Skocz do zawartości

Dylemat finansowy


JohnyKakao

Rekomendowane odpowiedzi

Zwracam się do Was z prośbą o poradę. Dylemat dotyczy samochodu i opłacalności dalszych napraw. 

Jest to BMW E46 z 98' roku. To moje pierwsze, kupione za własne pieniądze auto, stąd też pewien sentyment. Posiadam go od 1,5 roku i co tu ukrywać, przez ówczesną niewiedzę nabyłem strucla. 

Przez cały okres posiadania (nie liczę ubezpieczenia, opon i paliwa) włożyłem ok. 5000 w niezbędne naprawy (+ extra 1000, bo zaliczyłem małą stłuczkę). Większość rzeczy robię sam żeby oszczędzić na robociźnie. Z przodu zrobiłem m.in. kompletne zawieszenie i hamulce.

 

Z moich wyliczeń wyszło, że żeby doprowadzić go do przyzwoitego stanu, musiałbym minimum drugie 5 koła włożyć. Oczywiście, co się da, to zrobię sam. W cenę wliczyłem naprawę blacharską progów, bo z przodu jest tragedia. 

Zrobiłem sobie bilans zysków i strat tej wątpliwej 'inwestycji':

+ Nie chcę zmieniać auta, oszczędzam kasę na inne cele, chciałbym nim pojeździć jeszcze +/- 3 lata;

+ Wiem co było zrobione i co jest do zrobienia, sporo włożyłem i nie musiałbym się o te rzeczy martwić;

+ Przyzwoite wyposażenie, oprócz tempomatu (mógłbym dołożyć za 2 stówki) niczego mi nie brakuje;

+ Dalsza nauka mechaniki (to tak na przyszłość do pewnego projektu)

+ Fajnie wygląda no i chyba najtrudniejsze, czyli sentyment i przywiązanie; 

- Model z roku na rok tanieje, sprzedam za mniej niż miałbym włożyć;

- Problemy z rdzą prędzej czy później wrócą;

- jedna z najsłabszych wersji silnikowych;

- silnik podwyższonego ryzyka (panewki lubią się obracać), a ewentualny SWAP na mocniejszy silnik nieopłacalny, zbyt dużo elementów do zmiany;

 

Co sądzicie o tym? Oczywiście nie muszę wszystkiego od razu robić, jednak jest kilka rzeczy na już i to tych droższych. A może sentymenty na bok i sprzedać czym prędzej?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, JohnyKakao napisał:

Zwracam się do Was z prośbą o poradę. Dylemat dotyczy samochodu i opłacalności dalszych napraw. 

1. nigdy w życiu bym nie kupił Niemieckiego auta, no chyba, ze Niemcy zapłacą Polsce wszystkie reparacje wojenne, oddadzą wszystkie zrabowane dzieła sztuki.

Ja do przeciętnego Hansa czy Helgi nic nie mam, tylko nie kupuje nic Niemieckiego z czysto ludzkiej godności.

 

2. Potrzebujesz auto dla szpanu czy do dojazdów do pracy ? Albo zbierasz klasyki ? 

  • Like 3
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, JohnyKakao napisał:

Co sądzicie o tym?

Jeździć tym co masz, naprawiać, włożyć te 5 tys i jeździć te 3 lata, liczyć się z tym że prawdopodobnie sprzedasz go za paczkę fajek.

 

Ja tak miałem z dwoma moimi pierwszymi autami, tanio i wspaniale mi służyły, a po paru latach, po sprzedaży za 10% wartości kupna, służyły jeszcze moim znajomym długie lata.

 

W miedzyczasie zaoszczędzisz na coś nowego.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jakiekolwiek inwestycje w to coś mijają się z celem, też kiedyś kupiłem pewne auto za 8k potem miałem awarię silnika, wszystko zrobiłem sam, ale części pochłonęły prawie 6k, bo miałem sentyment, właśnie chcę go teraz sprzedać i nie widzę klienta nawet za 2k, a inwestować już nie chcę, nigdy tych pieniędzy nie odzyskasz. Auto jest mi potrzebne na dojazdy do pracy kupiłem starą hondę za 1,5k i sobie dojeżdżam, jak się spieprzy to nie ma żalu.

 

Drugi raz takiego błędy nie popełnię, dla kobiet i samochodów sentymentów nie ma inaczej Cię wydoją. 

 

Jednak Twoje siano Twoja decyzja bracie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, lubię motoryzację i samochody. Też się kiedyś przywiązywałem do sprzętów. Teraz już nie mam aż takiego sentymentu, sprzedaję i kupuję coś innego.

Zawsze zainwestowałem w auto sporo gotówki, której nigdy nie odzyskałem. Moim zdaniem nie warto. Dojeździj ile się da i szukaj czego innego. Coś pewnego z dobrą blachą i dobrym silnikiem, takie auto łatwiej potem sprzedać. Blacha ma to do siebie, że jak zacznie się sypać, to już ciągle trzeba poprawiać. Nie warto przywiązywać się do samochodów, ani do żadnej innej rzeczy....

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedaj go, bo to są chodliwe auta i szybko się sprzedają. Zawsze jakiś seba kupi.

 

Tą 5ke co chcesz wrzucić w remont, dodaj do kasy ze sprzedaży i znajdź lepszy egzemplarz lub inne auto. I polecam na drugi raz zabrać mechanika lub osobę, która zawodowo doradza przy zakupie, żeby znów nie wtopić.

 

Pozdrawiam!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia, sprzedasz to stracisz, dołożysz stracisz więcej. Kto wie co znów kupisz. 

Może jeździć jak jest ile się da, w międzyczasie coś odłożyć.

A co Ci w nim tak siada ? Sam mam E46 1.9i '99r. Z tym że kupiłem go 12 lat temu jako stan b dobry więc wiem co w nim piszczy i raczej już go nie planuje sprzedawać. Bo co to warte obecnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam warsztat samochodowy i prowadzę auto handel. Z mojego doświadczenia powiem Ci jedno: sprzedaj dziada jak najprędzej.

Nic więcej nie dokładaj do niego. Za wyjątkiem nisko kosztowych napraw które wykonasz sam. Np. zawieszenie, hamulce itp. 

Żadnych sentymentów!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytuję zaufanego mechanika:

Z mechaniką możesz sobie poradzić, z elektryką możesz sobie poradzić, ze rdzą nigdy sobie nie poradzisz.

 

Sam niedawno szukałem auta, w opcji było między innymi e46. Jednak sam się z tego wyleczyłem, powód jak u Ciebie - rdza. Patrzyłem na wiele egzemplarzy stojących przy ulicach ale nie wypicowanych na sprzedaż.

 

Napisz czego oczekujesz od samochodu, jakie parametry Cię interesują i mniej więcej jaki budżet możesz przeznaczyć. Spróbujemy pomóc w wyborze innego auta. BMW koniecznie sprzedaj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za wypowiedź w temacie, nie będę każdego cytował żeby ściany tekstu nie zrobić. 

7 godzin temu, hogen napisał:

 5ke co chcesz wrzucić w remont, dodaj do kasy ze sprzedaży i znajdź lepszy egzemplarz lub inne auto. I polecam na drugi raz zabrać mechanika lub osobę, która zawodowo doradza przy zakupie, żeby znów nie wtopić.

Jakbym miał zmieniać, to tylko na mocniejsze E46/E39, więc to na razie odpada. 

 

Właśnie był ze mną mechanik (szkoda, że ojciec nie mógł, bo wybił by mi z głowy kupno). Taki znajomy rodziny. Problemem było to, że auto sprzedawał jego kolega. Patrząc na to po czasie stwierdzam, że pomógł koledze pozbyć się problemu.

Plusem natomiast jest to, że teraz mogę zawodowo oglądać E46 przed zakupem, bo znam chyba wszystkie bolączki tego modelu. ?

 

7 godzin temu, MaxMen napisał:

Może jeździć jak jest ile się da, w międzyczasie coś odłożyć.

A co Ci w nim tak siada ? Sam mam E46 1.9i '99r.

No tak póki co robiłem, naprawiałem tylko najpilniejsze rzeczy. Ten sam silnik mam.

Maglownica do regeneracji, wycieki oleju z pokrywy rozrządu i simmeringa wału, przepływomierz do wymiany, błędy katalizatora, gnijące progi. Reszty nawet nie liczę, bo aż tak mi nie przeszkadzają.

 

7 godzin temu, pikor napisał:

Sam niedawno szukałem auta, w opcji było między innymi e46. Jednak sam się z tego wyleczyłem, powód jak u Ciebie - rdza.

Gdyby to było silnikowe 2.2 w górę, to bym go robił, bo R6 to jednak R6. W 1.9 to chyba nie ma sensu. 

 

Na razie będę jeździł bez żadnego wkładania gotówki. Jak się robi cieplej to dojeżdżam rowerem, wtedy będę myślał co dalej. Dzięki jeszcze raz za pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
22 godziny temu, robert_m napisał:

Może to brutalne co powiem, ale nie ma co mieć sentymentu. To jest zwykły przedmiot jak żelazko. Żelazko jak się zepsuje, to też nadaje się do kasacji.

Żelazka raczej nie zezłomujesz, ale samochód jak najbardziej.

Poza tym, żelazka nie trzeba wyrejestrowywać, a samochód jak najbardziej: 

https://mamauto.pl/wyrejestrowanie-samochodu-po-zlomowaniu-krok-po-kroku/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Ile to cudo ma przebiegu? pomijając fakt, czy ma w ogóle choć kapkę wspólnego z rzeczywistością.Bolączką tych aut jest to, że dużo sztuk było katowanych przez typowych sebixów - czyli ciężka noga połączona z brakiem kasy/chęci na bieżące utrzymanie gwarantujące długi żywot.Efekt tego taki, że większość tego co jeździ to totalne padliny.

 

Po mojemu uważam jak wyżej - sprzedaj puki są na to chętni i szukaj czegoś co nie jest gruzem pochłaniającym non stop kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.