się poszczęści. Nie musisz należeć do tego grona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś od niedawna na forum. Dobry znak że szukasz odpowiedzi. Także musisz wyzwolić chęć zmiany w siebie bo nikt nie zrobi tego za Ciebie. Jest to długa droga która trwa latami i od Ciebie zależy czy będziesz ją podążał.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, leto napisał:

I na tą właśnie zasadę należy mieć wyjebane. Chyba że, jako mężczyzna, chcesz spędzić resztę życia grając pod dyktando kobiet i społeczeństwa. 

Miałem na myśli zdanie oznajmujące a nie lamentujące ;).

 

Oczywix że należy mieć wywalone i żyć po męsku - czyli nikt oprócz tego co żyje dłużej, no i naszego przodka nie będzie nam mówił jak mamy żyć.

Chyba że ktoś jest degeneratem zaprzepaszczającym wszystkie życiowe szanse i przechlewającym budget.

Dajmy na to laska ma zaburzenia i mówi ci że jesteś zbyt taki, nie taki, a chciałaby żebyś był taki i taki... Więc w nadziei że to coś zmieni, zaczynasz tańczyć jak ona gra, ale kiedy zmienia imprezę - zostajesz na parkiecie sam z poczuciem frajera. Nie wiem kto chce się tak poczuć ale to jest kompletny bezsens.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, locik napisał:

Po prostu udawałem kogoś kim nie jestem. Poza tym np osoby, które znały mnie 2 lata temu wiedzą, że taki nie jestem, a nagle się zmieniłem... Przecież to będzie dziwne.

A co, jeżeli Ci powiem, że będąc aktualnie sobą udajesz kogoś kim nie jesteś? społeczeństwo Ci narzuciło bycie daną osobą po prostu ;) 

 

A po drugie, zmiana siebie oznacza w sumie zmianę znajomych przy okazji, więc czym się tutaj przejmować. 

 

Edytowane przez radeq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minutes ago, pillsxp said:

Udawanie kogoś kim się nie jest na dłuższą metę nic ci nie da.

Prędzej czy później pańcia i tak pójdzie w pizdu.

Dlatego pytam co zrobić jeśli się jest "nice guyem".

 

1 hour ago, radeq said:

A po drugie, zmiana siebie oznacza w sumie zmianę znajomych przy okazji, więc czym się tutaj przejmować. 

 

Ale tych znajomych tak czy inaczej się potem spotyka w życiu.

 

1 minute ago, Wielki Mistrz Zakonu said:

A mnie zupełnie co innego zastanawia:

 

 

Jak Ci się to udawało? Jak organizm broni się przed niespójnym zachowaniem, to widać na kilometr, szczególnie przez baby... 

Lata praktyki (oczywiście na początku były duże problemy), ale po czasie mnie męczyło, że to nie ja, no i się potem kończyło...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.