Skocz do zawartości

Stan depresyjny


Levis

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się jak zasrany pies. 

Nie mam szacunku do siebie, płaczę po kątach, do tego rozwala mnie od środka wewnętrzna frustracja, przez lata byłem zniewiescialy a gdy chce 5o zmienić, to jestem wkurwiony ze tak wolno. W pracy jestem traktowany jak śmieć, 0 szacunku ze strony każdego, każdy na mnie kładzie lachę, ma wyjebane na moje uczucia, do tego moja nieśmiałość wstydzę się cokolwiek powiedzieć nie mówiąc już o tym co czuje, podlizuje się pod każdego czuje się jak śmieć. Nie wiem co chce dokonać, nie wiem kim chce byc, większość życia spędziłem na kompie, i w dodatku nie miałem ojca. Czuję frustracje i wkurwienie pisząc to wszystko, zarazem oczy zaczynają mi łzawić, nie wiem jak mam kurwa żyć, pomimo forum i setek wysłuchanych audycji, pomimo zmian diet sret, siłowni, boksu, mimo świadomości że inni mają gorzej czuje się jak śmieć, mimo całkiem fajnej sylwetki jest chujowo bo co mi na to jak wstydzę się swojego ciała pokazać komukolwiek. Chyba kurwa nie zasługuje na życie. 

Panowie co ja mam ZROBIC, pomóżcie mi nie radzę sobie i przepraszam że wylałem taki kwas, ale tylko w takim sposób potrafię przekazać co mnie boli.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Levis napisał:

Czuję się jak zasrany pies. 

Tak bywa, nie ty jedyny.

Cytat

Nie mam szacunku do siebie,

Dlaczego?

Cytat

płaczę po kątach,

Czasem trzeba.

Cytat

do tego rozwala mnie od środka wewnętrzna frustracja, przez lata byłem zniewiescialy a gdy chce 5o zmienić, to jestem wkurwiony ze tak wolno.

Cierpliwość jest cnotą, zacząłeś.

Cytat

W pracy jestem traktowany jak śmieć,

Tak ci się zdaje, ty się sam tak traktujesz.

Cytat

 Nie wiem co chce dokonać, nie wiem kim chce byc,

Czas się dowiedzieć.

Cytat

Chyba kurwa nie zasługuje na życie. 

Kopa w dup* chcesz?

Cytat

Panowie co ja mam ZROBIC, pomóżcie mi nie radzę sobie i przepraszam że wylałem taki kwas, ale tylko w takim sposób potrafię przekazać co mnie boli.

No i dobrze wylewaj, polecam terapię, czemu nie pójdziesz? Nie mów, że nie masz pieniędzy, starczą dwie wizyty w miesiące 250-300 zł w sumie na miesiąc.

 

Na sam początek, parę wdechów i wydechów. Jesteś nie racjonalny teraz, szatan przejął stery, wygadujesz bzdury, zamachujesz się na sens życia. Twoim Bogiem jest upodlenie, którego szukasz i szukasz potwierdzenia tego dookoła.

 

Na sam początek i uśmiech, nie napisałeś, że jesteś #przegrywem nie było nic o CHADach nie jest tak źle. @Imbryk kopnij gościa, bo majaczy.

 

 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Levis napisał:

Panowie co ja mam ZROBIC

Spoko stary, wypłacz się nam tutaj, wyrzyguj, niech Ci ciśnienie zejdzie i coś poradzimy.

 

Ile masz lat?

Mieszkasz sam?

Masz rodzinę na utrzymaniu/dzieci?

 

Idę się ogarnąć po robocie ale wrócę do tematu.

 

3 godziny temu, Levis napisał:

w dodatku nie miałem ojca

Już widzę że tutaj będzie duży nacisk na pracę z tym. Ale nie tylko.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to depresja idź do jakiegoś mądrego psychiatry (głupki też niestety pracują w tym zawodzie, więc poczytaj opinie np. na znanym lekarzu).

Depresja jest chorobą, którą trzeba leczyć, również farmakologicznie. Niestety w jej przypadku nie zadziała pospolite "weź się w garść", po prostu potrzebujesz profesjonalnej pomocy. Pod tym linkiem możesz przeczytać jakie są jej objawy, szczerze zachęcam. 

https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/choroby/69882,depresja

 

Jeżeli po przeczytaniu tego stwierdzasz, że to tylko przejściowy epizod obniżonego nastroju, rozważ psychoterapię,porozmawianie z kimś, kto jest profesjonalistą powinno ci pomóc. 

 

Edytowane przez Tyson
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postaw się raz, to się skończy. 

Niestety, Polska kultura jest nastawiona na je..anie tych, którzy uchodzą za niżej w hierarchii. Nie ważne są potrzeby emocjonalne człowieka. W ogóle nikomu nie przyjdzie do głowy, że możesz je mieć. Masz cicho i posłusznie wykonywać polecenia. Ot, spuścizna po czasach chłopskich. 

Edytowane przez bernevek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wizyta u psychologa to dobry pomysł ale całą pracę nad sobą będziesz musiał wykonać sam.  Miałem kiedyś podobnie jak ty pomogło mi nabranie dystansu do ludzi na których opinnię na mój temat mam teraz wyjebane. Czasem ćwiczę z ciężarkiem w ręku przed lustrem i powtarzam sobie że jestem twardym sukinsynem a wszyscy którzy się z tym niezgadzają są matkojebcami.

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Imbryk napisał:

 

Ile masz lat?

Mieszkasz sam?

Masz rodzinę na utrzymaniu/dzieci?

20 lat, mieszkam z mamą ale czuję się jakbym mieszkał sam bo większość czasu w domu spędzam zamknięty w pokoju, nie mamy i tak o czym rozmawiać, zresztą nie zbyt jestem otwarty na konwersacje z ludźmi, moje rozmowy z ludźmi są płytkie zazwyczaj typu '' co tam? - git '', 

Nie mam rodziny na utrzymaniu. 

 

Dlaczego nie mam szacunku do siebie? Wydaje mi się, że dlatego, że pozwalam sobie wejść na głowę i traktować się jak szmata bo nikt nie nauczył mnie stawiać na swoim, postawić granice i w razie W pchnąć się do ataku. W zamian tego zawsze uciekam od konfrontacji bo czuję lęk i odpuszczam (nawet jak mam rację)  jak jakieś brzydkie kaczątko,  a potem się samobiczuje w domu że a mogłem zareagować inaczej... 

 

Brakuje mi tego męskiego pierwiastka, charakteru, twardości, decyzyjności, celu w życiu. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, vand napisał:

Może warto byłoby przepracować kwestię z ojcem.

Tu jest sedno sprawy. Spierdolone poczucie wartości chłopaka, przez brak ojca w życiu. 

Nałożyło się to dodatkowo na WWO co jest koszmarem w takiej konfiguracji. Tyle, że wiadomość dobra w tym jest taka, że można to przepracować nawet samemu, i w 95 procentach wyrzucić z głowy. Niestety potrzeba czasu. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w podobnej sytuacji dopóki nie wylądowałem tu, na forum i nie poszedłem do psychologa. Powiem Ci coś - jesteś napewno wartościowym gościem, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Nie przepraszaj za "kwasy" - trafiłeś w odpowiednie miejsce, jesteśmy wyrozumiali, a napewno większość z nas. Zrobiłeś ważny krok do przodu, bo o tym napisałeś i to już jest dużo. 

Druga sprawa... wychowywałeś się bez ojca ? To jest powszechny problem, bo syn musi dostać troche od matki, troche od ojca. Nie może być skarjności ? Wiem coś o tym, dorastałem bez starego i wyszła taka cipeczka ze mnie, chociaż już nad tym pracuje i wiem, że Tobie się uda, nakierujemy Cię ;) Ojciec musi pokazać jak być mężczyzną. Wiedz, że to co jest z Tobą to nie jest twoja wina ! To przez wychowanie. Założe się, że mamusia zawsze chciała Cię chronić przez całym złym światem trzymając Cie pod śpódnicą. Dlatego tak jest, ale wszystko możesz zmienić, tylko trzeba troche czasu. Bez załamki ziomek, masz dopiero 20 lat, więc całe życie przed Tobą. Dobrze, że uświadomiłeś sobie, że masz problem tak wcześnie, inni tego nie potrafią, więc też za to plus. Pracujesz gdzieś ? Ćwiczysz coś fizycznie, jakaś siłownia ?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy byłem młody i na emigracji, polski rap podnosił mnie na duchu i dodawał wiary w siebie.

Dlaczego?

Pokazywał że nie jestem sam w tym świecie problemów, całego popierdolenia - taka męska solidarność, czasami przekoloryzowana - ale mimo wszystko sztywna i nieugięta, buduje charakter i podkreśla zasady!

Tylko old skool.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, avceutyhh14 napisał:

Ojciec musi pokazać jak być mężczyzną

Tak, to jest rola ojca. Ale pamiętaj, że posiadanie ojca, to jeszcze z automatu nie oznacza, że on się z tej roli wywiązuje.

Ja po ciężkich bojach złapałem ze swoim w końcu kontakt. Ale też po jakimś czasie dotarło do mnie, że on też jest człowiekiem.

Też żyje w matriksie, też go broni, też ma swoje wady i zalety. Często ojciec też patrzy na swoje dzieci przez pryzmat swoich

wad, niedostatków z czasów ,kiedy sam był dzieckiem, więc też rzadko tak na prawdę umiał by zrobić z ciebie mężczyznę.

Dokładając do tego, że prawdopodobnie musiał by też być srogi i sprawiedliwy, to też pewnie przez pół młodości pewnie

byś go nie nawidził, że nie okazywał Ci ciepła wyrozumiałości, szacunku etc. etc.. Ojciec jest, a raczej może być tylko katalizatorem,

czyli przyspieszaczem zmian, ale samą pracę nad sobą musisz wykonać sam.

On też dostał lub nie wzorce od swojego ojca. A jeśli nie dostał? To jak przerwać błędne koło? Jeśli nie rozszyfrować wszystko

samemu od nowa?

 

@Levis

Powiem Ci co mi pomaga, chociaż, w sumie sam nie zawsze się stosuje, bo czasem jestem dla siebie trochę zbyt pobłażliwy.

Nie wiem czy to prawda, czy nie, ale ja w to wierzę, bo chce, bo lubię taką myśl..

Otóż podobnież kobiety "pre-programują" swoje dzieci w łonie, to jak świat jest odbierany prze matkę, w dużej mierze

się przekłada, na pewnego rodzaju cechy dziecka. Jeśli matka byłą zestresowana, to dzieci będą duże i silne, ale nie koniecznie mądrzejsze.

Bo to przygotowuje dzieci na realny świat, a to jaki on jest, jest jakby zaszczepiane na podstawie tego jaką matka ma percepcje świata ..

Ja lubię wierzyć, że z facetami jest tak samo, że każda cecha charakteru, którą "przepracujemy" jako mężczyźni jest przekazywana dalej

w taki sposób, że twoje dziecko będzie miało łatwiej. Jeśli będziesz tchórzem, to twoje dziecko będzie miało tendencje do bycia tchórzem,

jeśli nie będziesz się umiał zebrać w sobie i zadziałać, to twoje dziecko też będzie się umiało zebrać w sobie. Jeśli nie przepracujesz

swojej nieśmiałości i pragnienia akceptacji, to twoje dziecko też będzie miało takie tendencje.

Ewolucja następuje w taki sposób, że dobre cechy są przekazywane, w związku z tym, jeśli nie masz dobrych cech, to nie możesz ich przekazać.

Dopiero jak będziesz miał dobre cechy, jest szansa, że te dobre zostaną przekazane.. Więc musisz je wykształcić, dla siebie i dla potomnych..

Czyli, te cechy charakteru, których potrzebujemy, żeby mniej cierpieć, i tak muszą być w pewnym momencie wypracowane, jeśli nie przez

ciebie, to przez twoje dzieci, albo ich dzieci i tak w nieskończoność..

 

Krótko mówiąc, powinieneś zacząć zachowywać się tak, jak oczekiwał byś, żeby zachowywał się twój wymarzony, idealny ojciec.

 

Lubie taką myśl, taką perspektywę, bo za każdym razem jak zachowujesz się jak cipa, to masz świadomość, że robisz krzywdę swojemu

przyszłemu dziecku.. A to powoduje, że nie musisz się zmienić dla kogoś albo dla siebie, ale dla tego małego brzdąca, który się

na ten świat nie pchał, ale chciał byś dla niego jak najlepiej.. Daj mu szanse..

Przez taką perspektywę, też jakby otaczasz ojcowską opieką swoje własne wewnętrzne dziecko..

Jeszcze sobie tej koncepcji do końca nie dopracowałem, ale czasem pomaga mi zewrzeć dupę..

 

Wydaje mi się, że pierwsza część życia mężczyzny to udowadnianie sobie ile jesteś wart. Dlatego szczyt SMV faceta

przypada na 38 lat. Bo ciężką pracą sobie udowodniłeś że potrafisz, odjebałeś parę zajebistych rzeczy w życiu, które nie były

łatwe, z których jesteś dumny, którymi mógłbyś się czym pochwalić, umiesz zadbać o siebie i swoje interesy, nikogo nie prosząc o

przyzwolenie i olewając tych, którzy chcieli zobaczyć jak Ci się coś nie udaje, tylko dlatego, że sami nigdy nie mieli odwagi spróbować.

 

Pracuj małymi kroczkami, wybierz jakąś małą rzecz, która Ci nie wychodziła, z której nie byłeś zadowolony, której się bałeś i przełam się,

przepracuj ją. Ten jeden puzelek sprawi, że będziesz mały kroczek bliżej tego zajebistego faceta, którym chciał byś kiedyś być..

Da Ci satysfakcje. Od czegoś trzeba zacząć. Później wybierz kolejny. Jeśli nie wiesz co jest istotne, to znaczy, że masz tyle rzeczy do zrobienia,

że nie wiesz od czego zacząć. Więc to nie istotnie co zrobisz najpierw. Najważniejsze, żebyś coś zrobił, żeby iść do przodu.

 

A na koniec zapodam fajny motywacyjny speech z filmu, żeby troszkę podnieść adrenalinke :) 

 

 

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem całkiem podobnie. Z tym, że ojciec był/jest obecny w moim życiu, jednak nie dostałem od niego dobrych wzorców, bo został całkowicie zdominowany przez moją rodzicielkę. Taki typowy nice guy. Dlatego też przez większość swojego życia byłem taką nieśmiałą cipeczką, która bała się konfrontacji, kobiet i miała zerowe poczucie własnej wartości. Do tego toksyczne otoczenie, które też nie pomagało. Także wiem jak się czujesz bracie.

 

5 godzin temu, Levis napisał:

. Nie wiem co chce dokonać, nie wiem kim chce byc

Wydaje mi się, że to jest Twój główny problem. Cel w życiu daje siłę i motywację, a stawianie małych kroczków w kierunku jego osiągnięcia daje mega satysfakcję i poprawia samoocenę/poczucie własnej wartości. Musisz zacisnąć zęby i popróbować różnych rzeczy, kto wie, może znajdziesz w końcu coś w czym będziesz dobry i co sprawi, że poczujesz się lepiej sam ze sobą. Co do traktowania w pracy, to prawdopodobnie nie postawiłeś granicy i drapieżniki wyczuły Twoją słabość, przylgnęła do Ciebie łatka słabego/nieśmiałego. Musisz się postawić, inaczej nic się nie zmieni. Nie zdziw się jak dojdzie do konfrontacji, ale jeśli ćwiczyłeś boks to chyba nie masz się czego bać, szczególnie jeśli to jakieś Janusze ;) 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Levis napisał:

Czuję się jak zasrany pies. 

Nie mam szacunku do siebie, płaczę po kątach, do tego rozwala mnie od środka wewnętrzna frustracja, przez lata byłem zniewiescialy a gdy chce 5o zmienić, to jestem wkurwiony ze tak wolno. W pracy jestem traktowany jak śmieć, 0 szacunku ze strony każdego, każdy na mnie kładzie lachę, ma wyjebane na moje uczucia, do tego moja nieśmiałość wstydzę się cokolwiek powiedzieć nie mówiąc już o tym co czuje, podlizuje się pod każdego czuje się jak śmieć. Nie wiem co chce dokonać, nie wiem kim chce byc, większość życia spędziłem na kompie, i w dodatku nie miałem ojca. Czuję frustracje i wkurwienie pisząc to wszystko, zarazem oczy zaczynają mi łzawić, nie wiem jak mam kurwa żyć, pomimo forum i setek wysłuchanych audycji, pomimo zmian diet sret, siłowni, boksu, mimo świadomości że inni mają gorzej czuje się jak śmieć, mimo całkiem fajnej sylwetki jest chujowo bo co mi na to jak wstydzę się swojego ciała pokazać komukolwiek. Chyba kurwa nie zasługuje na życie. 

Panowie co ja mam ZROBIC, pomóżcie mi nie radzę sobie i przepraszam że wylałem taki kwas, ale tylko w takim sposób potrafię przekazać co mnie boli.

 

Również wychowałem się bez ojca i również przechodziłem przez to, przez co Ty przechodzisz obecnie (może tylko w nieco mniejszym natężeniu). Nie będę Cię pocieszał ani dawał wielu ogólnych rad. Powiem tylko, że da się z tym walczyć i da się poprawić najpierw wizję własnego "ja", a przez to odbiór społeczny. Ja zrobiłem i robię dalej następujące rzeczy:

 

1. Ograniczyłem komputer i media społecznościowe. 

2. Ograniczyłem mocno porno i masturbację. Średnio na no fap udaje mi się wytrzymać 2 tygodnie, ale nie mam już tzw. ciągów, a pojedyncze wpadki. Bardzo pozytywnie wpłynęło to na moją samoocenę. Jeżeli masz z tym problem - podejmij wzywanie i sam się przekonaj!

3. Zastanowiłem się, gdzie widzę siebie za kilka lat. Czy w 4 ścianach i w gówno pracy, czy może jednak warto mierzyć wyżej. Podjąłem wyzwanie. Skupiłem się na rozwoju kompetencji w wybranym zawodzie i widzę tego efekty. 

4.Znalazłem hobby. Zacząłem regularnie trenować siłowo. Lepsza sylwetka to lepsze samopoczucie, a lepsze samopoczucie to lepszy Ty.

 

Podejmij wyzwanie. Realizuj je. Daj sobie 6 miesięcy. Po 6 miesiącach zastanów się, czy Twoje życie zmieniło się na lepsze. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@StatusQuo

 

To co opisujesz opracował choćby Jung i nazywa się to "nieświadomość zbiorowa" może Cię zainteresować.

-PROSZĘ O POŁĄCZENIE POSTÓW LUB SORRY ZA POST POD POSTEM-

 

@Levis Zawracasz du** a nie odniosłeś się do tego co napisałem i jak tutaj poświęcać ci czas co, chcesz atencji czy rady, poklepania po plecach i pieprzenia czy motywacji? To jest niekonsekwencja prawdopodobnie obecna w Twoim życiu czesto, nie jesteś chu*** czy żałosny po prostu uprawiasz autosabotaż, dlaczego? Terapia się kłania.

 

Wstałem, idę na kalistenikę, potem zrobie sobie opasłe keto śniadanie, potem siadam do projektu. Wieczorem jeszcze jogging.

Wczoraj zadzwoniłem sobie do panny z którą kręcę, zamiast zawracać sobie głowę tym czy kto i kiedy powinien oddzwonić, zadzwoniłem bo miałem ochotę po prostu bez jakichś deklaracji.

W weekend miałem wystawę, było miło i jeszcze dostałem w papę od pijangeo gościa, ale bardzo mnie to ubawiło, ja zachowałem się bardzo stonowanie 2-3 lata temu siedziałbym na komisariacie, i na ch** mi to?

Też mam zawirowania zawodowe teraz, też się leczę, też miałem ze starym przeboje całe życie, panna kopnęła mnie w ostatnio show must go on.

 

Co dziś zrobisz @Levis żeby było lepiej, jaki krok podejmiesz poza majaczeniem, że jest źle, słucham co zrobisz ze starą skórą?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

@StatusQuo

@Levis Zawracasz du** a nie odniosłeś się do tego co napisałem i jak tutaj poświęcać ci czas co, chcesz atencji czy rady, poklepania po plecach i pieprzenia czy motywacji? To jest niekonsekwencja prawdopodobnie obecna w Twoim życiu czesto, nie jesteś chu*** czy żałosny po prostu uprawiasz autosabotaż, dlaczego? 

 

Wstałem, idę na kalistenikę, potem zrobie sobie opasłe keto śniadanie, potem siadam do projektu. Wieczorem jeszcze jogging.

Wczoraj zadzwoniłem sobie do panny z którą kręcę, zamiast zawracać sobie głowę tym czy kto i kiedy powinien oddzwonić, zadzwoniłem bo miałem ochotę po prostu bez jakichś deklaracji.

W weekend miałem wystawę, było miło i jeszcze dostałem w papę od pijangeo gościa, ale bardzo mnie to ubawiło, ja zachowałem się bardzo stonowanie 2-3 lata temu siedziałbym na komisariacie, i na ch** mi to?

Też mam zawirowania zawodowe teraz, też się leczę, też miałem ze starym przeboje całe życie, panna kopnęła mnie w ostatnio show must go on.

 

Co dziś zrobisz @Levis żeby było lepiej, jaki krok podejmiesz poza majaczeniem, że jest źle, słucham co zrobisz ze starą skórą?

 

 

Odniosłem się, opisałem czemu nie mam szacunku do siebie, lecz nie zacytowałem przez co prawdopodobnie nie zauważyłeś. 

 

Chce rady, ale do psychologa nie wiem czy jestem w stanie pójść, nie wiem czy byłbym w stanie się przed nim otworzyć chociaż w takim stopniu jak tu

 

dziś prawdopodobnie nic ciekawego nie zrobię, już poranna kłótnia z matką zniechęciła mnie do czegokolwiek, do tego opuściłem poranne zajęcia naukowe, 

Prawdopodobnie pójdę na siłownię wieczorem i przeczytam książkę '' toksyczni rodzice '' i obejrzę jakiś film. 

 

14 godzin temu, avceutyhh14 napisał:


Druga sprawa... wychowywałeś się bez ojca ? To jest powszechny problem, bo syn musi dostać troche od matki, troche od ojca. Nie może być skarjności ? Wiem coś o tym, dorastałem bez starego i wyszła taka cipeczka ze mnie, chociaż już nad tym pracuje i wiem, że Tobie się uda, nakierujemy Cię ;) Ojciec musi pokazać jak być mężczyzną. Wiedz, że to co jest z Tobą to nie jest twoja wina ! To przez wychowanie. Założe się, że mamusia zawsze chciała Cię chronić przez całym złym światem trzymając Cie pod śpódnicą. Dlatego tak jest, ale wszystko możesz zmienić, tylko trzeba troche czasu. Bez załamki ziomek, masz dopiero 20 lat, więc całe życie przed Tobą. Dobrze, że uświadomiłeś sobie, że masz problem tak wcześnie, inni tego nie potrafią, więc też za to plus. Pracujesz gdzieś ? Ćwiczysz coś fizycznie, jakaś siłownia ?

Tak ćwiczę na siłowni w sumie by podnieść testosteron i fajnie się czuć, po siłowni zawsze fajny mam stan i dobrze się czuje sam ze sobą , pracuje tymczasowo fizycznie, do umysłowej pracy się nie nadaje ?

 

13 godzin temu, StatusQuo napisał:

 

@Levis

 Krótko mówiąc, powinieneś zacząć zachowywać się tak, jak oczekiwał byś, żeby zachowywał się twój wymarzony, idealny ojciec.

 

Lubie taką myśl, taką perspektywę, bo za każdym razem jak zachowujesz się jak cipa, to masz świadomość, że robisz krzywdę swojemu

przyszłemu dziecku.. A to powoduje, że nie musisz się zmienić dla kogoś albo dla siebie, ale dla tego małego brzdąca, który się

na ten świat nie pchał, ale chciał byś dla niego jak najlepiej.. Daj mu szanse..

Przez taką perspektywę, też jakby otaczasz ojcowską opieką swoje własne wewnętrzne dziecko..

Jeszcze sobie tej koncepcji do końca nie dopracowałem, ale czasem pomaga mi zewrzeć dupę..

 

Pracuj małymi kroczkami, wybierz jakąś małą rzecz, która Ci nie wychodziła, z której nie byłeś zadowolony, której się bałeś i przełam się,

przepracuj ją. Ten jeden puzelek sprawi, że będziesz mały kroczek bliżej tego zajebistego faceta, którym chciał byś kiedyś być..

Da Ci satysfakcje. Od czegoś trzeba zacząć. Później wybierz kolejny. Jeśli nie wiesz co jest istotne, to znaczy, że masz tyle rzeczy do zrobienia,

że nie wiesz od czego zacząć. Więc to nie istotnie co zrobisz najpierw. Najważniejsze, żebyś coś zrobił, żeby iść do przodu.

 Muszę sobie chyba wydrukować to co napisałeś, abym zawsze miał to przed oczami i nie zapomniał, dzięki. 

 

 

Edytowane przez Levis
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Levis napisał:

Chce rady, ale do psychologa nie wiem czy jestem w stanie pójść, nie wiem czy byłbym w stanie się przed nim otworzyć chociaż w takim stopniu jak tu

Autosabotaż, ignorujesz oczywiste rozwiązanie, to jest lekarz nie egzaminator. Bardzo niskie poczucie własnej wartości, przykład modelowy zrozum, że Twój problem jest wielki dlatego, że się z nim nie mierzysz, jeszcze nie doszedłeś do ściany.

20 minut temu, Levis napisał:

dziś prawdopodobnie nic ciekawego nie zrobię, już poranna kłótnia z matką zniechęciła mnie do czegokolwiek, do tego opuściłem poranne zajęcia naukowe, 

Prawdopodobnie pójdę na siłownię wieczorem i przeczytam książkę '' toksyczni rodzice '' i obejrzę jakiś film. 

Czyli nie zrobisz nic, nie podejmiesz żadnych działań żeby wyjść z szamba. Znaczy to to tyle, że to nie jest prawdziwy problem, będziesz wyć z rozpaczy to zrozumiesz, że czas się ruszyć. Sam siebie skazujesz na auto upadlanie, wygodnie ci w dupie w której jesteś i się w niej urządzasz. Mrok dopiero przyjdzie i Cię pochłonie na razie jest jeszcze wschód słońca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Levis na początek uwaga: jeśli faktycznie czujesz, że masz depresję lub stany depresyjne - to jak najszybciej idź do specjalisty - psychoterapeuty lub psychiatry. Niech oni Cię dalej pokierują. Ze zdrowiem nie ma żartów. Ja depresji nigdy nie miałem, więc w tym temacie Cię nie zrozumiem, nie pocieszę, nie poradzę.

 

20 godzin temu, Levis napisał:

Nie mam szacunku do siebie

Dobrze że masz klarownie zdefiniowany problem, możesz zacząć nad nim pracować - z psychoterapeutą, samemu no i czytać i słuchać wartościowe rzeczy odnośnie odbudowania szacunku do siebie. Mi pomógł około rok z psychologiem - odzyskuję szacunek, którego miałem malusieńko. A jestem prawie 20 lat starszy od Ciebie - tak więc jeśli opanujesz to już teraz, masz 20 lat zaoszczędzone. A tak naprawdę - całe życie będzie wyglądało inaczej.

 

20 godzin temu, Levis napisał:

przez lata byłem zniewiescialy a gdy chce 5o zmienić, to jestem wkurwiony ze tak wolno.

Spoko, też tak miałem. Tylko zrozumiałem, że każdy ma swoje tempo! Wszystko w swoim tempie. Z nikim się nie ścigasz.

W życiu sprawdza mi się coś takiego: Jeśli zadajesz sobie jakiś praktyczny cel i jego TERMIN - to, do chuja, dostosuj ten termin do swoich realnych możliwości - aby był realnie motywujący, nie za szybki - bo frustruje, nie za daleki - bo rozleniwia. Jeśli się coś nie uda - przesuń termin, ale nie wkurwiaj się na siebie - przecież nie walczysz ze sobą tylko jesteś w jednej drużynie! Masz być swoim przyjacielem, żeby poczyniać postępy.

 

 

20 godzin temu, Levis napisał:

W pracy jestem traktowany jak śmieć, 0 szacunku ze strony każdego,

20 godzin temu, Levis napisał:

podlizuje się pod każdego czuje się jak śmieć.

Spoko, te dwa powyższe cytaty - to się zmieni gdy poczujesz szacunek do samego siebie. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale gdy zacząłem szanować samego siebie to poczułem się magicznie, ze standardowym okrzykiem: "to lepsze niż seks" :D 

20 godzin temu, Levis napisał:

do tego moja nieśmiałość wstydzę się cokolwiek powiedzieć nie mówiąc już o tym co czuje,

Też tak miałem, dalej tak mam jeszcze i ćwiczę powoli - bo wiem że to nie ma sensu - mężczyzna kształtuje swój świat wśród ludzi, a więc aby kształtować - musi na nich wpływać, a wpływa się rozmową, wypowiadaniem się. Ja dużo piszę i tak "steruję swoim światem" = ludźmi, ale coraz częściej rozmawiam z ludźmi i mam wspaniałe efekty - ludzie lubią rozmawiać.

 

Co do walki o swoje lub wyrażania swoich poglądów - ciężko, "fobia społeczna", ale do wyćwiczenia. Uważam, że to konieczna umiejętność chociaż minimalnie do opanowania. Kolejny punkt do programu Twojej pracy.

 

Ale tu inni Bracia są bardziej wyszczekani to poradzą lepiej :)

20 godzin temu, Levis napisał:

podlizuje się pod każdego czuje się jak śmieć.

Spoko, rozumiem Cię, miałem podobnie. Podlizujesz się bo to jest Twoja strategia wpływu na ludzi, funkcjonowania z nimi. Turbo Nice guy. Spoko, to jest podpunkt pracy nad wypowiadaniem się i skończeniem z podlizywaniem się.

 

 

20 godzin temu, Levis napisał:

Nie wiem co chce dokonać, nie wiem kim chce byc, większość życia spędziłem na kompie,

No dobra, na kompie i w internecie, czyli kopalni wiedzy, pomysłów, porno i śmiesznych filmów z kotkami. Lubię wszystkie te rzeczy.

 

Jesteś młody, normalne że nie wiesz, czego chcesz dokonać - Twoją robotą na najbliższe 15 lat jest próbować i zdobywać doświadczenia, budować doświadczenie: życiowe dzień po dniu i zawodowe miesiąc po miesiącu. Czas i tak minie, a Ty robiąc COŚ zdobywasz doświadczenia, których nikt Ci nie zabierze a które pomogą Ci w kolejnych miesiącach i latach życia i działania.

20 godzin temu, Levis napisał:

 i w dodatku nie miałem ojca.

Temat relacji z ojcem - jest wg mnie NAJWAŻNIEJSZY TEMAT, który obowiązkowo masz jako młody mężczyzna sobie przerobić - razem z jakimś wyjebistym psychoterapeutą-mężczyzną.

 

Kilka zagadnień do przemyślenia:

 

1. Zapełnienie dziury po ojcu kimś starszym, który byłby dla Ciebie "ojcem, którego nigdy nie miałeś" - to może być wujek, ktoś z Forum, przyjaciel, kumpel, to może być kilkunastu gości od których czerpiesz ojcowskie wzorce.

 

2. Wkurwienie na ojca, że tak spierdolił Ci życie - 1.uświadomić je sobie, 2.powkurwiać się, 3. zracjonalizować, wytłumaczyć sobie że ojciec to też człowiek a nie jakiś Mityczny Bóg Wszechmogący, 4. uświadomić sobie że jesteś dorosły i sam możesz zapewnić sobie postać ojca (patrz punkt 1), 5.wg uznania: odpuszczenie staruszkowi, dogadanie się, odnowienie kontaktów, pogrzebanie go w wiecznym odpoczynku.

 

2a. Uświadomienie sobie, że masz ponad 20 lat, teraz jesteś już dorosły i sam się sobą masz opiekować.

 

3. Trochę książek, np. "Zdradzony przez ojca" Eichelbergera, może jakieś warsztaty psychologiczne - ale to bardzo ostrożnie jeśli jesteś podatny na sugestie.

 

4. Uświadomienie sobie, że dzieci wychowywane przez samotne matki może mają trudniej, ale to nie jest kurwa żadna: karta przetargowa, bilet ulgowy, usprawiedliwienie "ułomności". Każdy z nas może po równo zapierdalać. Na życzenie podam przykłady osób, przedzików, którzy są "produktami" samotnych matek.

21 godzin temu, Levis napisał:

pomimo zmian diet sret, siłowni, boksu,

Siłka, boks - zajebiście. Oczywiście, jeśli w głowie masz chujnię, to diety srety boksy nie mają efektu. Ale kontynuuj fizyczną sprawność - jak poukładasz głowę, to będziesz zadowolony że dbałeś o ciało.

21 godzin temu, Levis napisał:

Czuję frustracje i wkurwienie pisząc to wszystko, zarazem oczy zaczynają mi łzawić, nie wiem jak mam kurwa żyć,

Super, masz uczucia i potrafisz je nazywać i uzewnętrzniać. Twoim kanałem jest to Forum, a więc potrafisz o tym pisać. Kolejnym krokiem będzie umieć opowiedzieć o tym  wykwalifikowanemu psychoterapeucie.

21 godzin temu, Levis napisał:

pomimo forum i setek wysłuchanych audycji,

Wiedza jest ważna ale bezużyteczna, jeśli nie jest wcielona w życie. A więc po słuchaniu i czytaniu, należy robić.

21 godzin temu, Levis napisał:

mimo całkiem fajnej sylwetki jest chujowo bo co mi na to jak wstydzę się swojego ciała pokazać komukolwiek

Jak mówiłem - poukładasz głowę i pozbędziesz się tych przekonań i toksycznego wstydu.

21 godzin temu, Levis napisał:

Chyba kurwa nie zasługuje na życie. 

No, tu standardowo pierdolisz jak ktoś, kto ma ostrego doła.

16 godzin temu, Levis napisał:

20 lat,

Młodziak jak chuj! To bardzo dobrze, masz duuuużo czasu na kształtowanie. Jak mówiłem, spokojnie 15 lat przed Tobą.

17 godzin temu, Levis napisał:

mieszkam z mamą ale czuję się jakbym mieszkał sam bo większość czasu w domu spędzam zamknięty w pokoju, nie mamy i tak o czym rozmawiać, 

No to czasem ją po prostu przytul i tyle. Jesteś już dorosły, nie zależysz od niej - nie jesteś już maluchem, nie musisz mieć jakiegoś z nią super kontaktu. Ale jako dorosły syn przytulić czasem matkę jest spoko.

  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Levis napisał:

Nie mam rodziny na utrzymaniu. 

I tak trzymaj jeszcze długie lata, czyli generalnie nie żeń się i ruchaj w gumie. Dlaczego? Bo najpierw musisz dobrze szanować siebie i opiekować się sobą, aby zdecydować opiekować się kimś jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Levis znam ten stan, na swój sposób zbyt dobrze, a miałem zakładać kiedyś podobny temat.

 

Zacznij przeczytać No more.nice guy ze zrozumieniem, warto abyś podszedł do tego z głową, wykonując opisane cwiczenia.

 

Nie ma co klepać po ramieniu, krok po kroku trzeba zmieniać pewne aspekty, zaakceptować to kim jesteś, wchodzić w sytuacje stresowe, które wypierales w pewien sposób. Nie ma tu drogi na skróty, zmiana nie wykona się na wczoraj.

 

Powodzenia!

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Levis napisał:

Dlaczego nie mam szacunku do siebie? Wydaje mi się, że dlatego, że pozwalam sobie wejść na głowę i traktować się jak szmata bo nikt nie nauczył mnie stawiać na swoim, postawić granice i w razie W pchnąć się do ataku.

Słuszna diagnoza. A ponieważ skończyłeś już 18 lat, odpowiedzialność za Twoją edukację w tym temacie spoczywa na Tobie. Raportujesz sam do siebie, sam się rozliczasz z efektów, sam się motywujesz i sam się pocieszasz, poklepujesz po ramieniu i nagradzasz. Nie karzesz! Nie musisz się karać, to bez sensu.

17 godzin temu, Levis napisał:

W zamian tego zawsze uciekam od konfrontacji bo czuję lęk i odpuszczam (nawet jak mam rację)  jak jakieś brzydkie kaczątko,  a potem się samobiczuje w domu że a mogłem zareagować inaczej... 

Ok, normalka. Kwestia do przepracowania, wyćwiczenia do satysfakcjonującego Cię poziomu.

17 godzin temu, Levis napisał:

Brakuje mi tego męskiego pierwiastka, charakteru, twardości, decyzyjności, celu w życiu. 

No widzisz, mnie też brakowało, aż znalazłem go wśród kumpli m.in. na Forum.

Jesteś sam przed sobą odpowiedzialny (po ang. accountable) za wprowadzenie tego pierwiastka do swojego życia (już o tym pisałem wcześniej, aby naruchać sobie skądś figurę ojca, wzorzec, którego nie miałeś).

2 godziny temu, Levis napisał:

Chce rady, ale do psychologa nie wiem czy jestem w stanie pójść, nie wiem czy byłbym w stanie się przed nim otworzyć chociaż w takim stopniu jak tu

Do dentysty też nie chodzisz, bo wstydzisz się pokazać mu zepsute zęby?

Do fryzjera też nie chodzisz, bo wstydzisz się taki rozczochrany?

Na boks też nie chodzisz, bo wstydzisz się że Cię ktoś zobaczy zdyszanego i spoconego?

 

Toksyczny wstyd - do wyjebania, powolutku.

3 godziny temu, Levis napisał:

 

dziś prawdopodobnie nic ciekawego nie zrobię, (...) do tego opuściłem poranne zajęcia naukowe

Jak będziesz popuszczał dyscypliny bo tak wygodnie - to obudzisz się za 20 lat w ch8jem w ręku. Może te zajęcia są nudne i bezsensowne i do niczego Cię nie zaprowadzą? Może warto je zmienić a może konsekwentnie kontynuować?

3 godziny temu, Levis napisał:

Tak ćwiczę na siłowni w sumie by podnieść testosteron i fajnie się czuć, po siłowni zawsze fajny mam stan i dobrze się czuje sam ze sobą ,

Wyjebiście, to ogromny plus - 50% sukcesu conajmniej.

3 godziny temu, Levis napisał:

pracuje tymczasowo fizycznie, do umysłowej pracy się nie nadaje ?

Jakie masz wykształcenie?

 

Co Cię kręci a co nie?

 

Skąd wiesz że kręci/nie? Ile zajęć już próbowałeś?

 

Dlaczego masz takie przekonania że do umysłowej się nie nadajesz - do jakiej umysłowej? Sprzedaż w warzywniaku Cię przerasta, konstruowanie umów korporacyjnych, rysowanie schematów elektrycznych?

 

Wszystko wymaga myślenia - również porządne posprzątanie kibla - więc zdefiniuj do jakiej pracy się nie nadajesz, a do jakiej tak. 

 

Jaki masz plan na edukację/karierę?

 

Jaka jest Twoja sytuacja finansowa?

 

Kiedy możesz się wynieść z domu na swoje?

---

Z grubsza na razie tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Levis brat @Imbryk się naprodukował.

 

Czekamy teraz czy coś z tym zrobisz, czy dziś, czy jutro, czy jakkolwiek kiwniesz choćby jednym palcem czy Twoją jedyną inwestycją jest zawracanie głowy.

 

Przypominam jak mocnych słów użyłeś.

W dniu 24.02.2020 o 16:59, Levis napisał:

Chyba kurwa nie zasługuje na życiei.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.