Skocz do zawartości

Jak zmienia się spojrzenie, gdy dupcia więdnie...


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, walnalem. Jeden skromny wpis. Napisalem bo mi smutno sie zrobilo, tydzien we francji wracam i widze, ze nie dosc 8 stron dyskusji to jeszcze pani Malvina az napisala na swoim blogu o nas a Vincent (o malo sie nie zakrztusilem sie herbata) przelamal swoje postanowienie o niepisaniu postow...

Kurde... masakra...

Ale to najlepszy przyklad prawdziwego zycia a nie ladnie skonstruowanych slow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy artykuł z WP. Poczytajcie sobie Bracia komentarze pod poniższym artykułem. Ile hektolitrów jadu płynie z ust tych "subtelnych" istot :D Ale prawda w oczy kole. Zawsze pieprzenie, że to faceci się zapuszczają, a wystarczyło, że wczoraj przeszedłem się po mieście i mężatek oraz lasek w dłuższym w związku w rozmiarze XXL co nie miara. Pół chodnika zajmowały.

 

http://facet.wp.pl/kat,1033389,wid,17913655,wiadomosc.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ale jesli juz cos takiego ma miejsce, w niektorych zwiazkach, ze panie przestaja przywiazywac wage do wygladu (i żrą), to pamietajmy ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. Najczesciej sa to panie zaniedbane przez partnerow (bo żrą), majace problemy ze zdrowiem (bo żrą) lub przygniecione nadmiernymi obowiazkami (zrobić żreć komuś więcej niż tylko sobie). Z moich obserwacji wynika, ze wraz z uplywem czasu, niektorzy ludzie sa znudzeni zyciem i popadaja w stagnacje (więc żrą na potęgę)."

 

Edytowane przez wroński
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż Panowie...

 

Przebrnąłem przez najnowszy felieton p. Malviny i muszę stwierdzić, że:

 

Przysłowie "Uderz w stół a nożyce się odezwą" jest najbardziej aktualne. Ja, Siusiak-prowodyr całego zamieszania i bardzo (!) nieskładnego tekstu pisanego zapewne pod wpływem emocji spróbuję się ustosunkować do powyższego, czyli Jej felietonu. Opiszę sprawy oczywiste, ale warto wyciągnąć je na światło dzienne. Zastanawiam się, czy ten wpis bardziej nie pasowałby do tematu "między słowami".

 

Zacznę może nie w kolejności jak niesie wpis, ale z tego co mnie najmocniej uderzyło w tym tekście:

 

1. "Long story short, u M. sprawa się jebła, ja zakończyłam burzliwą, 4-letnią relację i w którymś momencie po prostu na siebie wpadliśmy. Tu kawa, tam piwo, rozmowa…"

 

Pierwsza czerwona lampka, że rzecz nie jest taka, jaka miałaby być.

 

A mianowicie... To że u pana M. związek zakończył (ach, te emocje... słowo "jebła" aż razi)- zapewne tak miało być. Ale zostawmy pana M. w spokoju. To nie osoba naszych rozważań. Bardziej zastanawia mnie 4-letni burzliwy związek. Mogę tylko pozwolić rozspasać się mojej wyobraźni i domniemywać powodów. Nie ma najważniejszej kwestii. Dlaczego?! "Skoro nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze". Stawiam na to, że były partner nie chciał/nie mógł dać "stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa".

 

Kwestia wpadania na siebie, "tu kawa, tam piwo, rozmowa". To jest dla mnie szyte tak grubymi nićmi, że nie jestem w stanie w to uwierzyć. Skoro miała tak wielu śliniących się adoratorów do niej, to czemu wybrała M.? Stawiam na to, że w tych rozmowach na pewno były ważne pytania, typu "co robisz? gdzie pracujesz? itd". Czyli szukamy "stabilizacji i bezpieczeństwa". Nie wątpię w to, że rozmowy mogły być pasjonujące i mają wiele wspólnych zainteresowań. Przecież my wszyscy, będąc po poważniejszych i mniej poważnych związkach skądeś to znamy... Prawda?

 

2. "Kobiety sugerowały, że bez bezsennych nocy, rzucania talerzami, rzucania się na łóżko, darcia ubrań, wyrywania włosów i symbiozy 24h/doba, to NIEMIŁOŚĆ. Bo miłość to pasja. Namiętność. Pożądanie. I nieumiejętność funkcjonowania bez drugiej osoby.

No wszystko fajnie, Drogie Panie, ale Wy tu nie o miłości piszecie, a o zauroczeniu, zakochaniu. Mówicie o tej pierwszej, słodkiej fazie, w której nie dostrzega się wad partnera, przeszkody nie istnieją, a we dwoje ooo, możecie wszystko. Gdzie tu miejsce na poznanie drugiego człowieka? Gdzie miejsce na uczenie się siebie i wspólną, nierzadko ciężką pracę nad związkiem? A przede wszystkim gdzie miejsce na autonomię, zaufanie i szacunek dla partnera, które to czynniki są PODSTAWĄ dla stworzenia DOJRZAŁEGO ZWIĄZKU?"

 

Kolejna czerwona lampka.

 

Niby pani Malvina ma rację do momentu  zaczynającego się słowami "...Gdzie miejsce na uczenie się siebie..." zaczyna się próba dosyć nieskładnego wytłumaczenia się po kobiecemu przerzuceniu odpowiedzialności na innych poprzez próbę uderzenia w logiczne argumenty. Odnosząc się do mojego pkt.1 zadam retoryczne pytanie:

 

Dlaczego pani Malvina przez 4 lata nie tworzyła sytuacji: "Gdzie miejsce na uczenie się siebie i wspólną, nierzadko ciężką pracę nad związkiem? A przede wszystkim gdzie miejsce na autonomię, zaufanie i szacunek dla partnera, które to czynniki są PODSTAWĄ dla stworzenia DOJRZAŁEGO ZWIĄZKU?""

 

Jak sama wspomina, poprzedni związek był burzliwy. Nie trzeba być Scherlockiem Holmesem, by wiedzieć, że w takim związku liczą się jedynie EMOCJE. Dlaczego przez 4 lata trwała w takim związku, aż tu nagle wpis, że czas na "stabilizację i poczucie bezpieczeństwa"? Nie oszukujmy samych siebie! Próba odwrócenia uwagi od faktycznej sytuacji, która ma miejsce. Coś na zasadzie "A u Was murzynów biją".

 

Cóż, odnosząc się do "bezsennych nocy..."- świadczą one raczej o tym, że nasz "obiekt westchnień" JEST najbliżej naszego podświadomego, świadomego i genetycznego typu kobiety. Chyba każdy z nas to przeżył, kiedy motylki latają w brzuszku czeka się z wytęsknieniem i strachem na sms-a a gdy widzimy się, to  godziny przelatują przez palce niczym sekundy. Czy może się mylę?

 

3. "Generalnie chodzi o siusiaków, według których związek polega na: seksie, patrzeniu jak kobieta dla nich sprząta/gotuje/robi striptiz oraz seksie. Słowo „feminizm” utożsamiają z wąsatą babą i wrzucają do jednego wora z określeniami typu „pedał”, „frajer”, „babochłop” oraz „zwykła szmata”. Macie obraz?"

 

Nie wiedziałem, że prawda aż tak zaboli. Skończyły się ironicznie-kulturalne określenia naszej męskiej grupy na forum, a zaczął się bezpośredni atak. Jak widać argumentów brak całkowicie, więc najlepszą obroną jest atak. Muszę również stwierdzić, że odwaliliśmy kawał zajebistej roboty rozmawiając ze sobą i wymieniając się przemyśleniami, doświadczeniem itd. Panowie, gratuluję! Ściskam każdemu z Was w podziękowaniu rękę.

 

P.S. Musiałem wkleić, bo kurcze, dawno nikt tak nie połechtał mojego Ego :D

 

4. "Panowie forumowicze zgodnie stwierdzili, że przed trzydziestką byłam kobietą niezależną, zaś w momencie, kiedy zmieniłam prefix, moje cycki przyciągane siłą grawitacji opadły na tyle, że postanowiłam za wszelką cenę znaleźć sobie pierwszego lepszego frajera, byle tylko był..."

 

Kurcze i znów pewnie bym się zgodził, ale muszę poprawić. Na czerwono poprawa:

 

"Panowie forumowicze zgodnie stwierdzili, że przed trzydziestką byłam kobietą niezależną, zaś w momencie, kiedy (zmieniłam prefix), moje cycki przyciągane siłą grawitacji opadły na tyle, postanowiłam za wszelką cenę znaleźć sobie pierwszego najlepszego frajera, jaki był..."

 

Słowem komentarza: Prefix nie ma znaczenia, bo na dzień dzisiejszy nic taniej nie będzie ( :P ). Znaczenie mają cycki i dupcia.

 

5. "Jeśli istnieją mężczyźni, którzy miłość utożsamiają z bezkrytycznym uwielbieniem ich przerośniętego ego, to ja się nie dziwię, że w tym kraju jest tak wiele singielek z wyboru. Też bym wolała być sama niż z facetem, który chuja pomylił z wiertarką."

 

Cóż, na naszym forum znam tylko jedną singielkę z wyboru, która mówi jak jest a nie w bawełnę owija. Gdzie, przepraszam, te tłumy singielek? Cóż, odwołam się do mojej znajomej (tej od malowania pokoju)- Ona JEST singielką, bo dzięki temu może bez ostracyzmu społecznego (lub o wiele mniejszego) co noc mieć innego partnera. Do momentu aż cyc nie zwiędnie a celulit dupci nie pomarszczy. Potem znajdzie jelenia i po singlowaniu.

 

Co do "Faceta, który chuja pomylił z wiertarka". No cóż, Panowie. Prawda o sobie jest bardzo bolesna. Te słowa tylko podkreślają celność moich uwag. Jedynie żal  moje serce i dupę ściska, że z powodu mojego podejścia i wychowania niestety, ale mój chuj chujem pozostanie a nie wiertarką. :(   :P

 

I Panowie, wisienka na torcie na sam koniec opowieści:

 

"Przeczytałam to i coś we mnie pękło. Bo widzicie, dla każdego miłość jest czymś innym i nie powinniśmy jej definiować. Teoretycznie. Bo dojrzały, oparty na szacunku związek dwojga dorosłych ludzi nie opiera się na porywach serca. Nie opiera się na zauroczeniu. Nie opiera się też na samym pożądaniu i obsesji. Nie wynika z potrzeby bezwzględnej akceptacji i uwielbienia. Nie jest pochodną wzajemnej zależności, bezradności albo egoizmu."

 

To na czym polega? Hmmm... A może chodzi w dojrzałym związku o "stabilizację i bezpieczeństwo"? Tu Panowie na niedopowiedzeniu (niech każdy wpisze sam) zostawiam już i nie męczę dalej naszą przemiłą blogerkę :P

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

"Ale jesli juz cos takiego ma miejsce, w niektorych zwiazkach, ze panie przestaja przywiazywac wage do wygladu (i żrą), to pamietajmy ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. Najczesciej sa to panie zaniedbane przez partnerow (bo żrą), majace problemy ze zdrowiem (bo żrą) lub przygniecione nadmiernymi obowiazkami (zrobić żreć komuś więcej niż tylko sobie). Z moich obserwacji wynika, ze wraz z uplywem czasu, niektorzy ludzie sa znudzeni zyciem i popadaja w stagnacje (więc żrą na potęgę)."

 

 

 

Żyją według tego schematu co lewicujący Dariusz Szczotkowski. :o

 

comment_7Q6gW4ONv9ehP2LGCiZmT0taU0YFNQZ4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.styl.pl/magazyn/news-jak-milosc-odbiera-nam-rozum,nId,1905366

 

Macie wszystko co wałkuje Marek od lat w jednym wywiadzie z profesorem Vetulani i żeby było śmieszniej zamieszczone w babskim portalu :P

 

Z dedykacją dla lewusków :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

Ale przecież nie za bardzo możemy liczyć na jasny i otwarty przekaz ze strony Malviny, nawet gdyby usiadła pewnego wieczoru

nad butelką bordeaux i w głebi duszy przyznała, że Arox ma rację - nie opublikuje tego. Że kurzych łapek jakby więcej niż mniej,

to i owo mimo ćwiczeń jędrności dawnej jakoś trzymać nie chce a i poranki przed lustrem jakby dłużej trwają. Facetów coraz

mniej się ogląda więc wybór jakby mniejszy - co gorsza, coraz więcej dookoła jędrnych, przebojowych dwudziestolatek które

skupiają na sobie męską uwagę jak magnes. Więc poraz, najwyższa pora, coś z sobą począć z myślą o zabezpieczeniu przyszłości.

 

Z prozaicznego powodu. Ona żyje z bloga. Wpisy ukierunkowane są na pewien konkretny typ odbiorców, muszą poruszać interesujące

ich tematy i utwierdzać w przekonaniu, że to jak robią/czują/myślą - jest właściwe. Gdyby zaczęła pisać inaczej - straciłaby wypracowaną

grupę odbiorczą - a z nią - reklamodawców. I byłoby krucho. Wyobrażacie sobie reakcję 'silnych, niezależnych, przeterminowanych po

trzydziestce' oraz stadka lajkujących 'orbiterów okołoblogowych herbu Pluszowy Miecz Poprawności' ? Ano właśnie - apokalipsa.

Więc będzie pisać tak by zaspokajać potrzeby tych grup.

 

Mi 'silne, niezależne, przeterminowane' nie przeszkadzają - wręcz są obiektem badań w ramach pewnego fenomenu. Kilku moich przyjaciół wręcz byłoby niepocieszonych ich zniknięciem - kogo wówczas nakręcaliby na łatwy, jednorazowy seks za drinka czy dwa? Pluszowi orbiterzy również, choć oni generalnie psują rynek relacji damskomęskich jako zapasowe opcje i koła ratunkowe. Choć na dłuższą metę Pluszaki są największymi przegrywami

 

Podsumowując - raczej nie liczcie na wiele z jej strony.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, trochę podobny temat ostatnio poruszyłem na blogu, tylko w nieco szerszym kontekście (nie tylko sprawy męsko-damskie). Psychologia i biologia ewolucyjna, neurobiologia, socjobiologia te dziedziny tłumaczą o co kaman z tą całą miłością. Marka zawsze ktoś może potraktować jako jakiegoś tam blogera, który cośtam se pisze, ale z nauką pełną gębą już nie tak łatwo dyskutować. Wszystkim łatki oszołoma nie przykleją  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.styl.pl/magazyn/news-jak-milosc-odbiera-nam-rozum,nId,1905366

 

Macie wszystko co wałkuje Marek od lat w jednym wywiadzie z profesorem Vetulani i żeby było śmieszniej zamieszczone w babskim portalu :P

 

Z dedykacją dla lewusków :P

jedynie ten przykład z ogierami trochę średni. W przypadku klaczy sprawa prosta, ale kobiety musiałyby zacząć żreć trawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest robione pod ruchanie, różnica pomiedzy nami a zwierzetami jest taka że my dorabiamy do tego ideologie za ideologią...

Chcesz stac sie mężczyzna pewnym siebie, mocnym?

Po co?

Dla checi zaruchania jak najwiekszej liczby cipek, skad to wiesz, wiesz podswiadomie że to najbardziej działa...

Chcesz miec fajna fure i dobry ciuch?

Po co?

Bo chcesz zaruchać...

I tak w kolo Macieju, dlatego my jako logiczne zwierzeta musimy byc tego świadomi, bo wszystko rozbija sie o prokreacje i chęć rozsiewania nasienia gdzie sie da, tak jak profesor zauwazyl, chodzi o ilość...

Dlaczego w czasie wojen rodzi sie najwiecej dzieci?

Pozytywnie w normalnych rodzinach, a negatywnie podczas np hitlerowskich i sowieckich gwałtow? Bo natura dba o przettwanie, dlatego jak zapewnisz kobiecie multum " zlych" emocji zwiazanych z niebezpieczenstwem, spacer po cmentarzu albo ulict narkomanow skonczy sie w wyrze..

Taka mam koncepcje...:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem Assasyn,

Moim zdaniem ruchanie nie jest aż tak zajebiste jak Lamborghini Aventador, które mi się cholernie podoba i dlatego bym go też kupił, gdyby mnie było stać :D .
A co do chęci bycia mocniejszym i pewniejszym siebie, to proste: robię to dla siebie, by się dobrze czuć, robić to co się chce bez ograniczeń fizycznych oraz psychicznych (w stylu chce wskoczyć na drzewo w parku ale nie mam siły i poza tym co by jeszcze ludzie dookoła powiedzieli), no i może trochę po to by utrzeć nosa tym wszystkim kobitkom do których się kiedyś startowało odmawiając im :D.

Ja siebie do zwierzęcia nie porównuję, bo uważam, że jako istota ludzka płci męskiej potrafię oprzeć się instynktom zaprogramowanym przez naturę dzięki sile umysłu, mam swoje wartości którymi się kieruję w życiu, staram się cały czas rozwijać i moim celem nie jest tylko i wyłącznie prokreacja, która moim zdaniem powinna być ze starannie wyselekcjonowanym osobnikiem płci żeńskiej, którego kryterium wyboru nie będzie tylko i wyłącznie stan biologiczny.

Także nie zgadzam się z Twoją koncepcją, ale ją szanuję ;)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że my jako samcy mamy możliwość odwrócić ten schemat.

 

Chcesz stac sie mężczyzna pewnym siebie, mocnym?
Po co?

 

 

Żeby być konkretnym człowiekiem, a nie poniewieraną 50-kilową nieśmiałą popłuczyną trzepiącą konia w brudnej koszuli przed komputerem.

 

Chcesz miec fajna fure i dobry ciuch?
Po co?

 

 

Żeby mieć przyjemność i satysfakcję. Patrzysz na siebie w lustrze - fajnie się ubrałem, cieszy mnie to samo w sobie.

Mieć fajną furę - przyjemnie się tym jeździ, no nie? Ja mam zwykłego Mondziaka III z 2002 roku, a czasami żałuję, że muszę z niego wysiadać. Przyjemność sama w sobie. Poza tym mycie, sprzątanie w aucie, dbanie, wymienianie części na czas, radość z jazdy... Samo to mnie rajcuje, tak po prostu. Tak samo jak mój niemiecki jednoślad z 1987 roku - żadna dupa na to nie poleci (i dobrze), a ja uwielbiam tym jeździć.

Robię masę - bo mogę. Bo chcę. Bo mi się taki wygląd podoba. Po prostu chcę, bo mi to sprawia przyjemność. A o to przecież chodzi - świat, w którym przyszło mi żyć, ma różne możliwości i elementy, z których chcę korzystać, bo lubię.

 

Nie to, że winny się tłumaczy. :P

Po prostu my możemy czerpać z czegoś przyjemność samą w sobie. Może uwarunkowaną jakimiś podświadomymi przekonaniami? Nie wiem. Nie przejmuję się tym - trzeba sobie dawać radość w życiu, bo tu nie ma zapisu gry ani drugiej szansy.

A nasze samice? Stroją się, żeby wyłapać najlepszego z nas. Samochód to dla nich tylko narzędzie jak pralka czy kuchenka - do wykonania określonych czynności, które jednak swój dalszy cel mają - i często jest to związane z samcami-,,miłością''-rozmnażaniem. Te wszystkie schematy po uświadomieniu sobie ich istnienia można dostrzegać w życiu codziennym jak na dłoni.

 

Ja już od wielu miesięcy nie robię nic, żeby poruchać. Szkoda mi na to czasu i fatygi. Są dla mnie sprawy ważniejsze, niż zaspokojenie zwierzęcych instynktów. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że może mnie kiedyś mocno przycisnąć, ale wtedy chwycę dwie stówki, znajdę coś na roksie i pojadę. To już ostateczna ostateczność.

Edytowane przez Vercetti
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewolucja to nie tylko pierwotne instynkty, nasz umysł w porównaniu z innymi gatunkami znacznie się rozwinął, dlatego osiągnęliśmy jako ludzkość znacznie więcej. Problem w tym że rozwój racjonalnego umysłu nastąpił dużo później niż prymitywne instynkty, więc wszystko to ma granicę, nie ma lekko . Ale też dzięki plastyczności mózgu można i tak sporo osiągnąć na drodze samoświadomości i rozwoju, to takie jakby przejście przyspieszonej ewolucji względem innych ludzi :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ewolucja to nie tylko pierwotne instynkty, nasz umysł w porównaniu z innymi gatunkami znacznie się rozwinął, dlatego osiągnęliśmy jako ludzkość znacznie więcej.

 

- i dzięki temu wiemy jak funkcjonujemy, analizujemy fakty i ubolewamy nad swoim losem, nie dotyczy pań pod 30/ lewicowych blogerów/ ek

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Chciałbym jeszcze odnieść się do:

 

"Jeśli istnieją mężczyźni, którzy miłość utożsamiają z bezkrytycznym uwielbieniem ich przerośniętego ego, to ja się nie dziwię, że w tym kraju jest tak wiele singielek z wyboru. Też bym wolała być sama niż z facetem, który chuja pomylił z wiertarką."

 

Bardzo ciekawe twierdzenie, pojawiające się często i gęsto, a zawierające w sobie ogromne przekłamanie. Nie oskarżam przy tym autorki o świadome sianie nieprawdy - niech da jej do myślenia dlaczego najlepiej sprzedającą się wśród kobiet książką w historii jest "50 twarzy Greya". Wkrótce na forum pojawi się artykuł mojego autorstwa poświęcony temu zagadnieniu. Czekajcie na niego z ręką w majtkach jak przystało na gimnazjalistów i licealistów!  :lol:

 

1342641767_red-pill-blue-pill.jpg

 

Możliwe, że dłużej czekało się tylko na mieszkanie za PRL'u, ale oto jest:

 

http://braciasamcy.pl/index.php/blog/24/entry-160-faceci-my%C5%9Bl%C4%85-tylko-o-jednym-czyli-zakamuflowana-rzeczywisto%C5%9B%C4%87/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.