Skocz do zawartości

Moda na tradycyjne żony - program


Rekomendowane odpowiedzi

Chyba jedyny model rodziny na który bym się zdecydowała. Niestety obecnie mężczyźni szukają albo na sex (jeżeli reprezentują sobą jakąś wartość) albo są miękcy i to kobieta musi dominować - po kilku latach trafiają do swiezakowni.

Mam taki przykład w otoczeniu. Opowiedziałam koledze, że mi by pasował bardzo związek bardziej "patriarchalny", w którym mężczyzna ma ostatnie słowo w większości spraw. Zdziwiony zapytał : "a nie lepiej szukać partnera?" i tak to właśnie jest ze współczesnymi mężczyznami :D został im wdrukowany obraz związku na zasadzie "partnerstwa". 

 

Już pominę fakt, że zostałam oszukana przez moją mamę, która mówiła: "masz jeszcze czas na miłość, lepiej zdobądź wykształcenie". I co? Okazało się że mój czas na znalezienie kogoś bezpowrotnie przeminął :)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tamelodia każdy medal ma dwie strony. Nie pomyślałaś nigdy, że przynajmniej część mężczyzn, którzy preferują model bardziej "partnerski", tak naprawdę ma na myśli to, że kobieta będzie od siebie wkładała więcej, niż w "tradycyjnym" związku, gdzie praktycznie wszystko jest na głowie mężczyzny? Gdzie mężczyzna oczekuje, że kobieta też będzie pracować i zarabiać przynajmniej niedużo mniej od niego, jak nie tyle samo; gdzie kobieta będzie miała własne zdanie i będzie można z nią fajnie porozmawiać (rozmowa z kimś kto Ci ciągle przytakuje jest trochę słaba), wreszcie, gdzie kobieta okaże np inicjatywę w seksie?

 

PS. Ja osobiście uważam trad wife za trochę raka (a motywowanie tego modelu religią to już rak całkowity), no ale co kto lubi.

PPS. "Kluby uległych żon", hehehe, "spank me daddy".

Edytowane przez leto
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, leto napisał:

Nie pomyślałaś nigdy, że przynajmniej część mężczyzn, którzy preferują model bardziej "partnerski", tak naprawdę ma na myśli to, że kobieta będzie od siebie wkładała więcej, niż w "tradycyjnym" związku, gdzie praktycznie wszystko jest na głowie mężczyzny? Gdzie mężczyzna oczekuje, że kobieta też będzie pracować i zarabiać przynajmniej niedużo mniej od niego, jak nie tyle samo; gdzie kobieta będzie miała własne zdanie i będzie można z nią fajnie porozmawiać (rozmowa z kimś kto Ci ciągle przytakuje jest trochę słaba), wreszcie, gdzie kobieta okaże np inicjatywę w seksie?

Tak, przecież dokładnie o to chodzi w związku partnerskim a przynajmniej w "zdrowym" związku partnerskim. Bo są też takie zwiazki "partnerskie" z nazwy, w których albo mężczyzna albo kobieta robią większość obowiązków domowych np. 

 

6 minut temu, 17nataku napisał:

Jak zacięta płyta :)

Ok, może źle mówię. Bo znaleźć kogokolwiek mogę od ręki. Myślę że wystarczyłby max miesiąc na portalu randkowym żeby kogokolwiek znaleźć. No, ale chciałabym kogoś sensownego, bo nawet znalezienie kogoś kogo się lubi (z wzajemnością) tak jak niektórzy tutaj radzą, byłoby trudne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, tamelodia napisał:

mój czas na znalezienie kogoś bezpowrotnie przeminął :)

W domach spokojnej starości próbowałaś? 

 

10 minut temu, tamelodia napisał:

mi by pasował bardzo związek bardziej "patriarchalny", w którym mężczyzna ma ostatnie słowo w większości spraw. 

Ciekawe jak długo podporzadkowałabyś się tak.

Gdyby np. mąż wnikał Ci krytycznie w przygotowanie posiłków, wychowanie dzieci czy uprawę ogródka.

Nie oszukujmy się, każdy chce mieć swoją niszę, gdzie będzie w związku przewodził. 

Dobry podział to taki, który jest w zgodzie z predyspozycjami.

 

Ja np. byłem pełen podziwu dla eks jeśli chodzi o zajmowanie się niemowlakiem czy małymi dziećmi. Nie byłbym w stanie zrobić połowy tego tak dobrze jak ona.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, tamelodia said:

Tak, przecież dokładnie o to chodzi w związku partnerskim a przynajmniej w "zdrowym" związku partnerskim. Bo są też takie zwiazki "partnerskie" z nazwy, w których albo mężczyzna albo kobieta robią większość obowiązków domowych np. 

No to nie rozumiem, w końcu pasuje Ci, czy nie pasuje model partnerski? Bo coś pisałaś że wolisz patriarchat (też pytanie w jakim stopniu - czy poprzestajemy na roli kury domowej, czy idziemy w patriarchat konkretny, gdzie są burki i miejsca, do których kobiety nie mają wstępu).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tamelodia zapomniałaś dodać:

-185+,

-przystojny,

-minimum 8k na rękę,

-własne mieszkanie w dużym mieście, najlepiej stolicy,

-wierny tobie i dający się tresować tyłkiem,

-z dużym libido, 

-najlepiej wyglądający na egzotyka (Włoch jakiś czy coś) 

 

Faktycznie o takiego ciężko na wyłączność. ?

Edytowane przez SSydney
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, leto napisał:

No to nie rozumiem, w końcu pasuje Ci, czy nie pasuje model partnerski? Bo coś pisałaś że wolisz patriarchat

Nie, nie pasuje mi model partnerski. Po prostu przytaknęłam Tobie, że tak jak opisałeś, związek partnerski wygląda. Mi to nie pasuje. 

Tak, wolałabym patriarchat, w którym o większości rzeczy decyduje mężczyzna a ja dbam o dom i dzieci :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SSydney napisał:

@tamelodia zapomniałaś dodać:

-185+,

-przystojny,

-minimum 8k na rękę,

-własne mieszkanie w dużym mieście, najlepiej stolicy,

-wierny tobie i dający się tresować tyłkiem,

-z dużym libido, 

-najlepiej wyglądający na egzotyka (Włoch jakiś czy coś) 

 

Faktycznie o takiego ciężko na wyłączność. ?

A skąd wiesz co @tamelodia ma do zaoferowania? :P 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SSydney napisał:

 

@tamelodia zapomniałaś dodać:

 

Dajmy się jej wypowiedzieć, sam jestem ciekawy tej optyki.

 

@tamelodia, opisz w szczegółach jak to sobie wyobrażasz i skąd masz takie wyobrażenia. 

Mogłaś to gdzieś zaobserwować, czy to kwestia teorii, która do Ciebie przemawia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Model patriarchalny wg @tamelodia: mąż ogarnia wszystkie poważne decyzje, zarabia (dużo) i przynosi pieniądze do domu, jest zawsze gotowy ją solidnie wychędożyć, jest wysoki, piękny, zadbany, pachnący, ma własne mieszkanie. Tamelodia: istnieje. Profit.

Edytowane przez leto
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tamelodia, nie trolluj. Nie jesteś głupia, nie przystoi :)

 

Wracając do tematu, w audycji pada kilka ciekawych opinii, m.in w kwestii atrakcyjności damskiej, dla świata zewnętrznego i miejsca pracy, a całkowicie pomijanej w domowych pieleszach, bo po co się starać dla męża? Albo zdanie nt. odpowiedzialności - za dom, rodzinę, w układzie gdy Pani zostaje w tym domu i ma oczywistą, wewnętrzną potrzebę zadbania o tę przestrzeń w jak najlepszy sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tamelodia Po co mi wchodzić w bliskie relacje z niedojrzała emocjonalnie, nieporadna panią, ktora trzeba za rękę prowadzić? Nie mam potrzeby kogoś nianczyć. Chcę wejść w relacje w której dwie kumate osoby mogą dalej zajść niż w pojedynkę. Po co mi taka kula u nogi które trzeba manipulować i gadać jakieś bzdury żeby wszystko było ok? Zastanów się nad tym. Bo z tego co tu wypisujesz wychodzi, że wolisz osiąść na laurach a chłop niech koło cb skacze i pogania biczem jak będzie taka konieczność. W imię czego? Żeby zadupczyc? Proszę Cię...

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie wrzucić odnośnik do swoich wcześniejszych przemyśleń na tego typu tematy:

Nie mam zamiaru negować Waszych ciągot do "tradycyjnych związków", w końcu to być może ja nie mam racji, a Wy macie, zawsze wychodzi to w praniu. Prezentuję tylko moją wizję relacji międzyludzkich.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SSydney napisał:

-185+,

-przystojny,

-minimum 8k na rękę,

-własne mieszkanie w dużym mieście, najlepiej stolicy,

-wierny tobie i dający się tresować tyłkiem,

-z dużym libido, 

-najlepiej wyglądający na egzotyka (Włoch jakiś czy coś) 

A w zamian kobieta:

- 30+

- 2300 w budżetówce bez szans na więcej,

- z dużym bagażem doświadczeń, nie nadająca się do stałej relacji,

- często spłukana wraca z zagranicy, teraz chce się ustatkować,

- nie potrafiąca gotować i sprzątać po sobie,

- często z bobelkiem, w myśl zasady: "alfa szmaci, beta płaci",

- nie potrafiąca zorganizować sobie czasu wolnego - miiiiś, zróbmy coś razem,

- ze złymi nawykami żywieniowymi - ciacha, kawucha, parę lat później sypiąc-e się zęby, rażąca nadwaga, zero przejawiania chęci na wysiłek fiz.

- impreza, na której wszyscy piją, ćpają, ruchają a Ty jedyny zostajesz o 4 nad ranem przy stoliku, kiedy kelner przychodzi z prośbą o uregulowania rachunku - ślub!

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym realnie jest tradycyjny związek? Osobiście nie wierzę w te teksty, że kiedyś, za magicznego patriarchatu kobiety były szczęśliwsze. Niesamowitą możliwością jest szansa na podejmowanie osobistych i niezależnych decyzji w zasadzie na każdym polu życia. Związek to relacja, która obu stronom powinna dawać szczęście, satysfakcję oraz tzw. uzupełnianie się. W pewnych kwestiach to kobieta będzie lepsza, dominująca, w pewnych- mężczyzna. Wykonujmy czynności, które zgodne są z naszymi potrzebami oraz umiejętnościami. Wkładajmy 100/100, a nie 50/50. 

 

Dla mnie uległość liczy się tylko w seksie, wyjątkowo to fajniutkie. Natomiast w życiu oboje doprowadzajmy się do wzajemnej radości, bez narzekania, że czasem trzeba przejąć kontrolę lub ulec woli drugiej osoby. Wchodząc w prywatę, sądzę, iż w mojej relacji bardziej dominujący emocjonalnie jest mój facet- mam tu na myśli stabilność, z której ja czerpię uczenie się jakiejś ogłady i racjonalności.

 

Nie wyobrażam sobie siebie w  prawdziwie tradycyjnej rodzinie, mimo że chciałabym być w roli zajmującej się domem dobrej żony bądź konkubiny i matki. Wysoko cenię sobie osobisty zarobek (na własne potrzeby oraz bezpieczenstwo siebie i dzieci w ramach rozpadu związku/śmierci), możność wkładu w decyzje rodzinne oraz własnego rozwoju poza kuchnią, pokojem dzieci i ogrodem. Chociażby na egipskiej pustyni lub w muzeum archeologicznym :D 

 

Uważam jednak, że od tych tradycyjnych kobiet możemy się wiele nauczyć jako babki XXI wieku- pokory wobec losu, samokontroli, odpowiedzialności i ciepła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, tamelodia said:

Nie, nie pasuje mi model partnerski. Po prostu przytaknęłam Tobie, że tak jak opisałeś, związek partnerski wygląda. Mi to nie pasuje. 

Tak, wolałabym patriarchat, w którym o większości rzeczy decyduje mężczyzna a ja dbam o dom i dzieci

Patriarchat możesz sobie zrobić w obrębie czterech ścian. Poza za nimi jest państwo gdzie:

- kobiety głosują ale na wojnę nie idą

- sądy i policja które zawsze będą uważać kobietę za ofiarę

- kobiety na najwyższych szczeblach jak premier

- choć dłużej żyją, wcześniej idą na emeryturę itd.

 

Facet, który pójdzie na "wewnątrz rodzinny" patriarchat ryzykuję, że ci się odmieni i:

- oskarżysz go przemoc ekonomiczną (zabronił mi pracować)

- psychiczną (poniżał mnie mówiąc że tylko do dzieci i garów się nadaje)

- tyranię, dominacje w rodzinie

 

Wtedy bardzo łatwo o rozwód z jego winy. Odebranie dzieci, domu, alimenty.

 

W matriarchalnym społeczeństwie, patriarchalny model rodziny to ogromne ryzyko dla mężczyzny.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze się miałam za mustanga. Wolę mnie wystawnie, skromniej, ale niezależnie. A taki konik zagrodowy, ma wszystko pod nos - cieplutko, ale nie ma tej wolności. Wiem, że i tak teoretycznie nie jestem wolna - ograniczona przez obowiązki i powinności, ale stać mnie na to (i finansowo, i mentalnie) żeby być sobą. A dla mnie to bardzo dużo.

I wiem, że to jest pociągające - niezależna pani domu. Dbam o dom, dzieci, przestrzeń, ale mam swoje zdanie i potrafię je wyartykułować. A niestety to się zdobywa w boju, a nie szydełkując w cieplarnianych warunkach.

Co do dbania o przestrzeń, tak mam taką potrzebę. Ale znowu... poodkurzam - syn nakruszy, pozmywam - syn porozlewa, zrobię obiad - wszyscy zjedzą, zmienię pościel - córka uleje na prześcieradło VS mąż zrobił drewnianą, bejcowaną podstawkę pod swoje śrubokręty - schodzimy się całą rodziną gremialnie podziwiać podstawkę pod śrubokręty :D

Mnie tam nic nie piecze, że tak jest. Bo mam swoje poczucie niezależności -ale gdybym po całym dniu pracy miała pójść do męża poprosić o cztery złote na podpaski, czułabym się z tym bardzo słabo.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może tradwife jest dobrą odtrutką na to feministyczne "musisz robić karierę", przeciwwagą dla tego rakowego poczucia, że kobiety do IT czy do polityki, gdzie się tam w większości przypadków po prostu nie nadają. Szanuję to, dobrze że powstała druga skrajność, która daje pole do wyrażenia siebie, zamiast skazywać kogoś na "wolność" w kołchorporacji i partneryzowanie zamiast tradycyjnego modelu rodziny, który to model przez lata się po prostu sprawdzał.

 

Z drugiej strony "just let me be me" - każdy niech żyje po swojemu.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.