Skocz do zawartości

Masa ciała a powodzenie u kobiet.


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Tomko napisał:

Nie gadaj! To nie ma żadnego wpływu na twoje powodzenie. Generalnie pływy i globalne ocieplenie spowodowały, że laski mniej na ciebie spoglądają. Wcale nie figura i muskulatura.

A wszystko to wina CZADÓW i ich wpływu na pływy i fazy księżyca. xD CZAD CZADA CZADEM POGANIA 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalna sprawa, że kobiety zwracają większą uwagę na mężczyzn z wysportowaną sylwetką. Możesz mieć zajebisty charakter i wysoki status materialny, ale jak nie masz dobrego wyglądu (sylwetka, ciuchy, fryzura) to jesteś dyskwalifikowany przez większość pań na samym początku, a jeśli nie to posłużysz tylko jako bankomat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem? Ja nie widzę specjalnej różnicy. Mam 185 cm i ważyłem tak od 74 do 94 kg. Od kilku lat trochę ćwiczę i mam teraz 80-82 kg. Ze dwa razy słyszałem, że kobiety mówiły, że widać, że coś ćwiczę, np. koleżanka mamy mnie komplementuje, że szczupły jestem, mam dobrą sylwetkę. Ale na nic w sumie się to nie przekłada. Do kibla mnie hurtowo nie ciągną, z tego powodu że jestem wysoki i szczupły. Dlatego jestem zwolennikiem tezy, że liczy się skóra, fura i komóra.

 

Oczywiście fajnie być w formie, jak już na kobiety się to nie bardzo przekłada, to chociażby dlatego, żeby nie sapać po przejściu 5 schodów i nie mieć problemów zdrowotnych. Dlatego lekki trening wystarczy, trochę ćwiczeń siłowych, trochę pobiegać i ok. Do tego w miarę zdrowa dieta, 5, czy 6 posiłków dziennie. Katowanie się też jest niezdrowe i pozbawione sensu dla mnie. Kulturystą nie chcę zostać.

Edytowane przez Anonim84
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od genów. Możesz mieć 180 cm wzrostu i 75 kg i przy niskim bf wyglądać lepiej niż typ z wagą 90 kg. Jedna osoba jak zjedzie nisko z bf będzie lepiej wyglądała na twarzy np. uwydatnią jej się fajne rysy, a druga przy tej samej wadze będzie wyglądała jak niedożywiony szczur. Ktoś inny znowu ma krótkie łapy i jak je mocno rozbuduje będzie wyglądał karykaturalnie i jedynie wzbudzał politowanie wśród ludzi. Każdy ma swoją optymalną wagę i bf przy którym wygląda najlepiej, grunt to znaleźć takie optimum u siebie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, leto napisał:

Generalnie kobiety wydają się preferować

Sparafrazuję: "Na ogół przyjmuje się, że kobiety preferują..."

 

Źle Kolego, nie tak. Ile tego jest "ogółu"? 

W jakim wieku kobiety?

Czym się zajmują?

Jakie mają dochody?

Na jakim etapie życia są?

Czy mają dziecko?

 

Zbyt wiele pytań (jak widzisz), zbyt wiele zmiennych.

 

Kiedyś mawiało się, że facet może być ładniejszy od diabła.

Teraz, masę ludzi młodszych sądzi, że ma być tak, a nie inaczej.

 

Wmówiono im. Co ma być, jak ma wyglądać itd.

 

Zasadniczo, nie przejmuj się nikim. To jak teraz wyglądasz, ile poświęcisz czasu

aby zmienić swój wygląd (jakie koszty poniesiesz) to i tak, w dłuższej perspektywie

nie jest tego warte. Nie daj sobie wmówić (wiem, trudno to przyjąć), że jakiś tam "X"

zwalczył nadwagę, zmienił wygląd, wstrzyknął botoks itd. No i co z tego...

 

Miej to głęboko. Żyj i baw się. Kiedyś (może) zgodzisz się z takim poglądem.

 

ps. takie małe wyliczenie. Wyobraź sobie, że zarabiasz 150 zł* na godzinę.

Idziesz i ćwiczysz, i ćwiczysz, i ćwiczysz. Poświęcasz jakąś część życia na to.

 

A teraz pomnóż to te dajmy dwadzieścia godzin na miesiąc x 150 x 12 miesięcy x 5 lat.

Masz 180k PLN. Czyli przyzwoite auto albo super wakacje.

Miłego :)

 

 

* jest to kwota przykładowa, nie mająca wiele do znaczenia tutaj.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, NiesamowitySzymi napisał:

Ćwiczę, bo akurat kocham sport, interesuję się dietetyką, psychologią sportu ( totalnie przez ostatnie lata zaniedbując sferę finansową), tylko teraz z powodzeniem odrabiam straty, a drogi mnicha Zen (totalne rzucenie alko, szlugów, ciastek, kawy, wprowadzenie codziennych treningów - bieganie, kalistenika, rozciąganie,elementy gimnastyki sportowej) za CH..., nie chciałbym znowu przez, to wszystko przechodzić 8 lat eheh. 

 

 

Offtop. Mógłbyś rozwinąć temat psychologi sportu? W jaki sposób się tym interesujesz? Jakieś fora, literatura, wykłady? Sam trochę czytam ale mam wrażenie, że to mega wąski ale bardzo ważny temat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, EmpireState napisał:

Mógłbyś rozwinąć temat psychologi sportu? W jaki sposób się tym interesujesz? Jakieś fora, literatura, wykłady?

Mam nadzieję, że uda mi się, to wytłumaczyć. Otóż uprawiam różne dyscypliny  sportu: bieganie około 3/4 miesiąca + rower + trening siłowy oraz bboying, tricking, sporty gimnastyczne. 

 

Dzielę je na proste: bieganie, rower, trening siłowy. Proste w znaczeniu nie wymagające ode mnie dużego zaangażowania.

Bieganie wstaję 5 rano i idę pobiegać, około 10km + kochany przeze mnie haj biegacza i świadomość Szymi ty kozaku z bloków i inne afirmacje, wracając często zahaczam o plac do street workout'u, więc fajny trening siłowy, elementy typu muscle up można poćwiczyć czy powrót do domu i trening ciężarki-kalistenika ( mam drążek przymocowany do sufitu oraz sztangę i ciężarki).

Wyżej wymienione treningi mogę robić z zamkniętymi oczami, bez spiny, również na odwal - nie przywiązując uwagi do czasu ( i tak 10 km wychodzi około 1h, oraz trening siłowy tyle i tyle powtórzeń i narka)

 

Sporty trudne-umiejętnościowe: bboying, tricking. Tutaj sprawa jest totalnie inna, bo mi zależy a efekty, progres jest znikomy również ze względu na wiek, ale po prostu nakład czasu w złożonych sportach, musi być totalnie większy. 

 

Zmierzam, do tego, że w zeszłym roku po prostu miałem wyrzuty, właściwie zacząłem się nienawidzić gdyż społeczeństwo, w tym np pseudo-koledzy, psedo-koleżanki patrzyły na mnie jak na szaleńca, kiedy rozmawiałem dietach, o wstawaniu rano, o rozciąganiu, ćwiczyłem nawet w pracy na magazynie, po prostu nie robiłem nic innego praca + treningi ale.... kurła byłem szczęśliwy. Uległem presji i skończyło się to dla mnie bardzo źle. Powrót do prostych, wymienionych przeze mnie sportów był w miarę łatwy, szybko zacząłem wstawać rano, biegać, trenować siłowo, rower. 

Nawet obecnie mam znowu świetną pracę, pozwalającą mi dużo ćwiczyć, ale do sportów złożonych nie potrafię wrócić a mimo wszystko miałem efekty: salto, fiflak, fiflak z rundaka, bary, swipe.

 

Jeśli chodzi o np fiflaka, uczyłem się już tego w wieku po 30-stce, jeśli nauka elementu w moim przypadku nie odbyła się w dzieciństwie, w sensie, że dzieci się nie boją takich rzeczy, u miałbym ustawione w podświadomości, że się nie boję. W dorosłym życiu nawet jak się nauczyłem, to wystarczy tydzień nie robienia jakiegoś elementu i strach wraca. Nie nauczysz się tego jakby jednorazowo.

 

Psychologia sportu ma mi nakreślić, wskazać dystans pomiędzy treningiem sportów trudnych, Rasmus Arkensen w fenomenalnej książce "Koplania talentów", pisał wprost "większość ludzi jest do bani w rzeczach, które kocha" czyli sama miłość, pasja, uwielbienie mało znaczy. Chcę trenować wyżej wymienione sporty bez ładunku emocjonalnego. Mam znajomka, który ma tak samo lubi koszykówkę, w lidze amatorskiej ma efekty, ale i tak mówi, że na boisku się spala, że wychodzi z niego złość ( może na to, że zarzucił, coś na czym mu zależało we wcześniejszych latach).

I w tej, samej książce autor piszę o "oknie szans", czyli po przekroczeniu określonego wieku bardzo ciężko o powrót, bo nie ma sekcji tego sportu dla dorosłych więc i tak wszystko musisz robić samemu, samemu monitorować efekty, samemu nagrywać się - sprawdzać czy nogi się nie uginają jak robisz np bary, itp.  

 

Jeszcze polecam "Obsesja doskonałość" - Dawid Piątkowski, oraz trylogia "Skazanego na trening" - szczególnie cz.3 świetnie opisuje mechanizmy uczenia się elementów akrobatycznych. 

Mam nadzieję, że jakoś, coś tam wyjaśniłem o co mi chodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, bernevek napisał:

@Ramaja Awantura To czemu nie pójdziesz na siłownię? Żeby schudnąć 1kg trzeba wygenerować 7000 kal deficytu. W tydzień jest to do zrobienia. 

Kurde ale nie sprecyzowałem?, z 6-7 la temu miałem 93 kg :3 teraz mam z 74 i walczę z lipomastią i ogólnie na wiosnę biorę się za kalistenikę. Jak na razie pływanie ( o którym tu wspominałem) i gimnastyka (rozciąganie, mostki itp). Mam takie problemy ze np. po prawej stronie jak jest miednica mam scinągnięte scięgno i muszę to rozciągać itp, bo to się przenosi na kolano że jest niestabilne. Jestem niesamowicie nierozciągnięty i na razie pracuje nad tym...

Jedno żałuję że jak miałem te 93 i robiłem diete dukana (mocno mi popaliła mięśnie) to nie wiedziałem o tłuszczówce... nie popaliłoby mnie tak :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Ramaja Awantura napisał:

nie popaliłoby mnie tak :(

Nie popali cię jak na deficycie ćwiczysz, czyli dajesz organizmowi bodziec do utrzymania mięśni, w przeciwnym wypadku organizm pozbędzie się "kosztownych" mięśni.

Dieta tłuszczowa nie każdemu pasuje i służy. 

6 godzin temu, Ramaja Awantura napisał:

na wiosnę biorę się za kalistenikę.

Nie na wiosnę, nie w poniedziałek a od DZIŚ. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.