Skocz do zawartości

A gdy będę umierać...


leto

Chcę być zapamiętany jako...  

42 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Chcę być zapamiętany jako...

    • Odważny
      9
    • Szczery
      8
    • Silny fizycznie
      5
    • Odporny psychicznie
      6
    • Przywódca
      4
    • Dobry ojciec
      7
    • Dobry partner
      6
    • Mądry
      16
    • Moralny
      7
    • Wesoły, dający ludziom radość
      11
    • Że dokonałem czegoś niezwykłego
      12
    • Inna odpowiedź, napiszę w komentarzu
      12


Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Imbryk napisał:

Nie Ty jako konkretny @wroński tylko "Nooo, był taki koleś co rozwalił sobie łeb u sąsiada na trawniku." 

No nie jako konkretny ktoś.

 

Weź jednak pod uwagę, że niejaki Charlie Manson też nie jest pamiętany jako C.M. a jako "jakiś koleś, świr bodajże, ludzi zabijał, seryjny, chyba".

 

Jako kogoś konkretnego pamiętają cię bliscy, znajomi mniej. Czyli pamięci starcza na jakieś góra 50 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Imiennik napisał:

To co będzie potem nie będzie już mnie dotyczyć.

Jesteś pewien? Istnieje hipoteza - co prawda nie ma jak tego sprawdzić - że posiadasz duszę i ona po twojej śmierci, gdzieś się przemieści,  w górę lub w dół. Jeśli w górę, to nie masz się czym martwić, a jeśli w dół to... nie będę cię straszył. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Imbryk napisał:

A. Będę zapamiętany

Fatalny i odpychający - list zostanie szybko przetłumaczony, ty uznany za wariata, obraz pamięci szybko rzuci cię w czarną dziurę.

@Andreff ? to już czas na dobranockę? A tak na poważnie to jeśli wszyscy ludzie posiadali by duszę, to w nadal istniejących plemionach nie byłoby prymitywnych odruchów tylko racjonalizacja przez duszę.

 

Poza tym, istnieje wiele sprzecznych dowodów na to, że ludzka krzywda powstająca wskutek czynników biernych jest niepotrzebna i niesłuszna, a tłumaczenie tego tym że mamy rozum, jest nie do końca składne, bo nasz rozum wszystkiego nie ogarnia ;) - taką możliwość mają jedynie wybitne jednostki, więc obstaję za intencjonalnością takich przekonań wpisanych w naszą kulturę ;)

Edytowane przez dyletant
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ajwaj. Ja do swojego grobu każe włożyć broń, dużo złotych ozdób( w tym złotą koronę) najnowszego srajfona czy co tam jeszcze wymyślą. Jak mnie archeolodzy odkopią za kilka tysięcy lat to pomyślą że byłem jakimś królem:).

 

Tak naprawdę za kilka lat nikt nie będzie o nas pamiętał. Czy ktoś z was np. pamięta swoich pradziadków?

Edytowane przez Baca1980
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Baca1980 napisał:

Jak mnie archeolodzy odkopią za kilka tysięcy lat to pomyślą że byłem jakimś królem:)

Niestety muszę cię zmartwić, bo o ile internet nie padnie, twoje dane zostaną w bazie cmentarnej ? ale królem mogę cię mianować już teraz.

Na króla nigdy nie jest się za młodym.

https://youtu.be/555FwDuncsc?t=6

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie się przejmują sprawami, które nie będą ich w żadnym zakresie dotyczyły.  Sądzę, że percepcja autora postu nie pozwoli mu wtedy sprawdzić co ludzie o nim mówią, i jak go zapamiętali. 

To jest takie bardziej "jakbym chciał żeby mnie ludzie teraz widzieli".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wroński napisał:

niejaki Charlie Manson też nie jest pamiętany jako C.M. a jako "jakiś koleś, świr bodajże, ludzi zabijał, seryjny, chyba"

Mówię o specyficznej pamięci o samobójcach.

Gość, który się zabił jest podświadomie traktowany przez społeczeństwo jako "ten słaby co sobie nie poradził".

 

A społeczeństwo wymazuje takich z siebie, czyli również z pamięci. 

 

Inaczej społeczeństwo reaguje jeśli ktoś zginął, został zabity, umarł naturalnie.

 

Porównaj jak społeczeństwo traktuje pamięć o męczennikach a jak o samobójcach.

 

Używam wszystkiego w rodzaju męskim, bo kobiece samobójstwa to nieco inne zjawisko.

 

Edit: to moja luźna opinia na bardzo ciężki temat, więc nie mam zamiaru jej ani bronić ani omawiać ani argumentować ani przytaczać statystyk.

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Smutny1412 napisał:

@Imbryk ja właśnie najbardziej boję się, tego, że w pamięci moich bliskich i znajomych zostanę zapamiętany jako ten słaby, przegryw, pesymista, który zmarnował swoje życie

Bracie @Smutny1412 mam sugestie dla Ciebie - rzeczy nastawienia umysłu, które pomagają każdego dnia:

 

- nie łącz opinii/myśli/osądów/percepcji innych ludzi ze swoimi emocjami lub tożsamością - to przepis na życiową katastrofę i frustrację - nie wiesz co inni mają w głowach i nie wiesz jak oni postrzegają świat

 

6 minut temu, Smutny1412 napisał:

Myśli samobójczych póki co nie mam, ale poki co jakoś brak szans na lepsze życie, mimo iż staram się coś zmieniać w swoim życiu na lepsze.

Pracuj konsekwentnie, co-dzien-nie nad lepszym życiem, własnym - w skupieniu na sobie - nad swoją głową, nad myślami. To jest frajda!

 

Masz na utrzymaniu dzieci? Rodzinę? Chorych rodziców? Jesteś odpowiedzialny za kogokolwiek prawnie lub finansowo?

Jeśli nie - kurła stary! Masz wolną głowę w 100% - droga wolna do wszystkiego!

 

Powtórzę, co napisałem powyżej:

1 godzinę temu, Imbryk napisał:

Cnota kardynalna dla mnie: konsekwencja w działaniu, coś postanowisz i to robisz w regularnych odstępach czasu, bez wymówek.

Łatwe do zrobienia? Hell no!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, leto napisał:

Leżysz na łożu śmierci. Wokół Ciebie Twoje dzieci, wnuki i kobiety, które kochałeś. Jak chcesz być zapamiętany?

Jest to straszliwy, matrixowy bullshit. 

 

Prawda jest taka, że istnieją trzy matrixowe scenariusze umierania, które się propaguje w filmach, telewizji, opowiastkach, książkach:

 

1 Ten, który przedstawiłeś, własne łóżko, otoczony rodziną, odchodzisz spokojnie to jest takie podbicie wzorca tego czym leming ma się spełniać w życiu. Dom, rodzina, czyli jak zwykle ....

 

2 Dla tych, którzy panicznie boją się śmierci jest scenariusz długiego życia i spokojnej śmierci we śnie.

 

3 Dla tych spragnionych zapamiętania jest propagowana śmierć bohaterska/ szlachetna, oddanie życia za coś. Obojętne w zasadzie przyczyny i okoliczności, ale najczęściej jest to obrona kraju, ideałów, przy udzielaniu komuś szlachetnej pomocy lub obrona rodziny, chociaż to ostatnie jako motyw pojawia się coraz rzadziej, matrix też się zmienia i dostosowuje.

 

 

Siedemdziesiąt procent zgonów są to zgony z powodu chorób układu krążenia lub nowotworów co w praktyce oznacza, że umrzesz:

 

a) Nagłą bolesną śmiercią.

 

W tym przypadku wykorkujesz w nagłym przypływie paraliżującego bólu w randomowym miejscu, w nagłym przypływie negatywnych emocji, co wywoła nagłą i bolesną śmierć, gdzie będziesz odczuwał ból i strach przed śmiercią. Najprawdopodobniej będzie to wywołane tym, że ktoś z rodziny cię wkurwił czynami/ zaniechaniami/ roszczeniami, bo na stare lata jedyne co będzie jeszcze mogło cię wkurwić i doprowadzić do takiego stanu to rodzina właśnie, jest to regułą, ze osoby najbliższe wywołują u nas najsilniejsze emocje.

 

b) Powolną bolesną śmiercią.

 

Gdzie będziesz leżał w hospicjum i kwiczał z bólu, a jedyne czego będziesz chciał to żeby to się skończyło. Ewentualnie będziesz naładowany lekami narkotycznymi tak, że nie będziesz świadom tego co się dzieje. 

Nikt dokładnie nie będzie w stanie określić kiedy umrzesz, nikt się nie zbierze w koło łóżka, może odwiedzą cię w umieralni niektóre osoby z rodziny, nikt rozsądny nie dopuści do ciebie małych wnuków czy prawnuków, bo przecież nie będą chcieli żeby widzieli wyjącego z bólu dziadka, który np. błaga żeby go dobić. 

 

Taki widok nie będzie przyjemny dla twoich dzieci czy przyjaciół, którzy wprawdzie przyjdą, ale aż nie będą mogli na to patrzeć. Najprawdopodobniej umrzesz w samotności w późnych godzinach nocnych lub wczesnych porannych, a rodzina odbierze telefon ze szpitale że zszedłeś w nocy.

 

Istnieje spore prawdopodobieństwo rodzinnych "pielgrzymek" finansowych nim zejdziesz i dręczenia cię żebyś zrobił jakąś darowiznę, zmienił testament połączone z wypominanie/ wzbudzaniem poczucia winy jak to zwiodłeś/ jak to kogoś lepiej traktowałeś/ jak to kogoś gorzej traktowałeś/ jak kochałeś za mało/ jak nie kochałeś wcale. 

   

Pozostałe częste przyczyny śmierci również są niespodziewane lub powolne i bolesne:

 

- wypadki wszelkiego typu gdzie zostaniesz uszkodzony fizycznie na tyle żebyś zmarł

 

- choroby mózgowo-naczyniowe

 

- przewlekłe choroby dolnych drób oddechowych

 

- zapalenie płuc

 

- choroby nerek i moczowodu

 

- zaburzenia psychiczne i behawioralne/ uzależnienia

 

- niewydolność wątroby

 

Do tego należy jeszcze dodać jakiś procent samobójstw, który z roku na rok rośnie, a jak wiadomo samobójstwo popełniają ludzie, którzy straszliwie cierpią fizycznie lub psychicznie.

 

W praktyce będzie nagle i krwawo lub powoli i boleśnie, wymienione na początku scenariusze 1 & 2 się nie ziszczą. 

 

Co do scenariusza 3 to mogą na niego liczyć nieliczni wykonujący tzw. szlachetne zawody o podwyższonym ryzyku, strażacy, policjanci, żołnierze itp. 

 

Zatrzymajmy się na chwilę na scenariuszu trzecim właśnie, czy uważacie że strażak, który ginie w pożarze ratując innych, zmiażdżony lub spalony żywcem chce tak umierać i rozmyśla filozoficznie jak fajnie umrzeć wykonując pracę, czy raczej wyje z bólu płonąc/ ewentualnie jeśli ma chwilę czasu na przemyślenia bo np. został uwięziony w budynku, który grozi zawaleniem to czy jest szczęśliwy że ginie taką śmiercią? No właśnie ...... najprawdopodobniej żałuje że się tam znalazł w danej chwili lub że nie wybrał innej ścieżki w życiu.

 

Czy żołnierz jadący na misję jedzie tam żeby umrzeć? Nie każdy liczy że akurat on z tego wyjdzie, takich co liczą na bohaterską śmierć na polu bitwy to się wywala z armii po negatywnej ocenie psychologicznej. 

 

Czy policjant idzie do pracy z myślą jak fajnie byłoby dostać kulkę od bandyty i umrzeć jak bohater?  

 

To bohaterstwo, opiewanie odwagi jest dla żywych, którzy kogoś utracili w takich okolicznościach i dla reszty lemingów żeby dalej garnęli się do nisko płatnej i niebezpiecznej pracy, żeby czuli tzw. powołanie......

 

I tutaj bohaterska śmierć może być nagła i krwawa lub powolna i bolesna. Jak masz farta zginiesz na miejscu (z takich najczęściej robi się bohaterów), jak masz mniejszego będziesz umierał powoli i w męczarniach, może nawet miesiącami jak utracisz jakiś organ, a maszyny będą cię trzymały przy życiu. Najprawdopodobniej leżąc i cierpiąc ci bohaterowie będą przeklinali dzień, w którym przyszło im do głowy wyjechać na misję/ zostać strażakiem/ wstąpić do policji, ewentualnie będą cierpieli z powodu świadomości, ze rodzina straci główne źródło utrzymania ....

 

No dobrze tyle o realiach umierania, a teraz przyjmijmy scenariusz, że jednak mimo otaczającego spierdolenia udało ci się mieć kochające dzieci i wnuki, nikt się nie będzie szarpać o twoją kasę bo zaakceptują twoją decyzję, będziesz żył długo i zdrowo i faktycznie umrzesz w podeszłym wieku.  

 

I tak najprawdopodobniej umrzesz w szpitalu, z racji wieku twój system odpornościowy będzie już osłabiony i wykończy cię zwykła, plebejska grypa, która rok rocznie kosi najwięcej staruszków, w tym tych których nie dopadły inne przypadłości wieku sędziwego. Ostra grypa, karetka, szpital, wysoka gorączka, każdy wie jak się czuje gdy jest chory, wszystko boli (mięśnie), telepiesz się, głowa pęka i jako staruszek zazwyczaj umrzesz w apogeum tej grypy, ewentualnie jeśli nawet wyjdziesz z tego za kilka tygodni umrzesz w wyniku powikłań, również w szpitalu, do którego trafisz.

 

Świat jest teraz dynamiczny, ludzie rozjeżdżają się po świecie, nawet jak masz te kochające wnuki/ dzieci to i tak nikła szansa, że wszyscy zbiorą się nad twym łożem bo będą rozproszeni po świecie, zwyczajnie każdy ma swoje życie/ pracę/ rodzinę. To już nie są czasy domów wielopokoleniowych, to już nie są nawet czasy gdy rodzice stawiali dzieciom domy na działce obok, tego jest coraz mniej. To już nawet nie są czasy, ze rodzina mieszka dość blisko siebie w obrębie powiedzmy 100 km. 

 

To są czasy gdzie ludzie rozsiani są po świecie, a wszystko się bardzo dynamicznie zmienia, świat 25 lat temu był zupełnie inny niż jest teraz, za kolejne 25 lat będzie jeszcze bardziej zmienny.  

 

Więc nie licz na śmierć w otoczeniu najbliższych nawet jeśli masz dobrą i kochającą rodzinę, zwyczajnie nie zdążą lub śmierć będzie tak nieprzewidziana że dowiedzą się po fakcie.

 

We własnym łóżku, we śnie i bezboleśnie umrze bardzo niewiele osób, najprawdopodobniej będzie to albo szpital, albo samotna śmierć w domu (bo była nagła).

 

We własnym łóżku w otoczeniu kochających najbliższych, odchodząc spokojnie w zasadzie ma szansę umrzeć tylko ktoś kto żyje w domu wielopokoleniowym (i o też nie bardzo bo jak coś będzie nie tak z dziadkiem wezwą karetkę), ewentualnie ktoś kto jest przewlekle/ nieuleczalnie chory i rodzina zabrała go do domu, żeby tam umarł, wtedy i owszem jest czas żeby wszyscy się zjechali pożegnali, ale sama śmierć albo będzie bolesna albo w narkotycznym tripie.

 

Tak naprawdę na śmierć w miarę komfortową, we własnym domu, w otoczeniu najbliższych mogą liczyć jedynie ludzie, po pierwsze mają kochającą rodzinę z dobrymi priorytetami, po drugie są zamożni, stać ich na opiekę medyczną w domu, po trzecie śmierć jest spodziewana, czyli byli na coś przewlekle chorzy i współczesna medycyna potrafi dość dokładnie określić ile czasu im zostało na tym łez padole.

 

Reasumując szanse na śmierć według matrixowych scenariuszy po długim spełnionym życiu ma może kilka/ kilkanaście osób na sto tysięcy.  

   

 

Teraz wróćmy do tematu jak chcesz być zapamiętany..... 

 

Na pamięć długotrwałą tzw. historyczną mogą liczyć ludzie, którzy dokonali wielkich czynów lub wielkich świństw, rzeczy o których będzie się mówić i za tysiąc lat, więc nikła szansa że któryś z to czytających dokona takich czynów, które sprawią, że znajdzie się na kartach historii.   

 

Wszystkie pozostałe rodzaje pamięci są bardzo ulotne, najprawdopodobniej przy poziomie rozpadu więzi społecznych i niskim poziomie zainteresowania historią własnej rodziny, wasze prawnuki i praprawnuki nie będą nawet wiedziały jak mieliście na imię, będziecie dla nich abstrakcją. 

 

Wszelkie inne formy wpisania się w pamięć ludzką też są ulotne, nawet jak macie dużo pieniędzy i wydacie to na pucowanie swojego nazwiska, ufundujecie skrzydło szpitala lub biblioteki, kolekcję w muzeum, to za 50, 100 czy 150 lat, i tak ktoś zmieni nazwę tego skrzydła na kolejnego nuworysza, który akurat zafundował kapitalny remont ..... Kolekcja zostanie podzielona lub rozkradziona w wyniku zdarzeń historycznych na przestrzeni lat, znajdzie się w różnych muzeach, rękach prywatnych na świecie.

 

Podsumowując jedyne co ma znaczenie to jak zapamiętają cię dzieci/ wnuki/ przyjaciele. I nie będzie to jedna cecha/ właściwość, którą wymienił @leto w ankiecie, a raczej zbiór wielu cech. Tylko posiadanie wielu, które wpłyną pozytywnie na życie twojej rodziny i przyjaciół sprawi, że zostaniecie dobrze zapamiętani. Prócz tego jeśli chcecie być po śmierci wieloletnim źródłem rodzinnych historii i anegdot musicie się czymś wyróżniać.

 

 

Podsumowując całość tematu!

 

Nie przejmujcie się tym jak umrzecie bo wpływ na to macie niewielki, a najprawdopodobniej samo zejście nie będzie przyjemne i nie odbędzie się według filmowego scenariusza. 

 

Przejmujcie się tym jak żyjecie żeby jakość waszej egzystencji była jak najwyższa i jak najciekawsza.

 

Jeśli macie dzieci przekażcie im jakieś realne wartości, wiedzę, nauczcie samodzielnie rozwiązywać problemy (żeby nie przysparzały wam utrapienia na stare lata), a wasz majątek niech zostanie rozdzielony według waszej woli, po waszej śmierci.

 

Nie przejmujcie się tym jak zostaniecie zapamiętani przez tzw. ogół bo tak naprawdę obchodzicie ludzi znacznie mniej niż myślicie, a często wcale. 

 

 

 

  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, dyletant napisał:

?

Jeśli ci to pomoże, to u mnie na cmentarzu zasłużeni żołnierze, którzy zginęli na wojnie, mają kamienne krzyże, których nikt nie konserwuje ;).

 

To pogonić urzędasów i tyle. 

W przypadku cywili to by nawet tych krzyży nie było.

Poza tym krzyż to jedno. Epitafium to drugie

No i pamiętaj o cmentarzu Orląt. Stuletnie pochówki a zadbane bardziej niż niejedne sprzed 10 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Libertyn napisał:

Stuletnie pochówki a zadbane bardziej niż niejedne sprzed 10 lat

W Polsce nie uświadczyłem takich widoków. Wszystko co jest robione dla ludzi, jest robione jakby to robił Analconda -> na odpierdol.

 

Skąd w ludziach takie podejście? Domyślam się że z narzucanej woli państwa i instytucji około-państwowych.

Mimo wszystko jestem zdania, że można by oszczędzać ludziom tej pośmiertnej traumy i chować jedynie prochy. Sam proces jest dla nas niewidoczny, ale pozbawia ludzi paranoi że ktoś tam leży, może jeszcze wstanie, a może nie umarł, bo takie przypadki tez były.

Z drugiej strony jesteśmy częścią tego ekosystemu, więc może w jakiś organiczny sposób, będąc przez niego wchłoniętym (rozkład ciała) powrócimy w jakiejś innej materii (chociaż jak, skoro wszystko obumiera) - a czy ze świadomością czy bez tego nie wiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, leto napisał:

Polecam, mi dało do myślenia: P. B. Shelley - Ozymandias.

Tak. Tak może być.

Ale z jakichś powodów znamy bardziej życie skryby czy architekta z czasów Starego Państwa niż własnych pra pradziadków.

Ozymandias, resztki jego posągu przetrwały. Bezimienne masy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się panowie, że tą ankietę wrzuciłem jako zajawkę, pewnego rodzaju rozpoznanie terenu, przed czymś, co mi chodzi po głowie, co chciałbym napisać w związku z tymi "cnotami". Wszelkie odpowiedzi (jak też krytyka) mile widziane!

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie i tak nie będą wiedzieć o tym, że istnialem. 

 

Bardziej istotne jest dla mnie to, żebym przed śmiercią miał świadomość, że zrealizowałem wszystkie swoje cele na tej ziemi. 

 

Później mogę kipnac. 

 

 

BTW @leto respect za zajebisty temat.

 

Bo od tych tematów o SMV, hipergamii i przegrywie to mi się już rzygać chciało. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, leto napisał:

Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?

 

Leżysz na łożu śmierci. Wokół Ciebie Twoje dzieci, wnuki i kobiety, które kochałeś. Jak chcesz być zapamiętany?

Dobry, majętny dziadek, ojciec, kochający, dobrze pieprzący mąż, których poustawiał całą rodzinę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.