Skocz do zawartości

Pokonanie chronicznego niezadowolenia


Rekomendowane odpowiedzi

Użytkownik @Ragnar1777 w jednym z niezwiązanych z tematem postów uprzejmie podpytał się (zmusił, werbalnie zgwałcił i groził!) o mą historię. Z uwagi, że nie jest ona porywająca, byłam raczej niechętna do tworzenia osobnego wątku, lecz przyszło mi się na to zdecydować! Z czasem jest to raczej zbiór osobistych, dość banalnych porad związanych z pokonywaniem stresu i nawyku marudzenia na rzeczywistość. 

 

Zacznijmy od tego, iż trafiłam na forum jako 18 letnie dziewczę, w całkiem niezłym stanie psychicznym. Zawdzięczałam to przede wszystkim psychoterapeucie, który ułatwił mi wydostanie się z realnej histerii po zostaniu zostawioną przez chłopaka- mą pierwszą miłość, ukochanego wartego każdej uwagi. 

 

Relacja ta nie wyszła, przez ostatnie 2-3 miesiące nie dawała mi pozytywnych uczuć, choć bardzo skora byłam do odbudowania jej. Mimo wszystko zrozumiałam decyzję chłopa, też był młody, przez ponad rok seksu ze mną nie miał (gdyż latek miałam 16-17) i miało prawo mu się znudzić, jak to określił drogi nam się rozeszły. No zdarza się, tak to jest z tymi drogami, ulicami, autostradami, że się wredne rozchodzą. 

 

Rozstanie przeżywałam długo i namiętnie, rzewnie płacząc i rzucając teksty o braku sensu dalszego życia. W końcu zaproponowano mi pomoc specjalisty, z której niechętnie skorzystałam. Na drugim spotkaniu wyszło, iż moim problemem nie było zerwanie, ale swoiste uzależnienie emocjonalne oraz druzgocąco niskie poczucie własnej wartości. Byłam zrzędliwa, wręcz monotonna w narzekaniu na niesprawiedliwość ludzkości i świata. Nic nie robiłam, aby poprawić swoje życie. Nie miałam go złego, wręcz przeciwnie. Urodziłam się w zamożnej rodzinie, wykazującej chęć wspierania mnie, kochającej oraz doceniającej moje sukcesy na polu pasji oraz szkoły. Miałam zainteresowania i czas, aby się w nich spełniać. Lecz czy robiłam to? Nie, tylko jojczyłam, że ni mom czasu.

 

Ale no, wróćmy do sensu wypowiedzi, bo zaraz odlecę w jakieś otchłanie mej dawnej duszy. Od tego czasu bardzo wiele się zmieniło, momentem kluczowym był wrzesień '19. Wtedy to właśnie rozpoczęłam klasę maturalną, doszłam do wniosku, że trzeba spiąć dupę, zająć się czymś wartościowym i ogarnąć samą siebie. Bardzo zainteresowałam się tematem produktywnościorganizacji oraz minimalizmu. Wyznaczanie sobie codziennych celów na polu nauki, sportu (zaczęłam ćwiczyć ashtanga yogę oraz lekkie cardio), dbania o ciałko i umysł wniosło najwięcej. Wciąż uczęszczałam na terapię, na której zajmowaliśmy się moim poziomem stresu, presją na bycie najlepszą oraz samooceną (jeśli ktoś pragnie polecenia psychoterapeuty-mężczyzny z Trójmiasta, to pisać priv, pomógł mi niezwykle). Uświadomiono mi, iż liczy się przede wszystkim praktyka, a nie teoria. Niezależnie co sobie zaplanuję, tak długo jak nie zacznę dążyć do tego w życiu, nie spełni się to, a doprowadzać będzie do frustracji. Wyjątkowa oczywistość, lecz nie taka prosta do wprowadzenia. Sprawdza się na poziomie samodoskonalenia, szarej rzeczywistości, jak i dążenia ku relacjom, jeśli w ogóle takich chcemy.  

 

Jak więc wygląda teraz moje żyćko?  

 

1. Mam miejsce oraz czas do nauki, wszelkie możliwości indywidualnego rozwoju

2. Spełniam się w pasji z prawdziwego zdarzenia, wieloletniej i dającej niezwykłą radość i napęd do życia

3. Jestem zorganizowana, najważniejsze momenty dnia (poranek i wieczór) przeżywam rutynowo, lecz nie nudno, na podstawie zdrowych nawyków (wypisywać ich nie będę, chyba że ktuś bardzo zapragnie) 

4. Pomagam w domu, nauczyłam się gotować, a sprzątanie daje mi osobliwą satysfakcję. Czuję potrzebę wspierania rodzicielki w banalnych czynnościach, dzięki czemu unormowała nam się fajna relacja

5. Znacznie ograniczyłam konsumpcjonizm- nie kupuję niczego co nie jest mi potrzebne, przed każdym zakupem myślę 10 razy, buduję w sobie świadomość konsumencką na poziomie żywności, odzieży, kosmetyków i tzw. dupereli. Blisko mi tutaj do ruchu less waste, ponadto nauczyłam się oszczędzać pieniądze

6. Dbam o swój wygląd, aby móc stwierdzić Tak Hatmehit, chudy krasnal z Ciebie, ale żeś dobra dupa, boś wyćwiczona, najedzona, o gładkim licu i pięknym włosiu na głowie

7. Odeszłam od wizerunku wielce mrocznej panny prosto z cmentarza. Muzycznie ku cięższemu metalowi, nostalgicznemu post-punkowi, jak i klimatycznie, wciąż bardzo mi blisko, lecz przestałam to okazywać na każdym kroku

8. Dbam o rozwój intelektualny, poświęcam sporo czasu na dowiadywania się o tematach interesujących mnie, jak historia, literatura, filozofia oraz kultury świata. Staram się pojmować choć podstawy polityki i gospodarki, idzie ciężko, lecz do przodu

9. Jestem milsza dla ludzi :) Wobec tych, do których i tak odczuwam brak sympatii, staram się być mimo wszystko uprzejma, kulturalna oraz uśmiechnięta. Ilość znajomych ograniczyłam do tych najbardziej wartościowych. Jako totalna domatorka nigdy nie byłam towarzyska, nie miałam stereotypowej grupki koleżanek, ale teraz mam jedynie 1 najbliższą mi, wystarczającą  

10. Mam 2 razy starszego od siebie partnera, który widzi ze mną swoją przyszłość. Jestem z nim bardzo szczęśliwa i chciałabym, aby ta relacja jak najdłużej była satysfakcjonująca dla obu stron, kieruję się w niej przede wszystkim intuicją oraz korzystam z tutejszych porad, które samodzielnie przefiltrowuję

11. Nie narzekam, nie jojczę.

 

Wszystko sprowadza się do maksymalnego ograniczenia marnowania czasu i pozytywnego podejścia do zwykłej codzienności. To czego zmienić nie mogę akceptuję, to co mogę- zmieniam. Małymi krokami, stopniowo, według planu, lecz zmieniam. Daje to ogrom satysfakcji oraz uczy pokory, jak i uporu. Nieważne jak sztampowo zabrzmię- uważam się za szczęśliwego człowieka. 

 

Cholera, nic spektakularnego z tego nie wyszło, a w głowie miałam tak wzniosły, wręcz triumfalny tekst :D W razie pytań zapraszam ku polu odpowiedzi.

 

Ah i jeszcze raz podziękuję bardziej doświadczonym forumowo i życiowo @Amperka @Helena K. @NimfaWodna za wczorajsze podbudowanie, niezwykle to było miłe z Waszej strony :) 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 17
  • Dzięki 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo Dziękuję bardzo za odzew :) Ten sposób patrzenia na rzeczywistość z początku wydawał mi się nienaturalny, jak tu być zadowoloną na tym łez padole będąc mroczną księżniczką. Nie był dla mnie oczywisty, wręcz wydawał mi się śmieszny, wykpiewałam takie podejście. Jednak nauczyłam się go, wszystko za sprawą pracy oraz nawyków, dlatego tym bardziej mnie cieszy, doszłam do tego dość krętą ścieżką. 

 

Co do wieku i czasów- nie wiem, wydaje mi się, że jako urodzona w wielkim XXI wieku takie podejście powinno być czymś normalnym, zawsze miałam

wszystko, żyję w najlepszych czasach historii dla młodej kobiety. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Hatmehit napisał:

@Yolo Dziękuję bardzo za odzew :) Ten sposób patrzenia na rzeczywistość z początku wydawał mi się nienaturalny, jak tu być zadowoloną na tym łez padole będąc mroczną księżniczką

Dlatego piszę o mądrosci.

Ja w Twoim wieku byłem z tak wielkim bólem w sercu, że wszyscy z optymistycznym podejściem do życia byli dla mnie nienaturalni, nie znosiłem ich.

Bo tak naprawdę zazdrościłem, patrząc ze swojej skorupy.

Dlatego rozumiem o czym piszesz. 

 

Pewnie miałaś mniejsze obciążenia, być może więcej oleju w głowie. Fajnie patrzeć na takie relacje, oby więcej takiego podejścia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Yolo napisał:

wszyscy z optymistycznym podejściem do życia byli dla mnie nienaturalni, nie znosiłem ich.

Dokładnie tak! Irytowali mnie swym śmiechem, a tym bardziej poradami :D Nie cierpiałam ludzi, czułam do nich szczerą niechęć, bywało, że wręcz obrzydzenie- byłam bliska najprostrzej mizantropii. Nie żebym teraz przepadała za tłumami i small talk, co to to nie... Lecz uczę się egzystencji w świecie pełnym innych osób, o zupelnie odmiennych poglądach. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

Uświadomiono mi, iż liczy się przede wszystkim praktyka, a nie teoria. Niezależnie co sobie zaplanuję, tak długo jak nie zacznę dążyć do tego w życiu, nie spełni się to, a doprowadzać będzie do frustracji

Jeżeli to działa w Twoim życiu to ok. chciałbym tylko zwrócić uwagę, że każdy jest ciut inny i jest mnóstwo wspaniałych teoretyków, którym to sprawia przyjemność i czerpią z tego satysfakcję.

Co do planów to imo najważniejsze jest wychwycić miejsce, z którego pochodzą.

Można się dość skutecznie oszukiwać i uciekać od siebie robiąc wspaniałe rzeczy z perspektywy zewnętrznej.

Chodzi mi o to, że depresja, zamuła czy jak zwał jest dokładnie tym samym co ucieczka w produktywność - kwestia preferencji energetycznej.

 

Tak jak piszesz dla mnie jedynym wyznacznikiem jest poczucie szczęścia na coraz głębszym poziomie - i to się czuje jak się dzieje a gadać się o tym nie da.

 

Gratulację, że dbasz o siebie i widzisz siebie ze swoimi potrzebami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

10. Mam 2 razy starszego od siebie partnera, który widzi ze mną swoją przyszłość. Jestem z nim bardzo szczęśliwa i chciałabym, aby ta relacja jak najdłużej była satysfakcjonująca dla obu stron

Że co? ? Ty masz 20, a on 40?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@icman Ależ masz 100% racji, aby dojść do praktyki trzeba przejść przez teorię. Mogę jednak mówić jedynie o sobie, swoich własnych doświadczeniach i nimi się dzielę. Moje podejście i sposoby przecież nie są uniwersalne i doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że każdy z nas jest inny, każdy ma swe indywidualne problemy i plany na rozwiązanie ich. 

Tak jak wspomniałeś cięzko jest gadać o poczuciu szczęścia, ogólnie przekłucie myśli w język jest trudnym zadaniem. Myśli to abstrakcja, język to swoista umowa społeczna. 

10 minut temu, Yolo napisał:

Czasem trzeba wiele czasu by zrozumieć, że tak naprawdę nie cierpimy wtedy siebie. 

Dokładnie tak, nie znamy siebie, nie chcemy zgłębieć problemu, który w nas jest. 

9 minut temu, hogen napisał:

Że co? ? Ty masz 20, a on 40?

Tak, ja 19, a on 40. I póki co bardzo mi z tym dobrze, jemu raczej też skoro nie ucieka, lecz nie mogę wypowiadać się w jego imieniu. 

@Obliteraror o, o, dokładnie! Zawsze młody! 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, hogen napisał:

Jak mówiłem, ze ja głównie spotykam się z kobietami 5-10 lat starszymi to wielkie halo. A kobieta to może i 20 lat ?

Ależ niech każdy spotyka się z kim tam sobie chce. Tak długo jak nie jest coś przestępstwem lub wykorzystwaniem seksualnym/ekonomicznym, tak w moiej opinii nie należy tego szkalować. Dla mnie wiek to sprawa drugorzędna. Spotykam się z człowiekiem, a nie jego metryczką. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Hatmehit napisał:

o, o, dokładnie! Zawsze młody! 

:) Jestem zdania, że kochanka w tym wieku zdecydowanie odmładza. Oczywiście mogę się mylić, bo nie próbowałem, ale jak najbardziej spróbuję, jeżeli prywatnie u mnie się nie poprawi. Tyle tylko, że musiałby to być ktoś naprawdę wyjątkowy. A w tym wieku wyjątkowość niestety to promil, by można bez wstydu dla siebie i swojej marki kogoś takiego pokazać na tzw. "salonach" : ) Oczywiście, można mieć dyskretną flamę i nie pokazywać się z nią publicznie, takich też znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Hatmehit napisał:

Spotykam się z człowiekiem, a nie jego metryczką. 

Jak Ty to widzisz za 10 lat?

 

Pan jest z kasą i dobrym autem?

Myślisz, ze on to bierze na poważnie?

To jest różnica pokoloniowa już, mentalna i całkiem inne doświadczenie życiowe. Mam takich znajomych i faceci zwykle się bawią młodymi kobietami, mając jednocześnie rodziny i żony. 

 

Nie chce Cię oceniać a nic. Po prostu od zawsze staram się zrozumieć po co? Po co Ci stary dziad? Z mojego doświadczenia, koleżansie co miały takie związki, nic nie przetrwało dłużej niż rok.

 

Ja lubię starsze kobiety, ale tylko do łóżka. Jeśli miałbym juz zakładać rodzinę to minimum 5 lat młodsza. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja się pytałem o studia w rezerwacie, to dostałem z trzy odpowiedzi, z czego jedna, od chłopa, że jestem atencjuszem. :) 

Tutaj rozkminy życiowe i od razu szereg odpowiedzi GO ON GIRL.

Więc dorzucam łyżkę dziegciu (pisownie sprawdzałem w necie) - atencjuszka!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit

A tak z ciekawości, jak to się stało, że się poznaliście i coś zaiskrzyło?

Jak to się stało, że nie uznał Cię za młodą gówniarę?

Ufasz sama sobie, że Ci się to nie znudzi, że nie zaczniesz się zastanawiać, że

najgłupszy(i najfajniejszy) okres swojego życia, przeżyjesz patrząc z boku?

 

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo pozytywny post. Trzymam kciuki za dalszy rozwój. Co do związku z 20 lat staszym gościem... nawet jeśli póki co się dogadujecie i jest fajnie, to w dłuższej perspektywie może być ciężko, nawet jeśli traktuje Cię poważnie, a nie jako zabawkę. Nie mówię, że to niemożliwe, ale 20 lat to różnica pokolenia i jest duża szansa, że z biegiem czasu mogą wyjść kwestie, które Was poróżnią. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Yolo said:

Ja w Twoim wieku byłem z tak wielkim bólem w sercu, że wszyscy z optymistycznym podejściem do życia byli dla mnie nienaturalni, nie znosiłem ich.

Bo tak naprawdę zazdrościłem, patrząc ze swojej skorupy.

Dlatego rozumiem o czym piszesz. 

Same here. Kurde no jak to jest że niektórzy ogarniają się w wieku 20 lat a inni muszą czekać paręnaście lat więcej :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, hogen napisał:

Pan jest z kasą i dobrym autem?

Myślisz, ze on to bierze na poważnie?

Nie mam pojęcia ile pan zarabia, starcza mu na życie, lecz nie szasta pieniędzmi, ma raczej standardowe zarobki. Auta nie posiada, ponieważ nie jest mu potrzebne w dobrze skomunikowanym mieście i kraju. Nie jestem z nim dla pieniędzy i pozycji, ponieważ mam trochę szacunku do ludzi i sama jestem w stanie te wartości zdobyć. 

12 minut temu, hogen napisał:

Po prostu od zawsze staram się zrozumieć po co? Po co Ci stary dziad?

Po co mi w ogóle związek skoro uwielbiam swoje towarzystwo? Zdarzyło się, iż ten człowiek się w moim życiu pojawił, jestem z nim szczęśliwa i chcę jemu dawać radość. Nie dogaduję się z większością facetów 18-25.

12 minut temu, StatusQuo napisał:

A tak z ciekawości, jak to się stało, że się poznaliście i coś zaiskrzyło?

 Poznaliśmy się w internecie, zaiskrzyło pewnie dzięki podobnym zainteresowaniom jak historia i muzyka, a wszystko podbudowało zrozumiałe dla obojga prywatne poczucie humoru. Spotkaliśmy się, wciąż to robimy, a sympatia nie blednie. Ja go przede wszystkim lubię, fajny gość. Zakochałam się- zadziałały hormony, pożądanie, ot co

15 minut temu, StatusQuo napisał:

Jak to się stało, że nie uznał Cię za młodą gówniarę?

Ni mom pojęcia, zapewne z początku mnie idealizował, a z czasem poznał. Może jestem młodą gówniarą, nie mnie oceniać :) 

12 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

atencjuszka!

Tak tak, okropna atencjuszka, wiem! W końcu doczekałam się, a byłam cierpliwa :') 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.